Czarnoksiężniik z Archipelagu i Grobowce Atuanu są lepsze. Potem już jest jednak gorzej i gorzej. To zależy czy cykl traktuję jako całość czy nie. Bo do tej pory jednak to Grobowce Atuanu uważam za ulubione fantasy ever.
Też nie wiem co konkretnie. Całe fantasy to Rozrywka, ale albo przed duże R albo małe. Le Guin to nie jest Mario Vargas Llosa czy inny Tomasz Mann.
Ziemiomorze to po prostu takie trochę oniryczne fantasy, w stylu bajania indiańskiego szamana. Ale jako cykl jest cholernie nierówny.
Is, chwilowo jesteś na fali, ale przejdzie Ci Pieśń to dobre czytadło, popfantasy docierające do serca z pominięciem mózgu.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Pop fantasy? Ciekawe. Do serca z pominięciem mózgu? Na tym ma polegać fantasy. To nigdy nie była "wysoka" literatura bez względu na to jak się siliła. Oczywiście, jest fantasy mniej ambitne i bardziej ale twierdzenie że PLiO to jakiś Forgotten Realms czy Piekara to przegięcie.
Pop fantasy? Ciekawe. Do serca z pominięciem mózgu? Na tym ma polegać fantasy. To nigdy nie była "wysoka" literatura bez względu na to jak się siliła. Oczywiście, jest fantasy mniej ambitne i bardziej ale twierdzenie że PLiO to jakiś Forgotten Realms czy Piekara to przegięcie.
Ziemiomorze to mądre książki. Natomiast twierdzenie że to jest coś o ileś gwiazdek lepsze od PLiO jest wielce ryzykowne. To są zbyt różne dzieła. Równie dobrze można pytać czy "Terminator" jest lepszy od "K-Pax". Gatunek ten sam ale "stylistyka" inna.
Kresa, Sapkowskiego, Bradley, Pratchetta, Brzezińską, Białołęcką plus w pizdu innych cymeliów, w zależności jak wąsko zechcesz sobie zdefiniować fantasy.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Sapkowski nie jest popfantasy? Dobre. Pomijam że Pani Jeziora jest rzeczą tak słabą że siusiak opada. Polskiej fantastyki (mowie o fantasy) nie czytam, bo poza Sapkowskim i Brzezińską uważam ją za szczyny, choć podobno Wegner dobry. Pratchetta nie trawię bo nie trawię tego typu fantasy.
Pomijam że Pani Jeziora jest rzeczą tak słabą że siusiak opada.
Polskiej fantastyki (mowie o fantasy) nie czytam, bo poza Sapkowskim i Brzezińską uważam ją za szczyny, choć podobno Wegner dobry.
Pratchetta nie trawię bo nie trawię tego typu fantasy.
1. Nawet bardzo. Toż to pop-fantasy pełną gębą
2. Nie byłbym aż tak krytyczny - fabularnie i pod względem rozwiązań akcji - niestety tak, ale ma też zalety. Mi tam nie opada
3. Nie no, bez przesady, please. Huberath, Szostak (kiedy jeszcze ją pisał), Grzędowicz ("Księga jesiennych demonów" + pierwsza część "PLO", później się bardzo popsuł).
Wielka szkoda, że wciąż trzeba czekać na jakąkolwiek książkę Pani Brzezińskiej.
Słucham sobie w samochodzie "Taniec ze smokami" (część pierwsza). Audiobook trwa 24 godziny, jakaś połowa za mną. Odpowiada to połowie pierwszego tomu.
I tak się zacząłem zastanawiać nad tym, jakim świetnym cyklem byłaby PLiO, gdyby Martin szybciej pisał. Nic oryginalnego, wiem. I może po prostu dobrze się tego słucha w drodze do pracy, kiedy ciemno wokół, lasy, pola i "szum" silnika. A po pracy listopadowa szarówka mniej przygnębia. Dlatego ta część, która była w trakcie czytania rozczarowaniem, teraz wydaje się lepsza?
Trochę bardziej doceniam ambicję Martina, który rozbudowuje swój świat. W zasadzie to krainy za Wąskim Morzem, do których zmierza Tyrion i w których żyje Daenerys wydają się ciekawsze. Bardziej różnorodne: są szlachetnie urodzeni, jest feudalizm, ale jest i rozwinięty handel, kupiectwo, najemnicy. W porównaniu z Westeros ten świat ma więcej życia i jest ogromnie ciekawy.
Ponadto znowu zacząłem się zastanawiać, jak Martin z tego wszystkiego wybrnie. W tym tomie odebrał przecież Daenerys możliwość powrotu do Westeros. Najpierw musi się uporać z bałaganem, który wywołała swoimi podbojami i wyzwoleniami. A widać, że bohaterka nie wie, jak to zrobić. Odpowiedzią byłby terror, ale jest na to zbyt szlachetna. A Martin nie oferuje jej żadnych łatwych rozwiązań, wpuszcza ją w coraz większy kanał. Nawet jej przyszła finałowa dla 2 części ucieczka na smoku to ucieczka od problemów. Nawet jeśli potoczy się to jak w książkach, to co to zmieni? Przybędzie jej nowa armia, ale problemów nie rozwiąże. Bo gdyby chodziło o siłę militarną, to już mogłaby puścić na plądrowanko Nieskalanych i zakończyć wszystko przelewem krwi.
A musi jeszcze wrócić do Westeros. I coś myślę, że nie wróci tam, jak w serialu. Po prostu zrobi sobie wakacje, urlop i wybierze się tam ze smokami, załatwi sprawę i zginie. Ale do tego długa droga. Bo przecież w tym tomie Tyrion jeszcze do niej nie dotrze.
To samo na Murze - Jona pociachają dopiero w finale drugiej części. A gdzie jeszcze czas i miejsce na walkę z Boltonami, a potem jednoczenie Północy, szukanie sojuszników i walka z Innymi, którzy nawet się jeszcze nie znaleźli w okolicach Muru.
I tak dalej. Im dłużej słucham, tym bardziej dostrzegam ogrom pracy, która stoi przed Martinem i którą ten planuje zamknąć w kolejnych dwóch częściach. Jeśli będzie konsekwentny i dożyje to ma dwa wyjścia - albo przyspieszyć akcję, co będzie mocno niekonsekwentne w stosunku do tego, w jaki sposób prowadził ją do tej pory. Albo te kolejne dwa tomy będą wielkimi kobyłami a każdy będzie rozbity na dwie części po tysiąc stron każda.
Naprawdę szkoda, że autor nie jest ze dwadzieścia lat młodszy. A gdyby pisał szybciej, to i "Uczta..." i "Taniec..." nie byłyby tak źle przeze mnie przyjęte.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Mój teść czyta tylko zakończone cykle, albo takie których autor już nie żyje. A przynajmniej się stara trzymać ten zasady.
Ja przeczytałem 1&2 tom dawno temu... w czasach w których Martin był jeszcze autorem Piaseczników -wtedy podobało się bardzo. Potem mi przeszło. :]
Serial się spoko ogląda, ale żebym miał toto przeczytać...
A jasnym jest to że Martin tego nie dokończy...ważne żeby sensownie to poskładał i wybrał dobrego pisarza który to zrobi za niego. --》patrz Kay.
Miał się kiedyś odgrażać, że nikt po nim nie będzie dopisywał.
Jeszcze jedna uwaga. Nie jestem w stanie wskazać innego cyklu fantasy (nic mi nie przychodzi na myśl), w którym Główny Świat zagrożony przez Zło stałby się w miarę rozwoju opowieści tak bardzo nieważny. Wprawdzie w "Tańcu..." jest to kwestią perspektywy (opowieść skupia się na wybranych bohaterach), ale jednak widać to wyraźnie. Westeros to jakaś tam jedna z wielu krain tego świata i jedyna zagrożona Zimą i Innymi. Kogo to obchodzi w Pentos, Mereen, czy gdzie tam jeszcze na drugim kontynencie. Może to kwestia niekonsekwencji autora, a może zamierzone poczynania - ale również jest to ciekawym wyróżnikiem tego cyklu. Co przypomnę sobie cykl fantasy, to tam Zagrożona Kraina była centrum świata, reszta nieznana lub jakaś bliżej niesprecyzowana dzicz, poza "cywilizacją", peryferia, które zyskiwały ochronę w Walce ze Złym w naturalny sposób. Nie było tam żadnej ciekawej cywilizacji, żadnego innego centrum. U Martina problem Zimy i Innych to problem wyłącznie Westeros. Reszta świata, bogata cywilizacyjnie i ekonomicznie ma się dobrze i nie ma podstaw, aby się bać, że jakiś kontynent jest zagrożony.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Serial się spoko ogląda, ale żebym miał toto przeczytać...
A jasnym jest to że Martin tego nie dokończy...ważne żeby sensownie to poskładał i wybrał dobrego pisarza który to zrobi za niego. --》patrz Kay.
1. Serial spoko się ogląda, jeśli się przymknie oko na głupoty i przegięcia, których tu nie brakuje. Książki są znacznie lepsze.
2. Przy takim tempie pisania nie ma najmniejszych szans, zważywszy na jego wiek i tryb życia. Niewątpliwie Kay byłby najlepszym następcą Martina. Jeśli już ktoś miałby kontynuować dzieło Georga, to tylko on... Oczywiście pomarzyć można...
Miał się kiedyś odgrażać, że nikt po nim nie będzie dopisywał.
Jeszcze jedna uwaga. Nie jestem w stanie wskazać innego cyklu fantasy (nic mi nie przychodzi na myśl), w którym Główny Świat zagrożony przez Zło stałby się w miarę rozwoju opowieści tak bardzo nieważny. .
W Malazańskiej... jest podobnie, to pewnie skutek rozmachu i nikt tego nie planował
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Nie do konca. Znaczy w Malazańskiej świat nie jest zagrożony przez zło, co najwyżej pozycja różnych potężnych istot o niejednoznacznej moralności
Poza tym myślę, że akurat u Martina to zamierzone, bo on od początku mówił, że chce pisać o ludziach, a nie kolejnego "Władcę Pierścieni".
hmm w Kole czasu też tak to trochę tak wyglądało - przynajmniej do momentu który doczytałem - tzn. świat się nie do końca interesował problemami głównych bohaterów / regionu
U Jordana to w ogóle z tym jest problem, bo tam nie ma co się przejmować - historia i tak zatoczy koło. Ale tak, tam w zasadzie nie było tła społecznego.
faktycznie ciekawa sytuacja - w fantasy jednak bohater jest w środku zainteresowania świata.
Jeżeli dobrze pamiętam - to u Sapka problem NIilfgardu był z lekka olewany, ale to nie ten kaliber "zła"
u Kresa również - ale tam po prostu chyba nie było kumulacji
teraz mi przychodzi do głowy cykl który trochę by pasował do koncepcji - ale właśnie zapomniałem tytulu/autora
o mam! (dzięki fantasta.pl) Paul Kearney - Boże Monarchie. troszkę by pasowało -choć nie ma tego rozmachu co Martin i jednak w końcówce jest jakiś spilt.
Przesłuchiwania "Tańca ze smokami" (część 1) ciąg dalszy. Kolejny żal.pl. Wątek Młodego Gryfa. Wystarczyła rozmowa z Tyrionem, aby wprowadzić do gry nowego zawodnika. To jest, nową siłę w Westeros. Zapomniałem o tym wątku, tj. myślałem, że oni nadal w tym tomie będą jechać raz ze sobą, raz oddzielnie, w kierunku Daenerys. A tymczasem ten zwrot akcji bardzo mi się spodobał i może fajnie namieszać w kolejnej części - kiedykolwiek ona powstanie.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
20 listopada ukaże się "Fire & Blood", pierwsza z dwóch części bogato ilustrowanej opowieści o losach rodu Targaryenów. Martin twierdzi, że “FIRE & BLOOD is not a novel. This is not a traditional narrative and was never intended to be”. Będzie to coś w rodzaju książki historycznej (w wymyślonym przez Martina świecie). Czyżby Martinowski Silmarillion?
Kolejny dowód na niemoc artystyczną? Niby nowa książka - ale wciąż nie ta, na którą czekamy. Jeśli ma czas na rozwijanie swoich projektów telewizyjnych, jeśli ma czas na pisanie na boku opowiadań do antologii, jeśli ma czas na pisanie książek o historii swojego świata... To znaczy, że po prostu nie potrafi pociągnąć fabuły PLiO. Bo, jak widzimy, problemem u Martina nie jest brak czasu.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie przesadzajmy z tym czasem. Po prostu wydaje konspekty przygotowane już dawno, przy okazji konstruowania świata "Gry o tron". Troszkę kosmetyki, łatka tu i ówdzie, i voila - jest nowa książka. Najważniejsze, że nic mu się nie marnuje.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Niby nowa książka - ale wciąż nie ta, na którą czekamy.
Ej, Martin zapowiedział jakąś nową SF?
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Niby nowa książka - ale wciąż nie ta, na którą czekamy.
Jeśli ma czas na rozwijanie swoich projektów telewizyjnych, jeśli ma czas na pisanie na boku opowiadań do antologii, jeśli ma czas na pisanie książek o historii swojego świata... To znaczy, że po prostu nie potrafi pociągnąć fabuły PLiO.
Bo, jak widzimy, problemem u Martina nie jest brak czasu.
1. Przeciwnie, to kolejny dowód na jej moc
2. Jakaż tam ona nowa... Autor zapewne po części wykorzysta materiały, które z różnych przyczyn nie znalazły się w PLiO. Nie dość, że nic się nie zmarnuje, to jeszcze i się na tym zarobi. Poza tym proszę uwzględnić ważną kwestię: twórcy prequela (bądź prequeli) będą mieli na czym się oprzeć (jeśli zechcą)
3. Wniosek ze wszech miar błędny. Nie to, że nie potrafi, tylko że najwyraźniej inne projekty go skusiły. Dawniej też tak bywało, tak więc nic nowego...
4. Być może zasadniczy problem w tym, że Martina zaczęło męczyć jego "Koło Czasu" , dlatego szuka urozmaiceń od tej monotonii
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum