Łatwiej będzie wymienić rodzaj herbaty, który mi nie smakuje - biała. Wywołuje nieprzyjemne skojarzenia z wymoczonym sianem.
Najbardziej lubię sypną czarną. A że jestem profan, pijam gównie aromatyzowane, a do tego z cukrem trzcinowym. Ulubiona wariacja smakowa - z łuską kakaową i skórką pomarańczy. Przepadam też za masala chai własnej produkcji, długo gotowaną na pełnotłustym mleku.
Nie pogardzę też zieloną. Także sypaną, tym razem bez cukru (chyba, że po marokańsku).
Z czerwonych ponad pu-erh stawiam oolong. Choć tą pierwszą też lubię.
Żółtą piłam raz, turkusową podobnie, więc trudno mi się wypowiedzieć na ich temat.
Z rzeczy, które są nazywane herbatami, choć z krzewem herbacianym nie mają nic wspólnego, lubię rooibosa, szczególnie zielonego. I mieszanki owocowe, ale raczej bez hibiskusa (te potrafią smakować naprawdę paskudnie).
Porannej kawy nie pijam, zazwyczaj zaczynam dzień od mocnej czarnej herbaty.
Porannej kawy nie pijam, zazwyczaj zaczynam dzień od mocnej czarnej herbaty.
Jak to pięknie napisał Witkacy:
Cytat:
Puć tu do mnie Dziedzko puć
Ukuj moją starczą chódź
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
A o takich wynalazkach to ja pierwsze słyszę, choć też różne rzeczy pijam
_________________ Well I live with snakes and lizards
and other things that go bump in the night
'Cuz to me everyday is Halloween http://kotspinaksiazce.blogspot.com/
Rooibos zielony = niefermentowany. Nie ma tego charakterystycznego miodowego posmaku, za to jest lekki i dobrze robi na bolący żołądek.
Turkusowe to z kolei podgatunek oolongów, bliższy herbatom zielonym, niż czerwonym (bo zazwyczaj gatunek oolong zalicza się do czerwonych)
Bardzo dobra herbata, zarówno ekspresowa jak i liściasta: Tet
Pije od miesięcy w pracy i w domu i mi się nie nudzi...
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Herbata jest dobra na wszystko. Głównie czarna i mocna. Ostatnio niemal nie słodzę, chyba że do porannych jajek na miękko. Po dwóch miesiącach picia bez cukru ubyło mi 5 kilogramów. Nie na darmo mówi się, że cukier krzepi. Z ogólnie dostępnych najbardziej lubię Twinings cejlońską czerwoną. Mocna i aromatytczna. Dobre herbaty ma też Dilmah, z tym że większości na półkach sklepów nie uświadczysz i trzeba sobie zamawiać przez internet. Jedną z najlepszych herbat jakie dane mi było spróbować to ich Keemun, którą zakupiłem przez pomyłkę, bo ktoś poprzestawiał puszki na półkach z cenami. Cudo, ale za droga na codzienne spożycie. Latem najlepiej wchodzi Darjeeling, także na zimno, a zimą wędzona Lapsang Souchong. Nie przepadam za herbatami aromatyzowanymi poza jedną, a mianowicie mandarynkową. Bo jakoś mi się komponuje. A jako odtrutka na różne takie, to dobra biała, ale nie za często.
Z ogólnie dostępnych najbardziej lubię Twinings cejlońską czerwoną. Mocna i aromatytczna. Dobre herbaty ma też Dilmah Jedną z najlepszych herbat jakie dane mi było spróbować to ich Keemun
Jeżeli lubisz Twinings koniecznie skosztuj Tet, smakowita zarówno w wersji liściastej jak i torebkowej.
Co do Dilmah niestety nie zgodzimy się (chyba że ta kupowana via internet jest lepsza od tego co jest w polskich sklepach a czego w zasadzie nie da się pić)
Keemun rewelacyjna ale nie spotkałem wersji torebkowej a liściasta jest trudno dostępna. Którą wersję piłeś?
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Liściastą z serii Dilmah w małych puszkach o ile pamiętam :http://www.sklep.dilmah.pl/c/pl/7_15/2/1/0/long/seria_--t--.html
.
Cena to 70 PLN za 100 gramów, czyli od święta. Faktycznie od jakiegoś czasu nie ma jej nawet w ich sklepie internetowym. A tej Tet też po sklepach nie zauważyłem, ale poszukam. Dzięki za podpowiedź.
W czasach realnego socjalizmu mój papa miał w szafce kilka butelek szamponu dziegciowego co go gdzieś rzucili. Ów szampon pachniał dokładnie tak, jak Lapsang smakuje
Z inej beczki: zawsze mnie strasznie brzydziła idea herbaty z mlekiem (nie jestem fanką mleka, delikatnie mówiąc), latem miałam okazję napić się czegoś co chyba było masala chai, tylko mrożoną. I rany, to było dobre.
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Nie znacie się. Najlepsza herbata to tylko z kieliszkiem rumu
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
To po co herbata skoro mamy już rum? Pamiętam, że kiedyś w czasach słusznie minionych nasi bracia Czesi produkowali stężoną herbatę już z rumem do rozcieńczania wedle uznania. Może mają tak do dzisiaj?
mad5killz [Usunięty]
Wysłany: 2015-11-25, 15:43
toto napisał/a:
Jestem kawoholikiem na odwyku. Czysty od pięciu miesięcy.
U mnie już ponad 4 lata.
Wcześniej piłem tylko mieloną, czarną siekiere, bez żadnych dodatków.
Łoiłem to hektolitrami.
Teraz melisa, mięta, rumianek, pokrzywa... z rozdrobnionymi owocami pigwowca, czarnym bzem, aronią.
Męskość spierdala mi przez palce, przy każdym parzeniu. :D
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Kawa przestała mi smakować. Po prostu. Z dnia na dzień odstawiłem. Piłem zazwyczaj 4 - siekierę przed pójściem do pracy, dwie podwójne mocne z ekspresu już w pracy i druga siekiera na sen. Czasami było 6. Dodatkowa porcja w pracy i jeszcze jedna w domu.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
mad5killz [Usunięty]
Wysłany: 2015-11-25, 21:00
Plejbek napisał/a:
Ja nadal łoję. Czemu przestaliście?
Jestem w stanie przerobić tylko określoną liczbę uzależnień.
Pojawiła się możliwość nowych, wybrałem te ciekawsze. (:
Jak to mawiał Josef Fritzl "Nic nie może przecież wiecznie trwać". :D
Ja tam piję lajtowo, w pracy rozpuszczlna 1/3 mleko czasami jeszcze repeta w domu latte, cały kubek spienionego mleka + kawa ekspres na "3"
Naumialem się późno - nie wiem, jak miałem 26-27 wiosen; trafiłem do fabryki pod Wro, w pracy byłem o 6:30 - szef miał wypasiony ekspres, , no i zasmakowalem.
Taki bardziej poranny rytuał niż jakakolwiek potrzeba
Z młodości pamiętam kawę z mlynka i cudowny zapach mielonej w nim kawy - zupełnie inny od dzisiejszych ekspresów, szklanki, mocna sypana z fusami i nikt wtedy mleka nie używał
Ja mam absolutnego hopla na punkcie herbat z jaśminem. Obecnie - bardzo mile zaskoczona - popijam czarną z jaśminem i głogiem znalezioną w Tesco. Wcześniej łoiłam zieloną z jaśminem na litry. A najbardziej brak mi zwykłej czarnej z jaśminem marki Herbapol. Była bezbłędna i, nie wiedzieć czemu, została wycofana z produkcji.
utrivv , wypada podziękować za podpowiedź. Właśnie udało się nabyć herbatę" Tet" w miejscowym sklepie GSu, w którym wyjątkowo miła załoga wysłuchuje głosu klienta. W wersji drobno i dużo liściastej( ta, opisana jako aromatyzowana, ale nie wiem czym). Bardzo dobra, smakuje jak powinna smakować herbata. Zaś sam stosunek jakości do ceny to rewelacja.
_________________ Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
W Izraelu odkryłem ponownie smak dzieciństwa, choć nie pamiętam, abym w ogóle coś takiego pijał wtedy. Ale kiedy wypiłem, było to jak jakieś olśnienie, jakby mi się coś odblokowało. Może to dlatego, że jestem z Mazowsza, gdzie żydowskie korzenie wrosły głęboko. Choć akurat z wieśniaków mazowieckich się wywodzę, ale kto to tam może wiedzieć...
Chodzi o herbatę z miętą. Najzwyklejszą na świecie herbatę Lipton, którą piłem w Jerozolimie w uroczym miejscu na ul. Bena Yehudy. Duża szklanka, brązowy cukier, torebka herbaty Lipton i pęczek gałązek mięty - zalane wrzątkiem, po 2-3 minutach smakowało jak zapomniany smak dzieciństwa.
Po powrocie, od kilku miesięcy zamiast innych ziół na balkonie uprawiamy miętę i piję herbatę znacznie częściej. Nie wyobrażam sobie czarnej herbaty zaparzonej inaczej niż z gałązkami mięty, posłodzonej miodem.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ja tak miałem z tymiankiem. Za dziecka łaziliśmy na 'doły', kawałek za wsią. W upalne letnie dni unosił tam się specyficzny zapach wygrzanych w słońcu ziół. Wtedy w ogóle nie miałem pojęcia co to ani się nad tym zastanawiałem, to był po prostu kawałek rzeczywistości naturalny jak słońce na niebie. Wtedy w domu nie używało się w zasadzie ziół a na pewno nie tymianku. Po latach gdy odkryłem tymianek, przy pierwszym kontakcie z tą wonią wspomnienie uderzyło gwałtownie i nagle znalazłem się na tej łące z dzieciństwa i uświadomiłem sobie, że pachniała głównie tymiankiem. Niesamowite przeżycie.
Ja zimą lubię sobie wypić wieczorem herbatę o smaku jakiegoś grzańca etc., a także zazwyczaj piję zieloną praktycznie do większości posiłków i zauważyłam ostatnio nawet, że w ogóle nie pije już czarnej.
Znajoma iranka sprezentowala 0,5 kg irańskiej herbaty.
Jak ona pachnie (herbata ) ...,w smaku też dobra, ale nie tak jak pachnie. Ciekawie się parzy - ok 15 min.
Z firankami robiło się tak: moczyło w herbacie bardzo mocno ocukrzonej. Nabierały barwy i były sztywne jak w krochmalu. A jak zabrakło w domu cukru, to można było posłodzić firanką.
_________________ Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum