W tym roku przeczytałam 80 książek. I niby powinnam się cieszyć, ale nie potrafię, bo zakładałam dobre 20 więcej. Ale cóż, w końcu trzeba było dorosnąć i zacząć pracować, zamiast tylko być mamą i książkoholiczką.
Z "ciasteczek", co zasłużyły na zapamiętanie:
*Druga odsłona Conana
*kolejna powtórka Diuny
do pozycji godnych zapamiętania i wywołujących uśmiech:
*Drukarczyk jako pierwszy od dawna przedstawiciel rodzimej sf, która może się podobać i nie bawi się w sentymenty
*Nieśmiertelność zabije nas wszystkich za nietypowe jak dla laika podejście do tematu, za beznadzieję i wizjonerstwo (nawet jeśli podane łopatologicznie)
*Mars
*Vertical
* Kameleon Za klasyczne podejście do sf, a już zwłaszcza do antyutopijnego, iście orwellowskiego sf. Staroć pisany współcześnie. I I like it :D
* pozycje od Almazu: space opery nie znałam, ale to, co Almaz oferuje zdecydowanie trafia w me gusta :D
* opowiadania Wegnera: podobały mi się bardzo, subiektywnie i emocjonalnie. Ale rzeczowo o nich napisać nie chcę, bo trzeba by było się czepiać. Dlatego też wystawiam mocną 5/6, a wątpliwości zostawiam szczątkom sumienia
Niestety, nie obyło się bez porażek, zazwyczaj pozycje recenzowane dla portali, wybierane pod wpływem blurbów, ale cóż... na co straciłam cenny czas:
*Historia nudy niby książka popularnonaukowa, ale nawet od tym kątem nudna. Serio.
*Wróżebna Machina Nie przekonuje mnie ten autor, serial jest nędzny... Ale spróbowałam, nauczona doświadczeniem, że "jeśli środek serii cię zaczaruje, to całość musi być zajebista". Tym razem doświadczenie dało dupy.
*Córka żywiołu człowiek chciał być dobry i lojalny, i wziął do recenzji dla portalu coś, czego nikt nie chciał. I pożałował. Oj... pożałował....
*Przypadek Morrowa jedna z dwóch najgorszych książek w tym roku. Nędza, styl jak u autorów odcinkowych powieści detektywistycznych z początku XX wieku, tylko że pisana jeszcze gorszym językiem. Za takie książki mordowałabym i autoró, i wydawnictwa.
Trafił mi się jeszcze jeden nędzny zgniły kwiatek, isty fanfik przedrukowany przez selfpublishingowe wydawnictwo... I jak ja z interpunkcją bywam na bakier, tak tam interpunkcja, ortografia i ogólnie styl pisania wołają o pomstę do nieba.... Jak mi tylko Unreal-fantasy puści reckę, to wrzucę link. Ale to była nędza.
Niestety, wiele pozycji mogłam ocenić na "średnie", i to chyba wkurza bardziej niż te wyliczone nędze literackie. Za dużo średniaków, oj za dużo...
Ogólnie: czytelniczo rok mógł być lepszy, ale i tak był lepszy niż 2011. Czyli trzeba się cieszyć i czytać więcej sf :D
makatka, U mnie w całym tym zapisywaniu pomaga lubimyczytac, gdzie i tak zaznaczam pozycje przeczytane, posiadane, zrecenzowane. Plus na blogu linkuję listę przeczytanych książek :D
Niestety, nie obyło się bez porażek, zazwyczaj pozycje recenzowane dla portali,
Zaraz tam portali
Heh, jak tak posprawdzałam, to wychodzi że od Fantasty trafiały mi się raczej lepsze książki niż gorsze ^^
A że portale są dwa, to forma "portali" pasuje jak najbardziej P
Nic już nie kupię i nie przeczytam, tak więc:
w 2012 roku zakupiłem 170 książek, a przeczytałem 74.
Bilans tragicznie niekorzystny i po raz kolejny obiecuję sobie mniej kupować /optymalnie to byłyby 4 książki na miesiąc/, bo więcej czytać raczej nie dam rady, jako ze czasami robię i inne rzeczy....
Książki, która by mnie szczególnie zachwyciła nie wymienię, ale po przeczytaniu "Żywego srebra" myślę, że bardzo zainteresuję się Stephensonem.
Cieszę sie też, że wróciłem do czytania klasyki /Hugo, Thackeray, Steinbeck/, co sprawia mi dużą przyjemność.
Muszę też pokończyć różne rozgrzebane cykle, szczególnie z gatunku s-f/fantasy.
_________________ no i jestem
widzisz jestem
nie miałem nadziei
ale jestem
Ja w tym roku przeczytałem 62 książki (czytam 63-cią ale raczej jej nie skończę). To od czasów szkoły średniej rekord. W 2011 przeczytałem 8 .
Najciekawsze jest to że zgodnie z goodreads przeczytałem 22 222 strony
W tym roku odkryłem reportaże (głównie wyd. Czarne), a najlepsze książki jakie czytałem to:
Złodziejka Książek i Posłaniec Markusa Zusaka, wszystkie książki Mariusza Szczygła, reportaże Miedzianka Springera, Prowadzący Umarłych Liao Yiwu, Światu nie mamy czego zazdrościć Demick i Dzisiaj narysujemy śmierć Tochmana. Z szeroko pojętej fantastyki i okolic najlepsze okazały się Nakręcana Dziewczyna/Pompa nr 6 i jak zwykle nie zawiódł Stephenson (Reamde).
Plany na przyszły rok to nowe książki Bacigalupiego, Terror i Drood Simmonsa, nowe książki Connie Willis (jak tylko wyjdą) i przypomnienie sobie książek Stephensona.
Ten rok stał pod znakiem prozy współczesnej i kryminału skandynawskiego, choć nie tylko. Nie przeczytałem po raz pierwszy nic z fantastyki. I obawiam sie, ze to poczatek trendu zwiastujacego u mnie zmiane podejscia do literatury, odejscia na rzecz prozy realistycznej
Najlepsze książki przeczytane w tym roku: Ludzka Skaza Philipa Rotha, Forsa Martina Amisa, rzutem na taśmę Jutro, w czas bitwy, o mnie myśl Javiera Mariasa
Najgorsza książka: Ostatni autobus do Woodstock Colina Dextera - bardzo przecietny kryminał
W przyszłym roku zamierzam siegnac m.in po Tomasza Manna, Faulknera. Plus kolejne ksiazki Mariasa, Amisa i Barnesa.
Ksiazek przeczytalem 53, z czego jestem zadowolony. To pewnie moj najlepszy wynik od czasow pierwszej klasy liceum, czy cos. Generalnie srednia wynosila 4 ksiazki na miesiac (pewne zalamanie nastapilo w okresie od wrzesnia do listopada, co potem nadrobilem w grudniu z nawiazka). I takie tempo, a wiec 4 ksiazki na miesiac, mam zamiar utrzymac i w 2013 roku - czytanie wiekszej ilosci ksiazek niekorzystnie odbija mi sie na innych aktywnosciach, czasem takze na pracy, a ponadto skutkuje mniejsza przyjemnoscia plynaca z lektury (bardziej zaliczanie niz doznawanie).
Ksiazki, ktore podobaly mi sie w tym roku najbardziej: Podziemia Veniss - Vandermeer, Nawałnica mieczy - Martin, Normalsi - Gilbert, Okaleczony bóg - Erikson, Bar dobrych ludzi - Moehringer, Rok nie wyrok - Milewski, Rzeka bogów - McDonald, Kompleks Portnoya - Roth, Biały Tygrys - Adiga, Spalony - Andrzej Iwan, Smok Griaule - Shepard i Śmierć Achillesa - Akunin.
Ksiazki przecietne, ktore mnie mocno zawiodly (czy to ze wzgledu na oczekiwania wynikajace z ogolnego hajpu, czy tez w zwiazku z poprzednia znajomoscia z autorem): Droga - McCarthy, Taniec ze smokami - Martin, Niebo ze stali - Wegner, Światło - Harrison, Nieśmiertelność zabije nas wszystkich - Magary, Norwegian Wood - Murakami i Palimpsest - Valente.
Plan na nastepny rok to zapoznanie sie z wiekszoscia cykli, ktorych pierwsze tomy nakupywalem (dajmy na to: Abercrombie, Peake, Cornwell, Sanderson, Grzędowicz) i dalsze eksplorowanie UW, przeplatane jakims mainstreamem.
Ksiazek kupilem zdecydowanie za duzo, duzo wiecej niz przeczytalem. Na szczescie w koncu wyczyscilem swoja dwu czy trzyletnia liste "ksiazki, ktore musze miec", ktora w celu nadrobienia zaleglosci stworzylem po dosyc dlugiej abstynencji czytelniczej. Dlatego postanowienie na 2012 rok w tym przedmiocie jest takie, aby miesiecznie kupowac nie wiecej niz 2 ksiazki (oczywiscie nie wliczajac tanich ksiazek, super promocji i prezentow .
Tak jak mówiłem - ostatecznie 46 przeczytanych książek. Na "Drooda" narzekałem i narzekałem, a po przeczytaniu z każdą chwilą coraz lepiej o nim myślę.
U mnie stanęło jednak na 63, bo Córki żelaznego smoka już dzisiaj raczej nie skończę. Szersze podsumowanie tutaj .
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
U mnie 28 przeczytanych książek wszystkie z fantastyki. Głównie nadrabianie zaległości, za najlepsze w mojej ocenie uważam Solaris Lema i 451 Fahrenheita Bradburyego. Na pewno na plus także solarisowe antologie w tym Rakietowe szlaki póki co do 4 tomu, Kroki w nieznane 2012, oraz bardzo dobre Słonie na Neptunie Resnicka. Rozczarowań raczej brak, no może więcej oczekiwałem po 4 tomie PLO.
_________________ Rządzić znaczy służyć. Ci, którzy sprawują władzę, są jej niewolnikami. Tylko wygnaniec jest wolny. (…) Jesteśmy silni, chociaż rządzimy bez użycia siły.
U mnie przeczytane: 52 książki (5 więcej niż w 2011), kupione: 60<, pozbyłem się: też coś koło 50.
Przeczytałem sporo Łukjanienki, A.C.Clarke'a, PLIO Martina, cykl o Caine'ie Stovera, trylogia husycka Sapkowskiego, reszta to raczej "luźne" książki.
Najlepsze:
A.C.Clarke - Odyseje kosmiczne (x4)
Jack Ketchum - Dziewczyna z sąsiedztwa
Dan Simmons - Terror
John Ajvide Lindqvist - Wpuść mnie
Stephen Donaldson - Skok w konflikt. Skok w wizje
Najsłabsze:
K.J. Bishop - Akwaforta
Catherynne M. Valente - Nieśmiertelny
Andriej Diakow - Do światła
Najlepiej szło mi w lipcu - 9 tytułów, najsłabiej w październiku - 0.
Spróbowałem jakoś to policzyć i wyszło mi, że kupiłem 207 książek, a przeczytałem jakieś 80. Niedobrze, zapasy na emeryturę mocno się powiększają.
I w ogóle nie miałem wiele czasu w tym roku na czytanie. Do tego doszedł stary zwyczaj odkładania na później książek rozpoczętych. Gdybym był konsekwentny w lekturze, to pewnie był zamknął rok ponad setką przeczytanych pozycji.
Za to sporo odsłuchałem. Dużo jeżdżę i audiobooki świetnie się sprawdzają.
Postanowienie na nowy rok, to przeczytać więcej książek niż kupić. Jak ja to zrobię.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Ja w 2012 zaliczyłem potężny kryzys czytelniczy. Nie licząc rzeczy do pracy/doktoratu przeczytałem może kilkanaście książek. Może mniej. Mam taki jakiś dziwny przesyt i czuję taką jakąś dziwną niechęć do słowa pisanego. W wolnym czasie wolę sobie pomazać farbkami. Biorąc pod uwagę jeszcze to, że w jakieś pół roku muszę napisać książkę... to mi witki opadają. Zniechęcenie totalne.
Rok 2012 zakończyłem z liczbą 89 przeczytanych książek. Liczyłem na mniej więc generalnie ciszy mnie ten wynik. Ostatnią książką przeczytaną w 2012 roku byli "Chłopcy" J. Ćwieka - przyjemne zaskoczenie po słabym Kłamcy 4.
Najlepsze pozycje? Chyba Ślepowidzenie, które czekało na swoją kolej dość długo, łapiąc kurz na półce. Poza tym Abercrombie i długo, długo nic co by mnie totalnie zauroczyło.
O książkach słabych nie będę pisał bo po co tracić czas
Przeczytałem 52 książki, o pięć więcej niż w ubiegłym roku. Stosunek książek fantastycznych do niefantastycznych to 2:50, i ta tendencja pewnie się w tym roku utrzyma (chyba że Dukaj w końcu wyda nową powieść i z powrotem wciągnę się w SF). Odkrycia roku to Sebald, Larkin i Durrell.
Ile kupiłem - dokładnie nie wiem, ale na pewno za dużo
_________________ Teraz rozchodzi się po wszystkich salach, przeganiając zastałą woń dymu, alkoholu i potu, delikatny, mdławy aromat Śniadania: kwiatowy, przenikliwy, zaskakujący bardziej niż barwa zimowego słońca, przejmuje przestrzeń we władanie nie tyle za sprawą swej zwierzęcej ostrości czy natężenia, ile wskutek nader zawiłego wiazania molekuł, współuczestnicząc w sekretnej magii, dzięki której - co nieczęsto się zdarza - Śmierci tak wyraźnie daje się do zrozumienia, żeby się odpierdoliła - T. Pynchon
Ile kupiłem - dokładnie nie wiem, ale na pewno za dużo
Nie znam tego pojęcia, choć mój portfel zna... Ale wg ostatniego sprawdzania mam około 170 książek, które czekają na przeczytanie. A że winta iz comin' to "nadróbkami" na półkach się nie martwię, bo nie wiem ile książek będę mógł kupić w bieżącym roku.
Nie przeczytałem po raz pierwszy nic z fantastyki. I obawiam sie, ze to poczatek trendu zwiastujacego u mnie zmiane podejscia do literatury, odejscia na rzecz prozy realistycznej
Przechodziłem przez taki etap parę lat temu i wróciłem... do żywych Podejrzewam, że prędzej czy później przejdzie ci
You Know My Name napisał/a:
wg ostatniego sprawdzania mam około 170 książek, które czekają na przeczytanie.
A mnie żona opierdziela, że mam na półce 25 książek w kolejce, a dalej kupuję i nie czytam z braku czasu
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
W tym roku przeczytałem czterdzieści kilka książek z czego tylko 30 nowozakupionych (dlatego jestem niepewny ilości - niektóre książki czytam tak często że sam już nie wiem czy akurat w tym roku ).
Doliczyłem się kupionych 50 książek (+ prezenty) ale dokładnie trudno mi sprawdzić bo około 10 już pożyczyłem
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
W poprzednim roku pojawił się u mnie po raz pierwszy w życiu, syndrom niedokończonej książki. Na półkach leży kilkanaście rozpoczętych i niedokończonych pozycji. Podsumowując dochodzę do wniosku, że tych odłożonych i nieprzeczytanych jest więcej, niż dokończonych. Dodatkowo mam chęć na ponowne przeczytanie kilku książek, które czytałem już dosyć dawno, co jeszcze bardziej odroczy los czytelniczy tych wszystkich czekających niedobitków.
U mnie w poprzednim roku wyszło na oko jakies 40 pozycji wliczając audiobooki.
Jakby polecieć konwencjami to pierwsza część roku stała pod znakiem fantasy, druga to głównie historie alternatywne i inne WarBooki, zaś im bliżej końca tym więcej sf.
Z nowości (i wznowień) chyba najlepsze wrażenie zrobiły na mnie obie pozycje Sheparda, i Swanwick. Z rzeczy, których wcześniej nie znałem, wreszcie przeczytałem Extensę i 451 Fahreheita - w obu przypadkach wrażenie doskonałe. Ale było jeszcze kilka innych świetnych rzeczy, jak parę pozycji ze Zwrotnic Czasu, Nieśmiertelny, całkiem niezły Wegner czy Abraham.
Lista zaległości wydłużyła się znacznie, ale nic to
Cieszy mnie też, że Wrocławskie Spotkania w miarę nieźle się mają i mimo pewnych trudności wciąż przyciągają nowe osoby. No a poza tym niewątpliwie na plus zapisuję tegoroczny wrocławski polcon, na ktory sie specjalnie daleko nie musiałem wybierać. Bardzo udany, szczególnie towarzysko Ogólnie - rok zdecydowanie dobry. Zobaczymy jak będzie w 2013
_________________ Tekst to tylko pretekst do podtekstu...
No a poza tym niewątpliwie na plus zapisuję tegoroczny wrocławski polcon, na ktory sie specjalnie daleko nie musiałem wybierać. Bardzo udany, szczególnie towarzysko Ogólnie - rok zdecydowanie dobry. Zobaczymy jak będzie w 2013
W tym roku będziesz miał dalej na Polcon, ja za to nie będę musiał się tułać po świecie szerokim
U mnie chyba Polcon musiałby być pod oknem, żebym się na niego wybrał.
Czekaj, czekaj... z tego co pamiętam to Ty mieszkasz/mieszkałeś w "Dwudziestolatce". To znaczy, że generalnie rzecz biorąc Polcon BYŁ U CIEBIE POD OKNEM (i bez wykrętów mi tutaj, że to były wakacje
_________________ Tekst to tylko pretekst do podtekstu...
Mam papiery, że byłem tam zameldowany od października do czerwca. Co ja poradzę, że Polcon zrobili w nieprzyjaznym terminie. Zresztą wszystkie wrocławskie imprezy wakacyjne mnie omijają.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum