Bez religii broniliby się w kilku, z religią bronili się w kilka tysięcy. Tych kilku oczywiście już nie ma, bo zostali zajebani przez tamte kilka tysięcy
Thugowie i członkowie podobnych sekt czczących bogini Kali nie są w głównym nurcie hinduizmu - choć fakt, wywodzą się z tej religii. Na szczęście to margines.
Trojan napisał/a:
Obawiam się BG że silna agresywna religia jest jednym z głównych czynników cywilzacjotworczych.
Skąd to stwierdzenie?
Moim skromnym zdaniem, dla rozwoju cywilizacji o wiele więcej zrobili np. Herodot, Ptolemeusz I Soter, Eratostenes, Archimedes, Hipokrates, Hypatia z Aleksandrii, Paweł Włodkowic, Leonardo da Vinci, Erazm z Rotterdamu, Galileusz, Newton, John Locke, Jonathan Swift, William Herschel, John Michell, Monteskiusz, Denis Diderot, Jeremy Bentham, Mary Wollstonecraft, Henry David Thoreau, Ralph Waldo Emerson, John Stuart Mill, Ernest Renan, Herbert Spencer, Philippe Pinel, John Conolly, Elizabeth Fry, Florence Nightingale, Wilhelm Wundt, Harriet Beecher Stowe i Albert Einstein niż silne agresywne religie.
Religie są stronnicze i często wiążą się z nietolerancją. To dystans do religii zwykle jest związany z tolerancją i pokojowym, przyjaznym nastawieniem.
Silne agresywne religie przykładające dużą wagę do świętości, tabu i zakazów, wytwarzają silną grupową lojalność, gorliwość i zaangażowanie, inicjują jedność i solidarność grupy, dają silne poczucie wspólnoty i więzi. Tylko że jedność i solidarność grupy i grupowa lojalność nie ma za dużo wspólnego z cywilizacją. Nawet jeśli na fundamencie wspólnej religii jako spoiwa zostanie zbudowane państwo, to i tak nie ma to związku z cywilizacją. Prędzej z kulturą.
Religie liberalne, tolerancyjne i permisywne nie są w stanie narzucić jedności i solidarności grupy i dlatego zwykle przegrywają z religiami autorytarnymi i dogmatycznymi. Silne więzy grupowe łączą się z zaciekłym dogmatyzmem. Toteż wyznawcy religii liberalnych często porzucają religijność i stają się bezwyznaniowi.
W sumie to charakterystyczne, że Jan Paweł II mianem "cywilizacji śmierci" nie określił ani komunizmu, ani nazizmu, ani faszyzmu, ani agresywnego kolonializmu (np. w Kongu belgijskim czy niemieckiej Namibii), ani dżucze, ani fanatyzmu religijnego i/lub sekt religijnych, tylko... zachodnią liberalną demokrację, która opiera się w dużej mierze na pacyfizmie, wolności i tolerancji, jednak przy tym dopuszcza aborcję, eutanazję, praktyki homoseksualne, antykoncepcję i in vitro. Jakby ta współczesna liberalna demokracja wiążąca się m.in. z feminizmem miała przez to mniejszy szacunek do życia niż reżimy totalitarne, fanatycy religijni i bestialscy kolonizatorzy.
Moim zdaniem, takie postawienie sprawy przez Wojtyłę było szkodliwe. Tym bardziej, że w Polsce jest on traktowany nie tylko jako najwyższy autorytet, którego każde słowo jest święte, ale i jak bohater narodowy. Przez co w Polsce wprowadzono restrykcyjną ustawę o aborcji (no bo jak to, w ojczyźnie Jana Pawła II ma mieć miejsce proceder typowy dla cywilizacji śmierci?), uwalono dopiero co przyjętą ustawę o in vitro i postanowiono nie legalizować związków jednopłciowych.
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
Religie pierwotne zwykle nie mają takiej tendencji. Jakoś wyznawcy animizmu, hinduizmu, szamanizmu i totemizmu zwykle nie mają skłonności do nawracania wszystkich naokoło na swoje religie ani do popełniania zbrodni w imię religii, ani do silnej dyskryminacji innych wyznań.
Oczywiście, że mają, tylko w innej skali. Religia zawsze stoi obok władzy, tak jak to określił Seneka: dla zwykłych ludzi jest chlebem, dla ludzi mądrych - fałszem a dla władców jest po prostu użyteczna. Co w zasadzie sprowadza się do anegdotki o dwóch małpach, z których jedna wskazując na Słońce, mówi do drugiej: "On" chce żebyś dała mi swojego banana. A osobiście uważam, że w dzisiejszych czasach religia nikomu nie jest do życia potrzebna, to takie kocopały, które pasują do wszystkiego i idealnie sprawdzają się w manipulacji durniami, którzy są zbyt leniwi umysłowo, żeby przyjrzeć się rzeczywistości.
BG napisał/a:
Moim zdaniem, takie postawienie sprawy przez Wojtyłę było szkodliwe.
moim zdaniem, był najgorszą osobą jaka przytrafiła się Polsce u schyłku komuny. Demokracja via KK z tymi wszystkimi bzdurnymi konkordatami, nauką r. w szkole, etc, będzie nam się odbijać kwasem jeszcze długo.
Wszyscy powyżsi myśliciele rozwinęli się dzięki infrastrukturze (każdego rodzaju) i stabilizacji, jakie zapewniła im cywilizacja zespojona przez względnie jednolite religie. Rozpatrywanie ich jako całkowicie zatomizowanych jednostek jest ignorancją.
A z punktu widzenia polityki i socjologii wybór Wojtyły był jednym z kilku gwoździ do trumny komunizmu i ZSRR, w Polsce Ludowej głównie pozytywnym bodzcem dla uciskanego społeczeństwa. Poza tym jego wpływ na moralność i jej liberalizację był raczej stagnacyjny, ale czy szczególny na tle wcześniejszych papieży? Być może, ale głównie dlatego, że przez większe otwarcie papiestwa i KK na świat (pielgrzymki, działalność misyjna) zaczął silniej propagować istniejące i cały czas obowiązujace dogmaty. Zwłaszcza w Polsce.
A z punktu widzenia polityki i socjologii wybór Wojtyły był jednym z kilku gwoździ do trumny komunizmu i ZSRR, w czasach PRL głównie pozytywnym bodzcem dla uciskanego społeczeństwa.
Dowalił im głównie przez bycie Polakiem na stołku (Stolcu Piotrowym). Wpływ tego faktu na morale ówczesnych Polaków był olbrzymi. Każdy jego gest, każde jego słowo (bezpośrednio po wyborze, w trakcie pielgrzymki, podczas spotkania z internowanym Wałęsą) szły echem nie tylko po Polsce, ale i dalej, po całym Bloku Wschodnim. Bez niego Solidarność nie byłaby tak solidarna, tak silna, w ogóle by jej takiej nie było.
Nie oszukujmy się jednak, gdyby nie zapotrzebowanie polityczne ówczesnej sytuacji międzynarodowej, nigdy by papieżem nie został.
Dowalił im głównie przez bycie Polakiem na stołku (Stolcu Piotrowym). Wpływ tego faktu na moralne ówczesnych Polaków był olbrzymi. Każdy jego gest, każde jego słowo (bezpośrednio po wyborze, w trakcie pielgrzymki, podczas spotkania z internowanym Wałęsą) szedł echem nie tylko po Polsce, ale i dalej, po całym bloku Wschodnim. Bez niego Solidarność nie byłaby tak solidarna, tak silna, w ogóle by jej takiej nie było.
nie, po prostu takie postrzeganie jest najprostrze, nie wymaga żadnego myślenia, poza tym jest tym i owym na rękę więc się promuje się taką narrację
prawdopodobnie wpływ JPII na upadek komuny był gdzieś tam o 50% większy od wpływu Dalajlamy na wyzwolenie Tybetu.
Trojan napisał/a:
czyli jakiś na pewno był - ale jest to zupełnie niemierzalne.
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
nie, po prostu takie postrzeganie jest najprostrze, nie wymaga żadnego myślenia, poza tym jest tym i owym na rękę więc się promuje się taką narrację
Albo jest po prostu opartą na faktach i spójną logicznie prawdą, która nie potrzebuje wydumanej ekwilibrystyki, byle tylko dowieść że Janeczek to nic a nic. Że np. zamach na niego zorganizowany przez KGB nic nie znaczył.
I jasne, że główne powody upadku komuny to 1. wewnętrzna strukturalna słabość 2. zewnętrzy nacisk ze strony USA i Zachodu za Raegana (rzecz tak naprawdę zaczęła się wcześniej, ale prawdziwego impetu nabrała dopiero za tego prezydenta). Pontyfikat JP2 i rozwój Solidarności to dalsze, wynikające z tego drugiego i towarzyszące mu procesy. Komuna upadłaby więc i bez Wojtyły, ale to jego wybór był z punktu widzenia Zachodu najbardziej korzystny.
Każdy uczeń, który 30 października przebierze się za "własnego albo ulubionego świętego patrona" może tego dnia liczyć na ulgowe traktowanie: "Osoby przebrane nie otrzymają złej oceny, nawet jeśli nic nie odpowiedzą".
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
BTW jaki jest wpływ Tuska na to co się dzieje w Polsce? Teraz jest dobry moment by to powiedzieć bo jest przed faktem
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum