FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Seriale gały widziały...
Autor Wiadomość
utrivv 
Roztargniony mag


Posty: 7108
Skąd: Z kapusty
Wysłany: 2018-11-18, 23:32   

Niesamowite jest odkryć że komuś jeszcze się ten serial podoba :)
Drugi sezon faktycznie podnosi wszystko do potęgi n ale mnie by wystarczyła ta pierwsza scena pocałunku :badgrin:
https://www.youtube.com/watch?v=-UCFO5SLeJk
_________________
Beata: co to jest "gangrena zobczenia"? //ooo
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.

Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2018-11-20, 06:38   

"My Brilliant Friend" - serial zrobiony przez włoską część HBO. Na podstawie powieści Eleny Ferrante. Całość ma liczyć cztery sezony, po jednym na każdą z książek. Po pierwszym odcinku jest rewelacyjnie. Głównie za sprawą genialnego, nomen omen, doboru aktorów. Dziewczynki w głównych rolach są zjawiskowe, a cała historia nabiera rumieńców z minuty na minutę. Dobrze, że dziś drugi odcinek. Ale to serial, na którym bez wątpienia zarwałbym nockę, gdyby był dostępny od razu w całości.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2018-11-20, 18:59   

utrivv napisał/a:
Niesamowite jest odkryć że komuś jeszcze się ten serial podoba :)
Drugi sezon faktycznie podnosi wszystko do potęgi n ale mnie by wystarczyła ta pierwsza scena pocałunku :badgrin:
https://www.youtube.com/watch?v=-UCFO5SLeJk

Serial z potencjałem na "kultowość".

"Outlander" - moje wypasione guilty pleasure. Momentami irytujące, ale zawsze urzekające klimatem, scenografią oraz obrazkami. W czwartym sezonie, po trzech odcinkach, jest chyba dotychczas najsłabiej. Drażni mnie głównie Claire i jej XX-wieczna szlachetność, która omal nie doprowadziła do zagłady plantacji. Bo Claire, w 1776 r., po prostu nie może posiadać niewolników. A jej upór jest wkurzający, jakby to, że przecież nie żyje już w XX wieku tylko w XVIII, w Karolinie Południowej, było jakimś zaskoczeniem i nie mogło doprowadzić do tego, że swój moralny sprzeciw okaże w bardziej rozsądny sposób. Ale nic to. Będę oglądał. Sezon piąty jest już zamówiony, myślę że skończą adaptować wszystkie powieści pani Gabaldon. Poza pierwszą nie czytałem żadnej i nie zamierzam. Akurat w tym przypadku obrazki potrafią wynagrodzić niedostatki fabuły. I tradycyjna piosenka w czołówce zawsze wprawia mnie w dobry nastrój: https://www.youtube.com/watch?v=ledHVF1ZtDI Choć w 4 sezonie ją trochę "zamerykanizowano": https://www.youtube.com/watch?v=7_3yOsfA1tk Trochę mi brakuje szkockich obrazków, ale te amerykańskie też są urokliwe.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13136
Wysłany: 2018-11-20, 20:09   

The Kominsky Method

Jestem gdzieś w połowie. Dwaj starsi panowie (Michael Douglas i Alan Arkin), przyjaciele od lat, zmagają się z rzeczywistością i przemijaniem. Rzecz na pograniczu sitcomu (mniej) i komediowej obyczajówki (więcej) opierająca się głównie na dialogach i onelinerach. Otwarcie było mocarne, potem nastrój odrobinę siadł, bo tu czy tam wdzierają się żarty nazbyt prymitywne, ale nadal oglądam z przyjemnością. Penie dzisiaj skończę.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2018-11-23, 14:16   

"American Horror Story: Apokalipsa" - cały ten sezon jest chyba najgorszy ze wszystkich dotychczasowych. Może nawet "Cyrk" był lepszy. Fabuła biedna i wydumana. Początek zapowiadał się lepiej, ale ostatecznie cały ten sezon to wielka retrospekcja, z bieda-fabułą, która obfituje w króliki z kapelusza. Nie ratuje jej obsada, ani nawet "women power", które wrzucono chyba, żeby zatkać gęby krytykom. Czerstwe to i nudne. Zaletą "AHS" jest to, że każdy sezon można oglądać bez konieczności znajomości poprzedniego, więc ten można spokojnie sobie odpuścić.

"The Romanoffs" - świetny serial, choć nierówny. Romanowowie, jak wspominałem, są w niego wpisani umownie, jako nić łącząca całość. Ale odcinki nie pozostają wobec siebie w żadnych związku fabularnym. Są nitki, które je łączą - autor książki o Romanowach, a w ostatnim scenarzysta miniserialu o Romanowach - ale są bez znaczenia. Nawet taki smaczek, jak to, że bohater ostatniego odcinka mija na dworcu bohaterów któregoś z poprzednich niewiele znaczy. Nie jest to wadą. Ostatni odcinek podobał mi się najbardziej. Może dlatego, że ma strukturę szkatułkowej opowieści, jedna przechodzi w drugą, coraz głębiej, z zaskakującym zakończeniem. Wysoki poziom realizacji, obsady i fabularny gwarantują miłe seanse.

"Bosch" - pierwszy sezon bardzo mi się spodobał. Na tyle że obejrzę serial do końca. Nie awansuje do tych, które oglądam w pierwszej kolejności, ale wszystko jest w nim jak należy. Przede wszystkim główny bohater, który staje się wiarygodny i ciekawy za sprawą Titusa Wellivera. Doskonała muzyka, dopracowane fabuły. Nie podobał mi się motyw z zabójcą z pierwszego sezonu, ale obejrzałem do końca bez irytacji, co dobrze nastraja, jeśli chodzi o kolejne sezony. Dobre, niezbyt ciężkie współczesne neo-noir w odcinkach.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
bimali1 


Posty: 751
Wysłany: 2018-11-24, 10:23   

Plejbek napisał/a:
Też widziałem "Ślepnąc od świateł" i to jest według mnie najlepszy polski serial tego roku. Wszystko tu gra na bardzo wysokim poziomie, a Frycz to geniusz, który przebija sufit.
Każde jego pojawienie się na ekranie to od razu szybsze bicie serca.
Więckiewicz też bardzo, bardzo dobry.

Nie wiem teraz tylko czy czytać książkę. Może za 10 lat, jak zapomnę co nieco.


W dwa dni obejrzałem, dla mnie to normalnie rekord.
Bardzo mi się podobał.
Warszawa filmowana jak Nowy York. Chabior i Frycz powalający.
Ale Żulczyka przeczytać warto. Kwestia herbatki jest tam świetnie rozpisana.
_________________
no i jestem
widzisz jestem
nie miałem nadziei
ale jestem
 
 
Stary Ork 
Świnia z klasą


Posty: 10141
Skąd: Sin Tychy
Wysłany: 2018-11-25, 13:59   

Fidel-F2 napisał/a:
The Kominsky Method

Jestem gdzieś w połowie. Dwaj starsi panowie (Michael Douglas i Alan Arkin), przyjaciele od lat, zmagają się z rzeczywistością i przemijaniem. Rzecz na pograniczu sitcomu (mniej) i komediowej obyczajówki (więcej) opierająca się głównie na dialogach i onelinerach. Otwarcie było mocarne, potem nastrój odrobinę siadł, bo tu czy tam wdzierają się żarty nazbyt prymitywne, ale nadal oglądam z przyjemnością. Penie dzisiaj skończę.


Dzięki za polecankę, wziąłem od jednego machu trzy odcinki i bardzo misie. Serial ma sporo wdzięku i klasy, i nawet te grubsze dowcipy jakoś mnie nie rażą (bo to jednak nie jest prymitywizm ze szkoły Sandlera) - ale może po prostu sam jestem prymityw //orc Fajnie pokazane zaplecze szołbizu, niezłe wbijanie szpilek sitcomom (tym bardziej że za rzecz jest odpowiedzialny Chuck Lorre, który siedzi w sitcomach po uszy), ładne epizody gwiazd (zwłaszcza Barbry Streisand :badgrin: ). Douglas i Arkin kapitalni - ale ciągle się zastanawiam jak by rzecz rozegrali Patrick Stewart i Ian McKellen. Dobra rzecz.

EDIT: Czy to znaczy że jesteśmy już targetem dla takich produkcji, Fidelu? Ciągnie do ziemi, a?
_________________
* W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5370
Wysłany: 2018-11-28, 09:22   

Ślepnąc od świateł. :) Wczoraj skończyłam. Dobry, bardzo dobry, a momentami znakomity. Klimatyczny jak szlag, świetne scenki środowiskowe, monolog Więckiewicza na basenie kapitalny, nawijka rapera dosłownie oszałamiająca (musiałam cofnąć, żeby powtórnie przesłuchać, bom do tego idiolektu nienawykła). Muzyka świetnie pasująca, jak rękawiczka do dłoni.
A teraz sobie spokojnie przeczytam książkę. :)
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
Trojan 


Posty: 11269
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2018-11-28, 09:23   

ten raper to reżyser serialu (z tego co zrozumiałem)
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5370
Wysłany: 2018-11-28, 09:26   

Nie wiem, nie znam się, nie analizowałam listy płac. Oceniam jedynie efekt na ekranie. :)

Edit: no zapomniałabym, a muszę pochwalić za aktualność. Jakoś tak się zbiegło, że dla fabuły transport bananów jest istotny, a pszesz, panie dziejaszku, dziś czytam, że z bananów już chyba z ćwierć tony wydłubano. :) Ciężko o lepszy, bardziej uwiarygodniający, zbieg okoliczności.
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
Trojan 


Posty: 11269
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2018-11-28, 09:58   

banan od dawna jest przykrywką dla koki ;)
po prostu ładnie się zbiegło :)
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2018-11-28, 17:18   

"Narcos: Meksyk" - dobry początek nowej serii. Pierwszy sezon stanowi stosunkowo zamkniętą całość. Skupia się na rośnięciu w siłę meksykańskich baronów, a ponadto nad historią agenta DEA Enrique "Kiki" Camareny. Bohaterami znowu są postacie autentyczne, a zatem wszystko od początku wiadomo. Kto jest kim i jak skończy. Kto nie wie, niech nie gugla, to sobie sprawi przyjemność. Choć mnie ta wiedza nie przeszkadzała, ponieważ serial jest bardzo dobrze zrealizowany. W zasadzie najciekawszym bohaterem był Felix Calderon, przyszły narkotykowy boss oraz jego powinowaty Rafael Caro Quintero. Świetnie napisane i zagrane postaci. Michael Pena w roli Camareny był niezły, ale dużo do roboty nie miał, ponieważ jego postać była typowa i nie było pola do popisu. Końcówka zapowiada ostrzejsze podejście. W końcu, jak obwieszcza się w epilogu, w sposób pokazany w tym serialu skończyła się pewna epoka. Amerykanie zmienili podejście, Meksykanie również - zaczęły powstawać kartele, które znane są do dziś, zaczęło być bardzo brutalnie i bardzo "gorąco". Scoot McNairy zapewne pojawi się w kolejnym sezonie, bo nie sposób zignorować jego "wejścia" w końcówce tego. Głównym "złym" zapewne będzie przez jakiś czas Calderon, a potem "El Chapo".

Nie pędziłem do Netflixa, aby obejrzeć ten serial. Miałem go odłożyć na bliżej nieokreśloną przyszłość, bo nie mam nastroju do takich opowieści ostatnio. Ale sączyliśmy u kolegi nie powstrzymałem go przed włączeniem. :) A jak włączył, to trochę wsiąkłem. :) https://www.youtube.com/watch?v=VBLcYJ7C4F0
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2018-12-01, 18:30   

"Rzymskie dziewczyny" ("Baby") - włoski serial o młodych dziewczynach mieszkających w dobrych dzielnicach Rzymu. Przed premierą wywołał kontrowersje zapowiedziami. Opowiada o szesnastolatkach, które buntując się lub z nudy, odrzucają "narzucane" im normy społeczne i wiodą nocne życie, oddając się prostytucji. Z tych szumnych zapowiedzi nie wynika jednak wiele. Owszem, wszystkie te elementy są. Serial stara się czasami być odważny, ale cofa się i cała ta kontrowersja jest mocno przesadzona, tak samo jak krytyka. Pierwszy sezon liczy osiem odcinków, są całkiem niezłe. Dobrze nakręcone, ciekawe, choć scenariusz nieco szwankuje, ale może przesadzam, we włoskich filmach i serialach, które oglądam często pojawia się taki "przesadzony" styl wypowiedzi postaci. Ni to skrótowy, ni to nieporadny, tak jakby miał być realistyczny, ale wypada to trochę sztucznie. A może to wina tłumaczenia. Serial jest "bezpieczny", nie pokazuje seksu w wykonaniu nastolatków, jeśli już schodzi na ten poziom, to jest to bardzo "miękkie". Nie epatuje, nie szokuje dla szokowania. W ogóle nie szokuje, a może to ja jestem już takim serialowym zwyrolem, że mnie to nie rusza. Czegoś mu brakuje. Jest ciekawszy i mądrzejszy od typowej historii o małolatach, nie popada w manierę romantycznej, nastoletniej egzaltacji, a jednocześnie nie tłumaczy bohaterek. Z mojego punktu widzenia mamy do czynienia z dziewczynami znudzonymi, trochę zaniedbanymi, jeśli chodzi o wpojenie im jakichś wartości, "porzuconymi" wychowawczo przez równie pogubionych dorosłych. Generalnie, nic nowego, nic odkrywczego. Dobrze się ogląda, ale jeszcze mi daleko do zachwytu. Solidne 7/10. https://www.youtube.com/watch?v=2O5ZyTqFbe8
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2018-12-05, 18:28   

"The Marvelous Mrs. Maisel" - serial wrócił z drugim sezonem i nadal jest świeżo, zabawnie i inteligentnie. Śmieję się do telewizora i chyba zacznę sobie dawkować odcinki, ponieważ smutna pora roku w jednym z najciemniejszych i najsmutniejszych krajów Europy, nie nastraja. Zatem: cycki w górę!!! https://www.youtube.com/watch?v=76bH1b9XreE
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15588
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2018-12-05, 22:23   

Romulus napisał/a:
Śmieję się do telewizora i chyba zacznę sobie dawkować odcinki, ponieważ smutna pora roku w jednym z najciemniejszych i najsmutniejszych krajów Europy, nie nastraja.

Zatem: cycki w górę!!! https://www.youtube.com/watch?v=76bH1b9XreE



1. Przesadnie Pan dramatyzujesz. "Shameless" US obejrzane? Nie! Na cóż więc Pan czekasz? ;)

2. U samczyków ptactwo //orc
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2018-12-06, 07:22   

"Shameless" mnie znudziło po trzecim sezonie. Nie zamierzam. :-P
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15588
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2018-12-06, 21:40   

Romulus napisał/a:
"Shameless" mnie znudziło po trzecim sezonie. (ciach) :-P


A z przenudnym, ciągnącym się jak flaki z olejem mydlanym taśmosrajem pt. "The Walking Dead" jesteś Pan na bieżąco - gdzie tu sens, gdzie logika? //panda
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2018-12-07, 20:33   

ASX76 napisał/a:
Romulus napisał/a:
"Shameless" mnie znudziło po trzecim sezonie. (ciach) :-P


A z przenudnym, ciągnącym się jak flaki z olejem mydlanym taśmosrajem pt. "The Walking Dead" jesteś Pan na bieżąco - gdzie tu sens, gdzie logika? //panda

Nie mieszajmy ze sobą dwóch różnych porządków walutowych, jak mawiał klasyk. :)

"Mała doboszka" - sześć odcinków i koniec. Szkoda, bo podobało mi się. Miniserial jest wierny powieści tak na 99%. Doskonale zagrany, doskonale napisany. Ale i tak umyka mu siła powieści. Choć może to kwestia perspektywy. Książkę czytałem wieki temu i wówczas, uwzględniając ówczesne doświadczenia literackie i serialowe, miała ona mocniejsze oddziaływanie niż teraz, po obejrzeniu tylu "problemowych", ambitniejszych produkcji. Zatem z tej perspektywy miniserial nie przewyższył pewnego poziomu. Ale na pewno mu dorównał. Doskonała produkcja.

"The Ranch" - szósta część. W zasadzie nie jestem w stanie napisać o tej części więcej niż o poprzednich. Z pewnością piąta część zakończyła się beznadziejnie, jeśli chodzi o odejście jednej z postaci. W tej kontynuowano na początku ten wątek i dopiero po sfinalizowaniu go serial ruszył do przodu. W dalszym ciągu najsłabszą jego stroną jest humor sitcomowy, za sprawą którego uśmiechnąłem sę może raz, czy dwa. Ten podkładany śmiech jest momentami surrealistyczny i kto wie - może zapewni to serialowi status klasyka. Nadal jego siłą - choć to sitcom!!! - nie jest humor, ale wątki dramatyczne. I w dalszym ciągu Sam Elliott jest klasą sam dla siebie, wymiata w tym serialu. Choć tym razem, w pierwszej części sezonu, Ashton Kutcher również pokazuje dojrzałe aktorsko oblicze. Ale jedną kwestią już jestem zmęczony. Twórcy nie szczędzą widzom refleksji nad tym, jak ciężkie jest życie ranczera w Teksasie, jak przechlapane jest życie ludzi na dole łańcucha pokarmowego, jak bezlitosna jest rzeczywistość. I to jest piękne, to jest siłą tego serialu. Ale, na Lucyfera i pomiot jego, niechże w końcu coś się tym ludziom uda, niech jakaś nadzieja zawita w ich życie. Niech scenarzyści trochę oszukają widzów. Bo ci bohaterowie na to zasługują, nawet jeśli będzie to tylko "ku pokrzepieniu serc". I jak zawsze - "Mamo, nie pozwól, aby twoje dzieci wyrosły na kowbojów":
https://www.youtube.com/watch?v=YVp1R9F60D8

"Nightflyers" - nowa produkcja SyFy. Fabuła uprzedziła mnie do siebie już na początku. Bowiem prolog przedstawia zakończenie. Tylko nie wiem, czy sezonu, czy całości. I potem, kiedy akcja się cofa, już jakoś bez emocji się śledzi fabułę. Wiadomo przecież co się stanie. Pozostaje oczekiwanie na odpowiedź, dlaczego. Ale tu nie ma zbyt wielu obiecujących objawień. Nie pamiętam już, czy czytałem nowelę George'a R.R. Martina. Ale wątpię, aby jej znajomość była pomocna. Plusem jest to, że nie trzeba czekać tygodnia na kolejny odcinek. SyFy wypuszcza je codziennie. Po obejrzeniu pięciu z dziesięciu mam mieszane odczucia. Wiele się może jeszcze wydarzyć, ale chyba poza sceny prologu już ta fabuła nie wyjdzie. Może jeszcze tkwi w tym potencjał na kontynuację. Jeśli to wszystko, co było do zobaczenia, to jest przeciętnie: https://www.youtube.com/watch?v=czt4hzpTnGI
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Trojan 


Posty: 11269
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2018-12-07, 20:45   

Hmm. Nightflayers, było chyba coś takiego w starej Fantastyka -Powieść
Coś jak przez mgłę pamiętam.
Statek kosmiczny - załoga dwie osoby. A jakże - facio i laska.
Dziewka ma dziwna moc - "widzi" przyszłość 5 sekund do przodu.
Jakiś Obcy się pojawia. Takie skrzyżowanie Aliena z Umrzeć by nie zginąć.
Hmm.dobrze pamiętam?
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2018-12-07, 21:55   

Zielonego nie mam. W tym serialu bohaterów jest więcej. A Obcy... Niby nawiązanie Pierwszego Kontaktu jest celem, ale czy i jak ten Kontakt zostanie nawiązany, to już kwestia rozwoju fabuły. A może, po tym pięciu odcinkach, już do tego doszło.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2018-12-10, 18:36   

"Bosch" - po trzech odcinkach trzeciego sezonu nie będzie ryzykiem i przesadą napisanie, że serial cały czas zwyżkuje. Już drugi sezon miał ciekawszą intrygę, skomplikowaną, jednak czytelnie rozwiązaną, ale bez łopatologii. Przewija się jeszcze na początku trzeciego sezonu i chyba będzie miała jakieś zakorzenienie w nim, bo - nie spoilerując - fabuła trzeciego sezonu zaciska "pętlę" na szyi Boscha. Oby tak dalej.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Stary Ork 
Świnia z klasą


Posty: 10141
Skąd: Sin Tychy
Wysłany: 2018-12-11, 09:11   

Skończyłem Dirka Gently . Nie wiem co ci goście biorą, ale kupcie im tego więcej. I niech zrobią trzeci sezon //orc
_________________
* W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15588
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2018-12-11, 14:37   

Romulus napisał/a:
"Ślepnąć od świateł" - przed premierą czaiłem się na powieść, ale cieszę się, że się powstrzymałem. Serial jest świetny - realizacyjnie i fabularnie.

Widać, że nie żałowano pieniędzy i wydawano je z głową.

Scenariusz dopieszczony, przyjemnie się tych dialogów słucha. Nie są zbyt literacki, ani nie rażą sztucznością czy "fajnością".

I finał trochę mi zepsuł przyjemność. Był dokładnie taki, jakiego nie lubię oglądać. Choć historia od początku do końca jest spójna i w zasadzie całość zamyka się w ośmiu odcinkach.

Jakieś pole do kontynuacji jest, ale nie widzę potrzeby.

Tymczasem jeśli chodzi o głównego bohatera wszystko już się dokonało. Zatem ciąg dalszy wymagałby jakiejś nowej stylistyki. Bardziej intensywnego "Breaking Bad".

Aktorsko serial należy do Jana Frycza. Jego Dario to postać ważna, może najważniejsza, ale epizodyczna. Bardzo intensywna.

Robert Więckiewicz - gra swoją postać w sposób nieco przerysowany, ale jest to zamierzone i daje wspaniały efekt. Kiedy się śmiejesz z jego nawijki, aby sobie zdać sprawę, że to bardzo groźny, bezwzględny, wręcz psychopatyczny typ.

To samo jest z Januszem Chabiorem - gra naprawdę wrednego typa, też jest w tej kreacji momentami przesadny, ale liczy się efekt, a ten jest mocny. A do tego uzupełnia się z pozostałymi bandziorami, pokazując jak krucha w takim środowisku może być "sztama", "sztywność", raz, dwa i nie ma.

I na koniec Kamil Nożyński - grający główną rolę. Ale to nie aktor, co mnie zdziwiło. Taką produkcję oprzeć na amatorze, bez aktorskiego wykształcenia, jedynie z raperskim "backgroundem" - to wymagało odwagi.

I się opłaciło.

Facet ma niesamowitą twarz i naprawdę używając oszczędnych środków wyrazu (jakby idealnie dla amatora, ale się nie znam), potrafił zagrać tą twarzą i nie ulec w "starciu" z zawodowcami.


Do tego epizodziki - Cezary Pazura, stylizowany nieco na Kubę Wojewódzkiego. Ewa Skibińska, Mariusz Soszyński, Ilona Ostrowska - wpadają na dłuższą lub krótszą chwilę uzupełniając całość.

Kolejna zaleta - doskonale dobrana muzyka. Jeśli ten serial pójdzie za granicę, a na pewno się tak stanie, jeśli już się nie stało, to muzycznie może nasz kraj ładnie rozsławić. Zwłaszcza że ścieżka dźwiękowa jest bardzo różnorodna.

Zdjęcia - brudna, ale i piękna, skąpana w nocnych światłach Warszawa. Ależ to się miło oglądało.

Generalnie, serial wypada znakomicie na tle zachodnich produkcji. Zarówno realizacyjnie, jak i fabularnie.

Serial jest dziełem kompletnym i chyba nie wymaga "wspomagania" powieścią.


Trochę czytam teraz recenzji. Zdziwiła mnie jedna, która właśnie Nożyńskiego deprecjonuje. Nie zgadzam się z tym, ponieważ jego postać jest zdystansowana, czy raczej wycofana, "spięta", ma potrzebę kontroli i jednocześnie takiego lawirowania, aby się jak najmniej ubrudzić. Nożyński zatem nie mógł zatem aktorsko szaleć, zwłaszcza że miał do zagrania najwazniejsze - coraz bardziej dobijający jego postać nihilizm, w którym żyje. I pod tym względem w pełni go kupuję, niezależnie od tego, czy jest to efekt jego talentu, czy warunków. Wydał mi się autentyczny i to mi wystarczy.




1. Realizacyjnie - tak. Fabularnie - po tysiąckroć nie. Pod tym względem jest wątły niczym bary Agaty Buzek.

2. Głowy jednak zabrało, o czym będzie poniżej.

3. Szczególnie głównego bohatera z Paziną, czy tą rudą, c'nie? LOL Idealnie oddaje to cytat z "Rejsu": ..."to jest tak: nuda… Nic się nie dzieje, proszę pana. Nic. Taka, proszę pana… Dialogi niedobre… Bardzo niedobre dialogi są. W ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje."
Jedynie scena sexu Kuby z prostytutką była godna uwagi - tutaj aktorsko bez zarzutu, a i chlapnięcie brzoskwinki było ;)
Oczywiście dialogi między gangsterami z nadludzkim Dario na czele to już insza "bajka", o niebo wyższa liga, extraklasa //spell

4. Spójna historia, powiadasz Pan... No nie bardzo i nie do końca. O co chodzi w zakończeniu? Kuba rzeczywiście gadał z Dariem przez telefon, czy była to tylko wizja rozgrywająca się w jego znarkotyzowanej mózgownicy, a łysol w tym czasie "wąchał kwatki od spodu" pogrzebany żywcem?

5. Potrzeba jak najbardziej jest. Naturalnie przy optymistycznym założeniu, że Dario przeżył. I bez drewniaka o ostrym nazwisku, rzecz jasna...

6. Co właściwie się dokonało poza opadem black rain? Nawet nie wiadomo, czy na te wakacje wyjechał ;) Ja to widzę tak: wraca do "służby" tym razem pod Dariem, który będzie go "ruchał z miłością" i sztywniutko będzie! ;)

7. No ba! Zaiste mocarna to rola! Życiowa, rzekłbym nawet. Wszystkie sceny z Panem Fryczem wręcz się chłonie. Wielka szkoda jeno, że epizodyczna. Aż prosi(ła) się o solidne rozwinięcie. Takich bohaterów nam trza!

8. Więckiewicz zagrał na swoim stałym poziomie, czyli bdb.

9. Chabior to urodzony "koksaker", naturszczyk :)

10. W tym przypadku odwaga to synonim głupoty.

11. Żadną miarą się nie opłaciło. Serial sporo traci na beznadziejnym głównym gieroju.

12. Nożyński na tle zawodowców wypadł poniżej poziomu depresji Morza Martwego. Drewno totalne. Póki jeszcze się nie odzywa to pół biedy, ale gdy "puszcza parę z gęby" to amatorszczyzna wali po uszach z mocą Boeinga.
Potrafi zagrać twarzą, powiadasz Pan... Kamienna twarz, to żadna gra. Problem w tym, że u niego bez względu na sytuację facjata wygląda tak samo. Mimika jak u Arniego w "Sperminatorze 1" ;)

13. Co do epizodzików - pełna zgoda. Ale za to, żeś nie wymienił Pan Eryka Lubosa należy się --> //bicz2
C. Pazura wreszcie zagrał normalnie, bez naleciałości i odpałów tonacyjnych w stylu "13 posterunku".

14. Ilustracja muzyczna jest godna uwagi, niemniej uważam, że jest jej za dużo. Skonieczny zbytnio odjechał w stronę swego konika.

15. Fajniutko, lecz nieco za dużo tego nachalnego epatowania zdjęciami. Świetna "Gomorra" jest bardzo dobrym wzorcem (jak to powinno wyglądać).

16. Realizacyjnie nie ma czego się wstydzić, natomiast fabularnie nader wyraźnie ustępuje zachodnim produkcjom. Nie wmówisz nam Pan, że "czarne jest białe, a białe jest czarne".

17. Serial jest dziełem niespójnym i zdecydowanie za długim. Cały ten materiał można byłoby spokojnie skrócić z korzyścią dla jakości. Kontakty Kuby z dwiema kobietami to po prostu obustronna żenada, zarówno aktorska, jak i dialogowa. Jak wspomniałem wcześniej jedynie scena sexu była dobra. Cała reszta tego "cyrku" jest niepotrzebna i niemiłosiernie przynudza.

18. Nawet biorąc pod szczególną uwagę, to coś Pan wysmarował na daremną obronę Nożyńskiego, niestety nijak ma się do rzeczywistości, która jest taka: ten samczyk grać nie umie. I tyle w temacie.
Abstrahując od jego wybitnych niezdolności aktorskich to kawał "miętkiego" .uja (jako postać serialowa). Niby ma wszystko pod kontrolą (a awizo w kieszeni zostawił przez co namierzyli jego adres!) i struga chojraka (pyskując Stryjowi, jak również i innym badassom), a faktycznie jest glonem-mlonem, który dał się "wydymać" nawet naprutemu cieniasowi Maluchowi. Niby Kuba śmigał pompki, boks ćwiczył, a tymczasem prawie od każdego dostawał w pierdol. Ruda prostytutka także wydymała go bez mydła. Ale żeby kurtyzanie minetkę robić? :lol:
 
 
Trojan 


Posty: 11269
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2018-12-11, 14:57   

ja tylko powiem że żadne pompki czy boksy z cieniem nie da ci tego co ulica.
pewne "rzeczy" trzeba mieć z "urodzenia", albo wykuwać je w długotrwałym procesie.
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15588
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2018-12-11, 15:18   

Szanowny Panie, ale to nie znaczy, żeby przyjmować wszystkie ciosy z gracją worka treningowego :-P
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2018-12-11, 17:39   

ASX76 napisał/a:
Szanowny Panie, ale to nie znaczy, żeby przyjmować wszystkie ciosy z gracją worka treningowego :-P

No ja ćwiczę pompki i chodzę na siłkę. Ale sklepałby mnie byle obszczymur w dresiaku. :mrgreen:

A co do scen seksu - jakiej bym nie czytał recenzji, wszystkie krytykują scenę seksu. :) Tyś pierwszy, któremu się podobała. :)
Co do reszty, to chętnie bym się z tobą pospierał, ale częściowo się zgadzam, częściowo nie. Fundamentalnie wręcz nie zgadzam się co do obsady głównej roli. Koleś był świetny. Jasne, że w starciu z prawdziwymi aktorami warsztatowo przegrywał. Ale czy ze stratą dla serialu? Wątpię.

Fabuła pod koniec się trochę rypła. Ta ostatnia scena również mi się nie podobała. Ale, generalnie, wszystko miało ręce i nogi, nie czepiam się w ogóle. Seriale z jakimś kiksem fabularnym to raczej norma. Ani mnie to nie eksajtuje, ani nie oburza.


Stary Ork napisał/a:
Skończyłem Dirka Gently . Nie wiem co ci goście biorą, ale kupcie im tego więcej. I niech zrobią trzeci sezon

Niestety, nie będzie ciągu dalszego. BBC America odpuściło. Netflix jest zajęty produkowaniem mnóstwa swojego badziewia.

"Counterpart" - "Odpowiednik". Drugi sezon właśnie się rozpoczął. I jest bardzo dobrze. Choć po tym sezonie oczekuję więcej konkretów odnośnie światów, zagęszczenia intryg - ale i wciąż: powolnego tempa. Bardzo mi się to podoba. I ciekawe, czy w trzecim sezonie - jeśli powstanie - podniosą poprzeczkę J. K. Simmonsowi. W pierwszym sezonie miał grać dwie postaci: twardziela i mięczaka. W drugim musi grać twardziela udającego mięczaka i mięczaka udającego/stającego się twardzielem. :) https://www.youtube.com/watch?v=UlOO2SwQ-os Gorąco polecam. To jeden z tych doskonałych, ale nie docenianych seriali.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15588
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2018-12-11, 20:03   

Romulus napisał/a:

No ja ćwiczę pompki i chodzę na siłkę. Ale sklepałby mnie byle obszczymur w dresiaku. :mrgreen:

A co do scen seksu - jakiej bym nie czytał recenzji, wszystkie krytykują scenę seksu. :) Tyś pierwszy, któremu się podobała. :)

Fundamentalnie wręcz nie zgadzam się co do obsady głównej roli. Koleś był świetny. Jasne, że w starciu z prawdziwymi aktorami warsztatowo przegrywał. Ale czy ze stratą dla serialu? Wątpię.

Fabuła pod koniec się trochę rypła.



1. Pochodząc do tematu z góry z takim założeniem - niewątpliwie :-P Można dostać w papę, ale warto przynajmniej podjąć walkę, zamiast biernie przyjmować ciosy jak manekin.

2. No bo wreszcie w polskiej produkcji była w tym namiętność, a nie odrabianie pańszczyzny, czy inna orka na ugorze :-P

3. Wyobraź Pan sobie, że głównym bohaterem jest Dario. Czuć sztywniutką różnicę? Czy dalej będziesz się Pan upierał, że drewniak Kuba git? Serio nie przeszkadzały jego: dykcja i ton głosu? Toż to kiepścizna straszna!

4. Jaka fabuła? Rzecz jest prosta niczym konstrukcja zuluskiej dzidy. Rozwiązły handlarz narkotyków mający znajomości wśród "elyty" Warszawki spyla towar, a później dołącza do teamu ściągającego haracze. Przygarnia "zgubę", co skutkuje lawiną przykrych następstw. Zakończenie ni w dupę, ni w oko.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2018-12-12, 17:28   

ASX76 napisał/a:
3. Wyobraź Pan sobie, że głównym bohaterem jest Dario. Czuć sztywniutką różnicę? Czy dalej będziesz się Pan upierał, że drewniak Kuba git? Serio nie przeszkadzały jego: dykcja i ton głosu? Toż to kiepścizna straszna!

Teraz mam wrażenie, że masz pretensje, że twórcy nie nakręcili innego serialu. :) Dario to taki typ stylizowany trochę na Mefistofelesa. Za dużo go nie mogło być. Stałby się wówczas karykaturalny. Siłą tej genialnej kreacji Frycza był nie tylko talent aktora, ale i to, że Dario nie pojawiał się częściej - dzięki temu ta intensywność miała znaczenie.

ASX76 napisał/a:
4. Jaka fabuła? Rzecz jest prosta niczym konstrukcja zuluskiej dzidy. Rozwiązły handlarz narkotyków mający znajomości wśród "elyty" Warszawki spyla towar, a później dołącza do teamu ściągającego haracze. Przygarnia "zgubę", co skutkuje lawiną przykrych następstw. Zakończenie ni w dupę, ni w oko.

Jakiś nieudacznik nauczyciel zaczyna produkować super metamfetaminę, aby wydobyć rodzinę z kryzysu i zapewnić pieniądze na leczenie syna, a w miarę jak się wciąga w ten biznes, to zaczyna się zamieniać w potwora. Dajcie mi poduszkę, idę spać, bo wieje nudą. :mrgreen:
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15588
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2018-12-13, 23:52   

Romulus napisał/a:

Teraz mam wrażenie, że masz pretensje, że twórcy nie nakręcili innego serialu. :)

Dario to taki typ stylizowany trochę na Mefistofelesa.

Za dużo go nie mogło być. Stałby się wówczas karykaturalny. Siłą tej genialnej kreacji Frycza był nie tylko talent aktora, ale i to, że Dario nie pojawiał się częściej - dzięki temu ta intensywność miała znaczenie.

(ciach)



1. Nie tyle pretensje że nie nakręcili innego serialu, ile że po części zmarnowali jego potencjał, bo można było z tego wyciągnąć znacznie więcej. "Momenty" były, świetne momenty również, jednak sąsiadują ze scenami nieraz zbędnymi, nadmiernie rozciągniętymi, zahaczając o przerost formy nad treścią. Niewątpliwie przydałoby się doszlifowanie scenariusza i umiejętności Nożyńskiego, który niezamierzenie grał sztukę pt. "Drzewo umiera stojąc". Gdyby nie taki (i owaki) główny bohater, odbiór byłby lepszy. No i te jego kobity także są wyciosane tępą siekierą z dębowego kloca.

2. Wielka szkoda, że tylko trochę. Aż by się prosiło pociągnąć temat w tym kierunku. To również wytłumaczyłoby takie rzeczy jak wyjście z kraksy, czy wydostanie się z grobu ;)
Bez tego ta polska gangsterka trąci straszną amatorką, zarówno w przypadku scen z kraksą (w sensie: przyszła ofiara jadąca na własną rzeź prowadzi auto), jak i uśpieniu, a następnie przysypaniu ziemią ;)

3. Nie kupuję tej ciemnoty, którą próbujesz Pan wcisnąć :-P A niby czemuż to stałby się karykaturalny gdyby było go więcej? Jak na serial który tak Pan zachwalałeś porównując go do najlepszych zachodnich produkcji (LOL), to ewidentnie nie widać tu wiary w zdolności Żulczyka i Skoniecznego ;) Proszę przypomnieć sobie bohaterów z owych seriali. Azaliż ich częste pojawianie się czyniło z nich karykatury? :-P
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2018-12-14, 07:40   

ASX76 napisał/a:
Bez tego ta polska gangsterka trąci straszną amatorką, zarówno w przypadku scen z kraksą (w sensie: przyszła ofiara jadąca na własną rzeź prowadzi auto), jak i uśpieniu, a następnie przysypaniu ziemią ;)

Ponieważ taka właśnie jest. :) Polscy gangsterzy byli realistyczni. :) I nie popadali w śmieszność jak u tego cieniasa Vegi.

ASX76 napisał/a:
. Nie kupuję tej ciemnoty, którą próbujesz Pan wcisnąć :-P A niby czemuż to stałby się karykaturalny gdyby było go więcej? Jak na serial który tak Pan zachwalałeś porównując go do najlepszych zachodnich produkcji (LOL), to ewidentnie nie widać tu wiary w zdolności Żulczyka i Skoniecznego ;) Proszę przypomnieć sobie bohaterów z owych seriali. Azaliż ich częste pojawianie się czyniło z nich karykatury? :-P

W przypadku Daria mniej znaczyło więcej, po prostu. Gdyby pojawiał się częściej, to trzeba byłoby go jakoś uczłowieczyć, aby nie zaczął się sam parodiować. Jego udział w tej fabule był w sam raz, moim zdaniem. W przeciwnym wypadku poszedłby w komiksowe przerysowanie.

A i sam serial wówczas byłby o czymś innym.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

OGIEN I LÓD - Przystan mil/osników prozy Georgea R. R. Martina


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,58 sekundy. Zapytań do SQL: 13