Obejrzałem trzeci sezon "The Crown" i w zasadzie oceny nie zmieniam. Pełen zachwyt. Szkoda, że tak mało odcinków. Jestem pewien, że powstanie kolejny sezon. Być może będzie ostatni, choć nie wiadomo. Na razie fabuła została doprowadzona do 25-lecia panowania, Karol ledwie zakochał się w Camilli i musiał się z nią rozstać, rozpadło się małżeństwo księżniczki Małgorzaty itp. Jest jeszcze kilka momentów w historii panowania królowej, które zostaną zaprezentowane w kolejnym sezonie. Małżeństwo Karola i jego powrót do Camilli, pierwsza premier Wielkiej Brytanii, Irlandia Północna, burzliwe lata 90-te, w polityce i dla monarchii. Ale czy materiału starczy na piąty sezon? Dałoby się upchnąć trochę wydarzeń: śmierć Diany, ślub z Camillą, młodzi książęta. Ale czy Peter Morgan pójdzie aż po współczesność tj. lata dwutysięczne? Ciekaw jestem okrutnie.
Serial jest w dalszym ciągu znakomicie napisany. Doskonale wygrywa momenty dramatyczne: katastrofa z kopalnią, matka księcia Filipa, jego kryzys, książę Karol i inwestytura. O obsadzie wspominałem - jest znakomita. Tobias Menzies w jednej ze swoich najlepszych ról. Czasami miałem wrażenie, że przyćmiewa Olivię Colman. Która również gra wybornie. Aczkolwiek ona już ma trochę pod górkę, ponieważ gra już królową ukształtowaną, stateczną, opanowaną i mocno zamkniętą w swojej formie. Jej dialog z księciem Karolem w odcinku o onwestyturze to pokazuje najlepiej. Zimna, okrutna rozmowa. Tak samo jak wcześniejsza łza na policzku - ależ mocarnie to zagrała.
Reszta obsady nie odstaje. Największe wrażenie zrobił na mnie aktor grający księcia Karola. Już w poprzednim sezonie wybrano perfekcyjnie młodego chłopaka do tej roli. W tym sezonie sukces powtórzono. Strzał w dziesiątkę. A do tego rola napisana tak, że można księcia tylko polubić. I mu współczuć brutalnego wtłoczenia w ramy obowiązku i ceremoniału, ceny, którą musiał zapłacić: surowa, zimna matka, wymagający ojciec, ciągłe poświęcenia, tłamszenie talentów i zainteresowań. Koszmarne chłop miał życie. Żaden uprzywilejowany status mu tego nie wynagradzał.
"The Crown" to bez wątpienia jeden z klejnotów w koronie Netflixa. Zapewne kosztowny w realizacji. W dalszym ciągu. Wnętrza, oprawa wizualna - to naprawdę robi wrażenie i pieści oczy. Ale właśnie takie seriale budują prestiż marki. Oglądam "The Crown" i zapominam, że płacę abonament. Ba, właśnie dzięki takim serialom wiem za co go płacę i nie marudzę.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Duża liczba odcinków bardzo często szkodzi jakości. Mniej znaczy lepiej! Konkretnie i bez rozciągania na siłę, żeby tylko wypełnić byle czym czas trwania...
"See" - myślałem, że po pięciu odcinkach (to chyba połowa sezonu) serial podskoczy w moich notowaniach. Ale szósty odcinek mnie nieco ostudził. Nadal jest bardzo dobrze, ale widać w nim prawdopodobny początek zmian w linii fabularnej. Do tej pory bohaterowie podróżowali, mieli obrany pewien kierunek, cel był określony. Nawet jeśli wpadali w jakieś tarapaty to przygody te zaczynały się i kończyły w danym odcinku. Było zatem przygodowo, z lekkim epickim oddechem i tajemnicą. W przypadku tej tajemnicy można było zakładać dwie lub trzy bardzo prawdopodobne odpowiedzi. Ale to nie przeszkadzało. Teraz, tj. od szóstego odcinka ten cel bohaterów trochę się oddalił, inne wydarzenia stają się możliwe. Na pewno w wątku Maghry i ten właśnie wątek może osłabić resztę sezonu, zwłaszcza że wydaje się mocno przewidywalny. Ale zobaczymy. Tak naprawdę rozstrzygnięcie wątpliwości zostawiam na finał sezonu. To dobry serial, ale chyba już nie zwycięży w konkurencji.
To samo dotyczy "The Morning Show" - miło patrzeć, jak Jennifer Anniston nabrała wiatru w żagle. Ponieważ to ona gra w tym serialu pierwsze skrzypce. Reese Whiterspoon jest nieco w tle. Nie słabuje, ale Jennifer ma więcej ciekawego materiału i ciekawszą bohaterkę. Obawiam się, że serial skręci w stronę "siostrzanych" klimatów typu: my kontra reszta (męskiego) świata. Ale nie ma w tym pazura, na razie. Wątek z MeToo trochę stracił na ostrości, nic z niego nie wynikło, poza konfliktem między bohaterkami. Niemniej, cóż mi szkodzi poczekać do końca sezonu.
Natomiast wiem już na pewno, że będę czekał na drugi sezon "For All Mankind". Ronald D. Moore stworzył ocierającą się o wybitność produkcję. Cała ta alternatywna historia jest bardzo spójna i wiarygodna, a wiarygodność tę wzmacniają stylizowane na epokę wstawki medialno - historyczne (rozmowy prezydenta, bieżąca polityka, przemiany obyczajowe). Aktualnie akcja dotarła do 1974 r. Wszystko zaczęło się od pierwszego lądowania ZSRR na Księżycu. Ale serial poszedł dalej z mocnym ciosem. Lądowanie na Księżycu to za mało. Trzeba go eksplorować, szukać wody, zakładać stałą bazę. Wszystko gra i śpiewa jak należy. Co najważniejsze, choć serial nie traktuje bohaterów po macoszemu, to nie ma żadnych przeszkód, aby ich wymieniać w trakcie trwania historii. Choć są ważni (część z nich to historyczne postacie: Werner von Braun, piloci i astronauci z NASA, o politykach nie wspominając), to jednak nie oni są celem tej opowieści. Ronald D. Moore pokazuje alternatywną historię, w której USA nie porzuciły marzeń o podboju Księżyca i kosmosu. Z taką wizją można iść dalej i dalej. Zwłaszcza jeśli jest tak realistycznie przedstawiona i konsekwentnie prowadzona.
Zatem jeśli się zastanawiać będziecie, czy próbować AppleTv+ to jeśli zaczniecie od "For All Mankind" serial ten może was wciągnąć w dłuższą relację z tym serwisem. Szczerze pisząc, gdyby ten serial nie był tak dobry, to łatwiej byłoby mi porzucić te wcześniejsze produkcje, które oglądam bo i tak oglądam i czekam na kolejne odcinki tego.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Wojna światów" (2019) - ośmioodcinkowy serial okazał się dużym rozczarowaniem. Po twórcy (H. Overman) spodziewałem się czegoś lepszego, tymczasem mamy tutaj do czynienia z dziełem nad wyraz marnym, które razi brakiem elementarnej logiki, schematyzmem i "męczeniem buły". Mało co się tutaj trzyma przysłowiowej kupy, a postępowanie "bohaterów" jest wręcz bezwstydnie idiotyczne. Strata czasu. Nawet jeśli zaczęliście oglądać, to z czystym sumieniem można sobie darować ciąg dalszy. Dobrnąłem do końca, abyście Wy nie musieli
Otwarte zakończenie sugeruje, że tfu-rcy tegoż paździerza mają chęć na kontynuowanie przygody. Odpowiedź widza może być tylko jedna ->
Nie chciałbym być czepliwy, ale jeden grzech nie czyni grzesznika
Na polu s-f panuje posucha, a że lubię klimaty: aliens vs humans, to dałem serialowi szansę na którą od samego początku nie zasługiwał Teraz przynajmniej nikt nie napisze: nie oglądałeś do samego końca, więc jak śmiesz oceniać!?
Poza tym nie oszukujmy się, "American Horror Story 1984" jest jeszcze gorszą ch.jnią
Oglądam "Wojnę światów" i trochę się zgadzam, a trochę nie zgadzam. Czekam do jutra na odcinki z finału sezonu, mam je na dekoderze, ale niedzielne popołudnie będzie w sam raz. Nie jest to wybitny serial, ale ma atuty. Największy to enigmatyczni Obcy. Których, jak dotąd, nie poznajemy, widzimy tylko ich maszyny, które dobijają resztki ludzkości. Maszyny dosyć prymitywne, nawet ja na ludzkie standardy. To mnie zaciekawiło naprawdę, bo można na tym zbudować trochę fajnej fabuły. Bohaterowie, jak to bohaterowie, różne postawy i charaktery, typowa telewizyjna robota. Słabuje budowa post-świata. Gdzie te ciała leżące na ulicach i gnijące, gdzie kłopoty z prądem i wodą itp. takie typowe, codzienne i do wyobrażenia kłopoty po najeździe Obcych i zniszczeniu ludzkości. Na tym polu serial nie odrabia żadnej lekcji.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie jest to wybitny serial, ale ma atuty. Największy to enigmatyczni Obcy.
Których, jak dotąd, nie poznajemy, widzimy tylko ich maszyny, które dobijają resztki ludzkości. Maszyny dosyć prymitywne, nawet ja na ludzkie standardy. To mnie zaciekawiło naprawdę, bo można na tym zbudować trochę fajnej fabuły.
Bohaterowie, jak to bohaterowie, różne postawy i charaktery, typowa telewizyjna robota.
Słabuje budowa post-świata.
1. Skoro wg Szanownego Uzurpatora największym atutem serialu jest utrzymywanie tożsamości Alienów w tajemnicy, to tym samym poświadcza się, iż jest on ch.jnią z grzybnią
Tych zmarnowanych 8 godzin życia będziesz Pan żałować na łożu śmierci
2. Można, tyle że w tej produkcji to się nie udało.
3. Bohaterów wielu, a żaden z nich się nie wyróżnia na plus. Łączy ich jedno: nijakość. Czego tu nie mamy: afrykański uchodźca, który ma płomienny romans z niewidomą brytyjską dziewczyną (ładuje mu się do łoża, bo teraz kobiety "biorą sprawy w swoje ręce"), pedalskie wątki w tle (na szczęście nierozwijane), czyli standard w obecnych czasach, wykorzystywanie sexualne w rodzinie na linii brat-siostra (w tym przypadku samczyk brał i efekt w postaci rozkapryszonego bachora), nudziarskie relacje międzyludzkie, wielokrotnie powielane podejście w sytuacji bezpośredniego zagrożenia śmiercią, czyli bohater(ka) musi rzucić się na ratunek znajdującemu się w potrzebie bliźniemu, mimo iż temu drugiemu jest to tak potrzebne, jak umarłemu kadzidło. Modelowy przykład idiotyzmu: dziewczyna idzie po pomoc do "bazy" i bierze ze sobą bachora (który wcześniej wyskoczył niczym diabeł z pudełka w przyczepie kempingowej), a przecież o wiele bezpieczniej byłoby go zostawić pod opieką "zabunkrowanych" ludków. Naturalnie nikt z nich im nie pomaga, a tu aż by się prosiło o jakąś zbrojną eskortę złożoną choćby z dwóch "człowieków"
Maszyny wykorzystywane przez Obcych to w starciach z dobrze uzbrojonymi żołnierzami bardzo skuteczni exterminatorzy, natomiast kiedy przychodzi do walki z cywilami (z których każdy potrafi się posługiwać bronią!), tracą co najmniej 98% efektywności
Niekiedy zdarzają się ciekawe momenty, lecz jest ich tyle, co chomik napłakał. Największym atutem "Wojny Światów" made in Albion jest główny motyw muzyczny.
4. To bardzo poważnie niedopowiedzenie. Leży goły i kwiczy.
P.S. W ósmym odcinku serial straci swój główny atut
Oryginalny tytuł lepiej oddaje sedno.
Mamy szkolne wybory na przewodniczącego samorządu uczniowskiego czy coś w ten deseń. Z pozoru dramat i poruta. Z pozoru, bo jednak okazuje się, że jest całkiem inaczej.
Rzecz jest utrzymana w tonie pastelowej, komiksowej parodii wielkiej polityki tudzież współczesnego społeczeństwa. I jest to zrobione świetnie. Pastiszowy charakter sprawdza się doskonale, tworząc dysonanse w połączeniu z, często abstrakcyjno-absurdalnymi, zawijasami fabularnymi. Do tego mamy zatrzęsienie genialnych scen, dialogów. Niewymuszenie fascynujący jest wątek nastrojów mniejszości haitańskiej.
No i wielkie nazwiska, jak np. Gwyneth Paltrow, Jessica Lange czy, może mniej znany ale niemniej wielki, Bob Balaban. Zarówno ci wielcy jak i mniej znani grają świetnie.
Odcinek piąty The Voter to arcydzieło. Niszczy wątrobę, rozsiewa spaczeń i na koniec kręci wora.
Niewiele słabszy jest siódmy The Assassination of Payton Hobart: Part 2.
Za to wszystko psuje odcinek ósmy, kończący serial. Gdybyśmy mieli finał zamknięty, byłaby to rewelacyjna miniatura, arcydzieło myśli i krytyki społecznej. Jednak ostatni odcinek, który zaczyna się w dobrym tonie, całkiem pięknie, zmienia się w zbieranie drużyny do kolejnego sezonu, który będzie niestety już trywialny bo pozbawiony warstwy symbolicznej na rzecz rzeczywistej. Szkoda.
Tak czy siak, mocno polecam.
8/10
_________________ Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
Stary Ork napisał/a:
Jeśli Ziemkiewicz jest normą to trzeba spieprzać na margines
Trzeci "True Detective" zaliczony. O niebo lepszy od dwójki (pod każdym względem), trochę jednak słabszy od jedynki. Historia niesztampowa, ale nieco przewidywalna, do rozgryzienia spokojnie na długo przed końcem - mimo to dooglądać do końca warto, bo jest mały twist i elegancko to załatwiają. Mahershala Ali jest fantastyczny. Dorff też dobry, nie doceniałem gościa. Polecam.
"The Politician" mnie, mimo wszystko, pozytywnie nastroił na sezon drugi. Choć też obstawiam, że raczej będzie słabiej. Mimo to Ryan Murphy już udowodnił kilka razy, że potrafi więc nie tracę wiary.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
The Politician faktycznie bardzo dobry:) Tylko że Murphy miewa genialne pomysły, ale nie potrafi się z nimi rozstać, kiedy zużyją już potencjał. Zobaczymy.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
"Servant" - nowość od Apple. Producentem wykonawczym i reżyserem dwóch odcinków jest M. Night Shyamalan. Fabuła jest podszyta grozą, choć mnie to nie dotknęło w żaden sposób. Raczej zaciekawiło. Niestety, serial dostał drugi sezon więc obawiam się, że nic się nie wyjaśni. Podoba mi się to, że w gruncie rzeczy po trzech odcinkach wszystko dzieje się w domu. Może ma to znaczenie dla fabuły typu: "a na końcu okazuje się, że wszyscy nie żyją" Już od pierwszego odcinka scenariusz zaskakuje. Nie będzie dużym spoilerem, jeśli napiszę, że bohaterami jest małżeństwo i opiekunka do dziecka, którą przyjęli do pracy. Tyle, że dziecko to tak naprawdę nie dziecko, ale lalka. Reszty nie zdradzam. Cudów nie ma, ale jest klimat, jest tajemnica i niezła gra:
https://www.youtube.com/watch?v=N1cOR0sRRIw
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Watchmen" - siódmy odcinek miał mocny finał. Lubię tę "manierę" w serialach Lindelofa: udzielać odpowiedzi i mnożyć pytania jednocześnie. Tylko on potrafi tak to zrobić, aby mnie nie zirytować. A pierwszy sezon, jak na razie, nie miał żadnego słabego odcinka. Zaczął bardzo dobrze, ale szybko zaczęło być genialnie. Po siódmym odcinku wiemy już, mniej więcej, o co toczy się gra, kto ma jakie - prawdziwe - cele. Nadal nie jest wiadomo (ale to w ogóle nie problem), kto jest "dobry", a kto "zły". Albo wcale nie wiemy. Do tego ogromną zaletą fabuły jest wpisanie jej w rasowy konflikt współczesnej Ameryki.
Z kolei "Mroczne materie" to nadal serial, który "tylko" ciekawi, ale nie ekscytuje. Oglądam z przyjemnością, ale to na "Watchmen" czekam przede wszystkim w każdy kolejny poniedziałek.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Z kolei "Mroczne materie" to nadal serial, który "tylko" ciekawi, ale nie ekscytuje. Oglądam z przyjemnością, ale to na "Watchmen" czekam przede wszystkim w każdy kolejny poniedziałek.
zgadzam się w 123% - jakoś szczególnie mnie nie wciągnął i pozostawił letnim. Mojej kobiecie się podoba to oglądam
"Marvelous Mrs. Maisel" - trzeci sezon, od dziś. Osiem odcinków, pewne "wciągnę" przez weekend. Na razie jest świetnie. Choć serial mógł się już opatrzyć, to nadal jego siłą pozostają szybkie i zabawne dialogi oraz niekwestionowany urok Rachel Brosnahan, która rozkwita w głównej roli w każdym sezonie. Reszta obsady również jest znakomita i wszystko działa, jak należy. Jednak przy trzecim sezonie należy postawić już pytanie: dokąd ta historia zmierza? Z sezonu na sezon bohaterka rozwija się jako komiczka, ale dokąd ta historia prowadzi? W stronę aktorstwa? Mam nadzieję, że Amy Sherman-Palladino zna odpowiedzi i będzie tą opowieść prowadziła w jakimś określonym kierunku, a zatem i w stronę fabularnej pointy. Ciekaw jestem. Może trzeci sezon przyniesie jakieś odpowiedzi lub podpowiedzi. https://www.youtube.com/watch?v=osNTNQxzsuI
"See" - ósmy odcinek mocno mnie zaskoczył, ale nie wiem, czy pozytywnie. Zburzył trochę moje oczekiwania i mam nadzieję, że kolejne odcinki znowu wzbudzą ciekawość. Nie chcę oglądać takiej "zwykłej" postapo fantasy, ograniczonej do szukania się bohaterów po planszy i jakichś rozgrywek plemiennych. To dla mnie za mało. Odpowiedzi związane z Jerlamarelem i jego planami były dosyć płytkie. Ale dobrze, że po ich udzieleniu twórcy zrobili zwrot w nowym kierunku. Oby w dobrym.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum