Dla gimbazy?
Hmmm. Nie zgadzam się i to wręcz fundamentalnie. Chyba że przyjmiemy, że wszystko, czego nie napisał James Joyce, to literatura dla gimbazy.
Prosta fabuła? A u Tolkiena to, co - psychologiczne meandry a la Henry James? Nie domagam się lubienia Sapkowskiego. Ale trzeba być ślepy, aby w sadze wiedźmińskiej nie doceniać lekkości pióra, humoru, inteligentnej ale nie przesadzonej zabawy konwencją. A przede wszystkim maestrii w snuciu opowieści. Przeplatanie wątków, wielogłos narracyjny (od drugiego tomu, aby w piątym osiągnąć pełnię), zaprzeczanie schematom.
Akurat jestem świeżo po odsłuchaniu genialnego słuchowiska według "Czasu pogardy". Ileż tam smaczków można wychwycić. Jak np. rozmowa Yennefer z Tissaią i Margaritą w łaźni, kiedy przychodzi do nich pewna pani oficer. Yennefer wygłasza na jej temat uwagi, które jakiś czas później okazują się niezgodne z rzeczywistością. W "Pani Jeziora" - końcówka w zamku Stygga, kiedy to właśnie płacz Ciri odmienia jej los, czy też przyczynia się do tej odmiany. A ileż razy wcześniej Yennefer wpajała jej naukę, że czarodziejki nie płaczą i nie ma nic gorszego niż widok płaczącej czarodziejki. A to tylko malutkie szczególiki.
Wystarczy wziąć do ręki kolejne tomy i szukać tych wszystkich małych nitek zaplatanych ze sobą od pierwszej części po to, aby na koniec utworzył się z nich mocny węzeł. I można to robić baaardzo długo.
Pokażcie mi inną literaturę dla gimbazy na takim poziomie wyrafinowania.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Oj, Romek, wszyscy to wiemy - albo powinniśmy chociaż - nie ma się co unosić (chociaż parę postów oburzonych zawsze lepiej robi dla forum.
Z Wiedźminem jest problem taki, że osoby które poznały go w czasach swych nastoletnich będą go bronić jak niepodległości i stawiać na piedestale. Ja jestem fanem Trylogii Husyckiej, uważam ją za dojrzalsze dzieło w twórczości Sapkowskiego, pełniejsze i po prostu lepsze. No i odkąd zacząłem spędzać więcej czasu na Dolnym Śląsku bliże memu sercu
BTW to chyba nawet Sapkowski powiedział, że w literaturze powinno szukać się przede wszystkim rozrywki? Ja się z tym zgadzam w pełni.
Ale Romku, dziękuję, nie wiedziałem że są słuchowiska Wiedźmina na modłę Husyckiej - z braku laku zacząłem słuchać Diuny czytanego dla Gosztyłę i jest strasznie biednie...
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Twoja wypowiedź, zasadniczo, pasuje do dowolnej, losowo wybranej książki.
Na gruncie fantastyki - do wielu. ALE. Wiedźmin jest przykładem fantastycznej, literackiej koniunkcji sfer: mamy świetną historię, opowiedzianą bardzo ciekawie i mającą wiele odniesień do literatury, którymi czytelnik może się bawić. Jeśli chodzi o fantastykę, a ściślej fantasy, to ja nie czytałam innej książki/cyklu, która by mnie tak zachwyciła i do której tak często wracam.
Stary Ork napisał/a:
że tylko trudna literatura jest dobra
Nie. Muzyka popularna też może być kawałkiem świetnej muzyki. Problem z Sapkowskim polega na tym, że melodia przyszła do niego tylko raz, właśnie w Wiedźminie.
MadMill napisał/a:
Wieśmak jest gorszy do Husyckiej, tylko o to chodzi
Dla mnie husycka jest niezamierzoną parodią wszystkiego tego, co w Wiedźminie było dobre. Umówmy się, Sapkowski to pierwszorzędny pisarz drugorzędny, bez względu jak jego proza chwyta nas za wątpia. Na tle fantastyki polskiej wypada znakomicie, światowej - całkiem nieźle. I jeśli o mnie chodzi, to taki producent cegieł jak Martin może mu buty czyścić. Problem polega na tym, że Martin te cegły produkuje, a Sapkowskiemu chyba coś się skończyło. Żmija i Sezon burz to były, jak na Sapkowskiego, potworne gniociska.
Cytat:
A u Tolkiena to, co - psychologiczne meandry
Tolkien jest nudny.
Cytat:
Ale trzeba być ślepy, aby w sadze wiedźmińskiej nie doceniać lekkości pióra, humoru, inteligentnej ale nie przesadzonej zabawy konwencją. A przede wszystkim maestrii w snuciu opowieści. Przeplatanie wątków, wielogłos narracyjny (od drugiego tomu, aby w piątym osiągnąć pełnię), zaprzeczanie schematom.
Doceniam, a właściwie doceniłam jako gówniara w wieku gimbazjalnym. I nadal lubię, choć teraz już tylko Wiedźmina.
Cytat:
Ileż tam smaczków można wychwycić. Jak np. rozmowa Yennefer z Tissaią i Margaritą w łaźni, kiedy przychodzi do nich pewna pani oficer. Yennefer wygłasza na jej temat uwagi, które jakiś czas później okazują się niezgodne z rzeczywistością. W "Pani Jeziora" - końcówka w zamku Stygga, kiedy to właśnie płacz Ciri odmienia jej los, czy też przyczynia się do tej odmiany. A ileż razy wcześniej Yennefer wpajała jej naukę, że czarodziejki nie płaczą i nie ma nic gorszego niż widok płaczącej czarodziejki.
Tez się rozemocjonowałam przy tym fragmencie. Ale bez przesady
Cytat:
Pokażcie mi inną literaturę dla gimbazy na takim poziomie wyrafinowania.
Z przykrością stwierdzam, że nie spotkałam się. Ale to ciągle jest literatura łatwa i przyjemna, nie potrzeby cisnąć w gimbazę brakiem rozumu i twierdzić, że husycka jest czymś więcej, bo nie jest.
Cytat:
nie wiedziałem że są słuchowiska Wiedźmina na modłę Husyckiej - z braku laku zacząłem słuchać Diuny czytanego dla Gosztyłę i jest strasznie biednie...
Superprodukcje audiobookowe z Sapkowskiego są świetne. Dzięki nim udało mi się w miarę bezboleśnie uznać husycką za strawną. Może to samo spotka cię przy Wieśmaku?
Słuchowiska są na takim samym poziomie, jak słuchowiska według Trylogii Husyckiej. Po odsłuchaniu "Czasu pogardy" zabrałem do samochodu na nowo Trylogię. I żałuję znowu, że dojazd do pracy trwa 55 minut A że pora teraz okrutnie jesienna, to kiedy jadę i wracam, jest ciemno albo zmierzcha, więc te dojazdy mają teraz niesamowity klimat
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Tak, skąd ja to znam. Audiobooki są jednym z powodów, dla których utrzymuję kancelarię ponad 30 minut od domu.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
O, ma być i serial? http://www.spidersweb.pl/...tige-image.html
Daliby spokój i od razu "uderzyli" w serial. Można by spokojnie zrobić z pięć, sześć sezonów, uwzględniając skróty.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
No hello...
Przecież nie ma pewności, czy będzie serial... Wszystko zależy od ewentualnego sukcesu finansowego filmu. O wiele prościej zrobić to w takiej kolejności, do jakiej właśnie się przymierzają, czyli najpierw jeden film, a później, jak wszystko będzie good, to drugi... Serial to melodia dalszej przyszłości, o ile w ogóle.
Jeśli wyjdzie z tego coś słabego, to ciekawe, czy dalej będziesz optował za taką liczbą sezonów
Na pewno nie zdołają zarżnąć go bardziej niż Szczerbuc, bo przebiją go choćby jakością efektów (scena w wieży Stregobora, walka ze strzygą).
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
A ja mam do serialowego witchera sentyment. Gdy tylko widzę go na ekranie, zacieszam puchę. Jak rodzic, który ogląda swoje dziecko w teatrze szkolnym (nawiasem - zbliżony poziom rekwizytów). Ogólnie - lubię tego dziada. A gdy zamknąć oczy i wsłuchać się w niektóre dialogi, brzmią nawet fajnie.
Jednak co do nadchodzącej ekranizacji jestem sceptyczny. Na pewno obejrzę i na pewno będzie to lepsze niż gruby Jaskier, lecz powściągam entuzjazm. 30 mln dolców to standard Hollywood, ale niekoniecznie wystarczy na realizację z prawdziwego zdarzenia. Nie chodzi wcale o efekty specjalne, lwią część kaski pożerają naturalistyczne stylizacje wnętrz i krajobrazów oraz kostiumy. Poza tym Bagiński nie ma odpowiedniego doświadczenia jako reżyser, to oczywiste. Który producent dbający o jak najwyższą jakość dzieła zatrudniłby takiego debiutanta? Chyba że nie zależy mu bardzo na jakości, bo i tak wie, że popłynie na fali game of the year. Tzn. zarobi na popularności gry, nie ekranizacji prozy Sapkowskiego.
Gdybyś Pan baczniej prześledził historię amerykańskiego kina, to byś się zdziwił do jakich rzeczy są zdolni twórcy bez "odpowiedniego" doświadczenia...
Jak uczy historia, doświadczenie reżyserów wcale niekoniecznie wychodzi filmom na zdrowie, ot co
Skoro do polskiej serialowej kupy masz Pan sentyment, to bardzo niedobrze
Na pewno gorzej już nie będzie, więc może być tylko lepiej
Moim zdaniem właśnie Bagiński jest odpowiednim człowiekiem na odpowiednim miejscu. Wnet się przekonasz
Pal licho gumowe smoki! Od dawna polskie produkcje cierpią na realizacyjne ubóstwo, tudzież siermiężność, i to bynajmniej niekoniecznie wynika ze stosunkowo niewielkich budżetów, niestety.
Jednym z zasadniczych problemów polskiego serialu pt. "Wiedźmin" jest scenariusz na poziomie: dno, wodorosty i kilka km mułu
O żenującym aktorstwie lepiej nie wspominać
Aktorstwa bym się nie czepiał. To była pochodna słabości scenariusza. Aktorzy nie byli w stanie z żenującego tekstu zrobić Szekspira. Zresztą, Michał Żebrowski był idealnym Geraltem. Nawet Zamachowski na Jaskra się nadawał. Gorzej było z elfami Ale główne role były nieźle obsadzone. Gdyby scenariusz był inny, lepszy, to mielibyśmy Wiedźmina na ekranie na miarę naszych możliwości. Nie podniecają mnie efekty specjalne. Fajne filmy fantasy można robić bez efektów specjalnych, byle był dobry pomyślnunek. Weźmy takiego "Excalibura" Johna Boormana. Świetna, klimatyczna produkcja, do dziś się dobrze trzyma. A efekty? Siermiężne, ale bez żadnego szarżowania i przesady.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Spellu, a weź jeszcze pod uwagę kontekst czasowy - Sapkowski "Wiedźmina" napisał 30 lat temu, saga ma z grubsza dwadzieścia. Sporo spraw zdążyło się przez ten czas uleżeć i nikogo dziś specjalnie nie dziwi na przykład Śnieżka w zbroi, ale pamiętam shitstorm jaki towarzyszył debiutowi Sapkowskiego w Fantastyce (Kres równolegle niemal też debiutował). To co robił Sapkowski było bardzo pod prąd, zwłaszcza w Polsce gdzie fantasy krajowe w zasadzie nie istniało a zagraniczne kojarzono z historyjkami o zabijaniu smoków, no, ewentualnie z Tolkienem.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Ależ to dawno było... Wtedy jeszcze mu się chciało... Ostatnie dokonania każą pesymistycznie patrzeć na jego dalsze poczynania... na niwie literackiej "Spoczął na laurach". Świadomość tego, że niezależnie od tego co i jak napisze, będzie wydawniczym hitem z pewnością nie działa mobilizująco.
Co oczywiście w niczym nie zmienia faktu, że za wcześniejsze dzieła należą mu się gromkie brawa i wyrazy uznania
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Spellu, a weź jeszcze pod uwagę kontekst czasowy - Sapkowski "Wiedźmina" napisał 30 lat temu, saga ma z grubsza dwadzieścia. Sporo spraw zdążyło się przez ten czas uleżeć i nikogo dziś specjalnie nie dziwi na przykład Śnieżka w zbroi, ale pamiętam shitstorm jaki towarzyszył debiutowi Sapkowskiego w Fantastyce (Kres równolegle niemal też debiutował). To co robił Sapkowski było bardzo pod prąd, zwłaszcza w Polsce gdzie fantasy krajowe w zasadzie nie istniało a zagraniczne kojarzono z historyjkami o zabijaniu smoków, no, ewentualnie z Tolkienem.
Nie przeczę, ale kontekst czasowy tu niewiele daje, bo powyższe nie przeszkadza twórczości Sapkowskiego być hmm... popowym fantasy. No i teraz pytanie jak rozumiecie ten naprędce ukuty termin. Sieczka dla plebsu? Absolutnie nie. Popkultura - zdecydowanie tak. Sapkowski to taki Tarantino polskiej literatury fantasy. Tyle że buc.
W kontekście naszej dyskusji nikt by raczej nie nazwał filmów Tarantino popkinematografią. Poza tym przynależność do kultury popularnej z automatu nie dyskwalifikuje dzieła jako wartościowego. A zestawianie Sapkowskiego z rzeczami rozumianymi przeze mnie jako pop fantasy (abojawiem, Brooks? Norton?) tego pierwszego zwyczajnie krzywdzi.
EDIT: Z resztą, Spellu, nie wiem czy lepszym niż Tarantino odniesieniem kinowym nie byłby western i to co zrobił Sergio Leone i Clint Eastwood mając za punkt wyjścia filmy o kowbojach w białych i czarnych kapeluszach.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Ale to popełnił Pan Sapkowski, a skoro jego ostatnie "dzieła" są wyraźnie słabsze od poprzednich, więc wyrazić niepokój jego formą pisarską nie tylko można, ale i trzeba. Ot co.
W kontekście naszej dyskusji nikt by raczej nie nazwał filmów Tarantino popkinematografią.
Myślę, że nie doceniasz ludzi Temu wolę się upewnić co konkretnie tutaj znaczy termin popfantasy. Bo jakby na niego nie patrzeć, jest niefortunny.
Stary Ork napisał/a:
Z resztą, Spellu, nie wiem czy lepszym niż Tarantino odniesieniem kinowym nie byłby western i to co zrobił Sergio Leone i Clint Eastwood mając za punkt wyjścia filmy o kowbojach w białych i czarnych kapeluszach.
Coś pośrodku, bo jednak SL i CE wyciskali soki głównie z jednego gatunku, delikatnie gdzieś tam wplatając motywy z innych dzieł. Tarantino i Sapkowski wchodzą z buta do supermarketu motywów i zgarniają do wózka co się tylko da
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum