Warning ! cookie path is empty! Check in in the Admin Control Panel or set it in the PhpMyAdmin table: prefix_config - cookie_path row



FAQFAQ  SearchSearch  MemberlistMemberlist  UsergroupsUsergroups
RegisterRegister  Log inLog in

Previous topic «» Next topic
Piotr Zychowicz
Author Message
bimali1


Posted:     [ !!! ]

[quote][/quote][quote="dworkin"]bimali1 napisał/a:
No i patrioci z Vichy, przez samych Francuzów, po wojnie zostali skazani na karę śmierci lub wieloletniego więzienia....

Tylko dlatego, że Hitler przegrał. Zychowicz zaś rozpatruje inną wersję wydarzeń.
[/quote]

Nie, Hitler też w efekcie ma przegrać z Aliantami zachodnimi, rozbijając uprzednio Rosję na wschodzie. :mrgreen:
 
 
dworkin


Posted:     [ !!! ]

Ale to już nie byłaby porażka znana z naszej historii, tylko rozejm na zupełnie innych warunkach.
 
 
Tomasz
Kain Czarny


Posted:     [ !!! ]

Rozumiem, że wtedy powiedzenia o "polskich obozach koncentracyjnych" byłyby prawdziwe?
 
 
Stary Ork
Świnia z klasą


Posted:     [ !!! ]

Skończyłem [b]Obłęd '44[/b] Zychowicza, ładna publicystyka. Dla równowagi zabrałem się za biografię "Montera" Andrzeja Kunerta i takiej pisanej z kolan laurki dawno nie czytałem. Brrrr.
 
 
Trojan


Posted:     [ !!! ]

aa to tego kolesia od Ribbentrop-Beck,
jak wrażenia ?
 
 
Stary Ork
Świnia z klasą


Posted:     [ !!! ]

Jak juź pisałem - ładna publicystyka. Z głównymi tezami intuicyjnie się zgadzałem, bo żeby uznać powstanie za katastrofalny, zbrodniczy błąd wystarczy znać jego skutki i trochę przemyśleć okoliczności. W temacie muszę nadrobić trochę zaległości, bo Obłęd to jednak nie jest praca naukowa ani nawet popularnonaukowa, więc jeszcze trochę lektur przede mną. Ale na pewno warto sięgnąć, choćby ze względu na pogląd na powstanie - i w ogóle historię Polski - idący w poprzek głównego nurtu.
 
 
Trojan


Posted:     [ !!! ]

no widzisz, ja mam trochę inny pkt widzenia - przede wszystkim łatwo oceniać/punktować/krytykować z fotela przy kompie

nic gościa nie czytałem - ale sam pomysł Ribbentrop-Beck mnie odrzuca
to taka sf - historia alternatywna

idąc na przeciw trzeba trzymać się ram logiki czasów.
 
 
Stary Ork
Świnia z klasą


Posted:     [ !!! ]

Ale ja nie piszę o Pakcie, którego nie czytałem. Piszę o Obłędzie, w którym gdybologii nie ma. Wskaż mi zatem logikę czasów i właściwy kontekst, w którym wymienienie z Niemcami 200 tysięcy zabitych i zrujnowanej stolicy w zamian za parę setek zwyrodnialców Dirlewangera i Kamińskiego nie było zbrodniczym błędem.
 
 
Romulus
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posted:     [ !!! ]

[quote="Stary Ork"]Ale ja nie piszę o Pakcie, którego nie czytałem. Piszę o Obłędzie, w którym gdybologii nie ma. Wskaż mi zatem logikę czasów i właściwy kontekst, w którym wymienienie z Niemcami 200 tysięcy zabitych i zrujnowanej stolicy w zamian za parę setek zwyrodnialców Dirlewangera i Kamińskiego nie było zbrodniczym błędem.[/quote]
"Obłęd'44" tak lubię, bo nie ma w nim gdybologii. Jest mocno, ale w oparciu o fakty.

A u mnie "Wielkie pranie mózgów. Rzecz o polskich mediach" Piotra Szumlewicza - w przerwie między powieściami. Niezbyt obszerne, ale mocne w przekazie. Pozbawia złudzeń. Szybko można przeczytać. Jeśli ruszę tyłek sprzed komputera, to dam radę skończyć do nowego odcinka "True Detective" :)
 
 
Fidel-F2
Fidel-f2


Posted:     [ !!! ]

[quote="Trojan"]o widzisz, ja mam trochę inny pkt widzenia - przede wszystkim łatwo oceniać/punktować/krytykować z fotela przy kompie

nic gościa nie czytałem - ale sam pomysł Ribbentrop-Beck mnie odrzuca [/quote]a miałeś jakiś kontakt z historią poza szkolnym podręcznikiem?
 
 
Trojan


Posted:     [ !!! ]

[quote="Fidel-F2"][quote="Trojan"]o widzisz, ja mam trochę inny pkt widzenia - przede wszystkim łatwo oceniać/punktować/krytykować z fotela przy kompie

nic gościa nie czytałem - ale sam pomysł Ribbentrop-Beck mnie odrzuca [/quote]a miałeś jakiś kontakt z historią poza szkolnym podręcznikiem?[/quote]

Że uważasz ten pakt za realny?

Eh. Ja mam wrażenie że Piotr Zychowicz rzuca wielce kontrowersyjną tezę, po czym na stronach książki ją ze wszystkich sil uwiarygadnia
tak. Miałem. 3 lata. Prawie
 
 
Fidel-F2
Fidel-f2


Posted:     [ !!! ]

Jestem zdania, że gdyby Piłsudski dożył wojny, udupilibyśmy kacapów do spółki z Niemcami i dziś jeździłbyś na wakacje na polski Krym.
 
 
toto
Carrot Guerilla


Posted:     [ !!! ]

[quote="Trojan"]Ja mam wrażenie że Piotr Zychowicz rzuca wielce kontrowersyjną tezę, po czym na stronach książki ją uwiarygadnia. [/quote]
[quote="Trojan"]nic gościa nie czytałem - ale sam pomysł Ribbentrop-Beck mnie odrzuca [/quote]
:-?
 
 
Stary Ork
Świnia z klasą


Posted:     [ !!! ]

[quote="Romulus"]Stary Ork napisał/a: Ale ja nie piszę o Pakcie, którego nie czytałem. Piszę o Obłędzie, w którym gdybologii nie ma. Wskaż mi zatem logikę czasów i właściwy kontekst, w którym wymienienie z Niemcami 200 tysięcy zabitych i zrujnowanej stolicy w zamian za parę setek zwyrodnialców Dirlewangera i Kamińskiego nie było zbrodniczym błędem.

"Obłęd'44" tak lubię, bo nie ma w nim gdybologii. Jest mocno, ale w oparciu o fakty.[/quote]

Mi w sumie wystarczyło jedno - zestawienie broni którą dysponowali powstańcy przed 1. sierpnia (zweryfikowałem w innych pozycjach). Cała reszta [i]Obłędu [/i] mogłaby nawet być wyssana z palca, a te kilka liczb i tak mówi dosadniej o powstaniu niż wszystkie peany i brązowienie. Komorowskiemu, Okulickiemu i Chruścielowi należała się po wojnie sucha gałąź, a nie ordery.
 
 
Fidel-F2
Fidel-f2


Posted:     [ !!! ]

[quote="Trojan"]tak. Miałem. 3 lata. Prawie[/quote]a nie wyglądasz
 
 
Stary Ork
Świnia z klasą


Posted:     [ !!! ]

Racja, w końcu wróg ludu, deprawator młodzieży, cham, nieuk, żłób, swołocz i woda na młyn odwetowców z Bonn.
 
 
Trojan


Posted:     [ !!! ]

dzisiaj doczytałem że Ribbentrop-Beck to taka książka alternatywnej rzeczywsitości
 
 
Fidel-F2
Fidel-f2


Posted:     [ !!! ]

i jak się z tym czujesz?
 
 
Romulus
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posted:     [ !!! ]

[quote="bimali1"]"Pakt Piłsudski-Lenin" Zychowicza. O ile z większością tez w "Obłęd'44" trudno się było nie zgodzić, zaś "Pakt Ribbentrop-Beck" miał jeszcze dyskusyjne podstawy, o tyle w kolejnych pozycjach autor nadmiernie już puszcza wodze fantazji. Pokonanie bolszewików w 1919/1920 roku było na wyciągnięcie ręki, odbudowa przedrozbiorowych granic Rzeczpospolitej takoż, powołanie monarchistycznego ustroju w Polsce najlepszym rozwiązaniem....Ale czyta się cały czas dobrze.[/quote]
Zacząłem czytać, aby mieć jakąś odskocznię od recenzowanych lektur. Rzeczywiście - czyta się dobrze. Zychowicz świetnie pisze. Mogę tylko prosić o więcej takich piór i publicystyki historycznej.
Nie jestem historykiem i się nie będę prężył za bardzo. Ale to, co Zychowicz pisze to nie jest fantazjowanie. W zasadzie to opisuje dwa "pakty". Pierwszy z 1919 r., kiedy Polacy mogli wspomóc generała Denikena w walce z bolszewickim robactwem a wtedy, wedle tego co pisze autor - istniała duża szansa na to, że uda się na wschodzie odtworzyć przedrozbiorowe granice. Na przeszkodzie stał szereg czynników. Polska polityka, rodzący się nacjonalizm (nie tylko w Polsce), czy niechęć samego Piłsudskiego, który miał inny plan a poza tym mogło to być dla niego zbyt trudne psychologicznie. Całe życie walczył z caratem, wywodził się z partii socjalistycznej, która sympatyzowała jeśli nie z bolszewikami to z postulatami. I miałby teraz pomagać caratowi? Poza tym generał Deniken był niechętny ustępstwom terytorialnym. Zychowicz wykazuje, że obalenie bolszewików było możliwe w 1919 r. (z tym chyba nikt nie polemizuje). A zanim carat, czy jakiś post-carat umocniłby się i opanował tak wielki kraj pogrążony w chaosie - Polska zdążyłaby się umocnić na odzyskanych terenach. I jeszcze pomieszać w rosyjskiej polityce. Na ile to byłoby realne - trudno ocenić. Faktem jest, że nie pomagając Denikenowi Piłsudski popełnił błąd, co udowodniła bolszewia rychło po rozgromieniu Denikena stając u "wrót" Warszawy. Drugi "pakt" miał mieć miejsce w 1920 r., po pogonieniu tego robactwa z Polski, była szansa na sojusz z Czarnym Baronem - generałem Wranglem, ktory opanował Krym. Ten chciał iść na ustępstwa terytorialne w zamian za pomoc Polaków w dobiciu bolszewików, którzy po klęsce w Polsce znowu przebierali nogami i mobilizowali kogo się dało. Również tym razem Piłsudski nie chciał wspierać "reakcji" w Rosji. Ale dlaczego, tego jeszcze nie wiem, bo przeczytałem na razie 40 procent książki.

Lubię Zychowicza, ponieważ nie ukrywa on swoich poglądów. Nie udaje obiektywizmu, aby pod jego pozorami przemycać "jedyną słuszną" prawdę. Nie ukrywa konserwatywnych poglądów (choć jest to konserwatyzm, jako opcja polityczna, pasujący mi bardziej, niż to dziadostwo obecne, ale to temat na inną dyskusję, całkiem niepotrzebną zresztą). Choć bywa w tym archaiczny, czego nie ukrywa, to jednak mnie również podobałaby się taka Rzeczypospolita wielokulturowa i wielonarodowa jak przed zaborami. Choć to tylko marzenie. Bo przecież nie dałoby się wyciąć nacjonalizmów, nie tylko w Polsce, choć to jemu autor poświęca krytyczne uwagi (wobec Dmowskiego).

O ile w "Obłędzie'44" Zychowicz opisywał wręcz zbrodnicze błędy dowództwa AK i brak jego dalekowzroczności, o tyle w "Pakcie Piłsudski-Lenin" opisuje po prostu błędne decyzje polityczne, złe kalkulacje i strategie. A te nie są obce żadnemu krajowi i jego politykom. Dlatego czytam książkę bez wkurwu, jak przy "Obłędzie". Co mi wychodzi na zdrowie :-P
 
 
bimali1


Posted:     [ !!! ]

[quote="Romulus"]Nie jestem historykiem i się nie będę prężył za bardzo. Ale to, co Zychowicz pisze to nie jest fantazjowanie. W zasadzie to opisuje dwa "pakty". Pierwszy z 1919 r., kiedy Polacy mogli wspomóc generała Denikena w walce z bolszewickim robactwem a wtedy, wedle tego co pisze autor - istniała duża szansa na to, że uda się na wschodzie odtworzyć przedrozbiorowe granice. Na przeszkodzie stał szereg czynników. Polska polityka, rodzący się nacjonalizm (nie tylko w Polsce), czy niechęć samego Piłsudskiego, który miał inny plan a poza tym mogło to być dla niego zbyt trudne psychologicznie. Całe życie walczył z caratem, wywodził się z partii socjalistycznej, która sympatyzowała jeśli nie z bolszewikami to z postulatami. I miałby teraz pomagać caratowi? Poza tym generał Deniken był niechętny ustępstwom terytorialnym. Zychowicz wykazuje, że obalenie bolszewików było możliwe w 1919 r. (z tym chyba nikt nie polemizuje). A zanim carat, czy jakiś post-carat umocniłby się i opanował tak wielki kraj pogrążony w chaosie - Polska zdążyłaby się umocnić na odzyskanych terenach. I jeszcze pomieszać w rosyjskiej polityce. Na ile to byłoby realne - trudno ocenić. Faktem jest, że nie pomagając Denikenowi Piłsudski popełnił błąd, co udowodniła bolszewia rychło po rozgromieniu Denikena stając u "wrót" Warszawy. Drugi "pakt" miał mieć miejsce w 1920 r., po pogonieniu tego robactwa z Polski, była szansa na sojusz z Czarnym Baronem - generałem Wranglem, ktory opanował Krym. Ten chciał iść na ustępstwa terytorialne w zamian za pomoc Polaków w dobiciu bolszewików, którzy po klęsce w Polsce znowu przebierali nogami i mobilizowali kogo się dało. Również tym razem Piłsudski nie chciał wspierać "reakcji" w Rosji. Ale dlaczego, tego jeszcze nie wiem, bo przeczytałem na razie 40 procent książki.[/quote]

Nie wydaje mi się, aby pobicie bolszewików w 1919 czy 1920 roku było takie proste.
Fajnie się pisze, ze za 2 tygodnie Piłsudski mógł być w Moskwie, tylko inaczej prowadzi się wojnę w okolicach Lublina, inaczej nad Dnieprem, a jeszcze inaczej w głębi Rosji, gdzie poparcie dla Polaków byłoby już zupełnie zerowe. Bolszewicy nie byli też tak słabi, skoro za rok zapukali do Warszawy, zaś sojusz z Białą Rosją to pakt z ludźmi, którzy niepodległość Polski widzieli taką co najwyżej, jak po Kongresie Wiedeńskim. Może większe szanse były z Wranglem, ale gość miał coś 40. tys. ludzi i operował w rejonie Krymu, więc też czarno widzę. A argument że biali potrzebowaliby po zwycięstwie czasu, żeby się zorganizować i mielibyśmy spokój? No bolszewicy jakoś czasu tyle nie potrzebowali, a przecież byli tacy słabi, ze tylko trącić, a po Leninie....
 
 
Romulus
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posted:     [ !!! ]

[quote="bimali1"][quote="Romulus"]Nie jestem historykiem i się nie będę prężył za bardzo. Ale to, co Zychowicz pisze to nie jest fantazjowanie. W zasadzie to opisuje dwa "pakty". Pierwszy z 1919 r., kiedy Polacy mogli wspomóc generała Denikena w walce z bolszewickim robactwem a wtedy, wedle tego co pisze autor - istniała duża szansa na to, że uda się na wschodzie odtworzyć przedrozbiorowe granice. Na przeszkodzie stał szereg czynników. Polska polityka, rodzący się nacjonalizm (nie tylko w Polsce), czy niechęć samego Piłsudskiego, który miał inny plan a poza tym mogło to być dla niego zbyt trudne psychologicznie. Całe życie walczył z caratem, wywodził się z partii socjalistycznej, która sympatyzowała jeśli nie z bolszewikami to z postulatami. I miałby teraz pomagać caratowi? Poza tym generał Deniken był niechętny ustępstwom terytorialnym. Zychowicz wykazuje, że obalenie bolszewików było możliwe w 1919 r. (z tym chyba nikt nie polemizuje). A zanim carat, czy jakiś post-carat umocniłby się i opanował tak wielki kraj pogrążony w chaosie - Polska zdążyłaby się umocnić na odzyskanych terenach. I jeszcze pomieszać w rosyjskiej polityce. Na ile to byłoby realne - trudno ocenić. Faktem jest, że nie pomagając Denikenowi Piłsudski popełnił błąd, co udowodniła bolszewia rychło po rozgromieniu Denikena stając u "wrót" Warszawy. Drugi "pakt" miał mieć miejsce w 1920 r., po pogonieniu tego robactwa z Polski, była szansa na sojusz z Czarnym Baronem - generałem Wranglem, ktory opanował Krym. Ten chciał iść na ustępstwa terytorialne w zamian za pomoc Polaków w dobiciu bolszewików, którzy po klęsce w Polsce znowu przebierali nogami i mobilizowali kogo się dało. Również tym razem Piłsudski nie chciał wspierać "reakcji" w Rosji. Ale dlaczego, tego jeszcze nie wiem, bo przeczytałem na razie 40 procent książki.[/quote]

Nie wydaje mi się, aby pobicie bolszewików w 1919 czy 1920 roku było takie proste.
Fajnie się pisze, ze za 2 tygodnie Piłsudski mógł być w Moskwie, tylko inaczej prowadzi się wojnę w okolicach Lublina, inaczej nad Dnieprem, a jeszcze inaczej w głębi Rosji, gdzie poparcie dla Polaków byłoby już zupełnie zerowe. Bolszewicy nie byli też tak słabi, skoro za rok zapukali do Warszawy, zaś sojusz z Białą Rosją to pakt z ludźmi, którzy niepodległość Polski widzieli taką co najwyżej, jak po Kongresie Wiedeńskim. Może większe szanse były z Wranglem, ale gość miał coś 40. tys. ludzi i operował w rejonie Krymu, więc też czarno widzę. A argument że biali potrzebowaliby po zwycięstwie czasu, żeby się zorganizować i mielibyśmy spokój? No bolszewicy jakoś czasu tyle nie potrzebowali, a przecież byli tacy słabi, ze tylko trącić, a po Leninie....[/quote]
No dobra, to jak oceniasz to, co się stało podczas rozmów pokojowych w Rydze? Tu też Zychowicz dał się ponieść wyobraźni? Przecież bolszewickie robactwo chciało oddać więcej ziem, niż dostaliśmy w traktacie. Tylko polska delegacja chciała mniej! Tu mnie opanował czysty wkurw. Człowiek Dmowskiego, Grabski, celowo ograniczał zasięg terytorialny, jaki mogła mieć II RP. W imię czystości narodu, którą forsował Dmowski, niechętny mniejszościom narodowym, które przypadłyby w udziale wraz z terytorium. To, co się stało w Rydze, niemal nazajutrz zostało ogłoszone jako hańba. Polska armia musiała oddawać zdobyte terytoria, które wchodziły od wieków w skład Rzeczypospolitej Obojga Narodów, a które zdobyła wyrzynając bolszewicką hołotę. To o jakiej sile bolszewickiej Rosji my tu mówimy, skoro Polska mogła sięgać niemal pod Smoleńsk i oprzeć granicę na Dnieprze? Czytałem do tego momentu spokojnie. A potem mnie zaczął szlag trafiać. Zwłaszcza że po odstąpieniu większości zdobytych ziem bolszewikom, wprowadzili tam oni swój typowy terror. Zychowicz jest fantastą? Wątpię. To fantastami byli wszyscy współcześni oponenci tego traktatu, armia i społeczeństwo. Szczególnie ta jego część, która szybko została wymordowana przez bolszewików.
 
 
bimali1


Posted:     [ !!! ]

[quote="Romulus"][quote="bimali1"][quote="Romulus"]Nie jestem historykiem i się nie będę prężył za bardzo. Ale to, co Zychowicz pisze to nie jest fantazjowanie. W zasadzie to opisuje dwa "pakty". Pierwszy z 1919 r., kiedy Polacy mogli wspomóc generała Denikena w walce z bolszewickim robactwem a wtedy, wedle tego co pisze autor - istniała duża szansa na to, że uda się na wschodzie odtworzyć przedrozbiorowe granice. Na przeszkodzie stał szereg czynników. Polska polityka, rodzący się nacjonalizm (nie tylko w Polsce), czy niechęć samego Piłsudskiego, który miał inny plan a poza tym mogło to być dla niego zbyt trudne psychologicznie. Całe życie walczył z caratem, wywodził się z partii socjalistycznej, która sympatyzowała jeśli nie z bolszewikami to z postulatami. I miałby teraz pomagać caratowi? Poza tym generał Deniken był niechętny ustępstwom terytorialnym. Zychowicz wykazuje, że obalenie bolszewików było możliwe w 1919 r. (z tym chyba nikt nie polemizuje). A zanim carat, czy jakiś post-carat umocniłby się i opanował tak wielki kraj pogrążony w chaosie - Polska zdążyłaby się umocnić na odzyskanych terenach. I jeszcze pomieszać w rosyjskiej polityce. Na ile to byłoby realne - trudno ocenić. Faktem jest, że nie pomagając Denikenowi Piłsudski popełnił błąd, co udowodniła bolszewia rychło po rozgromieniu Denikena stając u "wrót" Warszawy. Drugi "pakt" miał mieć miejsce w 1920 r., po pogonieniu tego robactwa z Polski, była szansa na sojusz z Czarnym Baronem - generałem Wranglem, ktory opanował Krym. Ten chciał iść na ustępstwa terytorialne w zamian za pomoc Polaków w dobiciu bolszewików, którzy po klęsce w Polsce znowu przebierali nogami i mobilizowali kogo się dało. Również tym razem Piłsudski nie chciał wspierać "reakcji" w Rosji. Ale dlaczego, tego jeszcze nie wiem, bo przeczytałem na razie 40 procent książki.[/quote]

Nie wydaje mi się, aby pobicie bolszewików w 1919 czy 1920 roku było takie proste.
Fajnie się pisze, ze za 2 tygodnie Piłsudski mógł być w Moskwie, tylko inaczej prowadzi się wojnę w okolicach Lublina, inaczej nad Dnieprem, a jeszcze inaczej w głębi Rosji, gdzie poparcie dla Polaków byłoby już zupełnie zerowe. Bolszewicy nie byli też tak słabi, skoro za rok zapukali do Warszawy, zaś sojusz z Białą Rosją to pakt z ludźmi, którzy niepodległość Polski widzieli taką co najwyżej, jak po Kongresie Wiedeńskim. Może większe szanse były z Wranglem, ale gość miał coś 40. tys. ludzi i operował w rejonie Krymu, więc też czarno widzę. A argument że biali potrzebowaliby po zwycięstwie czasu, żeby się zorganizować i mielibyśmy spokój? No bolszewicy jakoś czasu tyle nie potrzebowali, a przecież byli tacy słabi, ze tylko trącić, a po Leninie....[/quote]
No dobra, to jak oceniasz to, co się stało podczas rozmów pokojowych w Rydze? Tu też Zychowicz dał się ponieść wyobraźni? Przecież bolszewickie robactwo chciało oddać więcej ziem, niż dostaliśmy w traktacie. Tylko polska delegacja chciała mniej! Tu mnie opanował czysty wkurw. Człowiek Dmowskiego, Grabski, celowo ograniczał zasięg terytorialny, jaki mogła mieć II RP. W imię czystości narodu, którą forsował Dmowski, niechętny mniejszościom narodowym, które przypadłyby w udziale wraz z terytorium. To, co się stało w Rydze, niemal nazajutrz zostało ogłoszone jako hańba. Polska armia musiała oddawać zdobyte terytoria, które wchodziły od wieków w skład Rzeczypospolitej Obojga Narodów, a które zdobyła wyrzynając bolszewicką hołotę. To o jakiej sile bolszewickiej Rosji my tu mówimy, skoro Polska mogła sięgać niemal pod Smoleńsk i oprzeć granicę na Dnieprze? Czytałem do tego momentu spokojnie. A potem mnie zaczął szlag trafiać. Zwłaszcza że po odstąpieniu większości zdobytych ziem bolszewikom, wprowadzili tam oni swój typowy terror. Zychowicz jest fantastą? Wątpię. To fantastami byli wszyscy współcześni oponenci tego traktatu, armia i społeczeństwo. Szczególnie ta jego część, która szybko została wymordowana przez bolszewików.[/quote]

Oczywiście, w Rydze pewnie dostaliśmy mniej, niż mogliśmy. Tylko czy Polska mogła wtedy nad większym żywiołem obcym zapanować? Im dalej na wschód, tym procent Polaków, niestety, mniejszy. Jasne, fajna byłaby taka Ojczyzna w granicach z 1772 r., tylko ona powstała w innych warunkach historycznych, na zasadzie dogadania się elit. A w 19/20 takiego porozumienia nawet wśród elit już nie było, a im dalej w dół, tym stopień poparcia dla podobnego państwa malał. Naprawdę sądzisz wraz z Zychowiczem, że tacy zwykli Litwini, Ukraińcy, Białorusini nas strasznie kochali, ze tam była jakaś prawdziwa ochota narodowościowa na podobny związek? A jakie problemy miała przedwojenna Polska z ludnością na Wschodzie, fakt, że też z powodu mizernej polityki. Z Litwą stosunki dyplomatyczne nawiązaliśmy w 38 roku i to pod groźbą, a rzeź wołyńska to przykład estymy, jaką nas darzono? Nie było woli, możliwości na jakąś federację, chyba tylko na utrzymanie siłą mieszanych narodowościowo terenów, na co właśnie siły nie mieliśmy. I pomysł Zychowicza, ze zamiast chwiejnej demokracji powinniśmy mieć monarchię! W chwili, kiedy największe europejskie monarchie właśnie upadły. Szkoda, że nie podał nazwiska kandydata na króla, który pogodziłby wszystkich Polaków...
 
 
Romulus
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posted:     [ !!! ]

Ta monarchia u Zychowicza to nawet nie była alternatywa przecież. Rzecz w tym, że faktem jest, że mogliśmy w Rydze dostać znacznie więcej, niż dostaliśmy. A nie dostaliśmy - bo nie chcieliśmy. Skutkiem tego wyrżnięto tysiące naszych obywateli: narodowości litewskiej, ukraińskiej, ruskiej, żydowskiej. Bo endecja chciała się cofnąć, aby mieć Polskę bardziej jednorodną narodową. To był błąd. I to nie jest gdybanie po latach. To było nazywane błędem już przez współczesnych. Czy mogliśmy nad taką Polską zapanować? Nie wiem. Zychowicz też nie wie. Przecież pisał o rodzących się nacjonalizmach. Przecież krytykował nacjonalizm Dmowskiego, kontrując go wielonarodową, wielokulturową wspólnotą, która istniała przez wieki. Pewnie nie byłoby łatwo. Ale wyrzekanie się własnego terytorium tylko po to, aby mieć czystość narodową, to była głupota. Oddajmy dziś Śląsk. Po co nam on? A nuż wybuchnie tam kolejne powstanie i będzie kłopot. Zostawmy z Polski tylko Mazowsze. Ale, chwila. Mazowsze to takie rdzennie polskie nie jest przecież. Niechże z tej Polski zostanie tylko Wielkopolska. To jest "logika dziejów" uprawiana w Rydze.

Jak głupie i słabe musiały być elity kraju, który wyrzeka się własnego terytorium po dobroci? Który będąc zwycięzcą w wojnie pozwala sobie narzucić warunki pokoju, jak gdyby tę wojnę przegrał? W zasadzie w ogóle nie dziwię się Piłsudskiemu i zamachowi majowemu. Dziwię się temu, że nie przeprowadził go wcześniej.
 
 
Tomasz
Kain Czarny


Posted:     [ !!! ]

Romulus sorry ale pierdolisz z punktu widzenia całkowitego laika.
Jacy obywatele? Jaka granica II RP? Wiesz jak to powstawało i na jakie zasadzie niby byli to obywatele drugiej RP?
Jakby Stalin nie zrobił wędrówki ludów swoim widzimisię to Breslau byłby tak samo polski jak Berlin. Nie czytaj historii i realnych wydarzeń przez pryzmat współczesnych realiów. To że na terenach ukraińskich itd nie chcieli koniecznie bolszewików nie znaczy, że chcieli od razu Polaków. Poszperaj, poczytaj coś sensownego, a nie propagandzistę oszołoma Zychowicza, który wszystko pisze pod tezę. Mam wrażenie, że za chwilę będzie pakt Jagiełło - Jungingen o podboju Litwy, Czech i Węgier.
 
 
Romulus
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posted:     [ !!! ]

Ok, pierdolę bez sensu. A Zychowicz te wszystkie źródła, które powołuje, wyssał sobie z prawicowego palucha ;)
 
 
Display posts from previous:   
[ REPLY ]
You cannot post new topics in this forum
You cannot reply to topics in this forum
You cannot edit your posts in this forum
You cannot delete your posts in this forum
You cannot vote in polls in this forum
You cannot attach files in this forum
You can download files in this forum
Add this topic to your bookmarks
Printable version

Jump to:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group