[quote="martva"]Ha, właśnie skończyłam drugi tom. Kolega się strasznie zachwycał, a imo to całkiem przyzwoite czytadło, ale nie widzę tam nic wow. [/quote]
No bo nie ma tam nic na wow, chyba, że wowujemy dobre, wciągające czytadła.
Przeczytałam siedem tomów, więc z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że tak naprawdę zaczęłam się dobrze bawić od "Rycerza lata". Nie było efektu wow, ale poszczególne części wciągały na tyle, że potrafiłam przerobić jedną na dzień.
Po ostatnim tomie [b][i]Akt Dresdena[/i][/b], [i][b]Zdrajcy[/b][/i], jestem lekko rozczarowana. Ale nie fabułą, bo ta jak zwykle wciąga. I pewna denerwująca cecha Harry'ego zniknęła. Albo się zestarzał. ;)
Rozczarowują mnie błędy, masa literówek (np. jeden mag nazywa się Rashid, a za chwilę Rahid, na tej samej stronie), dziwne nieścisłości, ale nie wiem, czy to wina tłumaczki, czy może autor coś sknocił: [i]"...Była to obszerna pieczara o powierzchni stu stóp kwadratowych..."[/i], no bardzo obszerna. ;) I takie tam drobiazgi. Może jestem przewrażliwiona, ale odczuwam zmianę tłumacza. Może się przyzwyczaję przy kolejnych tomach.
Rzecz ewidentnie oparta jest na stylu wypracowanym przez Chandlera. Tyle, że to nie ta klasa. W sumie to żadna klasa, bo sytuuje się gdzieś w strefach typowych dla maszynowo trzepanego paranormal romance. Naiwne, płaskie zabili go i uciekł, gdzie z założenia nie przejmujemy się durnymi fanaberiami typu logika, jakaś składność, zborność, czy choćby odrobinę sensowna konstrukcja bohaterów. O czymś takim jak fabuła, w zasadzie w ogóle nie ma sensu rozmawiać. W sam raz dla fanów rozmaitych batmanów, spajdermanów czy innego płaskostopia.
Czasem trafia się sympatyczne zdanie typu "Skorpion wielkości niektórych francuskich samochodów". Dla równowagi wpadają niezamierzone śmieszności, np. gdy potężni, groźni, potworni, męscy, posępni, niosący śmierć i zniszczenie, krwiożerczy, neurotyczni, bezlitośni i bezpardonowi, i srodzy, nie można zapomnieć o tym, że srodzy, magowie wzorem przedszkolaków straszą się okropnymi wyzwiskami i obietnicami typu "Wezmę moją laskę i wepchnę Ci do gardła" (czytelnik natychmiast zaczyna się zastanawiać czy to gardło jest aby wystarczająco głębokie).
Rzecz jest tak szablonowa, popowa i intelektualnie niedorozwinięta, jak to tylko możliwe, z humorem smętnym jak kot wyciągnięty z gnojówki. Kalka z kalki.
Odsłuchałem w niezłej interpretacji Macieja Kowalika. Dzięki ci borze zielny, że to krótka popierdółka i że ktoś to czytał dla mnie. Kończyłem z obowiązku, bo już gdzieś od połowy miałem całkiem dość.
[b]2/10[/b] (+1 za to głębokie gardło i francuskie auto)
Pierwsze tomy mnie odrzucały, nie dałbym rady przeczytać, więc dobrze, że słuchałem. Ale potem się autor rozgrzewa pod każdym względem. Głównie fabularnym.
[quote="Romulus"]Pierwsze tomy mnie odrzucały, nie dałbym rady przeczytać, więc dobrze, że słuchałem. Ale potem się autor rozgrzewa pod każdym względem. Głównie fabularnym.[/quote]
po szóstej butelce nawet Tyskie będzie ci smakować.
You cannot post new topics in this forum You cannot reply to topics in this forum You cannot edit your posts in this forum You cannot delete your posts in this forum You cannot vote in polls in this forum You cannot attach files in this forum You can download files in this forum