FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
GRA O TRON
Autor Wiadomość
Trojan 


Posty: 11270
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2019-04-16, 14:03   

aaa, no pasowałoby - rozumiem że to książkowy wontek

faktycznie miecz ten jest eksponowany zupełnie niepotrzebnie - wiadomo że Sam nie będzie nim machał... a Valyriańskiej stali mało...
ale kto nim będzie walił ? Ogar ?

no i wracam - co z Wilkorem ?
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2019-04-16, 15:26   

Czy Duch zginął. Sam się zastanawiam.

Ale jeszcze odnośnie tekstów z tego odcinka to wbija mocno ten, kiedy w zamku Umberów chłopaki na siebie wpadają: https://www.youtube.com/watch?v=cKypG8STL-k :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Tomasz 
Kain Czarny


Posty: 4627
Skąd: Skraj Nieba
Wysłany: 2019-04-16, 17:18   

Trojan napisał/a:
ale kto nim będzie walił ? Ogar ?

Na trailerze ludzie wypatrzyli, że miecz sama ma w bitwie Jorah Mormont.
Romulus napisał/a:
Czy Duch zginął. Sam się zastanawiam.

Duch wyskakuje jak Duch wtedy jak go potrzebują, a tak to go nie ma po prostu.
Chyba nie zginął.
_________________
"Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
 
 
Trojan 


Posty: 11270
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2019-04-17, 09:49   

też mi się zdaje że Duch wyskoczy w krytycznym momencie - oczami wyobraźni widziałbym to jako atak na kości watahy wilków prowadzony przez Nymerie i Ducha - oczywiście gdy będą się ważyły losy bitwy


temat miecza Tarlych - rozumiem że to motyw książkowy Azor-Ahai
ogólnie całościowo film wpasowuje mi się w template'a oblężenia Minas Tirith - więc Sam jako Merry w sumie pasuje. taki Nie-mąż

;)
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2019-04-22, 16:08   

Będą spoilery.

Oczywiście, Duch się pojawił. :)

Komicznie odcinek załatwił Tormund. Jaka szkoda, że chyba nie będą mieli z Brienne więcej, niż im było dane w tym odcinku. Tormund pytający o Brienne, Tormund smalący cholewki do Brienne, Tormund dokonujący metaforycznego :) mierzenia przyrodzeń z Jaimem.

Odcinek mógł być wielki. Chodzi o scenę między Daenerys i Jonem. Te rogi zagrały w bardzo wygodnym momencie, odsuwającym decyzje na potem. Które, dla jednego z nich, może nie nadejść.

Obstawiam, że Jon się poświęci. To do niego pasuje. Daenerys jest feudalną królową, chodzi jej o władzę. Niezależnie od gadek o łamaniu koła itp. To ją łączy z Sansą. Co było widać również w tym odcinku. Myślę, że te sceny odpowiedziały na pytanie, między kim się rozstrzygnie finał. I starcie z armią Nocnego Króla i nim samym oczywiście tym finałem nie będą.

Zresztą, teraz prawda o Jonie nie ma żadnego znaczenia. Domyka jego historię. Ale Jon nie ma armii, armia Daenerys za nim nie pójdzie, bo to byłoby mocno naciągane. Jon jako przyboczny mąż Daenerys królowej też się w tej układance nie mieści.

Obstawiłbym zatem śmierć Jona w nadchodzącym starciu. Czyli w następnym, albo w czwartym odcinku. Będę zaskoczony, nie wiem, czy przyjemnie, jeśli się pomylę.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Metzli 
Diablica


Posty: 3556
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2019-04-22, 18:01   

Najciekawsza była rozmowa Deanerys z Sansą, zdecydowanie lepsza niż z końcowa z Jonem.

Generalnie nudny był ten odcinek, wiele tych rozmów, jak dla mnie, mogło się nie odbyć. Oby w kolejnym działo się więcej. Przemieniony Jaimie nie przypadł mi do gustu, chcący walczyć pod rozkazami Brienne, później pasujący ją na rycerza. Och, jak słodko :P Tyrion też rozczarowuje. Tormunda to mi trochę żal, chyba faktycznie nie ma szans na więcej.
_________________
Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2019-04-22, 18:17   

Nie zgodzę się, że nudny. Budował napięcie. Kiedy Tormund z chłopakami przyjechali do Winterfell nagle okazało się, że armia Nocnego Króla jest tuż. Trzeba było podjąć decyzje, podzielić siły, ustalić plany i czekać. Chciałbym, żeby trzeci odcinek rozstrzygnął tę wojnę, ale podobno bitwa ma trwać dłużej niż jeden epizod. Zatem zwariuję w przyszły poniedziałek.

Po tym odcinku dopiero zdałem sobie sprawę, że wielu tych postaci możemy już nie zobaczyć po tej bitwie.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Tomasz 
Kain Czarny


Posty: 4627
Skąd: Skraj Nieba
Wysłany: 2019-04-22, 23:51   

A ja odebrałem właśnie jako ciekawe np. zarysowanie tego, że ludzie idą za Jonem z przekonania, z szacunku i chcą za niego i za Starków (czyli za Sansę) umierać. A za Dany nie stoi szacunek, tylko władza przez strach i nawet Szary Robak po obsadzeniu jej na tronie chce odejść.
Jon nie musi mieć armii a i tak za nim pójdą. Wszyscy niemal z postaci, pewnie w końcu całe Westeros. Dany w Westeros nikt nie chce. Zakochany Mormont to za mało.
Jon skończy na tronie. W końcu co jest martwe nie może umrzeć.
_________________
"Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
 
 
dworkin 


Posty: 3985
Wysłany: 2019-04-23, 12:32   

Zastanawiałem się nad możliwymi rozwiązaniami i doszedłem do wniosku, że to narzucające się jako wzorcowe, najgładsze i najbardziej oczekiwane, jest po prostu zbyt banalne. Nie przystaje jako finał do serialu, który za ambicję ma zaskakiwanie/szokowanie z polotem. A przez wzorzec mam na myśli zwycięstwo nad Nocnym Królem już w połowie sezonu i potem ostateczną rozgrywkę z Cersei, by na tronie zasiedli Dany i Jon. Ofc może on mieć różne wariacje (ktoś umiera, władza skapuje innemu stronnikowi), które jednak nie zmienią ogólnego wydźwięku całości.

Moim zdaniem wątek Nocnego Króla jest zbyt fundamentalny i zbyt doniosły, by go po prostu zamknąć przed samym finałem. Sądzę więc, że ta bitwa nie przyniesie nikomu ostatecznego zwycięstwa. Że w jakiś sposób pójdzie on dalej na Królewską Przystań i tam rozegra się koniec końców z udziałem trzech stron sporu. Przeglądając fanowskie teorie w podobnym guście, znalazłem nawet taką, wg której Night King się w bitwie nie pojawi, bo już przed nią poleci na południe.

Mimo wszystko mam nadzieję na śmiercionośną inbę, która przerzedzi szeregi bohaterów jak nic w historii kina. Choć gdybym wyżej miał rację, to może największa hekatomba herosów czekałaby dopiero w finale.

A co do tego, kto zasiądzie na tronie, postacie Dany i Jona również zdają się zbyt banalne. W Wojnie Dwóch Róż, na której się Martin wzorował, władza przypadła pociotkowi Lancasterów - Tudorowi, który za żonę wziął Elżbietę z Yorków, bo wszyscy inni męscy potomkowie zginęli. W serialu może być podobnie, choć ja osobiście nie wyobrażam sobie, by następca nie miał przynajmniej kapki krwi Targaryenów.
  
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2019-04-23, 12:47   

IMO Nocny Król wytnie wszystko i wszystkich i w finale będą zgliszcza. Takiego końca oczekuję //spell
_________________
Instagram
Twitter
 
 
dworkin 


Posty: 3985
Wysłany: 2019-04-23, 13:02   

To z kolei byłby groteskowy żart z widzów :)
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2019-04-23, 13:44   

Dlatego tak bardzo go oczekuję :P
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2019-04-23, 14:30   

W jednej z wizji z 2 sezonu Daenerys stała w sali tronowej w Królewskiej Przystani, padał śnieg, dach był dziurawy. Zatem może to i racja.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2019-04-23, 18:27   

Tym bardziej uważam, że to prawdopodobne.
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Sabetha 
Baba Jaga


Posty: 4566
Wysłany: 2019-04-23, 18:36   

Popieram Spella, to byłby koniec na miarę moich oczekiwań. Innym byłaby Cersei na tronie i wyniszczone królestwo, którym nie byłoby już sensu rządzić, bo nie ostałby się prawie nikt żywy.
Podejrzewam, że Winterfell padnie. Nie wiem, czy wzmianka o Żelaznych Wyspach była tylko podpuchą, ale obstawiam, że nie i wezmą jeszcze udział w wydarzeniach.
_________________
"Wewnątrz każde­go sta­rego człowieka tkwi młody człowiek i dzi­wi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
 
 
Tomasz 
Kain Czarny


Posty: 4627
Skąd: Skraj Nieba
Wysłany: 2019-04-23, 19:41   

Bitwa o Winterfell musi być klęską Starków/Targaryenów. Patrząc ile razy było zaznaczone, że kobiety i dzieci (i Varys) ukryją się w kryptach, to stawiam na teorię o ożywieniu pokoleń martwych Starków i takie rozbicie obrony od środka, następnie ucieczkę Dany celem ocalenia armii, rozstanie z Jonem/Aegonem, po którego w decydującej chwili powróci jeden ze smoków, który rozpoznał swojego pana. Do tego rzeź postaci, w układzie że za każdego który ocaleje uciekając na Żelazne Wyspy ktoś musi oddać życie. Theon zginie za Brana, Brienne za Sansę (w końcu jako pasowany rycerz odda życie za kogoś ratując go) Robak z Nieskalanymi poświęci się (zostanie poświęcony) umożliwiając ucieczkę Dothrakom, Ogar uratuje Arię i uciekną razem a za nich zginie wyrosła spod ziemi Nymeria z watahą wilków itd.
_________________
"Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
 
 
Trojan 


Posty: 11270
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2019-04-23, 20:01   

Atak na tyły(Kings L) jest logiczną konsekwencją sytuacji.
Wyjście z krypty też.
Upadek niekoniecznie, bo nie tam się będzie główny ciężar rozgrywki.

Fajny odcinek. Cisza przed burzą.
Ostatnie takie spotkanie wszystkich ze wszystkimi. Ostatnie słowa, gesty.
Jak wspominałem - Jaimie zrobił dobrze Breinne, choć nie do końca w taki sposób jak oczekiwałem ;)
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2019-04-24, 11:16   

W takim razie przeżyje ich niewielu. Theon przecież nie miał dużo okrętów.

Najlepiej mają ci za morzem. :mrgreen:
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2019-04-24, 18:02   

Chociaż...
Wykosztowywanie się na bitwę o Winterfell po to, aby bohaterowie ją przegrali i siłą rzeczy startowali z pozycji przegranego w walce o co? Starcie z Nocnym Królem jest starciem o wszystko. Tu nie będzie miejsca na drugą wielką bitwę, co najwyżej na partyzantkę, jeśli przegrają tę najważniejszą. Kto potem pokona Nocnego Króla? Cersei z bandą najemników? Jeden, czy dwa smoki? Garstka tych, którzy przetrwają?

Ależ się jaram tym trzecim epizodem. A poniedziałek będzie hardkorowy. Nie dość, że wrócę do domu w niedzielę koło północy, dwie godziny snu i trzeci odcinek, kilka godzin snu i "Avangers: Endgame". Niech będą dzięki związkom zawodowym za płatne urlopy. :mrgreen:
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Tomasz 
Kain Czarny


Posty: 4627
Skąd: Skraj Nieba
Wysłany: 2019-04-24, 18:39   

Romulus napisał/a:
Kto potem pokona Nocnego Króla?

Nikt nie pokona. Stawiam na to, że rozwiązaniem będzie pakt kończący wojnę. Pokój. Dogadanie się.

Kaszana to będzie jak wielki apokaliptyczny wątek inwazji Białych Wędrowców zakończy się w połowie finałowego sezonu i reszta to będą popłuczyny.
_________________
"Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2019-04-24, 20:22   

No właśnie to będzie coś ciekawszego. Wymagającego dla scenarzystów. Pakt z Nocnym Królem? To w ogóle nie jest opcją. Zresztą, przypomnij sobie co mówił Bran o tym starciu. Przegrana walka o Winterfell będzie zwycięstwem Nocnego Króla. Ostatecznym, ponieważ po nim zostaną tylko dożynki.

A takie przetrzymywanie niemal do ostatniej chwili tego kto zwycięży to właśnie jest Standardowe Zakończenie Fantasy. Peter Jackson to nieco przełamał, zresztą w duchu książkowego "Powrotu Króla". To dobry trop dla scenarzystów "Gry o tron".

Pakt nie jest żadną opcją. Byłoby to może coś świeżego. Ale bez wątpienia nie odniesie to sukcesu. U widzów, przede wszystkim.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15588
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2019-04-28, 12:19   

Romulus napisał/a:
W takim razie przeżyje ich niewielu. Theon przecież nie miał dużo okrętów.

Najlepiej mają ci za morzem. :mrgreen:


1. Nieważne ilu przeżyje, ważne ilu zostanie wskrzeszonych ;) Oczywiście o ile Melisandre jeszcze pożyje (obstawiam, że w końcu Cebulkowy Rycerz zrobi jej "kuku", wszak poświęcenia córki Stannisa nie odpuści, a jak sama Czerwona powiedziała w rozmowie z Pająkiem, że umrze w Westeros, tak jak i on) i Bóg Światła/Ognia będzie miał względem nich jakoweś "plany" :-P
W każdym razie pierwszym do kaputnięcia jest Theonek - do rządzenia się nie nadaje (w przeciwieństwie do swojej siostry), co miał zrobić to już zdziałał i teraz czeka go już tylko zaszczytna śmierć na polu chwały w obronie Starków.
Brienne po pasowaniu na rycerza musi polec, naturalnie w epickiej scenie.
Berica już nie ma kto ożywiać, a nie jest na tyle istotnym gierojem, aby Melisandre się nim zajęła ;) A swoją drogą ciekawe, czy inna Czerwona Kapłanka nie przywędrowała z Danką i w razie czego nie pomoże w ożywianiu padłych bohaterów :-P
Szary Robal pięknie pożegnał się z Missandei (czy jak jej tam było), więc siłą rzeczy został przeznaczony do "użyźnienia" ziemi.
Tormund też polegnie jak na bohatera przystało. No, chyba że stworzy wymarzony związek z Brienne, bo pasują do siebie jak ulał //sex
Ogar niestety przeżyje, ponieważ "ktoś" musi pokonać Górę, a któż się lepiej nada do tego celu? Tym bardziej, że obiecał ;)
Trzymam kciuki za Jaime'a - od Królobójcy (aczkolwiek ten czyn był w pełni uzasadniony moralnie!) i niedoszłego mordercy dziecięcia Starków (co w gruncie rzeczy wyszło temu drugiemu na dobre!) przebył bardzo daleką drogę (np. potworne okaleczenie - utrata prawej dłoni dla praworęcznego rycerza to prawie koniec świata) by na koniec pokazać drzemiące w nim wcześniej: uczciwość i honor (co w tej historii zazwyczaj kończy się źle i smutno).

2. Nie do końca, gdyż martwe smoki się nie męczą i mogą dolecieć wszędzie, a Nocny Król ożywić truposzy, których i za morzem nie brakuje! :-P

Romulus napisał/a:

Wykosztowywanie się na bitwę o Winterfell po to, aby bohaterowie ją przegrali i siłą rzeczy startowali z pozycji przegranego w walce o co? Starcie z Nocnym Królem jest starciem o wszystko. Tu nie będzie miejsca na drugą wielką bitwę, co najwyżej na partyzantkę, jeśli przegrają tę najważniejszą. Kto potem pokona Nocnego Króla? Cersei z bandą najemników? Jeden, czy dwa smoki? Garstka tych, którzy przetrwają?



Przecież wystarczy "tylko" namierzyć na polu bitwy (czy gdziekolwiek indziej) Nocnego Króla (najłatwiej smokami) i go wykończyć, co jest równoznaczne z wygraną, bo wówczas magia ożywiająca umarłych przestanie działać i truposze padną niczym rażeni gromem! //pacnij
I choćby dlatego Night King nie powinien brać udziału w tej rozpierdusze, ino się przyczaić w bezpiecznym miejscu kierując działaniami z rozsądnego dystansu.
Na obecną chwilę żywe smoki są w przewadze, co warto wykorzystać ;)



Romulus napisał/a:


Pakt nie jest żadną opcją. Byłoby to może coś świeżego. Ale bez wątpienia nie odniesie to sukcesu. U widzów, przede wszystkim.


To już nie będzie miało żadnego znaczenia, gdyż bez względu na wybór opcji serial jest wielkim sukcesem, a wyniki oglądalności nawet jeśli spadną w ostatnich odcinkach, to w sumie niczemu to nie zaszkodzi.
Zdecydowanie najgorszym zakończeniem byłby wyświechtany, ograny aż do bólu dupy standard, czyli: Nocny Król kaput, że o Cersei nie wspomnę, a Jon i Danka razem na tronie (i w łożnicy).

P.S. A co byście powiedzieli gdyby okazało się, że Bran jest Nocnym Królem? ;)
_________________
Buk, Horror, Dziczyzna
 
 
Trojan 


Posty: 11270
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2019-04-28, 20:16   

Mellisanadre tom chyba przybędzie z jakimś posiłkami. I to chyba nie wtym odcinku.
Nocny Jastrząb poleci chyba faktycznie na KL - ma tom więcej jak sens.

Po raz kolejny obejrzałem 2 odcinek - scena pasowania Breinne i świetna i wzruszająca. Chyba po raz pierwszy Breinne pokazuje inną twarz, uśmiechniętą, dziewczęcą...

Dzisiaj po odcinku pokazali zajawke 3 odcinka. Tydzień temu nie było. ...


Nie widzę żadnej opcji na "paktowanie" - przeca to bez sensu.
Bran jako Nocny Król - nieee, chyba że zupełnie Do tej pory mylono pojęcia. Ale nie.

WinterFell może się obronić a Nocny i tak wygrać - czyli przeskok na Normandie. I tam Mellisanadre mogłaby się pojawić

Ogar niestety przeżyje? Niestety? Świetna postać (jak wiele) - i każdy kto wyjedzie z Zimowiska będzie plusem ;)
Zgadzam się że Ogar musi położyć Górę.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2019-04-29, 09:07   

Hmm, jeszcze nie spoglądałem w otchłań internetów, ale chyba ten odcinek może po równo rozczarować i zachwycić. Nie mylili się co poniektórzy powyżej (celowo nie wskazuję kto :) ), jeśli chodzi o pewne elementy tego starcia. Ja również chyba trafiłem to i owo. Ale to bez znaczenia.

Niezależnie, jak mi się ten odcinek "uleży" - był on pełen emocji. Jednego rozczarowania jestem pewien - ale jest ono niegroźne. Chodzi o licznik trupów.

Jeśli chodzi o los zwycięzcy - to ta bitwa dała przedsmak finału. Teraz zaczynam się spodziewać mocno gorzkiego.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2019-04-29, 09:42   

Odcinek świetny, przed chwilą obejrzałem - ale że jeszcze sporo czasu brakuje do 21:00, to nie będę spoilerował innym.
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
dworkin 


Posty: 3985
Wysłany: 2019-04-29, 10:05   

No i Night King okazał się po prostu kolejnym gostkiem do rozpykania. Co tam, że stanowił właściwie główny wątek zewnętrznego i nieznanego zagrożenia. Że był tą Winter, która is coming. Ostatecznie scenarzyści uczynili go tylko tłem dla gry o tron. Może tak miało być...

Mam jednak nadzieję, że nie poszli dalej na łatwiznę, tzn. nie zaplanowali reszty jak wcześniej opisałem. Wiem, że byłaby emocjonująca, ale w typowy, kontrolowany sposób. A ja chcę INBĘ rodem z Red Wedding lub eksplozji Wielkiego Septu! (ta to mnie rozwaliła)

Wygląda więc na to, że rolą Nocnego Króla, jak i tego odcinka, było wyrównanie szans między Daenerys i Cersei. Cóż... Udało się //spell Rolą Melisandrę zaś rozpalenie ognia i powiedzenie siema. A co oglądał w czasie bitwy Bran, skoro tam działo się wszystko, nie wie chyba nikt. Zatem epizod, choć klimatyczny, trochę epicki i trzymający w napięciu, scenariuszowo niczym się nie wyróżniał.

Bitwa o Helmowy Jar wciąż pozostaje sto lat przed umarlakami jako kinematograficzny ideał batalistyczny. Czy finał zbliży się do niej choć trochę? Nawiasem - pod względem taktycznym odcinek ten jest chyba najgłupszym w historii serialu. Nie znajduję żadnego uzasadnienia dla szarży dorthraków (poza chęcią skasowania ich w dwie minuty), najmniejszego. Sens całego przyjęcia bitwy pod murami, choć budzi (eufemizm) wątpliwości, polegał chyba na tym, że miał dać czas na odnalezienie i eksterminację Nocnego Króla. Niestety jako widz nie widziałem tam żadnego planu, bohaterowie się głównie miotali, a ja rozkminiałem, o co im chodzi. Po raz kolejny producenci uraczyli nas dynamiką emocji i estetyką scen po trupach logiki.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23109
Wysłany: 2019-04-29, 17:50   

dworkin napisał/a:
No i Night King okazał się po prostu kolejnym gostkiem do rozpykania. Co tam, że stanowił właściwie główny wątek zewnętrznego i nieznanego zagrożenia. Że był tą Winter, która is coming. Ostatecznie scenarzyści uczynili go tylko tłem dla gry o tron. Może tak miało być...

Chyba do tego wszystko prowadziło. Od początku wszystkich emocjonowało starcie polityczne, a nie z umarłymi. W tym sezonie do rozstrzygnięcia pozostały dwa i to z Nocnym Królem od początku i mnie wydawało się mniej ważne. Może za sprawą scenarzystów, którzy nie pogłębiali jego tła. Trochę wytłumaczenia tego, skąd się wziął i jaką, mniej więcej, ma motywację, potem jeszcze kilka tekstów Brana z poprzedniego odcinka, kim on jest. I to wszystko. Jest w tym niespójność. Jednak nie przeszkadza mi tak bardzo, mimo zmarnowanego potencjału, gdyż - poza smokami - zasadniczo kończy to "umagicznienie" tej fabuły. Co mi się podoba, ponieważ magia w fantasy prawie zawsze psuje mi humor i przyjemność.

dworkin napisał/a:
Mam jednak nadzieję, że nie poszli dalej na łatwiznę, tzn. nie zaplanowali reszty jak wcześniej opisałem. Wiem, że byłaby emocjonująca, ale w typowy, kontrolowany sposób. A ja chcę INBĘ rodem z Red Wedding lub eksplozji Wielkiego Septu! (ta to mnie rozwaliła)

Ja również.

dworkin napisał/a:
Wygląda więc na to, że rolą Nocnego Króla, jak i tego odcinka, było wyrównanie szans między Daenerys i Cersei. Cóż... Udało się //spell Rolą Melisandrę zaś rozpalenie ognia i powiedzenie siema. A co oglądał w czasie bitwy Bran, skoro tam działo się wszystko, nie wie chyba nikt. Zatem epizod, choć klimatyczny, trochę epicki i trzymający w napięciu, scenariuszowo niczym się nie wyróżniał.

Czy mi się wydaje, czy scenariusz w tym odcinku był bardzo ubogi? Ale parę momentów było rzeczywiście klimatycznych. Theon i Bran - krótka wymiana zdań, która w zasadzie tłumaczyła wszystko.

dworkin napisał/a:
Bitwa o Helmowy Jar wciąż pozostaje sto lat przed umarlakami jako kinematograficzny ideał batalistyczny. Czy finał zbliży się do niej choć trochę? Nawiasem - pod względem taktycznym odcinek ten jest chyba najgłupszym w historii serialu. Nie znajduję żadnego uzasadnienia dla szarży dorthraków (poza chęcią skasowania ich w dwie minuty), najmniejszego. Sens całego przyjęcia bitwy pod murami, choć budzi (eufemizm) wątpliwości, polegał chyba na tym, że miał dać czas na odnalezienie i eksterminację Nocnego Króla. Niestety jako widz nie widziałem tam żadnego planu, bohaterowie się głównie miotali, a ja rozkminiałem, o co im chodzi. Po raz kolejny producenci uraczyli nas dynamiką emocji i estetyką scen po trupach logiki.

Sceny batalistyczne mnie nudzą tak samo, jak opisy przyrody. :) Z "Avengersami" było podobnie, trochę fajnie na początku, a potem już tylko czekałem na finałowe ciosy, aby film przeszedł do "epilogu". Z "Grą o tron" też tak było. Czekałem na to, kto zginie, kto przeżyje, machanie mieczem, szarże, latanie, zianie ogniem... Konieczne elementy do przebrnięcia. Zwłaszcza w takiej dawce.

Co do logiki to się nie wypowiadam, zawsze staram się opowieść przyjmować pod kątem emocji, które wywołuje. Jeśli jest w stanie wywołać napięcie, strach, gniew, wzruszenie itd., to jestem na "tak". Logika i tzw. wiarygodność mnie wtedy mało interesują i wybaczam ich brak. Scena z Dothrakami może i była pozbawiona wiarygodności, ale jaki znakomity przedsmak głównego uderzania dawała! Dobre potęgowanie napięcia. Wzmaganie strachu u bohaterów i niepewności u widza. Zresztą, za murami i tak by się nie zmieścili, musieli wyjść w pole. Ale to szczegół. Wszystko, jak trafnie zauważyli powyżej piszący, sprowadzało się tak naprawdę do Nocnego Króla. A ten bariery ustawiał wokół siebie i czynił to bardzo skutecznie. Dlatego niemal do końca byłem przekonany, po czyjej stronie będzie zwycięstwo i zastanawiałem się jakim przechujstwem musieliby wykazać się scenarzyści potem. Zatem trochę mnie rozczarowało to zakończenie.

Nie wiem, czy jest jeszcze czas, aby Daenerys mogła pokazać swoje złe oblicze. Przeciwko Jonowi, Sansie, Cersei. Po stracie Joraha, smoka(?), wybiciu większości armii - tylko Tyrion może ją jako tako okiełznać, zwłaszcza że Jon chyba stał się dla niej wrogiem. Jeśli się nie ugnie przed nią, to może pójść w stronę Jestem Złą Królową. Ciekawe, czy dalej idzie to jakimś schematem, czy twórcy zaskoczą.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
dworkin 


Posty: 3985
Wysłany: 2019-04-29, 18:11   

Romulus napisał/a:
Co do logiki to się nie wypowiadam, zawsze staram się opowieść przyjmować pod kątem emocji, które wywołuje. Jeśli jest w stanie wywołać napięcie, strach, gniew, wzruszenie itd., to jestem na "tak". Logika i tzw. wiarygodność mnie wtedy mało interesują i wybaczam ich brak. Scena z Dothrakami może i była pozbawiona wiarygodności, ale jaki znakomity przedsmak głównego uderzania dawała! Dobre potęgowanie napięcia. Wzmaganie strachu u bohaterów i niepewności u widza.

Zgadzam się, mam takie samo zdanie co do wiarygodności i logiki w Grze o Tron. Mogą być całkowicie podległe robieniu wrażenia. Niemal. Powiedziałbym - do chwili aż tak bezpretekstowego gwałtu na logice. Szarża Jona w Bitwie Bękartów miała swój pretekst - okrutną egzekucję brata. Kupiłem to. Tutaj jednak atak dorthraków był wyłącznie pustą formą bez treści, zrobieniem wrażenia kosztem zupełnie bezzasadnej masakry. Czy Dany prowadziła ich przez piaski i morza tylko po to, by potem tak bezceremonialnie wyrzucić? Jestem przekonany, że dało się to wszystko osiągnąć z choćby wątłym uzasadnieniem scenopisarskim.
  
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2019-04-29, 21:21   

Co do krypty to było pewne. Ostatnie słowa BG podczas sesji w walce z nekromantą brzmią przeważnie: "schowajmy się na cmentarzu/ w kurchanie/ w krypcie (niepotrzebne skreślić) - tam będziemy bezpieczni. A już wysłanie tam bezbronnych kobiet, starców i dzieci to czysty idiotyzm. Sansa, Tyrion i Varys nie powinni przeżyć.
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Trojan 


Posty: 11270
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2019-04-29, 22:22   

No sama bitwa głupia jak but. Nawet nieszczególnie widowiska, ale ładunek emocjonalny miała.
Poza tem -to jest Gra o Tron a nie Walking Dead, Nocny był przeszkodą, najpoważniejszą ale tylko stał na na drodze do Żtronu.

A tak - teraz szanse się wyrównały.

Btw - szarża Dothrakow fajnie wyglądała. Mellisanadre była przede wszystkim dla Arii

W zajawce 4 odcinka raczej widać 2 smoki a wszyscy są w solidnym rokoszu przeciw C.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Wydawnictwo Solaris


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,21 sekundy. Zapytań do SQL: 13