Nie miałem okazji wczesniej, więc krótko - masz doskonały styl, światy są przeładowane, doskonale opisane, czyta się z prawawdziwą przyjemnością. Szkoda, że tak mało jest polskich autorów z takim zacięciem, talentem. Pamietam dwa opowiadania w NF. Resztę w tych numerach ledwo doczytałem, bo tak odstawały, prawie puste i banalne historie.
Sebastian tak trzymać, dawaj ile wlezie, bo warsztatowo bijesz na głowe nie jednego okrzykniętego pisarza w tym grajdołku.
moffiss, dzięki za to wszystko, kurcze, wielkie słowa.
Szkoda tylko, że tak mało znalazłeś, jak zerkniesz do pierwszego postu, byłoby trochę do poczytania. Może uruchomisz znajomości:) ?
A co czytałeś tak z ciekawości?
Sebastian, jestem dość wybredny i nikomu nie włażę w ciasne miejsca.
( http://creatio.art.pl/for...t&sd=a&start=45 - to ten moffiss, hyhy poczytaj sobie "prawda czy fałsz - mity o polskiej sf)
Czytam głównie NF i SFFH, czyli opowiadania w miarę regularnie. Po akwizycji tego ostatniego przez FS, poziom trochę spadł, więc kupuje teraz wybiórczo.
Wydaję mi się, że piszesz w konwencji new weird, ostatnio dość trendy, może sie mylę?
Co daje ci szansę na przebicie się do czytelników anglosaskich. Tworzac oryginalne światy, kipiące życiem i pomysłami - masz co pokazać potencjalnemu agentowi. Problem, to koszty dobrych tłumaczeń, ale zawsze można dać fragment. Trzymam kciuki, bo niebanalnych autorów trzeba wspierać, inaczej dopadnie ich pulpa.
Przeczytałem esej, co do większości tez trudno mi dyskutować bo np. na temat tego jak rzeczywiście wygląda polski fandom - po prostu nie mam pojęcia. Przez większy czas mojej "kariery literackiej" wybrałem los autora indywidualisty. Dopiero ostatnio spotykam się z kimkolwiek i to wyłącznie na obszarze mojego rodzinnego miasta stąd nie jestem uprawniony by wydawać sądy...
Mogę się zgodzić że np honoraria autorskie są rodzajem żartu tym mniej śmiesznego, gdyż kreującego rzeczywiście niekorzystne zjawiska. Trzeba pisać dużo, żeby mieć na chleb a dużo to bardzo często oznacza jeżeli nawet nie kiepsko , to jednak istotny spadek poziomu. Sam widzę że po napisaniu powieści - wysiłek wręcz niewyobrażalny - "umysł kreatywny" musi iść na urlop na wiele miesięcy, inaczej wychodzą intelektualne popłuczyny. Mało który autor jest w stanie non stop bez przerwy wydawać rzeczy nieszablonowe i niezwykłe. Zdaje się, że wynika to z biologicznych ograniczeń ludzkiego mózgu Skracając wykład, rynek wytworzył sytuacje w której autor powinien pisać w pocie czoła produkując niezwykłe ilości tekstu i równocześnie otrzymując nieadekwatne wynagrodzenie w stosunku do wykonywanej pracy (nie tylko rozumianej jakościowo - wyspecjalizowana praca umysłowa ale i ilościowo - ilość przepracowanych godzin). Obawiam się jednak, że póki nie odwrócą się trendy by wynagrodzenia autorów zdążały w kierunku zera, nic tu nie zrobimy poza narzekaniem. Smutne.
DEiagnoza z new weird właściwie zaskakująco celna - tyle że ja i te nurty powstały jakoś obok siebie. Ja fantastykę czytałem w Liceum, kawał czasu temu, potem długo nic i teraz czytam sporadycznie, ofensywa New weirdu w Polsce to zdaje się ostatnie lata. w każdym razie fascynował mnie wtedy G Wolffe, H Ellison, MS HUberath ja z tego wyewoluowałem, tymczasem teraz za kanon New Weird to chyba Chinna Melcośtam, coś czego nie czytałem. Ale chyba jest coś na rzeczy z tym New Weirdem i mną. nim gdzieś obił mi się o uszy ten termin, lubiłem surrealizm jako rodzaj ułomnego samookreślacza.
Agenta nie mam, znajomych tłumaczy również, więc raczej jeżeli chodzi o przebijanie sie do zagranicy... To oni muszą znaleźć mnie. Taki los. Może po śmierci?
Bez agenta nie ma żadnych szans. Polecam tylko jednego tłumacza, siedzi w Londonie, cena 10 pensow brytyjskich za 1 slowo do tlumaczenia (w oryginale), włączywszy wszystkie przyimki, zaimki itp. - ale warto, bo facet robi to perfekcyjnie. Jak coś, moge dać namiar na pw.
Po sukcesie Sapkowskiego w UK jest szansa, by zainteresować niektóre agencje literackie - w ramach antologii. A, ty masz napisane przyzwoite, uniwersalne opowiadania, nieobciążone polskim etosem, trzeba próbować.
Z tego co wiem, wydawnictwa powinny odwalać tę robotę.
Z tego co wiem, wydawnictwa powinny odwalać tę robotę.
Zazdroszcze optymistycznego spojrzenia na rzeczywistość
moffiss napisał/a:
Bez agenta nie ma żadnych szans.
Ano właśnie
moffiss napisał/a:
Polecam tylko jednego tłumacza, siedzi w Londonie, cena 10 pensow brytyjskich za 1 slowo do tlumaczenia (w oryginale), włączywszy wszystkie przyimki, zaimki itp. - ale warto, bo facet robi to perfekcyjnie. Jak coś, moge dać namiar na pw.
Może w przyszłości, jak będę miał wolną gotówkę. W tej chwili nie stać mnie na samodzielną eksploracje innych rynków, choć z drugiej strony żałuje bo rozumiem, że taka inwestycja prawdopodobnie się opłaca.
Jestem dość zmęczony przebijaniem się w Polsce. Na Europe brak sił, zresztą nie znam się na tym. Ja tylko pisze, sprzedawca ze mnie żaden.
w każdym razie dzięki
Sebastian o przebijaniu sie na polskim rynku najwięcej może ci powiedzieć Pilipiuk. Dziwne co? Jednak prawdziwe, zapytaj go, ile lat czekał na zainteresowanie wydawnictw. Nie będę dyskutował o jego twórczości, raczej chciałem podtrzymać, czy uwiarygodnić tezę o wyjściu z cienia, jak mawiał Zajdel
Herrenvolk na jesieni, dwie mikropowieści na przełomie roku jak się wszystko uda, nowa powieść na warsztacie ale to pieśń przyszłości.
Toudisław napisał/a:
Pożyczyć ci ?
pogadamy
moffiss napisał/a:
Sebastian o przebijaniu sie na polskim rynku najwięcej może ci powiedzieć Pilipiuk. Dziwne co? Jednak prawdziwe, zapytaj go, ile lat czekał na zainteresowanie wydawnictw.
Czyli może istnieje metafizyczna zasada równowagi i sprawiedliwości? Im dłużej cię ignorują, tym potem jesteś większy (niezależnie od definicji tego słowa)? Kurcze, to ja już się ciesze na przyszłość.
Więcej powieści...same opowiadania drukowane tu i ówdzie to za mało, by na trwale wbić się do czytelniczej nadświadmości.
Jeszce muszą to wydać a z wydawnictwami bywa różnie. Sebastian ma już kilku czytelników którzy tylko czekają aż się coś pokaże Herrenvolk mnie wybitnie interesuje
nie mów, że cię ignorują. Więcej powieści...same opowiadania drukowane tu i ówdzie to za mało, by na trwale wbić się do czytelniczej nadświadmości.
Wiem dlatego od pewnego czasu zrezygnowałem z opowiadań i próbuje sił z dłuższymi formami. Mam przeczucie, że opowiadania donikąd już mnie nie zaprowadzą. Zresztą chyba przestałem potrafić je pisać. Czuje się lepiej w coraz dłuższych formach.
Natomiast problem jest w tym żeby podejść pod gust Redaktorów. Miałem szczęście że spodobałem się bardzo Parowskiemu, Szmidtowi i Spasiewiczowi, Sedeńko i Zarębie, natomiast mniej mnie lubią Redaktorzy pracujący w Wydawnictwach. Gusta nie podlegają dyskusji, taki pech tutaj.
Natomiast moffis zapraszam cię do Żałując za jutro albo Matki gromów. Sam mówisz że jest dużo pulpy, sam też twierdzisz że chyba znalazłeś właśnie autora który nie jest taki zły. Może warto by coś z niego przejrzeć? Pamiętaj że my autorzy (w nadświadomości czytelników) żyjemy tylko wtedy gdy jesteśmy czytani...
moffiss, Tobie powinien się spodobać świat Żałując za jutro na pewno nie typowy i z rozmachem. Znajdziesz tutaj mieszanie gatunków na 100 %. Ta konwencja raczej ci podejdzie
spoko, zaryzykuję...akurat w połowie sieprnia jadę w końcu odpocząć od "bieżączki".
A z redactorami ze znanych, ale nielubianych przeze mnie wydawnictw, nie ma co sobie zaracać głowy. Jest parę innych sensownych w tym ubogim kraju.
Jak widac po przykładzie przewodasa, nie zawsze konieczne jest wsadzanie ciał obcych aż do okrężnicy, by stać się popularnym i cenionym pisarzem.
W FS redakcji dokonują twoi koledzy po piórze, więc jak można liczyc na obiektywna ocenę?
Dziękuje bardzo za obietnice lektury, czekam na opinie na tym forum
Natomiast Wydawnictw jest stanowczo za mało, ale to szerszy problem. Wydawnictw jest mało bo jest za mało Czytelników.
Nawet statystykom czytelnictwa nie można tutaj bowiem ufać, bo w nich zawiera się osoby czytające pod przymusem (lektury szkolne) oraz całkiem liczną grupę osób czytających rzeczy na poziomie Harlekinów. Oni też czytają książki. Przypominają mi się tu kategorie czytelnicze z której z powieści Pohla. Cóż... Są tabloidy jak Fakt i SuperEkspres i jest poważne opiniotwórcze pismo. Oba pracują na czytelnictwo dzienników, ale jakiż różny obraz gdy sobie to uświadomimy.
Czytelników więcej nie będzie chyba że wysadzisz internet jak w Terminatorze 4 oraz zamkniesz kina.
Pewne procesy są nieodwracalne, niestety.
Już widzę białe kitle i dyndające uprzęże. Wariat i oszczerca, który nie ma pojęcia, o czym mówi! Czyżby?
Czy dlatego pisałem wcześniej o ewolucji człowieka (http://www.science-fiction.com.pl/forum ... c&start=30 ) i postawiłem niebezpieczną tezę: dla gatunków wyizolowanych z naturalnego środowiska ewolucja biologiczna jest następstwem presji zmian w ich nienaturalnym, sztucznym otoczeniu. WTF??? Co ma piernik do wiatraka? Nasz mózg rozwija się, zwłaszcza gdy wprawiamy go w stan pobudzenia. Przykładowo intensywne obcowanie z Internetem sprzyja kształceniu umiejętności szybkiego identyfikowania i klasyfikowania obrazów. Z kolei poruszanie myszką ćwiczy koordynację wzrokowo-ruchową. A kto spędza dużo czasu przed telewizorem, ten rozumie szybką zmianę następujących po sobie obrazów. Uwarunkowanych osobników nowych mediów męczy czytanie książki przez kilka godzin, staje się nie do zniesienia nudą, ponieważ oduczyli się samodzielnego tworzenia abstrakcyjnych obrazów. Media te wzmacniają połączenia nerwowe odpowiedzialne za coraz sprawniejszy przebieg tego rodzaju czynności. W ciągu ostatnich dziesięciu lat uległy znacznemu powiększeniu obszary mózgu odpowiedzialne za taki sposób przetwarzania. Czyli książki czytają ludzie odczuwający wokół siebie pustkę, coraz mniej przystosowani do otocznia, negujący wirtualny dialog i telewizyjne ogłupienie. .
Do tego akapitu się między innymi odnosiłem mówiąc o wysadzeniu sieci
zapraszam do moich światów, ulubioną techniką literacką jest u mnie niespodziewanka i zaskakójka, by Czytelnik nigdy nie wiedział co zdarzy się na następnej stronie.
Widać po lekturze Żałując za jutro, że Twoimi najsilniejszym atutem jest wyobraźnia. Masz naprawdę fajne pomysły. Myślę, że dalej będzie jeszcze lepiej
Może spróbuj wydac antologie starych opowiadań (plus jakieś 2 lub 3 nowe), zawsze to jedna kasiązka więcej, pewnie chętni do czytania się znajdą. Tak zrobił olejniczak i chyba dobrze na tym wyszedł.
edit: byłem przed chwila w empiku w złotych tarasach, wawka i nie ma tej ksiązki. Sprzedane wszystkie. Obok na dworcu centralnym też nie mają. To jakiś niski nakład był czy jak?
Przejdź się na Tanią Książkę na Koszykową/róg Lwowskiej. Jeszcze niedawno była. Zresztą na Dworcu Śródmieście też, AFAIK. Tak więc z tym "sprzedane wszystko" to bym był ostrożny.
Przejdź się na Tanią Książkę na Koszykową/róg Lwowskiej. Jeszcze niedawno była. Zresztą na Dworcu Śródmieście też, AFAIK. Tak więc z tym "sprzedane wszystko" to bym był ostrożny.
Z tego co wiem nawalił wydawca. Książkę łatwiej było dostać w taniej niż w księgarni. Długo leżała w magazynach a potem pojawiła się w TK. Jeszce nigdy nie wiedziałem jej w księgarni. Z tego co wiem w TK sprzedaje się już całkiem dobrze.
moffiss, w kwestii zbiorku, czy ja Ci nie wspominałem, że Wydawcy mnie nie lubią?
Olo, bardzo dziękuje, zajrzyj póki co do pierwszego posta i uracz się czymś z opowiadań
nosiwoda, również bardzo dziękuje, o pewnego czasu "Żałując za jutro" sprzedaje się właśnie dzięki takiej samopomocy Czytelniczej,
Toudisław, zapewne może Wam powiedzieć więcej niż ja, bo z tego co wiem jest zanurzony w branży głęboko i zna różne kruczki, wymyki i odmyki, które dla zwykłych zjadaczy chleba są niejawne.
edit/ nie wiem jak działają w naszej kwestii księgarnie internetowe, jakby co? Ktoś wie?
Maeg, dzięki w takim razie liczę że coś też skrobniesz tutaj jak przeczytasz
moffiss, czyli jak wszystko w świecie realnym zawiedzie, znasz już odpowiedź
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum