Czytałam "Chochoły" długo i mimo, że nie zachwyciła mnie ta powieść, to jednak gdzieś ciągle rezonuje. Równie długo zabierałam się do napisania o moich wrażeniach z lektury, wreszcie się udało. Oto kilka refleksji na temat mojego pierwszego spotkania z Szostakiem na blogu .
Chciałem niniejszym polecić "Sto dni bez słońca".
Jest to moje pierwsze zetknięcie z prozą Autora (wcześniej tylko opko "Koźlęta gazeli"), ale skądinąd wiem, że najnowsza książka jest "niereprezentatywmna" dla jego twórczości.
Polecam, bo jest napisana w sposób, który bardzo lubię- ironicznie, skupiając się na satyrze. W tym przypadku szeroko pojmowanego środowiska humanistycznego, ze szczególnym uwzględnieniem społeczności akademickiej.
Całość pochłonąłem w niecałe 3 dni, czyli jak na okoliczności- błyskawicznie.
Rewelacja- zdecydowanie warto.
Ciężko mówić, że coś jest niereprezentatywne w przypadku autora, który potrafi zaskoczyć każdą książką. Niemniej faktycznie tym razem uderza w inne tony niż do tej pory.
A poza tym zgadzam się, bardzo dobra powieść, chociaż akurat ta "satyra akademicka" ma mniejsze znaczenie.
Sto dni bez słońca jest powieścią, którą nie czyta się łatwo (chociaż jest w miarę lekka). Jest gęsta od nawiązań, zarówno tych oczywistych, jak i tych mniej (chociaż niektóre rzeczy może po prostu czytelnik łączyć). Tropów, o czy jest ta powieść, jest kilka, zdaje mi się, że każdy może być poprawny ale niektóre mają mniejszą wagę (jak choćby ta "satyra akademicka"), tu znowu mam wrażenie, że pewne tropy to po prostu efekt mojej percepcji (np. obraz naszego fandomu). No i jest niegodny zaufania narrator, Lesław Srebroń, żyjący złudzeniami, okłamujący siebie i innych. Nie sposób go lubić a jego perypetie na poły bawią, na poły smucą. Początkowo bohater wyglądał na karykaturalnie przerysowanego, ale z czasem zacząłem sobie uświadamiać, że znam ludzi przynajmniej podobnych do Srebronia. Ale najbardziej przerażający moment to reflaksja - a może to ja nim jestem? Brrrr.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Każdy to chyba przechodzi przy tej lekturze, co tylko potwierdza siłę książki:)
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Kupić zdecydowanie. Rewelacyjna książka, pochłonąłem ją chyba w trzy godziny swego czasu. Czekam teraz na "Wróżenie z wnętrzności" - za miesiąc ma wyjść w Kontrapunktach Powergraphu.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
No a Wróżenie z Wnętrzności to już zdecydowanie nie jest przystępna książka. Strumień narracyjny jak z 30procentowego Charlie Gordona z Keyesowych Kwiatów dla Algernona. Nie dojrzałem chyba do tej formy całkowicie, choć rozumiem po swojemu zamysł. Nie dojrzałem, bo nie zachwyca tak samo na 150 stronie jak na 30, bo się odbija nieco z wnętrzności prosto. Eskapizm ekstremalny w dwóch wydaniach bo rozczarowanie światem, tu gwałtowne, tam stopniowe - w obu przypadkach mało realny ale jak najbardziej artystycznie uzasadniony. Dobre, nawet bardzo.
Fidel, piona
Wróżenie z Wnętrzności pozostawia mnie speechless.
Nie jestem w stanie odpowiedzieć, czy mi się podobała, czy nie, czy w ogóle takie strumienie narracyjne się przeżywa, a nie ogląda.
Nie potrafię z całą pewnością powiedzieć: jest to/nie jest to fantastyka, mam wątpliwości, czy w ogóle ma sens próba określania gatunku.
Nie jestem też pewny, czy zrozumiałem wszystko z książki, bo chociaż została wyłożona kawa na ławę, mam wątpliwości. Ale raczej nadinterpretuję niż interpretuję tekst.
Mimo wszystko, było warto.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Ale właśnie to jest dobre w tej książce, że się tak odbija.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Zagroda zębów
Inteligentna wariacja na temat Odysei. Zbiór alternatywnych wersji, możliwych prawd przyćmionych przez wersję najbardziej przygodową, spełniającą oczekiwania odbiorcy. W rezultacie smutno-gorzka, niemniej bardzo dobrze napisana.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum