Długi weekend, a zatem skoro nie czytałem, to oglądałem. Lato za pasem, co ciekawsze tytuły już się pokończyły, to postanowiłem skreślić choć jeden z listy "obejrzę później". Trafiło na brazylijski serial "O Negocio". Polski tytuł "Interes". Okazał się lekki, przyjemny i odprężający. Idealny na lato, ale obawiam się, że szybko skończę. Bo się wciągnąłem. Serial jest prosty jak drut: bohaterkami są trzy prostytutki, które próbują ze swojego zawodu zrobić biznes z prawdziwego zdarzenia. Wszystko przyprawione nienachalnym humorem. I, oczywiście, seksem. A że bohaterki są pięknymi kobietami, to ogląda się to doskonale.
ASX76 byłby usatysfakcjonowany. Zwłaszcza że serial pokazuje prostytucję jako fajny interes: bohaterki są piękne i dobrze zarabiają, klienci są bogaci i na poziomie. Żadnych kontrowersji, żadnych skutków ubocznych. Co może jest naiwne i bajkowe, ale ma też swoje uzasadnienie, bo przecież panie celują w bogatszą klientelę. https://www.youtube.com/watch?v=Rdoxej4K4Vc
Serial doczekał się czterech sezonów. Wszystkie dostępne na HBO GO. Mam nadzieję, że nie obejrzę reszty za szybko.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Brazylijski? Myślałem że francuski.
nvm. Obejrzałem ze dwa odcinki
panie atrakcyjne, ale żeby 4 serie?
Jak widać po doświadczeń Pięty 2 sezony to już za długo.
Brazylijski, brazylijski, chyba że Francuzi zrobili swoją wersję.
"Sukcesja" - nowość od HBO. Czekałem na ten serial. Spodobała mi się fabuła. Mamy piąte co do wielkości imperium medialne świata. Na jego czele schorowany i chylący się do grobu senior. Coś jak Rupert Murdoch w wersji serialowej, ale niekoniecznie on - równie dobrze wzorem z reala mógłby być Sumner Redstone, o którym pewnie większość ludzi nie słyszała. Ani nie wie, czym jest tak naprawdę Viacom. Do tego mamy jeszcze potomstwo, w tym jednego ambitnego syna, który liczy na schedę po ojcu i jest niby namaszczony na dziedzica imperium. Są jeszcze córka i dwóch synów. Też z ambicjami (poza jednym, najstarszym). I kilka innych możliwości, które mogą wannabe-dziedzicowi pokrzyżować szyki. Łącznie z samym seniorem.
Jest w tym serialu sporo potencjału na piękne dramaty jak z szekspirowskich sztuk, na intrygi i ciekawe zwroty akcji. Udało się z "Billions", dlaczego nie miałoby udać się z korporacją medialną. Pierwszy odcinek to rozstawianie zawodników na polach. Trudno przewidzieć co będzie dalej. Dałem na razie 8/10. Bardzo dobry początek, po którym jednak wszystko może się spartolić. Aż takiego bum nie było - może to wina oczekiwań. Ale na pewno obejrzę cały sezon, nie mam wątpliwości.
https://www.youtube.com/watch?v=OzYxJV_rmE8
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Opowieść podręcznej" - 2x08. Doskonały odcinek. W zasadzie z powodu jednej sceny i jej konsekwencji. Nie będę spoilerował. Ale była to kreacja warta Emmy. Może była to najlepsza, jak dotychczas, scena w tym sezonie. Lepsza od sceny na lotnisku z retrospekcji jednej z bohaterek. W zasadzie to oglądając ją, walczyło we mnie współczucie z pewną satysfakcją. I nie widziałem w tej postaci ofiary.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Ash kontra martwe zło
Po 2 odcinkach - wreszcie coś fajnego na netflixie
Był horor z 1981 roku - Martwe zło, to jest tak jakby kontynuacja ale trochę w stylu fargo
_________________ Sens nie jest aprioryczną strukturą obecności, lecz ruchem rozplenienia, efektem gry różnicy i powtórzenia
Ł napisał/a:
wydrukowałem sobie ten wpis, złożyłem kartkę 8 razy i włożyłem do kieszeni mokrej koszuli. Wyschła od razu. I kota który leżał obok niej też zmumifikowało.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
_________________ Sens nie jest aprioryczną strukturą obecności, lecz ruchem rozplenienia, efektem gry różnicy i powtórzenia
Ł napisał/a:
wydrukowałem sobie ten wpis, złożyłem kartkę 8 razy i włożyłem do kieszeni mokrej koszuli. Wyschła od razu. I kota który leżał obok niej też zmumifikowało.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Ja horrorów za często nie oglądam, na ogół tylko SF
_________________ Sens nie jest aprioryczną strukturą obecności, lecz ruchem rozplenienia, efektem gry różnicy i powtórzenia
Ł napisał/a:
wydrukowałem sobie ten wpis, złożyłem kartkę 8 razy i włożyłem do kieszeni mokrej koszuli. Wyschła od razu. I kota który leżał obok niej też zmumifikowało.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
ja też nie - ale Armia ciemności to takie mustsee
no i nie jest to horror
To pewnie takie Rekinado?
_________________ Sens nie jest aprioryczną strukturą obecności, lecz ruchem rozplenienia, efektem gry różnicy i powtórzenia
Ł napisał/a:
wydrukowałem sobie ten wpis, złożyłem kartkę 8 razy i włożyłem do kieszeni mokrej koszuli. Wyschła od razu. I kota który leżał obok niej też zmumifikowało.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Rekinado lepsze? Muszę obejrzeć tylko siostra mówiła że pierwsza część najlepsza bo najmniejszy budżet
_________________ Sens nie jest aprioryczną strukturą obecności, lecz ruchem rozplenienia, efektem gry różnicy i powtórzenia
Ł napisał/a:
wydrukowałem sobie ten wpis, złożyłem kartkę 8 razy i włożyłem do kieszeni mokrej koszuli. Wyschła od razu. I kota który leżał obok niej też zmumifikowało.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Kurwa, Armia Ciemności to miara Armii Boga. Kto nie zna ten trąba.
_________________ "I've seen things you people wouldn't believe. Attack ships on fire off the shoulder of Orion. I watched C-beams glitter in the dark near the Tannhäuser Gate. All those moments will be lost in time, like tears in rain. Time to die."
_________________ "I've seen things you people wouldn't believe. Attack ships on fire off the shoulder of Orion. I watched C-beams glitter in the dark near the Tannhäuser Gate. All those moments will be lost in time, like tears in rain. Time to die."
_________________ Sens nie jest aprioryczną strukturą obecności, lecz ruchem rozplenienia, efektem gry różnicy i powtórzenia
Ł napisał/a:
wydrukowałem sobie ten wpis, złożyłem kartkę 8 razy i włożyłem do kieszeni mokrej koszuli. Wyschła od razu. I kota który leżał obok niej też zmumifikowało.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
"Billions" - nie powiem, abym był zaskoczony końcówką sezonu trzeciego. Wątek Axelroda został rozegrany przewidywalnie już od finału poprzedniego odcinka. Los Chucka również potoczył się tak, jak należało się spodziewać. Ale było to dobrze zrobione. Z wieńczącą całość ostatnią sceną w domu Chucka. I o ile wątek Axleroda w czwartym sezonie zapowiada się na oczywisty, to z Chuckiem może być ciekawiej. Zresztą, od początku tego sezonu to Paul Giamatti miał lepiej napisaną rolę. Intrygi wewnątrz prokuratury federalnej były gęste i ciekawe. Całość sezonu była wyśmienita. Najbardziej cieszyło mnie rozstrzygnięcie "sporu" między Axelrodem i Chuckiem. Szybko i bardzo satysfakcjonująco, choć ze zbyt dużą ilością przechujstwa. Ale kupuję to, bo reszta była doskonała. John Malkovich - wszedł na scenę i nawet nie musiał się wysilać, aby zaintrygować swoją postacią drapieżnika skrywającego się pod postacią ni to delikatnego, ni to kapryśnego miliardera. Cieszę się na sezon czwarty.
"Patrick Melrose" - bardzo mi się podobał ten miniserial. Benedict Cumberbatch zawłaszczył go dla siebie aktorsko. I był wyśmienity. Fabuła świetnie skomponowana. Porównania z powieściami mieć nie będę, ale nie jest mi ono potrzebne, aby docenić. Najbardziej spójne ze sobą były odcinek czwarty i piąty. Co nie jest zarzutem. Odcinki 1 do 3 różniły się, ale miało to sens i było doskonale zrealizowane. Hugo Weaving to jedyny aktor nadający się do wyróżnienia (poza Cumberbatchem, który grał koncertowo, bez fałszu). Gdyby dostał więcej czasu to przyćmiłby Cumberbatcha albo z pewnością by mu dorównał. W gruncie rzeczy dostał rolę epizodyczną, choć z oczywistych względów kluczową dla całej fabuły. Dałbym mu Emmy, Złoty Glob i BAFTA. Bez mrugnięcia okiem.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Billions" - nie powiem, abym był zaskoczony końcówką sezonu trzeciego.
Jasne...
To co zrobiła "host" Mejson było piknym przechujstwem, choć oczywiście nasza sympatia jest po stronie Axa, prawda?
Rozwiązanie sprawy Czaka mimo wszystko okazało się zaskakujące.
Z Malkovicha drapieżnik wyłazi pełną gębą od samego początku!
Świetny sezon z bardzo fajnym zakończeniem. Jestem fanem tej produkcji od pilota
"Fear of the Walking Dead" - dosyć tego ślamazarnego szajsu posuwającego się w tempie galopującego ślimaka... Dałem cancel.
Napocząłem drugi sezon "Faudy" - bardzo ciekawy początek z solidnym pierdolnięciem...
Zastanawiam się po ilu sezonach załapiesz w końcu że to jednak jest Fear the Walking Dead
_________________ Yes, empirical evidence is the foundation of science. Yes, blind faith is the death of reason. No, this does not logically imply that anyone is ethically obligated to demonstrate the existence of breasts under laboratory conditions.
"Billions" - nie powiem, abym był zaskoczony końcówką sezonu trzeciego.
Jasne...
To co zrobiła "host" Mejson było piknym przechujstwem, choć oczywiście nasza sympatia jest po stronie Axa, prawda?
Rozwiązanie sprawy Czaka mimo wszystko okazało się zaskakujące.
Z Malkovicha drapieżnik wyłazi pełną gębą od samego początku!
Świetny sezon z bardzo fajnym zakończeniem. Jestem fanem tej produkcji od pilota
"Fear of the Walking Dead" - dosyć tego ślamazarnego szajsu posuwającego się w tempie galopującego ślimaka... Dałem cancel.
Napocząłem drugi sezon "Faudy" - bardzo ciekawy początek z solidnym pierdolnięciem...
Ale ruch Taylor/Taylora był przewidywalny od finału przedostatniego odcinka tego sezonu. W Ostatnim szło wszystko jak po sznurku. Byle nie było - wcale nie narzekam. Więcej napięcia było w wątku Chucka.
Co do "Faudy" to wreszcie obejrzałem drugi sezon. Znudził mnie.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Szkoda, że twórcy w przedostatnim odcinku trochę popsuli siurprajz z Mejson Tejlor pokazując spotkanie z Malkowiczem, co w niczym nie zmienia faktu, że było to zaskakujące dla wszystkich stron... Ja tam się rozemocjonowałem
W wątku Czaka nie odczuwałem napięcia, bo spodziewałem się że całość ułoży się po jego myśli, a tu jednak... Aczkolwiek gdy jego "rozgrywający" zaproponował spotkanie w gabinecie Czaka, to już mi brzydko zapachniało...
Aha, bardzo ciekawą postacią jest jego ojciec
"The Ranch" - doskonały nowy sezon. W zasadzie ten serial z każdym sezonem staje się coraz lepszy. Ten najnowszy miał tylko jedną wadę. I był nią sposób pożegnania z serialem Danny Mastersona. Aktorowi zarzucono molestowanie seksualne, więc musiał się pożegnać z rolą. Odejście to można było mu zafundować różne. Dobrze, że wybrano otwarte - to jest, aktor może powrócić po załatwieniu spraw z oskarżeniami. Źle, że wybrano wyjście takie głupie i bezsensowne. Wysilone i mało przekonujące. A przecież w fabule serialu tkwiło inne, znacznie lepsze rozwiązanie, które miałoby ręce i nogi. Poza tym brawo dla twórców za to, jak znakomicie nasycili komediową fabułę wątkami dramatycznymi. I to z takim dobrym wyczuciem realizmu. Życie na teksańskiej farmie przedstawiono bez lukru typowego dla komediowych seriali, mimo podkładania śmiechu "z puszki"(!). Bohaterowie nie są teflonowi, Sam Elliott, jako Beau jest absolutnie genialny i potrafi poruszyć do żywego swoją grą. Ashton Kutcher też świetnie daje radę. Nawet śmiech z puszki wpasował się w fabułę w nowy sposób - dodawał jej surrealistycznego "posmaku". Przydałoby się nagrodzić "The Ranch". Jedna z tych produkcji Netflixa, którą ta platforma może się chwalić. A poza tym wciąż: "Mamo, nie pozwól, aby twoje dzieci wyrosły na kowbojów" https://www.youtube.com/watch?v=YVp1R9F60D8
"Sweetbitter" - serial miał krótki pierwszy sezon. Nie zdążył się na dobre rozkręcić i już się skończył. Mam nadzieję, że powróci z drugim. Oby dłuższym, lub z dłuższymi odcinkami. W zasadzie bohaterowie nie wzbudzali we mnie żadnych większych emocji. Ale serial jest sympatyczny i odprężający. Prosta, typowa w założeniach opowieść o dziewczynie z jakiegoś amerykańskiego Nigdzie w Ohio, która rzuca wszystko i przyjeżdża do Nowego Jorku. Dostaje pracę/staż w prestiżowej restauracji i tak to się toczy. Polubiłem.
"Reverie" - serial z Sarą Shahi. To mi wystarczyło, aby dać szansę. Do tego ciekawy pomysł - bohaterka jest byłą negocjatorką w traumie, która dostaje nową pracę. Ma wnikać do wirtualnych światów stworzonych ze snów i wspomnień pacjentów pewnej kliniki. Jej zadaniem jest przekonać przebywających w tych wirtualach pacjentów, aby je opuścili i wrócili do realnego życia. Pomysł logicznie dziurawy w założeniu, ale to szczegół. Niestety po trzech odcinkach akcja rozwija się szablonowo. To jest - jeden odcinek to jedna historia kolejnego pacjenta. Z pewnością nie zanosi się na nic ambitnego. Ale rozwija się, na razie niemrawo, większa fabuła, więc może dam szansę kolejnym trzem. Choć powodem tego nie jest intryga, ale Sara Shahi. https://www.youtube.com/watch?v=4EEyzUyQjvE
"The Bold Type" - rozpoczął się drugi sezon. W zasadzie to serial ten oglądam tak jakby służbowo. Aby trzymać rękę na pulsie tego, jak zmienia się publiczność i jak reagują na to twórcy próbując wytargetować swoje dzieła na nowe pokolenie widzów. Ten serial celuje w tzw. milenialsów, a konkretnie w młode ambitne kobiety. Jest pełen glamouru, ale wykorzystuje go, aby poruszać współczesne problemy, które tychże kobiet dotykają, bądź mogą dotykać. Szczerze pisząc, niezbyt mnie to wciąga, choć oglądam to bez bólu. W USA rozkręcił się, przy okazji pierwszego sezonu, hype związany z tym serialem, zauważyli go krytycy, trochę pochwalili, co zbiegło się też z ciepłym przyjęciem widowni. Zatem być może był to strzał do celu. Pytanie, czy wybuchnie ten serial bardziej, czy jednak zgaśnie w tym sezonie. Nie wiem, czy określenie, że to współczesny "Seks w wielkim mieście" nie jest na wyrost, bo serial nawet nie próbuje być w połowie tak odważny. Jak na razie najodważniejszym dialogiem było ten, kiedy pani jednej pani zarzuciła, że ta nie chce "go down on me". https://www.youtube.com/watch?v=ZjllSXyZ__8
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum