Spokojnie - mnie Harrison też nie zachwyca, natomiast Mitchell jak najbardziej
To samo mam:)
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
W Mitchellu podoba mi się strona językowa przede wszystkim (na bazie Konstelacji i Atlasu chmur). Harrison ma za to świetne pomysły. Nie rozstrzygnę który lepszy, do uwielbiania też mi daleko, ale to dobra literatura jest w obu przypadkach moim zdaniem
W Mitchellu podoba mi się strona językowa przede wszystkim (na bazie Konstelacji i Atlasu chmur). Harrison ma za to świetne pomysły. Nie rozstrzygnę który lepszy, do uwielbiania też mi daleko, ale to dobra literatura jest w obu przypadkach moim zdaniem
A to nie jest tak, że pod jedną poduszeczką trzymasz Martinka, a drugą Wegnerka ?
Powtórzę to od czego wczoraj zaczełem swoje gadane na stolyku literackim - "Atlas Chmur" jest książką dobrą w absolutnie każdym calu. Ale genialną w żadnym.
A że dobrą książką od książki genialnej dzieli większa odległość niż książkę dobra od książki złej, to nie wiem czy będę kontynuował przygodę literacką z tym autorem.
Nikt poza ASXem nie twierdził chyba, że "Atlas" jest genialny. Co nie przeszkadza mu być bardzo dobrą książką, która warto przeczytać, ciekawą pod względem języka i samej choćby kompozycji. Samo to sprawia, że chętnie sięgnę po inne dzieła Mitchella, jeśli tylko będę miała taką możliwość
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
"Atlas chmur" jest (chyba) moim ulubionym dziełem Mitchella. Akcja sześciu opowiadań (jedne są w formie dziennika, inne listów, jeszcze inne wywiadu...) rozgrywa się w różnym czasie, nieraz losy poszczegółnych bohaterów przedzielają długie lata czy nawet stulecia, jednak momentami pojawiają się.... , które ich w pewien sposób.... . To kolejna charakterystyczna cecha twórczości pisarza. Każda książka jest inna, różnią się między sobą nie tylko przyjętą formą np. "Adama Ewinga Dziennik Pacyficzny" jest napisany stylizowanym językiem ("w duchu" ówczesnych czasów), "Pierwsza tajemnica Lisy Rey" jest opowieścią sensacyjną, z kolei Antyfona Sonmi~451 to już klimaty s-f... To, w jaki sposób się ze sobą łączą, jest... zachwycające, zresztą tak samo jak i pozostałe elementy skladające się na książkę. Warszat pisarski Mitchella stoi na bardzo wysokim poziomie przy czym jest niezwykle przyjazny dla czytelnika, co nie znaczy, że nie wymaga skupienia. Autor porusza ważkie tematy dotyczące człowieczeństwa, zniewolenia, terroryzmu, istnienia... etc. etc. misternie je wplatając w bardzo atrakcyjne fabuły. A jego poczucie humoru... Coś wspaniałego. Nieraz po kilka razy czytałem wybrane fragmenty śmiejąc się do rozpuku. Gdybym miał jednym słowem określić prozę Mitchella wybrałbym termin - BOGACTWO. Czego? Stylu, formy, błyskotliwych porównań, nawiązań literackich (Kesey, Eco, Dick, Murakami...). Przygoda z twórczością Mitchella nie tylko stanowi dla mnie źródło niezwykle atrakcyjnej rozrywki, ale i wzbogaca intelektualnie. Każdą spośród przeczytanych przeze mnie książek kończyłem ze świadomością, że z wielką przyjemnością jeszcze nieraz do nich wrócę.
Cóż, nie użył dosłownie słowa genialny... Więc skoro jest ASXiem, to będzie wił się jak piskorz i niczego mu nie udowodnisz
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Ale na pewno było przy tym zastrzeżenie, że np. w ciągu pięciu minut w promieniu siedmiu metrów od komputera, za wyłączeniem autorów zaczynających się na D... i co tam jeszcze chcesz
Przy "Księdze Wszystkich Godzin" (specjalnie daje ten przykład bo to podobny pomysł na literaturę) "Atlas..." jest po prostu cienki. W każdym tego słowa znaczeniu.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Dobra, które książki z UW są według Was lepsze od "Atlas chmur"?
Dobre pytanie. To zależy czego szukamy w literaturze. Faktycznie, jakby się dobrze zastanowić to odpowiedź jest coraz bardziej nie po mojej myśli i odmówię jej udzielenia.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Dobra, które książki z UW są według Was lepsze od "Atlas chmur"?
KWG, obie części.
Światło i Nova Swing
Shriek i Finch
Nakręcana...
Ślepowidzenie
Accelerando
i jeszcze jakieś inne, których jeszcze nie przeczytałem, albo zapomniałem, że przeczytałem.
Sporo ich.
Powiedzcie szczerze. Które książki z UW są skończenie genialne? Albo które nie obiecują więcej, niż tak naprawdę dają? Potraficie wymienić więcej niż 3?
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Powiedzcie szczerze. Które książki z UW są skończenie genialne? Albo które nie obiecują więcej, niż tak naprawdę dają? Potraficie wymienić więcej niż 3?
To wszystko zależy od tego jak wysoko "zawieszony" jest poziom genialności .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum