Wysłany: 2009-06-26, 06:10 Michael Jackson nie żyje
Michael Jackson zmarł w szpitalu w Los Angeles. Zgon stwierdzono około 15 minut po północy czasu polskiego. Miał 50 lat... Szok.
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Poranny szok w trakcie poranka TVN24. Ale tylko to, bo żadnej straty po nim czuł nie będę. Nigdy go nie słuchałem, nawet będąc pacholęciem. Z utworów lubiłem tylko Give in to me, ale to ze względu na udział Slasha: http://www.youtube.com/watch?v=LVYGcAJ53Q0
Ale fakt, umarł koleś, który swoje piętno na muzyce popularnej odcisnął.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Poranny szok w trakcie poranka ze ZBookami o.o jeszcze w podstawówca zastanawiałam się jak moja przyjaciółka może go słuchać... ale kilka utworów mi się podobało, ot, np Earth Song, plusa za długie utwory
i zgadzam się z Romulusem, piętno na muzyce pozostawił.
_________________ ***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat... TanBlog
Trzeba będzie pooglądać teraz kanał E! Na pewno będzie pełno sztucznych, udawanych paroksyzmów cierpienia, publicznej żałoby i wspomnień jego sławnych "przyjaciół", którzy w trakcie procesu opuścili go albo obśmiewali jego "look". Szołbizowa hipokryzja będzie bardzo miłym rozluźniaczem.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Jestem najwyraźniej jedną z niewielu osób, którym naprawdę jest przykro. Słuchałam jego muzyki w dzieciństwie, to była moja pierwsza kaseta. Nie zwracałam co prawda żadnej uwagi na jego dokonania towarzyskie (jakkolwiek obciachowe by one nie były), ale nigdy nie przestałam lubić jego muzyki. (Tej starszej przynajmniej.) Wychowałam się na Queen i Jacksonie właśnie.
R.I.P.
Do dziś pamiętam jego koncerty i wywiady w Polsce. I też mniej więcej słuchałem go jak Queen - choć Queen wolał brat, ja wolałem Michaela. W sumie nigdy z niego nie wyrosłem.
Mnie jego twórczość ni parzy, ni ziębi. Jednak oddać mu trzeba honor za dokonania na poletku muzyki popularnej, której przez lata był po prostu lokomotywą i wyznacznikiem jakości. Jackson był tym dla popu czym był Presley dla rock&rolla. Wkurza mnie tylko hipokryzja mediów. Przez lata wieszali na gościu psy, a teraz ronią łzy i ze zgryzoty wyrywają sobie włosy z głowy.
Wkurza mnie tylko hipokryzja mediów. Przez lata wieszali na gościu psy, a teraz ronią łzy i ze zgryzoty wyrywają sobie włosy z głowy.
To typowe, nie ma się czym przejmować, zrobią wszystko, aby ludzie czytali. Wszędzie znajdą sensację.
Dla mnie to żaden szok i zaskoczenie. Facet miał od dawna problemy zdrowotne, nie wnikam czy na własne życzenie czy też nie. Ostatnio o nim się słyszało tylko w wiadomościach sensancyjnych czy skandalicznych. Szkoda, że przed śmiercią takie ostatnie wrażenia pozostawił.
Jednak pamiętam jak dziś premierę teledysku Thrillera w TV, ten taniec, ten show i mimo, że specjalnie za tym rodziajem muzyki nie przepadam, to jednak szacunek mój wzbudza za to co osiągnął na poletku muzycznym.
RIP i tyle
_________________ "Kto czyta książki, żyje podwójnie"- U.Eco
Taa, MTV i Michael Jackson. Niektóre teledyski miał naprawdę fenomenalne (Black or White z Budem Simpsonem między innymi ). Plus Thriller, Bad. A nieciekawy finał szybko będzie zapomniany. Czy ktoś pamięta dziś Elvisowi, że był spasionym wieprzem przed śmiercią? Nikt. Więcej ludzi wierzy w jego mit, niż w rzeczywistość. Tak samo będzie z Jacksonem.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Znamiennym, że własnego topicu dorobił się na ZB post mortem.
A co do upadku, to jemu w przeciwieństwie do Presleya będą pamiętać to ja się staczał. Był chyba pierwszą gwiazdą, która stoczyła się w blasku fleszy a nie cicho na uboczu.
Mógł "zejść" ze sceny wcześniej, z pewnością byłby lepiej zapamiętany. Nie jako pedofil i ludzki rozkład. Szczególnie, że trwało to bardzo długo, aż lud prosty zapomniał, czym się chłopina zajmował w ogóle
Znamiennym, że własnego topicu dorobił się na ZB post mortem.
Teraz będzie w ogóle szał wydawania wszelakich kompilacji jego utworów, dyskografii, programów biograficznych w TV oraz przeróżej maści imprez/koncertów pożegnalnych.
Przyjdzie moda Jacksomani tak to było w przypadku F.Mercurego?
_________________ "Kto czyta książki, żyje podwójnie"- U.Eco
Przyjdzie moda Jacksomani tak to było w przypadku F.Mercurego?
Oczywiście. Śmierć Jacksona to żyła złota do wytwórni fonograficznych i podobnych wydawnictw. Smutna rzeczywistość show biznesu. Wróci moda na koszulki i kurtki z Jacksonem...
Taa, MTV i Michael Jackson. Niektóre teledyski miał naprawdę fenomenalne (Black or White z Budem Simpsonem między innymi ). Plus Thriller, Bad. A nieciekawy finał szybko będzie zapomniany. Czy ktoś pamięta dziś Elvisowi, że był spasionym wieprzem przed śmiercią? Nikt. Więcej ludzi wierzy w jego mit, niż w rzeczywistość. Tak samo będzie z Jacksonem.
Mogę się pod tym podpisać. Dla muzyki zawsze będzie królem popu, no a teledyski w tamtych czasach miał rewelacyjne. I taki Thriller do dzisiaj się dobrze ogląda. A mit Jacksona już zaczynają budować w mediach. I dobrze, takie postacie należy dobrze pamiętać za to co zrobiły dla muzyki.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Najbardziej zapamiętałem Dżeksona jako pierwszego białego murzyna, człowieka, który zrobił się na "biało".
Jego piosenki są zupełnie nie w moim guście.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
A może Jackson Five to było trochę na zasadzie "pięcioro murzynków, ale fajnie!". Potem swoje nagrał jeszcze niewybielony, ale producenci (którzy zbili na nim fortunę i jakoś nie sądzę, żeby nie byli chciwi na jeszcze więcej) zechcieli go "unormalnieć". Wszak ciężko było się z nim było utożsamiać, amerykanie łatwiej polubią białego.
Zresztą podobno MTV powiedziało, że nie będzie puszczało czarnych muzyków - wtedy muzyka masowa była tylko dla białych.
pozdrawiam
Ale wiesz co Jand, Jackson zawsze będzie pamietany jako ten co sie wybielił. To co napisał ASX, będzie pamietany jako "biały murzyn" a nie biały. W tym wypadku wcale mu nie pomogła zmiana koloru skóry, tak bardzo jak mówisz. Poza tym zgadzam się z Romkiem i Tomaszem, dla mnie facet zawsze będzie królem popu. Choć nigdy jakoś słuchałem go, to serial o "Jackson Five" obejrzałem. Wolę Jacksona od tego co jest teraz.
I dobrze, że media go "wybielają", takiej osobowości muzyki rorywkowej należy się aby za kilkanaście lat był kojarzyony z muzyką a nie aferami. Pewnie, że znajdą się ludzie wyciągający takie rzeczy ale na to nic się nie poradzi.
Tomasz napisał/a:
Właśnie sobie obejrzałem i posłuchałem i przyznajcie że coś w tym jest.
Smooth Criminal
Oberjzałem i właśnie, coś w tym jest.
_________________ "Czytam, bo inaczej kurczy mi się dusza"
— Wit Szostak Bistro Californium
Pokrzywiony facet, taka zmiana własnego ciała nie mogła pozostać bez znaczenia. I nie tylko "biznes" był tutaj motorem tych wszystkich operacji, według mnie. Ale trzeba mu oddać jego wpływ na muzykę pop. Chociaż mi akurat jego muzyka czy konkretne utwory nigdy nie towarzyszyły, a wiadomość o jego śmierci przyjęłam raczej obojętnie.
A w radiu usłyszałam dzisiaj mądre zdanie: Ciszej nad tą trumną!
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Akurat ja nie mam ambicji, aby podważać wyroki sądów, zwłaszcza prawomocne, ale amerykański system prawny to jednak nie to, co nasz system prawny (mówię o kontynentalnym, europejskim). 12 lebieg z ulicy mających zdecydować o winie lub niewinności człowieka - to budzi moją nieufność, jeśli chodzi o wiarygodność takiego orzeczenia. To znaczy, jego zgodność z prawdą materialną, tj. tym, jak było naprawdę, a nie tym co sprytny adwokat lub prokurator udowodnił. Toteż Michael Jackson w takim samym stopniu był zwichrowany trochę psychicznie, co nie znaczy, że winny molestowania dzieci. Może tylko w towarzystwie dzieci potrafił być sobą, nie czuć się zagrożony. A sprytni rodzice towarzyszących mu pociech mogli zwęszyć okazję do zarobku. Ale nie przesądzam.
Weź przykład O.J. Simpsona. Każdy sąd w Europie skazałby go, jak w mordę strzelił. W USA sprytna gra obrony na uprzedzeniach rasowych zasłoniła wymowę dowodów.
Tak czy siak, musimy oddzielać życie prywatne Jacksona od zawodowego. To drugie zapewniło mu miejsce w historii muzyki, niezależnie od tego, kim był po zejściu ze sceny.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
A teraz sobie doczytałem i wiesz co Jand? Jackson był pierwszym czarnym, którego klip puszczono w MTV. Więc teza chybiona. Poza tym weź na przykład kwestie "We Are The World" - Jackson połączył tam białych z czarnymi, chyba pierwszy raz na taką skalę.
Romek napisał/a:
Może tylko w towarzystwie dzieci potrafił być sobą, nie czuć się zagrożony. A sprytni rodzice towarzyszących mu pociech mogli zwęszyć okazję do zarobku. Ale nie przesądzam.
Mogę się podpisać pod tym wszystkimi kończynami. ...
_________________ "Czytam, bo inaczej kurczy mi się dusza"
— Wit Szostak Bistro Californium
Tak czy siak, musimy oddzielać życie prywatne Jacksona od zawodowego. To drugie zapewniło mu miejsce w historii muzyki, niezależnie od tego, kim był po zejściu ze sceny.
Muzyka to jedno, sprawy prywatne to druga sprawa i trzeba je wyraźnie oddzielić. Jeśli podoba mi się muzyka konkretnego wykonawcy/zespołu to nie wnikam w prywatne życie. Nie obchodzi mnie ono ani trochę, ważne, że tworzona jest dobra muzyka.
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Muzyka to jedno, sprawy prywatne to druga sprawa i trzeba je wyraźnie oddzielić. Jeśli podoba mi się muzyka konkretnego wykonawcy/zespołu to nie wnikam w prywatne życie. Nie obchodzi mnie ono ani trochę, ważne, że tworzona jest dobra muzyka.
Popieram.
Romulus napisał/a:
Toteż Michael Jackson w takim samym stopniu był zwichrowany trochę psychicznie, co nie znaczy, że winny molestowania dzieci. Może tylko w towarzystwie dzieci potrafił być sobą, nie czuć się zagrożony. A sprytni rodzice towarzyszących mu pociech mogli zwęszyć okazję do zarobku. Ale nie przesądzam.
Przede wszystkim Jackson nie miał normalnego dzieciństwa, normalnego dorastania. Wszystko było determinowane przez robienie kariery. Facet nie miał czasu by normalnie "dorosnąć". Ale i tak zostanie mu gdzieś tam zawsze wyciągnięta łatka pedofila, bez względu na wyroki sądu. Ludzie już tacy są.
A masz żelazne, niezbite dowody, że faktycznie molestowanie miało miejsce?
A masz DOWODY że zmienił muszkę POPP ?
Spellsinger, A odpowiedz sobie sam. Czy nie masz wątpliwości że on nigdy żadnego dziecka nie skrzywdził ?
Ja go nie wyszłam do więzienia. Ale zdanie że nie miało znaczenia co robił jest absurdem. Bo miało znaczenie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum