FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Dlaczego wolimy Hitlera od Gandhiego- czyli o autorytetach
Autor Wiadomość
Soulforged 


Posty: 340
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2008-01-30, 21:11   Dlaczego wolimy Hitlera od Gandhiego- czyli o autorytetach

Dlaczego wolimy Hitlera od Gandhiego- czyli o autorytetach.

No właśnie... dlaczego?
Dlaczego, w rocznicę śmierci wielkiego człowieka, jakim był Gandhi na portalach informacyjnych w internecie, w telewizji i innych środkach przekazu, można było przeczytać, obejrzeć i posłuchać głównie o niesławnym Adolfie H. który nieszczęśliwie w roku 1933 dnia tegoż został akurat wybrany kanclerzem Niemiec?
To jest dopiero ciekawe...
Niejako „oficjalnie” każdy z nas Hitlera nienawidzi, a do wielkiego Hindusa ma co najmniej wielki szacunek. Przynajmniej nominalnie.
Pytam się więc, dla czego nie wspominamy ludzi wielkich, którzy swym działaniem starali uczynić się świat lepszym, zaś rozpamiętujemy pojedyncze sukcesy polityczne bydlaków dla których historycy okazali by łaskawość wymazując ich imiona z podręczników?
Powiedzmy sobie wprost, my nienawidzimy naszych autorytetów, a wręcz kochamy ich przeciwieństwa.
Absurd?
Tylko pozornie.
Spójrzmy prawdzie w oczy- któż z nas nie czuje się lepszy, wspanialszy i ogólnie cudowniejszy, gdy przychodzi porównać się ze zbrodniarzem mającym na sumieniu miliony ludzkich istnień.
„Ja nigdy bym tego nie zrobił!” albo „W porównaniu z nim, to ja jestem święty” - tak może pomyśleć każdy z nas, jak łatwo nagle stać się wzorem cnót wszelakich, gdy odnosimy się do takich osobników.
A teraz, co się dzieje gdy przychodzi nam porównać nasze codzienne zachowanie, z czynami i poglądami osoby którą uważamy- lub raczej, co bardziej poprawne- uważamy, za autorytet.
Nagle, okazuje się że wcale tacy wspaniali nie jesteśmy. Widzimy nasze wady i prawdziwą hipokryzję.
Podobnie, jak w przypadku istniejącego w Polsce wręcz fasadowego kultu nieżyjącego już papieża Jana Pawła II.
Gdyby spytać w sondzie ulicznej, kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu ludzi- większość zapewne stwierdzi iż był (a co lepsze- wciąż jest) dla on dla nich autorytetem. Nie trzeba być jednak geniuszem, by wiedzieć jak wygląda sprawa stosowania jego nauki w życiu codziennym, gdzie nie potrzeba wzniosłych słów i gestów, a tylko zwykłego, monotonnego często nieprzyjemnego i uciążliwego w skutki postępowania właściwie.
Podobnie z naszym nieszczęsnym Gandhim... ilu z nas uznaje go za autorytet, łapka w górę?
A kto jest wegetarianinem, pacyfistą, gotów był by oddać życie i cierpieć za swoją sprawę, lub oddał by to co ma ubogim, lub poświęcił swe życie pomocy bliźnim?
No dobra... a kto chociaż stara się taki być?
Oj, daję sobie głowę, rękę i obie nogi uciąć za to, iż liczba wzniesionych rąk diametralnie by się zmniejszyła.
Więc co... przyjemniej porównywać się z Adolfem H. , Józefem S. , czy innym big-bad-bossem historii czyż nie?
To tak jak w szkole... któż z nas, gdy zawalił jakaś klasówkę w szkole, wracając do domu nie wypowiadał się w stylu „No... mamo, dostałem 2... ale dwój było 20 a tylko 2 piątki....”.
W takich chwilach dziękujemy niebiosom za to, że nasi koledzy okazali się równie nieudolni jak my- i tak na prawdę solidaryzujemy się z nimi! A Ci co dostali 1 to już w ogóle! W słowach, możemy z nich szydzić, bo na przykład byli jedyni z taką oceną, ale tak na prawdę cieszymy się i „kochamy ich” za to, że w porównaniu z nimi możemy uchodzić za całkiem niezłych uczniów, nawet jeśli jesteśmy trójkowym „przeciętniakiem”. A co z tymi piątkowymi? Ależ chwalimy ich inteligencję, gratulujemy im a za plecami wyzywamy, snujemy mroczne wizje ich potajemnych układów z nauczycielem i zazdrościmy jak tylko możemy.
A teraz jak to wygląda w dorosłym świecie?
Stawiamy autorytetom i bohaterom pomniki, by móc tym bardziej ich nie znosić a przy okazji zagłuszamy nasze sumienie (wszak pogratulowaliśmy im- mają ładny pomnik) a tak na prawdę wciąż ich olewamy.
A co z anty-autorytetami? Mówimy o nich, wspominamy, skrycie ich kochamy tą przewrotną miłością która sprawia że spluwamy na widok ich podobizny, ale tak na prawdę- cieszymy się że są, że wciąż możemy jaśnieć blaskiem prawości w porównaniu z nimi- a niektórzy wręcz silą się na słowa uznania w rodzaju „ten to miał jednak jaja” (dokopać Żydom, budować gułagi, oddać pustą kartkę na sprawdzianie).

To taka mała refleksja, stanowiąca z mojej strony zaproszenie do rozmowy o autorytetach i ich kondycji w obecnym świecie.
A co z wami? Uznajecie jakieś autorytety- jeśli tak, to jakie/kto dla was jest autorytetem?
I czy zgadzacie się z moją opinią na ich temat?
  
 
 
Arlzermo 
Dorsz Marienburski


Posty: 402
Skąd: Chrzanów/Wrocław
Wysłany: 2008-01-30, 22:11   

Soulforged napisał/a:
Podobnie z naszym nieszczęsnym Gandhim... ilu z nas uznaje go za autorytet, łapka w górę?

Ręki nie podniosę bo on nie jest moim autorytetem.

Autorytety? Zasadniczo mam jeden, ale jest to osoba, którą znam dość dobrze, pomimo iż się z nią rzadko widuję. Kiedyś jej nie cierpiałem, ale po przemyśleniu sprawy, na prawdę zaczęła mi imponować, tak, że po pewnym czasie uznałem ją za pewien wzór... Ale głównie jeśli chodzi "filozofię" bycia. W tej kwestii nigdy nie uznaję nikogo za autorytet, jeśli nie znam tej osoby osobiście - nie pogadam z nią, nie zobaczę jak się zachowuje. Wszelakie JPII, Gandhi odpadają. Owszem, podziwiam ich za swoją działalność, ale nie znam ich tak na prawdę, więc nie mogę o nich wiele powiedzieć.
Ale pamiętajmy oczywiscie, że można być jeszcze autorytetem w innych dziedzinach niż tylko filozofia życia, jak np.: w astronomii, botanice, czy literaturze XIX-wiecznej. Ale w takich wypadkach sprawa jest dla mnie o wiele prostsza. Jak ktoś się na prawdę zna na rzeczy, to można go nazwać autorytetem. Brak jakichkolwiek dwuznaczności.
Soulforged napisał/a:
I czy zgadzacie się z moją opinią na ich temat?

Truizmy same. :P Zauważyłeś głównie pewną prawidłowość(szczególnie charakterystyczną dla Polaków) - lubimy rozpamiętywać klęski czy złe wspomnienia. Gderanie i narzekanie to "dyscypliny", w których jesteśmy najlepsi. Nie dziw się więc, że spora grupa ludzi woli pojeczęć, "że ktoś taki jak Adolf mógł się narodzić", dodając, że świat śmierdzi, niż ucieszyć się, iż oprócz skurwieli, są jeszcze osoby takie jak Gandhi. Zresztą, pisząc to co napisałeś, też narzekasz jak większość narodu. :P
Nie rozumiem, czego ty oczekujesz od ludzi? Że nagle wszyscy będą żyć tak jak choćby JP II? Masa potrzebuje jakiegoś wzoru, a to, że nie zawsze żyje tak jak on, jest już drugorzędną kwestią. Ludziska lubią sobie móc do kogoś "powzdychać".
Soulforged napisał/a:
Spójrzmy prawdzie w oczy- któż z nas nie czuje się lepszy, wspanialszy i ogólnie cudowniejszy, gdy przychodzi porównać się ze zbrodniarzem mającym na sumieniu miliony ludzkich istnień.

Ja? ^^"
Soulforged napisał/a:
„Ja nigdy bym tego nie zrobił!” albo „W porównaniu z nim, to ja jestem święty” - tak może pomyśleć każdy z nas, jak łatwo nagle stać się wzorem cnót wszelakich, gdy odnosimy się do takich osobników.

Nie chcę tu nikogo bronić, ale zawsze interesowało mnie właśnie, co by było gdyby ktokolwiek inny przeżył to samo co, no dobra, pomęczmy go dalej, Hitler, czy inny wariat? To znaczy, gdyby też się wychowywał w podobnych warunkach... Czy wtedy też byłby takim "moralnym" osobnikiem, czy może również by wyrósł na stukniętego żydofoba? Z jednej strony jest to kwestia charakteru osobnika, ale z drugiej silne przeżycia wywierają pietno na każdym, niezależnie do psychiki...
Soulforged napisał/a:
W takich chwilach dziękujemy niebiosom za to, że nasi koledzy okazali się równie nieudolni jak my- i tak na prawdę solidaryzujemy się z nimi! A Ci co dostali 1 to już w ogóle! W słowach, możemy z nich szydzić, bo na przykład byli jedyni z taką oceną, ale tak na prawdę cieszymy się i „kochamy ich” za to, że w porównaniu z nimi możemy uchodzić za całkiem niezłych uczniów, nawet jeśli jesteśmy trójkowym „przeciętniakiem”. A co z tymi piątkowymi? Ależ chwalimy ich inteligencję, gratulujemy im a za plecami wyzywamy, snujemy mroczne wizje ich potajemnych układów z nauczycielem i zazdrościmy jak tylko możemy.

1. Zazdrość i zawiść. Uczucia tak podstawowe jak sympatia, czy miłość. Mogą być użyte pozytywnie, jako kopniak to roboty, albo jako narzędzie destrukcji. W takich wypadkach nie oceniałbym tego jednoznacznie źle, bo
2. Zasada "w kupie raźniej", w tym wypadku być najgorszym, obowiązuje i obowiązywała od zawsze, a sama z siebie zła na pewno nie jest. Lubimy razem robić wiele rzeczy, w tym dzielić cierpienia.
_________________
"Wycinamy pędy i drzewa rąbiemy,
Depczemy korzenie, nasiona palimy,
Nadchodzi ulewa i gleba odpływa,
Pozostaje kamień oraz ciężka glina.
W zielonych łańcuchach nasze ciała gniją.
Ciała wciąż ruchome, chociaż już nie żyją."
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2008-01-31, 17:49   Re: Dlaczego wolimy Hitlera od Gandhiego- czyli o autoryteta

Soulforged napisał/a:
Dlaczego wolimy Hitlera od Gandhiego

Rozumiem że zadałeś specjalnie takie pytanie, by sprowokować nas do odpowiedzi, ale za pewnik w nim przyjąłeś nieprawdę. To że Ty wolisz Hitlera od Gandhiego, nie znaczy że ja także go wolę.

Soulforged napisał/a:
Pytam się więc, dla czego nie wspominamy ludzi wielkich, którzy swym działaniem starali uczynić się świat lepszym, zaś rozpamiętujemy pojedyncze sukcesy polityczne bydlaków dla których historycy okazali by łaskawość wymazując ich imiona z podręczników?

I znów niebezpieczne uogólnienie, które prawdą nie jest. Ja ani nie wspominam ludzi wielkich ani nie rozpamiętuję sukcesów politycznych bydlaków.

Soulforged napisał/a:
Powiedzmy sobie wprost, my nienawidzimy naszych autorytetów, a wręcz kochamy ich przeciwieństwa.

Nie mogę nienawidzić autorytetów, gdyż takowych nie posiadam - z tej też racji nie mogę kochać ich przeciwieństw :P :mrgreen:

Soulforged napisał/a:
Podobnie, jak w przypadku istniejącego w Polsce wręcz fasadowego kultu nieżyjącego już papieża Jana Pawła II.
Gdyby spytać w sondzie ulicznej, kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu ludzi- większość zapewne stwierdzi iż był (a co lepsze- wciąż jest) dla on dla nich autorytetem.

Ja stwierdzę inaczej. Jan Paweł II nie był nigdy dla mnie żadnym autorytetem i nie wyznaję Jego kultu.

Soulforged napisał/a:
Podobnie z naszym nieszczęsnym Gandhim... ilu z nas uznaje go za autorytet, łapka w górę?
A kto jest wegetarianinem, pacyfistą, gotów był by oddać życie i cierpieć za swoją sprawę, lub oddał by to co ma ubogim, lub poświęcił swe życie pomocy bliźnim?
No dobra... a kto chociaż stara się taki być?

Przy żadnym z tych pytań nie podniósłbym swej ręki do góry.

Soulforged napisał/a:
Więc co... przyjemniej porównywać się z Adolfem H. , Józefem S. , czy innym big-bad-bossem historii czyż nie?

Też nie. Jestem sobą i nie widzę sensu w porównaniu siebie do kogokolwiek :P

Soulforged napisał/a:
To tak jak w szkole... któż z nas, gdy zawalił jakaś klasówkę w szkole, wracając do domu nie wypowiadał się w stylu „No... mamo, dostałem 2... ale dwój było 20 a tylko 2 piątki....”.

I w końcu mogę podnieść swoją rękę do góry :mrgreen:

Soulforged napisał/a:
W takich chwilach dziękujemy

I znowu uogólnienie w stylu "my" - uogólnienie do którego ja nie pasuję.

Soulforged napisał/a:
A co z wami? Uznajecie jakieś autorytety- jeśli tak, to jakie/kto dla was jest autorytetem?

Ja uznaję autorytety tylko w dziedzinie nauk - np prof Miodka w sprawie poprawnej polszczyzny, Leona Lecha Beynara (znanego szerzej jako Paweł Jasienica) w sprawie historii Polski, etc...

Soulforged napisał/a:
I czy zgadzacie się z moją opinią na ich temat?

Nie, gdyż poruszasz problem autorytetów moralnych, których nie posiadam.
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Soulforged 


Posty: 340
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2008-01-31, 19:21   

Asuryan napisał/a:
Rozumiem że zadałeś specjalnie takie pytanie, by sprowokować nas do odpowiedzi, ale za pewnik w nim przyjąłeś nieprawdę. To że Ty wolisz Hitlera od Gandhiego, nie znaczy że ja także go wolę.


To rozumiesz dobrze tylko po części.
Tytuł w oczywisty sposób ma być w jakiś sposób intrygujący i zachęcający do odpowiedzi, to jednak kogo ja "wolę" nie zostało tu powiedziane.
Jeśli przeczytał byś uważnie co napisałem, to zrozumiał byś że chodzi mi o to, że "wolimy pamiętać" Hitlera, a nie Gandhiego. My- w sensie społeczeństwo. Dowodem na to jest choćby przytoczony przeze mnie przykład, że o rocznicy wyboru Hitlera na kanclerza Niemiec mówiono sporo, a o śmierci w/w Hindusa praktycznie wcale.

Asuryan napisał/a:
I znów niebezpieczne uogólnienie, które prawdą nie jest. Ja ani nie wspominam ludzi wielkich ani nie rozpamiętuję sukcesów politycznych bydlaków.


I znowu całkowite niezrozumienie. "My" oznacza w tym przypadku społeczne zainteresowanie.
Przykład - "jako naród jemy dużo kartofli" co jest prawdą, a Ty wyskakujesz "a g*** prawda, bo ja nie jem wcale". Świat nie kręci się wokoło Twojej osoby i nie każde zjawisko masowe musi dotyczyć Ciebie.
Przykład inny "Polacy lubią schabowe"- to jest prawda, ponieważ ogólnie, większość Polakó je lubi, to że ktoś krzyknie "a ja nienawidzę schabowych i nie jem mięsa" nie zmienia faktu społecznego.
Asuryan napisał/a:
Ja stwierdzę inaczej. Jan Paweł II nie był nigdy dla mnie żadnym autorytetem i nie wyznaję Jego kultu.

Jak wyżej...
Cytat:
I znowu uogólnienie w stylu "my" - uogólnienie do którego ja nie pasuję.

Jak wyżej...
Arlzermo napisał/a:
Truizmy same. :P Zauważyłeś głównie pewną prawidłowość(szczególnie charakterystyczną dla Polaków) - lubimy rozpamiętywać klęski czy złe wspomnienia. Gderanie i narzekanie to "dyscypliny", w których jesteśmy najlepsi. Nie dziw się więc, że spora grupa ludzi woli pojeczęć, "że ktoś taki jak Adolf mógł się narodzić", dodając, że świat śmierdzi, niż ucieszyć się, iż oprócz skurwieli, są jeszcze osoby takie jak Gandhi. Zresztą, pisząc to co napisałeś, też narzekasz jak większość narodu. :P
Nie rozumiem, czego ty oczekujesz od ludzi? Że nagle wszyscy będą żyć tak jak choćby JP II? Masa potrzebuje jakiegoś wzoru, a to, że nie zawsze żyje tak jak on, jest już drugorzędną kwestią. Ludziska lubią sobie móc do kogoś "powzdychać".


Można się zastanowić czy to zjawisko tylko polskie.
Poza tym- ja nie narzekam, tylko dzielę się wynikiem mojej obserwacji :P Subtelna różnica- ja nie mówię "łolaboga, co za upadek obyczajów łojojoj", tylko opowiadam co widzę- a widzę, że stawiamy pomniki naszym bohaterom, a tymczasem myślami jesteśmy bliżej ich przeciwieństw.
Nie wiem, czy jest to takie oczywiste i banalne, ale wydaje mi się najzwyczajniej na świecie ciekawe.
Ja osobiście wolę pamiętać "tych dobrych" i myśleć o nich. Zastanawiać się co dobrego zrobili i na ile to możliwe starać się ich naśladować.
Tym dziwniejsze wydaje mi się, że zamiast pamiętać ludzi prawdziwie wielkich, od których można się czegoś nauczyć- a to przecież ważne, do zbiorowej świadomości przenikają głównie czarne charaktery.
Jak piszesz- ludzie lubią do kogoś powzdychać, ale co z tego, skoro z tego nic nie wynika tak na prawdę?
Zbudujemy kolejny pomnik (kogoś tam) i czujemy się spokojniejsi, że nasz "autorytet" stoi dumnie w centrum miasta, podczas gdy to w co wierzył, serdecznie olewamy...
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2008-01-31, 19:51   

Soulforged napisał/a:
To rozumiesz dobrze tylko po części.
Tytuł w oczywisty sposób ma być w jakiś sposób intrygujący i zachęcający do odpowiedzi, to jednak kogo ja "wolę" nie zostało tu powiedziane.

My - to ja i Ty.

Soulforged napisał/a:
Jeśli przeczytał byś uważnie co napisałem, to zrozumiał byś że chodzi mi o to, że "wolimy pamiętać" Hitlera, a nie Gandhiego. My- w sensie społeczeństwo. Dowodem na to jest choćby przytoczony przeze mnie przykład, że o rocznicy wyboru Hitlera na kanclerza Niemiec mówiono sporo, a o śmierci w/w Hindusa praktycznie wcale.

My - w sensie społeczeństwo to znów uogólnienie. Inaczej by brzmiało gdybyś napisał "dlaczego większość ludzi (europejczyków, Polaków) woli Hitlera od Gandhiego.

Soulforged napisał/a:
Przykład - "jako naród jemy dużo kartofli" co jest prawdą, a Ty wyskakujesz "a g*** prawda, bo ja nie jem wcale".

Owszem, zgoda, ale jakbyś się mnie spytał "dlaczego wybraliśmy Lecha Kaczyńskiego na prezydenta" to mógłbyś dostać ode mnie w zęby - za głosowanie na Niego i za sugerowanie że ja mogłem robić to samo co Ty w tym przypadku :P Zaraz pewno stwierdzisz, że na L. Kaczyńskiego nie oddałeś przecież głosu - ale przecież według Twojego toku rozumowania my - Polacy (a więc także Ty i ja) go wybraliśmy, więc w takim postawieniu pytania pewno nie widziałbyś nic złego.

Soulforged napisał/a:
Świat nie kręci się wokoło Twojej osoby i nie każde zjawisko masowe musi dotyczyć Ciebie.

Ależ kręci, przynajmniej moja część świata - chociażby dlatego, że postrzegam świat przez pryzmat siebie samego - spoglądam przecież na niego swoimi oczami i analizuję swoim rozumem.

Soulforged napisał/a:
Przykład inny "Polacy lubią schabowe"- to jest prawda, ponieważ ogólnie, większość Polakó je lubi, to że ktoś krzyknie "a ja nienawidzę schabowych i nie jem mięsa" nie zmienia faktu społecznego.

Więc prawdą byłoby dopiero stwierdzenie "większość Polaków lubi schabowe". Fakt który jest prawdą ogólną, ale może być szczegółowym kłamstwem nie ma dla mnie żadnej wartości.



I na tym kończę tę dyskusję, by nie przekształcić Twego tematu w całkowity offtop.
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

gamedecverse


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,16 sekundy. Zapytań do SQL: 14