FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Kondycja fantastyki
Autor Wiadomość
Maeg 
Trójkoświr


Posty: 2425
Skąd: 127.0.0.1
Wysłany: 2007-11-07, 14:08   Kondycja fantastyki

Ostatnio po głowie chodzi mi taka kwestia. Jak się ma kondycja fantastyki?

Aby zapoczątkować dyskusje zaproponuje taką by się wydawało kontrowersyjną tezę:
Współcześni „wielcy” pisarze tworzący fantastykę poza wartościami czytelniczymi czyli sferą rozrywkową praktycznie nic innego nam nie oferują. Ciekawe historie, bogaty język, świetnie kreowani bohaterowie ale poza formą treści tak naprawdę niewiele. Można się nad tymi książkami zachwycać ale nie zmuszają do myślenia, nie wywołują dyskusji na ważne tematy. Na horyzoncie nie widać następców Lema, Zajdla, Aldisa, Asimova, Bułyczowa, Le Guin, Pratchetta czy Strugackich itd. Teraz pozostaje pytanie czy to brak takich autorów czy może czytelnicy chcą żeby fantastyka dawała radość z czytania a nie zmuszała do przemyśleń.
Jest jeszcze możliwość, że właśnie coraz większa popularność fantastyki upodabnia ją coraz bardziej do kultury masowej (popularniej) i Ci ambitniejszy twórcy giną w tłumie.
A może ja nie potrafię się doszukać tych ukrytych treści? A może macie jakiś kandydatów, którzy nawiązują do tej „starej gwardii”?

Na koniec dwie sprawy w kwestii porządkowej. Temat nie służy do porównywania fanasty czy SF jest na tym polu lepsze, rozmawiamy ogólnie o gatunku zwanym fantastyką. Druga sprawa temat nie ma na celu wykazania co jest lepsze. Fantastyka rozrywkową czy ta ambitna. To zależy od gustów poszczególnych osób, więc wstrzymajmy się od takich ocen.
_________________
"Czytam, bo inaczej kurczy mi się dusza"
— Wit Szostak

Bistro Californium
 
 
andy
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-07, 14:39   

Hmm, autorów to raczej nie brak. Odnosząc się oczywiście do hard SF i nurtu raczej technologicznego. Sam przez ostatnie naście latek przeczytałem sporo najpierw początkujących a później uznanych autorów. Chyba to raczej leży po stronie odbiorcy, czyli czytelnika. W dobie tasiemcowych seriali w TV komu się chce (poza wyjątkami oczywiście) wysilić ciut wyobraźnię lub szare komórki, by zrozumieć ,o co w danej książce biega?
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2007-11-07, 15:14   

Według mnie fantastyka ma się nieźle. Oczywiście żeby ogarnąć całość gatunku należałoby najpierw mieć dobry wgląd. Niestety do naszego kraju trafia tylko garść książek i na ich podstawie trudno stwierdzić jak jest prawdziwa kondycja gatunku. Na pewno brakuje rzeczy nowatorskich - takiego zastrzyku nowej energii jakim kilka lat temu był jeszcze cyber punk. Dzisiaj wszystkie nowinki są klasyfikowane jako new weird . Na pewno dużą bolączką fantastyki są niekończące się cykle. Autor woli powielać dobrze sprzedające sie pomysły niż szukać czegoś nowego. Chyba również czytelnicy stali się mniej wymagający. Niemniej fantastyka dycha, po rok pojawiają się nowi autorzy i książki, z których część ma predyspozycje do stania się wielkimi.
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
Dhuaine 
Catty


Posty: 662
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-11-07, 17:42   

Fantastyka jakoś przędzie. Nowe książki wciąż się pojawiają //mysli Szczerze mówiąc, cieszy mnie, że ten wielki boom już się skończył xD Zostaliśmy zalani falą kiepskich czytadeł opartych na tym samym schemacie; głowa bolała, gdy się próbowało odcedzić jadalne pozycje.
Przypuszczam, że ambitniejsza część fantastyki idzie do mainstreamu i literatury z elementami nadprzyrodzonymi, bo fantasy kojarzy się z elfami, a sf z kosmitami, i człowiek wchodzący ot tak do księgarni nawet nie pomyśli, że może być inaczej.

Maeg napisał/a:
czy to brak takich autorów czy może czytelnicy chcą żeby fantastyka dawała radość z czytania a nie zmuszała do przemyśleń

Na innym forum zdarzył się nawet taki ciekawy przypadek. Forumowicz stwierdził, że fantasy (nie pamiętam, jak z sf) to literatura płytka, którą czyta się tylko dla rozluźnienia mózgu, i tak właśnie powinno być.
W realu znam tylko dwie osoby, które czytają fantasy. Jedna pożycza od wszystkich tylko i wyłącznie rpg-related, Forgotten Realms i DragonLance. Druga zaś nie pożycza ode mnie niczego, gdyż poszukuje książki fantasy, w której wątek miłosny byłby na pierwszym miejscu (są takie? xD). Nie wygląda to najlepiej, nie? ;)

Maeg napisał/a:
Jest jeszcze możliwość, że właśnie coraz większa popularność fantastyki upodabnia ją coraz bardziej do kultury masowej (popularniej) i Ci ambitniejszy twórcy giną w tłumie.

To bardzo prawdopodobne. W Polsce wydaje się mało fantastyki; wydawnictwa nie mogą sobie pozwolić na eksperymenty z bardziej ambitnymi pozycjami, skoro i tak ledwo wyciągają kasę ze zwykłych czytaczy rąbanek i przygodówek.

Tigana napisał/a:
Chyba również czytelnicy stali się mniej wymagający.

Imho tylko ci nowi, stare grzyby patrzą teraz na ostatnio wydane i zachodzą w głowę "co ja mam teraz czytać?" --_- Wszystko jakieś nieciekawe / już było / zwykłe czytadło...
_________________
goodreads .
 
 
Kal 
szukająca swojego m.


Posty: 206
Skąd: z MAG-a
Wysłany: 2007-11-07, 18:50   

Dhuaine napisał/a:
Szczerze mówiąc, cieszy mnie, że ten wielki boom już się skończył xD Zostaliśmy zalani falą kiepskich czytadeł opartych na tym samym schemacie; głowa bolała, gdy się próbowało odcedzić jadalne pozycje.

Ale raczej słabe pozycje nie znikną. Jak dla mnie, to mają się całkiem dobrze - Goodkind, ten od Runów, nie pamiętam nazwiska i wielu, wielu innych ciągle piszą i mają stałych fanów, więc tutaj nie byłabym taka pewna że odsiewanie się zmniejszy :)
_________________
Nikt nie zasługuje na moje łzy, a ten kto na nie zasługuje, na pewno nie doprowadzi mnie do płaczu
 
 
MadMill 
Bucek


Posty: 5403
Skąd: hcubyw ikleiw
Wysłany: 2007-11-07, 19:47   

Czy jest gorzej niż było? To tak samo jak z życiem i gadam "Kiedyś to były czasy". Takie biadolenie który wynika raczej z tego, że kiedyś byliśmy po prostu młodsi i tęsknimy za dawnymi czasami i tyle. Trochę to pasuje do kondycji fantastyki. Po pierwsze czy Howard, Leiber, White byli lepsi od Tolkiena czy Le Guin? A czy Tolkien był lepszy od Simmonsa, czy Martina? No to już jest sprawa bardzo dyskusyjna. Na brak dzieł i autorów nie narzekamy od wielu lat - w skali świata, jak i od 5 lat w skali Polski. Co do jakości to już co innego, ale temat jest troszeczkę inaczej sformułowany. Czy teraz autorzy idą po prostu w opisywanie prostych historii, bez żadnego przesłania? No chyba w wielu przypadkach tak się dzieje. Kiedyś mieliśmy z polskich: Lema, Zajdla, z zagranicznych Le Guin i reszta nie chce mi się robić litanii. ;) Jednak fantastyka jakoś sie trzyma, nie widać jakiegoś kryzysu. Co parę lat pojawiają się jakieś nowe nurty, jak wspomniał Tigana w latach 90-tych Cyberpunk - Gibson, poprawił Stephenson. Teraz mamy New Weird, z którym sam wiążę ogromne nadzieję, bo bardzo mi sie podoba: Duncan i MacLeod.

Nie ma rzeczy nowatorskich? Gdyby były na porządku dziennym to wcale by nas nie zaskakiwały, pojawiają się co pewien czas i tyle, trak samo jak wybitni autorzy.
_________________

"Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
 
 
Dhuaine 
Catty


Posty: 662
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-11-07, 19:54   

Kal napisał/a:
Jak dla mnie, to mają się całkiem dobrze - Goodkind, ten od Runów, nie pamiętam nazwiska i wielu, wielu innych ciągle piszą i mają stałych fanów, więc tutaj nie byłabym taka pewna że odsiewanie się zmniejszy

Farland. Straszna kicha te jego Runy :)
Niech sobie mają swoich fanów i oby fani kupowali jak najwięcej. Może wtedy wydawnictwo spróbuje wydać milszą literaturę :perv:
Chodziło mi o to, że teraz nie ma gigantycznego zalewu rynku nowościami, o których nikt nigdy nie słyszał, a wszystkie recenzje w necie są entuzjastyczne. Pamiętam, że kilka lat temu chodziłam po amazonie i usiłowałam się zorientować, co warto kupić, a co nie. Teraz ten potok śmiecia się zmniejszył... Kłopot w tym, że zmniejszył się w miarę proporcjonalnie, czyli ciekawsze pozycje też trudno znaleźć. --_- Albo to mnie mało co interesuje...
_________________
goodreads .
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2007-11-08, 06:32   

Fantastyka IMO jest literaturą rozrywkową!
Nastawioną na dobrą opowieść, wartką/misterną akcję, palete bohaterów i mile spędzony czas.
Jeżeli mam ochotę na rozważania filozoficzne na temat życia, sięgam po literaturę piękną czy faktu. Nie należy wymagać od pisarzy fantastycznych aby obowiązkowo w swoich książkach, odnosili się o współczesnych problemów, nadając im otoczkę wyimaginowanego świata.
Tym zajmuje się inny gatunek ... choć wiadomo, jest miło kiedy autor pokusi się o nieco więcej - a takich mamy naprawdę wielu.

Jaka jest kondycja fantastyki? IMO bardzo dobra! Rozdrabnianie jej na części, segregowanie w latach niczemu nie służy. Należy ją traktować jako całość - na przestrzeni wieku.
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
ghosia

Posty: 125
Wysłany: 2007-11-08, 12:23   

Liv napisał/a:
Fantastyka IMO jest literaturą rozrywkową!
Nastawioną na dobrą opowieść, wartką/misterną akcję, palete bohaterów i mile spędzony czas.
Jeżeli mam ochotę na rozważania filozoficzne na temat życia, sięgam po literaturę piękną czy faktu. Nie należy wymagać od pisarzy fantastycznych aby obowiązkowo w swoich książkach, odnosili się o współczesnych problemów, nadając im otoczkę wyimaginowanego świata.
Tym zajmuje się inny gatunek ... choć wiadomo, jest miło kiedy autor pokusi się o nieco więcej - a takich mamy naprawdę wielu.

Fantastyka, zwłaszcza SF, ale często też fantasy, jest pełna przemyśleń filozoficznych, rozważań nad tym, dokąd zmierza ludzkość jako gatunek, jakie moralne dylematy będą przed nami stawiane za 100 lat i jak sobie poradzimy z, powiedzmy, nagłym dostępem do nieograniczonego źródła darmowej energii.

Chociaż faktycznie w dzisiejszych czasach takiej fantastyki jest mniej niż dawniej, to nadal mamy pisarzy, którzy się tą tematyką zajmują. I chyba zawsze tacy się znajdą, więc nie ma co się o fantastykę martwić :) .
_________________
Bored now...
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4468
Skąd: fnord
Wysłany: 2007-11-08, 13:07   

Często można się spotkać z ogólnych narzekaniem na stan obecnej fantastyki i męczeniem buły w stylu "to nie to samo co kiedyś", a według mnie taki stan trwa nie od lat kilku ale lat kilkunastu [a wtedy domyślam się ze nawet najstarsze mumie z BŚ interesowały się jedynie piaskownicą ew. łażeniem po drzewach]. Dam wam prostą odpowiedź, dlaczego wydaje wam się, że teraz jest więcej szmir, a rynek przypomina bagno- otóż po prostu starszych szmir się nie pamięta. Obecne widzicie, bo są reklamowane, bo akurat teraz leżą na półkach sklepów, a starszych to nie, bo szmira [o ile nie uzyska statusu kultowej szmiry ale na rynku książek jest o to trudniej niż w przypadku filmów] ta odeszła w niepamięć. Było jedne wydanie, nie sprzedało się i już nie ma po co kontynuować- i wtedy taka książka odchodzi w niepamięć. I podobnie będzie z fantastycznymi szmirami ,na które narzekacie w tym momencie- po prostu odejdą w zapomnienie a zastąpi je nowa fala fantastycznego bełkotu i banału.

Odnośnie gnicia fantastyki - ten proces trwa już dłużej niż ja jestem na świecie. Upatrywałbym jego początku w latach 70 i początku 80, bo chciałbym zważyć, że od tamtej pory i nie bez powodu fantastyka nieco stanęła w miejscu, nie pojawiły się jakieś większe nowe nurty [ostatni duży nurt to chyba właśnie cyberpunk, co było bezpośrednio sprzężone z rozwojem ówczesnej technologi i komputerów]. Co ciekawsze, moim zdaniem, literaturę fantastyczną wykończyło coś innego niż ona sama i jej twórcy. Literaturę fantastyczną zniszczyła jej otoczka w postaci filmów, gadżetów, RPG i gier komputerowych.Jeśli dokładnie prześledzić daty, to pierwsze Star Warsy, które zapoczątkowały światowy kult gadżetomanii wyszły w 76 - Pierwsze D'n'D rok później. Równocześnie powstała pierwsza cRPG - 'Dungeon'. Wtedy właśnie ogólnie pojmowana fantastyka uderzyła w światowe rynki [wcześniejsze pulpSF i horrory klasy B to troszkę inna bajka] i wtedy na bazach książek zaczęły powstać różne twory- komiksy, zabawki, itp itd czyli właśnie OTOCZKA. To otoczka zaczęła proces, który dziś można nazywać albo gniciem albo ambiwalentnie - wyjściem na światło dzienne.

Madmill - Cyberpunk zaczął się dekadę wcześniej w latach 80, a nie 90 co sugerujesz w swoim poście.

Liv- widzę, że znów radykalnie zmieniłaś swoje poglądy, jeszcze niedawno pisałaś na innym forum w niemal identycznym temacie, powołując się na swój autorytet jako zatrudnioną w empiku i znającą rynek i realia "Rzeczywiście na rynku pojawia się coraz więcej szmir [...]Dlatego nie dziwmy się, że sytuacja wygląda tak jak wygląda, czyli nie najlepiej." : ]
 
 
Dabliu 


Posty: 834
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2007-11-08, 13:14   

Liv, to co piszesz jest z założenia prawdą, ale...
ale jeśli odnieść to do fantastyki jako ogółu. A tak się składa, że istnieje pewien podgatunek fantastyki, zwany (nie do końca słusznie) fantastyką naukową, który już od początku miał być czymś więcej, niż tylko odprężającym czytadłem. Nie licząc praprzodków SF, babcią tego nurtu jest zapewne Mary Shelley z jej sztandarowym "Frankenstein, czyli nowoczesny Prometeusz". Książka ta, w zasadzie zapoczątkowując SF w jej obecnym kształcie, jednocześnie zaszczepiła w ten nurt jego podstawową funkcję - poza bawieniem/straszeniem dzieło fantastyczno-naukowe ma przestrzegać ludzkość przed zabawą w Boga, a przy okazji przewidywać lub analizować kondycję człowieczeństwa w przyszłości. To coś więcej, niż proste zabawianie czytelnika misterną fabułą, prawda? Powiem więcej, czym dalej od powieści przygodowej/gotyckiej w literaturę fantastyczno-naukową, tym ważniejsza się staje krótka, treściwa forma, błyskotliwy pomysł (czym więcej pomysłów w tekście, tym lepiej), silny przekaz, przesłanie, dojrzały ton... Stąd siłą SF były głównie wspaniałe opowiadania, a powieści to dodatek. Dopiero fantasy powróciło do formy przypominającej powieść przygodową, gdzie jeden, zwykle taki sobie pomysł rozciąga się w długaśną powieść, najlepiej z otwartym zakończeniem lub zgoła bez zakończenia, a nacisk kładzie się na szczegółowy opis świata przedstawionego (zazwyczaj niezbyt oryginalnego), komplikację fabuły (często rodem z telenoweli), bohaterów odzwierciedlających dziecięce marzenia, dziewczęce tęsknoty lub chłopięce mokre sny, a wszelkie problemy rozwiązuje się za pomocą swoistego deus ex machina w postaci magii.
Za ojców fantastyki naukowej uważam Juliusza Verne'a i H.G. Wellsa. Pierwszy był IMHO prekursorem hard SF. Skupiał się ponadto na naukowym przewidywaniu, choć często, jak dla mnie, zbyt optymistycznym i nie pozostawiającym niedopowiedzeń. Mimo to, jednak było to coś więcej niż tylko zabawa.
Ale o wiele wyżej cenię sobie spuściznę Wellsa. Wspomnijcie "Wehikuł czasu", "Wyspę doktora Moreau", "Niewidzialnego człowieka", czy "Wojnę światów". Te książki przestrzegały, przerażały, odkrywały ludzką naturę, demaskowały drugie dno postępu naukowego. Nie ma tam twardych naukowych hipotez, ani przeładowania pseudonaukowym żargonem, jest za to sugestywna wizja, świetny pomysł i niepokojąco rzeczywista wersja wydarzeń. Wells nie dopowiadał więcej, niż to konieczne, nie skupiał się na suchym przewidywaniu przyszłości, lecz grzebał w człowieczeństwie, stawiając istotę ludzką w okolicznościach naukowego postępu, służącego jedynie jako uwypuklenie czy zogniskowanie na wybranym aspekcie rzeczywistości. Ta ścieżka w literaturze fantastycznej jest IMHO najambitniejsza. Pamiętacie "Kwiaty dla Algernona" Keyesa? Sugestywne, treściwe, błyskotliwe, mądre i powalające.
Ta gałąź SF - powiedzmy, że głównie będzie to soft SF - jest moim zdaniem bardzo ambitnym rodzajem literatury. W każdym razie spośród wszystkich rodzajów literatury popularnej, ta wybija się najwyżej. A mądry, mocny i zaskakujący komentarz rzeczywistości, zwłaszcza wynikły z ekstrapolacji, robi o wiele większe i głębsze wrażenie na czytelniku, niż nawet najsprawniejsza i najbardziej wciągająca powieść przygodowa/fantasy. Przynajmniej na takim czytelniku, który nie obawia się refleksji.
Skoro więc najsilniejszym (najambitniejszym) nurtem w fantastyce jest jej "naukowa" gałąź, a w każdym razie niektóre pąki z tej gałęzi, oczywiste wydaje się, że jeśli coraz mniej pisze i wydaje się SF, to i fantastyka jako całość robi się coraz bardziej płytka i miałka.
Ale chyba nie jest tak do końca.
Ostatnio wydaje się przejmować pałeczkę tzw. New Weird, idąc wprawdzie w nieco innym kierunku, ale być może bardziej dziś potrzebnym. Z SF łączy czasem New Weird zacięcie socjologiczne, jednak ten nowy podgatunek wydaje się szukać świeżości w nieśmiałym flircie z głównym nurtem, z powieścią psychologiczną. Zobaczymy co z tego będzie, na razie wiadomo tyle, że nazwiska takie jak Ian R. MacLeod, Hal Duncan, Jeffrey Ford, Jeff VanderMeer, czy "twórca" tego nurtu - China Miéville - stworzyli nowe, obiecujące perspektywy dla fantastyki. Z tego może wyrosnąć nowa ambitna fantastyka.
Co do klasycznego fantasy, to o ile u Tolkiena pojawiało się jasne i proste przesłanie (ba! nawet u Howarda było coś takiego), u Le Guin czy Donaldsona pojawiało się sporo refleksji, o tyle w dzisiejszej klasycznej fantasy, niezależnie od jej wartości literackich, niezwykle rzadko pojawia się coś więcej niż chęć zabawienia czytelnika czy wciągnięcia go w opowiadaną historię. Tak więc, chyba coś jest na rzeczy z tym pytaniem o kondycję współczesnej fantastyki...
Ja się zbytnio nie martwię, choć trochę smutno, że dziś za "ambitną" fantastykę uważa się powieść z wciągającą fabułą, ciekawymi bohaterami i epicką wizją świata, lecz pozbawioną jakichś głębszych treści, stanowiących nie pobocze opowiadanej historii, lecz sedno, jądro utworu. Być może nadzieja w New Weird...

Acha, żeby nikt nie pomyślał, że ja tu uprawiam jakiś manifest anty-fantasy - zapewniam, że wychowałem się na fantasy i bardzo lubię ten nurt (choć klasyczna postać tego podgatunku zaczęła mnie już jakiś czas temu nużyć). Odniosłem się tylko do pytania postawionego w tytule wątku. A fantasy w ogólności lubię i czytam :mrgreen:
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15573
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2007-11-08, 15:19   

Maeg napisał/a:
Aby zapoczątkować dyskusje zaproponuje taką by się wydawało kontrowersyjną tezę:
Współcześni „wielcy” pisarze tworzący fantastykę poza wartościami czytelniczymi czyli sferą rozrywkową praktycznie nic innego nam nie oferują. Ciekawe historie, bogaty język, świetnie kreowani bohaterowie ale poza formą treści tak naprawdę niewiele. Można się nad tymi książkami zachwycać ale nie zmuszają do myślenia, nie wywołują dyskusji na ważne tematy. Na horyzoncie nie widać następców Lema, Zajdla, Aldisa, Asimova, Bułyczowa, Le Guin, Pratchetta czy Strugackich itd.


Twoja teza jest bardzo kontrowersyjna. Za taką herezję to... //pisowcy Podobnie jak i za wzięcie słowa -
wielcy - w cudzysłów. Za karę bedę troszkę złośliwy. :-P
Z całym szacunkiem, ale:
1. Faktem jest, że niewielu autorów w Polsce uprawia fantastykę socjologiczną, ale trzeba sobie jasno powiedzieć, że proza Zajdla dramatycznie się postarzała i nie robi już takiego wrażenia jak niegdyś. Wtedy to może było coś odkrywczego (oczywiście jak na fantastykę, bo w literaturze przez duże "L" - już dawno nie...).
2. Solaris wydaje od jakiegoś czasu twórczość Bułyczowa i możemy się przekonać, że z "wielkością" autora bywa różnie. "Opowiadania guslarskie" czy "Przełęcz. Osada" to niewątpliwie świetne pozycje, ale i sporo jest słabszych, czy całkiem przeciętnych.
3. Asimov i Aldiss - pryznam szczerze, że średnio mi podeszli. Bez urazy. Ich twórczość także sie postarzała.

Szczęśliwie tak się składa, że prawdziwy obraz rzeczywistości dotyczący fantastyki nie jest tak beznadziejnie tragiczny, jakim go widzisz.
Nawiązując do pkt. 1, proponuję zapoznać się z twórczością Marka Huberatha, który jest znacznie lepszy od Zajdla, a takie dzieła jak: "Miasta pod Skałą", "Gniazdo światów" czy "Balsam długiego pożegnania" powinny dać Ci nieco do myślenia.

Odnośnie pkt. 3 - Podam tylko kilka przykładów, żeby zbytnio nie wydłużać wypowiedzi. Książki Dana Simmonsa (np. "Hyperion", "Ilion", "Wydrążony człowiek"), Stephena Donaldsona ("Kroniki Thomasa Covenanta Niedowiarka", cykl "Skoki"), Marka Huberatha, G.G. Kaya czy choćby S. i M. Diaczenków zmuszają do myślenia, refleksji, a oprócz tego są dobrze napisane, mają wciagające fabuły i ciekawe postaci...
Osobnym zagadnieniem jest cykl Barokowy N. Stephensona, który jako jeden z nielicznych pisarzy uprawiających fantastykę, uczynił rzecz doprawdy niezwykle ambitną :!:

Oczywiście na naszym rynku pojawia się mnóstwo książek z oferty fantastycznej (i nie tylko), w przeważającej większości mamy do czynienia z zalewem przeciętności czy zwykłym literackim guanem, ale jak komuś naprawdę zależy na wyłowieniu z tego szambo-ścieku stosunkowo rzadkich perełek czy diamentów (rzecz jasna jak na poziom fantastyki), to nie jest to niemożliwe (jeśli nie samemu to przy pomocy innych). Natomiast za wyjeżdżanie z tekstem, że "kiedyś to dopiero były czasy...", a teraz to "głód, smród, nędza i ubóstwo", należy się pranie pupy. ;)
Uprawianie fantastyki nie wymaga nadzwyczajnych umiejętności pisarskich, a że ten typ literatury jest popularny, przyciąga różnych, nieraz przypadkowych twórców, którzy później piszą, co tam im ślina na język przyniesie, a wydawcy ładnie to opakowują (błyszczące, okładki z odpowiednimi ilustracjami w celu przyciągnięcia uwagi, tudzież inne "szmery-bajery" - vide np. Fabryka Słów :badgrin: ), i ciągle znajdują się klienci, którzy dają się nabrać na lep kolorowych, wypasionych "papierków" skrywających literacki shit. Trudno zatem się dziwić, że mamy do czynienia z tonami chłamu, bo ktoś to wszakże kupuje. Prawdą jest, że w takiej sytuacji, gorzej rozeznani czytelnicy mogą przeoczyć lepsze pozycje, ale prawdą jest również, że wielu z nich ma, delikatnie mówiąc, niezbyt wymagające gusta, a gdy trafi się coś trudniejszego, odpuszczają. Jeszcze inni szukają w fantastyce wyłącznie prostej, nieskomplikowanej rozrywki, która nie zmusza do refleksji... etc. etc. No i później dochodzi do sytuacji, gdy znakomity cykl s-f "Gap" zostaje zawieszony na amen, bo kiepsko się sprzedawał... :cry:
Z książkami Dana Simmonsa też były problemy... Na szczęście MAG niedługo wznowi "Hyperiona". Po tylu latach...

I na koniec uwaga ogólna - jeśli ktoś szuka ambitnych tematów, które moga wywoływać głębsze refleksje, to powinien sięgać po literaturę wyższych lotów. Z całym szacunkiem dla fantastyki, która jest, jakby na to nie patrzeć, głównie rozrywką, choć godzi się rzec, że wcale niemała liczba pisarzy próbuje łączyć te dwie rzeczy i efekty potrafią być bardzo miłe.
(no dobra, tymczasem kończę, bo komputerowa klawiatura zaczyna mi się fajczyć... ;) ).
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2007-11-08, 19:31   

Dabliu, do całości się odnosiłam, gdyż gdybym miała oceniać jedynie nasz rynek fantastyczny, zwłaszcza fantasy, musiałabym się wypowiedzieć dosadniej - zresztą dobrze o tym wiesz ;)

Dabliu napisał/a:
A tak się składa, że istnieje pewien podgatunek fantastyki, zwany (nie do końca słusznie) fantastyką naukową, który już od początku miał być czymś więcej, niż tylko odprężającym czytadłem.


... dlatego:

Liv napisał/a:
choć wiadomo, jest miło kiedy autor pokusi się o nieco więcej - a takich mamy naprawdę wielu.


Ogólnie, trudno się z tobą nie zgodzić Dabliu ^^ ( tym razem dla miłęj odmiany!)
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
MadMill 
Bucek


Posty: 5403
Skąd: hcubyw ikleiw
Wysłany: 2007-11-09, 11:47   

ASX76 napisał/a:
I na koniec uwaga ogólna - jeśli ktoś szuka ambitnych tematów, które moga wywoływać głębsze refleksje, to powinien sięgać po literaturę wyższych lotów. Z całym szacunkiem dla fantastyki, która jest, jakby na to nie patrzeć, głównie rozrywką, choć godzi się rzec, że wcale niemała liczba pisarzy próbuje łączyć te dwie rzeczy i efekty potrafią być bardzo miłe.

Śmiem się z Tobą totalnie nie zgodzić, a chociażby np. dlatego że czemu by nie? Czy fantastyka jest gatunkiem gorszym od innego gatunku literackiego? Nie sądzę. Czy niesie w sobie mniej ładunku moralizatorstwa, filozofii itd? Nie sądzę. Najprostsze przykłady - Pratchett - aktualny, opisujący ważne sprawy, niby to śmieszne, ale po dłuższej chwili nie ma się z czego śmiać. Zajdel się wcale nie postarzał, no dobra zależy która książka - Cała prawda o planecie Ksi wciąż jest bardzo, ale to bardzo aktualna. No tyle prostych przykładów. Moim zdaniem fantastyka wcale nie jest gorsza czy mniej ambitna.

Dabliu odbiegła od tematu trochę, ale bardzo ładnie wytłumaczył historię tej części fantastyki nazywanej naukową. ;)

Wracając do tematu:
Dabliu napisał/a:
Ostatnio wydaje się przejmować pałeczkę tzw. New Weird, idąc wprawdzie w nieco innym kierunku, ale być może bardziej dziś potrzebnym. Z SF łączy czasem New Weird zacięcie socjologiczne, jednak ten nowy podgatunek wydaje się szukać świeżości w nieśmiałym flircie z głównym nurtem, z powieścią psychologiczną. Zobaczymy co z tego będzie, na razie wiadomo tyle, że nazwiska takie jak Ian R. MacLeod, Hal Duncan, Jeffrey Ford, Jeff VanderMeer, czy "twórca" tego nurtu - China Miéville - stworzyli nowe, obiecujące perspektywy dla fantastyki. Z tego może wyrosnąć nowa ambitna fantastyka.

Mnie ciągle ciężko uznać New Weird za podgatunek s-f. No ale nie można tego ukryć że to jednak fantastyka, to nie podlega dyskusji. Ten podgatunek czerpie, a raczej autorzy którzy tworzą w tym stylu, czerpią z różnych form. No i najczęściej jest coś więcej w tych książkach niż tylko historyjka.
_________________

"Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
 
 
Dabliu 


Posty: 834
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2007-11-09, 12:19   

Dla mnie New Weird wyrosło właściwie z fantasy, ale czerpie z fantastyki niepodzielonej. W końcu autor "Dworca Perdido" jako ojca swoich inspiracji wskazuje Lovecrafta, w którego tekstach mamy elementy zarówno fantasy, jak i SF czy horroru. Ale ważne, że niemal każdy z tych autorów opiera się także na klasykach poza-fantastycznych. Dla przykładu: Miéville - Kafka, Schulz; MacLeod - Dickens; Duncan - Joyce.
I to fajne jest.
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-11-10, 12:44   

Łaku napisał/a:
Dam wam prostą odpowiedź, dlaczego wydaje wam się, że teraz jest więcej szmir, a rynek przypomina bagno- otóż po prostu starszych szmir się nie pamięta.

To jedna z odpowiedzi. Drugą jest nasze oczytanie - otóż większość z nas sporo już tej ambitniejszej fantastyki zdążyła przeczytać i coraz ciężej nas czymś zachwycić. A apetyt na kolejne, coraz lepsze dzieła, rośnie z każdą przeczytaną nietuzinkową książką :mrgreen:
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Metzli 
Diablica


Posty: 3556
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2007-11-11, 17:44   

Z jednej strony chcemy żeby lektury były ambitne a szmir było jak najmniej, ale z drugiej żeby fantastyka mogła utrzymać się na rynku wydawniczym musi wydawać też taką literaturę. I jeśli chcemy żeby MAG wznawiał dobre książki to niestety trzeba ścierpieć Eragona :P Choćby taka seria jak "Uczta wyobraźni" jest już z tych bardziej ambitnych. I tak, gdy jakiś czas po wydaniu tej książki przez MAGa miałam już problem żeby znaleźć ją w jakiejkolwiek księgarni, bo już się słabiej sprzedawała i przestała być sprowadzana ;)

Generalnie nie napiszę jakiś bardzo odkrywczych myśli, tyle mądrych rzeczy już zdążyliście napisać ;)
_________________
Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
 
 
Haeive 


Posty: 14
Skąd: P-ń
Wysłany: 2008-01-07, 20:51   

Co Ty gadasz, idź do Empiku. :-P Uczta wyobraźni jest tam non-stop, a jak nie, to sprowadzą Ci na zamówienie albo polecam empik.com.
Niestety, ale pomimo wszystkich Zajdlów i Lemów (bo przyjmuję, że oprócz fantasy mówimy tu również o sf?) Polska jest w tyle. Tak myślę. Jakoś nie trafiają do mnie współcześni polscy autorzy, nic na to nie poradzę. A szmiry były, są i będą, ale jak już wielu wspomniało, naiwne 14-latki wspaniale zasilają budżet wydawnictw i dzięki temu mamy perełki. Zresztą niejednokrotnie czułam się po ciężkim dniu zmęczona i sięgałam po szmirę, bo miałam już dziurawy mózg od wszystkich zmartwień. :-| Zresztą dzięki takim niewypałom możemy docenić wartość prawdziwego kunsztu.
Asuryan - śmiem się z Tobą zgodzić. ;) Wiem z autopsji, ostatnio zrobiłam sobie mały rachunek sumienia i zdumiewające, jak niewiele książek jest w stanie w tej chwili sprawić, że zaniemówię przeczytawszy ostatnią stronę. Myślę, że tak jedna na 20, co oczywiście się wacha, bo zależy od doboru. Jeśli przeczytam 30 forgotten realmsów, to chyba żadna nie zapadnie mi w pamięć. :-P
_________________
"Nie działaj pochopnie, gdy stajesz naprzeciw łysych, pomarszczonych i uśmiechniętych staruszków."
Terry Pratchett, "Złodziej czasu"
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2008-01-08, 10:45   

ASX76 napisał/a:
na koniec uwaga ogólna - jeśli ktoś szuka ambitnych tematów, które moga wywoływać głębsze refleksje, to powinien sięgać po literaturę wyższych lotów. Z całym szacunkiem dla fantastyki, która jest, jakby na to nie patrzeć, głównie rozrywką, choć godzi się rzec, że wcale niemała liczba pisarzy próbuje łączyć te dwie rzeczy i efekty potrafią być bardzo miłe.

Zakładasz błędne założenie. Fantastyka to nie tylko elfy i "wrzućmy ten pierścień do wulkanu". Fantastyka sama w sobie jest narzędziem. Może zawierać wszystkie inne formy literackie. Może być powieścią psychologiczno-społeczną. Może zawierać rozważania filozoficzne. Dotyczyć ważnych dla człowieka problemów. Jak każde narzędzie, może być wielorako wykorzystywana. Czy dla Ciebie takie książki, jak Mistrz i Małgorzata, Makbet, Hamlet, Rok 1984, Mały książę to literatura niskich lotów? A to fanatyka. Czy SF lat 70 uważasz za nic nie wartą W każdym gatunku literackim zdążają się szmir, ale czy dla tego mamy przekreślać cały gatunek?
 
 
Regissa 
wredna wiedźma


Posty: 578
Skąd: Kraków
Wysłany: 2008-01-08, 10:56   

Toudisław napisał/a:
W każdym gatunku literackim zdążają się szmir, ale czy dla tego mamy przekreślać cały gatunek?

Otóż to. Czym niby góruje "Paw królowej" Masłowskiej nad "Wiedźminem" Sapka? A to Masłowska dostaje nagrody... Ośmielę się rzec, że Sapkowski jest bradziej wyrafinowany i nawet klnie kulturalniej :mrgreen: Że już o innych zaletach nie wspomnę...
_________________
Paskudny otacza nas świat. Ale to nie powód, byśmy wszyscy paskudnieli. Yurga z Zarzecza
 
 
MadMill 
Bucek


Posty: 5403
Skąd: hcubyw ikleiw
Wysłany: 2008-01-08, 11:06   

Toudisław napisał/a:
Czy dla Ciebie takie książki, jak Mistrz i Małgorzata, Makbet, Hamlet, Rok 1984, Mały książę to literatura niskich lotów? A to fanatyka.

My tutaj szukamy, wykopujemy spośród całych ton książek te wybitne aby poprzeć argumenty za fantastyką, a Toudi idzie po najmniejszej linii oporu i podaje wszystkim dobrze znane książki... nieładnie panie Toudi. :P Masz rację oczywiście. ;)
Toudisław napisał/a:
W każdym gatunku literackim zdążają się szmir, ale czy dla tego mamy przekreślać cały gatunek?

Jak wcześniej wspominałem, nie ma beznadziejnych gatunków, są tylko beznadziejne książki. W każdy gatunku można znaleźć coś wybitnego, ale z książkami jest tak samo jak z życiem. Statystyka jest uznawana za jedną z najbardziej przekłamanych nauk, ale jednak rozkład normalny tutaj za przykład podać można. Mamy mało wybitnych książek, mało książek bardzo złych i słabych. Najwięcej jest książek przeciętnych. Tak to wygląda moim zdaniem. ;)
Regissa napisał/a:
Otóż to. Czym niby góruje "Paw królowej" Masłowskiej nad "Wiedźminem" Sapka? A to Masłowska dostaje nagrody...

No i tym króluje Masłowska nad Sapkowskim. Dostaje nagrody właśnie. ;) Nie jestem fanem ASa ale porównywanie go do Masłowskiej to jak plucie mu w twarz. ;)

Jestem Mad i uważam twórczość Masłowskiej za totalne badziewie. Dziękuje za uwagę. ;P
_________________

"Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23082
Wysłany: 2008-01-08, 15:08   

Ale fajnie by było, gdyby to, co najlepsze w polskiej fantastyce zostało docenione "na salonach". A tak mamy kompromitujący "cykl" Piątka, któremu się zamarzyło bycie lepszym Sapkowskim. Szkoda słów.

Fantastyka to literatura rozrywkowa, ktoś tu trafnie napisał. Zgadzam się w pełni. Ale rozrywka ma również swoje "odcienie". Lubię rozrywkę inteligentną i na wysokim poziomie. Nie lubię wydawać pieniędzy na badziewie. W polskiej fantastyce króluje badziewie. Już zaperzałem się na ten temat na Katedrze i staram się powstrzymywać, bo znowu wpadnę w wir... :)

Polska fantastyka to głównie "pulpa". Reprezentantem tego gatunku jest Fabryka Słów. 9/10 "powieści" wydawanych przez nią to "pulpa", książki do połknięcia w tramwaju (pociągu). Niewarte aby do nich wracać, czy chociaż pamiętać. Pisane niestarannie, bez szacunku dla czytelnika. Ze szczątkowymi fabułami, w których nie ma nic "od autora". Autorzy brak talentu lub pomysłu "przykrywają" przerysowaniami, karykaturą albo mega irytującymi zabiegami "postmodernistycznymi".

Taka "tania" rozrywka musi istnieć bo jest na nią rynek i nikomu tego prawa nie odbieram. Czuję jednak niedosyt bo Sapkowski tylko jeden, bo Dukaj tylko jeden, Brzezińska tylko jedna (i naprawdę paru innych jeszcze). Cały czas się zastanawiam, czy to właśnie jest norma? Czy tak ma być, że jest kilku autorów, którzy mają coś do powiedzenia, a reszta to pulpeciarze? Mnie to nie pasuje, ale głosowac mogę portfelem i bardzo skwapliwie z tego prawa korzystam. Finał: w 2007 r. nie kupiłem żadnego polskiego autora (fakt, że po częsci to wynikało z oczekiwania np. na finał cyklu Brzezińskiej).

Polska fantastyka to jak sklep z alkoholem, na którego półkach stoi tylko wino marki "Wino" i gdzieś na boku wciśnięte kilka butelek polskich win (Sapkowski, Dukaj, Brzezińska), które nie są jabolami i nie udają podróbek szczepu sauvignon blanc. Mają swój smak. Ale też dzięki temu, że ich tak mało, nie mam problemów z zakupami :)
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2008-01-08, 21:05   

Nie mamy kompromitacji ... jak IMO nie posiadamy salonu - po prostu każdy gatunek posiada osobne nagrody, a że fantastyka zawsze była gatunkiem fantastycznym (xD), nie może się cieszyć szerszym uznaniem krytyków.
Dukaj w jednym ze swoich wywiadów poruszył ten temat ... Temat nieistnienia nagrody dla najlepszej powieści - obojętnie z jakiej półki.
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
Dabliu 


Posty: 834
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2008-01-08, 23:52   

romulus napisał/a:
Ale fajnie by było, gdyby to, co najlepsze w polskiej fantastyce zostało docenione "na salonach".


Może i fanie, ale po co?

romulus napisał/a:
Sapkowski tylko jeden, bo Dukaj tylko jeden, Brzezińska tylko jedna (i naprawdę paru innych jeszcze).


Rozumiem, że chodzi Ci o żyjących autorów? No to choćby Huberath, Szostak, Orbitowski, Grzędowicz, Twardoch, Komuda, Guzek, Kres, Białołęcka, Kołodziejczak, Kosik, Cyran, może do pisania jeszcze kiedyś wrócą Sobota, Hałas, Oszubski, Baraniecki i Żerdziński. Mało? Na tak niewielki kraj, jak Polska, w którym aby pisać trzeba z reguły siłą wydzierać sobie ochłapy wolnego czasu, to chyba jednak nie tak mało. A jest też wielu obiecujących autorów, którzy nie mają jeszcze na koncie książek, ale publikują teksty w czasopismach; np. Juraszek, Wegner, Olejniczak, Nowak, Miszczak...
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4468
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-01-09, 06:49   

romulus napisał/a:
Ale fajnie by było, gdyby to, co najlepsze w polskiej fantastyce zostało docenione "na salonach".

A po cholerę? :-> Ludzie mają dziwną tendencję do narzekania na tak zwane fantastyczne getto. Tymczasem jest to zjawisko jak najbardziej pozytywne i coś, czego inne gatunki literackie mogą fantastyce zazdrościć. Getto=samoorganizująca się społeczność zarówno twórców jak i fanów.

Ostatnio nobla literackiego otrzymała Doris Lessing. I, już abstrahując od wywodów na temat obiektywności szwedzkiej akademii nauk, to spodobał mi się jeden komentarz - ta pani otrzymała nobla nie m.in. za to, że ma niemały dorobek science-fiction, tylko POMIMO tego. : D

romulus napisał/a:
W polskiej fantastyce króluje badziewie. Już zaperzałem się na ten temat na Katedrze i staram się powstrzymywać, bo znowu wpadnę w wir... :)

W każdym gatunku artystycznym, czy to literackim, czy muzycznym, większość dzieł jest odtwórcza, badziewiacka, nieinteresująca. To jest norma. Błąd myślenia wielu osób bierze się z tego, że najsłynniejsze książki to książki ponadnormalne, elita a brane są właśnie za normę. Gdybyś spojrzał na książkowe realia Stanów Zjednoczonych, to zaraz okazałoby się, że owszem, jest mnóstwo książek świetnych, ale jest proporcjonalnie wielokroć więcej książek przeciętnych. Rozkład Gaussa.

Liv napisał/a:
jak IMO nie posiadamy salonu

Oczywiście, że posiadamy nasz własny. Jak nie z salonem fandomowym, to z czym wojuje Lewandowski? ; ] Każda kawa ma swoją śmietankę - raz słodką, raz skisłą. :->
 
 
grubshy 
Chlod Mego Serca


Posty: 209
Skąd: Ja tutejszy...
Wysłany: 2008-01-09, 09:04   

AM gdzies tam pisal, ze o tym czy ksiazka zarobi na siebie decyduje czasem 500 egzemplarzy - i gdyby ta polska fantastyka wyszla z cienia to moze o te 500 by naklad skoczyl. I pal licho, ile osob zaczelo by czytac a ile stwierdziloby, ze takiego Grzedowicza czy innego Dukaja to trzeba miec na polce bo to teraz modne. (A na snobie mozna zarobic tyle samo albo i wiecej co na czytaczu.)

Ponadto wydaje mi sie, ze przynajmniej czesci autorow byloby milo, gdyby przestano ich traktowac jako dostarczycieli literatury klasy 'B' . : )
_________________
We are the Dwarfs. You will be decapitated. Resistance is futile.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23082
Wysłany: 2008-01-09, 09:24   

Właśnie o to mi chodzi z tymi nagrodami. Bo czym jest NIKE dla Dukaja, jeśli załóżmy sprzeda w Polsce 100 000 egzemplarzy LODU (pomarzyć...)? Dodatkiem jedynie. Ale już Brzezińskiej za piękną stylizację języka i nieszablonową fabułę, już by NIKE pomogła wypychając ją na szerokie wody.

Fakt, że polska fantastyka jest ignorowana przez mainstream w dużej mierze wynika z powodu jej mizerii (Fabryka Słów....). Jakże łatwo ją wówczas flekować jako tanią rozrywkę. Ale jak trudno napisać dobra fantastykę, przekonał się literat Tomasz Piątek. Było fajnie, kiedy napisał "porażającą" książkę o nałogu narkotykowym. Ale kiedy - rzekomo zafascynowany Sapkowskim - "machnął" swój nieudaczy, potworkowaty "cykl" fantasy, stał się żywym przykładem tego, że napisac dobrą literaturę rozrywkową to może i większa sztuka, niż stworzyć powieść o piciu wódki w Bieszczadach.

Dlatego też uważam, że literatura popularna, do której fantastyka się zalicza, powinna być na równych prawach traktowana przez mainstream. Nie muszą to być nagrody. dobra literatura obroni się sama. ale bez promocji polegnie. A nagrody ją dają. Wymusić tego się nie da. Pozostaje mi tylko używać portfela.

Kiedyś może i Brzezińska doczeka się takiego przebicia w mediach jak Krajewski (fajne powieści, ale J. Ellroyowi mógłby buty czyścić). Bo, że na nie zasługuje bardziej niż on, to moim subiektywnym zdaniem, oczywista oczywistość :)

Kiedy skończę czytać pewną powieść polskiego autora "z górnej półki", który napisał tym razem (drugi już) kryminał, prawdopodobnie powtórzę, w tym miejscu to samo, co napisałem o literacie Piątku. Ale na razie nie zapeszam i nie uprzedam się.
 
 
Azver


Posty: 48
Wysłany: 2008-01-09, 10:07   

Łaku napisał/a:
Oczywiście, że posiadamy nasz własny. Jak nie z salonem fandomowym, to z czym wojuje Lewandowski? ; ] Każda kawa ma swoją śmietankę - raz słodką, raz skisłą. :->


Lewandowski wojuje ze wszystkimi, którzy nie uważają go za boga literatury. To egocentryczny bufon z manią wielkości i daleko posuniętą paranoją. Nie ma to absolutnie nic wspólnego z żadnymi salonami czy czymkolwiek innym.
_________________
The woods are lovely,dark and deep
And I have promises to keep
and miles to go before I sleep.
Did you hear me, Butterfly?
Miles to go before you sleep.
 
 
Dabliu 


Posty: 834
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2008-01-09, 10:28   

romulus napisał/a:
Ale już Brzezińskiej za piękną stylizację języka i nieszablonową fabułę


:shock: O_o
Dla Ciebie. Dla kogoś innego to może być przegięty styl i nieudolna kompozycja.

romulus napisał/a:
Kiedyś może i Brzezińska doczeka się takiego przebicia w mediach jak Krajewski (fajne powieści, ale J. Ellroyowi mógłby buty czyścić). Bo, że na nie zasługuje bardziej niż on, to moim subiektywnym zdaniem, oczywista oczywistość :)


Masz oczywiście prawo tak myśleć. Ale najpierw piszesz o mizerii polskich autorów, a później za przykład świetnej fantastyki podajesz p. Brzezińską. Coś mi się tu nie składa. Wiesz... to Twój prywatny gust, ale tym bardziej nie powinieneś pod to podciągać obiektywnych refleksji na temat kondycji polskiej fantastyki.
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2008-01-09, 10:49   

grubshy napisał/a:
Ponadto wydaje mi sie, ze przynajmniej czesci autorow byloby milo, gdyby przestano ich traktowac jako dostarczycieli literatury klasy 'B' . : )

Nie tylko autorom. Myślę, że czytelnikom też. Teksty typu "głupoty czytasz", "przeczytaj coś o życiu". Jeżeli Fantastyka straci metkę niskiej rozrywki, to czytelnicy przestaną być traktowani jak idioci albo dzieci.
romulus napisał/a:
Właśnie o to mi chodzi z tymi nagrodami. Bo czym jest NIKE dla Dukaja, jeśli załóżmy sprzeda w Polsce 100 000 egzemplarzy LODU (pomarzyć...)? Dodatkiem jedynie. Ale już Brzezińskiej za piękną stylizację języka i nieszablonową fabułę, już by NIKE pomogła wypychając ją na szerokie wody.

No sorry. Ale jakby Dukaj dostał tą samą nagrodę, co Masłowska, to chyba byłby niesmaczny żart. Ja bym to potraktował chyba jako osobistą obrazę.
Łaku napisał/a:
W każdym gatunku artystycznym, czy to literackim, czy muzycznym, większość dzieł jest odtwórcza, badziewiacka, nieinteresująca. To jest norma. Błąd myślenia wielu osób bierze się z tego, że najsłynniejsze książki to książki ponadnormalne, elita a brane są właśnie za normę.

Tylko że chyba tego badziewia u nas trochę za dużo. A jak pojawi się coś ciekawego, idzie na margines.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Fantasta.pl


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,2 sekundy. Zapytań do SQL: 13