Jakby nie ten odcinek to bym już chyba przestał oglądać. Bo ten sezon to jakiś dramat jest. Mimo, że oczekiwania wobec TWD mam minimalne.
Do poprzedniego sezonu wydawało mi się, że gorzej już być nie może, jednakowoż "tfu-rcy" jakże dobitnie pokazali, iż "poprzeczkę" da się obniżyć poniżej dna Piekła
Poza Neganem, wszystko i wszyscy nadają się jedynie do zaorania orczą pytą
A Bóg raczy wiedzieć...
Bachor Rika wciąż mały, więc stosunkowo niewiele - powiedzmy... kilka lat.
Póki poziom oglądalności jest satysfakcjonujący, to nikt tu nie będzie robił skoków czasowych...
Ano niby widać zmiany, w zależności od stopnia rozkładu/świeżości i miejsca kaputnięcia danego truchła.
Natomiast sens jest bestialsko gwałcony na różne sposoby. Logiki w tym za złamaną kopiejkę... Głupie i naciągane niemożebnie.
Zastanawiałem się kogo wytypować jako kandydatów do zabicia w tym sezonie, lub już w pół sezonie. Wszyscy mnie męczą. Poza Neganem.
W całym tym cyrku tylko on jeden z tym swoim psychopatycznym uśmiechem zasługuje na to, aby rządzić i dzielić. I przeżyć. Szkoda będzie, kiedy go zabiją. Zniknie ostatni powód, aby oglądać ten serial. Ale to oczywista oczywistość.
Wracając do ostatniego odcinka. Cała ta banda idiotów, która postanowiła wyrwać się przed szereg(?) - do zabicia. Wszyscy, bez wyjątku. Z kobietami na czele. Darryla byłoby szkoda, ale on w tym sezonie głównie się lansuje, zatem kop w tyłek w postaci jakiejś widowiskowej śmierci byłby zasłużony.
Biedny Ryszard. Dwoi się i troi, aby pozbyć się Zbawców, ułożył chłop plan, prawie go zrealizował. A tu mu jego własne ziomki dokopały. Bo tak widzę końcówkę odcinka. Chyba że mi coś umknęło. Co nie byłoby trudne, bo albo coś czytam na tym serialu, albo skroluję Fejsa przed obiadem, albo robię "skip" ziewając.
Eugeniusz. Następny do odstrzału. Ale dlatego, że to taka "rozedrgana" postać. Ni to ziom Negana, ni to jakieś ma skrupuły, aby wkopać zdrajcę. Na koniec pewnie wszystkich uratuje i się rzuci w ramiona nowych panów. A może dlatego jest to taka fajna postać do zabicia. Już nieco "wyrósł" z tłumu, już trochę się zrobił "jakiś". Można rzucić zombiakom na pożarcie.
Pół sezon może rozstrzygnie, czy ta ofensywa miała sens, czy będą nadal międlić temat przez kolejnych osiem odcinków za jakieś trzy miesiące.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Oprócz Negana na przetrwanie zasługuje jego prawa ręka, łysawy drab o bujnych wąsiskach
Mnie najbardziej przeszkadza Megi - cóż za wkur...zające babsko
Rik "Mokry Szczur", jak to ma w zwyczaju, strasznie się spocił, ale ostatecznie ("prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy") w pojedynkę poradził sobie z "blacharami", mimo iż był prawie nagi i uwiązany, a do tego miał czelność grozić...
Eł-geniusz - wbrew swym szumnym zapowiedziom jaki to on nie "miszcz przetrwania" jest "miętki" jak gó... tfu, plastelina, znaczy się. Choć bardziej pasuje porównanie do chorągiewki - zawsze reaguje na silniejszy podmuch wiatru. Rozdygotany emocjonalnie "karaluszek" już miał donieść na zdrajcę, lecz jego przybycie do Negana sprawiło, iż "nabrał wody w usta". Rzecz jasna chciał to zrobić po kryjomu, bez świadków... Taki z niego (nad)wrażliwiec z nienagannym ufryzowaniem
Twórcy tego szmiry od siedmiu boleści zapewne doskonale zdają sobie sprawę z tego, że Negan jest ich jedynym "światełkiem" w tym coraz mroczniejszym "tunelu" prowadzącym głęboko w czarną... czeluść, więc uśmiercenie tej klasy jedynego i sensownego bohatera byłoby równoznaczne z ucięciem sobie jaj tępymi nożyczkami. No Negan = no fun = cancel
"Tfu-rcy" mu na to nie pozwolą. Raz pokonany, już nie wróci do pełnej świetności. Nie zapominajmy, iż w zamyśle osobników tworzących ten serial głównym gierojem jest Wiecznie Spływający Potem Rik, który może przegrać wszystkie bitwy, ale i tak wygra wojnę
Jako optymista rzeknę, że jest już tak źle, że gorzej być nie może
Cóż innego można tu wydumać, niż coraz to mocniejszego przeciwnika?
Rik zawsze da radę, jak nie wcześniej, to później. Nawet jeśli w końcu wylądują ufoludki skopie im kosmiczne dupska, a wyciosany tępą siekierą koksaker Karl (aktorskie drewno godne miana następcy Stiwena Sigala) niewątpliwie odegra tu niepoślednią rolę.
Ech, pół finał sezonu był kiepski. Choć ta końcówka była świetna, mimo wszystko. Ale takiego chaosu w tym serialu nie było wcześniej i chyba posypała się w trakcie realizacji koncepcja na ten sezon. Nie przykładałem do niego oka, ale i tak - dało się to zrobić lepiej. Zero emocji. Te pojawiały się dopiero kiedy na scenę wkraczał Negan. Naprawdę świetny był motyw zamknięcia go z klechą w składziku otoczonym przez zombiaki. Najlepsze sceny tego pół-sezonu. W ostatnim odcinku też było nieźle. Jeffrey Dean Morgan dał po raz kolejny popis. Rozmowa z Carlem była bardzo ciekawa, przez chwilę wydawało mi się, że Negan nie wiedział co zrobić, jest szokowany, czy zbity z tropu. Zagrał to przekonująco, że wypadł... ludzko. Potem ostatnie sceny w kryjówce miały odrobinę klimatu z finałowym pokazaniem co się stało.
Największą wadą fabuły jest to, że twórcy nie za bardzo wiedzą, co robić. Przeciągają rozstrzygnięcie walki z Neganem i jego Zbawcami. Nie wiem po co. Wyszedł im (pół)finalnie zakalec, z odrobiną emocji. Przy tym chyba już wiadomo, kto wygrał. Z takiej, dosłownie, czarnej dziury mogą się wygrzebać tylko cudem. Który zapewne się zdarzy.
Cały ten - jak się wydawało - misterny plan Ricka runął jak domek z kart. W poprzednim odcinku myślałem, że była to wina Grupy Opóźnionych w Rozwoju. Ale muszę im jednak oddać sprawiedliwość. Za powodzeniem przeciwników stał evil genius Eugeniusz. Z tym też się szarpią, ni to dobry, ni to zły, ni to bez charakteru, ale po chwili ze szczątkowymi jajami. I tak dalej. Tylko, że to mało wiarygodne. Skojarzył mi się z jakąś wersją Upphama z "Szeregowca Ryana".
Zatem cały ten serial stoi teraz tylko na Neganie. Żaden z bohaterów nie ma do niego nawet startu. I chyba przerósł on (za sprawą aktora) i twórców i obsadę.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
3. Ale takiego chaosu w tym serialu nie było wcześniej i chyba posypała się w trakcie realizacji koncepcja na ten sezon. Nie przykładałem do niego oka, ale i tak - dało się to zrobić lepiej.
4. Zero emocji.
5. Te pojawiały się dopiero kiedy na scenę wkraczał Negan.
6. Naprawdę świetny był motyw zamknięcia go z klechą w składziku otoczonym przez zombiaki. Najlepsze sceny tego pół-sezonu.
7. W ostatnim odcinku też było nieźle.
8. Jeffrey Dean Morgan dał po raz kolejny popis. Rozmowa z Carlem była bardzo ciekawa, przez chwilę wydawało mi się, że Negan nie wiedział co zrobić, jest szokowany, czy zbity z tropu. Zagrał to przekonująco, że wypadł... ludzko.
9. Potem ostatnie sceny w kryjówce miały odrobinę klimatu z finałowym pokazaniem co się stało.
10. Największą wadą fabuły jest to, że twórcy nie za bardzo wiedzą, co robić. Przeciągają rozstrzygnięcie walki z Neganem i jego Zbawcami. Nie wiem po co. Wyszedł im (pół)finalnie zakalec, z odrobiną emocji. Przy tym chyba już wiadomo, kto wygrał.
11. Z takiej, dosłownie, czarnej dziury mogą się wygrzebać tylko cudem. Który zapewne się zdarzy.
12. Cały ten - jak się wydawało - misterny plan Ricka runął jak domek z kart. W poprzednim odcinku myślałem, że była to wina Grupy Opóźnionych w Rozwoju. Ale muszę im jednak oddać sprawiedliwość. Za powodzeniem przeciwników stał evil genius Eugeniusz. Z tym też się szarpią, ni to dobry, ni to zły, ni to bez charakteru, ale po chwili ze szczątkowymi jajami. I tak dalej. Tylko, że to mało wiarygodne. Skojarzył mi się z jakąś wersją Upphama z "Szeregowca Ryana".
13. Zatem cały ten serial stoi teraz tylko na Neganie. Żaden z bohaterów nie ma do niego nawet startu. I chyba przerósł on (za sprawą aktora) i twórców i obsadę.
1. Kiepski - to komplement.
2. Pozwolę sobie na komentarz obrazkowy ->
3. Kupsko straszne, oczywiście za wyjątkiem momentów, gdy pojawiał się Negan - wtedy niczym za dotknięciem czarodziejskiej "ruszczki" guano zamieniało się w diament.
4. Mniej niż zero emocji.
5. No ba! Gdyby nie Negan, to nie męczyłbym tej czerstwej buły dalej.
6. Rzekłbym, iż równie fajny, jak wszystkie sceny z Neganem.
7. Taa... jasne...
8. Można się tylko zgodzić.
9. Powiało postapo...
10. Ależ "tfu-rcy" doskonale wiedzą co robić - przeciągać jak najdłużej i "nawijać makaron na uszy". Toż to tasiemiec, więc póki oglądalność duża, będą ciągnąć do granic wytrzymałości... Strategia, taktyka... jak zwał, tak zwał. Przyuważ Pan, że wygrana Rika może oznaczać automatyczną marginalizację Negana, a wtedy o jego pięknych solowych popisach będziemy mogli zapomnieć... Yes? Innymi słowy, uważaj Pan o co prosisz, bo może się spełnić
11. W tak głupim i niedorzecznym serialu o "cuda" banalnie łatwo...
12. Do czego to doszło, że wystarczy rzucić "Eugeniusz" i nikt nawet nie zapyta "jak?" Ciekawe, czy "tfu-rcy" wiedzą? W sumie nieważne, wszak wszelka logika w tej produkcji jest bezczelnie gwałcona na różne sposoby..
13. Nominuję tę wypowiedź do miana "drugiego odkrycia (h)Ameryki"
Primo - nie gówno. Secundo - nie jedzą, tylko oglądają. Tertio - nie wszystko jest do d... . Gdyby nie Negan - dałbym cancel. Po czwarte - także i na tym forum nie brakuje koneserów pewnego rodzaju chłamu, który jednakowoż ma i jakieś zalety, nie jest to więc full shit
"Miliardy much nie mogą się mylić"
Wygląda na to, że koksaker Carl długo nie pociągnie No, chyba że "tfu-rcy" jakowymś "cudem na kiju" go uratują.
Za wyjątkiem Negana i jego prawej ręki, cała reszta jest do całkowitego zaorania. Od długiego czasu, rzecz jasna. To już nawet nie był denny poziom, ino wklęsły, depresja ze wszech miar godna Morza Martwego.
Nawet Negan grzebał w ogródku przy roślinkach... OMG...
Rik z siwą brodą skojarzył mi się z Dziadem Mrozem
Nowy odcinek ciągnął się jak flaki z olejem (a propos flaków to tutaj też zostały wyciągnięte w sensie dosłownym...), przeciągnięte to niemożebnie, potwornie naciągane, durne i nudne w cholerę! W kategorii na największy aktorski kloc drewna palmę pierwszeństwa dzierżył młodzieniec w kałbojskim kapelutku. Teraz ten wielce zasłużony tytuł przejmie Michonne
Poziom realizacyjny też leży i kwiczy.
Nie dziwota, że w 9 sezonie będzie nowy shadowrunner.
Nawet forumowym fanbojom tego szajsu spełły faje
Czy to moja desperacja, czy ostatni odcinek był lepszy od poprzednich? Znowu zapowiada się ostre starcie w finale. I pewnie znowu jest spieprzą. Może temu serialowi przydałaby się wymiana ekipy scenarzystów i producentów. Ponoć w przypadku "Fear The Walking Dead" się to zaczyna sprawdzać.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Czy to moja desperacja, czy ostatni odcinek był lepszy od poprzednich?
Znowu zapowiada się ostre starcie w finale.
I pewnie znowu jest spieprzą.
Może temu serialowi przydałaby się wymiana ekipy scenarzystów i producentów.
Ponoć w przypadku "Fear The Walking Dead" się to zaczyna sprawdzać.
1. Desperacja. Stężenie idiotyzmów wciąż na niebotycznym poziomie.
2. Jak to zwykle bywa.
3. No ba! Tradycja zobowiązuje...
4. No toż przecie info o zmianie shadowrunnera (od następnego sezonu) jest w Internecie od dłuższego czasu... Niestety, nazwisko nie wróży cudów. Temu serialowi najbardziej przydałby się cancel.
5. "Fear of The Walking Dead" nigdy tak żenująco nisko nie upadł, a nawet miał niemało udanych przebłysków. Szkoda, że nie on jest główny...
15 odcinek okazał się mega skokiem jakościowym w porównaniu do wcześniejszego tasiemcowatego i rozciąganego do wszelkich granic możliwości guana. Prawie same konkrety, wreszcie żadnego żałosnego pitolenia trzy po trzy, a nawet i insze przyjemne zaskoczenia były... Dużo Negana w bardzo dobrej formie. Prawdziwy koks! Także i "Elvis" miał swoje "5 minut" - pięknie zrobił w chu.. dwójkę agresorów Szkoda, że jest go tak mało w przeciwieństwie do dennych gierojów z hordy Rika
Obejrzałem finał sezonu i nie wiem, co o nim sądzić. Zwłaszcza że nie mam sił narzekać. Nie było tak źle. Może całkiem dobrze, jak na słaby poziom całego sezonu. Trochę się rozstrzygnęło. I zostało wytyczone pole do przyszłej rozgrywki. Z ciekawymi figurami. I chyba to mi się najbardziej podobało.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Finałowy odcinek sezonu jest absurdalnie żenującą mega kupą z kretyńskimi pomysłami niegodnymi teatrzyka dla przedszkolaków.
A tak poza tym: jeśli testowanie pocisków polega na kilku wystrzałach z rewolweru, to cóż...
15 odcinek jawi się przy tym szajsie jako arcydzieło.
Oczyma wyobraźni widzę "dobrego wujka" Negana zajmującego się bachorem Rika i pielęgnującego ogródek
No i sam Pan widzisz, że Gienek jednak zasłużył sobie na miano geniusza, nieprawdaż? To prawdziwy intelektualny koksaker Aż dziw bierze, że nie przyznali mu orderu za załatwienie Zbawców w pojedynkę... Zero wdzięczności za dokonanie cudu i uratowanie szmatławej hordy Rika
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum