FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Kościół Katolicki a molestowanie nieletnich
Autor Wiadomość
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2015-05-09, 19:50   

Cytat:
Ileż brudu w Kościele! - zawołał kard. Joseph Ratzinger w kwietniu 2005 r. w Rzymie przed zebraniem kolegium kardynalskiego, które szykowało się do wyboru następcy Jana Pawła II. Wszyscy purpuraci wiedzieli, do czego pije kardynał, bo to on od lat miał w ręku wszystkie nitki potrzebne do wprawienia w ruch machiny watykańskiej sprawiedliwości przeciw przestępcy i grzesznikowi Marcialowi Macielowi, o którym skądinąd niemal wszystko wiedziano. Większość uznała więc, że tylko Ratzinger jest w stanie oczyścić Kościół, i wybrała go na tron, żeby zakończył watykańską zmowę milczenia.

Jako papież Benedykt XVI Ratzinger uporał się z aferą Marciala Maciela, założyciela i przywódcy katolickiego zgromadzenia Legion Chrystusa, bohatera zapewne największego pojedynczego skandalu pedofilskiego w dziejach Kościoła w XX wieku.

Jednak papież Franciszek, który od początku swego pontyfikatu ze zwalczania pedofilii uczynił ozdrowieńczą krucjatę moralną w Kościele, po raz pierwszy wspomniał publicznie o skandalu dopiero dwa miesiące temu w rozmowie z meksykańską telewizją: - Jak taki człowiek mógł tak daleko zajść? Oprócz wszystkich jego przestępstw były jeszcze dwie, trzy kobiety, kilkoro dzieci i mnóstwo pieniędzy. Chory, ciężko chory człowiek. Musiał mieć ojczulków protektorów, którzy nie wiedzieli, podejrzewali, nie chcieli wiedzieć. Tego jednak nie badałem.

Bo też ta sprawa wciąż nie jest dobrze zbadana. W wywiadzie Franciszek dwukrotnie powtórzył, że kiedy Watykan dowiedział się o skandalu, "zadziałał stanowczo": - Kard. Ratzinger sprawę śledztwa popychał, a Jan Paweł II dał zielone światło.

Jednak Franciszek boryka się tu z prawdą i nie wychodzi z tych zapasów obronną ręką. Bo papież, który rok temu kanonizował Jana Pawła II, ma z rolą świętego w sprawie Maciela duży kłopot. Zdradzają go słowa "popychał" i "zielone światło".

Żelazny Kardynał istotnie przez kilka lat forsował śledztwo przeciw Macielowi, ale robił to wyraźnie wbrew papieżowi i jego najbliższemu otoczeniu. Pierwsze udokumentowane i podpisane nazwiskami zarzuty przeciw potężnemu zwierzchnikowi legionistów, którego w 1994 r. Jan Paweł II stawiał za wzór duchowego przewodnika katolickiej młodzieży, wpłynęły do Watykanu w 1997 r. Powtórzyły je potem szacowne media i szanowane pióra watykanistów, ale za Spiżową Bramą nic się w tej sprawie nie stało.

Ratzinger na rozprawę kanoniczną z notorycznym pedofilem zdecydował się dopiero w 2004 r., tuż przed śmiercią Jana Pawła II. Maciel został wówczas zmuszony do ustąpienia z kierowania Legionem, ale dopiero jako papież Ratzinger odesłał go na pokutę do ojczystego Meksyku; w 2006 r. wyrzucił go ze stanu kapłańskiego. Maciel zmarł w hańbie w 2008 r., a Legion Chrystusa wyparł się go dwa lata później.

Pomiędzy listem ośmiu ofiar pedofilskiej i homoseksualnej pasji Maciela z 1997 r. a wszczęciem przeciw niemu kanonicznej rozprawy przez siedem lat trwała w Watykanie głucha walka o prawdę w bliskim otoczeniu papieża.

Skargę na Maciela podpisało w 1997 r. ośmiu byłych alumnów, m.in. Juan José Vaca. Większość była jego ofiarami za młodu, a potem w seminarium. 17 października 1998 r. wnieśli sprawę do watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, której przewodził Ratzinger, za pośrednictwem austriackiej adwokatki Marthy Wegan.

Półtora roku później Wegan napisała klientom: "Upłynęło już 17 miesięcy i jedyna oficjalna wiadomość, jaką otrzymałam, to to, że sprawa jest bardzo delikatna i są też inne donosy". W lipcu 2000 r. poinformowała: "Chwilowo sprawa jest zamknięta".

Podwójne życie Marciala Maciela i trwający kilkadziesiąt lat skandal, jakim była jego oszałamiająca kariera pod parasolem kolejnych papieży, już wtedy zostały aż nadto dobrze opisane przez dziennikarzy i znawców Kościoła, jak John Allen, Marco Politi czy Sandro Magister.

Ten ostatni m.in. w tygodniku "L'Espresso" pisał, jak w 2002 r. ks. Antonio Roqueni Ornelas, były legionista, skierował do sekretarza papieskiego Stanisława Dziwisza w imieniu ofiar list z prośbą o interwencję. Żadnej odpowiedzi nie dostał, ale list dowodzi, że oskarżenia Maciela dotarły do najbliższego otoczenia papieża.

- Aż 213 dokumentów. Watykan wiedział o wszystkim - mówi w filmie "Legion Chrystusa" Xavier Léger, jedna z ostatnich ofiar kapłana pedofila. - Kiedy myślę o latach spędzonych w Legionie, widzę tylko kłamstwa.

- Chciał, żebym leżał nagi obok niego. Przekonał mnie, że zostałem wyróżniony. Uważałem, że składam z siebie ofiarę dla człowieka przeznaczonego do wielkości - mówi jedna z ofiar Maciela, dziś starszy człowiek.

- Twierdził, że cierpi na zaburzenia układu moczowego i że terapia polega m.in. na masturbacji - opowiada inna. - Mówił, że dostał specjalną dyspensę od papieża Piusa XII i że zakonnice miały mu masować genitalia, żeby uwolnić go od konfliktu spermowo-urynalnego.

Adeptom tłumaczył, że musi pobrać nasienie do zbadania i że młodzi chłopcy mogą mu w tym pomóc. Nastoletni wychowankowie pojęcia nie mieli o cielesności, nie umieli się przeciwstawić księdzu, który był ich nauczycielem i spowiednikiem.

Wprowadził w Legionie żelazną dyscyplinę i posłuszeństwo oraz nakaz milczenia na temat tego, co się w nim dzieje. Alumni nie mogli się ze sobą przyjaźnić i zwierzać z rozterek, wolno im było zwracać się z nimi tylko do przełożonych. Wymóg milczenia i posłuszeństwa łamał sumienia i wpędzał wychowanków w poczucie winy.

- Nie mieliśmy z kim porozmawiać - mówi jeden z byłych wychowanków, który dopiero po latach spisał swoje wspomnienia. - Byliśmy jak roboty. Przystojni, dobrze wychowani i atrakcyjni, ale pozbawieni osobowości. Mieliśmy kraść dusze kolejnych rekrutów.

Po nocy spędzonej w łóżku pryncypała nastoletni Juan José Vaca rano zbuntował się, przekonany, że zgrzeszył. - Postąpiłeś szlachetnie, to nie był grzech. Uwolniłeś bliźniego od bólu - odparł kapłan. Kiedy chłopak się upierał, Maciel rzekł: - Udzielam ci zatem rozgrzeszenia w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, amen.

Kiedy 40 lat później wszczęto w Watykanie śledztwo przeciw Macielowi, jego głównym przestępstwem, obok pedofilii, współżycia z kobietami czy zażywania narkotyków, było właśnie "absolutio complicis" - udzielanie rozgrzeszenia wspólnikowi w grzechu.

- Sądzę, że Maciel założył Legion Chrystusa, żeby zapokajać swoje skłonności do seksu z chłopcami - mówi dzisiaj Vaca.

Sam Maciel przez całe życie i wbrew miażdżącym świadectwom przeciw niemu upierał się, że było inaczej: - Wszystko zaczęło się z natchnienia Ducha Świętego, z woli Bożej, dzięki której wykonałem zadanie - mówił w 50. rocznicę założenia Legionu.

A Legion założył w 1941 r. jako dopiero co wyświęcony 20-letni ksiądz pochodzący z ultrakatolickiej rodziny; jego ojciec i wujowie walczyli w latach 20. w "wojnie Chrystusowej" z agresywnie świeckim rządem Meksyku. Protegowali go bliscy krewni - księża i biskupi. Misją Legionu miało być wychowywanie i kształcenie księży.

Kilka lat później jedną z pierwszych grup założył w Hiszpanii pod skrzydłami militarno-narodowo-katolickiej dyktatury gen. Franco.

Potem Legion się rozprzestrzenił na kilka kontynentów i u szczytu powodzenia liczył ponad 70 tys. członków. Zgromadził fortunę w nieruchomościach dzięki uwodzicielskim zdolnościom Maciela, który czarował majętne kręgi arystokracji i elit finansowych. Od Meksyku przez USA po Francję przysparzał Watykanowi gigantycznych dochodów, które obok ostentacyjnej pobożności stały się argumentem w rękach protektorów Maciela w Rzymie.

Maciel potrafił omotać bogate i konserwatywne klany meksykańskich wielkich posiadaczy i przedsiębiorców, którzy słali do Watykanu sążniste dotacje. Nie bez kozery ludzie, którzy zrozumieli, kim jest Maciel i jego zakon karnych wielbicieli, zwali ich "milionerami Chrystusa".

Opiekunowie w purpurze odwzajemniali się nie tylko cichą protekcją czy oficjalnym patronatem, ale też brali udział w tuszowaniu wychodzących na jaw przestępstw pupila.

Politi utrzymuje, że kard. Ratzinger chciał zdemaskować Maciela o wiele wcześniej, niż to w końcu uczynił, uwolniony od autorytetu Jana Pawła II, ale udaremnił to lub mu to wyperswadował potężny hierarcha kard. Angelo Sodano, watykański sekretarz stanu w latach 1991-2006.

Maciel miał sześcioro dzieci z co najmniej dwiema kobietami. Po latach już dorośli synowie zeznali publicznie, że ojciec molestował ich seksualnie w dzieciństwie.

W 2009 r., rok po śmierci Maciela, kard. Tarcisio Bertone pomógł zawrzeć ugodę między Legionem a córką Maciela Normą. Kobieta w zamian za dożywotnie uposażenie zgodziła się milczeć na temat jego tajemnego życia prywatnego w czasie jego wizyt w Madrycie, gdzie pomieszkiwał z "rodziną" w luksusowych apartamentach. Inne sprawy się toczą, m.in. trzech domniemanych synów Maciela dochodzących legalnego uznania i finansowego zadośćuczynienia.

Całe życie kłamał

Pierwsze oskarżenia wpłynęły do Watykanu pod koniec lat 40. Potem powtarzały się regularnie. W latach 1956-59 Maciel popadł w niełaskę i został odsunięty od młodzieży. Śledztwo kościelne zlecone przez kard. Alfredo Ottavianiego nic nie dało. Dowódca legionistów przeczekał sztorm i wrócił bez skazy na reputacji.

Maciel zgwałcił ok. 50 dzieci i młodzieńców. Miał liczne kochanki i potomstwo, które wykorzystywał. Całe życie kłamał i deprawował. Nieukarany, dożył w Kościele późnej starości. W kościelnym śledztwie nie przesłuchano jego ofiar. Benedykt XVI nie przyjął ich w czasie wizyty w Meksyku już po śmierci i potępieniu założyciela Legionu Chrystusa.

http://wyborcza.pl/magazy...Gazeta_Wyborcza

A ofiar ich, legion.
John Paul Two, we love you!
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2015-09-07, 13:43   

A kto umarł, ten nie żyje, chciałoby się rzec, po śmierci abpa Wesołowskiego. Jednak można było taktowniej rozegrać kwestię jego pochówku. Tymczasem, na pewno w Polsce, pogrzebano go z rozmachem trochę jednak niegodnym wobec tego, że dzięki śmierci uniknął kary i oficjalnego potępienia. http://wiadomosci.onet.pl...rsztynie/f4lr6k
Zerkałem na te zdjęcia i pierwsze co mi przyszło na myśl, to: czy kapela góralska zagrała mu "Góralu, czy ci nie żal...". Żenujący spektakl.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Trojan 


Posty: 11269
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2015-09-08, 08:15   

wydawało mi się że pozbawiono go tego abpa ? ale może mylę go z innym pedofilem...
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2015-09-08, 08:48   

Nie uprawomocniło się.
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Trojan 


Posty: 11269
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2015-09-08, 09:39   

hłehłe,
nawet niebo jest mu przychylne ,

się sku$^^&wiel wywinął...
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2015-09-09, 18:07   

Umknęło mi w tym artykule:
Cytat:
Wcześniej trybunał kanoniczny przy Kongregacji Nauki Wiary wymierzył mu karę wydalenia ze stanu kapłańskiego, a następnie odrzucił złożoną przez arcybiskupa apelację. Dopiero po jego śmierci Watykan poinformował jedynie, że decyzji o odrzuceniu odwołania nie ogłoszono, by "nie pogarszać sytuacji". Oznacza to, że decyzja pozostała nieprawomocna.

Znaczy się, nie uprawomocniło się, bo Watykan zdecydował tego nie ogłaszać? Nie znam się na prawie kanonicznym. Ale wychodzi na to, że Watykan celowo wstrzymał uprawomocnienie się tego wyroku, aby Wesołowski umarł jako arcybiskup. To znaczy, wiedzieli, że z nim źle? Ale przecież, jak podały media, zmarł na zawał serca. Media, wiadomo, mogą przekłamać, bo dziennikarze są z natury niekompetentni. Nie styka mi po prostu, o co chodziło z tym "utajnieniem" odrzucenia apelacji.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
toto 
Carrot Guerilla


Posty: 8272
Skąd: Magic Kingdom
Wysłany: 2015-09-09, 18:15   

No co, mogli ogłosić, że ukarali, choć faktycznie bronili go do końca. A kogo w Watykanie obchodzą dzieci z jakiejś Dominikany czy innego Puerto Rico?
_________________
es­te­ta eks­tra­or­dy­na­ryj­ny

To wprawdzie zbyteczne, ale może jednak.

Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2015-09-09, 18:34   

Rozumiałbym humanitarny aspekt tej decyzji, gdyby Watykan wiedział, że Wesołowski "się kończy", bo go zżera choróbsko. Nie zgadzałbym się, ale może to moja bezduszność. Ale jeśli zmarł na "zwykły" zawał serca, którego przewidzieć nie można co do dnia i godziny, to wygląda to źle. Jak urzędnicze bronienie Wesołowskiego wbrew wyrokowi własnego sądu. Fuj.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2015-09-09, 20:05   

toto napisał/a:
A kogo w Watykanie obchodzą dzieci.

toto, poprawiłem, bo miałeś błąd.
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2015-09-09, 20:09   

Jander, cholero. Nie kiedy piję.

No i wydaje się, że Franciszek, czyli bądź co bądź głowa państwa, zaczyna działać coś w tej kwestii.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
toto 
Carrot Guerilla


Posty: 8272
Skąd: Magic Kingdom
Wysłany: 2015-09-09, 20:12   

Wesołowski tego najlepszym przykładem! Tylko że nie.
_________________
es­te­ta eks­tra­or­dy­na­ryj­ny

To wprawdzie zbyteczne, ale może jednak.

Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2015-09-09, 21:20   

Wątpię, aby powiedzieli papieżowi :) Jeśli nie ma on swoich zakapiorów do trzymania watykanskich prałatów za gęby, to raczej robi za medialnego figuranta, a Kościołem władają jego zastępcy, którzy podzielili pewnie strefy wpływów.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
utrivv 
Roztargniony mag


Posty: 7108
Skąd: Z kapusty
Wysłany: 2015-09-09, 21:22   

Romulus napisał/a:
Rozumiałbym humanitarny aspekt tej decyzji, gdyby Watykan wiedział, że Wesołowski "się kończy", bo go zżera choróbsko. Nie zgadzałbym się, ale może to moja bezduszność. Ale jeśli zmarł na "zwykły" zawał serca, którego przewidzieć nie można co do dnia i godziny, to wygląda to źle. Jak urzędnicze bronienie Wesołowskiego wbrew wyrokowi własnego sądu. Fuj.
W internetach tako stoi:
Cytat:
Wyrok się nie uprawomocnił

27 czerwca 2014 r. trybunał pierwszej instancji przy Kongregacji Nauki Wiary orzekł wobec abp. Józefa Wesołowskiego karne wydalenie ze stanu duchownego. Złożył on apelację od tego wyroku.

Ogłoszenie drugiej sentencji wyroku zostało odłożone do zakończenia procesu cywilnego, który z kolei został odroczony ze względu na stan zdrowia oskarżonego. Ponieważ wyrok Kongregacji się nie uprawomocnił, arcybiskup w chwili śmierci nadal był duchownym i dlatego do trumny został złożony w liturgicznym stroju kapłańskim.

Czyli nie chcieli go dobijać wyrokiem bo widać źle z nim było. Takie dziwaczne ale typowe także dla polskich urzędów gdy o swoim procedują
_________________
Beata: co to jest "gangrena zobczenia"? //ooo
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.

Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2015-09-09, 21:29   

Tixon napisał/a:
No i wydaje się, że Franciszek, czyli bądź co bądź głowa państwa, zaczyna działać coś w tej kwestii.

Przykro patrzeć jak u nas niektórzy katolicy tylko czekają, aż zdechnie. I Kościół wróci na właściwe tory.
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
toto 
Carrot Guerilla


Posty: 8272
Skąd: Magic Kingdom
Wysłany: 2016-03-17, 15:46   

Wraca temat Legionu Chrystusa: http://wyborcza.pl/duzyfo...ola.html#TRwknd

Papieże o molestowaniu, pedofilii i innych problemach trapiących tę organizację wiedzieli. Przez kilkadziesiąt lat nic nie zrobili. Tak, święty papież Polak też wiedział.
_________________
es­te­ta eks­tra­or­dy­na­ryj­ny

To wprawdzie zbyteczne, ale może jednak.

Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
 
 
Cintryjka 

Posty: 1841
Wysłany: 2016-03-17, 19:38   

Czytałam, włos się jeży na głowie. Spotlight to czubek góry lodowej.
_________________
Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci

J.K.
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2016-03-17, 20:52   

Wyczerpałem limit darmowych artykułów.
Może to i lepiej. Po co się wkurzać.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
bio 
Człek pod dębem

Posty: 1816
Skąd: Znad stawu w parku
Wysłany: 2016-03-17, 22:18   

Brak mi w temacie tej kościelnej lubieżni zwrócenia uwagi na rolę rodziców. Raz, czy słuchają swych dzieci, dwa - czy głupota usprawiedliwia wysyłanie dzieci na pole minowe bez wykrywacza min? A praktyka uczy, że najciemniej pod latarnią, a ci co pomagają ofiarom występku nie zawsze mają szczere intencje. Tam, gdzie jedzie juchą zlatują się sępy z makeupem bociana, albo gołąbka.
_________________
Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
 
 
utrivv 
Roztargniony mag


Posty: 7108
Skąd: Z kapusty
Wysłany: 2016-03-18, 07:25   

Co to znaczy wiedzieli? Mogę wysłać 1000 listów na adres jakiejś korporacji że nadchodzi kryzys ale czy to znaczy że prezes będzie o tym wiedział? Nawet jeżeli przeczyta to zaraz mu wytłumaczą że to spisek, pogłoski, plotki, prezes musi wierzyć doradcom i współpracownikom, raportom, analizom, nie może wierzyć w pojedyncze głosy.
Kościół jest bardzo powolny w działaniu ale kropla zwykle drąży skałę choć pozornie jest inaczej, po prostu za mało ludzi reaguje by uzyskać efekt od razu.
Nie pisze jako katolik bo prawda naukowa zawsze była dla mnie najważniejsza, po prostu mam wątpliwości czy można mówić o wiedzy kogoś tylko dlatego że być może został poinformowany, historia zna przypadki władców nie orientujących się w spiskach i intrygach dworskich, przewrotach, zdradach aż do ostatniej chwili
_________________
Beata: co to jest "gangrena zobczenia"? //ooo
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.

Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2016-03-18, 07:39   

Akurat w tym przypadku Ojczulkowie Święci wiedzieli. Zresztą, nie tylko oni. Wiedziała o tym pedofilu kościelna wierchuszka. Ale kryli to.

Natomiast zgodzę się, że Jan Paweł II, czy Benedykt XVI, czy jakikolwiek inny papież, nie zawsze wiedzą, co się w ich królestwie dzieje. Nawet na ich własnym dworze. Bo albo są zbyt świątobliwi, aby się zajmować takimi przyziemnymi rzeczami, albo są utrzymywani w błogosławionej niewiedzy. I jedno i drugie jako przywódców hierarchicznej organizacji ich kompromituje. Choć ta pierwsza możliwość jest, niestety, mało prawdopodobna. Papież nie bierze się przecież znikąd. Tylko właśnie z jakiejś dworskiej kamaryli, która na konklawe wygrywa. Choć taki papież może być też ślepym narzędziem tejże. Nawet nie musi wiedzieć, że został wybrany przez jakieś stronnictwo w określonym celu albo z powodu określonego przymiotu (np. jest taki naiwny i świętoszkowaty, że nie będzie nam wchodził w drogę, tylko skupi się na całowaniu ziemi i gadaniu o kremówkach lub bardziej skomplikowanych rzeczach, których i tak nikt nie zrozumie i nie będzie słuchał, bo kremówki będą ważniejsze).
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
dworkin 


Posty: 3985
Wysłany: 2016-03-18, 08:45   

Nie sądzę, by papież przyłapał kogokolwiek na gorącym uczynku, ale wydaje mi się, że miał świadomość, być może pobieżną, części z pojawiających się oskarżeń. Że takie przypuszczenia i dowody istnieją. Jednak nie wnikał, nie traktował ich zbyt poważnie. Co świadczy o bardzo przestarzałej mentalności w traktowaniu dzieci, chyba z XVIII wieku. W XXI niedopuszczalnej. I dopóki Kościół nie rozwiąże tego węzła gordyjskiego brutalnym cięciem miecza, nie uzyska wiarygodności. Bo statystycznie to zjawisko w KK nie jest częstsze niż w innych instytucjach, ale sposób radzenia sobie z nim jest już wyjątkowo słabszy.
  
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13136
Wysłany: 2016-03-18, 08:56   

dworkin napisał/a:
Nie sądzę, by papież przyłapał kogokolwiek na gorącym uczynku
to akurat jest kompletnie bez jakiegokolwiek znaczenia
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2016-03-18, 10:10   

To ja może skopiuję, korzystając ze swojego dostępu, ten artykuł, abyśmy nie odlecieli w jakieś teoretyczne fiu-bździu, tylko trzymali się faktów w nim podanych.

Cytat:
Pius XII, Jan XXIII, Paweł VI, Jan Paweł II i Benedykt XVI wiedzieli o przestępstwach księdza Marciala Maciela. Do Watykanu docierały kolejne dowody, a Watykan zapominał o poprzednich

Wrzesień 1994. Antonia Mirabal dowiaduje się, że zmarły przed laty jeden z najważniejszych księży Legionu Chrystusa leży ciężko chory w szpitalu w Meksyku.

Grudzień 1994. José Barba, były legionista, przy śniadaniu w Tasca Manolo w mieście Meksyk czyta w gazecie, że papież Jan Paweł II nazywa założyciela Legionu księdza Marciala Maciela wzorem i duchowym przewodnikiem młodzieży. Barba czuje ból w żołądku i robi mu się słabo.

Grudzień 1994. Ksiądz Alberto Athié słucha nieprawdopodobnych zwierzeń byłego duchownego, Hiszpana Juana Manuela Amenábara.

Dziesięć lat później (2004). Na jednym z uniwersytetów Ameryki Łacińskiej do meksykańskiego badacza Kościoła Fernando M. Gonzáleza podchodzi nieznany mu ksiądz i proponuje wgląd do watykańskich archiwów.

Luty 2016. Papież Franciszek chwali Benedykta XVI, że z odwagą zlecił dochodzenie w sprawie założyciela Legionu Chrystusa.

Piękni rozmodleni

Mam szczęście. Kiedy jadę do dzielnicy Tepepan, na horyzoncie widzę Popocatépetl - Dymiącą Górę - i sąsiadującą z nią Iztaccihuatl - Śpiącą Kobietę. Od lat nad miastem Meksyk unosi się taki smog, że wulkanów w ogóle nie widać. Ale ostro popadało, wiatr przegonił chmury dymu i ośnieżone szczyty znowu się pokazały. Pisali o tym na pierwszych stronach gazet!

W Tepepan odwiedzam Alberta Athié, byłego księdza, doktora filozofii Papieskiego Uniwersytetu Świętego Tomasza w Rzymie, niegdyś pracownika meksykańskiego episkopatu i sekretariatu latynoamerykańskiego Caritasu. Postawny, siwa broda, łagodny uśmiech i ciepły głos, lat 61. Był jednym z tych, którzy odkryli wielką chmurę milczenia, która przez dziesiątki lat przykrywała najwstydliwszy sekret katolickiego Meksyku. Wypytuję o jego pierwsze kontakty z legionistami Chrystusa.

- Przed wstąpieniem do seminarium studiowałem medycynę, więc kiedy znajomy arcybiskup zostaje kardynałem, prosi mnie, żebym towarzyszył mu w wyjeździe do Rzymu jako pielęgniarz. Nie zapomnę tego: Rzym, rok 1979, nagle otwierają się drzwi, wchodzi jakiś ksiądz, pada teatralnie na kolana i całuje kardynała po rękach. To ojciec Maciel, superior legionistów, bardzo ważna postać. Wracając do Meksyku, podpytuję, co miało znaczyć to całowanie na kolanach. Kardynał na to: "Nigdy nie chciałem jego kongregacji w mojej diecezji, ale zmusił mnie do tego Watykan". Nic więcej. Nie domyślam się jeszcze wtedy, że Miranda wie o Macielu o wiele więcej.

W Rzymie studiuję teologię na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. Mieszkam w Colegio Mexicano, są tam też legioniści. Z nikim nie rozmawiają. Kiedy kończą się zajęcia, natychmiast idą do kaplicy. Wyróżniają się: eleganccy, zadbani, piękni, tak jakby wszyscy pochodzili z jakiejś wyższej klasy.

Kiedy w latach 80. wracam do Meksyku, obserwuję, jak wielkim poważaniem cieszy się twórca Legionu. Że odgrywa wielką rolę w planowaniu wizyt Jana Pawła II w naszym kraju. Jego postać wydaje się tak perfekcyjna, misyjna, bliska papieżowi.

Wyznanie

Antonia Mirabal, historyczka sztuki, niedoszła doktor teologii, lat około 60. Rozmawiamy w zacisznej kawiarni na placu Jacinto w dzielnicy San Ángel.

- Ojciec Juan Manuel Amenábar, rektor należącego do Legionu Uniwersytetu Anáhuac, miał nam udzielić ślubu. Chodzimy do niego na kurs przedmałżeński, ale nagle znika. Mówią nam, że zachorował, wyjechał do Houston, zmarł. Mija 12 lat i słyszę, że Amenábar żyje, że jest w Szpitalu Hiszpańskim w Meksyku. Jadę tam z mężem: zastajemy go porzuconego, samotnego, częściowo sparaliżowanego. Wrak człowieka, a ma zaledwie pięćdziesiąt kilka lat. Odwiedzam go codziennie przez pół roku. W niedziele zabieramy go do kościoła. Dziwię się, że nigdy nie przyjmuje komunii. Mówi, że czuje się winny, ma problem z tym, że odszedł z kapłaństwa. W końcu wyznaje: "Marcial Maciel mnie molestował". Namawiamy go, żeby porozmawiał o tym z jakimś księdzem. "Z jakim? Wszyscy są tacy sami!". Znam jednego porządnego. Namawiam Amenábara, żeby się z nim spotkał.

Przebaczenie i sprawiedliwość

Alberto Athié: - Grudzień 1994, samo południe. Amenábar zaprasza mnie do restauracji naprzeciwko szpitala. Mają tam dania z jego rodzinnego Santander. Połowę twarzy ma sparaliżowaną. Ale nie jest prawdą, czym potem będą próbowali podważać moją wiarygodność legioniści, że nie mógł się komunikować. Jemy rybę pieczoną w soli, pijemy czerwone wino. Amenábar jest Hiszpanem i zna się na winach. Opowiada mi, że cierpi i nie chce z tym cierpieniem umrzeć. Wydusza z siebie: "Ojciec Maciel zniszczył mi życie. Jako młodego chłopca rodzice wysłali mnie do Legionu Chrystusa. Przepięknie tam było: baseny, boiska sportowe, ładna kaplica. Ale była też druga strona. Miałem 12, może 13 lat. Maciel chwytał mnie za rękę i zachęcał do masturbowania. Widział, że się boję, więc mówił: Nie przejmuj się, mamy na to pozwolenie papieża. Poza tym udzielę ci rozgrzeszenia. Bez problemu będziesz mógł przyjmować komunię".

Kiedy Amenábar jest starszy, Maciel wykorzystuje go do zdobywania fałszywych recept na dolantynę, lek przeciwbólowy na bazie morfiny, którym się narkotyzuje. A jeszcze później Amenábar pozyskuje pieniądze od najbogatszych ludzi w Meksyku. Dzięki tym pieniądzom Legion zakłada kolejne uczelnie, do których przyciąga młodych chłopców: Irlandés, El Cumbres, a potem uniwersytet Anáhuac, gdzie Amenábar zostaje rektorem.

Ale Amenábara dopadają wyrzuty sumienia i chce odejść z Legionu. Maciel próbuje go zatrzymać. Proponuje samochód, lepszy dom, życie z kobietą. Amenábar nie chce, a Maciel grozi mu, że jeśli opowie, co dzieje się w Legionie, nie będzie odpowiadał za jego życie. Amenábar zrzuca sutannę, wyjeżdża do Stanów. Legioniści ogłaszają, że zmarł.

Po latach przy rybie i winie mówi mi, że chciałby przebaczyć Macielowi, ale jednocześnie chce też sprawiedliwości. Odpowiadam mu, że Jezus przecież uczy nas, że można przebaczyć nieprzyjacielowi, a jednocześnie prosić o sprawiedliwość. Amenábar płacze przez dobre pięć minut. Nie wiem, co sobie myślą kelnerzy. Obejmuję go, a on mi mówi: "Tak, Alberto, wybaczam i proszę o sprawiedliwość. Pomóż mi". Rozmawiamy przez pięć godzin. Więcej go nie zobaczę. W lutym dzwoni do mnie Antonia, mówi, że Amenábar nie żyje.

Śmierć

Antonia Mirabal: - Przychodzę jak co dzień do szpitala, a Amenábar w furii:

"Przyszedł!".

Kto przyszedł?

"Maciel. Był tu. Chciał mnie kupić. Chciał dać samochód, szofera, wysłać mnie do Hiszpanii".

Amenábar wyjawia mi, że w szpitalnym pokoju ukrył portfel, a w nim kopie listów do papieża i Maciela. Jeśli coś mu się stanie, mam się tym portfelem zająć. Niedługo potem wiadomość: Amenábar nie żyje. W szpitalu tłumaczą mi, że udławił się mięsem. Przyjeżdżam: ciało całe zabandażowane, jak mumia. Wypytuję, kto to zrobił. Nikt nie wie. Portfel też znika i nigdy się nie odnajduje.

Pogrzeb

Alberto Athié: - Odprawiam mszę za zmarłego. W kościele są panie z grupy biblijnej i kilku mężczyzn, mniej więcej w wieku Amenábara. Ubrani w księżowskim stylu. To widać, bo my, księża, słabo się znamy na modzie. Mówię podczas kazania: "Miałem zaszczyt towarzyszyć ojcu Amenábarowi półtora miesiąca przed jego śmiercią. Mam dla was od niego wiadomość: on przebacza, ale prosi o sprawiedliwość". I boom! Wszyscy ci panowie w księżowskich ubraniach czerwienieją, u niektórych widzę łzy. Po mszy podchodzą do mnie i mówią, że doskonale rozumieją, co Amenábar miał na myśli: "My też jesteśmy ofiarami Maciela". Wśród nich José Barba. Tłumaczy, że długo szukali sprawiedliwości wewnątrz Kościoła, wysyłali listy do Watykanu. I nic. A ja nie wierzę, jestem wielkim admiratorem Jana Pawła II. Jego podejścia do ludzi, jego sposobu myślenia, wyjątkowego humanizmu. Podziwiam jego zmagania najpierw z faszyzmem, potem z komunizmem. Nigdy nie zapomnę jego wypowiedzi, że pod żadnym pozorem nie można naruszać godności i praw człowieka. Jego pokojowe przesłania, stawanie po stronie pokrzywdzonych. Przepiękne. Nie mam wątpliwości, że łatwo będzie wywalczyć sprawiedliwość dla Amenábara.

List do papieża

José Barba (ten, który ujawnia się podczas żałobnej mszy Amenábara), rocznik 1937, do Legionu trafia w wieku 11 lat, po odejściu z niego obroni na Harvardzie doktorat ze studiów latynoamerykańskich, będzie wykładał na Uniwersytecie Autonomicznym w Meksyku. Po latach wspomina: "Nie szukałem ulgi w modlitwie, bo Bóg nigdy mi nie odpowiadał. Matka mówiła mi, że jeśli odejdę z Legionu, ona umrze. Gdybym odszedł, byłbym mordercą. Chodziłem pod drzwi superiora i kiedy miałem zapukać, zawracałem. Gdy zdecydowałem się powiedzieć: "Odchodzę", miałem 25 lat.

W 1978 roku Barba spotyka Juana José Vacę, byłego szefa Legionu Chrystusa w Stanach Zjednoczonych, który dwa lata wcześniej, krótko po odejściu z kongregacji, wysyła do Watykanu spis przestępstw Maciela wraz z listą jego ofiar. W 1997 roku Barba, Vaca i sześć innych ofiar Maciela piszą list do Jana Pawła II. Watykan nie reaguje.

Przyjaciel papieża

Alberto Athié: - Kiedy Jan Paweł II mówi w 1994 roku, że Maciel jest wzorem dla młodzieży, myślę sobie, że papież jest niedoinformowany. W 1997 roku w Stanach Zjednoczonych gazeta "The Hartford Courant" po raz pierwszy publikuje relacje ośmiu ofiar Maciela. W Meksyku informuje o tym dziennik "La Jornada". Kiedy dziennikarz Salvador Guerrero pyta o Maciela kardynała Norberta Riverę, ten oskarża go, że ktoś mu płaci za publikowanie kłamstw. Idę do kardynała, tłumaczę mu, że to wcale nie kłamstwa, że mam informacje z pierwszej ręki. Rivera na to: "Czy nie słyszałeś, co powiedziałem?! Wszystko to spisek".

W tym czasie Jan Paweł II powołuje Maciela na eksperta Światowego Synodu Biskupów w Watykanie, a ja próbuję dalej. Ten dom, w którym siedzimy, kupiłem od matki biskupa Carlosa Talavery. Był mi wzorem, przyjacielem ojca i ojcem, kiedy mój ojciec zmarł. Wspierał mnie, kiedy zdecydowałem się rzucić studia medyczne i zostać księdzem. Wspaniały człowiek. Talavera obiecuje mi, że przekaże mój list Josephowi Ratzingerowi, wtedy prefektowi Kongregacji Nauki Wiary. Wraca z Watykanu i opowiada: "Ratzinger przeczytał przy mnie twój list i spytał, czy cię dobrze znam. Zapewniłem go, że jesteś wiarygodny i wszystko to prawda. A Ratzinger na to: Przykro mi, ale tej sprawy nie możemy ruszać, bo Maciel jest bliski papieżowi i bardzo pożyteczny dla Kościoła".

Kardynał Rivera dowiaduje się o moim liście. Pewnie z samego Watykanu. Podczas spotkania w sprawie przygotowań do roku jubileuszowego 2000 podchodzi do mnie w furii, chwyta mnie za ramię i syczy: "W listopadzie wylatujesz z episkopatu". No więc wysyłam do biskupów informację, że kardynał nakazał mi zaprzestanie pracy w episkopacie. Bez wdawania się w szczegóły. Interweniuje nuncjusz apostolski, kardynał znów chce mnie widzieć: "Ty niczego nie rozumiesz. Mógłbyś zostać biskupem, ale Stolica Apostolska naciska, bym do tego nie dopuścił. Ale dużo ode mnie zależy. Pod warunkiem że będziesz robił to, o co cię proszę". Tak, zaproponował mi zostanie biskupem w zamian za zachowanie milczenia. Wszystko po to, żeby chronić człowieka, który molestuje dzieci!

Wyjeżdżam na rok sabatyczny do Chicago. W USA przeżywam szok. Tu się nie mówi o jednym księdzu pedofilu. W Bostonie akurat ujawnia się ich mnóstwo. Dowiaduję się, że przez 20 lat ponad 150 księży molestowało ponad 3 tysiące dzieci. I że Kościół będzie płacić gigantyczne odszkodowania. W Meksyku nigdy o czymś takim nie słyszałem. Teraz widzę ten cały mechanizm w filmie "Spotlight". Ale wtedy, jeszcze jako ksiądz, zupełnie nie rozumiem, co dzieje się w moim Kościele. Że potężna struktura woli ukrywać gwałcicieli dzieci, żeby chronić swój nieskazitelny wizerunek. Jak tacy ludzie jak bostoński kardynał Bernard Law, który ukrywał pedofilów, mogą kierować Kościołem? Dlaczego Jan Paweł II daje takiemu człowiekowi pracę w bazylice Santa Maria Maggiore w Rzymie, gdzie tyle razy się modliłem? Wpadam w depresję. Zgłaszają się do mnie dziennikarze z "National Catholic Reporter". A ja już wiem, że byli legioniści mieli rację, że listy do Watykanu naprawdę nic nie pomogą.

W 2003 roku przestaję odprawiać msze, potem zrzucam sutannę.

Tajemnica

Z Fernando M. Gonzálezem spotykam się w jego gabinecie na ósmym piętrze wieżowca w uniwersyteckiej dzielnicy miasta Meksyk. Socjolog, psychoanalityk, wykładowca Uniwersytetu Autonomicznego, ekspert od stosunków między państwem a Kościołem. Choć słońce mocno ogrzewa jego gabinet, siedzi w ciepłym swetrze i szaliku. W końcu to zima.

- W 1997 roku program o przestępstwach Maciela zamierza wyemitować Canal 40. Reklamodawcy wywierają na telewizję presję. Wycofują reklamy. Gdy to nie pomaga, cztery godziny przed rozpoczęciem programu Liébano Sáenz, sekretarz ówczesnego prezydenta kraju, przekonuje szefa telewizji, by odwołał emisję dla dobra Meksyku. Nieskutecznie, telewizja emituje materiał.

Rozpoczynam pracę nad książką, w której opiszę między innymi przypadek Maciela [będzie nosiła tytuł "La Iglesia del silencio. De mártires y pederastas", czyli "Kościół milczenia. Męczennicy i pedofile"]. I wtedy zgłasza się do mnie pewien ksiądz. Kilka lat wcześniej zwierzył mu się umierający na raka staruszek z Cotii, znajomy z dzieciństwa Maciela. Skrywał w sobie tajemnicę, z którą nie chciał umierać. A było tak: lata 30., ojciec Marciala Maciela jest zamożnym człowiekiem, ma sklep, hodowlę mułów, które posyła na sprzedaż aż do Tabasco. Maciel jest kruchym dziesięciolatkiem. Ojciec uważa, że zniewieściałym. Grzmi, że nie ma w domu miejsca dla homoseksualistów, i oddaje go pod opiekę swoim farmerom. Na sześć miesięcy, żeby uczynili z niego mężczyznę. Farmerzy robią z Marciala mężczyznę, molestując go.

A musisz wiedzieć - kontynuuje González - że w meksykańskiej kulturze macho gwałciciel uznawany bywa za bohatera, będzie się wręcz tym szczycił, a otoczenie będzie nazywać go macho. Za to gwałconego nazwą pedałem. Opowiadający tę historię staruszek był gwałcony przez tych samych farmerów. Maciel rozpłakał się przy nim i zwierzył się, że ojciec, gdy się dowie, będzie chciał go zabić, bo stwierdzi, że sam prowokował tych farmerów.

Bardzo szybko, bo jakieś 15 lat później, w 1944 roku, Maciel, świeżo wyświęcony ksiądz, staje po drugiej stronie - naprzeciw molestowanego chłopca z Legionu Chrystusa i jego wzburzonego ojca, który mówi, że nie zabije Maciela tylko dlatego, że jest duchownym. Ale - niewiarygodne! Ten ojciec zabiera młodszego syna z Legionu, ale w rękach Maciela zostawia starszego. Aby wyrósł na księdza. Bo w tamtych czasach posiadanie księdza w rodzinie było dla ludzi największym szczęściem. I Maciel po raz pierwszy przekonuje się, że wszedł w posiadanie olbrzymiego kapitału: ślepej wiary katolików w duchownych. Teraz pozostaje mu już tylko nauczyć się zarządzać tym kapitałem - twierdzi Fernando M. González.

Zanim do tego dojdzie, młodego Maciela w niewyjaśnionych do końca okolicznościach wyrzucają z kilku seminariów. W 1941 roku, ma wtedy 21 lat, zbiera grupkę 13 chłopców w wieku od dziewięciu do 14 lat i w dzielnicy Tlalpan zakłada oddział seminarium w Cuernavaca. To zaczątek Legionu Chrystusa, który kilka lat później dostanie oficjalną zgodę Watykanu na działalność. W 1944 roku mimo nieskończenia seminarium zostaje księdzem. Wyświęca go wujek biskup Francisco González Arias. Maciela fascynują silni wodzowie, w tym Hitler i Franco. Seminarzystom za wzór stawia oddanie członków Hitlerjugend. Zamiast Biblii każe im czytać "Cartas de nuestro Padre", zbiór listów, które dla nich napisał. Zdobywa coraz więcej pieniędzy: do perfekcji opanowuje uwodzenie wdów milionerek i przekonywanie do swoich pomysłów ludzi wpływowych i bogatych. Spotyka się na przykład z Cécilią Attias, żoną przyszłego prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego. Zakłada kolejne szkoły, nie tylko w Meksyku. Legion trafia do 18 krajów świata. Regnum Christi, świecka wersja Legionu zbiera setki tysięcy członków na całym świecie. Badacze historii kongregacji szacują, że Legion gromadzi około 20 miliardów dolarów. Świadkowie mówią, że Maciel za każdym razem, gdy wyjeżdża z Rzymu, zabiera ze sobą 100 tysięcy dolarów w gotówce. Wspiera watykańskie instytucje, a hierarchów obdziela ekskluzywnymi podarunkami. Po latach molestowany przez kilkanaście lat Juan José Vaca stwierdzi, że Maciel założył Legion, żeby zaspokajać swoje skłonności do seksu z chłopcami.

- W 2002 roku, kiedy głośno już o skandalu w Bostonie - ciągnie Fernando M. González - jeden z meksykańskich biskupów, Abelardo Alvarado, sekretarz episkopatu, mówi w telewizji, że polityka milczenia, aby chronić ofiary molestowania, wizerunek Kościoła, a także winowajców, nie przynosi rezultatów i należy ją zmienić. Takie wyznanie w nieskorumpowanym kraju momentalnie uruchamia organy ścigania. Ale Meksyk jest krajem skorumpowanym. Nikt nie reaguje.

W 2004 roku na jednym z uniwersytetów Ameryki Łacińskiej, nie było to w Meksyku, nie mogę powiedzieć gdzie, podchodzi do mnie ksiądz, historyk z pewnej kongregacji. Opowiada mi o sekretnym archiwum w Watykanie, dotyczy Legionu Chrystusa w latach 1948-2001. Mówi: "Ta sprawa to hańba Kościoła, oby wyszła na jaw".

Krótko po hucznych obchodach 60-lecia kapłaństwa Maciela Ratzinger nagle odpuszcza i ogłasza, że każe wszcząć śledztwo w sprawie Maciela. Myślę, że to wynika z jego kalkulacji: "Jan Paweł II umiera, ja mogę zostać następnym papieżem, jego mogą potem obwiniać za zaniedbanie sprawy, lepiej, żeby rozpocząć śledztwo jeszcze za jego życia". I jakby nigdy nic Watykan w 2005 roku rozpoczyna śledztwo, mimo że pierwsze doniesienia o Macielu miał ponad pół wieku wcześniej.

W maju 2006 roku w Rzymie mam dostęp do tajnych wcześniej archiwów. Bez żadnej cenzury, bez żadnych ograniczeń. Potem jadę do Berlina na konferencję. Siadam z gazetą przy kawie, widzę na zdjęciu papieża z Macielem i informację, że Benedykt XVI wysyła Maciela na emeryturę - resztę życia ma spędzić na modlitwie i pokucie. Ale o jego przestępstwach Watykan wciąż milczy.

W 2012 roku Benedykt XVI przyjeżdża do Meksyku. Decydujemy się wtedy z dziennikarką Carmen Aristegui opowiedzieć o Macielu w jej programie telewizyjnym. W sobotę Benedykt XVI ma być w Guanajuato, w piątkowy wieczór jesteśmy na wizji. Nazajutrz prezentujemy dziennikarzom z całego świata moją książkę. Mam tylko pięć egzemplarzy, cały nakład ma być wydrukowany dopiero w następnym tygodniu.

Ale papież o Macielu i jego ofiarach milczy. Federico Lombardi ogłasza tylko, że nieprawdą jest, co napisano w książce, że papież Benedykt XVI jest współwinny uciszania skandalu wokół Maciela. Wcześniej Aristegui robi serię wywiadów i wydaje książkę "Marcial Maciel. La historia de un criminal" ("Marcial Maciel. Historia przestępcy").

Historia przestępcy

Z książki Carmen Aristegui:

Juan José Vaca (do Legionu trafił w wieku dziesięciu lat): - Ferreira [dyrektor Legionu] obserwował mnie... Był moim spowiednikiem i zawsze wypytywał mnie o moją czystość. "Czy miewasz nieczyste myśli?", "Pragnienia homoseksualne?", "O czym śnisz?". A ja, dwunastolatek, co mogłem wiedzieć o tych rzeczach! (...) Pewnego dnia podczas spowiedzi nie kazał mi uklęknąć, tylko usiąść na swoich kolanach. Miał erekcję. (...) Po kilku dniach zawołał mnie: "Nie umiesz się porządnie myć i możesz trafić do szpitala. Nauczę cię. Połóż się i zdejmij spodnie". A mnie - posłusznemu dzieciakowi - nie wydało się to podejrzane, chociaż czułem się niekomfortowo. Dotykał mnie. W końcu powiedział: "Nigdy nie mów o tym Macielowi". Po trzech miesiącach jako jeden z 12 chłopców pojechałem do szkoły Legionu w Hiszpanii (...). Zdziwiło mnie, że pewnej nocy tym razem wezwał mnie Maciel (...). "Aj, tak mnie boli brzuch. Zrób mi masaż. Niżej, niżej...".

Arturo Jurado (do Legionu wstąpił w wieku dziewięciu lat): - Wyjechałem z domu w 1949 roku, z Meksyku przenieśli mnie do Hiszpanii, potem do Włoch, matkę zobaczyłem dopiero w 1962 roku. Wcześniej nie było możliwości spotkania. Tylko listy. Ale listy były w Legionie czytane i często wyrzucane do śmieci, a nie dostarczane do adresata. W 1953 roku wysłano mnie do nowicjatu do Rzymu. (...) Maciel wciąż zapraszał mnie do swojego pokoju, ale z zaproszeń nie korzystałem. W końcu poszedłem. Tłumaczył, że jest bardzo chory, że boli go brzuch, pachwina i dlatego papież Pius XII dał mu specjalną dyspensę: zakonnice albo inne kobiety mogą go masturbować, aby ulżyć jego bólowi. Ale on nie korzystał z tej dyspensy - taki był święty, wolał cierpieć bóle. (...) Pewnego dnia leżał nagi i poprosił, abym zrobił mu masaż i posmarował go kremem. Wielu może tego nie zrozumieć, ale on był typem wodza, tak sobie wyobrażam rozkazy nazistów: "Zabij go!" i "boom!", wykonujesz rozkaz. Bez przemyślenia. To było ślepe posłuszeństwo. (...) Mówił wprost, że ciało mężczyzny jest wspaniałe, a kobiety okropne. Źle mówił o kobietach, że są złe i śmierdzą.

José Barba (do Legionu trafił w wieku jedenastu lat): - Gdybym wtedy posiadał bezczelność dzisiejszych dwunastolatków, powiedziałbym mu: "I dlaczego nie zawoła ojciec zakonnic?". Miałem 17 lat, ale wszyscy byliśmy bardzo niewinni.

Sa l Barrales (trafił do Legionu w wieku dwunastu lat): - Zamykał drzwi, wyłączał światło i mówił: "Połóż się koło mnie. Mam potworny ból głowy. Dotykaj mnie tu, na klatce piersiowej i niżej, gdzie żołądek, i jeszcze niżej, o tak, tutaj mnie boli najbardziej" (...) Każdego dnia przeżywałem dramat. Jak to możliwe, że on z jednej strony zachowuje się jak święty, a z drugiej robi tak niezrozumiałe rzeczy?

Flora Garza Barragán (córka Flory Barragán de Garzy, długoletniej sponsorki Legionu): - Mama opowiadała mi, że poprosił ją o miliony dolarów. Na specjalne radio, za pomocą którego Jan Paweł II miał się potajemnie komunikować z Lechem Wałęsą. Mama dała na to dwa miliony dolarów (...). Kiedy przyjeżdżałyśmy do Rzymu, zawsze urządzał na cześć mamy przyjęcia (...). Kiedy skończyły jej się pieniądze, zerwał z nią kontakt.

Blanca González (długoletnia partnerka Maciela i matka jego dzieci): - Poznałam go w Tijuanie. Miał 56 lat, a ja 19. Mówił, że jest wdowcem i szuka żony, chciał założyć rodzinę. Adoptował mojego syna Omara, którego miałam z pierwszego małżeństwa. Nigdy nie wzięliśmy ślubu, ale żyliśmy razem przez 30 lat. Mówił, że nazywa się José Rivas. Przyjeżdżał na miesiąc, dwa, czasami wyjeżdżaliśmy razem na wakacje. A gdy wyjeżdżał do pracy, codziennie dzwonił, przysyłał listy. Naprawdę nie wiedziałam, z kim żyję. Dowiedziałam się z gazety w 1997 roku.

Omar González (adoptowany syn Maciela): - Kiedy do nas przyjeżdżał, sąsiedzi mu mówili: "Pan musi być święty". Zawsze nam powtarzał, że powinniśmy być dobrzy: "Nie kłam, miej narzeczoną, zanim skończysz 25 lat, nie pal, nie pij".

Ra l González (syn Maciela): - Przez osiem lat ja i Omar byliśmy przez niego molestowani. Ja po raz pierwszy, gdy miałem siedem lat, w Kolumbii. Leżałem z nim na łóżku, jak to dziecko z ojcem, zdjął mi majtki i zaczął gwałcić. (...) Zmuszał nas, żebyśmy go masturbowali, żebyśmy w czasie masturbowania robili mu zdjęcia, opowiadał, że jego wujek robił mu tak samo...

Blanca González: - O niczym nie miałam pojęcia. Uwielbiałam go! Pewnego dnia powiedziałam mu: "Jesteś dla mnie Bogiem".

Christian González (syn Maciela): - Kiedy byliśmy dziećmi, dawał nam czerwone tabletki, Darvoset, sto miligramów, pochodną morfiny.

Blanca González: - Przyjeżdżał z olbrzymią apteczką, tłumaczył, że to witaminy. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że był morfinistą, a tym bardziej że narkotyzował naszych synów.

Marcial Maciel do Juana José Vaki (relacjonuje ten ostatni): - Posłuchaj, wszystko ci wytłumaczę, my, mężczyźni, mamy wewnątrz gruczoł, który produkuje taki płyn i tego płynu, jeśli jesteś żonaty, stale się pozbywasz. A jeśli nie jesteś żonaty, on sam wypływa nocą. Ale zdarza się też, że nie wypływa - tak jest ze mną - bo zamyka się ten gruczoł i trzeba samemu wywołać wydostanie się płynu. Jeśli się tego nie robi, dostaje się boleści, od których można nawet stracić świadomość. A więc robiąc mi to, pomogłeś uwolnić mnie od bólu. To był dobry uczynek, a nie grzech. Ale żebyś nie miał wątpliwości, rozgrzeszę cię. Uklęknij! Błogosławię cię i odpuszczam tobie grzechy w imię Ojca i Syna...".

Juan José Vaca (kiedy Maciel mianował go szefem Legionu w Stanach Zjednoczonych): - Rekrutowałem uczniów według instrukcji Legionu: musieli pochodzić z porządnych domów, być ładni i inteligentni. Brzydcy byli złym materiałem na legionistów. Naprawdę byłem przekonany, że tak właśnie chce Bóg.

Archiwum

Fernando M. González znajduje w Watykanie ponad 200 dokumentów. Gdyby ułożyć je jeden za drugim, ciągnęłyby się przez 40 metrów. Wszystkie dotyczą Maciela. Opisuje je i przedrukowuje w książce "La voluntad de no saber" ("Za wszelką cenę nie wiedzieć", 2012). Jej współautorami są Alberto Athié i José Barba. W skrócie:

W 1944 roku biskup Francisco González Arias, niespełna miesiąc po tym, gdy wyświęcił swojego siostrzeńca Marciala na księdza, dowiaduje się, że Maciel molestował chłopca, ale nic z tym nie robi.

W 1950 roku jezuita ksiądz Lucio Rodrigo, profesor teologii i prawa kanonicznego, pisze do watykańskiego sekretariatu stanu. Biskup Giovanni Battista Montini, przyszły papież Paweł VI, czyta w nim o skłonności Maciela do kłamstwa i prawdopodobnych zachowaniach pedofilskich.

W 1954 roku Federico Dom~nguez, jeden z sekretarzy Maciela, informuje zwierzchników Kościoła o uzależnieniu Maciela od morfiny.

W 1956 roku Watykan jest kilkakrotnie zawiadamiany, w tym przez najbliższych współpracowników Maciela, o jego pedofilii i narkomanii. A także o sprzeniewierzaniu pieniędzy Legionu, kłamstwach, oszustwach, podrabianiu podpisów. Watykan wszczyna śledztwo, na chwilę usuwa Maciela ze stanowiska superiora Legionu i zabrania mu wstępu do Watykanu, ale w końcu nie znajduje jego winy.

W 1962 roku stowarzyszenie farmaceutów w hiszpańskim San Sebastian zawiadamia władze kościelne, że Maciel na dużą skalę używa sfałszowanych recept, by zdobywać morfinę. Okazuje się, że hiszpańska policja informowała o tym hierarchów kościelnych już od 1957 roku. O narkomanii Maciela pisze też ojciec jednego z młodych legionistów w liście do meksykańskiego kardynała: "Dlatego wielu rodziców, tak jak ja, zabiera swoje dzieci z Legionu (...). Piszę anonimowo, bo wielu księży powiedziało mi, że ten człowiek ma takie wpływy, że mógłby doprowadzić do naszej ekskomuniki".

W 1976 roku Juan José Vaca, molestowany przez Maciela od 1949 roku, wysyła list, w którym zarzuca mu narkomanię, pedofilię i związki z kobietami. Wymienia w nim 20 molestowanych legionistów. Kopię przez nuncjaturę w Waszyngtonie wysyła do Watykanu.

Fernando M. González: - Archiwum Kongregacji do spraw Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego pokazuje, że papieże: Pius XII, Jan XXIII, Paweł VI, Jan Paweł II i Benedykt XVI posiadali wystarczająco dużo dowodów. Dokumenty wskazują, że po donosach w latach 50. i 60. najwyższe władze kościelne decydowały, by uciszać skandale wywoływane przez Maciela. Potem Maciel najprawdopodobniej wspierał w Polsce "Solidarność". I to między innymi zjednywało mu przyjaźń Jana Pawła II. Jego grzechy za każdym razem się zerowały. Do Watykanu docierały kolejne dowody, a Watykan zapominał o poprzednich.

Kalendarium

W roku 1997, 1990 i 1993 Marcial Maciel towarzyszy Janowi Pawłowi II w podróżach do Meksyku.

1994. Jan Paweł II mianuje Maciela konsultantem Kongregacji do spraw Kleru i nazywa go przewodnikiem i wzorem dla młodych.

11 listopada 2002. José Barba w imieniu swoim i innych legionistów wysyła list do Stanisława Dziwisza, sekretarza Jana Pawła II. W 12 spisanych po polsku punktach są grzechy Maciela.

30 listopada 2004. Jan Paweł II odprawia w Watykanie uroczystą mszę z okazji 60-lecia kapłaństwa Maciela i dziękuje mu za owocną posługę. Krótko potem kardynał Ratzinger nakazuje arcybiskupowi Charlesowi Sciclunie zbadać sprawę Maciela.

2005. Maciel z powodu podeszłego wieku ustępuje ze stanowiska dyrektora generalnego Legionu Chrystusa i odbywa podróż ze swoją partnerką i córką po Europie, między innymi do Polski.

19 maja 2006. Papież Benedykt XVI nakazuje Macielowi spędzić resztę życia na modlitwie i pokucie.

30 stycznia 2008. Marcial Maciel umiera w Houston otoczony troskliwą opieką legionistów.

1 maja 2010. Watykan wreszcie oświadcza, że Marcial Maciel dopuszczał się najcięższych i niemoralnych zachowań, które jawią się niekiedy jako prawdziwe przestępstwa i ukazują życie pozbawione skrupułów i autentycznych uczuć religijnych.

Szatańska sekta

Fernando M. González: - Legion Chrystusa dopiero w 2013 roku przyznaje się do winy swojego założyciela. Ale robi to mniej więcej w taki sposób: "O niczym nie mieliśmy pojęcia. Ale dzięki Benedyktowi XVI wyszły na jaw barbarzyństwa Maciela". A przecież w te barbarzyństwa zamieszana była cała sieć ludzi. Przecież to w towarzystwie legionistów Maciel spędzał czas ze swoją kobietą i córką na Wybrzeżu Amalfitańskim albo podróżował po Polsce. Wszyscy od lat wiedzieli o jego pedofilii. O jego narkomanii. Jego kobieta towarzyszyła mu na łożu śmierci. A oni dziękują Benedyktowi, że im otwarł oczy. Była wielka sieć powiązań w Legionie i całym Kościele, które pozwalały rozwijać przestępczą działalność Maciela.

Molestował minimum 100 chłopców. Miał pięcioro dzieci, jedno zginęło w wypadku samochodowym w Europie. Żył przynajmniej z dwiema kobietami. Było ich więcej, najczęściej wdów, z którymi nie miał dzieci.

Antonia Mirabal: - Byłam bardzo religijna, pracowałam nawet jako katechetka. A teraz widzę, że Kościół to szatańska sekta. Moja młodsza siostra jest żoną siostrzeńca Maciela. Kiedy wydrukowano w książce wywiad ze mną, rodzina zerwała ze mną kontakty. Już się pogodziliśmy, ale tematu Maciela nie można poruszać. Nadal mówią, że był świętym.

Alberto Athié: - Pochodzę z religijnej rodziny. Wszyscy bardzo przeżyli moje odejście. Ale ja nie zrobiłem tego przeciw Kościołowi, zrobiłem to przeciwko okropnym zachowaniom tej instytucji. Wierzę. Ale nie praktykuję. Całkowicie straciłem zaufanie do Kościoła jako instytucji.

Bez zmian

W lutym papież Franciszek odwiedza Meksyk. Nie wspomina o Marcialu Macielu ani o jego ofiarach. Dopiero w samolocie, w drodze powrotnej, mówi, że biskup, który tuszuje pedofilię, powinien podać się do dymisji. Chwali swojego poprzednika Benedykta XVI, że z odwagą podszedł do sprawy założyciela Legionu Chrystusa.

Mniej więcej w tym samym czasie maltański arcybiskup Charles Scicluna, który badał sprawy Maciela i pedofilii w Kościele amerykańskim, mówi, że biskupi i kardynałowie Kościoła katolickiego powinni obejrzeć film "Spotlight" (o wykryciu pedofilii w Kościele w Bostonie): "Muszą zrozumieć, że Kościół może uchronić ujawnianie przestępstw, a nie zmowa milczenia". Dodaje, że nie ma miłosierdzia bez sprawiedliwości.

Pedofilia: "Spotlight" a sprawa polska. Dzieci złożone na ołtarzu milczenia [KĄCKI]


Kiedy dwa tygodnie wcześniej, pod koniec stycznia tego roku, wylatuję z Meksyku, na lotnisku kupuję gazety. Czytam, że arcybiskup Luis Chávez Botello suspendował księdza, który ujawnił, że inny ksiądz z ich diecezji w Oaxaca molestował ponad sto indiańskich dzieci. W dodatku, jak podają media, arcybiskup nie wysłuchał ofiar ani nie informował dostatecznie o skandalu Watykanu. Alberto Athié zamierza wysłać w tej sprawie list do papieża Franciszka. Napisze w nim, że pedofilia wciąż szerzy się w meksykańskim Kościele. Dzwonię do niego z lotniska.

- Jak widzisz, cały mechanizm się powtarza, nic się nie zmieniło. Znów zaczynamy od nowa.

PS Legion Chrystusa ma prawie 1000 księży i 700 seminarzystów na całym świecie. A także szkoły i uniwersytety. Do związanego z nim Regnum Christi należy około 30 tysięcy osób, w tym 20 Polaków związanych z domem w Krakowie.

Imię i nazwisko Antonii Mirabal na jej prośbę zmieniłem.

Korzystałem z książek: "La Iglesia del silencio. De mártires y pederastas", "Marcial Maciel. La historia de un criminal" i "La voluntad de no saber"
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Trojan 


Posty: 11269
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2016-03-18, 13:21   

eh, KK to spokojne, słoneczne miejsce lęgowe dla różnego rodzaju zwyrodnialców - przypuszczalnie jego struktury są dogłębnie przeżarte przez tychże, i szansa na cichą reformę (jaką przypuszczalnie chce przeprowadzić Franz) jest z góry skazana na porażkę.
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2016-03-19, 00:43   

Dzięki Romulus, dawno nie miałem takiego wkurwu na zimno.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13136
Wysłany: 2016-03-19, 08:05   

Ja o tym od dawna, to mieliście mnie za wariata.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2080
Wysłany: 2016-03-19, 11:03   

Ekke Overbeek, "Lękajcie się" - tam jest sporo na temat nadużyć seksualnych w KK, wiedzy papieży o tym i ich milczenia. Również o sprawie wspomnianego Degollado. Ciekawe, że o sprawie Degollado mówiono wszędzie, tylko nie w Polsce. I że tylko w Polsce nie mówiono o tym, że na świecie Wojtyła jest szeroko i ostro krytykowany za tuszowanie nadużyć seksualnych w KK mimo wiedzy o tym.

Jakoś żaden Polak nie napisał książkowej publikacji o problemie pedofilii w polskim KK. Dopiero Holender musiał tutaj przyjechać i ją napisać. Bardzo wymowne.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
toto 
Carrot Guerilla


Posty: 8272
Skąd: Magic Kingdom
Wysłany: 2016-07-06, 17:39   

Delicje. Jak to mówią (citation needed!) - najwięksi homofobi to zaskakująco często geje, którzy nie potrafią pogodzić się z własną seksualnością i swoje "grzeszne" stosunki odreagowują coraz silniejszą homofobią na zewnątrz. Na naszym podwórku też znajdą się na to przykłady.
Cytat:
Przypomina się, że nazwisko arcybiskupa di Cillo Pagotto wymieniano w kontekście debat poprzedzających synod biskupów na temat rodziny. Był on jednym z autorów broszury (... )w obronie nauczania Kościoła w sprawie nierozerwalności małżeństwa, przeciwko propozycji dopuszczenia do komunii rozwodników żyjących w nowych związkach oraz przeciwko związkom homoseksualnym. Te ostatnie opisano tam jako "erotyczne współżycie kochanków, prowadzące do sprzecznego z naturą korzystania z seksualności" i jako "ciężko grzeszne".

Cytat:
(...) sprawdzano okoliczności, w jakich abp Pagotto przyjął w swej archidiecezji księży i seminarzystów, wydalonych z innych diecezji. Ponadto, jak twierdzą media, odmówił omówienia przypadków pedofilii, do jakich tam doszło.

Również według miejscowej prasy jedna z kobiet zawiadomiła, że hierarcha był w związku z 18-latkiem, a miejscem ich intymnych spotkań był również pałac arcybiskupów.

Cytat:
Papież Franciszek przyjął rezygnację arcybiskupa Paraiby (północno-wschodnia Brazylia) Aldo di Cillo Pagotto - poinformował Watykan. Usunięcie z urzędu nastąpiło, jak wynika z kanonu, z "poważnej przyczyny".

Całość, w nieco innej kolejności, tutaj: http://wiadomosci.onet.pl...ijskiego/37qejy
_________________
es­te­ta eks­tra­or­dy­na­ryj­ny

To wprawdzie zbyteczne, ale może jednak.

Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
 
 
MORT
in emergency brea...


Posty: 1905
Wysłany: 2016-07-06, 22:19   

Podobno najwięksi katolikofobi to ukryci wierzący, którzy nie potrafią pogodzić się z odpowiedzialnością przed Bogiem i swój bunt odreagowują coraz większą agresją wobec Kościoła... toto.
//sneaky
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13136
Wysłany: 2016-07-06, 22:57   

Najgorsi skini to ukryci hipisi, boleśnie świadomi nieuchronności zarastania swą niepoprawną włosowatość odreagowują zwiększoną agresją w stosunku do długowłosych i elfów. MORT, zawsze można wymyślić jakąś głupawą analogię która udowodni cokolwiek.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Wydawnictwo MAG


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,36 sekundy. Zapytań do SQL: 13