Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Mnie to najbardziej wygląda na jakąś dziwaczną krzyżówkę opowiadania Ballarda, "Trzynastu do Centaura", z opowiadaniem/powieścią "Kwiaty dla Algernona" Keyesa
Charakterystyczne najbardziej był układ. Jakieś datowanie/ kolejne ileś lat/ coraz większa liczba, a następnie dialog. Na coraz niższym poziomie intelektu rozmawiali ze sobą „zwykli” ludzie, o zwykłych sprawach. Finalnie na poziomie bardzo pierwotnych dźwięków.
Nie ma w necie jakiegoś forum poświęconego Lemowi, gdzie może byłby jakiś ekspert czy co? Dajcie linka, jak jest.
Pytaj tutaj, jeśli tu nie będą wiedzieli, to nigdzie nie będą wiedzieli.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Książka doskonała pod względem problemowym. Bada granice człowieczeństwa, pyta o jego sedno stawiając bohaterów w ekstremalnych sytuacjach środowiska krańcowo groźnego i krańcowo przyjaznego. Obnaża naiwność hurraoptymizmu lotów kosmicznych, typowego dla połowy ubiegłego wieku. Rozważa problemy związane z rozwojem sztucznej inteligencji i etyczne konsekwencje z tego wynikające. Zastanawia się nad kierunkami rozwoju społeczeństwa, zwłaszcza w kontekście postępu technologicznego, wskazuje na potrzebę zachowania balansu przyroda-technologia. Jest też kilka innych spraw. Na przykład Lem uświadomił mi, że gigantyzm wszechświata jest pośrednim dowodem falsyfikującym koncepcje istnienia boga. Przynajmniej tego z kilku popularnych religii. Widzimy też, że próba uporządkowania wszystkiego skazana jest na porażkę, zanurzony w człowieku pierwiastek irracjonalności wcześniej czy później dojdzie do głosu. Można też znaleźć tu kilka innych tematów do rozmyślań ale nie będę już tego ciąagnął bo wymagałoby to długiego eseju w miejsce krótkiej notatki.
Niestety pozostałe aspekty powieści są wyraźnie słabszej klasy.
Chociaż w aspektach problemowych Lem poszedł bardzo daleko, to jednak nie przyszło mu do głowy, że tak dalece zmieniona rzeczywistość zmieni też stosunki społeczne. W Powrocie z gwiazd ludzie są tak staroświeccy jakby od czasu dzieciństwa Lema nic się nie zmieniło w tej sferze. Zwłaszcza przedstawienie stosunków damsko-męskich w wymiarze społecznym, ale i jednostkowym, nie zasługuje na pochwały. Socjologiczny, i w sporej mierze psychologiczny, aspekt powieści to słabe punkty utworu. Brakło tu autorowi wyobraźni.
Fabuła jest symboliczna, zasadniczo bohaterowie szwendają się bez specjalnego celu z miejsca na miejsce i przeżywają. Kompozycja utworu jest zgrabna. Zostajemy wrzuceni wraz z bohaterem na głęboką wodę, razem z nim czujemy zagubienie w chaosie nieznanego świata. Po czasie sytuacja pozwala na próbę odnalezienia swego miejsca i pewnego uspokojenia, próbę odnalezienia kotwicy w postaci przyrody. Stylistycznie to typowy Lem, żaden artysta ale rzetelny rzemieślnik. Dialogi, próbujące nadmiernie zbliżyć się do naturalistycznego zapisu, nie są najlepszym pomysłem. Ten aspekt również nie zachwyca. Jedynie główny bohater jest rzetelnie, w sensie obszernie, skonstruowany. Chociaż też w jakiś dziwny sposób. Z całej ludzkości Lem wybrał do podróży międzygwiezdnej osobnika niezdyscyplinowanego, gwałtownego, skorego do przemocy, niestabilnego emocjonalnie. Co najmniej zastanawiające. Pozostali bohaterowie to wydmuszki, dekoracje, postacie namalowane na kartonowej planszy.
W płaszczyźnie przedmiotowej powieść zasługuje na najwyższą ocenę 10/10. Jako dzieło literackie to najwyżej 5/10.
Przeczytane po raz wtóry po dwudziestu pięciu latach. Wtedy głównie znużyła, dziś raczej doceniam więcej. Rozpisywanie się nad tym tytułem nie ma chyba większego sensu. Na temat Solaris napisano morze prac, rozważań, analiz. Wieloaspektowość tej pozycji czyni wręcz niemożliwym odniesienie się do wszystkich poruszanych w niej problemów w krótkiej notce. Oryginalna wizja obcego, problem kontaktu, miejsce człowieka we wszechświecie, jego ograniczenia, sedno człowieczeństwa, jego natura, rozmaite filozoficzne konsekwencje wynikające z rozwinięcia powyższych problemów. To rzeczy najbardziej oczywiste i rzucające się w oczy, można tu dorzucać jeszcze i jeszcze. Nad temat każdego z tych problemów można by napisać esej. Zaiste wielkie dzieło.
Do wad zaliczyłbym drewno w bohaterach i teatralność zachowań, relacji między postaciami. Z jednej strony winny jest tu intelektualny styl Lema, który w tym aspekcie zawsze, w mojej ocenie, odrobinę kulał, a z drugiej czas powstania książki i wynikające z tego różnice zachowań społecznych. Ponad pół wieku temu co innego było normą, inaczej ludzie się do siebie zwracali, itd. Przez pokolenie czy dwa potrafią zmienić się normy społeczne, zwłaszcza w czasach które pędzą jak nigdy dotąd w historii. Tak czy siak, uważam tę wadę, w kontekście całego dzieła, za zupełnie pomijalną.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Może i nie, ale doceniłeś dopiero teraz. I utrivv dożył. Radujmy się
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Zbiór tekstów publicystycznych różnej wielkości drukowanych wcześniej m. in. w „Życiu Literackim” i „Przekroju” w latach 1954–1960. Tematy rozmaite. Literatura, sztuka, nauka, prognozowanie przyszłości i co tam jeszcze. Czasem na poważnie, czasem z przymrużeniem oka. Zaskoczeniem dla mnie była czystość stylu, bardzo eleganckiego, klarownego, o wiele lepszego niż ten który Lem prezentował w beletrystyce tego okresu. Od tej strony, lektura to czysta przyjemność. Równie wysoki poziom prezentuje merytoryczna strona tekstów. Zachwyca przenikliwość umysłu autora, logiczność wywodów, błyskotliwość spostrzeżeń. Niby to wiem od dawna, ale to kolejne potwierdzenie geniuszu Lema.
Ma ktoś e-booka Noc księżycowaLema? Chodzi o zbiór z 1963r. Jest w ogóle coś takiego, w sensie e-book? A najbardziej by mi zależało na słuchowisku Czarna komnata profesora Tarantogi.
Noc księżycowa Lema? Chodzi o zbiór z 1963r. Jest w ogóle coś takiego, w sensie e-book?
Przejrzałam dane na fantaście i nie przypuszczam, aby był. No chyba, żeby jakiś hobbysta zrobił sam dla siebie. Niemal wszystkie teksty z tego zbioru (poza, oczywiście, Czarną komnatą... - to się nazywa strzał w samo sedno tarczy ) pojawiły się w późniejszych wydaniach (jest jeszcze opcja, że i Czarna komnata... została dołączona do jakiegoś zbioru pod zmienionym tytułem, ale to tylko moje gdybanie w ramach rozpatrywania najróżniejszych możliwości). Obawiam się, że pozostało Ci tylko kupno papierowego oryginału - na alledrogo można znaleźć w przyzwoitej cenie: https://allegro.pl/noc-ksiezycowa-stanislaw-lem1963-24h-wys-i7315122968.html.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Ha! Jednak jest. No proszę, dane na fantaście wymagają uzupełnienia.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Opowieści science fiction umieszczone w konwencji mitów, baśni, legend. Próba błyszczenia analizami byłaby cośkolwiek pretensjonalna. Tyle tego już było. Do mnie dociera głównie warstwa wyobraźni/słowotwórstwa, świeżego spojrzenia na sprawy dla większości oczywiste i niewarte rozmyślań tudzież humor, często bardzo subtelny, momentami genialny.
Tom uzupełniaj trzy utwory z cyklu Cyberiada. Poza różnicą konwencji, zasadniczo niewiele się różnią od bajek.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum