Płacą komuś za kształtowanie siebie, a nie kształtują się. Ja się boje że w życiu będę na takich ludzi wpadał.
Czemu to zaraz miało by być złe? Jeśli chcą wzbogacić swoja osobę o książki (zarówno w posiadaniu jak i przeczytaniu), to chyba lepszy efekt osiągnie się mając kogoś doświadczonego za przewodnika, niż szukać samemu?
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Nie, mnie to brzydzi a nie dziwi. To różnica między fitnessem a liposukcją. Oba są formą kształtowania siebie, ale moje poczucie estetyki podpowiada mi że jednak fitness jest szlachetniejszym kształtowaniem siebie niż liposukcja. To co mu robimy, między innymi na tym forum to są amatorskie zajęcia fitnessu. To co oni robią, to klinika liposukcji.
Jak ktoś ma ochotę...
Moim zdaniem jest to temat bardziej do śmiechu.
Ludzie robią różne obrzydliwe rzeczy.
Oglądają anime lub noszą japonki...
Tixon - Spellu o tym już wspominał na początku. To znaczy czym innym jest oldschoolowa i praktykowana od tysięcy lat relacja mistrz-uczeń a czym innym rynkowa umowa, której przedmiotem jest poszerzenie biblioteczki. Serio, nie widzisz różnicy? Te osoby są nastawione na dostarczenie produktu a nie na rozwój - wtedy zapisałoby się do klubu miłośników ksiązki, zarejestrowały na ZB, albo zaprenumerowały "Lampę" czy "Czas Fantastyki".
Spell - być może użyłem za mocnego słowa. Ale nawet jeśli z takich osób się śmiać to zawsze będzie to podśmiechujka podszyta żaldem i zażenowaniem.
Tixon - Spellu o tym już wspominał na początku. To znaczy czym innym jest oldschoolowa i praktykowana od tysięcy lat relacja mistrz-uczeń a czym innym rynkowa umowa, której przedmiotem jest poszerzenie biblioteczki. Serio, nie widzisz różnicy? Te osoby są nastawione na dostarczenie produktu a nie na rozwój - wtedy zapisałoby się do klubu miłośników ksiązki, zarejestrowały na ZB, albo zaprenumerowały "Lampę" czy "Czas Fantastyki".
Zastanawiałem się nad tym. I może to właśnie ZB, "Lampa", "Czas fantastyki" i relacja mistrz-uczeń jest przeżytkiem, a usługi w kształtowaniu osobowości przyszłością? (I czy nie zalatuje Ci to Dukajem?)
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Spellu o tym już wspominał na początku. To znaczy czym innym jest oldschoolowa i praktykowana od tysięcy lat relacja mistrz-uczeń a czym innym rynkowa umowa, której przedmiotem jest poszerzenie biblioteczki.
Ale jakby na to nie patrzeć w XIX i początkiem XX wieku nowobogackie burżuje też wynajmowały ludzi do kompletowania księgozbiorów (A to mi się jakoś kołacze z eseju Snobizm i postęp, Żeromskiego. Jednak ręki sobie nie odetnę.). No i by nie było, ja nie mówię, że jak zjawisko nie jest nowe, to nie ma powodu do oburzenia (bo w zasadzie jest to obojętne gdyż i tak nie widzę powodu do oburzenia).
Ł napisał/a:
Ale nawet jeśli z takich osób się śmiać to zawsze będzie to podśmiechujka podszyta żaldem i zażenowaniem.
Protekcjonalny śmiech, zgoda. Wszakże ich "oczytanie" wyjdzie w rozmowie.
Zresztą pozytywny aspekt tego jest taki, że prawnukom będziesz bajał, żeś żył w czasach, gdzie nawet księgozbiór był na wymiar
Tixon napisał/a:
Zastanawiałem się nad tym. I może to właśnie ZB, "Lampa", "Czas fantastyki" i relacja mistrz-uczeń jest przeżytkiem, a usługi w kształtowaniu osobowości przyszłością?
Nie, nie jest przeżytkiem. Bo kiedy nastąpi taka sytuacja, o której mówisz, nastąpi kres kultury. A teraz zastanów się dlaczego.
To raczej zalatuje Dukajem z "Cruxa" gdzie pokazano w jaki sposób, w gospodarce postniedoboru, będą się ulepszać ludzie bez fantazji na ulepszanie się.
Zresztą pozytywny aspekt tego jest taki, że prawnukom będziesz bajał, żeś żył w czasach, gdzie nawet księgozbiór był na wymiar
Sądzisz, że przyszłosć będzie pod tym względem lepsza? Z takimi historiami to będziesz mógł się przed wnukami schować
MrSpellu napisał/a:
Protekcjonalny śmiech, zgoda. Wszakże ich "oczytanie" wyjdzie w rozmowie.
Dzisiaj wyjdzie, a jutro... Pamiętam, że pomyślałem o tym, oglądając "Ghost in the Shell", kiedy bohaterowie wymieniali się aforyzmami, jakby mieli w głowach całe biblioteki. No i mieli... cybernetyczne waczepy. A co dopiero, gdyby byli połączeni z siecią, jak w "Czarnych Oceanach"? Albo posiadali na podorędziu AI, generujące im podpowiedzi w zależności od sytuacji.
X: Czy ciało i dusza myśląca są rozdzielnymi bytami?
Y-AI: Z biologicznego punktu widzenia stan umysłu to pochodna fizycznego stanu mózgu, na co dowodem jest przykładowo choroba Alzheimera, więc nie są one rozdzielne. Problem ten porusza również nurt strukturalizmu w filozofi. Artur Koeslter w swoim eseju "Duch w maszynie"...
Y: Nie. Przecież obydwaj wiemy, że stan umysłu jest nierozerwalnie związany ze stanem fizycznym mózgu. Świadczy o tym zmiana w zachowaniu osób chorych na Alzhemiera. Artur Koestler...
Czy byłby to upadek kultury? Być może zmieniłby się jedynie poziom trudności. Nie wystarczyłyby już podstawowe informacje na dany temat, w ocenie erudycji liczyłaby się prędkość reakcji, wyciąganie jak najgłębszych i najtrudniejszych do znalezienia niuansów, łączenie pozornie odległych pojęć w kompleksowe struktury.
Czy byłby to upadek kultury? Być może zmieniłby się jedynie poziom trudności. Nie wystarczyłyby już podstawowe informacje na dany temat, w ocenie erudycji liczyłaby się prędkość reakcji, wyciąganie jak najgłębszych i najtrudniejszych do znalezienia niuansów, łączenie pozornie odległych pojęć w kompleksowe struktury.
Ale tu chodzi o zmianę relacji uczeń-mistrz na uczeń-algorytm. Przez jedno, dwa, trzy pokolenia będziesz miał jeszcze intelektualistów imba ninja co to ja nie jestem, ale chyba zniknie naturalna potrzeba rywalizacji z kimś "mądrzejszym" i zastąpi ją potrzeba rywalizacji, jak wspomniałeś, na zasadzie "kto szybciej" (no bo przecież każdy będzie dysponował podobnym zasobem wiedzy), być może nawet wróci do łask sofistyka. Po tych kilku pokoleniach będziesz miał już tylko katarynki, które niekoniecznie będą zdolne przetwarzać to, co brzęczyk w uchu, algorytm (wykreowanej osobowości) im podpowiada, ponieważ atrofii ulegnie kreatywność i zdolność dedukcji. Wiedza stanie się wtórna. W głowie będziesz miał bibliotekę, ale co z tego, skoro braknie bibliotekarza, który ogarnie ten burdel? Ja tak to postrzegam.
dworkin napisał/a:
Sądzisz, że przyszłosć będzie pod tym względem lepsza? Z takimi historiami to będziesz mógł się przed wnukami schować
Z ciekawości napisałem do Bibliocreatio pytając o warunki/cenę tego doradztwa i subskrypcji książek.
Dostałem taką odpowiedź od jednej z właścicielek: "Cena subskrypcji czytelniczej, niezależnie od ilości książek, to inwestycja w książkę + 30% ceny książki. W usłudze zawarte jest doradztwo i kupno książki. W dużym uproszczeniu wygląda to tak, że po zapoznaniu się z Pana preferencjami dotyczącymi lektury przesyłamy miesięcznie kilka propozycji, z których wybiera Pan to, co najbardziej Panu odpowiada."
Pewnie podpisuje się umowę na ileś książek w miesiącu. Wysyłają najpierw propozycje a potem z tego i tak musisz wybrać jedną, dwie książki, które oni przyślą. Czyli płaci się de facto za książkę i 30% prowizji dla nich od jej znalezienia.
"Cena subskrypcji czytelniczej, niezależnie od ilości książek, to inwestycja w książkę + 30% ceny książki. W usłudze zawarte jest doradztwo i kupno książki. W dużym uproszczeniu wygląda to tak, że po zapoznaniu się z Pana preferencjami dotyczącymi lektury przesyłamy miesięcznie kilka propozycji, z których wybiera Pan to, co najbardziej Panu odpowiada."
W dużym uproszczeniu wyszłoby taniej gdybyś ruszył najpierw głową, a później dupą.
Ł napisał/a:
Ciekawe jak się zgłasza reklamacje. Np jak moja biblioteczka nie upadnie szczęki moim znajomym.
Idę o zakład, że jest klauzula, która zapobiega tego typu reklamacji.
Bo z podanych propozycji przecież klient sam wybiera książkę, a przez to, zawartość biblioteki.
W dużym uproszczeniu wyszłoby taniej gdybyś ruszył najpierw głową, a później dupą.
No pewnie, że tak. W końcu wybór ciekawych książek to nie jest zajęcie do którego potrzebne są specjalne kwalifikacje, tylko odrobina dobrej woli - więc spokojnie każdy może robić to sam.
To świetny pomysł jak zarobić na snobach, którzy chcą mieć extra biblioteczkę ale się w ogóle nie orientują co w niej postawić. Znajomy księgarz mi opowiadał jak to po recenzji np. w "Polityce" przybiega elyta mojego miasta by kupić dokładnie tę jedną jedyną książkę recenzowaną, bo, tu cyt. "skoro o niej piszą, to muszę ją mieć na półce". Ot, i świetny pomysł na zarobek na takich delikwentach.
Ergo, to w ogóle nie dla nas. Tylko zazdrościć pomysłodawczyniom, jeśli na tym dadzą radę porządnie zarobić.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum