FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Seriale gały widziały...
Autor Wiadomość
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2019-11-21, 18:11   

Obejrzałem trzeci sezon "The Crown" i w zasadzie oceny nie zmieniam. Pełen zachwyt. Szkoda, że tak mało odcinków. Jestem pewien, że powstanie kolejny sezon. Być może będzie ostatni, choć nie wiadomo. Na razie fabuła została doprowadzona do 25-lecia panowania, Karol ledwie zakochał się w Camilli i musiał się z nią rozstać, rozpadło się małżeństwo księżniczki Małgorzaty itp. Jest jeszcze kilka momentów w historii panowania królowej, które zostaną zaprezentowane w kolejnym sezonie. Małżeństwo Karola i jego powrót do Camilli, pierwsza premier Wielkiej Brytanii, Irlandia Północna, burzliwe lata 90-te, w polityce i dla monarchii. Ale czy materiału starczy na piąty sezon? Dałoby się upchnąć trochę wydarzeń: śmierć Diany, ślub z Camillą, młodzi książęta. Ale czy Peter Morgan pójdzie aż po współczesność tj. lata dwutysięczne? Ciekaw jestem okrutnie.

Serial jest w dalszym ciągu znakomicie napisany. Doskonale wygrywa momenty dramatyczne: katastrofa z kopalnią, matka księcia Filipa, jego kryzys, książę Karol i inwestytura. O obsadzie wspominałem - jest znakomita. Tobias Menzies w jednej ze swoich najlepszych ról. Czasami miałem wrażenie, że przyćmiewa Olivię Colman. Która również gra wybornie. Aczkolwiek ona już ma trochę pod górkę, ponieważ gra już królową ukształtowaną, stateczną, opanowaną i mocno zamkniętą w swojej formie. Jej dialog z księciem Karolem w odcinku o onwestyturze to pokazuje najlepiej. Zimna, okrutna rozmowa. Tak samo jak wcześniejsza łza na policzku - ależ mocarnie to zagrała.

Reszta obsady nie odstaje. Największe wrażenie zrobił na mnie aktor grający księcia Karola. Już w poprzednim sezonie wybrano perfekcyjnie młodego chłopaka do tej roli. W tym sezonie sukces powtórzono. Strzał w dziesiątkę. A do tego rola napisana tak, że można księcia tylko polubić. I mu współczuć brutalnego wtłoczenia w ramy obowiązku i ceremoniału, ceny, którą musiał zapłacić: surowa, zimna matka, wymagający ojciec, ciągłe poświęcenia, tłamszenie talentów i zainteresowań. Koszmarne chłop miał życie. Żaden uprzywilejowany status mu tego nie wynagradzał.

"The Crown" to bez wątpienia jeden z klejnotów w koronie Netflixa. Zapewne kosztowny w realizacji. W dalszym ciągu. Wnętrza, oprawa wizualna - to naprawdę robi wrażenie i pieści oczy. Ale właśnie takie seriale budują prestiż marki. Oglądam "The Crown" i zapominam, że płacę abonament. Ba, właśnie dzięki takim serialom wiem za co go płacę i nie marudzę.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15587
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2019-11-21, 19:51   

Duża liczba odcinków bardzo często szkodzi jakości. Mniej znaczy lepiej! Konkretnie i bez rozciągania na siłę, żeby tylko wypełnić byle czym czas trwania... :-P
_________________
Buk, Horror, Dziczyzna
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2019-11-23, 13:23   

Seriale AppleTv+

"See" - myślałem, że po pięciu odcinkach (to chyba połowa sezonu) serial podskoczy w moich notowaniach. Ale szósty odcinek mnie nieco ostudził. Nadal jest bardzo dobrze, ale widać w nim prawdopodobny początek zmian w linii fabularnej. Do tej pory bohaterowie podróżowali, mieli obrany pewien kierunek, cel był określony. Nawet jeśli wpadali w jakieś tarapaty to przygody te zaczynały się i kończyły w danym odcinku. Było zatem przygodowo, z lekkim epickim oddechem i tajemnicą. W przypadku tej tajemnicy można było zakładać dwie lub trzy bardzo prawdopodobne odpowiedzi. Ale to nie przeszkadzało. Teraz, tj. od szóstego odcinka ten cel bohaterów trochę się oddalił, inne wydarzenia stają się możliwe. Na pewno w wątku Maghry i ten właśnie wątek może osłabić resztę sezonu, zwłaszcza że wydaje się mocno przewidywalny. Ale zobaczymy. Tak naprawdę rozstrzygnięcie wątpliwości zostawiam na finał sezonu. To dobry serial, ale chyba już nie zwycięży w konkurencji.

To samo dotyczy "The Morning Show" - miło patrzeć, jak Jennifer Anniston nabrała wiatru w żagle. Ponieważ to ona gra w tym serialu pierwsze skrzypce. Reese Whiterspoon jest nieco w tle. Nie słabuje, ale Jennifer ma więcej ciekawego materiału i ciekawszą bohaterkę. Obawiam się, że serial skręci w stronę "siostrzanych" klimatów typu: my kontra reszta (męskiego) świata. Ale nie ma w tym pazura, na razie. Wątek z MeToo trochę stracił na ostrości, nic z niego nie wynikło, poza konfliktem między bohaterkami. Niemniej, cóż mi szkodzi poczekać do końca sezonu.

Natomiast wiem już na pewno, że będę czekał na drugi sezon "For All Mankind". Ronald D. Moore stworzył ocierającą się o wybitność produkcję. Cała ta alternatywna historia jest bardzo spójna i wiarygodna, a wiarygodność tę wzmacniają stylizowane na epokę wstawki medialno - historyczne (rozmowy prezydenta, bieżąca polityka, przemiany obyczajowe). Aktualnie akcja dotarła do 1974 r. Wszystko zaczęło się od pierwszego lądowania ZSRR na Księżycu. Ale serial poszedł dalej z mocnym ciosem. Lądowanie na Księżycu to za mało. Trzeba go eksplorować, szukać wody, zakładać stałą bazę. Wszystko gra i śpiewa jak należy. Co najważniejsze, choć serial nie traktuje bohaterów po macoszemu, to nie ma żadnych przeszkód, aby ich wymieniać w trakcie trwania historii. Choć są ważni (część z nich to historyczne postacie: Werner von Braun, piloci i astronauci z NASA, o politykach nie wspominając), to jednak nie oni są celem tej opowieści. Ronald D. Moore pokazuje alternatywną historię, w której USA nie porzuciły marzeń o podboju Księżyca i kosmosu. Z taką wizją można iść dalej i dalej. Zwłaszcza jeśli jest tak realistycznie przedstawiona i konsekwentnie prowadzona.

Zatem jeśli się zastanawiać będziecie, czy próbować AppleTv+ to jeśli zaczniecie od "For All Mankind" serial ten może was wciągnąć w dłuższą relację z tym serwisem. :) Szczerze pisząc, gdyby ten serial nie był tak dobry, to łatwiej byłoby mi porzucić te wcześniejsze produkcje, które oglądam bo i tak oglądam i czekam na kolejne odcinki tego.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15587
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2019-11-23, 13:48   

"Wojna światów" (2019) - ośmioodcinkowy serial okazał się dużym rozczarowaniem. Po twórcy (H. Overman) spodziewałem się czegoś lepszego, tymczasem mamy tutaj do czynienia z dziełem nad wyraz marnym, które razi brakiem elementarnej logiki, schematyzmem i "męczeniem buły". Mało co się tutaj trzyma przysłowiowej kupy, a postępowanie "bohaterów" jest wręcz bezwstydnie idiotyczne. Strata czasu. Nawet jeśli zaczęliście oglądać, to z czystym sumieniem można sobie darować ciąg dalszy. Dobrnąłem do końca, abyście Wy nie musieli //panda
Otwarte zakończenie sugeruje, że tfu-rcy tegoż paździerza mają chęć na kontynuowanie przygody. Odpowiedź widza może być tylko jedna -> //bum
_________________
Buk, Horror, Dziczyzna
  
 
 
m_m 
Uchodźca

Posty: 1867
Skąd: Zewsząd
Wysłany: 2019-11-23, 14:43   

Nie chciałbym być złośliwy, ale jednak nadajesz się na konesera chujni.
_________________
quot libros, quam breve tempus
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15587
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2019-11-23, 15:42   

Nie chciałbym być czepliwy, ale jeden grzech nie czyni grzesznika ;)
Na polu s-f panuje posucha, a że lubię klimaty: aliens vs humans, to dałem serialowi szansę na którą od samego początku nie zasługiwał :-P Teraz przynajmniej nikt nie napisze: nie oglądałeś do samego końca, więc jak śmiesz oceniać!? :lol:

Poza tym nie oszukujmy się, "American Horror Story 1984" jest jeszcze gorszą ch.jnią --_-
_________________
Buk, Horror, Dziczyzna
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2019-11-23, 16:20   

Oglądam "Wojnę światów" i trochę się zgadzam, a trochę nie zgadzam. Czekam do jutra na odcinki z finału sezonu, mam je na dekoderze, ale niedzielne popołudnie będzie w sam raz. :) Nie jest to wybitny serial, ale ma atuty. Największy to enigmatyczni Obcy. Których, jak dotąd, nie poznajemy, widzimy tylko ich maszyny, które dobijają resztki ludzkości. Maszyny dosyć prymitywne, nawet ja na ludzkie standardy. To mnie zaciekawiło naprawdę, bo można na tym zbudować trochę fajnej fabuły. Bohaterowie, jak to bohaterowie, różne postawy i charaktery, typowa telewizyjna robota. Słabuje budowa post-świata. Gdzie te ciała leżące na ulicach i gnijące, gdzie kłopoty z prądem i wodą itp. takie typowe, codzienne i do wyobrażenia kłopoty po najeździe Obcych i zniszczeniu ludzkości. :) Na tym polu serial nie odrabia żadnej lekcji.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
m_m 
Uchodźca

Posty: 1867
Skąd: Zewsząd
Wysłany: 2019-11-23, 16:42   

ASX jednak dam ci posłuch i nie obejrzę WŚ, a AHS się już nie czepiaj ;)
_________________
quot libros, quam breve tempus
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15587
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2019-11-23, 18:19   

Romulus napisał/a:


Nie jest to wybitny serial, ale ma atuty. Największy to enigmatyczni Obcy.

Których, jak dotąd, nie poznajemy, widzimy tylko ich maszyny, które dobijają resztki ludzkości. Maszyny dosyć prymitywne, nawet ja na ludzkie standardy. To mnie zaciekawiło naprawdę, bo można na tym zbudować trochę fajnej fabuły.

Bohaterowie, jak to bohaterowie, różne postawy i charaktery, typowa telewizyjna robota.

Słabuje budowa post-świata.


1. Skoro wg Szanownego Uzurpatora największym atutem serialu jest utrzymywanie tożsamości Alienów w tajemnicy, to tym samym poświadcza się, iż jest on ch.jnią z grzybnią ;)
Tych zmarnowanych 8 godzin życia będziesz Pan żałować na łożu śmierci ;)

2. Można, tyle że w tej produkcji to się nie udało.

3. Bohaterów wielu, a żaden z nich się nie wyróżnia na plus. Łączy ich jedno: nijakość. Czego tu nie mamy: afrykański uchodźca, który ma płomienny romans z niewidomą brytyjską dziewczyną (ładuje mu się do łoża, bo teraz kobiety "biorą sprawy w swoje ręce"), pedalskie wątki w tle (na szczęście nierozwijane), czyli standard w obecnych czasach, wykorzystywanie sexualne w rodzinie na linii brat-siostra (w tym przypadku samczyk brał i efekt w postaci rozkapryszonego bachora), nudziarskie relacje międzyludzkie, wielokrotnie powielane podejście w sytuacji bezpośredniego zagrożenia śmiercią, czyli bohater(ka) musi rzucić się na ratunek znajdującemu się w potrzebie bliźniemu, mimo iż temu drugiemu jest to tak potrzebne, jak umarłemu kadzidło. Modelowy przykład idiotyzmu: dziewczyna idzie po pomoc do "bazy" i bierze ze sobą bachora (który wcześniej wyskoczył niczym diabeł z pudełka w przyczepie kempingowej), a przecież o wiele bezpieczniej byłoby go zostawić pod opieką "zabunkrowanych" ludków. Naturalnie nikt z nich im nie pomaga, a tu aż by się prosiło o jakąś zbrojną eskortę złożoną choćby z dwóch "człowieków" ;)
Maszyny wykorzystywane przez Obcych to w starciach z dobrze uzbrojonymi żołnierzami bardzo skuteczni exterminatorzy, natomiast kiedy przychodzi do walki z cywilami (z których każdy potrafi się posługiwać bronią!), tracą co najmniej 98% efektywności :lol:
Niekiedy zdarzają się ciekawe momenty, lecz jest ich tyle, co chomik napłakał. Największym atutem "Wojny Światów" made in Albion jest główny motyw muzyczny.

4. To bardzo poważnie niedopowiedzenie. Leży goły i kwiczy.

P.S. W ósmym odcinku serial straci swój główny atut ;)
_________________
Buk, Horror, Dziczyzna
 
 
Trojan 


Posty: 11269
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2019-11-23, 19:34   

To co widziałem (1 odc albo 2 ) nie zachęcilo do dalszej obserwacji.
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13136
Wysłany: 2019-11-27, 11:44   

Wybory Paytona Hobarta / The Politician

Oryginalny tytuł lepiej oddaje sedno.
Mamy szkolne wybory na przewodniczącego samorządu uczniowskiego czy coś w ten deseń. Z pozoru dramat i poruta. Z pozoru, bo jednak okazuje się, że jest całkiem inaczej.

Rzecz jest utrzymana w tonie pastelowej, komiksowej parodii wielkiej polityki tudzież współczesnego społeczeństwa. I jest to zrobione świetnie. Pastiszowy charakter sprawdza się doskonale, tworząc dysonanse w połączeniu z, często abstrakcyjno-absurdalnymi, zawijasami fabularnymi. Do tego mamy zatrzęsienie genialnych scen, dialogów. Niewymuszenie fascynujący jest wątek nastrojów mniejszości haitańskiej.

No i wielkie nazwiska, jak np. Gwyneth Paltrow, Jessica Lange czy, może mniej znany ale niemniej wielki, Bob Balaban. Zarówno ci wielcy jak i mniej znani grają świetnie.

Odcinek piąty The Voter to arcydzieło. Niszczy wątrobę, rozsiewa spaczeń i na koniec kręci wora.
Niewiele słabszy jest siódmy The Assassination of Payton Hobart: Part 2.
Za to wszystko psuje odcinek ósmy, kończący serial. Gdybyśmy mieli finał zamknięty, byłaby to rewelacyjna miniatura, arcydzieło myśli i krytyki społecznej. Jednak ostatni odcinek, który zaczyna się w dobrym tonie, całkiem pięknie, zmienia się w zbieranie drużyny do kolejnego sezonu, który będzie niestety już trywialny bo pozbawiony warstwy symbolicznej na rzecz rzeczywistej. Szkoda.

Tak czy siak, mocno polecam.
8/10
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Trojan 


Posty: 11269
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2019-11-27, 12:32   

na czym to podają ?

w dobie mnogości dawaj źródło
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13136
Wysłany: 2019-11-27, 13:24   

Netfliks
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Bibi King

Posty: 1595
Skąd: Stamtąd
Wysłany: 2019-11-27, 15:17   

Trzeci "True Detective" zaliczony. O niebo lepszy od dwójki (pod każdym względem), trochę jednak słabszy od jedynki. Historia niesztampowa, ale nieco przewidywalna, do rozgryzienia spokojnie na długo przed końcem - mimo to dooglądać do końca warto, bo jest mały twist i elegancko to załatwiają. Mahershala Ali jest fantastyczny. Dorff też dobry, nie doceniałem gościa. Polecam.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2019-11-27, 16:11   

"The Politician" mnie, mimo wszystko, pozytywnie nastroił na sezon drugi. Choć też obstawiam, że raczej będzie słabiej. Mimo to Ryan Murphy już udowodnił kilka razy, że potrafi więc nie tracę wiary. :)
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Cintryjka 

Posty: 1841
Wysłany: 2019-11-27, 19:09   

The Politician faktycznie bardzo dobry:) Tylko że Murphy miewa genialne pomysły, ale nie potrafi się z nimi rozstać, kiedy zużyją już potencjał. Zobaczymy.
_________________
Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci

J.K.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2019-12-01, 17:10   

"Servant" - nowość od Apple. Producentem wykonawczym i reżyserem dwóch odcinków jest M. Night Shyamalan. Fabuła jest podszyta grozą, choć mnie to nie dotknęło w żaden sposób. Raczej zaciekawiło. Niestety, serial dostał drugi sezon więc obawiam się, że nic się nie wyjaśni. Podoba mi się to, że w gruncie rzeczy po trzech odcinkach wszystko dzieje się w domu. Może ma to znaczenie dla fabuły typu: "a na końcu okazuje się, że wszyscy nie żyją" :) Już od pierwszego odcinka scenariusz zaskakuje. Nie będzie dużym spoilerem, jeśli napiszę, że bohaterami jest małżeństwo i opiekunka do dziecka, którą przyjęli do pracy. Tyle, że dziecko to tak naprawdę nie dziecko, ale lalka. Reszty nie zdradzam. Cudów nie ma, ale jest klimat, jest tajemnica i niezła gra:
https://www.youtube.com/watch?v=N1cOR0sRRIw
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2019-12-02, 18:15   

"Watchmen" - siódmy odcinek miał mocny finał. Lubię tę "manierę" w serialach Lindelofa: udzielać odpowiedzi i mnożyć pytania jednocześnie. Tylko on potrafi tak to zrobić, aby mnie nie zirytować. A pierwszy sezon, jak na razie, nie miał żadnego słabego odcinka. Zaczął bardzo dobrze, ale szybko zaczęło być genialnie. Po siódmym odcinku wiemy już, mniej więcej, o co toczy się gra, kto ma jakie - prawdziwe - cele. Nadal nie jest wiadomo (ale to w ogóle nie problem), kto jest "dobry", a kto "zły". Albo wcale nie wiemy. :) Do tego ogromną zaletą fabuły jest wpisanie jej w rasowy konflikt współczesnej Ameryki.

Z kolei "Mroczne materie" to nadal serial, który "tylko" ciekawi, ale nie ekscytuje. Oglądam z przyjemnością, ale to na "Watchmen" czekam przede wszystkim w każdy kolejny poniedziałek.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Trojan 


Posty: 11269
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2019-12-06, 12:39   

Romulus napisał/a:


Z kolei "Mroczne materie" to nadal serial, który "tylko" ciekawi, ale nie ekscytuje. Oglądam z przyjemnością, ale to na "Watchmen" czekam przede wszystkim w każdy kolejny poniedziałek.



zgadzam się w 123% - jakoś szczególnie mnie nie wciągnął i pozostawił letnim. Mojej kobiecie się podoba to oglądam
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2019-12-06, 22:12   

"Marvelous Mrs. Maisel" - trzeci sezon, od dziś. Osiem odcinków, pewne "wciągnę" przez weekend. Na razie jest świetnie. Choć serial mógł się już opatrzyć, to nadal jego siłą pozostają szybkie i zabawne dialogi oraz niekwestionowany urok Rachel Brosnahan, która rozkwita w głównej roli w każdym sezonie. Reszta obsady również jest znakomita i wszystko działa, jak należy. Jednak przy trzecim sezonie należy postawić już pytanie: dokąd ta historia zmierza? Z sezonu na sezon bohaterka rozwija się jako komiczka, ale dokąd ta historia prowadzi? W stronę aktorstwa? Mam nadzieję, że Amy Sherman-Palladino zna odpowiedzi i będzie tą opowieść prowadziła w jakimś określonym kierunku, a zatem i w stronę fabularnej pointy. Ciekaw jestem. Może trzeci sezon przyniesie jakieś odpowiedzi lub podpowiedzi. https://www.youtube.com/watch?v=osNTNQxzsuI

"See" - ósmy odcinek mocno mnie zaskoczył, ale nie wiem, czy pozytywnie. Zburzył trochę moje oczekiwania i mam nadzieję, że kolejne odcinki znowu wzbudzą ciekawość. Nie chcę oglądać takiej "zwykłej" postapo fantasy, ograniczonej do szukania się bohaterów po planszy i jakichś rozgrywek plemiennych. To dla mnie za mało. Odpowiedzi związane z Jerlamarelem i jego planami były dosyć płytkie. Ale dobrze, że po ich udzieleniu twórcy zrobili zwrot w nowym kierunku. Oby w dobrym.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2019-12-10, 17:56   

"See" - generalnie, to finał jednak był taki sobie. Za szybko, okazało się, że cały ten cel był psu na budę. Niby nic złego, ale nie wiem, dlaczego miałbym czekać na ciąg dalszy.

"Dolina Krzemowa" - sympatyczne pożegnanie serialu. Boków ze śmiechu nie zrywałem, łza w oku również się nie zakręciła. Ale to był dobry sezon, jak poprzednie. Równa forma, zero zaskoczeń. Satyra na Dolinę Krzemową i jej "etykę", "filozofię", czy "misję" wypaliła się ze trzy sezony temu. Mimo to serial oglądałem z przyjemnością. Fajny pomysł na finał: dokument "dziesięć lat później". Cieszę się, że już się skończył, bo nie zostało w nim za dużo do opowiedzenia, w zasadzie to nic.

Za to "Watchmen" - jakie to jest dobre. Dwa ostatnie odcinki to głównie retrospekcje, ale nieźle układają wszystkie klocki. Jak na serial Lindelofa, sporo się wyjaśniło a tajemnic za dużo nie przybyło. W poniedziałek finał pierwszego sezonu i już się jaram.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15587
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2019-12-12, 10:22   

"V-Wars" - coś dla wytrawnych koneserów ch.jni z grzybnią. Umowne aktorstwo i historia poroniona na kolanach podczas posiedzenia na kiblu.

"Vikings" 6x01,02 - kiedy wydawało się, że gorzej już być nie może, twórcy rozwiewają optymizm. Oto modelowy przykład serii ciągniętej niczym gumka od barchanowych majtów. Odkąd zabrakło Ragnara, serial gwałtownie "poszybował" w dół, do ziemi, przebił skorupę i wyleciał z drugiej strony. Wspólny lot balonem dwójki (anty)bohaterów dobrze symbolizuje jakościowe spie...przenie.

"Dlaczego kobiety zabijają" - nowa produkcja twórcy pamiętnego "Desperate Housewives", M. Cherry'ego. Jakby to określił Uzurpator Augustus: "lajtowa rozrywka" ;)
Jest miło, lekko i przyjemnie, choć nie brakuje elementów dramatycznych i refleksyjnych. Można by rzec, iż jest to duchowy następca "DW" ;) Lucy Liu mimo upływu lat, w dalszym ciągu prezentuje się nad wyraz gorąco, zaś Alexandra Daddario to sama słodycz. Jednak najbardziej przypadła mi do gustu Ginnifer Goodwin grająca kurę domową w starym stylu (pardon za wyrażenie), która pod wpływem desperacji pokazuje, że nadaje się do czegoś więcej, niż tylko do znoszenia... "jajek" ;)
Poza tym mamy tutaj do czynienia z fajnym trójkącikiem będącym marzeniem każdego samczyka, czyli: one man (white) + two woman (black & white). Naturalnie nie ma tu co liczyć na jakieś choćby soft porno, wszakoż to serial stacji ogólnodostępnej. Innymi słowy, stawiają na wyobraźnię :-P
_________________
Buk, Horror, Dziczyzna
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2019-12-12, 15:03   

ASX76 napisał/a:
"Dlaczego kobiety zabijają" - nowa produkcja twórcy pamiętnego "Desperate Housewives", M. Cherry'ego. Jakby to określił Uzurpator Augustus: "lajtowa rozrywka" ;)
Jest miło, lekko i przyjemnie, choć nie brakuje elementów dramatycznych i refleksyjnych. Można by rzec, iż jest to duchowy następca "DW" ;) Lucy Liu mimo upływu lat, w dalszym ciągu prezentuje się nad wyraz gorąco, zaś Alexandra Daddario to sama słodycz. Jednak najbardziej przypadła mi do gustu Ginnifer Goodwin grająca kurę domową w starym stylu (pardon za wyrażenie), która pod wpływem desperacji pokazuje, że nadaje się do czegoś więcej, niż tylko do znoszenia... "jajek" ;)
Poza tym mamy tutaj do czynienia z fajnym trójkącikiem będącym marzeniem każdego samczyka, czyli: one man (white) + two woman (black & white). Naturalnie nie ma tu co liczyć na jakieś choćby soft porno, wszakoż to serial stacji ogólnodostępnej. Innymi słowy, stawiają na wyobraźnię :-P

Ponieważ to jest lajtowy serial. :) Bardzo sympatyczny, nie wymagający, nie bolący w oczy. I krótki. Cała historia zostanie zamknięta w jednym sezonie. Nowy, jesli powstanie zaproponuje nowych bohaterów i historie.

W Polsce mozna oglądac na Canal+ albo zaraz będzie można tam ogladać.

"Castle Rock" - drugi sezon byl bardzo dobry. Jak pisalem - uczta dla fanow Stephena Kinga. Sporo smaczkow. I dobra historia sama w sobie - to jest bez znajomosci dziel Kinga mozna na luzie obejrzec. Choc czy warto? Nie było odcinka na miare tego z pierwszego sezonu, kiedy Sissy Spacek otwierala drzwi. :) Ale origin story Annie Wilkes byl pierwszorzedny. Zreszta postac ta zostala pieknie zagrana przez Lizzy Caplan. Generalnie warto, szczegolnie dla fanow klasycznego Kinga. Czekam na sezon trzeci.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15587
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2019-12-13, 12:55   

Romulus napisał/a:


"Castle Rock" -

drugi sezon byl bardzo dobry.

I dobra historia sama w sobie - to jest bez znajomosci dziel Kinga mozna na luzie obejrzec.

Ale origin story Annie Wilkes byl pierwszorzedny. Zreszta postac ta zostala pieknie zagrana przez Lizzy Caplan



1. Niestety, aż tak różowo to nie było. Finał i zakończenie, to bardzo bolesne nieporozumienie, delikatnie rzecz ujmując. Byle jak, na chybcika, robimy "bum" i po sprawie, a przeciwnicy wykonują tylko działania pozorowane :lol: Natomiast epilog prezentuje się fajne.

2. Wielka szkoda tylko, że zjebana w decydującym momencie. Historia z pierwszego sezonu też na to cierpiała.

3. Prima sort! :-)

W każdym razie ten serial to jednorazówka typu "obejrzeć i zapomnieć". A przy tym na koniec zostaje niesmak z powodu prymitywnych i przewidywalnych zagrywek, które przyprawiają o ból dupy.
_________________
Buk, Horror, Dziczyzna
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2019-12-13, 21:17   

Mnie w zakończeniu cieszyło, że było szybkie. W takich produkcjach wiadomo, że zło przegra więc im szybciej tym lepiej. Finałowe rozwałki to na ogół najnudniejszy element filmów, czy seriali. Liczy się to, co jest po.

A dziś wystartował czwarty sezon "The Expanse". Na pewno połączy wątki z "Gorączki Ciboli", która jest podstawą historii w tym sezonie, z "Grami Nemezis". Wszystko na to wskazuje. Aczkolwiek finałowa "konkluzja" z "Gier..." zapewne w sezonie piątym nastąpi. Na razie dwa odcinki za mną. Jest nieźle. Aczkolwiek bez szału.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15587
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2019-12-13, 21:58   

Romulus napisał/a:
Mnie w zakończeniu cieszyło, że było szybkie. W takich produkcjach wiadomo, że zło przegra więc im szybciej tym lepiej. Finałowe rozwałki to na ogół najnudniejszy element filmów, czy seriali. Liczy się to, co jest po.

A dziś wystartował czwarty sezon "The Expanse". (..)Na razie dwa odcinki za mną. Jest nieźle. Aczkolwiek bez szału.


1. Nie, liczy się całokształt. Jeśli finał jest idiotyczny, to wcześniejsze miłe wrażenia rozwiewają się jak dym, np. po finałowym sezonie "Gry o tron" nie chciałbym nigdy więcej wrócić do tej produkcji --_-
Zło może sobie przegrać, ale żeby w tak miałki sposób, to woła o pomstę do Odyna --_-

2. Nie pochwaliłeś Pan, że serial zrobił się bogatszy pod względem wizualnym ;)
_________________
Buk, Horror, Dziczyzna
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2019-12-14, 16:39   

ASX76 napisał/a:
Romulus napisał/a:
Mnie w zakończeniu cieszyło, że było szybkie. W takich produkcjach wiadomo, że zło przegra więc im szybciej tym lepiej. Finałowe rozwałki to na ogół najnudniejszy element filmów, czy seriali. Liczy się to, co jest po.

A dziś wystartował czwarty sezon "The Expanse". (..)Na razie dwa odcinki za mną. Jest nieźle. Aczkolwiek bez szału.


1. Nie, liczy się całokształt. Jeśli finał jest idiotyczny, to wcześniejsze miłe wrażenia rozwiewają się jak dym, np. po finałowym sezonie "Gry o tron" nie chciałbym nigdy więcej wrócić do tej produkcji --_-
Zło może sobie przegrać, ale żeby w tak miałki sposób, to woła o pomstę do Odyna --_-

2. Nie pochwaliłeś Pan, że serial zrobił się bogatszy pod względem wizualnym ;)

Rzeczywiście, Amazon kasy nie poskąpił. Ale tego się należało spodziewać. Amazon w swoje seriale inwestuje i nie ma tam bieda-obrazków.

Obejrzałem resztę czwartego sezonu. Liczyłem trochę na inne rozłożenie proporcji. Większość fabuły to "Gorączka Ciboli" i nie jest to lepsze niż w powieści. Wydaje mi się, że w powieści akcja była żwawsza. Ciekawsza była reszta fabuły z punktu widzenia Ashforda, czy Bobbie, bo dotyczyła wydarzeń z "Gier Nemezis". W zasadzie czwarty sezon, szczególnie finał, to przedsmak tego, co czeka nas w sezonie piątym - który jest już filmowany. Dlatego myślę, że wielu będzie rozczarowanych fabułą tego sezonu. Zwłaszcza wobec jego finału.

Fabuła to mniej więcej to samo co w powieściach. Ze zmianami wprowadzonymi wcześniej i wprowadzanymi w tym sezonie: inna rola Bobbie, która służyła do wprowadzenia w wydarzenia, które będą miały miejsce w sezonie piątym. Inna rola Avasarali. I załoga "Rosynanta" w piątym sezonie wystartuje zapewne z innego punktu niż w powieści. Jednak mimo zmian, serial wciąż pozostaje wierny kierunkom wydarzeń z powieści.

O ile na czwarty sezon czekałem z umiarkowanym zainteresowaniem, to na piąty czekam już z dużym.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15587
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2019-12-15, 00:01   

Sam Pan sobie zaszkodziłeś w odbiorze czytając książkę przed 4 sezonem serialu :-P
Ja na swoje szczęście jestem na czysto, więc zapewne wrażenia będą lepsze :-P


Sorry, ale drugi sezon "Castle Rock" ma w sumie jeszcze mniej sensu niż pierwszy. A właściwie to nie ma go wcale, bo nic tam nie trzyma się kupy. Groch z kapustą wymieszany z burakami przetykany ziemniakami posypanymi cukrem w polewie "kakałowej" ;)
No żesz kuźwa mać, po tym nad wyraz ch.jowym rozwiązaniu wszystkich wątków mam traumę //panda
_________________
Buk, Horror, Dziczyzna
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2019-12-15, 17:15   

ASX76 napisał/a:
Sam Pan sobie zaszkodziłeś w odbiorze czytając książkę przed 4 sezonem serialu :-P
Ja na swoje szczęście jestem na czysto, więc zapewne wrażenia będą lepsze :-P



Raczej nie. Sezon mi się podobał. I wiem, że jednak "Gorączka Ciboli" była lepsza od fabuły serialu w tym sezonie. :) Liczyłem, że może twórcy, mając teraz więcej wolności i pieniędzy, podejdą do materii powieściowej bardziej kreatywnie. Mogliby w pięciu, sześciu odcinkach zamknąć temat Ilusa i skupić się na dynamiczniejszych wątkach. Choć na planecie dużo się działo, to jednak ciekawsze dla mnie było wszystko to, co się działo poza Ilusem. W powieści fabuła koncentrowała się wyłącznie na planecie i nie było alternatywy dla tych wydarzeń. W serialu była i zepchnęła załogę "Rosynanta" na drugi plan, który formalnie był planem pierwszym (z uwagi na koncentrację bohaterów i wydarzeń oraz poświęcony czas). Dlatego czwarty sezon jednak uznaję za słabszy fabularnie. Co było do przewidzenia, ale i do uniknięcia.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23107
Wysłany: 2019-12-16, 18:20   

A z rzeczy wyśmienitych - finał pierwszego sezonu "Watchmen". Jestem zaskoczony i zadowolony tym, że Lindelof go nie przeciągnął ani nie zamotał fabuły jeszcze bardziej. W zasadzie wszystko znalazło swoje miejsce, padły odpowiedzi i nie ma za dużo tajemnic pozostawionych na drugi sezon. A jeśli już są, to nie są jakoś istotne. Poza jedną. Ale konia z rzędem temu, kto nie przewidział tego, że ostatnia scena wyciemni się akurat w TYM momencie. :) I dobrze, lubię zamknięte historie. Zwłaszcza jeśli może powstać sezon drugi, co może intrygować tym, o czym będzie fabuła. "Watchmen" nie robi jakiejś rewolucji, nawet w podejściu do superbohaterów. W zasadzie to superbohaterstwo jest tu trzymane mocno za gębę, bez szafowania, wręcz jest podejrzane. Supermoce nie są takie oczywiste. Jak w komiksie, klimat czasami robi się absurdalny - kałamarnica, "deszcz", rakiety i wątek Ozymandiasza. I dzieje się to bez przeginania, wygląda to naturalnie i akceptowałem to bez krzywienia się.

Ten serial to taki wypasiony fabularnie fanfik, bogaty na wszystkich poziomach: bohaterów, scenografii, tła fabularnego, komentarza. I jeszcze pozostaje dziełem bardzo samodzielnym, które można oglądać bez znajomości komiksu. Ta się przydaje, ale nie na wiele. Jakieś tam smaczki, związane z Ozymandiaszem, maskami Rorschacha, powiązaniami między bohaterami. Choć mogę się mylić. Bo jednak np. Dr Manhattan to postać istotna, ale i jego geneza i los jest tu wyjaśniony na tyle, aby nie sięgać do komiksu.

Nie czekam na sezon drugi, ponieważ pierwszy fabularnie mnie zaspokoił. :) Ale jeśli powstanie to będę go bardzo ciekawy.

"The Morning Show" - cieszę się, że serial powrócił do tego, co wychodziło mu najlepiej, czyli drażnienia się z MeToo. Odcinek retrospektywny rzucił trochę światła na przeszłość PRZED, czyli ujawnieniem afery Mitcha Kesslera. Ale przedostatni mocniej uderzył, pozwalając bohaterowi granemu przez Steve'a Carrella rzucić kilka oskarżeń pod adresem nagonki na mężczyzn takich jak on. Było to niezłe i robiło dobre wrażenie. Nie przekraczając granic dobrego smaku, drażniąc odrobinę polityczną poprawność. Zwłaszcza wtedy, kiedy Mitch rzucił swojej ofierze, że przecież wiedziała, dlaczego gość z 20 milionami na koncie zaprasza ją po imprezie do swojego prywatnego apartamentu. Świetnie to wypadło. Druga sprawa, to jak potoczą się losy bohaterek. Starcie jest nieuniknione i mam nadzieję, że dojdzie do niego w finale sezonu. Ponieważ nie widzę potencjału na ciąg dalszy. Jak długo można jako paliwa dla fabuły używać tych wątków z molestowaniem, czy wykorzystywaniem?

"For All Mankind" - zdecydowanie mój ulubiony serial od AppleTv+. Przedostatni odcinek był znakomity realizacyjnie i fabularnie. Kłopoty z programem kosmicznym, astronauta uwięziony na Księżycu, problemy w domu, awarie, wszystko się wali. Mam wrażenie, że pierwszy sezon zakończy się z przytupem. Potencjał na rozwijanie alternatywnej historii wciąż jest ogromny. Szkoda, że ten serial przechodzi trochę niezauważony (dzięki głupiej polityce Apple hamującemu sprzętowo swój własny rozwój).
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Żuławski


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,44 sekundy. Zapytań do SQL: 14