Podsumowanie już widziałem i komentowałem. Tak co do ścisłości to podsumowanie Arkady, a nie efantastyki, która niekoniecznie się z nim zgadza - co widać w komentarzach
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Ja w minionym roku przeczytałem 57 książek (pięćdziesiąta ósma w połowie) oraz 5 czasopism z opowiadaniami. 2010 zrobiłem sobie rokiem czytania dobrych książek. Były Peanatema, Zodiak, Zamieć, Welin, Atrament, Rzeka Bogów, pięć tytułów Zajdla, Rzeka Bogów, Terror, Katar i Śledztwo, Miasto i miasto, Blizna, Król Bólu, Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Wschód - Zachód, Trzeci Świat, Siedemdziesiąt dwie litery, Droga, Kwarantanna, Miasto Permutacji, Teranezja, Europa walczy 1939-1945. Nie takie proste zwycięstwo, Saga o Twardokęsku z wyśmienitym Sztyletem czy Kroki w nieznane 2007-2009.
Trzy najlepsze to natomiast: Światło Harrisona, Wieczny Grunwald Twardocha oraz absolutny nr 1, czyli Shriek: Posłowie VanderMeera. Z form krótkich najbardziej do gustu przypadły mi: Śmiercionauci Kosmatki oraz Tylko słowo Wattsa. Specjalne wyróżnienia: Czeski sen Agnieszki Jankowskiej oraz Ambicja Konrada Budka (oba w SFFiH 9/2010).
Najlepiej było w sierpniu i październiku (po 8 tytułów) oraz w styczniu (7). Na przeciwległym biegunie były maj i grudzień (ledwie 3).
W przyszłym roku może być nieco skromniej, ale już cieszę się na Harrisona i VanderMeera (a raczej nie mogę się ich doczekać) oraz Strossa czy Egana. Może na koniec roku będzie coś z pozycji zapowiadanych przez Dukaja w posłowiu do Króla Bólu.
Przeczytanych książek - 93, w tym różnego typu fantastyka - 40, czyli dominuje ten gatunek, ale nie jest jedynym, po który sięgam. Pozostałe to kryminały, powieść historyczna i literatura z tak zwanego głównego nurtu, kilka książek to zbiory esejów czy tomiki poezji. Najlepszy miesiąc to luty - 12 książek, najsłabiej - wrzesień, listopad i grudzień - po 4. Ogólnie widzę tendencję spadkową w czytelnictwie i wiem, że 2011 nie będzie raczej pod tym względem odbiegał.
Najlepsze książki - dwie ocenione na 6 - Ian McDonald "Rzeka bogów" i Dan Simmons "Hyperion", ponadto mam bardzo miłe wspomnienia z lektury Dukaja, Brzezińskiej, Wegnera, Sofi Oksanen czy Johana Theorina.
Liczna grupa książek, które ukazały się w 2010, a zapewne wzbudzą mój zachwyt czeka cierpliwie w kolejce.
Do podsumowania dodać jeszcze mogę, że zakupiłem w minionym roku 66 książek (16 MAG, 11 Solaris), z których (aż) 31 przeczytałem, kolejne 15 przeczytam pewnie w bieżącym a reszta przeleży na półce 2-3 lata.
Za pierwszym razem chyba źle zrozumiałem ideę wątku, więc napiszę od nowa.
W 2010 przeczytałem 36 książek, co i tak jest wynikiem dwukrotnie lepszym niż w poprzednim roku. Miniony rok był dla mnie przede wszystkim rokiem wyjścia spoza fantastyki - sięgnąłem m.in. po Parnickiego, Gombrowicza, Mrożka, Nabokova i McCarthy'ego i bardzo mi się ich dzieła spodobały. Poza tym czytałem sporo polskich autorów - poznałem większą część bibliografii Dukaja, odkryłem Szostaka i Twardocha.
Bezapelacyjnie rozstałem się już z fantasy i fantastyką przygodową, na rzecz mocno zakorzenionego w nauce SF. Przy okazji - po raz pierwszy w życiu - zainteresowałem się współczesną nauką i z tych paru książek i artykułów, które przeczytałem, dowiedziałem się więcej niż przez paręnaście lat szkoły.
Poza tym, podobnie jak niektórzy z Was, zacząłem kupować tylko pewniaki, dzięki czemu zaoszczędziłem sporo kasy. Ponadto, przerzuciłem się z "NF" na "Czas Fantastyki". I jestem z tych wszystkich zmian szalenie zadowolony.
Dorzucam linka do drugiej części podsumowania, tym razem z typowaniem co mi się z przeczytanych książek podobało najbardziej:
http://shadowmage.nast.pl/?p=1958
W ramach podsumowań czytelniczych 2010 r. wrzucam link do listy bestsellerów:
http://www.rp.pl/artykul/...llery-2010.html
Zdziwiła mnie pozycja numer jeden, czyli Dan Brown. Nie sądziłem, że "Zaginiony symbol" trafi tak wysoko. A poza tym chyba dla mnie nie ma większych zaskoczeń. Fajnie, że Larsson był w Polsce takim sukcesem. Wciąż. Nie zdawałem sobie też sprawy, że Stephen King jest tak w Polsce popularny. I nie wiem, mimo wszystko, co sądzić o polskich czytelnikach en masse po lekturze tej listy. Czy to dobrze, że ta lista tak wygląda, czy źle?
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Zdziwiła mnie pozycja numer jeden, czyli Dan Brown. Nie sądziłem, że "Zaginiony symbol" trafi tak wysoko.
Nie zdawałem sobie też sprawy, że Stephen King jest tak w Polsce popularny.
I nie wiem, mimo wszystko, co sądzić o polskich czytelnikach en masse po lekturze tej listy. Czy to dobrze, że ta lista tak wygląda, czy źle?
1. Jego poprzednie książki też były dużymi wydawniczymi hitami, ponadto jego pozycję na rynku umocniły ekranizacje. Dla mnie żadna niespodzianka.
2. Proszę spojrzeć z jaką częstotliwością są wznawianie jego utwory i jak szybko wydawane nowe... Książki S. Kinga są obecne w Polsce od wielu lat. Swego czasu został okrzyknięty "Królem Horroru", było dużo filmów... Dziwię się, że Ty się dziwisz jego popularności...
3. Ta lista nie jest do wyciągania wniosków na temat polskich czytelników. Jeśli jednak koniecznie chcesz pokusić się o cokolwiek w tym stylu, proszę pamiętać, że wówczas wrzucisz wszystkich, także siebie, do jednego "wora".
1. Jego poprzednie książki też były dużymi wydawniczymi hitami, ponadto jego pozycję na rynku umocniły ekranizacje. Dla mnie żadna niespodzianka.
To prawda. Ale tu chyba zadziałała tylko "magia" nazwiska, bo ostatnia powieść Dana Browna jest na poziomie jego pierwszych powieści, jeszcze sprzed "Aniłów i demonów" i "Kodu...".
ASX76 napisał/a:
3. Ta lista nie jest do wyciągania wniosków na temat polskich czytelników. Jeśli jednak koniecznie chcesz pokusić się o cokolwiek w tym stylu, proszę pamiętać, że wówczas wrzucisz wszystkich, także siebie, do jednego "wora".
Obawiam się, że - patrząc na tą listę - jestem całkowicie pomijalny i bez znaczenia.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
1. Jego poprzednie książki też były dużymi wydawniczymi hitami, ponadto jego pozycję na rynku umocniły ekranizacje. Dla mnie żadna niespodzianka.
To prawda. Ale tu chyba zadziałała tylko "magia" nazwiska, bo ostatnia powieść Dana Browna jest na poziomie jego pierwszych powieści, jeszcze sprzed "Aniłów i demonów" i "Kodu...".
W sumie to bez znaczenia, ponieważ w tym przypadku liczy się sprzedaż, a nie jakość... Wielu kupiło i dopiero wtedy/później miało możliwość przeczytania i oceny..., a nie odwrotnie.
Pewnie, że Brown wyrobił sobie nazwisko wcześniejszymi dokonaniami, co przyciągnęło klientów do jego nowego utworu. Nowe kanały dystrybucji również miały w tym jakiś udział, jak również nie zapominajmy o sile reklamy..., co wszystko razem do kupy dało wielką... bombę bestsellerową.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum