Wysłany: 2009-01-30, 10:54 Doświadczenie a niewinność
Zastanawiałam się, czy nie zadać tego pytania w "Rozwoju własnym...", zdecydowałam się na nowy temat - nie będę jednak mieć pretensji, jeżeli moderatorzy zdecydują się to przykleić do tamtego wątku.
Każdy z nas przeczytał już to i owo, większość raczej sporo (że nie wspomnę o tych, którzy sami piszą, ale wpływ pisania na odbiór czytanych książek to temat na jeszcze inną, co najmniej równie ciekawą dyskusję). Na pewno w tej chwili inaczej odbieramy książki niż 5, 10, 15 czy 20 lat temu. I chodzi mi właśnie o tę przepaść między dopiero odkrywającym urok literatury, bezkrytycznym i niedoświadczonym, ale pełnym entuzjazmu dzieckiem czy nastolatkiem, połykającym książki z wypiekami na twarzy, a czytelnikiem "doświadczonym", który odbiera ją może pełniej, może głębiej, ale też mniej entuzjastycznie, rozumiejąc nawiązania, ale i kręcąc nosem, że "to już było"... Więcej analizujemy, ale czy czerpiemy z tego taką samą radość jak z pełnego napięcia śledzenia przygód?
Wraz z nabywaniem doświadczenia coś zyskujemy, ale i coś tracimy. Czy w sumie bilans wychodzi na plus, na minus, czy na zero? Czy tęsknicie czasem za okresem "czytelniczej niewinności", czy też cieszycie się dojrzałością? Czy "czytelnicze doświadczenie" nie odbiera umiejętności zwykłego cieszenia się lekturą?
_________________ Well I live with snakes and lizards
and other things that go bump in the night
'Cuz to me everyday is Halloween http://kotspinaksiazce.blogspot.com/
Zawsze na plus.
Zawsze jezeli przeczytam wiecej a wraz z doswiadczeniami przychodzi znajomosc schematow, odniesien tak literackich jak i ogolnie kulturowych latwiej mi (d)ocenic ksiazke. Jestem skrajnie subiektywny i oceniam wszystko wokol (i siebie tez). Literature czytana takoz. Co prawda poziom wiedzy psychologicznej narazie raczkuje (a tzw. inteligencja emocjonalna jest w fazie prenatalnej) to jednak pewne zagadnienia socjologiczne, historyczne czy polityczne zdaje sie calkiem dobrze odczytywac (jesli sie pojawiaja, w Klamcy, ktory jest obecnie na warsztacie widac tylko garsc kalek pop-(i-nie-tylko)-kulturowych).
Fakt, ze cos teraz mnie nie zachwyca tak jak kiedys nie jest dla mnie minusem. Dojrzewam jako czlowiek to i jako czytelnik tez sie staram (a raczej i tu i tam walcze z wszechogarniajacym moj rozwoj wlasny lenistwem).
Procella napisał/a:
Czy "czytelnicze doświadczenie" nie odbiera umiejętności zwykłego cieszenia się lekturą?
Nigdy, jezeli jestem w stanie sam wydobyc drugie czy trzecie dno (no moze nie dno a poziom zrozumienia utworu) to mam sam z tego mase radosci. Jezeli dostaje cos co odbieram jedynie powierzchownie, to jest tak jak z ogladaniem przez dzieci pingwinow z Madagaskarow, czyli WTF, skad ten smiech.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum