FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poprzedni temat :: Następny temat
Poza miastem
Autor Wiadomość
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2008-02-02, 23:13   

Podobało mu się. Wyraźnie mu się podobało, chociaż od czasu do czasu przypominało mu się, że powinien być ojcem. Wreszcie krzyknął by Evan się zatrzymał. A kiedy młody Ballmer wreszcie się zatrzymał, jego ojciec wysiadł szybko z samochodu. Przez chwilę oddychał głęboko próbując uspokoić adrenalinę. Masz talent chłopie... Ale zabraniam Ci tak jeździć. Przynajmniej na ulicach. Pogadam ze znajomymi, może udałoby mi się Cię wciągnąć na prawdziwy tor.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Noise 
Furiat...


Posty: 652
Skąd: Behind you
Wysłany: 2008-02-03, 09:15   

Evan zgasił silnik, rozpiął pasy i wyszedł z auta. Usiadł na masce i w milczeniu wpatrywał się przez długą chwilę w gwiaździste niebo. - Wiesz tato? - powiedział wreszcie - Są zawody driftingowe o nazwie D1. Prawdziwa elita z całego świata. Chciałbym się tam kiedyś dostać. Ale gdybym miał gdzieś startować, to na pewno nie moją Z-tką. Szkoda by mi jej było. - uśmiechnął się do ojca. - Chcesz już wracać? Jak chcesz to mogę Ci nawet dać poprowadzić.- roześmiał się na te słowa i wrócił do oglądania nocnego nieboskłonu.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2008-02-03, 10:14   

Wrócę sobie piechotą, albo autobusem... powiedział uśmeichając się kwaśno, a potem podszedł do samochodu i siadł na masce koło syna Czyli nie chcesz się ścigać, a tylko zajeżdżać samochody na śmierć? No, jest to jakiś pomysł... To co Cię gnębi?
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Noise 
Furiat...


Posty: 652
Skąd: Behind you
Wysłany: 2008-02-03, 12:09   

- To są najbardziej prestiżowe zawody driftingowe na świecie tato. - rzekł dobitnie, a na dźwięk kolejnych słów ojca minę miał marsową. - Widzisz, pojawia się kobieta moich snów, a wokół niej już kręci się gość, który wyrywa każdą ładniejsza laskę w okolicy. Na dodatek pomógł mi i uważam, że jest spoko. Tym bardziej boli mnie to, że mogę stracić potencjalnego przyjaciela, bo nie zrezygnuję z tej dziewczyny tak łatwo. Nienawidzę takich popieprzonych sytuacji. - zakończył głośnym wzdychnięciem.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2008-02-03, 12:55   

Oooo... Poważna sprawa. Czy ona wie, jaki on jest? zapytał z troską Bo jeśli tak, to sama sobie na to zasłużyła. powiedział zanim zdążył się ugryźć w język. Słuchaj... Musisz się zastanowić: na czym Tobie zależy. Jeśli ona jest dla Ciebie ważna, to powinieneś o nią walczyć. Nie patrząc na to, że ów chłopak pomógł Ci. Jeżeli macie zostać przyjaciółmi to dziewczyna was nie poróżni. Tym bardziej, jeśli on zarywa każdą fajniejszą laskę w szkole. udał dość prześmiewczo slangującego nastolatka.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Noise 
Furiat...


Posty: 652
Skąd: Behind you
Wysłany: 2008-02-03, 13:29   

- Rzecz w tym właśnie, że ona niewiele o nim wie. A Max jest naprawdę w porządku. Gdyby nie on obiliby mnie tak, że raczej bym tutaj teraz z Tobą nie był. - Evan przeczesał włosy dłonią i zatopił się na chwilę w myślach - Ale masz rację, będę walczył, bo zależy mi na niej bardziej, niż na jakiekolwiek dziewczynie jaką do tej pory poznałem. - Evan uśmiechnął się nieco.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2008-02-03, 14:23   

No i o to chodzi... ale minę miał raczej niezadowoloną Kto Cię próbował pobić? Zadzwoniłeś na policję? zapytał wyraźnie zdenerwowany, kiedy stanął na przeciwko swojego syna.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Noise 
Furiat...


Posty: 652
Skąd: Behind you
Wysłany: 2008-02-03, 15:25   

- Nie martw się tato, to tylko mały konflikt z pewnym idiotą. Nic poważnego. - uspokoił ojca. - Poza tym gdybym zadzwonił na policję, to wiązałoby się to ze zgonem mojego życia towarzyskiego. A ja nie chcę być wymoczkiem, z którego śmieje się całe Newport tato. Ty chyba też byś tego nie chciał, prawda? - zapytał ojca patrząc mu w oczy.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2008-02-03, 15:45   

W nosie mam Twoją reputację, skoro Twoje zdrowie jest zagrożone. Masz mi powiedzieć kto brał udział w tej bójce i co ją spowodowało. Jak wrócimy do domu zadzwonię na policję... powiedział takim tonem, że jasne było, iż nie będzie żadnych dyskusji. Jeśli nie to będziesz uziemiony do osiemnastki.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Noise 
Furiat...


Posty: 652
Skąd: Behind you
Wysłany: 2008-02-03, 16:59   

- To ja wybieram uziemienie. - zebrał się i wsiadł do auta. Minę miał nietęgą i odeszła mu ochota na jakąkolwiek dalszą rozmowę. Poczekał tylko, aż ojciec wsiadł do auta, po czym uruchomił silnik i pojechał do domu. Przez całą drogę nie odzywał się ani słowem. Nawet nie spojrzał na ojca, gdy ten próbował nawiązać z nim jakiś kontakt.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2008-02-03, 18:12   

Tutaj chodzi o Twoje bezpieczeństwo! I nie zachowuj się jak naburmuszony gówniarz. Mam tylko Ciebie i normalne, że się martwię. Tym bardziej, że "pewnie byś tutaj ze mną nie stał, gdyby nie ten Max... Jak on się nazywa? nie wsiadł do samochodu, tylko otworzył drzwi kierowcy i gestem nakazał Evanowi wyjście Co się z Tobą dzieje? Zawsze byliśmy w dobrej komitywie, a teraz zachowujesz się, jakby Ci do szczętu odbiło. Bójki? Zwariowane jeżdżenie po ulicach?
Evan musiał zapomnieć, że chociaż stosunki z ojcem były przyjacielskie, to przecież ciągle był to jego ojciec, a teraz wczuł się w rolę bardziej, niż powinien. W ten sposób chcesz zaimponować dziewczynie?
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Noise 
Furiat...


Posty: 652
Skąd: Behind you
Wysłany: 2008-02-03, 18:31   

- Żaląc się ze wszystkiego do ojca i rozwiązując moje problemy za pomocą policji będę nikim tato. - rzekł oschle - Zauważ, że nic mi nie jest. Poza tym gdyby to było coś poważnego, to od razu bym Ci o tym powiedział. U tych zidiociałych osiłków wystarczy byle pretekst, a oni już startują do Ciebie z pięściami. Kto jak to, ale ty tato wiesz to najlepiej. - wziął kilka głębszych oddechów, żeby się uspokoić i tym razem już mniej nerwowym tonem rzekł - Zapomnijmy o tym tato. Proszę Cię. Potrafię o siebie zadbać, ale jeśli tylko będę miał jakiś problem, z którym nie będę mógł sobie poradzić sam, to od razu i bez wahania zgłoszę się do Ciebie. Obiecuję. Zresztą, sam widziałeś, że dopiero co zwróciłem się do Ciebie po pomoc. - Evan uśmiechnął się przyjaźnie do ojca i poklepał go po ramieniu. - Już będzie ok.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2008-02-03, 19:31   

Rany... Nikim? Tobie się we łbie poprzewracało. To nie jest dziki zachód. Czasy, kiedy każdy mężczyzna nosił rewolwer i sam rozwiązywał swoje problemy strzelając do każdego gościa. uśmiechnął się Chodzi o to, że jeśli ktoś Ci grozi, to trzeba to załatwić. siadł na fotelu kierowcy To mówisz, że złamałbym Ci życie w szkole gdybym Ci pomógł? zapytał już udobruchany. Dobrze, że chociaż masz tego Maxa... Jak on się nazywa?

Przeniesienie akcji
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2008-03-26, 23:15   

Dave dojechał w końcu, z bezlitosnym rykiem silnika, do drogi na dość stromym zboczu, na którym był doskonały widok na morze. Droga była dość wąska i nieco kręta, ale nie przeszkadzało to chłopakowi rozwijać nieco niebezpiecznej prędkości. 'Nieco'. Gwałtownie hamując zatrzymał swoje Camaro. Przez chwilę stał na poboczu, wychylając się przez okno, by wyjrzeć w dół przepaści, ale w końcu pokręcił głową. Odjechał na drugie pobocze, to przy stoku od strony, od której się wznosił i tam zaparkował, gasząc silnik. Żaden samochód nie jechał tędy. Ta droga była zbyt niebezpieczna (o czym Dave sam się przekonał, bo omal nie zjechał w dół... Dwa razy) dla radosnych rodzinek z Newport. No, chyba, że chodziło o kogoś z Chino, ale wciąż było wcześnie. Chłopak wysiadł z samochodu, biorąc przy okazji paczkę papierosów i zapalniczkę benzynową (ulubioną, z fantazyjnymi kształtami przypominającymi wijące się wino, czy inne rośliny). Trzasnął drzwiami i podszedł do krawędzi przepaści, by zaraz usiąść na niej, zwieszając nogi w dół. Nie był przyzwyczajony do takich sytuacji, ale teraz akurat ta wysokość mu nie przeszkadzała. Wyciągnął papierosa z paczki i przyjrzał mu się. Uniósł brwi, gdy zdziwiony zauważył, że ten różnił się od reszty i przypomniała mu się któraś z imprez. Jeden ze znajomych dał mu by spróbował. Wiśniowy tytoń, robiony w domu... Łagodny, a znajomy akurat chciał zapalić coś mocniejszego, co akurat miał Dave. Chillman powąchał ostrożnie papierosa i po chwili wahania włożył filtr do ust. W zapachu był niezły... Ciekawe czy w smaku... Odpalił drugi koniec papierosa i zaciągnął się. Uśmiech natychmiast wpełzł na jego twarz, gdy walnął się do tyłu z błogą miną na twarzy. Taaak, tamten koleś miał rację. Szkoda że Max nie pali, dałby mu bucha. Właściwie, to szkoda, że go tu nie ma. Szkoda, że nie ma tu żadnego ze znajomych. No tak, są w szkole. Samotne zrywanie się z lekcji to jednak głupi pomysł, ale cóż poradzić, nie miał zamiaru teraz wracać, było zbyt przyjemnie. Chociaż... Podniósł się do pozycji siedzącej i podrapał po karku, by zaraz wyciągnąć komórkę i począć na niej stukać.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2008-03-27, 13:50   

Dopiero po parunastu minutach telefon Dave'a rozdzwonił się głośno wybudzając go z przyjemnego półsnu. Całe szczęście, że mieszkali w Kaliforni, tutaj przynajmniej było ciepło, a nie tak jak w jakiejś Europie centralnej, gdzie pewnie jeszcze pada śnieg. Albo co gorsza już...
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2008-03-27, 15:39   

Dave zgasił wcześniej aromatyzowanego papierosa raptem po około trzech buchach. Co prawda Max mówił, że kończy z paleniem, ale ten okaz to takie delicje, że poczułby się paskudnie, gdyby ośmielił się całego spalić całkiem sam. Dlatego też ten leżał sobie spokojnie w paczce papierosów, kiedy odezwał się dzwonek, ale tym razem inny niż ostatnio, bo...

System of a Down - B. Y. O. B.

Ale Dave znał tą piosenkę tak dobrze, że nawet nie czekał by posłuchać, tylko odebrał niemal od razu po wyciągnięciu komórki z kieszeni. Przystawił telefon do ucha i oparł lewy łokieć na ziemi, wbijając wzrok w niebo, mniej więcej w miejsce, gdzie słońce wisiałoby około dwóch godzin po południu, czyli przed siebie. No, może trochę w lewo....
- Hey, buddy! How's it goin'? Jak będzie, masz ochotę przyjechać, czy nie? Pamiętasz tą starą, opuszczoną niemal drogę, po której ośmielają się jeździć tylko czasem twardziele z Chino? Tą, która prowadzi wzdłuż przepaści, gdzie nie ma żadnej bandy ani nic w tym stylu? Siedzę gdzieś tak w połowie - opowiedział w zamyśleniu i spojrzał na chmury. Delikatne, malutkie, jakby mleczny pył. Zabawne. Skąd to porównanie przyszło mu do głowy? A zresztą... Nieważne.
 
 
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2008-03-27, 21:11   

Dave uniósł odruchowo brwi i lekko zakołysał głową. Westchnął ledwo słyszalnie (specjalnie nie do słuchawki) i padł znów na plecy, wlepiając wzrok w niebo. Ach, Kalifornio... - przeszło mu przez myśl.
- Hmh... Well... Więc lepiej się nie spóźnij. Ja wolę się odprężyć przed jutrzejszym wieczorem - podrapał się po karku w zamyśleniu. - W takim wypadku zobaczymy się po szkole, nie?
I w tej chwili chłopak wygrzebał otwieracz z kieszeni i zaczął obracać nim w dłoni z zastanowieniem. Po chwili schował go i podłożył wolną dłoń pod głowę i przymknął oczy.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2008-03-28, 12:23   

Hey boy... Nice weels, you need a hand? wybudził go z drzemki jakiś kobiecy głos, kiedy otworzył oczy słońce na tyle go raziło, że widział tylko czarny zarys pochylającej się nad nim dziewczyny. Mierzyła go wzrokiem w niedwuznaczny sposób with a car?
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2008-03-28, 16:13   

Dave, gdy otworzył oczy i zobaczył dziewczynę rzucił jedynie ciche, nieco przytłumione "Hm?" i dopiero po krótkiej chwili dodał, podnosząc się do pozycji siedzącej:
- Oh... Not really... Po prostu pomyślałem, że to całkiem przyjemne miejsce... - odparł, wbijając wzrok w niebo przed sobą. Następnie wstał powolnym ruchem, otrzepując się przy tym i spojrzał na dziewczynę (stał niebezpiecznie blisko przepaści w tej sytuacji, ale nie zauważył nawet tego).
- Why, znasz się na tym? - zapytał, unosząc jedną brew ku górze i lekko przechylając głowę. W wolnej chwili pozwolił sobie nawet przyjrzeć się nieznajomej, ot tak, z ciekawości.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2008-03-28, 17:28   

Dziewczyna uśmiechnęła się kącikiem ust. Była ładna, taką diabelską, kusząca urodą. Długie, proste włosy koloru ciemnego blond spływały po plecach na zamszową, motocyklową kurtkę z pod której widać było biały, wydekoltowany t-shirt, którego dekolt był jeszcze pogłębiony cięciem. Na nogach miała podziurawione dżinsy. W twarzy o łagodnych rysach świeciły szare oczy i kpiąco-wyzywający uśmiech. A little... powiedziała odrzucając włosy i zrzucając wojskową torbę na asfalt. Myślałam, że skoro tutaj ktoś siedzi, to znaczy, że samochód mu się popsuł...
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2008-03-28, 23:57   

Lekki, nieco tajemniczy, uśmiech wykwitł na jego twarzy. Przymknął lekko oczy i wystawił ręce na bok, po czym wygiął kręgosłup do tyłu, przekręcając ramionami i przeciągnął się z cichym westchnieniem ulgi, za nic sobie mając przepaść za plecami (a może po prostu o niej zapomniał...?)
- Nope.... You see, I like this place, even if it's dangerous... I dawno tutaj nie składałem wizyty. A Ty nie wyglądasz na kobietę, która tu po prostu zbłądziła, hm? - uniósł lekko brew i pochylił nieco głowę, przyglądając się dziewczynie z czystą ciekawością.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2008-03-29, 01:04   

Uuuu... Niebezpieczne... roześmiała się prawie do łez, ale nie śmiechem typu co za zabawny gość tylko raczej śmiechem typu ale frajer. Rzeczywiście się nie zgubiłam. Wybrałam tę drogę bo... Hmmm tutaj są lepsze widoki. powiedziała, po czym podniosła wojskową torbę, zarzuciła ją na ramię i ruszył dalej wzdłuż drogi.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2008-03-29, 16:51   

Obie brwi chłopaka powędrowały ku górze w geście zdziwienia. Jeden kącik ust uniósł się w dziwny uśmiech, jakby... Prześmiewczy? Podszedł do niej spokojnym krokiem i położył rękę na jej ramieniu, gdy zaszedł ją od tyłu.
- Chyba źle mnie zrozumiałaś... - rzekł głośno i wyraźnie i z całkowitą pewnością siebie. Co do śmiechu - nie zrobił na nim wrażenia. Miał na to wyjebane... Jak na wszystko zresztą. No, prawie wszystko.
- Ale czegóż innego mógłbym się spodziewać... - rzucił, jakby jedynie do siebie i przewrócił oczyma - ...po kimś takim - dodał znacznie ciszej ale dość głośno i dość wyraźnie, by ta mogła doskonale go zrozumieć.
- W takim razie pozwól, że przedstawię Ci to w znacznie prostszy sposób. Są ludzie, którzy kochają pić do upadłego, są ludzie, którzy uwielbiają ćpać, są tacy, którzy lubią i to i to, a są jeszcze inni, którzy kochają adrenalinę, prędkość... Wyprzedzając Twoje pytania - jestem po trochu każdym z nich, choć jednym bardziej, innym mniej. A Ty, nieznajoma, jesteś kimś poza samotną autostopowiczką, która wyrwała się dopiero z domu? - wszystko co mówił było jakby ot, tak, od niechcenia, jakby w ogóle nie obchodziło go to i jakby dla niego żadnej różnicy nie było kim ona jest, co ona na to, jak bardzo jest seksowna, czy za jak wielkiego frajera może go uważać.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2008-03-29, 17:09   

Dziewczyna jak oparzona zrzuciła ze swojego ramienia jego dłoń. Tak, tak... Urzekła mnie Twoja historia. machnęła ręką i Dave nagle poczuł się trochę głupio. Nagle jednak coś błysnęło w oczach dziewczyny, jakby jakiś pomysł. Potrafisz coś innego niż gadanie? zapytała wskazując ruchem głowy na samochód.

Przeniesienie akcji.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Lothrien 
neverwhere


Posty: 328
Skąd: cz-wa/k-ce
Wysłany: 2008-08-22, 15:21   

Lizy spokojnie prowadziła samochód, może nie dawało jej to tyle przyjemności co jazda motocyklem, jednak w chwili obecnej nie miało to większego znaczenia. Wyjechały z miasta jadąc wzdłuż wybrzeża. Zachodzące słońce kryło się już za horyzontem. Ell zjechała z drogi zagłębiając się w wąską ścieżkę, która kończyła się dość szybko by pozostawić im widok na ocean. Zgasiła silnik i milczała. To nie ona miała teraz mówić, jej rolą było słuchać.
_________________
Myślisz nie mów...
Mówisz nie pisz...
Piszesz nie podpisuj się...

http://valenth.com/feed/455146/Ambrosia+Nectar
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2008-08-22, 15:40   

Erica przez cała drogę nie pisnęła ani słowa. Nie rozkleiła się też drugi raz jak wtedy w domu Evana. Ale to było u niej normalne, że zawsze odruchowo ukrywała uczucia. Po prostu siedziała i patrzyła w deskę rozdzielczą samochodu słuchając jak jej wiatr szumi w uszach. Po pewnym czasie przestał szumieć co oznaczało, że się gdzieś zatrzymały. Ale dalej milczała do momentu aż zaczęło ją aż dusić. Gdy w końcu otworzyła usta, nie mogła przestać...
- He called. Był smutny, miał głos jakby ktoś po nim przejechał jego własną Impalą albo zrobił mu wielką krzywdę. Powiedział, że dzwoni, żeby mnie usłyszeć, no i wszystko byłoby ok, nawet bym zapomniała o tym liście i nie odbieraniu telefonu przez 3 godziny gdyby nie ta baba w tle! - prawie wrzasnęła końcówkę, ale szybko się uspokoiła - "Max... chodź do mnie" - Ricky spróbowała naśladować to co usłyszała przez telefon i nawet jej to wyszło - Ell i to nie brzmiało ani jak mama, ani jak koleżanka, ale jak jakaś pinda, która tylko czeka by się za nią zabrał...czy ja zgłupiałam że uważam, że teraz właśnie się za nią bierze? Bo jeśli tak to mi to powiedz.. uwierzyłabym samemu diabłu gdyby tylko mnie przekonał, że przesadzam... tak szybko skończył rozmowę, że nawet nie zdążyłam się zapytać o to tło... nawet mi nie powiedział co mu jest... - zagryzła wargę znowu próbując się wziąść w karby.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
  
 
 
Lothrien 
neverwhere


Posty: 328
Skąd: cz-wa/k-ce
Wysłany: 2008-08-22, 16:04   

Słuchała w milczeniu nie zadając pytań. Na nie będzie czas za chwilę. W końcu nieprzerwany potok słów Ricky dobiegł końca. Przez chwilę siedziały w milczeniu. Ell żałowała, że tak długo nie było jej w Newport. Tak wiele rzeczy się zmieniło. Czy to możliwe by jej siostrzeniec tak bardzo dał się omotać? Przecież wszystko wskazywało na to, że wreszcie się opamiętał. -Zdajesz sobie sprawę, że to wszystko jakoś nie trzyma się całości?- zaczęła mówić wpatrując się przed siebie. -Fakt ostatnio Max zachowuje się jakoś dziwnie, do tego ten list, który wypadł z jego plecaka...- Lizy spojrzała na koleżankę badając wyraz jej twarzy. -Nic nie usprawiedliwia takiego zachowania, ale w takim razie czemu dzwonił. Po co?-zaakcentowała to pytanie. -Zapytać o pozwolenie? Bądź mądra Ricky, czy facet przed pójściem z inną do łóżka dzwoniłby do swojej dziewczyny? I to jeszcze w towarzystwie tej drugiej?- w tonie jej głosu rosło wzburzenie. Doprawdy albo Max jest idiotą, albo ona nic z tego nie rozumie. Najpewniej obie wersje są poprawne.
_________________
Myślisz nie mów...
Mówisz nie pisz...
Piszesz nie podpisuj się...

http://valenth.com/feed/455146/Ambrosia+Nectar
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2008-08-22, 17:49   

Erica opierała brodę na zwiniętej pięści, z ręką opartą o drzwi samochodu. Przeraźliwa bladość na twarzy powolutku ustąpiła miejsca normalnej kolorystyce dziewczyny - chociaż sporo jej jeszcze brakowało do normalnego wyglądu. Czarne brwi ściągnęły się w zamyśleniu gdy przetrawiała słowa Elly.
- Ja wiem, że coś tu nie gra - westchnęła po chwili swoim normalnym głosem (wyłączając fakt, że nie był on rozbawiony jak zwykle tylko przeraźliwie smutny). - Ale skoro nic nie kombinuje to skąd ta panienka z rozerotyzowanym głosem w tle rozmowy, która kazała mu "przyjść do siebie". Czemu nic mi nie chce powiedzieć, skoro coś się dzieje. A dzieje się bo ja gościa obserwuję z bliska od prawie roku i potrafię takie rzeczy zauważyć. I kim do jasnej cholery jest Jess do której wypisuje listy...
Pokręciła głową.
- It all is just pretty fucked up. I start to think that everything I know about him is... is bullshit. Ell co ja mam teraz zrobić? - spojrzała na przyjaciółkę - Udawać, że nic się nie dzieje? Przecież ja nie dam rady tego ukryć bo widać po mnie że coś ukrywam. Co ja mam teraz zrobić...
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Lothrien 
neverwhere


Posty: 328
Skąd: cz-wa/k-ce
Wysłany: 2008-08-22, 19:37   

-Przede wszystkim musisz się uspokoić. Złość i zazdrość podsuwają Ci najgorsze domysły...- Ell pogładziła dłoń koleżanki. -Ale masz racje, koniecznie trzeba to wszystko wyjaśnić. Udawanie, że wszystko jest ok nie ma najmniejszego sensu- jeśli Max choć trochę Cię zna, a nie wątpię, że tak jest, od razu się wszystkiego domyśli.- wyciągnęła papierosa i odpaliła go samochodową zapalniczką, poczęstowała także koleżankę. Nikotyna zawsze ją odprężała- w związku z czym była idealna w tym momencie. -Wiem, że to co powiem wcale Ci się nie spodoba, ale jedyne co możesz zrobić teraz to czekać. W dodatku poskramiając wodze swojej wyobraźni. Dziś i tak nic już nie wyjaśnimy, ale spokojnie... Jeżeli będzie trzeba to znajdę tą "najdroższą" kurwę i powyrywam jej to i owo, a to co zostanie rozszarpiemy końmi, resztki ciała spalimy i rozsypiemy po całym Newport... Chociaż ostatnio czytała, że prochy można przerobić na diamenty... Co o tym sądzisz?- spytała ze śmiertelnie poważną miną. -Nowa linia kolczyków "Jess" jedyne w swoim rodzaju...
_________________
Myślisz nie mów...
Mówisz nie pisz...
Piszesz nie podpisuj się...

http://valenth.com/feed/455146/Ambrosia+Nectar
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2008-08-22, 20:02   

Pokręciła głową słuchając Elly, poczęstowała się papierosem i ściągnęła go w dosłownie kilku machach.
- Zwariowałaś? Nie dość, że suka kradnie mi faceta to jeszcze mam ją nosić na uszach? - prychnęła otwierając drzwi i zgniatając niedopałek butem na ziemi - Chociaż podobno jakieś amazońskie plemię nosi kawałki pokonanych wrogów przy sobie by dodać sobie odwagi. - mruknęła ponuro ale w jej głosie ponownie pojawiła sie odrobina rozbawienia. - Jedyna w swoim rodzaju bransoletka z rudych kudłów Rachel. Albo zęby Holly dyndające na rzemieniu... I like that... - jeden kącik ust powędrował do góry ale po chwili przypomniała sobie, że sytuacja jest mniej zabawna niż jej sie wydaje.
- Jak to mówiłaś, babe? Ufaj ale sprawdź, tak? Więc dobrze.. zobaczymy czy zostanę uznana za godną informacji na temat dzisiejszego telefonu, listu i ogólnie sytuacji. Sama nie zapytam ani słowem. A jak to nic nie da... sama znajdę rozwiązanie. Damn it... 2 miesiące uczenia się zaufania diabli wzięli. - oczy jej pociemniały na moment groźnie. - Mogę jeszcze fajkę? - zapytała.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Wydawnictwo MAG


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,2 sekundy. Zapytań do SQL: 14