Irytująca jest scenariuszowość, nie możesz rozwijać się dowolnie, musisz iść po sznurku, tu wykonać misję, w tej i tej rundzie w konkretnym miejscu pojawi się potężna armia, która zawsze będzie zachowywać się w identyczny sposób, dokładnie w tej a nie innej rundzie dostaniesz magiczny hełm +6, nacierające armię zawsze zachowują się tak samo. Idziesz po scenariuszu bez cienia swobody. Chujnia.
Irytująca jest scenariuszowość, nie możesz rozwijać się dowolnie, musisz iść po sznurku, tu wykonać misję, w tej i tej rundzie w konkretnym miejscu pojawi się potężna armia, która zawsze będzie zachowywać się w identyczny sposób, dokładnie w tej a nie innej rundzie dostaniesz magiczny hełm +6, nacierające armię zawsze zachowują się tak samo. Idziesz po scenariuszu bez cienia swobody. Chujnia.
hmm, z jednej strony masz rację
ale z drugiej
to tak jakbyś narzekał (grając w '39) na brak swobody,
że czarni zawsze wchodzą tak samo.
W TW 2 są HE, DE, Lizaki i skaveni, ja pisałem tylko o dlc. Lizaki się jeszcze go nie doczekały.
Stary Ork napisał/a:
Nie ma wolnej i swobodnej kampanii?
Jest, przecież nikt nie każe Ci wykonywać questów. Tylko u krasnoludów nieco zmusza do tego Wielka Księga Uraz.
Nie słuchajcie Trojana z tym ujowym Imperium. Ja ukończyłem kampanię:
- brudnymi (Beastmen)
- brzydkimi (Norsca)
- Zielonymi
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Jest jakaś istotna różnica w rozgrywce między TW:W 1 i 2 czy to ta sama gra z różnymi kampaniami? Położyłem zielone łapska na jedynce i nie wiem co dalej . Z drugiej strony... Zagrałem jedną bitwę i jakoś tak na chłodno do tego podchodzę; chyba za bardzo rozpieściło mnie Empire i Napoleon, gdzie bitwy nie zamieniają się błyskawicznie w jeden jebutny kocioł z wpierdolem
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Tja. Przez chwilę zapoznawałem się z jedynką i dupy nie urwała, zwłaszcza że boję się bitew w stylu "...szło dobrze dopóki nie wpakował mi smoka w słabiznę i wszystko poszło w pizdu". Czuję w moczu że tu bezwzględnie rządzi walka wręcz, a mam uczulenie po Medievalach.
Fidel-F2 napisał/a:
brak czasu na granie
A to się nie nazywa stan podstawowy?
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Czyli kupa na biskupa jak w Medievalu? Morale mi to nie podniosło . No nic, jest już na dysku i jeść nie woła, jak znajdę chwilę między obowiązkami i Disco Elysium to poeksploruję. Krzaty albo strzeleckie Imperium mają w ogóle jakiś sens czy jedyna racja bytu to klocki piechoty i tyle rycerstwa ile się zmieści?
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
w sumie nie za bardzo mogę se przypomnieć żebym jakoś szczególnie sczelał w tej grze ....
z walką strzelecką zawsze jest problem w każdym systemie/ albo niedoważona albo przesadzona.
a nie, czekaj. trebusze!
się przydają przy zdobywaniu miasta.
znaczy się tak jak wieże oblężnicze....
realnie grałem pełną kampanię tylko Imperium, potem sie trochę znudziałem
Akurat, o dziwo, Empire/Napoleon miały fajny balans pod tym względem że co prawda domyślnym stylem walki było strzelanie się na 80 kroków, ale spokojnie można było się bawić w walkę wręcz; wiadomo, trzeba było do tego podchodzić z wyrachowaniem większym niż WAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAGH!, ale jednostki do walki wręcz nie były nawet w ćwierci tak bezużyteczne jak łucznicy w Medievalu (przynajmniej o ile ich pamiętam ). A jak najechałeś Rosję w Napoleonie to można się było szybko połapać że w tej zielonej hordzie nawet opołczenie ma większy bonus do szarży niż francuscy grenadierzy (niestety orientowało się zwykle kiedy zgraja mużyków tłukła nam kolbami najprzedniejsze regimenty, smuteczek).
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
W WH łucznicy mają swoją wartość. Poza tym musisz wiedzieć co prowadzisz i jaką jednostkę wysłać na jaką. Wiadomo, jak poślesz tanich łuczników na opancerzonych skurwysynów to chuj z tego będzie.
Według mnie warto kupić dwójeczkę:
Primo - nowe rasy i nowy teatr działań, bitwy morskie nie muszą być automatyczne (można rozegrać normalnie lądową na jakiejś pobliskiej wyspie).
Secundo - posiadając jedynkę dostajesz zarówno nową kampanię jak i dużą na połączonej mapie (w którą możesz grać nacjami z jedynki i z dwójki).
Tertio - wszelakie patche i tak od dłuższego czasu wychodzą jedynie do dwójki, także poprawiające balans i dodające nowe jednostki dla starych ras na połączonej kampanii.
Quatro - rework Imperium.
Quinto - brak sztucznego ograniczenia podboju.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
szelakie patche i tak od dłuższego czasu wychodzą jedynie do dwójki, także poprawiające balans i dodające nowe jednostki dla starych ras na połączonej kampanii.
Żeby nie być gołosłownym po zakupie 2 stare rasy (tzn rasy z jedynki w dwójce - bo w samej jedynce się nic nie zmienia):
- rework Imperium (polityka między prowincjami zamiast stanowisk, doszło kolegium ametystu), wydzielenie arcymaga do osobnej frakcji.
- Krasnoludy dostały kuźnię i zabójców gigantów, wydzielenie Ungrima do osobnej frakcji.
- Wampirzy Hrabiowie linie krwi, Liczmistrz wydzielony do osobnej frakcji
- do Bretonni dołączyła niedawno frakcja Repanse de Lionesse
- wszelkie smoki dostały zianie (i chyba jeszcze terrorgheisty)
- w singlu do Imperium/Bretonni/Krasnoludów można dołączyć Gotreka z Felixem.
- można wykupić bohaterom i dowódcom nieśmiertelność (chyba na 30 poziomie) - wtedy zamiast zginąć są tylko ranni x tur, tak jak legendarni.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Czy na wszystkich poziomach trudności nie ma friendly fire, czy tylko na normalu?
Pobawiłem się ciutkę Imperium i przesiadłem na plugawe podziemne karzełki; long story short, nie ma już zielonych na mapie i zwracam kaprawe oczyska na północ. Polityka peace through superior firepower na razie przynosi rezultaty, a brak kawalerii zupełnie nie doskwiera, zwłaszcza że żaden jeździec nie jest szybszy w pościgu od kuli armatniej.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Friendly fire jest tylko jak strzelasz do wroga walczącego wręcz z Twoimi dumnymi brodaczami. Krasnoludzki fire power robi wrażenie. Boli tylko brak mobilności by gonić i dorzynać uciekającego wroga. A w końcu zwieje z zasięgu armat...
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
...a wtedy czekają na niego górnicy przemyślnie wysłani szerokim obejściem na tyły i żyrokoptery, co się przez większość bitwy starały nie rzucać w oczy Od bycia nieprzygotowanym na klęskę gorsze jest tylko bycie nieprzygotowanym na zwycięstwo Ale fakt, M3 boli.
Asuryan napisał/a:
Friendly fire jest tylko jak strzelasz do wroga walczącego wręcz z Twoimi dumnymi brodaczami
Właśnie zauważyłem że jakbym robił w Empire to co wyprawiam tutaj, to byłbym samodzielnie pobity i rozproszony zanim przeciwnik zbliżyłby się na odległość strzału
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum