Intensywne spacery są do... niczego. Podczas nich człowiek nie nauczy się pracować nad oddechem. Dobre dla osób na emeryturze, a nie młodych z potencjałem energii.
Najlepiej stosować lekki trucht. Wtenczas organizm zaczyna się dostosowywać. No i endorfinki też jakieś będą.
Wypada wspomnieć, że nie biega/gimnastykuje się bezpośrednio po jedzeniu, czyli z około 2 godziny (jak nie więcej) trzeba odczekać. Najlepszym rozwiązaniem jest metoda "na czczo" - wówczas spala się to co powinno, tudzież czego chcemy się pozbyć.
Rower to jest... LOL Nigdy nie da tyle korzyści co bieganie, które angażuje wszystkie grupy mięśni i nie tylko.
To bardzo niemądre rozwiazanie.
Podczas snu organizm ludzki pożytkuje energię na procesy życiowe (oddychanie, krążenie), czerpiąc ją z zapasów które rano , szczególnie przed wysiłkiem fizycznym należy uzupełnić.
Taką metode mogą stosować osoby zaawansowane, początkującym zdecydowanie nie polecam takich radykalizmów.
ASX76 napisał/a:
Rower to jest... LOL Nigdy nie da tyle korzyści co bieganie, które angażuje wszystkie grupy mięśni i nie tylko.
Rower daje wiele innych korzysci(niekoniecznie dotyczących pracy mięśni), których bieganie nie jest w stanie zapewnić.
Poza tym zachęcam do wprowadzania różnorodności w uprawianiu sportów
_________________ ''Imagination will often carry us to worlds that never were. But without it we go nowhere''
Jaskier -> Mądre czy niemądre - zależy dla kogo... Jeśli ktoś chce się pozbyć zbędnych kg, to czy widzisz lepsze rozwiązanie?
Jakież to wiele korzyści zapewnia rower, których nie da(je) bieganie?
Różnorodność to jest dopiero radykalizm... Przez to co poniektórzy mogą sobie odpuścić bieganie wychodząc z błędnego założenia, że np. na rowerze mniej się zmęczą.
Nie jestem Carmillą, ale pozwolę sobie odpowiedzieć na to pytanie. Stawy te (biodrowy, kolanowy i skokowy) podczas biegania obciąża masa naszego ciała, dlatego dla osób z dużą nadwagą zdecydowanie zdrowszą formą aktywności fizycznej jest właśnie jazda na rowerze, bądź pływanie. Przynajmniej dopóki nie zrzucą nadwyżki kilogramów.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
No i jazda na rowerze jak i pływanie są o wiele fajniejsze i przyjemniejsze niż bieganie. Długie spacery też nie są czymś co nam nie pomaga, jak ktoś lubi chodzić i spaceruje często to także dobrze na niego kondycję wpływa.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Jeśli ktoś chce się pozbyć zbędnych kg, to czy widzisz lepsze rozwiązanie?
Współczuje komuś kto kosztem zdrowia chce pozbywać się zbędnych kilogramów.
Lepszym rozwiazaniem jest systematyczne spalanie kalorii.
Poranna głodówka połączona z ćwiczeniami to być może skuteczny, ale z pewnoscią niezdrowy sposób , przynajmniej dla początkujących osób.
Poza tym takie metody najczęściej kończą się fiaskiem w postaci efektu jojo.
Odpowiednio zbilansowana dieta, wraz z regularnymi ćwiczeniami gwarantuje sukces w dziedzinie odchudzania.
ASX76 napisał/a:
Jakież to wiele korzyści zapewnia rower, których nie da(je) bieganie?
W zasadzie poprzednicy odpowiedzieli już częściowo na twoje pytanie.
Pozwole jednak dodać od siebie że jazda na rowerze pozwala na pokonywanie większych dystansów, z mojego punktu widzenia zapewnia nam możliwość skupienia się na efektach wizualnych.
Posiadając oświetlenie rowerem możemy poruszać się nocą na nieoswietlonych drogach nie ryzykując upadku.
Nie orientuje się czy obecnie isteniją jakieś urządzenia które mierzą przebiegnięty dystans.
Licznik rowerowy pozwala nam monitorować i kontrolowac przebyty dystans, spalone kalorie, prędkosć.
Osobiście jadąc na rowerze czuje się bardziej skupiony, niż podczas biegania które wydaje mi się lekko chaotyczne.
Nie jestem Carmillą, ale pozwolę sobie odpowiedzieć na to pytanie.
Przy obecnym stanie medycyny możesz być kim zechcesz. W granicach rozsądku, ma się rozumieć. Kobietą jeszcze możesz.
Asu, ja tu pisałem z myślą o ludziach nie odbiegających zbytnio od normy wagowej (proporcjonalnie do wzrostu), a nie o osobnikach z dużą nadwagą. Jest oczywistą oczywistością, że bieganie dla kogoś takiego (z wielkim bagażem zbędnych kg) jest mordęgą i lepiej dla nich (o ile chcą coś dobrego ze sobą zrobić) skupić się, przynajmniej na początku, na mniej wymagających wyzwaniach. Wydawało mi się, że nie zachodzi konieczność podkreślania jasnej jak słońce na bezchmurnym niebie kwestii, lecz jak się okazało, byłem nadmiernym "optymistom".
Madku -> Co kto lubi.
Spacery są dobre dla osób starszych. Młodsi, którzy ograniczają się nawet do częstych spacerów, niewiele w ten sposób uzyskają biorąc pod uwagę ich potencjał i witalność.
Asu, ja tu pisałem z myślą o ludziach nie odbiegających zbytnio od normy wagowej (proporcjonalnie do wzrostu), a nie o osobnikach z dużą nadwagą
Skąd założenie że na naszym forum brak osobników z dużą nadwagą? Ja sam mam zbędnych co najmniej 10 kg, a pewno są tu i tacy co mają tego więcej.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
bieg. I niekoniecznie trzeba mieć dużą nadwagę. Czasem wystarczy mała, czasem nawet jak się jej nie ma a ma się po prostu slabe stawy to bolą po biegu. Głównie kolana, ale skokowe też.
Więc wolę pozostać przy spacerach, a jak przezwiciężę uraz psychiczny to moze wrócę na szkolenia nordic walkingu i jak się da - to pływanie. Choć po żabce też bolą kolana
_________________ Recedite plebes! Gero rem imperialem
Pozostaje jeszcze kraul i motylek. Ewentualnie grzbietowy, ale w tym akurat zbyt dużo kalorii się nie spali.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Ewentualnie grzbietowy, ale w tym akurat zbyt dużo kalorii się nie spali.
etam, można spalić. I grzbietowy jest dobry na mięśnie brzucha. W każdym razie dużo przyjemniejszy niż wykonwwanie nożyc pionowych w ramach porannej gimnastyki. Ma tylko tę wadę, że najlepiej plywać na grzbiecie jak jest mało ludzi, bo nie widzę w kogo ewentualnie wpływam
_________________ Recedite plebes! Gero rem imperialem
wiesz, istnieje jeszcze coś takiego jak wrodzone lenistwo. To jedno. A drugie to stan zdrowia, który nie pozwala mi się przemęczać i przegrzewać (to lekarz wymyślił, nie ja). Dlatego wszelkie formy chodzenia: tak, pływanie - ale bez przesady - tak, rower - ewentualnie stacjonarny (tu dochodzi problem z równowagą, więc wolę nie ryzykować normalnego) i nie przemęczająca gimnastyka - tak. Skakanie, bieganie etc. - zdecydowanie nie
_________________ Recedite plebes! Gero rem imperialem
Poranna głodówka połączona z ćwiczeniami to być może skuteczny, ale z pewnoscią niezdrowy sposób , przynajmniej dla początkujących osób.
Posiadając oświetlenie rowerem możemy poruszać się nocą na nieoswietlonych drogach nie ryzykując upadku.
Nie orientuje się czy obecnie isteniją jakieś urządzenia które mierzą przebiegnięty dystans.
Licznik rowerowy pozwala nam monitorować i kontrolowac przebyty dystans, spalone kalorie, prędkosć.
Osobiście jadąc na rowerze czuje się bardziej skupiony, niż podczas biegania które wydaje mi się lekko chaotyczne.
Ciebie zostawiłem sobie na deser. No to jedziem z tym koksem:
1. Poranna głodówka - bardzo mocne określenie i zupełnie nieadekwatne... Wyjść rano bez jedzenia i potruchtać z pół godziny (z przerwami)... Rzeczywiście, porażające. Może z głodu nie umrze.
2. Jazda na rowerze nocą to jest dopiero niezdrowe dla organizmu i niebezpieczne. W przypadku wypadku odnosi się znacznie groźniejsze urazy niż te nad którymi trząsł się Asu pisząc o bieganiu.
3. Po kiego... grzyba urządzenia? Wystarczy znajomość trasy, znaki orientacyjne... To przecież nie sport wyczynowy, że wszystko musi być rozpisane z dokładnością do liczb po przecinkach...
4. Co jest chaotycznego w bieganiu? Jeśli ktoś (wy)pije, to owszem. Tak samo w przypadku jazdy na rowerze, z tą różnicą, że... -> vide pkt. 2
Wyjść rano bez jedzenia i potruchtać z pół godziny (z przerwami)... Rzeczywiście, porażające. Może z głodu nie umrze.
To w końcu się zdecyduj trucht czy bieg...
Co i tak nie zmienia faktu że takie metody nie są odpowiednie, dla przecietnego ludzkiego organizmu.
Są zdecydowanie lepsze sposoby na odchudzanie.
ASX76 napisał/a:
2. Jazda na rowerze nocą to jest dopiero niezdrowe dla organizmu i niebezpieczne.
Zauważ że to tylko przykład funkcjonalnosci, o który sam prosiłeś
ASX76 napisał/a:
3. Po kiego... grzyba urządzenia? Wystarczy znajomość trasy, znaki orientacyjne... To przecież nie sport wyczynowy, że wszystko musi być rozpisane z dokładnością do liczb po przecinkach...
Zdaje się że podałem w swoim poprzednim poście, w jakim celu mielibyśmy uzywać elektronicznych urządzeń.
Może dla Ciebie jest to coś zbędnego , mnie z kolei motywuje do działania, pozwala mi czerpać większą radość z uprawiania sportu.
Wedle gustu
ASX76 napisał/a:
4. Co jest chaotycznego w bieganiu?
Co do chaotycznosci, jest to tylko moje subiektywne odczucie, nie stwierdziłem że wszyscy mają tak samo.
Na rowerze o ile jadę po równym terenie, nie trzęsie mną tak jak przy bieganiu.
Co daje mi możliwosć lepszego skupienia, dlatego kiedy mam ochotę na przemyślenia wybieram rower.
Nawiązując jeszcze do obciażeń stawów, osoby które kiedykolwiek miały problem tak jak ja ze stawem skokowym, (skręcenia kostki itp.) podczas biegania mogą odczuwać wiekszy bądz mniejszy dyskomfort.
_________________ ''Imagination will often carry us to worlds that never were. But without it we go nowhere''
Bieganie? Pfff... Zdecydowanie wolę pływanie, o wiele bardziej się człowiek przy tym odpręża i odpoczywa. Poza tym bieganiem ani trochę nie pomogę sobie na mój krzywy kręgosłup Teraz tylko czekam aż będę mieć z pracy kartę Benefit (czy jak tam to cholerstwo się nazywa xD) i wtedy będę mogła śmigać na basenik nawet codziennie jak mnie najdzie ochota
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Co i tak nie zmienia faktu że takie metody nie są odpowiednie, dla przecietnego ludzkiego organizmu.
Są zdecydowanie lepsze sposoby na odchudzanie.
1. Decyzja należy do tego, kto się skusi. Trucht jest lżejszą odmianą biegu, a ściślej rzecz ujmując -> bieg jakby w zwolnionym tempie. Wydawało mi się oczywiste, że na początek wskazany jest delikatny trucht.
2. Bieg jest/powinien być czymś naturalnym dla ludzkiego organizmu, natomiast w twoim ujęciu uchodzi za coś przekraczającego możliwości przeciętnego człowieka? LOL
Nic dziwnego, że tyle zdrowych "kalek" na "własne życzenie" w społeczeństwie.
3. My tu piszemy przede wszystkim o sporcie, a nie najlepszych metodach na odchudzanie.
3. My tu piszemy przede wszystkim o sporcie, a nie najlepszych metodach na odchudzanie.
Pewnie że tak. Ja tematu odchudzania nie rozpoczynałem, w swoich wypowiedziach odnosiłem się tylko do twoich postów, w których podawałeś metody na skuteczne odchudzanie.
ASX76 napisał/a:
2. Bieg jest/powinien być czymś naturalnym dla ludzkiego organizmu, natomiast w twoim ujęciu uchodzi za coś przekraczającego możliwości przeciętnego człowieka? LOL
Nic dziwnego, że tyle zdrowych "kalek" na "własne życzenie" w społeczeństwie.
yyyyyy czy ja napisałem gdzieś że jestem przeciwnikiem biegania?
Nie wydaje mi się, wręcz przeciwnie, zdarza mi się biegać dość często.
Wynalazki które stworzyła dla nas cywilizacja pomagają nam w pewien sposób zróżnicować sport i chwała jej za to.
To że bieg jest czymś naturalnym, nie znaczy że nie powinniśmy korzystać z wynalazków które ułatwiają życie nie szkodząc.
Rower jest po prostu odpowiedniejszy dla niektórych ludzi, co nie wyklucza że nie moga oni biegać
ASX76 napisał/a:
Wydawało mi się oczywiste, że na początek wskazany jest delikatny trucht.
Od października uczęszczam na siłownię, choć do połowy stycznia robiłem to 2x, góra 3x w tygodniu. Od momentu złamania ręki postanowiłem robić to częściej, więc od stycznia robię to 6x w tygodniu. Zrzuciłem już 5 kg i nawet czuję się lepiej. Korzystam z karty BENEFIT, którą wykupuję w zakładzie pracy za 91,50 zł co trzy miesiące, co daje mi kwotę około 30 zł na miesiąc. Nie jest to kwota wygórowana, zważywszy na fakt, iż z tą kartą mogę korzystać z kilkunastu siłowni przez nieograniczoną ilość czasu Ponadto 1x lub 2x w tygodniu uczęszczam na basen. Niestety, kilka lat nic-nie-robienia spowodowało przybranie tłuszczu tu i ówdzie, więc pozbycie się tej "oponki" nie jest teraz proste i muszę się ostro starać
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Po zimie zacząłem sobie biegać, tragedia. Krótkie przebieżki niezbyt szybkim tempem (na razie ok. 1,5 km), a ja nie mogę normalnie oddychać w trakcie biegu. Normalnie gorzej niż liceum. Ale zauważam powolną poprawę i jeśli nic nie pokrzyżuje mi planów będę systematycznie wydłużał swoje trasy. A jak się znudzi, siądę na rower i pojeżdżę po lesie.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Również biegam, o ile na początku byłem deczko zmęczony, tak teraz również jestem zmęczony, ale czuję się lepiej. Natomiast po pierwszym w tym roku meczu, byłem umierający - po doczłapaniu się do domu, ległem na tapczanie i nie mogłem się ruszyć. A dziś nogi zachowują się jak kłody. Ale będzie lepiej
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Na WF-ie zaraz po zimie przebiegłem około 5km, tyle że biegliśmy 9 kółek, a później jedno marsz, 8 kółek, jedno marsz- i tak do 1. W sumie to jestem z siebie dumny, nigdy jeszcze tyle nie przebiegłem No ale nie ma się co dziwić, przez zimę się ruszałem (narty, spacery, rowerek, ćwiczenie wieczorami...) i trochę schudłem, to było OK, a zakwasów nie miałem prawie w ogóle. Teraz wiosna, lato, to rower i góry pójdą przez ten czas w ruch, najważniejsze jest, żeby nie utracić tej namiastki kondycji, którą udało mi się uzyskać
Kupiłam sobie rowerek stacjonarny (i używam go, żeby nie było) i bardziej się przyłożyłam do gimnastyki. Efekty zerowe, znaczy mam wyrobione mięśnie brzucha - prawdopodobnie, bo są schowane pod tłuszczem, który sobie zupełnie nie chce pójść. Czasem się zastanawiam czy byłabym aż tak zdesperowana żeby przejść na dietę, bo ruch jest jednak przereklamowany.
Strasznie mnie zastanawia jak niektórzy ludzie tracą po kilka cm w talii po dwóch tygodniach ćwiczeń (niezbyt intensywny, np ośmiominutowy brzuszny ABS z jutuba, bardzo sympatyczny zresztą) albo picia jakiegoś świństwa. Juz nawet myślałam że mam jakąś niedoczynność tarczycy albo coś takiego, ale wyniki idealne... To co, źle pedałuję?
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Kupiłam sobie rowerek stacjonarny (i używam go, żeby nie było) i bardziej się przyłożyłam do gimnastyki. Efekty zerowe, znaczy mam wyrobione mięśnie brzucha - prawdopodobnie, bo są schowane pod tłuszczem, który sobie zupełnie nie chce pójść. Czasem się zastanawiam czy byłabym aż tak zdesperowana żeby przejść na dietę, bo ruch jest jednak przereklamowany.
Ja przepraszam... O jakim ruchu piszesz? No błagam... Przecież jazda na rowerku to żaden ruch... LOL
Proszę się wziąć za gimnastykę typu: przysiady, pompki, trucht..., wtedy będą znacznie szybsze efekty!
Rozumiem, że człowiek jest leniwy i najchętniej to by siedział i nogami majtał po pedałach, jednak jeśli chcesz coś ze sobą zrobić, musisz dać więcej z siebie. Wysiłku, znaczy się.
Ja przepraszam... O jakim ruchu piszesz? No błagam... Przecież jazda na rowerku to żaden ruch... LOL
Chyba że jest to mój rowerek
Kocham jeść, więc gdybym nic nie robiła, tylko żarła, pewnie byłabym teraz grubsza od średnio wyrośniętego wieloryba Jednakowoż lubię też ruch, więc wszystko gra. Jeżdżę na wspomnianym rowerku (rzecz jasna nie stacjonarnym, tylko prawdziwym ) i regularnie śmigam konno po zielonych stepach ściany wschodniej. Czasem nawet kilka brzuszków zrobię, jak mam dobry dzień . Efekt - nawet rzucenie palenia (Chryste, jak ja wtedy żarłam!) nie przyniosło dramatycznych skutków, jeśli chodzi o mieszczenie się w dżinsy (zresztą nie stać mnie na wymianę garderoby, więc trzymanie linii jak najbardziej leży w moim interesie .
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Proszę się wziąć za gimnastykę typu: przysiady, pompki, trucht..., wtedy będą znacznie szybsze efekty!
Zależy od osoby. Dla niektórych lepsza jest jazda na rowerze niż trucht.
martva napisał/a:
To co, źle pedałuję?
A ile czasu?
Ja zaczęłam od wiosny jeździć na normalnym rowerze. I efekty widzę. Może nie jest to od razu schudnięcie nie wiadomo ile (tylko trochę), ale np. poprawiła mi się kondycja. I to sporo.
martva napisał/a:
Strasznie mnie zastanawia jak niektórzy ludzie tracą po kilka cm w talii po dwóch tygodniach ćwiczeń (niezbyt intensywny, np ośmiominutowy brzuszny ABS z jutuba, bardzo sympatyczny zresztą) albo picia jakiegoś świństwa.
Przypuszczam, że to nie tylko od ćwiczeń. Że jakąś dietę jednak stosują.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
O jakim ruchu piszesz? No błagam... Przecież jazda na rowerku to żaden ruch... LOL
Spadaj. Jest to bardziej ruchowe niż siedzenie przed kompem i klikanie.
Lolać sobie możesz z mojej matki, która pedałuje mniej więcej pięć minut dwa razy w tygodniu i uważa że to wystarczy.
ASX76 napisał/a:
Proszę się wziąć za gimnastykę typu: przysiady, pompki, trucht...,
Przysiady robie w ograniczonych ilościach w ramach gimnastyki, pompek nie, bo nie chcę sobie rozbudować mięśni ramion, trucht odpada.
ASX76 napisał/a:
wtedy będą znacznie szybsze efekty!
Sprecyzuj 'szybsze'? bo ja juz przestałam wierzyć w efekty.
ASX76 napisał/a:
jednak jeśli chcesz coś ze sobą zrobić, musisz dać więcej z siebie. Wysiłku, znaczy się.
Uważam że w porównaniu z tym co robiłam, znaczy z zerowym poziomem ruchu, daję więcej z siebie. Miałam na początku zakwasy po głupich 10 kilometrach, ale juz nie mam.
Tak więc uważam że ruch jest przereklamowany, zresztą podobnie jak czerwona herbata i kilka innych rzeczy
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum