O "Jericho" sporo się tu pisało, nie wiem, czy w tym temacie (nie chce mi się przerzucać), ale MrSpellu był orędownikiem tego serialu. Nie był zły, ale mnie nie porwał, bo spodziewałem się czegoś innego. Niemniej jednak, kiedy dokręcili finał, to - jak zwykle - dopiero wtedy zaczął mi się podobać. Ponieważ akcja wykroczyła poza miasto, zaczęła się rozszerzać perspektywa, tj. pokazywano - w ograniczonym zakresie i ledwie rysując w finale - nowy ład, który powstał po atomowym bumbum. I wtedy serial się skończył.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Dopowiem jeszcze, że początkowo serial mnie pochłonął. Tak samo było z Walking Dead.
Jednak zderzenie tego co oglądałem na ekranie z tym czego oczekiwałem generalnie zaważyło na negatywnej ocenie jednego i drugiego serialu.
Zdaję sobie sprawę, że przedstawienie apokalipsy czy zagłady zombie w serialu wymagałoby majątku jakiego szejka albo dwóch, no ale to nie teatr jednak żebym musiał się pewnych rzeczy domyślać, sam sobie dopowiadać (w takim stopniu). Dokładna fabuła Jericho już trochę rozmyła mi się w pamięci, ale tam chyba też jak w Walking Dead były ciągłe questy po jakieś zaopatrzenie i te filozoficzne dysputy nad pozostawioną samą sobie ludzkością. No nie kręci mnie to. Zarys fabuły wskazywał na serial akcji z domieszką dramatu, a nie melodramat w konwencji post-apo.
O tych dokręconych i puszczonych do Internetu odcinkach nawet nie chce mi się pisać
WD nie oglądam, bo z założenia zombiaki mnie nie kręcą. W Jerycho kręcił mnie przede wszystkim aspekt survivalowy. Pyerdy w stylu nadciągająca radiacja, problemy z żarciem, etc. Dodać należy, że w tamtym czasie zagrywałem się w Neuroshimę
Fakt, że było niewiele wiadomo o tym, co i jak - to akurat bardzo pasowało do całej kreacji postapokaliptycznego świata z perspektywy małego miasteczka.
I co do małej ilości akcji to też zdecydowanie nie mogę się zgodzić - zresztą nie był to serial akcji.
_________________ Proszę Państwa! Macie słuszność, wszyscy właściwie macie słuszność. Z tym że oczywiście wynika ona z niewiedzy.
Pamiętam że gdy zobaczyłem pierwszy trailer Jericho, oczekiwałem soczystego, mrocznego postapo, a dostałem takie na wpół family drama, dość mocno się rozczarowałem... może w obecnych czasach lepiej bym ten serial odebrał, ale wtedy gdy był emitowany - miał za silną konkurencję na antenie żeby w jakiś sposób się wybić.
Zaglądałem również i boli mnie (nieco tylko, ale zawsze) fakt, że autorzy ulegają swego rodzaju "owczemu pędowi". To ileś tytułów o zombie, wampirach i masonach. Może to i fascynujące tematy - ale ileż można... . Tak jak z postapokalipsą - 90% to zgliszcza po wojnie atomowej - a jest wiele rodzajów zagłady.
Może trochę narzekam - ale fajnie byłoby poczytać o zamarznięciu czy rozpaleniu naszej uroczej planety - o jakiejś globalnej pandemii ( chociaż tu zdaje się, jakieś tytuły już ruszyły, więc powinniśmy oczekiwać na jakieś rodzynki)
Póki co jesteśmy skazani na masonów z palcem na atomowym guziku
(Uff wreszcie forum, które nie znika... Już się przeraziłem, że obudziłem się w równoległej rzeczywistości)
ale fajnie byłoby poczytać o zamarznięciu czy rozpaleniu naszej uroczej planety
Huberath miał opowiadanie, w którym Ziemia zamarzła na skutek "awarii" Słońca (Trzy kobiety Dona). Wiem, że to nie to samo, co cała powieść, ale zawsze pojawienie się innego motywu.
Gorombas napisał/a:
Tak jak z postapokalipsą - 90% to zgliszcza po wojnie atomowej
Myślę, że to w pewnym sensie odzwierciedla obawy społeczeństwa. Wojna atomowa to stosunkowo szybki sposób na zagładę, a rozpętanie takiej wojny w dzisiejszym świecie wcale nie jest całkowicie nierealne. Zmiany klimatu to kwestia dość odległa i przez to ludzie czują się nią mniej zagrożeni. A jeśli chodzi o pandemie, to moim zdaniem strach przed nimi odbija się właśnie w trendzie tekstów i filmów o zombie. Zwłaszcza, że w wielu przypadkach filmów "o zombie" zarażeni są tak naprawdę nadal żywi, ale ze świadomością przypominającą zombie (28 dni później).
Może trochę narzekam - ale fajnie byłoby poczytać o zamarznięciu
Wrzesień Pacyńśkiego. Nawet fajna, kilkuwarstwowa książka.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Wrzesień Pacyńśkiego. Nawet fajna, kilkuwarstwowa książka.
"Nawet fajna"? To jest kapitalna ksiażka. Niestety niedoceniona i trochę zapomniana. A szkoda, bo to chyba najlepsze polskie postapo, nie tak optymistyczne, jak choćby propozycje Szmidta czy Ziemiańskiego.
Gorombas napisał/a:
o jakiejś globalnej pandemii
A cykl "Darwina" Grega Beara? To nie jest postapo sensu stricto, ale pasuje jak znalazł!
_________________ Tekst to tylko pretekst do podtekstu...
A "Rifters" Wattsa? Podobnie. Beara prawiepostapo to także "Pieśń krwi".
"Wrzesień" mi się średnio. Jeśli dobrze pamiętam, to jest tam takie fabularne przełamanie gdzieś w 2/3, które z niezłej książki robi książkę ledwo poprawną.
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
ale fajnie byłoby poczytać o zamarznięciu czy rozpaleniu naszej uroczej planety
Huberath miał opowiadanie, w którym Ziemia zamarzła na skutek "awarii" Słońca (Trzy kobiety Dona). Wiem, że to nie to samo, co cała powieść, ale zawsze pojawienie się innego motywu.
Gorombas napisał/a:
Tak jak z postapokalipsą - 90% to zgliszcza po wojnie atomowej
Myślę, że to w pewnym sensie odzwierciedla obawy społeczeństwa. Wojna atomowa to stosunkowo szybki sposób na zagładę, a rozpętanie takiej wojny w dzisiejszym świecie wcale nie jest całkowicie nierealne. Zmiany klimatu to kwestia dość odległa i przez to ludzie czują się nią mniej zagrożeni. A jeśli chodzi o pandemie, to moim zdaniem strach przed nimi odbija się właśnie w trendzie tekstów i filmów o zombie. Zwłaszcza, że w wielu przypadkach filmów "o zombie" zarażeni są tak naprawdę nadal żywi, ale ze świadomością przypominającą zombie (28 dni później).
Dzięki za namiary Przeszukam trochę postapokalipsy - zdam relację . Na razie czytam, choć nie znalazłem naszych autorów
A ja z trochę innej, modelarskiej beczki. Postanowiłem się zmierzyć z figurką w skali 54mm (Warhammery to skala 28mm). Wybór padł na:
Chcę zrobić go na postapo dioramce z wrakiem samochodu. W grę wchodzi Ford Falcon lub podobne (na allegro widziałem Forda Capri, jest podobny - ale chcę jeszcze poszperać za czymś innym). Ewentualnie klimaty falloutowskie i wszelkie odmiany Chevy z lat 50' lub 60'. Schody niestety się zaczynają przy zaopatrzeniu w taki samochód. W Polskich sklepach wśród samochodów w skali 1/32 (odpowiednik 54mm) jest bida z nędzą. A na jebaju często koszty wysyłki przekraczają wartość zamawianego modelu. No... znalazłem sklep w Chinach... z używanymi zabawkami... z darmową wysyłką... ale coś mi tam śmierdzi
Już myślałem, że znalazłem coś konkretnego, ale jak widzicie, produkt jest niedostępny (jest w tym chińskim sklepie na jebaju za 13$).
Panowie , czapka z głów - co prawda urlop przesiedziałem przy książkach - ale za to jakich Namiary wykorzystane, książki przeczytane, REWELACJA (zwłaszcza "Kocia kołyska" ). To się nazywa siła forum
Dzięki raz jeszcze
Chcę zrobić go na postapo dioramce z wrakiem samochodu. W grę wchodzi Ford Falcon lub podobne (na allegro widziałem Forda Capri, jest podobny - ale chcę jeszcze poszperać za czymś innym). Ewentualnie klimaty falloutowskie i wszelkie odmiany Chevy z lat 50' lub 60'.
Oj, sprzedam Ci model trabanta i będzie dobrze? Ew. mogę Ci opylić model warszawy Bburago, AFAIR radiowóz.
Chcę zrobić go na postapo dioramce z wrakiem samochodu. W grę wchodzi Ford Falcon lub podobne (na allegro widziałem Forda Capri, jest podobny - ale chcę jeszcze poszperać za czymś innym). Ewentualnie klimaty falloutowskie i wszelkie odmiany Chevy z lat 50' lub 60'.
Oj, sprzedam Ci model trabanta i będzie dobrze? Ew. mogę Ci opylić model warszawy Bburago, AFAIR radiowóz.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum