_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Po ostatnim tomie Akt Dresdena, Zdrajcy, jestem lekko rozczarowana. Ale nie fabułą, bo ta jak zwykle wciąga. I pewna denerwująca cecha Harry'ego zniknęła. Albo się zestarzał.
Rozczarowują mnie błędy, masa literówek (np. jeden mag nazywa się Rashid, a za chwilę Rahid, na tej samej stronie), dziwne nieścisłości, ale nie wiem, czy to wina tłumaczki, czy może autor coś sknocił: "...Była to obszerna pieczara o powierzchni stu stóp kwadratowych...", no bardzo obszerna. I takie tam drobiazgi. Może jestem przewrażliwiona, ale odczuwam zmianę tłumacza. Może się przyzwyczaję przy kolejnych tomach.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
Rzecz ewidentnie oparta jest na stylu wypracowanym przez Chandlera. Tyle, że to nie ta klasa. W sumie to żadna klasa, bo sytuuje się gdzieś w strefach typowych dla maszynowo trzepanego paranormal romance. Naiwne, płaskie zabili go i uciekł, gdzie z założenia nie przejmujemy się durnymi fanaberiami typu logika, jakaś składność, zborność, czy choćby odrobinę sensowna konstrukcja bohaterów. O czymś takim jak fabuła, w zasadzie w ogóle nie ma sensu rozmawiać. W sam raz dla fanów rozmaitych batmanów, spajdermanów czy innego płaskostopia.
Czasem trafia się sympatyczne zdanie typu "Skorpion wielkości niektórych francuskich samochodów". Dla równowagi wpadają niezamierzone śmieszności, np. gdy potężni, groźni, potworni, męscy, posępni, niosący śmierć i zniszczenie, krwiożerczy, neurotyczni, bezlitośni i bezpardonowi, i srodzy, nie można zapomnieć o tym, że srodzy, magowie wzorem przedszkolaków straszą się okropnymi wyzwiskami i obietnicami typu "Wezmę moją laskę i wepchnę Ci do gardła" (czytelnik natychmiast zaczyna się zastanawiać czy to gardło jest aby wystarczająco głębokie).
Rzecz jest tak szablonowa, popowa i intelektualnie niedorozwinięta, jak to tylko możliwe, z humorem smętnym jak kot wyciągnięty z gnojówki. Kalka z kalki.
Odsłuchałem w niezłej interpretacji Macieja Kowalika. Dzięki ci borze zielny, że to krótka popierdółka i że ktoś to czytał dla mnie. Kończyłem z obowiązku, bo już gdzieś od połowy miałem całkiem dość.
Pierwsze tomy mnie odrzucały, nie dałbym rady przeczytać, więc dobrze, że słuchałem. Ale potem się autor rozgrzewa pod każdym względem. Głównie fabularnym.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Pierwsze tomy mnie odrzucały, nie dałbym rady przeczytać, więc dobrze, że słuchałem. Ale potem się autor rozgrzewa pod każdym względem. Głównie fabularnym.
po szóstej butelce nawet Tyskie będzie ci smakować.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum