Jestem właśnie w trakcie 4. sezonu. Jeśli chodzi o film, to właśnie taką fantastykę lubię - sedno nie polega na efektach specjalnych, a na pomyśle. Można się przyczepić do fabuły, do paru powracających motywów, ale jest to co najmniej poziom wyżej od niemal całej filmowej fantastyki, którą widziałem przez ostatnie ~10 lat (dobra, nie było tego dużo, bo jestem uprzedzony i unikam, tym bardziej, że zazwyczaj się rozczarowuję). Najbardziej podoba mi się to, że te filmy bazują na tym, co mnie kiedyś do fantastyki (pisanej) przekonało - pomysł, nie efektowność i fajerwerki.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Nie. Kiedyś o tym filmie czytałem (Orbitowski? Dukaj?), ale tytuł wypadł mi z głowy, po latach próbowałem go znaleźć i nie byłem w stanie. Pewnie w niedalekiej przyszłości nadrobię zaległość.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
"USS Callister" - pierwszy niby "odcinek" czwartego sezonu "Black Mirror" będący połączeniem: s-f, satyry, dramatu, parodii... i cholera wie czego jeszcze, jest świetny!
Niecierpliwie czekam, aż ocenisz Pan (łącznie z Cintryjką) pod kątem logicznym takie filmy jak: "Hot shots", "Czy leci z nami pilot", "Spokojnie, to tylko awaria"...
Black Mirror jest serialem problemowych dla którego rzeczywistość i logika jest podstawą. USS Callister w żaden sposób nie jest parodią. Wszystkim tylko nie parodią. Próbuję być ostrzeżeniem ale robi to źle.
Zwracam tylko uwagę że w USS Callister to co dzieje się na statku nie dotyczy ludzi a ich "osobowości" (czegoś w rodzaju SI, klonów)
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Black Mirror jest serialem problemowych dla którego rzeczywistość i logika jest podstawą. USS Callister w żaden sposób nie jest parodią. Wszystkim tylko nie parodią. Próbuję być ostrzeżeniem ale robi to źle.
Jest czymś więcej, niż Panu wydaje... I jak najbardziej jest parodią "Star Treka". Oczywiście między innymi... To taki gatunkowy misz-masz.
Zgadzam się z Fidelem (!). Dziury logiczne w 4x01 - tylko te największe: twórca gry ma całkowitą kontrolę nad środowiskiem, ale nie może przenieść się z planety bezpośrednio na statek; naciśnięcie dowolnego przycisku działa tak, jak chce twórca gry (mający całkowitą kontrolę nad środowiskiem) - jakim cudem można cokolwiek zhakować, będąc wewnątrz statku?; jakim cudem da się skopiować do VR kompletnego człowieka wraz z osobowością i wspomnieniami z prostej próbki DNA? Odpowiedzi: to fantastyka uważam za niedopuszczalne. To zwykłe chciejstwo scenarzysty, które przekreśla fabułę.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Pewne rzeczy trzeba przyjąć z całym "dobrodziejstwem inwentarza", żeby się dobrze bawić. Przyznam szczerze, iż te "dziury logiczne" absolutnie w niczym mi nie przeszkadzały, dałem się ponieść historii...
Kto wie, może wykluje się z tego samodzielny serial?
Poza tym, gdzie się tylko da, przypierdalasz się do dziur logicznych, nie biorąc jeńców. I nagle jesteś obrońcą inwentarza. Stawiasz się w pozycji gościa z którym nie ma sensu dyskutować na żaden temat.
1. No nie, to już odrębny akapit...
Natomiast fakt faktem, że film bardzo spodobał się większości krytyków i widzów, dlatego nie da się wykluczyć powstania serialu. Tym bardziej, że twórcy chętni...
2. Nie generalizowałbym... Akurat w przypadku "USS Callister" sobie nie podyskutujemy, gdyż jesteśmy na przeciwległych biegunach barykady, więc sorry...
Biorę poprawkę pod: satyrę i parodię... Fidel i Cintryjka - nie...
Zgadzam się z Fidelem (!). Dziury logiczne w 4x01 - tylko te największe: twórca gry ma całkowitą kontrolę nad środowiskiem, ale nie może przenieść się z planety bezpośrednio na statek;
[/quote]
Może to wynikać z ograniczeń środowiska, nie takie dziwności i bugi odkrywane są codziennie w bardziej profesjonalnych aplikacjach
Cintryjka napisał/a:
naciśnięcie dowolnego przycisku działa tak, jak chce twórca gry (mający całkowitą kontrolę nad środowiskiem) - jakim cudem można cokolwiek zhakować, będąc wewnątrz statku?;
To nie jest do końca prawda, zakładamy że SI jest w stanie zmienić swoje środowisko, a w kokpicie musi być zaszyta możliwość sterowania tylko zabezpieczona przed SI
Cintryjka napisał/a:
jakim cudem da się skopiować do VR kompletnego człowieka wraz z osobowością i wspomnieniami z prostej próbki DNA? Odpowiedzi: to fantastyka uważam za niedopuszczalne. To zwykłe chciejstwo scenarzysty, które przekreśla fabułę.
Fizyka kwantowa? Oczywiście mocno tu puszczamy oko, może to bardziej autorski projekt odczytywania osobowości z żyjącego człowieka i to nie tylko na podstawie jego codziennej pracy ale także na podstawie tego co uda się wygrzebać w internecie
Uważam całość za rodzaj świetnej bajki z problemem moralnym co wolno w wirtualnym świecie i czy stawianie sobie w nim granic jest głupie czy nie?
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
"Bandersnatch" - odcinek(?) specjalny(?). Dziwny seans. Fabularnie jest bez wodotrysków, to wszystko już było. Ale zostało opowiedziane w nietypowy sposób. Film jest interaktywny. To jest, widz może decydować o przebiegu wydarzeń, wybierać dla bohatera fabularne ścieżki. Wydaje mi się jednak, że zakończenie i tak jest to samo, lub podobne. Wynika to z tego, że zdarzyło się podczas seansu, że film "wracał" mnie do wcześniejszego "rozgałęzienia". To też jest element fabuły, a wszystko ma swoje konsekwencje. Mimo to kusi mnie, aby obejrzeć ponownie. Pierwszy seans zajął mi prawie dwie godziny. I "przeszedłem" przez dwa zakończenia, zanim dotarłem do napisów końcowych, tych definitywnych.
Ciekawa, formalna zabawa, gra, prowokacja. Uważam "Black Mirror" za serial przeszacowany w zachwytach, ale ten "odcinek" bez wątpienia należy do najlepszych części tego uniwersum.
Raczej do najgorszych. Fabułka płytka (pozorność wolnej woli, wow), wybory - jak wyżej wskazano - w większości pozorne, aktorstwo przeraźliwie żadne.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Pozwolę sobie się nie zgodzić. Forma jest idiotyczna i czyni seans jeszcze bardziej męczącym niż to konieczne (wymuszone pętle i brak możliwości przewijania).
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Jeśli chodzi o formę, to z krytyką jesteś w mniejszości. Co jest bez znaczenia. Dla mnie, jak wspomniałem, film ten od zwykłej przeciętności BM ratuje właśnie ona.
Ale ja z rezerwą wobec tego serialu też jestem w mniejszości. To jest, doceniam wszystkie jego zalety (choć nie aktorskie akurat), ale mnie te "diagnozy" Brookera w ogóle nie ruszają. W przypadku "Bandersnatch" choćby nie wiem co, nie rzuciłby mnie na kolana tezą o iluzji wolnej woli bez okraszenia tej tezy fabułą, która by mnie emocjonalnie zaangażowała. Dlatego tak lubię odcinek "San Junipero". Ponieważ przede wszystkim opowiada angażującą (mnie) historię. A że o miłości (phi, miłość, co za banał) i o tym, że wolność i miłość tylko w wirtualu (a jak to jest wyświechtane!) - to już szczegół.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Uwielbiam San Jupinero! IMHO najlepszy odcinek tego serialu.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Byłem teraz na trzydniowym szkoleniu integracyjnym i zamiast się integrować, wymówiłem się zajebanymi zatokami. Tak więc lwią część czasu spędziłem w pokoju. Udało mi się zatem wciągnąć wszystkie cztery sezony. I jestem pod wrażeniem. Były odcinki udane i mniej udane, ale nie było tam słabych*. Z różnych względów spodobały mi się, bądź zapamiętałem szczególnie:
Cała Twoja historia Zaraz wracam Białe święta Na łeb, na szyję Zamknij się i tańcz San Junipero Ludzie przeciw ogniowi Znienawidzeni (chyba mój ulubiony, ten o pszczołach)
Arkangel Hang the DJ Twardogłowy
*aczkolwiek nie, USS Callister było słabe jak kompot ze ścierki.
Najnowszy sezon to tylko trzy odcinki. Dwa świetne, jeden przeciętny ponieważ najbardziej z nich lajtowy. Tym razem Brookerowi nie wyszło. Ale pierwszy i drugi znakomite. Pierwszy - o miłości w grach. Drugi o mediach społecznościowych. Ale w nieco innym ujęciu. Świetnie zagrany przez Andrew Scotta. Pierwszy też bardzo dobry, choć nieco pogodniejszy od drugiego. Generalnie, mamy tu do czynienia z fantastyką bliskiego jutra, bardzo realistyczną. Aczkolwiek poszukiwacze "mocnych wrażeń" pewnie nie mają czego tu szukać. Mnie to nie przeszkadzało - poza tym trzecim odcinkiem, który był raczej czymś w rodzaju żartobliwego komentarza na temat "ciężkiego życia gwiazdy pop".
Generalnie, dobrze wyszło. Choć czekam z niecierpliwością na komentarze po serwisach, jaki to znowu zawód. Nie zgodzę się, to "zwyczajny" poziom "Czarnego lustra". I żeby się powtórzyć przy okazji nowego sezonu - ten serial od początku był nieco przereklamowany.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
W czerwcu premiera nowego sezonu. Liczba odcinków jeszcze nieznana, tak samo dokładny dzień premiery. Obsada świetna, od Aarona Paula, po Salmę Hayek.
Jaram się jak rakieta Muska chwilę po starcie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum