Dlaczego? W grach istniej co najmniej kilka serii dość długowiecznych, więc nie ma co zakładać, że to był/będzie ostatni Wiedźmin. Jak długo będzie pomysł na sensowne spieniężanie, tak długo będą go kontynuować. Lepiej mieć 2 konie pociągowe (Wiedźmin i Cyberpunk) niż tylko jednego.
Husycka jest regionalna, ale dotyka nie Polski, a pogranicza, kilku religii, dodatkowo wplata magię, tajna organizacja (Vogelsang), jest kabała, można to spokojnie pokazać jako historia bardziej uniwersalna, nie tylko interesująca Polskę-Czechy-Niemcy z powodu Śląska. Nie twierdzę, że to łatwe, ale chyba nie niemożliwe.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Husycka jest regionalna, ale dotyka nie Polski, a pogranicza, kilku religii, dodatkowo wplata magię, tajna organizacja (Vogelsang), jest kabała, można to spokojnie pokazać jako historia bardziej uniwersalna, nie tylko interesująca Polskę-Czechy-Niemcy z powodu Śląska. Nie twierdzę, że to łatwe, ale chyba nie niemożliwe.
Wiedźmin się teraz będzie napędzać z grą, książkami, serialem - jednocześnie.
W Ameryce gry już zrobiły mu rynek.
Husycka nie ma takiego wejścia i nie jestem pewny, czy Amerykanie by się zainteresowali, a to spory rynek, czyli potencjalne wpływy kasy.
Niby np. Vikingowie jakoś pociągnęli, ale to chyba temat bardziej przyciągający (i jakoś tam istniejący w wiedzy ogólnej) niż wojny husyckie.
To musiałby być serial z o wiele mniejszym budżetem, bardziej kameralny, zrobiony bardziej inteligentnie ... chociażby z powodu późniejszych bitew i rzezi. A trochę CGI też byłoby potrzebne.
Husycka faktycznie mogłaby "się zahaczyć" głównie na nazwisku Sapkowskiego, które właśnie sobie serialem wyrobił, ale jednocześnie chyba musiałaby jakoś od pierwszego odcinka zainteresować widzów. A tak z pamięci, to nie wiem czy początek to nie jest typowe "płaszcz i szpada" (bez szpady). I husycka akurat mocno mi trąci "słowiańskością", może to by też przyciągnęło widzów, jako "coś innego"?
_________________ Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun
Kingdom Come Deliverance wg wiki na luty 2019 sprzedało się w 2 mln kopii, a to symulator średniowiecznego rycerza, dziejący się w Czechach. Przy dobrej reklamie (Sapkowski, ten od Wiedźmina!), zwłaszcza gdyby wzięli się za to CDPR (ci od Wiedźmina!!!), sukces raczej byłby pewny.
Husycka jest regionalna, ale dotyka nie Polski, a pogranicza, kilku religii, dodatkowo wplata magię, tajna organizacja (Vogelsang), jest kabała, można to spokojnie pokazać jako historia bardziej uniwersalna, nie tylko interesująca Polskę-Czechy-Niemcy z powodu Śląska. Nie twierdzę, że to łatwe, ale chyba nie niemożliwe.
Wyszłoby z tego fajne fantasy. Kontekst historyczny jest tak orientalny dla zachodniego i amerykańskiego widza, że na pewno by nie przeszkadzał. Na pewno nie byłby niezrozumiały - ot, kolejne fantasy.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Dokładnie to
Krtek: Cesta k zasvěcený
Krtek: Dupna koruna
Może jednak zrobiłem błąd w tłumaczeniu?
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
W sumie ładnie rozwinął scenariusz gry. Nie wszystkie wątki udane, miałbym kilka uwag, ale ogólnie jest nieźle. Cieszy że dobra gra może być kanwą niżej literatury.
"Twórczość Andrzeja Sapkowskiego jest oparta na grze Wiedźmin"
Ciekawe, jak Pan Andrzej to "łyknął" zważywszy na jego stosunek do tematu. No, chyba że za miliony zmienił zdanie
A nawet powiedziałabym, że trzy pierwsze wyrazy w tejże linijce.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Skończyłem ostatnimi czasy przesłuchiwać całą sagę i dumam sobie nad talentem Pandżeja do pożyczania scenografii motywów i pięknych w swojej prostocie patentów takich jak mapa Krain Północy która jest mapą polski obróconą o 90 stopni. Teraz moją uwagę zwróciło to jak bardzo wątek nadwornych czarodziejek wpływających na drzewa genealogiczne królów w celu wychodowania mesjasza który ocali świat przed katastrofą ekonologiczną i popchnie ludzkość do przodu to przeszczep 1 do 1 z Diuny. Aż zdziwiłem się jak wrzuciłem hasła do netu i praktycznie nie znalazłem żadnej fanowskiej dyskusji nad tym (z wyjątkiem: https://www.reddit.com/r/...red_by/efsgxq3/ )
Powiedźcie mi czy ja mam halucynacje z niedożywienia czy nikt tego nie widzi?
Aes Sedai u Roberta Jordana to jeszcze bardziej Bene Gesserit od Herberta niż loża u Sapkowskiego.
Szkoda, że ten jego świat jest tak bardzo... pretekstowy. Brak mu kompletności, co dobrze wróżyłoby różnym spin-offom. Właśnie ten konwent może być tego przykładem. Zawiązuje się w trzeciej części, trwa jeszcze w piątej. Ale w wątku Nimue (w przyszłości) już się nie pojawia. Gdzieś tam można wyczytać, że po wojnie z Nilfgaardem były pogromy czarodziejek i czarodziejów, ale tyle.
W związku z tym ta inspiracja Bene Gesserit też jakaś taka pretekstowa i zmarnowana.
Swoją drogą i wydawca i chyba pisarz marnują koncertowo okazję do zmonetyzowania popularności tego świata. Choćby poprzez szersze wpuszczenie do niego doświadczonych pisarzy i rozwijanie uniwersum. Ciekawe, czy byłoby na to zapotrzebowanie na rynku. Poza antologią "Szpony i kły" nic się ciekawego nie ukazało, ale chyba zbiorek ten sprzedał się przyzwoicie.
Supernowa odcina kupony od tego co jest i chyba im to wystarcza.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Miałam wyjawić dlaczego czuję się skrzywdzona przeczytawszy Sagę. W związku z nawałem obowiązków wszelkich czuję się rozgrzeszona wklejając swoje opinie z LC. Proszę się ustosunkować, a odpowiem jak się ogarnę z życiem.
Ostatnie życzenie
Domyślam się, że w swoim czasie proza Sapkowskiego była powiewem świeżości, była nowatorska i zaskakiwała żonglowaniem pomiędzy światem epickiej fantastyki a bajkami Andersena czy Braci Grimm. Także nie odbieram autorowi zasług w tym względzie. Odczytuję te zabiegi jako błyskotliwe i zabawne "plot twisty", niemniej jednak jestem fanką tajemnicy i samodzielnego rozwikływania intrygi, a w tym tomie opowiadań tego mi zabrakło. Treść wyłożono mi raczej łopatologicznie, a dialogi i fabułę przewidywałam bez większych trudności. Więcej mięsnej literatury, mości Sapkowski! Więcej!
PS. Zabieram się za drugi tom opowiadań.
Miecz przeznaczenia
Kiedy robić sobie przerwy to nawet da się znieść tę infantylną narrację ociekającą przekleństwami i seksem. Sama fabuła bardziej intrygująca niż w poprzedniej części opowiadań. Wątek Ciri wycisnął łzę z oka ale jestem babą więc to nie było trudne. ;-)
Krew elfów
Jakże ja się cieszę, że rozczarowanie wywołane czytaniem opowiadań się skończyło. Zmiana narracji bardzo korzystnie wpływa na odbiór. Nareszcie dynamika akcji współgra z fabułą. Przestałam być obrzucana kupą zza każdego winkla historii. Jest dramat. Jest intryga. A autor pozwala się im dziać, bez pośpiechu, który był tak męczący w opowiadaniach. Jestem wdzięczna.
Czas pogardy
Galimatias. Dzieje się bardzo wiele przez co lektura jest niełatwa - ale potrzebna. Fabularnie takie interludium. Lecę po kolejną część!
Chrzest ognia
Nic nie napisałam, co znaczy, że albo mi wcięło opinię z LC albo książka była nijaka.
Wieża jaskółki - SPOILER ALERT
Powrót na wysoki poziom. Fabuła staje się na powrót spójna. Dramat wydaje się kończyć, co napawa optymizmem. Niektóre maniery autora męczą - zwłaszcza nieuzasadniona sofistyka gdy fabuła przedstawiana jest z perspektywy osoby umiarkowanie wykształconej.
Pani Jeziora - SPOILER ALERT
O, Panie, jakie to było złe.
Przez większość książki miałam wątpliwości czy to nie aby jakiś żart, jakiś żenujący fanfik opublikowany pod tym samym tytułem (patrz moje oceny poprzednich tomów serii). Ciri latająca pomiędzy XX-wiekiem a Camelotem mnie zabiła. Nie mniej zawiedziona byłam dwustoma stronicami zupełnie nic nie wnoszących rozwijanych wątków - zamiast zamknięcia wątków rozpoczętych w poprzednich czterech tomach. Krótko mówiąc - pierwsza połowa tomu to bełkot złożony ze wszystkich tych pomysłów, których wcześniej nie dało się upchnąć, a kolejna połowa to grafomania przeplatana z patetycznymi scenkami, które nijak się mają do realiów świata opisanych we wcześniejszych tomach.
Brawurowo spie*dolony cykl. Gratulacje.
PS. A wątek Duny'ego w stylu "Luke, I am your father" to tak bardzo niskie zagranie, że aż żal się nad tym rozwodzić.
Hm, ja się nie zgadzam.
"Pani Jeziora" to moja ulubiona część, właśnie z powodu tych wielu wątków nie związanych z głównym, lub związanych z nim luźno. Te wszystkie "dygresje", małe i większe sceny dotyczące walki pokazywanej "w czasie rzeczywistym" i jako odległa już przeszłość. Takimi scenami, bez przegadania, w "Pani Jeziora" dodał epikę. I w zasadzie mógłbym się przerzucać ulubionymi scenami. Shani ocierająca łzę. Dijkstra. Wódz elfów zdradzony przez sojuszników. Krasnoludy pokazujące wała. I tak dalej.
Co do motywu z "Dunym" - również tu Sapkowski zagrał cudownie tym wątkiem. Wszak "wszyscy": Geralt, Yennefer i sam "Duny" i czytelnicy, wiedzą że chodzi o jej ojca. Tylko Ciri tego nie wie i do końca pozostaje w nieświadomości, choć z takim niedopowiedzeniem, że może się tego domyśla. Jeśli Sapkowski zagrał wątkiem z "Imperium kontratakuje" to zrobił to mistrzowsko.
"Wieża Jaskółki" - pośród wielu zalet, największą jest scena walki na skutym mrozem jeziorze i we mgle. Oj, jak to by pięknie wyglądało na ekranie. Łącznie z ostatnimi scenami, kiedy pojawia się Wieża i Ciri do niej wchodzi.
"Czas pogardy" - ten "galimatias" również uznaję za zaletę. Tak jak w "Pani Jeziora" tylko na mniejszą skalę. Fantastycznie i treściwie podane sceny pokazujące kluczowe zdarzenia z wojny. Choćby odwrót wojsk specjalnych Demawenda, które czytelnik dotąd znał jako rzeźników elfów. A teraz, nie zmieniając tego co robili wcześniej, Sapkowski pokazuje ich jako żołnierzy osłaniających uchodźców i idących dla nich na pewną śmierć. Nawet nie z powodu jakiegoś honoru, czy patriotyzmu, tylko po to, aby się wywiązać z obowiązku. I tak dalej.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Mhm. Proszę, napisz tę sagę jeszcze raz, bo gdy Ty to przedstawiasz to brzmi jak wspaniała opowieść.
Jedyne z czym mogę się zgodzić to Twoja wypowiedź na temat walki na skutym lodem jeziorze: obrazowe i nie da się tego wymazać z pamięci. Mam nadzieję, że nakręcą to porządnie w netflixowym serialu.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Mam nadzieję, że nakręcą to porządnie w netflixowym serialu.
Pozwolę sobie bezceremonialnie zniszczyć Pani nadzieję: nie nakręcili tego porządnie, bardzo delikatnie rzecz ujmując. Bieda realizacyjna i paździerz koncepcyjny, że o innych rozlicznych wadach łaskawie przemilczę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum