Dlaczego Drooda nie było widać poza światkiem fantastycznym? Mnie się wydawało, że ta książka ma potencjał (może poza ceną i okładką) na chwycenie czytelnika niefantastycznego. A tu cisza kompletna (przynajmniej ja nie trafiłem na jakąkolwiek wzmiankę). Czyżby ten sam grzech, co w Reamde, zbyt skomplikowana to historia?
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Dlaczego Drooda nie było widać poza światkiem fantastycznym? Mnie się wydawało, że ta książka ma potencjał (może poza ceną i okładką) na chwycenie czytelnika niefantastycznego. A tu cisza kompletna (przynajmniej ja nie trafiłem na jakąkolwiek wzmiankę). Czyżby ten sam grzech, co w Reamde, zbyt skomplikowana to historia?
To chyba cecha ogólnoświatowa twórczości Simmonsa. Nic, co napisał od czasu Hyperiona (całej serii) nie osiągnęło większej popularności i nie zostało zauważone poza światkiem fantastycznym. Być może źle dobiera sobie wydawców, być może w jego prozie jest jakiś "feler", który wyklucza wypłynięcie na szerokie wody, a może po prostu, jako pisarz kojarzony z fantastyką, nie ma na to szans.
Szkoda, że ekranizacja Hyperiona nie doszła do skutku, pewnie miałaby szansę trochę napędzić sprzedaż książek. Zredukowanie historii tylko do kilku elementów - przebłyski wojny z wybuchającym drzewostatkiem, Chyżwar jako mordercza machina, plus skupienie się tylko na wątku Kassada (może jeszcze Konsula) przy pominięciu reszty pielgrzymów - pozwoliłoby pokazać na ekranie niezłą, nietrzymającą się kupy nawalankę. Ale kina może byłyby pełne?
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Dlatego piszę, że gdyby zredukowali powieść tylko do opowieści Kassada, dali przebitki z Chyżwarem i wybuchającym drzewostatkiem, to może i film nie miałby sensu, ale za to widowiskowości by nie brakło.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
ASX jest fałszywym prorokiem. Owszem, MAG wydał książkę w UW i to było głównym powodem sięgnięcia po nią, ale pomylił się co do ceny i odczuć po lekturze.
Było dobrze, na poziomie średniej utworów z UW, lecz do zachwytu trochę brakowało.
Mówiąc Łakiem "książka w każdym aspekcie, czy to stylizacja językowa, kompozycja, koncept, czy prowadzenie fabuły, jest ponadprzeciętnie dobra", ale to właściwie wszystko, do zachwytów zabrakło czegoś, co by mnie jakoś emocjonalnie chwyciło. Poszczególne historie, mimo, że rzemieślniczo dobre, zwłaszcza językowo (chociaż to obosieczna broń - w dwóch czasowo ostatnich historiach - świetnie, w pierwszej sprawiało kłopoty), niczym się nie wybijały. I jak to powiedział Nosiwoda - były tylko kliszami. Zaś to, co je spajało, co miało pozwolić na wyłonienie się większego obrazka - czyli wątek reinkarnacji - spalił na panewce. Zbyt prosty - znamię, zbyt oczywiście podany. Nie przekonał mnie. No i gdzie ten cały atlas chmur? W dwóch historiach?
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Wie ktoś może coś na temat "Atlasu chmur" w wydaniu z UW?
Wiem, że może na razie na fali filmowej sprzedaje się filmowa okładka, ale książka miała premierę stosunkowo niedawno - w listopadzie 2012, a już od dłuższego czasu widnieje w księgarniach jako niedostępna. A najśmieszniejsze jest to, że jeszcze chwilę temu co chwilę gdzieś można było natknąć się na reklamy, np. w empikowej gazetce, chociaż zamówić jej nie można było już od paru dobrych tygodni...
Czy jest możliwe, że będzie one jeszcze dostępna w regularnej sprzedaży?
Wie ktoś może coś na temat "Atlasu chmur" w wydaniu z UW?
Limitowane wydanie zdaje się wszystko tłumaczyć
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Ah, no tak:P Nie miałam pojęcia, że było limitowane. Niemniej empikowe reklamy dalej mnie trochę wyprowadzają z równowagi, reklamując coś, czego dostać nie można:P Tak samo jak reklama w internecie (zupełnie nie pamiętam gdzie), gdzie pokazane było właśnie to konkretne wydanie, a po kliknięciu okazywało się, że tak naprawdę to go nie ma.
Jeszcze ze 2-3 tygodnie temu widziałam na allegro kilka egzemplarzy wydania z UW w regularnych cenach, obecnie jednak posucha (jedyny egzemplarz wskazuje, że posiadacze zwietrzyli już okazję do zarobku). Jeśli Ci jednak bardzo zależy, jedna nieużywka (chyba) mignęła mi ostatnio na wystawie małej krakowskiej antykwariato-księgarni - mogę kupić (pewnie parę złotych będzie można utargować) i Ci wysłać, jeśli jeszcze nie zniknęła.
A o Mitchellu ogólnie - sięgnęłam po 'Atlas chmur' z okazji ekranizacji. I dobrze się stało, bo choć rzeczywiście składowe snutej (snutych?) przez Mitchella opowieści niczym szalenie innowacyjnym nie są, książka porwała mnie emocjonalnie. Jest w niej coś magicznego, jakkolwiek trywialnie by to nie brzmiało. No i umiejętności autora - każdy rozdział brzmiący tak, jakby napisał go ktoś zupełnie inny, daleko idąca umiejętność wczucia się w zupełnie odmiennych bohaterów w taki sposób, by nie stwarzać wrażenia, że niby protagoniści różni, a jednak we wszystkich da się wyczuć odautorski pierwiastek wspólny - to robi wrażenie.
Atlas chmur Początkowo czytałem, bo zacząłem, nic mnie specjalnie nie wciągało, ot historie jak historie, ładne zgrabne ale bez szaleństw, dopiero opowieść Zachariasza łyknąłem z głodem czytelniczym i żalem, że to już koniec, dalsze dopełnienia pozostałych opowieści już szły znacznie lepiej, jednak ostanie, Adama, znów mnie zmuliło i mimo że w pewnym momencie zostało 20 stron do końca to czytałem je na trzy raty. Poza tym. Książka językowo miła i radująca, sympatyczna w nawiązaniach i skojarzeniach, jeśli idzie o przesłanie raczej banalna. Podsumowując, nie żałuję lektury i raczej polecam, rzetelne wyższe stany stanów średnich.
Dziennik pacyficzny Ewinga tez mnie na początku wymęczył. To chyba przez ten styl. Za to "Antyfonę Sonmi" łyknęłam błyskawicznie i (chyba już o tym pisałam, ale co warto zrobić raz, nie zaszkodzi powtórzyć ) podobała mi się najbardziej. Co ciekawsze, w filmie podobała mi się najmniej. Za koncertowe spierdolenie jej potencjału twórcy powinni dostać jaką nagrodę albo co.
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Historia Sonmi była najlepsza z pierwszych połówek, z fajnym konceptem rozwoju społeczeństwa ale z serii drugich połówek zakończenie miała najsłabsze.
Sabetha napisał/a:
Dziennik pacyficzny Ewinga tez mnie na początku wymęczył. To chyba przez ten styl.
To nie to, styl mi nie przeszkadzał, po prostu uznałem, że co książka miała do powiedzenia to już powiedziała i te ostanie strony to już marnowanie papieru i czasu.
Robimy właśnie tłumaczenia Widmopisu i Snu, więc w następnym roku należy się ich spodziewać.
Andrzej Miszkurka na forum MAG napisał/a:
Widmopis Maria Gębicka Frąc, a Sen Wojtek Szypuła. Kolejną nową powieść Mitchella przełoży Justyna Gardzińska.
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
W sumie Literackie ma renomę i z tego co wieść gminna niesie mają bardzo dobre tłumaczenia. Chyba, że akurat w tym wypadku się nie popisali.
You Know My Name napisał/a:
ale być może taniej jest przetłumaczyć niż kupować od tłumacza/wydawcy poprzednie.
Swoją drogą interesujące. Tłumaczenie "Jonathana Strange'a i Pana Norrella" MAG wykorzystał po Literackim właśnie. Ciekawe co jest tańsze?
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum