FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Stanisław Lem
Autor Wiadomość
Plejbek 


Posty: 842
Skąd: Black Lodge
Wysłany: 2015-04-22, 14:06   

Postanowiłem (po poście Fidela) wziąć się znowu solidnie za Lema i w ciągu najbliższych lat przeczytać chronologicznie wg dat wydania kolekcję Agory sprzed 5-6 lat. Brakuje tam co prawda kilku rzeczy (np. Obłoku Magellana i dalszego ciągu Szpitala Przemienienia) ale są to książki wyklęte przez samego Lema i systematycznie przez niego banowane jeśli chodzi o propozycje wznowień – więc dam spokój. Kiedyś dawno temu przeczytałem „Obłok..” i był faktycznie przesiąknięty doktryną socrealizmu. Można w sumie czytać jak kto koniecznie chce ale myślę, że nie warto.

„Człowiek z Marsa. Opowiadania młodzieńcze. Wiersze” – Tom XX kolekcji.
„Szpital Przemienienia” – Tom IX.


Pierwsza nowela, pierwsze opowiadania, pierwsza powieść. Wszystko nietknięte jeszcze pazurem cenzury i jedynie słusznymi wówczas prawidłami literatury realnego socjalizmu.

Opowiadania związane z tematycznie głównie z II wojną światową, pisane „dla chleba” do różnego rodzaju periodyków i gazet. Najlepsze opowiadanie to „Obcy” – oderwane właśnie od tej tematyki i stanowiące już pierwszy znak mówiący o tym w jakim kierunku podążać będzie Lem w późniejszym pisarstwie (fantastyka naukowa). Lem zaczyna też już tworzyć swoje powieściowe alter-ego z wczesnego okresu pisarstwa czyli Stefana Trzynieckiego, późniejszego bohatera „Szpitala Przemienienia”. Młody dwudziestoparoletni lekarz medycyny w realiach drugiej połowy lat czterdziestych, szukający swojej drogi w życiu.

„Człowiek z Marsa” był czytany przeze mnie właśnie po raz drugi. USA, lata powojenne, tajne laboratorium badawcze jak w strefie 51, młody reporter amerykańskiej gazety wciągnięty w wir wydarzeń, których kompletnie nie rozumie. I tutaj pojawia się też wstęp do jednego z głównych obszarów zainteresowań Lema – do próby kontaktu z obcą inteligencją. I od razu Lem przyjmuje stanowisko negatywne – nawet jeszcze ostrzej postawione niż w późniejszych książkach. Obcy to zło absolutne, nie tylko nie można się porozumieć a wręcz należy uniemożliwić jakąkolwiek próbę kontaktu. Obca cywilizacja u Lema uosabia tutaj chyba państwo totalitarne jako coś na wskroś przerażającego i groźnego. Potem ten radykalizm nieco słabnie - to brak wspólnego mianownika komunikacyjnego jest kluczowy.

„Szpital Przemienienia” to pierwsza część trylogii „Czas Nieutracony”. Druga i trzecia część pisana pod dyktando władzy została ostatecznie uznana przez Lema jako coś co praktycznie nie jest jego autorstwem i tak odbiega od jego własnego światopoglądu, że nie może być wznawiane. Tom pierwszy wywinął się jeszcze cenzurze i jedynoprawdzie socjalistycznej - Lem pisze swój pierwszy traktat filozoficzny. Jeszcze bez tej siły rażenia i potęgi jakie mają jego późniejsze rzeczy ale i tak warty przeczytania. Najlepsze są tu rozmowy Trzynieckiego (wg mnie Lem wzorował się przy tworzeniu tej postaci na własnej osobie) z pacjentem szpitala - poetą Sekułowskim. Sekułowski to totalny nihilista moralny w przeciwieństwie do głównego bohatera. Stefan Trzyniecki próbuje cały czas szukać pewnych punktów oparcia do umocowania stałych wartości moralnych - odpowiedź kto ma rację nie jest tutaj jednoznacznie podana. Chociaż sam Lem wg mnie jednak skłania się ku swojemu literackiemu alter-ego, świat z płynnymi fundamentami moralnymi jest chyba nie do zaakceptowania. (Swoją drogą, jak czasem wchodzę w dysputę z jednym moim znajomym, który nie widzi możliwości zaistnienia stałych moralnych i etycznych nie wywiedzionych z religii to podaję mu właśnie przykład Lema - ateisty, który wg mnie takie stałe jednak zakłada). i może w kolejnych częściach Lem rozwija temat ale ja ich już raczej nie przeczytam (bo i skąd?). Aha, warto też przeczytać umieszczoną na koniec książki korespondencję Lema z księdzem Obirskim, świetna rzecz.

Podsumowując - książki te na pewno odbiegają nieco poziomem od szczytowych osiągnięć Lema. Nie proponowałbym od nich zaczynać poznawania jego twórczości. Ale ci co Lema trochę już znają i przede wszystkim lubią powinni je przeczytać. Bo to jednak kawał bardzo dobrej literatury. No i pokazuje jak nasz Mistrz zaczynał.

Następne za jakiś czas to będą powtórki - "Astronauci" i "Dzienniki Gwiazdowe". Chyba za bardzo krótki czas :)
 
 
jewgienij 

Posty: 754
Skąd: Kraków
Wysłany: 2015-04-22, 15:11   

Jeśli nie układamy listy dla dzieci i zupełnych amatorów, to warto by zacząć od Fiaska i tekstu Kultura jako błąd z "Doskonałej próżni", w zestawieniu z bardzo dyskutowanym tutaj Ślepowidzeniem Wattsa.
 
 
Plejbek 


Posty: 842
Skąd: Black Lodge
Wysłany: 2015-04-24, 11:35   

„Astronauci” – Tom XXII.

Tutaj już widać wymuszony przez władze dydaktyzm. Komunizm zaprowadził powszechny pokój i dobrobyt na całym globie. Sahara użyźniona wodą z Morza Śródziemnego zamieniła się w raj na ziemi a ludzie budują sztuczne słońca nad biegunami w celu roztopienia lodowców i likwidacji zimnych prądów morskich :shock: .

Wiele jest takich kwiatków w tej książce - politowanie mogą budzić zarówno hymny wyśpiewywane przez Lema na cześć komunizmu (ale i tak są one w miarę stonowane i obowiązkowe ze względu na realia w których wtedy pisał) jak i naukowe skuchy, które popełnił. Tylko, że trzeba wziąć poprawkę na dwie rzeczy: dzisiaj łatwo po 65 latach pokazywać palcem gdzie Lem spudłował mając za sobą bagaż tysiąca książek SF i nawał literatury popularnonaukowej. Ja przymykam oko na te rzeczy i doceniam pierwszą lemową pełnoprawną powieść science fiction, trochę chyba ukształtowaną książkami Verne’a bo czytając ją nie mogłem się oprzeć porównaniom z bardzo dawno już czytanym Vernem właśnie. Po drugie jest to chyba pierwsza (może mnie ktoś poprawi jeśli się mylę) polska książka science fiction, którą można nawet podciągnąć pod "hard" - przygody astronautów są zdecydowanie drugorzędne w stosunku do konceptów naukowych i filozoficznych, które Lem chce przekazać. I przedstawia je dość szczegółowo - czasami to wręcz wykład popularnonaukowe.

Astronauci to nadal nie jest skok wzwyż w porównaniu z „Człowiekiem z Marsa” czy „Szpitalem Przemienienia”. Ja ją stawiam nawet nieco niżej niż te dwie pierwsze. Ale powtórzyłem czytanie z wielką przyjemnością. Choćby dla rodzącej się wtedy afirmacji Lema dla humanizmu i powątpiewaniu w ślepe zawierzenie tylko i wyłącznie metodzie naukowej (widać to w opowieściach załogantów po drodze z Ziemi na Wenus).
 
 
Plejbek 


Posty: 842
Skąd: Black Lodge
Wysłany: 2015-05-17, 12:52   

„Dzienniki Gwiazdowe” – Tom I.
Pierwsze arcydzieło Lema. Nie napiszę w sumie nic co nie jest już napisane o tych opowiadaniach, może tylko tyle, że do tego zbioru trzeba wracać cały czas co kilka lat. Obok Cyberiady, Solaris i Głosu Pana to chyba największe dokonanie Lema.

„Eden” – Tom X.
To są tak naprawdę Astronauci 2.0 - książka napisana lepiej, składniej, już po od Odwilży zatem Lem mógł zapomnieć o narzucanych przez władzę prawidłach pisania i zrobić coś bardziej po swojemu. Fabuła i zamysł jest podobny do Astronautów bardzo - widać coraz większą fascynację autora nauką, cybernetyką i już pierwsze krytyczne spojrzenia na ustrój panujący w Polsce (bo Edeńczycy tkwią właśnie w takim zakłamanym, wykreowanym świecie).
No i według mnie treść Edenu to wprost idealny materiał na jakąś porządną sesję RPG (ta książka to praktycznie gotowy scenariusz, nie wiem tylko czy istnieje jakiś dobry system na taką rozgrywkę).
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13136
Wysłany: 2015-05-31, 16:12   

Obłok Magellana Estetyka mocno w klimacie Verne'a, bardziej przypomina piknik zakładowy albo wycieczkę luksusowym statkiem wycieczkowym niż wyprawę naukową. Utopia nasączona naiwnością Campanelli i ideałami szczytowego komunizmu, wszystkie problemy społeczne zostały rozwiązane; wszyscy są szlachetni, rozsądni, spolegliwi i uczynni, zawsze robią co trzeba, robią ile mogą, biorą ile potrzebują i nie więcej. Miejscami narracja meandruje i mieliznuje przynudzając. Oczywiście to wszystko z perspektywy dwudziestopierwszowiecznego cwaniaczka, biorąc pod uwagę czas i miejsce powstania, ówcześnie to była niezła mimo wszystko rzecz. Mimo, że Lem wydaje się tu miejscami jakiś niezdecydowany i nieogarnięty to oczywiście błyska co jakiś czas jego inteligencja, wyobraźnia i zdolność do podpatrywania rzeczywistości z boku i perspektywy. Fabuła liniowa, miejscami dygresyjna, miejscami pretekstowa nie jest szczególną wartością w tym dziele. Czyta się w miarę ale jestem pewien, że nigdy nie wrócę do tego tomu. Strasznie smutny, depresyjny i monotonny wyszedł ten świat Lemowi. 3,5/6
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Plejbek 


Posty: 842
Skąd: Black Lodge
Wysłany: 2015-06-13, 21:09   

"Śledztwo. Katar" - Tom VIII
Uwalniam nieco mocy ukrytej w szortach
 
 
Shadowmage 


Posty: 3205
Skąd: Wawa
Wysłany: 2015-06-13, 21:43   

Ch... zapomniałem cię spytać, czy byś czasem dla Katedry czegoś nie napisał i już talent ukradli :P
_________________
 
 
Plejbek 


Posty: 842
Skąd: Black Lodge
Wysłany: 2015-07-18, 09:07   

"Solaris" - Tom III
"Powrót z Gwiazd" - Tom XI

Dwie znakomite książki z tego samego okresu twórczości, zdecydowany top jeśli chodzi o powieści Lema. Wszyscy wiedzą o czym te książki traktują, jedna to kwintesencja Lemowej teorii o niemożliwości kontaktu z obcą inteligencją, druga to najsilniejszy chyba argument za inną (choć zbieżną ideowo) tezą - o bezsensie romantycznych nadziei pokładanych w planach eksploracji kosmosu i o praktycznej niemożliwości uzyskania jakichkolwiek wymiernych korzyści z wypraw poza Ziemię.

Nie będę pisał nic więcej - ale chciałem zwrócić uwagę na pewną rzecz, która nasunęła mi się podczas czytania opracowań i różnych omówień tych książek. Lem pisał książki szybko, w zupełnie niedukajowy sposób. W róznych wywiadach przyznał się do kilku rzeczy:
- Lem, gdy pisał fragment o tym, że Kelvin po przybyciu na stację spotyka jednego z tubylców, nie wiedział zupełnie co przytrafi się bohaterowi w kolejnym rozdziale. Założył tylko, że będzie to coś co wywróci jego światopogląd do góry nogami. Nie miał w zamiarze jeszcze wtedy zaprzęgnięcia oceanu do kluczowego rozwiązania fabularnego (może to tłumaczy nieco Lema pod kątem zastrzeżeń Morta sprzed dwóch stron wątku).
- zupełnie nie planował Harey jako istoty nawiedzającej Kelvina, tak samo jak "wielkiej Murzynki" czy "tego czegoś co tupocze małymi stópkami" - te postacie nagle wpadły mu do głowy podczas pisania konkretnego rozdziału.
- W Powrocie z Gwiazd, we fragmencie gdy Bregg zaproszony jest do pokoju nowo poznanej dziewczyny Lem przedstawia pomysł na betryzację społeczeństwa. Wpadł na ten pomysł dopiero gdy ten rozdział pisał i tak już zostało. W ogóle nie zamierzał pisać tej książki w formie dystopii aż do tego momentu.

I pewnie takich przykładów jest więcej. To znaczy, że Lem pisał powieści szybko i bez konspektów. Ktoś w ogóle w dzisiejszych czasach tak pisze? I pisze tak, że wychodzą arcydzieła? - bo te dwie książki jesli nawet arcydziełami nie są to na pewno o tą definicję się ocierają. Tym większe brawa dla Lema.

A może się mylę - może taki proces twórczy to jednak ogólnie przyjęta norma?
 
 
Plejbek 


Posty: 842
Skąd: Black Lodge
Wysłany: 2015-07-22, 11:31   

"Pamiętnik Znaleziony w Wannie" - Tom XIII
 
 
MORT
in emergency brea...


Posty: 1905
Wysłany: 2015-07-22, 12:28   

Słuszna uwaga co do Solarisu. Jest to jakieś wytłumaczenie.

@Pamiętnik: Dużo bardziej wymagający od Pamiętnika był Katar - ale w kontekście cierpliwości czytelnieka. ;)

Btw, w Przekładańcu jest też scenariuszowa wersja Pamiętnika.
 
 
Trojan 


Posty: 11269
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2015-07-22, 12:35   

co do Solariusu to wszystko zależy od przekładu
 
 
utrivv 
Roztargniony mag


Posty: 7108
Skąd: Z kapusty
Wysłany: 2015-07-22, 12:48   

Plejbek napisał/a:
"Pamiętnik Znaleziony w Wannie" - Tom XIII
Przecie Lem był racjonalistą jakże więc nie wierzył w reguły rządzące wszechświatem?
Gdyby naprawdę wierzył w determinizm nie rzucał by się tak na wiedzę, nie pisał, nie zgłębiał - zresztą jak jednocześnie można wierzyć w determinizm i brak reguł? //panda
_________________
Beata: co to jest "gangrena zobczenia"? //ooo
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.

Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
 
 
Plejbek 


Posty: 842
Skąd: Black Lodge
Wysłany: 2015-07-22, 14:03   

utrivv napisał/a:
Plejbek napisał/a:
"Pamiętnik Znaleziony w Wannie" - Tom XIII
Przecie Lem był racjonalistą jakże więc nie wierzył w reguły rządzące wszechświatem?
Gdyby naprawdę wierzył w determinizm nie rzucał by się tak na wiedzę, nie pisał, nie zgłębiał - zresztą jak jednocześnie można wierzyć w determinizm i brak reguł? //panda


Lem w Pamiętniku raczej nie wierzył w możliwość stwierdzenia czy reguły istnieją czy nie - ze względu na ułomność ludzkiego poznania. To o tej niemożności (pociągnietej do ekstremum), o posługiwaniu się ciągle znaczeniami i szyfrem traktuje m. in. pamiętnik. Brak reguł to jedynie jedna z możliwości, przed którą broni się nasza ludzka istota.

A fatalizm/determinizm (może trochę źle to ująłem, bardziej to jest niemożność stanowienia o sobie w oparciu o prawdziwe - jeśli istnieją :) - reguły rządzące bytem. Bardziej brak pełnego indeterminizmu) wynika trochę również z samego człowieka a nie z tylko budowy świata. Gmach/świat cały czas prowadzi bohatera i daje mu złudzenie wolnego wyboru. Bohater nie jest transcendentny wobec Gmachu, nie ma oglądu z zewnątrz i misja którą ma wypełnić (misja-życie) to tylko symbol poszukiwań a nie misja jako taka. Bo wszystko wokół niego to kamuflaż - błędna interpretacja bohatera, on ciągle szuka, szuka i wciąż okazuje się, że jego decyzje są już z góry ustalone (rozmowa z postacią, która mu przewiduje kolejne etapy jego wędrówki, rozdział o "lilijnej" i w końcu "spisek" z lekarzem, który też się nie udaje). Tak przynajmniej to widzę.
 
 
MORT
in emergency brea...


Posty: 1905
Wysłany: 2015-07-23, 00:50   

Plejbek napisał/a:

Lem w Pamiętniku raczej nie wierzył w możliwość stwierdzenia czy reguły istnieją czy nie - ze względu na ułomność ludzkiego poznania. To o tej niemożności (pociągnietej do ekstremum), o posługiwaniu się ciągle znaczeniami i szyfrem traktuje m. in. pamiętnik. Brak reguł to jedynie jedna z możliwości, przed którą broni się nasza ludzka istota.


Mogę już nie pamiętać dobrze, ale przez Pamiętnik przewijał się przede wszystkim motyw szukania i nieodnajdywania jakiegoś zewnętrznego celu życia ("misji"). Nie chodziło o brak reguł rządzących wszechświatem jako takim (Gmach przecież istnieje i działa), a o niemożność odnalezienia wymiaru teleologicznego w tymże wszechświecie i chaos w ludzkich umysłach, jaki jest tego skutkiem (równie chaotyczne istniejące i powstające frakcje, które obierają sobie jakiś cel i walczą między sobą, choć kto jest z kim (i kiedy) nigdy nie wiadomo - bo nikomu do głowy wejść się nie da; bariera subiektywności. Paradygmat istnienia celu tworzy jednak nacisk, który zmusza wszystkich do zachowywania pozorów, do grania swojej roli (choć oczywiście nie wszyscy weń wierzą i kombinują naokoło tego paradygmatu)). Na samym początku bohater ma wyuczone wrażenie poukładanego świata, gdzie wszystko ma swoją funkcję i swój porządek, by nagle zostać zaatakowanym (razem z czytelnikiem) przez chaos i wrażenie arbitralności doświadczanych celów i sensów z jednej strony, a z drugiej przez wrażenie kontroli nad jego życiem, które być może ma go zmusić do uznania istnienia celowości "mimo wszystko", jakby to bezsensowne się nie wydawało - zaszczepić przeciw wątpliwościom.

A na końcu i tak zalała ich magma. :mrgreen:

Cytat:
i wciąż okazuje się, że jego decyzje są już z góry ustalone (rozmowa z postacią, która mu przewiduje kolejne etapy jego wędrówki, rozdział o "lilijnej" i w końcu "spisek" z lekarzem, który też się nie udaje). Tak przynajmniej to widzę.

Która to była postać? Chodzi ci o szpiega, który spał w łazience?
I co to była ta lilijna, bo zupełnie nie pamiętam?

Nie jestem całkiem pewien co do tego, że decyzje bohatera były z góry ustalone (tej historii z lekami nikt chyba nie przewidział, znalezienie mapy Gmachu przez bohatera też było zaskoczeniem dla przełożonego).

Część decyzji bohatera mogła być np. zainscenizowana i/lub przewidywalna (w ludziach zawsze jest mniejszy lub większy pierwiastek przewidywalności*), być może aby dać mu wrażenie istnienia wymiaru teleologicznego. Szyfry w szyfrach w szyfrach - i tak w nieskończoność były na tyle absurdalne, mistyczne wręcz, że też odebrałem je jako sposób manipulacji pojmowaniem bohatera. Oto mamy jakieś metafizyczne, mistyczne prawdy, których ty, bohaterze nie rozumiesz, ale sztuczka tu, sztuczka tam, zrobimy na tobie wrażenie, sprzedamy ci bajkę o znaczeniach przesycających wszechświat, a ty bądź posłuszny.

* i powtarzalności. Szpieg śpiący w łazience widzi w bohaterze siebie sprzed lat - popełniającego te same błędy, natrafiającego na te same problemy. Tak jak niemal każdy człowiek powtarza głupie błędy poprzednich pokoleń i trafia na te same egzystencjalne problemy. Czym jest misja? W ogóle istnieje? itd...
 
 
Plejbek 


Posty: 842
Skąd: Black Lodge
Wysłany: 2015-07-23, 23:37   

Mort, ciekawa sprawa z tym teleologicznym podejściem. Nie myślałem w ten sposób - może przy kolejnym podejściu do "Pamiętnika.." spróbuję pod tym kątem.

Na interpretację Gmachu jako świata doskonale kryjącego się ze swoimi zasadami (albo ich brakiem) przed ludźmi naprowadziło mnie kilka tropów:
- dekodowanie Szekspira (rozdział IV) jako nieskończony ciąg szyfrów, które kryją tekst, który kryje jednak szyfr, który kryje tekst.... I tak to jest przełożone na całą przyrodę, którą my próbujemy dekodować - bez szans
- to dekodowanie, nadawanie znaczeń jako ludzka cecha nierozerwalna z naszą naturą powraca w rozdział XI na popijawie w "psychiatryku"
- no i kluczowy chyba rozdział XII gdzie ksiądz Orfini naprowadza w końcu bohatera na potencjalne rozwiązanie (Gmach nie jest mądry, nie zawiera kluczy, nie daje odpowiedzi - to tylko totalna ale ślepa doskonałość, nieskończenie zakamuflowana, oparta na pozorach). Tylko czy w takim świecie można zaufać i takiej interpretacji?


MORT napisał/a:

Cytat:
i wciąż okazuje się, że jego decyzje są już z góry ustalone (rozmowa z postacią, która mu przewiduje kolejne etapy jego wędrówki, rozdział o "lilijnej" i w końcu "spisek" z lekarzem, który też się nie udaje). Tak przynajmniej to widzę.

Która to była postać? Chodzi ci o szpiega, który spał w łazience?
I co to była ta lilijna, bo zupełnie nie pamiętam?

Tak, chodzi o szpiega w łazience. Lilijna to dziewczyna, którą spotyka w rozdziale XIII i przy której objawia się jego niemoc, brak wolnej woli, która jest niczym wobec woli Gmachu (chce ją "zhańbić" aby potwierdzić samemu sobie że jest "łaydakiem" wobec świata/oszusta, wyzwolonym z nieskończonej gry znaczeń, gotowym do "prawdziwego" spisku przeciwko Gmachowi, ale niestety znowu wpada w narzucone samemu sobie gry pozorów - im dłużej zwleka z "hańbieniem" tym bardziej reinterpretuje znaczenie spotkanej osoby i w końcu rezygnuje wracając na poprzednią ścieżkę). Ten brak wolnej woli (co ja określiłem fatalizmem, determinizmem w recenzji) polega na tym, że Gmach jako świat, gdzie dla człowieka, wszystko to co obserwuje i doświadcza jest pozorowane przez percepcję, uniemożliwia podjęcie w pełni suwerennego działania, opartego na poprawnie zinterpretowanych przesłankach. Gmach/Świat, fałszując (mimowolnie bo to wg mnie sami robimy jako niedoskonałe poznawczo istoty) każdy aspekt naszego działania, naszą autonomię również fałszuje.
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2015-08-16, 22:47   

Ankieta o Lemie i jego twórczości.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13136
Wysłany: 2015-10-18, 16:37   

Człowiek z Marsa Wellsowska inwazja w kameralnym wymiarze, pod kontrolą pożalsięborze naukowców. Lem nie chciał tego wznawiać i ja go rozumiem. Rzecz ma w sobie zalążki tego i owego co się jeszcze w przyszłości autorowi przyda ale zasadniczo jest kulawa konstrukcyjnie, naiwna i chaotyczna. Jako wczesny wytwór mistrza warto poznać, ale nie ma żadnego innego po temu powodu.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Plejbek 


Posty: 842
Skąd: Black Lodge
Wysłany: 2015-12-11, 09:48   

"Cyberiada" - Tom XV
Drugie czytanie w życiu i w końcu mam odpowiedź na pytanie "która książka Lema jest tą najlepszą". Nie Solaris, nie Fiasko, nie Dzienniki Gwiazdowe - to jest właśnie Cyberiada.
Ta książka to jest takie stężenie geniuszu (nie tylko literackiego - Lem jest tu najwyższej klasy filozofem, futurologiem, rubasznym gawędziarzem, kpiarzem, mistrzem języka polskiego), że każde pojedyncze opowiadanie może go z powodzeniem rozdawać na roczny nakład literatury wydawanej obecnie i jeszcze by go starczyło. Poziom trudności rośnie w miarę czytania - warto czytać w pełnym skupieniu zwłaszcza w drugiej połowie (ekstremalna miodność i mindblow pojawia się gdzieś tak od Altruizyny).

Ja to częściowo czytałem, częściowo słuchałem - audiobook w wykonaniu Peszka, Linde-Lubaszenko i Lecznara. Peszek jest Trurlem, Lubaszenko Klapaucjuszem a Lecznar całą resztą - czytają to tak, że oderwać się nie można.

Tak ogólnie to jest książka do regularnego czytania i powrotów przez całe życie. Choć piekielnie trudna momentami.
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2015-12-11, 11:15   

Chyba się z Tobą zgadzam.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
Plejbek 


Posty: 842
Skąd: Black Lodge
Wysłany: 2016-02-01, 09:03   

"Opowieści o Pilocie Pirxie" - Tom V

Rzecz należąca na pewno do elementarza każdego miłośnika Lema. Doceniam tą książkę jako element wszechświata jego filozofii (znaczący, bo skupiony na temacie wzajemnej relacji technologia-człowiek i zagadnieniach związanych z szukaniem pierwiastka człowieczeństwa w maszynach) i uważam to za wysoką półkę science-fiction - choć nie jest to moja ulubiona książka.

Lem, w żadnej innej beletrystyce nie idzie tak mocno w technikalia (nie wiem czy sadzi błędy, czy jest rzetelny - pewnie tak, wierzę mu na słowo). Widać tutaj mocno ducha czasu, można wręcz powiedzieć, że te opowiadania powstać musiały jako swego rodzaju konieczność dziejowa - Lem pisał o Pirxie od 1959 do 1970 roku (Jurij Gagarin, Walentyna Tierieszkowa, pierwsze loty na orbitę i ostatecznie program Apollo i lądowanie na Księżycu). Jednocześnie Lem tutaj też filozofuje, choć nie stawia tego akurat na pierwszym planie.
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13136
Wysłany: 2016-03-13, 20:11   

Dialogi Lektura trudna, wymaga od czytelnika ciągłego skupienia. Pierwotne dialogi są lżejsze i łatwiejsze w percepcji. Późniejsze aneksy i komentarze to rzecz wyjątkowo wymagająca. Nie będę odkrywał Ameryki opisując treść, można to znaleźć w sieci bez problemu. Dla czytelników beletrystyki pozycja całkowicie zbędna. Warto jednak poznać nawet nie dla kwestii merytorycznych ale by uświadomić sobie wielkość intelektualną umysłu autora. Jeśli ktoś miał wątpliwości co do narzędzia jakie Lem nosił pod kopułką, Dialogi je rozwieją.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Plejbek 


Posty: 842
Skąd: Black Lodge
Wysłany: 2016-03-18, 19:51   

"Głos Pana" - Tom IV
Niektórzy zaliczają tą książkę do nurtu filozofii Lema w którym głosi on niemożność kontaktu z obcą cywilizacją. Nie zgadzam się z tym. Nurt ten reprezentują Solaris jako dojrzała beletrystyka o spójnej i kompletnej filozofii i Fiasko jako jej podsumowanie i zwieńczenie.
A Głos Pana ma u mnie drugie miejsce jak na razie (za Cyberiadą) wśród utworów Lema jeśli je segregować wg wielkości dzieła. To lekko zbeletryzowany esej w którym ustami bohatera-matematyka Lem wykłada swoje zdanie na temat możliwości ludzkiego poznania (znaczy nie pisze tylko o poznaniu - jest to po prostu główny temat). Lem o poznaniu pisał już wcześniej - Głos Pana to jego podsumowanie tego obszaru. Czytałem to po raz drugi w życiu, ale jakbym czytał po raz pierwszy. Nie dziwię się już toto, że pisze regularnie o powrotach do Głosu Pana. Też będę wracał.

A teraz powoli, z przystankami i dość sporym skupieniem czytam pierwszy raz w życiu Summę Technologiae. Czytam w sumie jak podręcznik, a to co Lem miał pod kopułą tu widać jeszcze chyba wyraźniej niż w Dialogach.
 
 
Dulaman 
Wolny Rodnik


Posty: 26
Wysłany: 2016-03-31, 17:20   

Na kanale AleKino+ był dopiero co film dokument "Wizyta",
http://www.filmweb.pl/film/Wizyta-2015-740852
jak go opisują inspirowany książkami Lema.
Oglądaliście może?

Ja sobie nagrałem ale zastanawiam się czy oglądać teraz czy najpierw przeczytać książki Lema bo jestem jeszcze na etapie zbierania biblioteczki.
Czy jeśli jest się jeszcze przed lekturą Mistrza to oglądanie tego filmu może pomóc czy raczej zaszkodzić? Są tam spoilery i łopatologia które odbiorą potem przyjemność z czytania i samodzielnego wyciągania wniosków?
_________________
"Spraw komicznych omotani siecią (...)
zapomnieli że u kresu groby nas zrównają"
Cz. Niemen
 
 
kamil11359 

Posty: 1
Skąd: Łódź
Wysłany: 2016-04-05, 11:33   Ekranizacja "Podróży siódmej" autorstwa Stanisława

Chcielibyśmy zekranizować jedną z najciekawszych przygód Ijona Tichego z „Dzienników gwiazdowych” Stanisława Lema – "Podróż Siódmą". Nie znamy wybitniejszego twórcy fantastyki naukowej. Tworzymy w poczuciu misji i obowiązku oddania hołdu postaci wybitnej i niepowtarzalnej, cenionej na całym świecie. Lem swój geniusz oddał literaturze, dając tym samym polski wkład w budowę światowego kanonu SF, jak dotąd nikomu więcej nie udało się tego dokonać.
Ekranizując Lema chcemy nie tylko wyrazić swój podziw, ale przede wszystkim złożyć podziękowanie za dorobek, który dla wielu pokoleń jest początkiem przygody z fantastyką naukową.
Wszystkie informacje znajdziecie w linku.

Mamy nadzieję że zainteresuje was nasz projekt;-)

https://polakpotrafi.pl/projekt/ekranizacja-jednego-z-opowiadan-stanislawa-lema



https://www.facebook.com/podrozsiodma/?fref=ts
 
 
bio 
Człek pod dębem

Posty: 1816
Skąd: Znad stawu w parku
Wysłany: 2016-04-05, 20:05   

Gratuluję ambicji i dobrej wizji. Macie moją cegiełkę, tylko nie znalazłem adresu konta?
_________________
Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5370
Wysłany: 2016-04-05, 20:34   

Najpierw wybierasz okienko z kwotą, którą chcesz wpłacić (albo z nagrodami, które chcesz otrzymać), zaznacza się ono na zielono, a z boku pojawia się guziorek z napisem "wesprzyj projekt", w który klikając przechodzisz do podsumowania, a następnie do płatności elektronicznej (tak sądzę, albowiem nie poszłam dalej, bom jeszcze nie zdecydowała o wysokości wsparcia).
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
Dulaman 
Wolny Rodnik


Posty: 26
Wysłany: 2016-04-09, 12:16   

Gdybym był szejkiem arabskim to sfinansowałbym nie tylko ten film ale i cały serial bo potencjał w pomyśle jest :mrgreen:

Przydało by się dotrzeć z promocją projektu do Nowej Fantastyki jeden felieton tam mógłby dać większy efekt niż zbiórka na tej stronie internetowej ;)
_________________
"Spraw komicznych omotani siecią (...)
zapomnieli że u kresu groby nas zrównają"
Cz. Niemen
 
 
Plejbek 


Posty: 842
Skąd: Black Lodge
Wysłany: 2016-04-26, 12:21   

"Doskonała Próżnia" - Tom VI

Jakoś nigdy za dużo nie słyszałem/czytałem o tej książce. To chyba jedna z niedostatecznie docenionych książek Lema. Znakomite intelektualne wywody autora pod przykrywką recenzji nieistniejących książek. Każda z tych recenzji mogłaby być materiałem na powieść lub przynajmniej sążnisty esej. Może i dobrze, że Lem ograniczył się do tej formy - skondensowana dawka erudycji i brawurowy popis filozofii robi naprawdę wielkie wrażenie.

Czego tu nie ma: szydercze spojrzenie na tworzenie i analizę literatury; rozprawa z błędną interpretacją prawdopodobieństwa zdarzeń z powodu stawiania siebie samego w wyróżnionym punkcie wszechświata; unieważnienie przeświadczenia o wyższości biologicznego życia i świadomości nad programami komputerowymi działającymi na podobnej zasadzie; definicja geniuszu, który jest niedostrzegalny tylko z powodu tego, że porusza się zupełnie innymi koleinami niż te wytyczone przez sposoby interpretacji otaczającego świata ukształtowane przez tysiące lat ewolucji; dywagacje na temat umocowania człowieka w kulturze i zasadność tego umocowania w obliczu rozwoju technologicznego, który otwiera wachlarz niedostępnych do tej pory możliwości kreacyjnych (to o tym pisał Jewgienij u góry strony); nowa wersja wygnania z raju i nowa wersja Drzewa Poznania Dobra i Zła; wreszcie czesząca neurony Nowa Kosmogonia.

Rewelacja, jak zwykle.

Aha, no i Dukaj na końcu jako wisienka na torcie.
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13136
Wysłany: 2016-07-06, 21:58   

Dzienniki Gwiazdowe Niby fantastyka, niby humoreski a tak naprawdę to czysta filozofia i obnażanie absurdów w które przez tysiąclecia przystroiła się ludzkość. Oczywiście bezdyskusyjna rewelacja.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13136
Wysłany: 2017-01-15, 22:19   

Eden - Stanisław Lem
Eden wyznacza początek "dojrzałej twórczości" Lema. Tak mówią, ale mnie to szczególnie nie przekonuje. Uważam, że wcześniejsze opowiadania z cyklu dzienników gwiazdowych, są o wiele dojrzalsze i głębsze. Eden, jeśli miałbym robić z niego cezurę, postawiłbym raczej jako słup graniczny kończący początkowy, chropawo-siermiężny okresu twórczości autora. Naturalnie, nie jest to najgorsza powieść na świecie ale jednak obciążona istotnymi niedociągnięciami. Eden to tak naprawdę Astronauci w wersji ulepszonej, odchudzonej o najbardziej ewidentną komunistyczną propagandę. Fabuła prosta i sama z siebie nie niosąca radości czytelniczej, przypomina stelaż do którego przypięte są niemal samodzielne moduły wypraw załogantów rakiety i powiązane z tym opisy lokacji odkrywanych na Edenie. Same wyprawy, będące co prawda festiwalem lemowskiej wyobraźni, raczej przez większą część czasu nudziły, prócz barwnych opisów przyrody niewiele tam jest. Winę za to ponoszą, w sporej mierze moim zdaniem również, kompletnie drętwe postacie. Zupełnie się Lemowi nie udały. Sztuczne, w dużej mierze przemawiające, wygłaszające oświadczenia i książkowe formułki zamiast prowadzić rozmowy. Nie lepiej wyglądają działania tych postaci. Chaotyczne, bez przemyślenia, przypominają zachowania wystraszonego słonia w składzie porcelany.

Miejscami można dostrzec 'ludzkiego' Lema, który zaspokajając potrzebę dowartościowania miłości własnej, a może tylko odreagowując wkurzenie, używa Edenu do pognębienia autorów ówczesnej pulpy fantastycznej, naśmiewając się z powszechnie występujących w tego typu literaturze idiotyzmów.

Na plus można zaliczyć dwie rzeczy. Mniejsza, to próba wykazania, że w przypadku potencjalnego kontaktu z obcymi inteligentnymi, szanse na porozumienie, z wielu powodów będą nikłe. A większa, to zwrócenie uwagi na śmieszność wszelkich aksjomatycznie przyjętych wartości oraz niestosowność podejmowania łatwych i szybkich ocen. W tym sensie, faktycznie, to proza dojrzała.

Czy polecać Eden? Umiarkowanie, ale na pewno, nie na pierwszy kontakt z twórczością Lema.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Fahrenheit 451


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,25 sekundy. Zapytań do SQL: 14