Po drugim sezonie, ostatni uważam za zdecydowanie najlepszy ze wszystkich. Najsłabszy czwarty i pierwszy. W czwartym faktycznie zagubili się do szczętu (ale później efektownie odnaleźli), a pierwszy nie ciekawił mnie zbytnio. Zbyt survivalowy.
_________________ Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun
Sympathy for the pipe
Pipe of the storm
Born to be pipe
Czemu czwarty? Mi się bardzo podobał (chyba numer dwa po wspaniałym piątym), natomiast najsłabszy to dla mnie trzeci - odnosiłem wrażenie jakby scenarzyści w pewnym momencie wówczas nie wiedzieli gdzie dalej iść.
Swoją drogą to ciekawe, że tak zróżnicowane są opinie odnośnie poszczególnych sezonów Losta, zazwyczaj przy serialu jest dość jednogłośny chór ("drugi najleeepszy, piąty najsłaaabszy, w siódmym były momenty ale też słabe" itd )
"Lost" nie jest "normalnym" serialem więc trudno o zbieżne opinie Ja mam kilka debeściackich odcinków. Na przykład te z "Henry Gale from Minnesota" - kuźwa, majstersztyk od momentu pojawienia się tej postaci aż do finału sezonu. A i potem "Henry Gale" niejednokrotnie był królem odcinka. A i w ogóle - w skali całego serialu jest to jedna z najwybitniejszych postaci fabuły. I w historii telewizyjnych seriali też powinna zajmować poczesne miejsce.
No i jest jeszcze odcinek chyba w 5 (?) sezonie, z Sayidem pracującym dla Bena. Wymiatający.
2 sezon - kwestia "znaleziska".
3 sezon - Inni.
Potem już tak dobrze tych sezonów nie oceniam, skupiałem się bardziej na poszczególnych odcinkach niż całości.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Myślę, że to kwestia oczekiwań. Czwarty sezon jest takim ponownym otwarciem, tylko o wiele mniej dopracowanym i chaotycznym, niż te pierwsze. Nie podoba mi się też koniec sezonu. Rozumiem, że miał on mnie zostawić z takim ontologicznym "o kurwa" i faktycznie tak było, aczkolwiek po raz pierwszy w historii tego serialu poczułem się mocno poirytowany. To też może być fakt, iż to najkrótszy sezon z uwagi na strajk scenarzystów - starali się upchnąć wszystko zbyt szybko na mniejszej ilości materiału. To takie trochę zaprzeczenie idei "Lost", który zawsze rozkręcał się długo i długo wytłumiał. Ten sezon więc był jak seria z broni automatycznej, podczas gdy inne są pojedynczymi strzałami z rewolweru. Mi pasowało to drugie podejście.
_________________ Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun
Sympathy for the pipe
Pipe of the storm
Born to be pipe
Skończyłem drugi sezon. Jestem tak naprawdę średnio zadowolony z tego sezonu, początek i koniec niezły, o środku można praktycznie zapomnieć. Powoli to już jest męczące i zaczyna przypominać takie "M jak miłość" albo "Na wspólnej", gdzie wątki są rozwleczone na 30 odcinków Mnogość bohaterów jest przekleństwem tego serialu, powinny być jasno wyznaczone ramy, nie ma wiodącej postaci wokół której akcja się rozgrywa, nie ma komu kibicować, kogo żałować. J.J. Abrams po prostu wie za które sznurki pociągać, aby widz i tak siedział w następnym tygodniu przed telewizorem - i nazywa się to tajemnica. Umie sprzedać swój serial - przecieki, domysły, zdjęcia, wszystko się samo później nakręca. W każdym bądź razie zmierzam do tego, że z oglądania serialu czerpię coraz mniejszą przyjemność, coraz więcej rzeczy mnie drażni. Dlatego choć rozpoczęliśmy z żoną oglądanie trzeciego sezonu, to jednak robimy to bardziej siłą rozpędu niż z jakimś wielkim utęsknieniem.
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum