Przy okazji grzebania w sieci odnalazłam tekst ustawy, gdzie w Art. 7 jest napisane o limitach wydatków, w jakich cyklach monitorować ma MZ wydatki i co robić, gdy zostaną one przekroczone.
Ale znacznie ciekawiej brzmią uzasadnienia tych zapisów zamieszczone w projekcie (druk sejmowy nr 261). Na przykład na stronie 16 linkowanego projektu zamieszczono ocenę skutków regulacji, z której można się dowiedzieć jakie są przewidziane nakłady finansowe na jego realizację (125 mln na 4 m-ce 2016 r.) i ilu osobom ma on służyć (3 031 896 osób). I teraz, jak się podzieli pieniądze przez miesiące i liczbę osób, to wychodzi, że średni miesięczny nakład finansowy na jednego Seniora wynosi
...
(napięcie rośnie)
...
uwaga!
...
10,31 PLN-ów (słownie: dziesięć złotych i trzydzieści jeden groszy)!
Koniecznie muszę powiedzieć mamie, jaka jest wartość dla rządu statystycznego Seniora.
W dalszej części projektu zamieszczono Raport z konsultacji społecznych. Bardzo ładna tabelka za pytaniami i odpowiedziami. Dla naprzykładu na stronie 4 tego raportu (23 str. pdfa) jest odnotowane pytanie/uwaga:
- Lekarz specjalista powinien wystawiać recepty na bezpłatne leki.
Obok zamieszczono odpowiedź MZ:
- Uwaga nieuwzględniona. MZ ma świadomość, że ograniczenie preskrypcji lekarskiej do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej niesie za sobą konieczność dodatkowej wizyty. Przyczyni się to jednak do przeciwdziałania zjawisku polipragmazji, jak również zwiększenia compliance. [pogrubienia moje]
Łomatko! Jak ja się cieszę, że rząd mi to wyjaśnił! No kamień z serca! Chodziło o przeciwdziałanie polipragmazji. Oczywiście.
Pozostałe uwagi i odpowiedzi przeczytam sobie w wolnej chwili. Na pewno jeszcze niejedno wzruszenie przede mną.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Nasz rząd zna takie słowa co to nawet ja ich nie rozumiem?
Tylko coś z logiką nie halo, lekarz specjalista chyba lepiej się zna?
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Tylko coś z logiką nie halo, lekarz specjalista chyba lepiej się zna?
IMO właśnie ma sens, bo specjalista ma być specjalistą z własnej dziedziny, a rodzinny od ogólnego. Oczywiście pytanie, jaką to ma wagę w tym temacie, no i cała reszta to bzdura.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Z dużym rozbawieniem słucham tłumaczeń PiS, że przyjęty do dalszych prac w komisji projekt Ordo Iuris nie jest ich autorstwa. Państwo z PiS prześcigają się wręcz w zaprzeczeniach. Wypierają się wprost na wyścigi. Bawi mnie mianowicie infantylność ich zaprzeczeń, wciąż mam wrażenie, że słucham małego dziecka, które przeskrobawszy coś woła: to nie ja zrobiłem, to jakiś chłopak!
W poniedziałek byłam kobietą w czerni i jestem dumna, że było nas tak wielu (policja powiedziała, że protestowało 100 tysięcy). Ponieważ nie mogłam być na demonstracji, nie zostałam policzona. I mnóstwo innych ludzi także. Najwyższy czas, by PiS posłuchał głosu suwerena.
A w tej chwili słucham pana posła Klawitera, który u pani Olejnik opowiada dyrdymały. Serdecznie mu współczuję, wciąż pozostaje w fazie przedkoncepcyjnej.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Są ludzie chodzący pod górę pod różnymi kątami. 45 to dużo. Są tacy co z osprzętem dają radę i 90 stopniom. Ale bohaterowie niecodziennych cudów mogą i 120. Ten gość tak ma. Musić coś go uskrzydla. PiS swe siedziby winien nazywać Gniazdami. By wrócić do początków . Do Mieszka. Mówią, że to bandzior był. A mógł nie być, by być przez tysiąclecie w pamięci? Dobry wzorzec dla twórców nowego ładu. Historia osądzi.
_________________ Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
Dobra zmiana dobrała się do dupy i mojej grupie zawodowej, która dopiero co zaistniała w mediach przy okazji wniosku o podwyżki w SZ. TV powiedziała o diagnostach. Pewnie redaktorek z TVP nawet nie wiedział kto to, jakieś imigranty zapewne. Ministerstwo Łysego Chuja (Xiążę co psy wiąże) zakazało współpracy z firmami zatrudniającymi pracowników placówek służby zdrowia na umowę zlecenie pełniących ponadlimitowe dyżury. Raz, że nie wiedzieć teraz kim te godziny zapchać, a dwa że odbiera się tym szarakom możliwość dorobienia do jałmużny, którą nam płacą. Lekarze to inna bajka. Pielęgniarki dostały coś i obietnicę, że więcej będzie. A my nic. Bo nas nie ma.
_________________ Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Muszę skorygować swą ostatnią wypowiedź. To nie ministerstwo Xięciunia ino ZUS się czepnął takich rozwiązań. Wynik działania jednak nadal jest ten sam. Do tego nasz wniosek do osobistego dyrektora o przeniesienie płatności za nasz trud na barki bezpośredniego pracodawcy został odrzucony w sposób nie zostawiający nadziei. Jeszcze jestem na zwolnieniu, to mnie ten robak nie toczy codziennie, ale już witam się z gąską.
_________________ Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
Czekam na protesty nauczycieli i służby zdrowia. Moim zdaniem, swoją siłą są w stanie "przykryć" protesty kobiet. I sparaliżować PiS zupełnie. I dobić "Solidarność", która jest przybudówką partii rządzącej.
A decyzja MON o unieważnieniu przetargu na Caracale... Nie będę się mądrzył. Może i MON miał rację. Ale sposób załatwienia tej sprawy był tak prostacko żenujący, że nic dziwnego, że Hollande się obraził na Januszy dyplomacji i "odłożył" wizytę w Polsce.
Może za kilka lat, jeśli/kiedy zmieni się władza, to ktoś ujawni to, co na razie ja przeczuwam tylko - że Antek Policmajster chodzi na smyczy Moskwy. Nie bezpośrednio. Niepokojące powiązania tego ministra poprzez otaczających go ludzi, z Kremlem sprawiają, że gdyby to był minister PO, to PiS już toczyłoby pianę, że rządzi wojskiem Kreml za pośrednictwem GRU. Strach się bać. Ale i śmiać się też ciężko.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Co do śmigłowców - interesuję się tym trochę i od paru lat czytam specjalistyczne fora poświęcone sprzętowi militarnemu.
W skrócie - unieważnienie przetargu to tragedia dla wojska. Za chwilę nie będziemy mieli zdolności do SAR, czyli do ratowania rozbitków na morzu... A raczej będziemy mogli ratować ich tylko małymi Sokołami które na pokład mogą wziąć tylko kilku ludzi, mającymi mały zasięg oraz nie mogącymi latać w najcięższych warunkach pogodowych. Zdolności do zwalczania okrętów podwodnych praktycznie już nie posiadamy, gdyż ostatnie maszyny tego typu zostały przerobione na SAR, a za parę lat i tak będą musiały iść na żyletki. Za parę lat kończą się też resursy śmigłowców transportowych używanych przez naszą kawalerię powietrzną. Przetarg na 50 maszyn na jednej platformie był tak pomyślany, aby kupić jeden typ śmigłowców (tak jak to jest obecnie, bo Mi-8, Mi-17, Mi-14 i M-24 to praktycznie jeden typ maszyny, ale w różnych wersjach), co wiąże się z tym, że jest o niebo lepsza i tańsza logistyka (bo większość części pasuje do wszystkich śmigłowców) oraz wyszkolenie załóg i mechaników (bo można ich w razie czego w miarę prosto "przesunąć" na inną wersję). No i przy 50 sztukach można już budować własną fabrykę, aby zapewnić sobie części zamienne na następne 30-40 lat eksploatacji maszyn.
Czy 13,5 miliarda złotych to dużo? To zależy jak patrzyć - gdybyśmy kupowali same gołe maszyny, jak np. Kuwejt, to tak. Ale w tej cenie koszt maszyn to było bodajże połowa. Oprócz tego kupowaliśmy offset - czyli produkcję w naszych zakładach, licencję na produkcję silników i przekładni (jedne z najdroższych i najbardziej skomplikowanych podzespołów śmigłowca). Po za tym szkolenia, stworzenie centrum serwisowego, części zamienne, uzbrojenie, dodatkowe systemy, dodatkowe licencje na różne inne, niekoniecznie związane ze śmigłowcami systemy wojskowe. Czyli oprócz samego sprzętu kupowaliśmy zdolność do jego produkcji w naszych fabrykach oraz dodatkowe technologie.
Z trzech zaoferowanych nam śmigłowców Caracalle miały największą ładownię (czy to w powierzchni podłogi, czy to w metrach sześciennych), największy zasięg, udźwig (bardzo ważne przy montażu wyposażenia) i był bodajże najszybszy. Miał też najlepsze systemy pokładowe do samoobrony. Cena - bodajże była o miliard mniejsza od zaoferowanego przez włoski PZL Świdnik prototypowego, nie mającego dopuszczeń do lotów nad wodą, AW149. Mieliśmy być dla Włochów zarazem świnką doświadczalną i dojną krową pozwalającą sfinansować prace nad wojskową wersją cywilnej maszyny. Amerykański S-70i z PZL Mielec kosztował bodajże miliard mniej od Caracali, ale cena była w dolarach a nie złotówkach, bez uzbrojenia które sami mieliśmy sobie kupić i dodatkowo zabulić za integrację ze śmigłowcem, oraz bez wielu systemów pokładowych - mieliśmy otrzymać ich "idiot version" o wiele gorszych osiągach, na których sprzedaż nie musi wyrazić zgody amerykański Kongres. Jakbyśmy chcieli mieć pełnoprawny sprzęt to musielibyśmy dodatkowo zabulić za te systemy drugi raz i uzyskać odpowiednią zgodę.
Armia chciała kupić śmigłowce głownie specjalistyczne:
- 8 ZOP - zwalczania okrętów podwodnych (najdroższe bo mają dużo dodatkowego sprzętu - sonary, torpedy, detektory magnetyczne itp. cena tak ze 3 razy tyle co zwykły transportowy)
- 6 SAR morskiego - podejmowanie z wody rozbitków
- 7 CSAR - śmigłowce mające działąć za linią wroga w akcjach ratowania zestrzelonych pilotów itp.
- 5 ewakuacji medycznej - taka wojskowa powietrzna karetka mająca ewaukować rannych tuż zza linii frontu do szpitali
- 8 dla Wojsk Specjalnych - dla naszych specjalsów oraz kawalerii powietrznej - czyli do działań za linią wroga
- no i żeby było te 50 sztuk (możliwość własnej produkcji) - 13 sztuk zwykłych transportowców, które w razie czego (np. wypadku) można przerobić na wersję specjalistyczną
Kupno tych 50 śmigłowców przynajmniej na kilkanaście lat rozwiązywało by problem śmigłowców transportowych, bo mielibyśmy średnie maszyny - Caracale w zastępstwie dla wycofywanych z użytku Mi-8 i Mi-14 (Mi-17 zostaną bo kupowaliśmy je do misji w Iraku - więc nie są stare), a małe maszyny mamy w miarę nowe - Sokoły i Głuszce, ewentualnie moglibyśmy kupić duże maszyny, ale na razie brak takich potrzeb/brak pieniędzy/brak wypracowanej taktyki użycia.
Z głosów płynących z forów można wywnioskować że przetarg uwaliła strona polska bo:
1) coraz to dodawała nowe żądania offsetowe, próbując jednocześnie obciąć przetarg do 20 maszyn
2) w budżecie brakuje pieniędzy i dlatego MON ma ściąć wydatki na uzbrojenie
3) PiSowcy za dużo naobiecywali popierającym ich związkowcom ze Świdnika i Mielca i przez prawie rok szukali sposobu aby zerwać przetarg tak, aby nie było na nich (i nie musieli płacić odszkodowań - czy to im się uda? moooocno powątpiewam)
4) różni lobbyści lansowali w mediach pogląd że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego i żebyśmy kupowali maszyny dedykowane, tworząc "mikrofloty". Tylko to powoduje potem OGROMNE wydatki - przy kupnie po kilka maszyn nie da się sensownie zapewnić ich dalszej eksploatacji/części zamiennych. W skrócie - płacisz na początku taniej (bo nie kupujesz sobie fabryki do produkcji śmigłowca) ale potem jesteś na łasce i niełasce producenta - patrz np. Świdnik który przerabiał Sokoły na Głuszce mając po 3 a nawet 4 LATA spóźnienia w realizacji kontraktu, czy potrafiący wysyłać zamówione części zamienne po wieeeelu miesiącach. A w tym czasie śmigłowiec sobie stoi zepsuty i armia nie może z niego korzystać.
Myślę, że zadanie zbudowania helikoptera dla polskiej armii otrzyma Ursus. Dzięki temu będzie to sprzęt uniwersalny - w trakcie pokoju będzie miał zastosowanie w rolnictwie, w trakcie wojny będzie miał zastosowanie w rolnictwie (i znajdźcie taką uniwersalność w Caracalu). I żadna, powtarzam żadna, wroga rakieta go nie strąci z nieba. A chyba właśnie o to chodzi w śmigłowcach wojskowych - żeby wróg nie mógł ich zestrzelić?
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Szydzicie z polskiej myśli technicznej więc przypomnę wam kilka naszych osiągnięć:
Tankietka - nasza odpowiedź na badziewne niemieckie czołgi
PZL.23 Karaś zwrotny i szybki niczym kombajn Bizon
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
No to Macierewicz wyskoczył z hasłem ze kupujemy BlackHawki (w domyśle z Mielca). Bez przetargu, pewno bez offsetu. Ciekawe kto mu dał w łapę - PZL Mielec, Sikorsky czy Lockheed-Martin. Bo tu już na bezczela idzie.
Od Prawa i Sprawiedliwości domagać się szanowania prawa i szukania sprawiedliwości? Pewnie mu zaraz powiedzieli, że jednak może jakiś przetarg zrobić. Pewnie zrobią. I pewnie wygrają Amerykanie, bo - pardon my French - dawno im tyłka nie wypinaliśmy.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Jedną z największych paranoi obecnej władzy jest reforma oświaty. Nie widzę powodu dla jej istnienia poza możliwością prezentacji uzębienia pani minister ( uśmiech nr 15). Argumenty, że rodzice. Czasem jakiś pedagog. Komuś się nie podoba. Obiektywna ocena OECD jakoś bardziej do mnie przemawia, niż jąkający się młody pedagog z TV podległego Kurskiemu.
_________________ Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
Niestety reforma oświaty jest konieczna, po tym jak dowiedziałem się, jakie problemy na początku studiów mają tegoroczni maturzyści. Być może nie wywalenie w kosmos gimnazjów, ale chociaż cofnięcie ostatniej reformy programów liceów.
Na pewno nie w formie jaka jest proponowana przez obóz rządzący. Jeśli to przejdzie, to szczerze współczuję tym dzieciakom, które ucierpią najbardziej. Sama szłam z poprzednią reformą edukacji, eksperymentalny rocznik. Jak sobie przypomnę ten bałagan... A chyba teraz będzie jeszcze większy bajzel
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
A ja się cieszę z tej reformy. I to bardzo się cieszę. Teściowa mojego brata jest nauczycielką i z przekonania głosowała na PiS. Reforma ta bardzo kopnie ją w dupę. Na najbliższym spotkaniu rodzinnym (chrzciny bratanka?) będę mógł bardzo złośliwie zapytać co też ona o tej reformie sądzi Normalnie spać po nocach przez to nie mogę
hmmm, bajzel będzie - jak zwykle zresztą przy reformie.
natomiast odkąd zaczęto wprowadzono gimnazja poziom wypluwanych, przez system powszechnej oświaty, dzieciaków jest coraz niższy... i niższy
także zmiana raczej wyjdzie na dobre, lub constans - choć oczywiście i kasa... i pierwsze roczniki nowego systemu dostaną po dupie.
ale trudno - ciągnąć ten system, mimo że w końcu się wdrożył i już wydano pierdyliard złotówek - to zbrodnia na narodzie.
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
natomiast odkąd zaczęto wprowadzono gimnazja poziom wypluwanych, przez system powszechnej oświaty, dzieciaków jest coraz niższy... i niższy
To wyjaśnij mi dlaczego w testach PISA ta młodzież robi się coraz lepsza?
no i co że w testach ?
realnie z liceum wychodzą coraz słabsze roczniki. step by step.
polibuda zakłada własne gimnazjum/liceum bo ciołki które przychodzą z "ulicy" nic nie "umią"
kumpel jest szefem matematyków max-topowego liceum w Polszy - mówi że poziom przychodzących dramatycznie spada ( co prawda on z żoną/też uczycielka/ są w sumie przeciw - ale to dlatego że już się urządzili )
ja sam pracuję z takim licealnym półproduktem - i jest słabo.
Jak się robi dużą reformę, jaką jest np. zmiana modelu nauczania z likwidacją części szkół, to się najpierw powinno dokładnie do tego przygotować - wprowadzić gdzieś rozwiązanie testowe/pilotażowe, mieć rozpoznane plusy i minusy danych rozwiązań, stwierdzić co się chce daną reformą osiągnąć, przedyskutować alternatywy. A nie na łapu capu, a nóż widelec się uda.
Trojan, no ale to, że są słabo przygotowani do życia to jest wina szkoły? Bo wyniki testów pokazują właśnie, że z wiedzą u nich wcale nie jest najgorzej, a na pewno nie gorzej niż dajmy na to - tuż przed reformą. Testy te pokazują właśnie, że w niektórych aspektach poziom wiedzy się poprawił, a w innych nie.
To o czym piszesz jest powodowane czym innym. Umasowienie szkolnictwa wyższego spowodowało, że mamy wrażenie iż obrodziło nam w "ciołki na kierunkach", a prawda jest taka że wcześniej było lepiej, bo studentów było mniej i sito było jakby sprawniejsze. Teraz studia może skończyć nierozgarnięta małpa, a nawet jej stara.
A że lebiody życiowe? To nie wina szkoły, problem jest głębszy.
Jak się robi dużą reformę, jaką jest np. zmiana modelu nauczania z likwidacją części szkół, to się najpierw powinno dokładnie do tego przygotować - wprowadzić gdzieś rozwiązanie testowe/pilotażowe, mieć rozpoznane plusy i minusy danych rozwiązań, stwierdzić co się chce daną reformą osiągnąć, przedyskutować alternatywy. A nie na łapu capu, a nóż widelec się uda.
Ale to raczej nie w Polsce.
Tu musi być od razu. Dziś reforma, jutro sukces reformy. Pojutrze nowa reforma i jeszcze większy sukces. Aby ludziom żyło się lepiej.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
To zalezy gdzie i jaka jest nauczycielka. Co roku zmniejsza sie liczba uczniow, wiec i godzin, z ktorych mozna zlozyc etaty. Gimnazja znikna, lecz podstawowki zostana rozszerzone o 2 lata, licea o rok, co oznacza dla nich wiecej godzin - profit. Liczy sie tez staz w danej szkole i staz w zawodzie - nowi i mlodzi sa zawsze pierwsi do odstrzalu, doswiadczonego nauczyciela na 10 lat przed emerytura rzadko kto zwolni. Ergo - upewnij sie, czy faktycznie dosrasz "ciotce" podejmujac temat
bio napisał/a:
Obiektywna ocena OECD jakoś bardziej do mnie przemawia (...)
MrSpellu napisał/a:
To wyjaśnij mi dlaczego w testach PISA ta młodzież robi się coraz lepsza?
Argumentum ad PISAum ma juz range mema, ale czy ktokolwiek wie, co wlasciwie ten test reprezentuje? "Badanie sprawdza umiejętności 15-letnich uczniów w trzech dziedzinach: czytaniu ze zrozumieniem, rozwiązywaniu zadań i problemów matematycznych oraz rozumowaniu w naukach przyrodniczych".
Watpliwosci i krytyka sa tu naprawde szeroko zakrojone juz na poziomie metodytki. Np: w krajach, gdzie PISA wykazal niewielki albo zaden progress, blizniaczy test TIMSS wykazal progress bardzo znaczacy, co kwestionuje obydwa jako wyznaczniki edukacyjnego ogarniecia. Margines bledu PISA (jego analiz) jest znacznie wiekszy niz w innych tego typu i tej rangi badaniach i rozny dla roznych krajow. Proba poddawana testowi bywa (co zostalo udowodnione w przypadku Szanghaju) niereprezentatywna dla calej populacji. Krytycy twierdza wiec, ze PISA unaocznia pewien trend rozwoju w danej komorce (np. kraju), nie porownanie roznych komorek.
Potocznie zas mowi sie, ze PISA sprawdza umiejetnosc rozwiazywania pewnego typu egzaminow, nie przekladajac sie jednak na rzeczywiste horyzonty myslowe. Dam osobiste przyklady anegdotyczne: Moja matka uczy polskiego w podstawowce (btw - popiera reforme) i choc jej dzieci coraz lepiej rozwiazuja testy (itp.), to jakosc pisanych przez nie tresci (np. prac stylistycznych) jest gorsza niz kilka rocznikow wczesniej. Mam na mysli zasob slownictwa, polot konstruowanych zdan, umiejetnosc przelewania mysli na papier. Kiedy studiowalem parokrotnie widzialem i slyszalem o dyletanctwie rocznikow gimnazjalnych w bardzo podstawowych kompetencjach matematycznych. No ale moze poprzedni absolwenci mysleli tak samo o nas
I na koniec przykladowe zadanie z najwyzszego poziomu PISA (dla 15-latkow): "Helena jechała na rowerze z domu nad odległą o 4 km rzekę. Zajęło jej to 9 minut. Wróciła skrótem o długości 3 km, co zajęło jej 6 minut. Jaka była średnia prędkość Heleny?"
tr napisał/a:
Jak się robi dużą reformę, jaką jest np. zmiana modelu nauczania z likwidacją części szkół, to się najpierw powinno dokładnie do tego przygotować - wprowadzić gdzieś rozwiązanie testowe/pilotażowe, mieć rozpoznane plusy i minusy danych rozwiązań, stwierdzić co się chce daną reformą osiągnąć, przedyskutować alternatywy. A nie na łapu capu, a nóż widelec się uda.
Ja nie znajduje obiektywnych argumentow za radykalna likwidacja gimnazjow. No, mniej bedzie kasy sie na nie wydawac, ergo budget profit. Widze jednak potrzebe reformy szkolnictwa zawodowego, zachety dla scislowcow, technikow, inzynierow, bo z tymi profesjami jest slabo, a swego czasu bylo dramatycznie. Byc moze cofniecie poprzednich zmian to ulatwi, ale mozna by pewnie sie obyc bez niego.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum