już po wyborach, jeszcze liczą głosy
a u nas dalej widzę że oszołomienie krajową sytuacją
mnie tam wszystko jedno - jesteśmy w sytuacji że oba wybory są dla nas złe
te wybory (niezależnie od ostatecznego wyniku) są kolejnym przykładem przegranej demokracji.
Chiny przejmą władzę nad światem czy tego chcecie czy nie.
Chiny wygrają, niezależnie czy zwycięży Biden, czy Matoł. Zwłaszcza że w przypadku zwycięstwa Bidena, Matoł będzie się opierał i oskarżał o fałszerstwa. Najśmieszniejsze i najtragiczniejsze jest to, że Matoł to najlepsze co mogło się trafić Chinom, czy Rosji. I, w co wierzę, dostali go "za darmo" (to jest, nie jest on ich agentem).
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Jako że interesuję się osobiście historią Ameryki a zwłaszcza historią jej demokracji i praw obywatelskich, postanowiłem napisać rzeczowy i poparty cytatami z amerykańskiej Konstytucji wpis, w którym wyjaśnię dlaczego nawet jeśli Joe Biden zdobędzie 270 głosów elektorskich, to wciąż dużą szansę na uczciwą (to znaczy zgodną z amerykańską Konstytucją, a czy sprawiedliwą to kwestia sporna) wygraną ma wciąż Donald Trump.
Najpierw najważniejsze fakty, z których każdy przeglądający tagi #usa i #wybory pewnie zdaje sobie sprawę:
- Amerykanie wybierają prezydenta w systemie pośrednim, co znaczy, że głosują najpierw na elektorów w swoim stanie, a następnie ci elektorzy wybierają Prezydenta Stanów Zjednoczonych
- Zwycięski kandydat w danym stanie otrzymuje głosy wszystkich elektorów z danego stanu - z małym wyjątkiem stanów Nebraska i Maine, gdzie zasady są nieco inne, ale na potrzeby tego wpisu nie warto się w to zagłębiać, bo nie jest to ważne
- Elektorów w całych USA jest 538, a więc większość konieczna do wygranej wynosi 270
Teraz przejdźmy do trochę mniej znanych faktów. Jak w ogóle działa Koledż Elektorski? Tych 538 dżentelmenów wcale nie zbiera się na wspólne posiedzenie - w każdym stanie zbierają się oni w stolicach swojego stanu, a wynik głosowania ze swojego stanu przedkładają na ręce prezydenta Senatu. Dopiero Kongres sumuje głosy elektorów z każdego stanu i ustala wynik.
Czy elektor może nie zagłosować na kandydata, na którego powinien głosować? Tak, takiego elektora nazywa się faithless elector (wiarołomny elektor), a najwięcej wiarołomnych elektorów w historii Stanów Zjednoczonych mieliśmy w ostatnich wyborach prezydenckich w 2016 roku - aż 5 elektorów zobowiązanych do głosowania na Hillary Clinton i 2 elektorów zobowiązanych do głosowania na Donalda Trumpa zagłosowało wbrew woli wyborców na innych kandydatów.
Załóżmy, że taki scenariusz się powtórzy także w tych wyborach, to znaczy, chociaż jeden elektor Bidena zagłosuje na kogoś innego. Co wtedy? Głosy elektorów rozłożą się w ten sposób:
Joe Biden - 269 elektorów
Donald Trump - 268 elektorów
Ktoś inny - 1 elektor
Czy taki wynik zapewni Bidenowi zwycięstwo? Niestety nie. Zgodnie z 12. poprawką do Konstytucji Stanów Zjednoczonych,
The person having the greatest Number of votes for President, shall be the President, if such number be a majority of the whole number of Electors appointed
Majority w tym wypadku oznacza 50% + 1 głos elektorski, a więc 270 głosów elektorskich (50% * 538 + 1 = 270). To znaczy, że nawet jeśli kandydat Demokratów ma najwięcej głosów spośród wszystkich i więcej niż Donald Trump, to i tak nie zostanie wybrany. Co więc dalej, skoro nadal nikt nie został wybrany? Spójrzmy na dalszą część 12. poprawki:
and if no person have such majority, then from the persons having the highest numbers not exceeding three on the list of those voted for as President, the House of Representatives shall choose immediately, by ballot, the President.
A więc spośród kandydatów to Izba Reprezentantów wybierze Prezydenta. Czy to dobrze dla Bidena czy Trumpa? Ktoś mógłby, lecz tylko pozornie słusznie, stwierdzić, że skoro to Demokraci mają większość w Izbie (tak naprawdę jeszcze do końca nie wiadomo, bo, czego może niektórzy nie wiedzą, Amerykanie zagłosowali 3 listopada nie tylko na Prezydenta, ale także na swoich Kongresmanów, a głosy wciąż są liczone, niemniej jednak wstępne wyniki dają w Izbie większość Demokratom), to Biden powinien wygrać. Jest to jednak mylne rozumowanie. Zajrzyjmy ponownie do 12. poprawki:
But in choosing the President, the votes shall be taken by states, the representation from each state having one vote; a quorum for this purpose shall consist of a member or members from two-thirds of the states, and a majority of all the states shall be necessary to a choice.
Otóż głosowanie na Prezydenta w Izbie Reprezentantów nie odbywa się poprzez zwyczajne głosowanie (dla Amerykanów to byłoby zbyt nudne ), gdzie każdy reprezentant ma jeden głos, lecz reprezentanci z każdego stanu głosują w swoim gronie i wynik tego głosowania liczy się jako jeden głos dla wygranego kandydata. Na przykład stan Kalifornia dysponuje 53 reprezentantami w Izbie. Załóżmy, że 30 z nich zagłosuje na Bidena, a 23 na Trumpa. W takim razie stan Kalifornia zagłosował na Joe Bidena i Joe Biden otrzymuje jeden głos od stanu Kalifornia.
Stan Montana natomiast, z racji swojej małej populacji, wybiera tylko jednego reprezentanta, będącego najczęściej Republikaninem. Załóżmy więc, że ten jeden reprezentant zagłosuje na Donalda Trumpa. Stan Montana zagłosował więc na Donalda Trumpa i Donald Trump otrzymuje jeden głos od tego stanu. W taki sposób głos 53 reprezentantów Kalifornii jest warty tyle samo co głos jednego reprezentanta stanu Montana
Stanów jest 50 (i Dystrykt Kolumbii się nie liczy, co też może być konfundujące, bo w wyborach prezydenckich mieszkańcy Dystryktu mogą normalnie głosować), a więc razem kandydaci otrzymają 50 głosów. Ile potrzebne jest do zwycięstwa? Tak jak wyżej w cytacie z 12. poprawki ("and a majority of all the states shall be necessary to a choice."), większość, czyli 26 głosów. I tu dla Bidena zaczynają się schody. Jest nieprawdopodobne, żeby tyle stanów go poparło, bo wiele z nich (chodzi o te, jak je zwą Amerykanie, "fly-over states', czyli niezbyt interesujące stany w środku Ameryki, które od wieków są czerwone w każdych wyborach.) to mało zaludnione stany w środku Ameryki, które głosują na Republikanów. Ja osobiście korzystam z przewidywań z politico.com i na podstawie ich wyników, możemy przewidzieć, że w tych stanach większość będą mieli reprezentanci Demokratów:
Washington
Oregon
California
Nevada
Arizona
New Mexico
Colorado
Hawaii
Illinois
Virginia
Maryland
Delaware
New Jersey
New York
Connecticut
Rhode Island
Massachusetts
Vermont
New Hampshire
Maine
Razem daje 20
A w tych stanach większość będą mieli Republikanie:
Alaska
Idaho
Utah
Montana
Wyoming
North Dakota
South Dakota
Nebraska
Kansas
Oklahoma
Texas
Iowa
Missouri
Arkansas
Louisiana
Wisconsin
Indiana
Ohio
Pennsylvania
West Virginia
Kentucky
Tennessee
North Carolina
South Carolina
Mississippi
Alabama
Georgia
Florida
Razem daje 28
W dwóch stanach liczba reprezentantów Demokratów i Republikanów jest, według wyników z politico.com, równa:
Minnesota
Michigan
Czy to znaczy, że gdyby Prezydenta, po raz drugi w historii Stanów Zjednoczonych (pierwszy raz był w 1824 roku), miała wybierać Izba Reprezentantów, faworytem byłby urzędujący Prezydent? Moim zdaniem tak i należy się na to przygotować (zwłaszcza ci popierający Bidena (ja też do nich należę), którzy być może będą się cieszyć z jego zwycięstwa po uzyskaniu przez niego 270 głosów elektorskich). Opisana przeze mnie sytuacja, choć mało prawdopodobna, bo wątpię, by któryś z elektorów Joe Bidena, zdając sobie przecież sprawę z konsekwencji swoich działań, celowo zagłosował na kogoś innego, jest mimo to możliwa.
Wykop.plWykop.pl
Usa - najlepsze znaleziska i wpisy o #usa w Wykop.pl
Zobacz najlepsze znaleziska i wpisy z tagiem #usa
Wykop.plWykop.pl
Wybory - najlepsze znaleziska i wpisy o #wybory w Wykop.pl
Zobacz najlepsze znaleziska i wpisy z tagiem #wybory
w sumie rada po fakcie,
mleko się rozlało
ale miał racje
i taka wrzutka
Cytat:
kondi10
Registered
Joined Sep 4, 2008
1,135 Posts
#82,294 • 3 h ago (Edited)
To ja może coś szokującego i o sercu i o USA. Moja bliska znajoma miesiąc temu, z uwagi na pandemię, została bez pracy (była średniego szczebla urzednikiem) i bez ubezpieczenia na 3 miesiące. W niedzielę, nagle zmarł jej półtoraroczny synek. Miał niewykrytą wadę serca. Za półgodzinną reanimację w szpitalu i pogrzeb należy się 10 tysięcy dolarów, które teraz zbierają, jak wiele innych amerykańskich rodzin, poprzez gofundme, bo ich nie stać. W takich chwilach nie wyobrażam sobie jak można żyć w kraju, w którym nie ma powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego opartego na płaceniu podatków, a nie indywidualnych składkach do korporacji ubezpieczeniowych.
ja tam czytam że jeśli DT będzie się upierał i podważał legalność wyborów i nie ustąpi to będzie niezły cyrk przed nimi jeszcze długie 67 dni prezydentury Donalda.
trzeba zrobić zapasy krakersów
Ja się tylko zastanawiam czy chłopak jeszcze po prostu w swoim zwykłym stylu nie umie przegrywać, czy to już jest odklejenie od rzeczywistości na poziomie Zostaną Keitel, Jodl, Krebs i Burgdorf
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Ja się tylko zastanawiam czy chłopak jeszcze po prostu w swoim zwykłym stylu nie umie przegrywać, czy to już jest odklejenie od rzeczywistości na poziomie Zostaną Keitel, Jodl, Krebs i Burgdorf
myślę że jedno i drugie
tam naprawdę może być gorąco
republikanie to nasi PiS&Konfa - jakby szukać jakiejś symetrii
I wreszcie Amerykanom odbiorą broń, biała rasa zostanie wymordowana, każdy heteryk będzie przejdzie terapię konwersyjną na homoseksualizm, a do spożycia dopuszczone będzie tylko mięso płodów abortowanych w trzecim trymestrze. Czemu u nas się tak nie da?
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Dziś ktoś udostępnił post porównujący Trumpa i Bidena. To samo było, kiedy porównywano Obamę i Trumpa. W zasadzie pigułka tego, co sobą reprezentuje nie tylko amerykańska, ale także polska prawica. Z jednej strony Matoł: dziwkarz, cudzołożnik, oszust, patologiczny kłamca - ideał religijnej prawicy. Z drugiej strony Obama, a teraz Biden: religijny, wierny żonie, uczciwy - a dla religijnej prawicy wcielenie Antychrysta. Biden ma szczęście - nie jest czarny. Ale Kamala Harris już takiego szczęścia nie ma. Oczywiście, jej wybór to "polityczna poprawność" itp. bzdety z prawicowego imaginarium. Kiedy czytam komentarze amerykańskich idiotów oraz polskich klakierów z partyjnych mediów, to nie mam złudzeń, że dla ludzkości jest już za późno. Ta tępota mnoży się na potęgę i zwycięży. Tym bardziej takie abberacje od tego trendu, jak wybór Bidena, są chwilowym oddechem ulgi.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Generalnie dla polskiej prawicy ideał mężczyzny to człowiek prawdomówny jak Morawiecki, rycerski jak Ziemkiewicz, nieugięty jak Duda, umiarkowany w piciu jak Kamiński i jedzeniu jak Semka oraz oddany rodzinie jak Kurski.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Powtórzę za M. Twainem : pogłoski o śmierci D. Trumpa są przesadzone – pisze prof. Grzegorz Górski prawnik, amerykanista, rektor Kolegium Jagiellońskiego Toruńskiej Szkoły Wyższej.
ogólnie - wydaje się że naprawdę będzie tam wesoło...[niezależnie od poglądów polaczkowego katotalibanu]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum