Rudus, filmy made in usa mają w sumie ten sam defekt co te z bollywood- pokazują bajki. Nie sądzę aby dyskusja o uczuciach dała się oprzeć na dialogach R. Gere i J. Roberts z pretty woman. W ogóle filmy mają problemy z obrazowaniem życia uczuciowego a te, które robią to dobrze są uznawane często za sztukę dla sztuki.
A co do ewolucji to chyba się pogubiłeś conieco. Dzięki temu, że istnieje coś takiego jak rodzina (spajana różnymi emocjami) dziecko ludzkie, które jest skrajnie nieprzystosowane do przeżycia samemu ma szanse dożyć wieku dojrzałości seksualnej. I tak uczucia składające się na więzy miedzyludzkie różnego typu są niezbędnym wynalazkiem ewolucyjnym bez którego nie mielibyśmy szans na przeżycie. Tak czy inaczej tzw miłość jest takim samym efektem rozwoju ewolucyjnego człowieka jak przeciwstawny kciuk, pojemna mózgoczaszka czy pionowa postawa i dwunożność.
Tak czy inaczej tzw miłość jest takim samym efektem rozwoju ewolucyjnego człowieka jak przeciwstawny kciuk, pojemna mózgoczaszka czy pionowa postawa i dwunożność.
Co ciekawe, sporo zwierząt łączy się w pary na całe życie.
Mag_Droon napisał/a:
Rudus, filmy made in usa mają w sumie ten sam defekt co te z bollywood- pokazują bajki. Nie sądzę aby dyskusja o uczuciach dała się oprzeć na dialogach R. Gere i J. Roberts z pretty woman.
Te filmy są po to by wzmóc popęd płciowy u kobiet
Po dawce takiej "uczuciowej pornografii" kobieta jest bardziej przystępna
Powiem tak.Miłość jest nieprzewidywalna,tajemnicza.Jeśli wydaje się nam ,że wiemy o niej wszystko to nagle miłość nas zaskakuje czymś nowym.
Osobiście w miłość nie wierzę.Uważam ,że wszystko sprowadza się do prokreacji i pierwotnych instynktów przetrwania i przedłużenia gatunku.Takie jest moje zdanie.
_________________ I'm not Jesus,
I'll not forgive!
Osobiście w miłość nie wierzę.Uważam ,że wszystko sprowadza się do prokreacji i pierwotnych instynktów przetrwania i przedłużenia gatunku.Takie jest moje zdanie.
Młody jesteś. To mnie bawisz. Jak będziesz po 40 i nadal będziesz tak uważał to mmi cię będzie żal. jak będziesz po 60 i dalej nie zmienisz zdania będziesz żałosny.
Młody jesteś. To mnie bawisz. Jak będziesz po 40 i nadal będziesz tak uważał to mmi cię będzie żal. jak będziesz po 60 i dalej nie zmienisz zdania będziesz żałosny.
Aj, daj mu spokój. Chłopak faktycznie młody jest i widocznie jeszcze nie pokochał prawdziwie. Mężczyźni rzadko wierzą w miłość jako zjawisko, bo ja wiem, transcendentne. Do czasu aż się zakochają Zostaje nam życzyć Krukowi powodzenia
Ależ życzę. Teraz jego postawa mnie nie przeraża co najwyżej powoduje lekki uśmiech. Ale za kilka kilkanaście lat to już będzie miał problem. Bo to że on nie zakocha się nie oznacza że ktoś nie zakocha się w nim. Takim podejściem można ranić ludzi
Kruk, jak coś, co nie istnieje może być nieprzewidywalne i tajemnicze, i jeszcze zaskakiwać czyms nowym? Bo strasznie się zamotałeś w swojej wypowiedzi.
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Martva -> tak to jest jak się jednocześnie chce być i tajemniczym tajemniczym romantykiem i zimnym zimnym draniem. Jak to powiedziała Nelly Rokita: “mam wrażenie, i myślę, że nie tylko ja, że pan często staje w rozkroku”. Ale spoko, takie koncepcje podobnie jak gadanie o trollach majtolach i cała reszta prawiczej teoretyki w którymś momencie przechodzi. Większości.
Ł, Twoja wiedza o byciu prawiczkiem jest niesamowita To pewnie te lata doświadczeń ( a właściwie ich barku ) Jeszce długie lata będziemy mogli korzystać z twych mądrości
Nie wiem czy o miłości da się jeszcze powiedzieć coś odkrywczego czy nie banalnego. Chyba nawet nie ma potrzeby
Toudi, ty nasz rycerzu w lśniącej zbroi, ratujący prawiczków przed smokami, nie popadaj w dekadentyzm. Zawsze jest potrzeba dopóki istnieje powód. Inna sprawa że nawet zajmowanie się miłością jako taką nie wymusza automatycznie sprzeczności i pozowania.
Młody jesteś. To mnie bawisz. Jak będziesz po 40 i nadal będziesz tak uważał to mmi cię będzie żal. jak będziesz po 60 i dalej nie zmienisz zdania będziesz żałosny.
Wszystko jest możliwe.Jest całkiem prawdopodobne że, masz rację.Nie neguje tego.. Obym kiedyś wspomniał twoje słowa
Toudisław napisał/a:
Ależ życzę. Teraz jego postawa mnie nie przeraża co najwyżej powoduje lekki uśmiech. Ale za kilka kilkanaście lat to już będzie miał problem. Bo to że on nie zakocha się nie oznacza że ktoś nie zakocha się w nim. Takim podejściem można ranić ludzi
Może to co powiem będzie trochę głupie,naiwne i niedojrzałe ale.. chodź raz chciałbym poczuć jak to jest stać po drugiej stronie,jak to jest być osobą raniącą a nie ranioną.Chcę tego doświadczyć z czystej ciekawości.
Co do tego czy ktoś się we mnie zakocha.. z całym szacunkiem ale w to naprawdę wątpię.
Pewnie to co myśli o mnie większość z was w tym Ł jest prawdą i może nie zasługuje na miłość.Czy można zasłużyć na miłość ?
_________________ I'm not Jesus,
I'll not forgive!
I można i nie można :-D Kwestia tego jak to odbierasz i jak Ci kto miłość zaprezentuje
Kwestia chwili, w której o tym pomyślisz - dziś może to być "dar niebios za zasługi" - cud, nieprawdopodobny i nierzeczywisty. A jutro "naturalna kolej rzeczy", element życia tak samo realny i "przewidywalny" jak chociażby to, że słońce wstaje.
Może to co powiem będzie trochę głupie,naiwne i niedojrzałe ale.. chodź raz chciałbym poczuć jak to jest stać po drugiej stronie,jak to jest być osobą raniącą a nie ranioną.Chcę tego doświadczyć z czystej ciekawości.
E tam - ciekawość To naturalna żądza odwetu.
Wujek Dobra Rada:
Love hurts http://www.youtube.com/watch?v=WISogScYNXA
Nie ma bata - cierpieć będziesz czy będziesz ranił, czy będziesz raniony. A jak ci się ta mądrość dnia nie podoba, to znaczy, że jeszcze wszystko przed tobą Enjoy
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Wydaje mi się, że zależy od rodzaju miłości, o jakim mówimy. Miłość bliźniego w sensie nie związkowym (jako partner i partnerka), a czysto ludzkim, możemy zdobyć samym czynieniem dobra albo po prostu samym istnieniem.
A w sensie związkowym... Moja teoria jest taka, że czyny są tylko małym procentem. Liczą się, ale nie tak bardzo jak sama osobowość, czy feromony (tak, uważam, że między ludźmi są dobre i złe fale )
Poza tym miłość jest bezwarunkowa. Jeśli stawia warunki albo się zmienia w związku z niekorzystnymi okolicznościami, to dla mnie nie jest to miłość.
Szekspir pięknie o tym napisał w jednym z sonetów:
"[...]Love is not love
which alters when alternation finds
or bends with the remover to remove:
Oh no! it is an ever-fixed mark,
that looks on tempest and is never shaken;[...]"
Kruk napisał/a:
z całym szacunkiem ale w to naprawdę wątpię.
Jak to mówią, każda potwora... chyba że specjalnie odrzucasz i odsuwasz od siebie ludzi.
Poza tym Kruku, jeśli myślisz tylko o miłości w sensie związkowym to, moim zdaniem, nie tędy droga. Miłość ma różne oblicza, jest na każdym kroku i można kochać na różne sposoby. Niemniej jednak niezależnie od rodzaju i przejawu miłość pozostaje miłością. Uczuciem przywiązania i oddania, chęcią bezwarunkowego niesienia dobra innym. Niesienie dobra innym jest radością i szczęściem samym w sobie. A na pewno w przyszłości do nas wróci. Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę.
Kruk napisał/a:
chodź raz chciałbym poczuć jak to jest stać po drugiej stronie,jak to jest być osobą raniącą a nie ranioną
Jest to tak samo bolesne, przynajmniej było w moim odczuciu, jak bycie ranionym.
Bolesne i okropnie trudne, bo ja sama nie umiałam odpowiedzieć dlaczego tak jest, że wybierając swoją wolność muszę skrzywdzić innych.
Tak, ale to nie jest 40h pracy, za którą dostajesz tygodniówkę miłości.
Zasłużyć możesz na szacunek, zaufanie - miłość bez nich jest tylko słowem.
Możesz zasłużyć na afekt / zainteresowanie innej osoby tym jak wygladasz, na kogo się kreujesz / kim jesteś, poczuciem humoru, stylem bycia, umiarkowaniem lub jego brakiem.
Tylko, jak już zaznaczyłem nie jest to recepta na sukces, nie należy Ci się to jak chłopu ziemia podczas reformy rolnej.
Jeszcze jedna rzecz: w wielu dziedzinach za zasługi można czegoś wymagać, ale do miłości raczej nikogo niczym nie zobligujesz.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum