Skończyłem "Wywiad z historią" Fallaci. Mocna rzecz. Rozmowy ze zbrodniarzami, przywódcami światowymi, bojownikami (nie zawsze kryształowo czystymi) o wolność. Na koniec najmocniejszy akord, czyli wywiad z Alekosem Panagoulisem, późniejszym partnerem Fallaci. Były momenty, że chciało się płakać przy opisie tortur, jakim był poddawany. Technicznie nagraniu też nie ma czego zarzucić, jakość dźwięku dobra, szumów czy innych szelestów w tle nie słychać, rozbicie rozmów na dwa głosy też zdało rolę. Słuchać.
"Cmentarz w Pradze" Eco. Nietypowo, jak na moje spotkanie z Eco - słucham bez wcześniejszej znajomości treści książki. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Rzeczywiście, jeszcze odrobinkę zyskała w książce w stosunku do filmu.
Teraz słucham "Zapomniany legion" Bena Kane. Półtorej godziny za mną i sam nie wiem. Fabuła się dopiero rozkręca zatem nie przekreślam. Pierwsza część trylogii. Jeśli "zaskoczy" to kolejne dwie przede mną.
A po "Zapomnianym legionie" mam w planach "Wojny przestrzeni" Pawła Majki. Warto? Wrzuciłem na "półkę", ale nie jestem przekonany.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Czytałem dwa tomy tego Legionu. Balansuje. Cały czas nie schodzi poniżej poziomu kiedy trzeba by skreślić ale też nie przeradza się w coś co warto by rzeczywiście czytać. Psychologia XXI-wieczna, autor czasem robi śmieszne błędy odnośnie realiów starożytnego świata. Taka middle middle przygodówka dla licealistów.
Czytałem dwa tomy tego Legionu. Balansuje. Cały czas nie schodzi poniżej poziomu kiedy trzeba by skreślić ale też nie przeradza się w coś co warto by rzeczywiście czytać. Psychologia XXI-wieczna, autor czasem robi śmieszne błędy odnośnie realiów starożytnego świata. Taka middle middle przygodówka dla licealistów.
No to dam jeszcze szansę przez godzinkę, góra dwie. Bo ja też balansuję. Gdybym czytał, to pewnie już bym się niecierpliwił i zmierzał mentalnie do porzucenia.
m_m napisał/a:
Wojny przestrzeni.....cóż.....no.......hm.
Przeczytałem oba tomy, drugi gorszy od pierwszego chociaż tamten wybitny nie był.
Daruj sobie chyba raczej.
Chyba potrzebowałem zniechęcenia.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Zapomniany legion" jakoś mi "wszedł", ale już w "Srebrne orły" już mnie irytowały. Głównie warstwą przygodową, męczyła mnie toporność fabuły i coraz bardziej irytujące dramatyczne zawieszenia akcji co rozdział. "Drogę do Rzymu" dałem radę przez półtorej godziny. A potem przesunąłem na koniec, aby przekonać się jak to się kończy.
Chyba wyrosłem z takich przygodówek.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
U mnie "Królowe Mogadiszu" Smoleńskiego. Temat ciekawy, ale czegoś mi brakuje w tej książce.
"Cmentarz w Pradze" to kolejne, po "Wahadle Foucaulta" i "Temacie na pierwszą stronę" spotkanie Eco z tematem spisków. Wciąż dobre, ale jednak nie wytrzymuje porównania z wcześniejszymi pozycjami. Gdyby kolejność zapoznawania się z nimi była odwrotna pewnie byłbym zachwycony, a tak jest lekkie rozczarowanie. I tak warto, bo Eco.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Silver Stag. Tom 1. Republika piratów - A. M. Rosner
Wbrew pierwszemu wrażeniu, rzecz napisała polska autorka, a tytuł sprawia wrażenie self-pubu (nie wiem czy tak w rzeczywistości jest). Historia piracka z Karaibów początku osiemnastego wieku. Wrzuciłem do słuchania w samochodzie bo chciałem mieć coś niewymagającego, jakąś awanturniczą przygodę, która jednym uchem wpada a drugim wypada. I w sumie sprawdziło się.
Ogólny zamysł fabularny jest fajny (poza pierwotnym poruszeniem, które jest całkiem od czapy) i nie byłoby źle gdyby nie słabe wykonanie.
Zaczynając od dość pretensjonalnego tytułu, Silver Stag to oczywista kalka z Golden Hind, wszystko ma stempelek amatorszczyzny.
Najmocniejszą stroną książki są postacie, które przyzwoicie zindywidualizowane, w innych aspektach okazują jednak słabość. Przede wszystkim przez wszystkie przemawia światopogląd człowieka dwudziestopierwszowiecznego. I choć anturaż pozwalałby na poczucie klimatu z epoki, to postacie niszczą to wrażenie swoją nieprzystawalnością. Drażni również wyraźna koturnowość.
Język powieści też jakoś daje radę. Bo choć to nic wybitnego, i trąci odrobinę afektacją szkolnego wypracowania, to jest poprawny, dość płynny i zasadniczo, pod tym względem, lektura nie boli.
Gorzej z fabułą. Jako ogólna koncepcja jest w porządku ale już poszczególne rozwiązania wypadają nie najlepiej. Część zwrotów akcji jest wzięta z półki dla ośmiolatków. Mało wiarygodne, naiwne, silnie naciągane pod zamiary autorki, za to słabo (albo wcale) wynikające z logiki rozwoju akcji.
Marnie też jest z przedstawieniem realiów początku osiemnastego wieku. Choć widać podręcznikową wiedzę, to nieumiejętność jej zastosowania, wynikającą chyba w dużej mierze z faktu, że autorka nie potrafi wyjść z głowy człowieka nam współczesnego, doprowadza czasem do śmieszności. Słabowicie bywa również z prawami fizyki.
I sedno takich powieści, czyli bitwy, abordaże i takie tam, niestety wypadają bardzo mizernie.
Gdyby to była książka przeznaczona dla plus-minus czternastolatków, można by przyznać jej w miarę wysoką ocenę. Niestety pewne aspekty mocno sugerują, że autorka celowała w czytelnika dorosłego. I jak przez początkowe rozdziały słuchałem z zainteresowaniem, tak im dalej w las tym trudniejsze stawało się wytrwanie do końca. Rzecz ma jeszcze tom drugi, który obiecywałem sobie również przesłuchać, jednak w tej chwili całkowicie zrezygnowałem z tego pomysłu. Końcówkę pierwszego dosłuchałem z trudem, niejako z obowiązku.
"Wilki" Adama Wajraka. Przyjemne gawędzenie, ale z gawęd o przyrodzie lepiej wypada Wohlleben. Niestety całkiem spora część to opis bezmyślnego okrucieństwa jakiego świadkiem był autor.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Ja sobie "wciągnąłem" przez uszy "Nieautoryzowaną autobiografię" Kuby Wojewódzkiego. Czyta autor. Kiedyś lubiłem Wojewódzkiego, do czasu kiedy zaczął prowadzić swój talk show. Miewał w nim wzloty. Ale głównie schlebiał prostym gustom. Trochę przykro się to oglądało zatem przestałem.
Wojewódzki ma to nieszczęście, że jest piekielnie inteligentnym facetem, który musi udawać głupszego niż jest, aby go ludzie oglądali. Coś tam mu się czasami wymsknie. Zatem od lat nie śledzę jego kariery. Ale książkę przesłuchałem. W zasadzie napisana jest jego trudnym do podrobienia stylem. I słucha się nieźle. O ile komuś nie przeszkadza, że autor patrzy z góry na wszystko i wszystkich i wciąga czytelnika w tę perspektywę dając mu poczucie udziału i fajności. Ale jeśli się ten dystans pokona, to niezła z tego rzecz - głównie jako zbiór lepszych i bardzo dobrych opowieści, dużej ilości dystansu autora do siebie, jeszcze większego dystansu do ludzi. Spis wszystkich kochanek, aut, co ciekawszych ludzi i gości.
Łukasz Najder w marcowym "Piśmie" przeprowadził coś w rodzaju "studium przypadku" w odniesieniu do Wojewódzkiego. I tym zaostrzył moją ciekawość. A że w mojej bańce informacyjnej lubienie Wojewódzkiego to fo-pa i passe, to tym bardziej posłuchałem. A że lubiłem kiedyś to i polubiłem ponownie. Nie na tyle, aby oglądać. Ale zawsze.
A teraz "Prestiż" Christophera Priesta. Dobre, póki co.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Wywiad z wampirem" Anne Rice. Czytałem dawno temu, miałem jakieś dość pozytywne wspomnienia, ale z przeświadczeniem, że bez rewelacji. I w wersji do słuchania jest tak samo. Wchodzi bezboleśnie (lektor czyta bardzo dobrze), ale nie ma efektu wow. Sam wampiryzm jest bo jest, Słońce szkodzi, bo szkodzi, i już. Wampirem się stajesz po wypiciu krwi wampira i już. Przemiana jest właściwie natychmiastowa. Proces starzenia zatrzymany i koniec. Dlaczego? Są jakieś nadludzkie zdolności (większa szybkość, lepsze zmysły), ale jakim cudem? Jak ludzkie (wciąż) oko może nagle lepiej widzieć w ciemności? Bo tak chce autorka? I właściwie jak to możliwe, że trzy wampiry zabijały właściwie codziennie po 3 ofiary, przez kilkadziesiąt lat w jednym miejscu (Nowy Orlean) i nic? To jest 1000 trupów rocznie. Rozumiem, że Nowy Orlean się dynamicznie rozwijał w XIX wieku, ale w roku 1797 ludność miasta stanowiło 8 tysięcy ludzi, 13 lat później było to 17 tysięcy ludzie. Przecież 1000 trupów to ~5-10% populacji miasta - niemożliwe, żeby coś takiego zostało niezauważone. Nawet zakładając, że do mieszkańców zaliczani byli tylko biali, bogaci, to wciąż te liczby nie trzymają się kupy.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
1. Czepiasz sie. Wampiry mimo wszystko mają wincej sensu jak zombiaki.
2. Może zabijał murzynów? (ale racja - mała populacja nie utrzyma wampira ). Niestety brak znajomości realiów historycznych to bardzo częsty fakap, poza tem, książka ma już 40 lat+ wtedy można było więcej.
Poza tym A.Rice i M.Rein-Hagenowi "zawdzięczamy" całe uniwersum wampirzo-wilkołaczo-czardzodziejsko-feriowe które TV tłucze ponad miarę.
W kolejnych częściach Rice rozwinęła mitologię wampirzą. "Wampir Lestat" i "Królowa Potępionych" chyba nawet przynoszą odpowiedzi związane z cechami charakterystycznymi wampirów. Nie pamiętam już dokładnie, ale wymiar epicki godny szacunku. Czy byłby strawny dla mnie za drugim razem... Pewnie sam "Wywiad..." już nie, ale te dwie kolejne - może warto się przekonać, kiedyś.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Trudno te historie uznać za porywające. Aczkolwiek podobała mi się stworzona mitologia. A potem jeszcze w "Wampirze Lestacie" pojawiły się inne, starsze wampiry. Potem autorka skrzyżowała swoje serie, doszły do tego czarownice i Talamasca. No było nieźle. Do czasu. Wydaje mi się, że w "Królowej Potępionych" Rice osiągnęła swój imaginacyjny szczyt. Kolejne powieści były już wtórne, nawet te poświęcone Mariuszowi, Pandorze, czy Armandowi. A, zdaje się, Lestat powrócił potem jeszcze kilka(?) razy. Ale już tego nie doczytałem. Bo wymiękłem.
"Chłopcy" Andrzeja Saramonowicza. Współczesna polska powieść nie będąca jakimś intelektualnym zwarciem odbytu autora, posiadająca dystans do bohaterów, ironię, humor, prostą, ale ciekawą fabułę. Idealny pomysł na dobrą literaturę "środka", czy po prostu literaturę popularną. Słucham w interpretacji Krzysztofa Gosztyły i bardzo mi się podoba. Szkoda, że jutro skończę. Ostatecznie, nie jest to długa fabuła, na dodatek słucham na Storytelu w trochę szybszym "tempie". Taka powieść do posłuchania i zapomnienia, ale bez banałów. Dobry materiał na film lub serialik. Biorąc pod uwagę nazwisko i renomę autora - naprawdę jestem zdziwiony, że jeszcze na ekran tego nie przeniesiono. Jest też na Audiotece.
Więcej o fabule i autorze:
Cytat:
wóch chłopców. Mateusz i Jakub Solańscy. Jedenastolatek i… czterdziestolatek. Syn i ojciec. Pierwszy ma kłopoty w szkole, przyjaciela na całe życie i prawdziwą narzeczoną. Drugi ma talent do ładowania się w kłopoty. Wzięty neurochirurg w pracy precyzyjnie posługujący się skalpelem, w życiu prywatnym nie potrafi dokonać koniecznych cięć. Ulubieniec kobiet świeżo po rozwodzie, wciąż czuje miętę do swojej byłej żony, a jednocześnie nie może opędzić się od ponętnej Niny, zawsze chętnej Hani i opiekuńczej Poli z obsesją na punkcie zdrowego żywienia.
Gdy wszystko zacznie się sypać, Jakub będzie miał okazję odkryć, że prawdziwe życie jak zwykle jest gdzie indziej. W miłości rozumianej jako odpowiedzialność i poświęcenie, a nie łapczywie wprowadzany do serc i podbrzuszy narkotyk. Czy będzie umiał pożegnać w sobie Piotrusia Pana i opuścić Nibylandię, którą umościł sobie między udami kolejnych kochanek?
"Chłopcy" to pikantna komedia obyczajowa, pełna sarkazmu, ciętych ripost i celnych obserwacji społecznych. Wyraziste pióro „Saramonowicza Codziennego” sprawia, że Chłopcy są nie tylko inteligentną rozrywką, którą czyta się jednym tchem, a kolejne zdania chce się głośno cytować. W lekkiej formie Saramonowicz przemyca bowiem treści zupełnie niebłahe. Pokazuje do czego prowadzi pogoń za sytym życiem, pełnym sukcesów zawodowych, w którym dorosłość to wiecznie odnawialna nisko oprocentowana karta kredytowa.
Andrzej Saramonowicz - (ur. 1965 w Warszawie). Reżyser, scenarzysta, dramaturg, pisarz. Autor wielkich filmowych polskich hitów komediowych (m.in. "Ciało", "Testosteron" i "Lejdis"). "Testosteron" - stale obecny w teatrach w kilkunastu krajach - jest jedną z najpopularniejszych obecnie polskich sztuk teatralnych w świecie. Jako pisarz debiutował w 1990 w piśmie literackim "Brulion".
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Mimo wszystko stworzyła/położyła kamień węgielny pod ciekawe uniwersum/nowe świeże spojrzenie na wampiury.
zwisa mi to kompletnie
I czy to Dracula, Lestat czy ten ładny ze Zmierzchu są mi po równo obojętni. Badass z Twierdzy Wilsona jakoś mnie tam rusza. Ale nie pamiętam czy to był wampir.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
No dobra, rozwinę: nie rozumiem, jak możesz się tak naśmiewać z kogoś, kto nie istnieje.
Jeszcze rozwinę, bo NSMP: toto człowiekowi wilkiem.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Ale dla miłośnika horroru to must read jest. Jak w gangu Karioki, trzeba rzuć gumę. Wywiad dla mnie osobiście to była wielka przyjemność , jedna z tych książek o wampirach co mnie uwiodły i zafascynowały, bo temat ma swe bogate meandry. Dopiero późniejsza masówka spod znaku Zmierzchów zepsuła branżę. A wczoraj obejrzałem ponownie film. To było objawienie, ale też zaczął się starzeć. Pięknie, ale jednak.
_________________ Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
"Wywiad z wampirem" za mną. Znośnie. Jak pisałem wcześniej - brak wyjaśnienia dlaczego pewne rzeczy się dzieją w opisany sposób, czy dlaczego przemiana w wampira jest tak szybka. I dlaczego wampir popada w kamienne odrętwienie po wschodzie Słońca i dlaczego Słońca spala wampiry. No i skala ich działalności - takie coś nie miało prawa znikać w tłumie innych zbrodni. W pewnym miejscu pada stwierdzenie, że wampir zabijał codziennie jedną lub więcej ofiar. Czyli nowoorleańska trójka bardzo oszczędnie licząc zabijała przez pewien czas 1,5 ludzi rocznie. Przez kilkadziesiąt lat. Jasne.
Chyba najlepszą częścią (nie mówię, że najlogiczniejszą) był fragment o zawiedzionych nadziejach po spotkaniu ze zwierzęconymi wampirami w Europie Wschodniej. Paryż to niestety znowu powrót do efekciarstwa i wielkiej skali.
Kolejnych części nie przeczytam - szkoda czasu, ale mógłbym przesłuchać.
Teraz "Echopraksja" Wattsa. Zdawało mi się, że trochę pamiętam. Ale zdawało mi się, po godzinie byłem całkowicie zaskoczony.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum