Ale wiecie, że te reklamy są konieczne, żeby pismo zarabiało? W jakim innym celu wydawnictwo miałoby je kupować?
Poza tym, gdyby zajrzeć do starych numerów jeszcze SF, a nie SFFiH, to reklam tam było znacznie więcej; katalog książek do zamówienia itp.
Ale to jest tylko nastawione na FS. Autorzy też właściwie tylko z ich stajni. Kiedyś na tym pojechał SFINKS, mimo że mieli o wiele więcej do zaoferowania.
Czy nie lepiej by te reklamy wyglądały obok opowiadań innych autorów, wydawanych przez inne wydawnictwa, obok reklam innych wydawnictw? A tak to zmierza w stronę katalogu reklamowego FS.
Stare SF miało katalog książek ale różnych wydawnictw. Zresztą Szmidt miał raptem parę swoich książek do reklamowania. W katalogu były książki wielu wydawnictw. Teraz miesięcznik operuje tylko swoją ofertą.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Dla mnie wydawnictwo zbyt wyraźnie pokazuje czyj to ogródek. No i sugeruje że to ich taka ulotka reklamowa.
Zabieg czysto marketingowy. Niczego, innego nie należało się spodziewać. FS dostała możliwość dalszego się promowania i korzysta z niej bardzo dobrze. Ma do tego święte prawo. Wszak dobra reklama dla konkretnej firmy jest niemalże jak życiodajna woda.
A ja bym polemizował i z Tomaszem i Toudim - od 3 lat czytam SFFiH i specjalnie nie widze różnicy w prowadzeniu pisma kiedyś i teraz.
Gwoli ścisłości:
- dobór autorów i tekstów - podobny - nawet pismo zzyskało, bo podejrzewam, że w każdym numerze będzie utwór jednej z gwiazd FS - czy przez to znikło z łamów autorzy wydajacy w innych oficynach czas pokaże
- publicystyka - pojawił się Pawlak, szykuje się Grzędowicz, wróci Bocheński - dla mnie ok
- kwestia reklam - podobieństwa: reklama gier jak były tak są; poprzednio nie przypominam sobie zbyt dużej liczby zajawek różnych wydawnictw - najwięcej było FS. W aktualnym numerze mamy też audiobook i Red Horse (tak wiem, ze są związani z FS) I taka ciekawostka jak MAG przejął "Fenixa" od Prószyńskiego to jakoś nie było dyskusji (może dlatego, ze internet był w powijakach) o tym, że i grafiki, i reklamy, a nawet teksty były "magowe". Dziwne.
- okładki - mogą drażnić, ale jeszcze gorsze było, gdy mieliśmy do czynienia z plakatami marnych filmów lub średnich gier
- czcionka - kilka osób już policzyło ile znaków mniej jest na stronie - ale po prawdzie jakoś nie odczułem tego braku, co więcej nowy numer jest grubszy. Może wiec wychodzimy na zero.
Podsumowując - pożyjemy zobaczymy.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
informacja o nowym numerze SFFiH
Widać teraz to są dopiero zmiany. Grzędowicz i Pilipiuk jako publicyści do tego recenzję/. ( kto to ten czarny Iwan ? )
informacja o nowym numerze SFFiH
Widać teraz to są dopiero zmiany. Grzędowicz i Pilipiuk jako publicyści do tego recenzję/. ( kto to ten czarny Iwan ? )
Mnie postać nieznana, ale cóż, magazynów z grami nie kupuję. Ale co do zmian to recenzje też sporo powiedzą o zmianach w magazynie. Jeśli będą porządne, krytyczne w stosunku do książek FS i do tego będą recenzje książek innych wydawnictw to dam SFFH jeszcze jedną szansę, ale jeśli będzie to pieść pochwalna na temat nowości fabrycznych to dajmy sobie z tym spokój.
Miałem niegdyś przyjemność pisać recenzje dla SF jeszcze, zresztą wprowadziliśmy tam z kolegą jako pierwsi dialogi o książkach fantastycznych. Ruszyło i dostaliśmy do recenzji "Zaklinacza" czy jak się ten potworek Szmidta nazywał. I go skrytykowaliśmy. Tekst nie poszedł, dialogi spadły z rozkładu, potem w ogóle recenzje. Takie podejście mi nie odpowiada. Bezkrytyczna pochwała nazywa się reklamą a nie recenzją. Ciekawy jestem tego co będzie w SFFH.
Tigana napisał/a:
A ja bym polemizował i z Tomaszem i Toudim - od 3 lat czytam SFFiH i specjalnie nie widze różnicy w prowadzeniu pisma kiedyś i teraz.
Gwoli ścisłości:
- dobór autorów i tekstów - podobny - nawet pismo zzyskało, bo podejrzewam, że w każdym numerze będzie utwór jednej z gwiazd FS - czy przez to znikło z łamów autorzy wydajacy w innych oficynach czas pokaże
- publicystyka - pojawił się Pawlak, szykuje się Grzędowicz, wróci Bocheński - dla mnie ok
- kwestia reklam - podobieństwa: reklama gier jak były tak są; poprzednio nie przypominam sobie zbyt dużej liczby zajawek różnych wydawnictw - najwięcej było FS. W aktualnym numerze mamy też audiobook i Red Horse (tak wiem, ze są związani z FS) I taka ciekawostka jak MAG przejął "Fenixa" od Prószyńskiego to jakoś nie było dyskusji (może dlatego, ze internet był w powijakach) o tym, że i grafiki, i reklamy, a nawet teksty były "magowe". Dziwne.
- okładki - mogą drażnić, ale jeszcze gorsze było, gdy mieliśmy do czynienia z plakatami marnych filmów lub średnich gier
- czcionka - kilka osób już policzyło ile znaków mniej jest na stronie - ale po prawdzie jakoś nie odczułem tego braku, co więcej nowy numer jest grubszy. Może wiec wychodzimy na zero.
Podsumowując - pożyjemy zobaczymy.
Przepraszam, że wcześniej ten post przegapiłem jakoś. Sam poniekąd wskazujesz co może czekać SFFH. Jak pamiętam to po tym jak MAG (nie obrażając wydawnictwa bo to mój numer jeden w Polsce jeśli chodzi o fantastykę) zrobił sobie z Fenixa pole reklamowe i platformę wprowadzania swoich autorów, to Fenix padł. Mylę się? Tak samo nie obronił się SFINKS gdy startowało wydawnictwo Solaris.
Teraz kwestia recenzji może pokazać czy rzeczywiście SFFH idzie tą drogą. Moim zdaniem tak. Warto pamiętać jak NF wydawana przez Prószyńskiego kłóciła się z wydawnictwem i odbierała patronat i znaczek słynnej serii książek tego wydawnictwa. Jak skrytykowała książkę bodajże Tomaszewskiej czy kogoś takiego z tej serii. To jednak świadczy o walce o niezależność redakcji NF. Dlatego lepiej czy gorzej im idzie to ja jednak NF wiernie czytuję.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Tak samo nie obronił się SFINKS gdy startowało wydawnictwo Solaris.
Ale wtedy Sfinksa wydawał chyba Zysk?
Chyba tak, ale to nie zmienia faktu że było to reklamowanie autorów i książek Zyska i Solaris
Tak przynajmniej to pamiętam. Wydawał Zysk ale maczał tam palce Sedeńko albo coś mi się całkiem myli.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Jak pamiętam to po tym jak MAG (nie obrażając wydawnictwa bo to mój numer jeden w Polsce jeśli chodzi o fantastykę) zrobił sobie z Fenixa pole reklamowe i platformę wprowadzania swoich autorów, to Fenix padł. Mylę się?
Nie sądzę zeby Fenix padł z powodu reklamy MAGa. Zarówno Prószyński, jak i później MAG dokładali do magazynu, a jak wydawnictwo było na skraju zagłady (mówimy o czasach przed Gaimanem czy "Eragonem") to musiał zamknąć pismo. Prawo rynku. Ponoć "stare" SFFiH wychodziło na góra kilka tysięcy do przodu.
Tomasz napisał/a:
Wydawał Zysk ale maczał tam palce Sedeńko albo coś mi się całkiem myli.
Maczał i nadal macza - w najbliższym czasie czeka nas prawdopodobnie reaktywacja SFIKNKSa.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Chyba tak, ale to nie zmienia faktu że było to reklamowanie autorów i książek Zyska i Solaris
Tak przynajmniej to pamiętam. Wydawał Zysk ale maczał tam palce Sedeńko albo coś mi się całkiem myli.
Tylko, podobno Wojtek Sedeńko dlatego zrezygnował, bo pismo stawało się parodią pisma. A wiele dłużej Sfinks już nie pociągnął. Pamiętam agonalne dodatki z poradnikami do Diablo. Porażka.
Tigana napisał/a:
Maczał i nadal macza - w najbliższym czasie czeka nas prawdopodobnie reaktywacja SFIKNKSa.
Ale to ma być chyba nieco inne pismo. Raczej informator. Ale się zobaczy. Trzeba będzie zrobić zakupy w sierpniu w Solaris (podobno ma być dodawane do zamówień), wtedy się przekonam.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Tomasz napisał/a:
Jak pamiętam to po tym jak MAG (nie obrażając wydawnictwa bo to mój numer jeden w Polsce jeśli chodzi o fantastykę) zrobił sobie z Fenixa pole reklamowe i platformę wprowadzania swoich autorów, to Fenix padł. Mylę się?
Nie sądzę zeby Fenix padł z powodu reklamy MAGa. Zarówno Prószyński, jak i później MAG dokładali do magazynu, a jak wydawnictwo było na skraju zagłady (mówimy o czasach przed Gaimanem czy "Eragonem") to musiał zamknąć pismo. Prawo rynku. Ponoć "stare" SFFiH wychodziło na góra kilka tysięcy do przodu.
Nie twierdzę, że wprost było przełożenie, że MAG rozłożył Feniksa. Chodzi o to, że taka polityka się nie sprawdza. Albo ludziom to się nie podoba, no bo pamiętam jak taki numer Feniksa to w 80% trzy opowiadania Gaimana które pojawiły się miesiąc później w zbiorze Dym i lustra bodajże. To po co kupować taki magazyn? Albo próba reanimacji magazynu doczepianiem do wydawnictwa nie daje rezultatu. Tak czy inaczej efekt ten sam. Dotychczas połączenie magazynu wprost z wydawnictwem przynosiło klęskę. Z SFFH może być inaczej bo FS ma spore grono czytelników, to może oni powędrują do SFFH jako do katalogu reklamowego FS.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Ale to ma być chyba nieco inne pismo. Raczej informator. Ale się zobaczy. Trzeba będzie zrobić zakupy w sierpniu w Solaris (podobno ma być dodawane do zamówień), wtedy się przekonam.
Nowy "Sfinks" ma być dostępny tylko i wyłącznie jako dodatek do zamówień w księgarni Solaris. No i będzie za darmo. Zawartosć - na pewno recenzję, może opowiadania
Tomasz napisał/a:
Albo ludziom to się nie podoba, no bo pamiętam jak taki numer Feniksa to w 80% trzy opowiadania Gaimana które pojawiły się miesiąc później w zbiorze Dym i lustra bodajże. To po co kupować taki magazyn?
A to akurat był dobry pomysł - gdyby nie te opowiadania to nie wiem czy sięgnąłbym po Gaimana. Na dobrą sprawę Neil dla dużej grupy czytelników był kompletnie nieznany. No i nie było wtedy zapowiedzi "Dymu i lustra" wiec kupowało się premierowe rzeczy.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
A teraz słów kilka o zmianach, które są następstwem przejęcia SFFiH przez Fabrykę Słów. Udało mi się dziś nabyć 45 numer i porównałem sobie go z starszym numerem, który wyszedł spod ręki Roberta Szmidta.
Moja opinia dotyczy tylko kwestii wizualnych, w treść się jeszcze nie zagłębiałem. Wszystkie te głosy krytyki uważam za grubo przesadzone, Fabryka oddała w nasze ręce bardzo dobry produkt. Co bardzo dla mnie ważne produkt czytelny. Stare SFFiH właśnie brakiem czytelności mnie odrzucało, wyglądało trochę tak jak by to był półprofesjonalny magazyn bądź wydawany w latach 80/90 XX wieku. To właśnie ta odrobinę większa czcionka i marginesy powodują, że nie odrzuca mnie od tekstu. Po drugie nowy magazyn jest drukowany na lepszym papierze. SFFiF bije obecnie na głowę NF pod względem ilustracji, które według mnie są lepiej wkomponowane w treść, doskonale to widać w tekście Tomasza Bochińskiego.
SFFiH jest też lepiej zaplanowane, widać że Fabryka dba właśnie także o to by magazyn dobrze wyglądał. Okładki, którym się chyba najmocniej dostaje, są również ciekawsze – nie chodzi tylko o ilustracje.
Jak dla mnie Fabryka Słów i Rafał Dębski odwalili kawał dobrej roboty, tak trzymać!
_________________ "Czytam, bo inaczej kurczy mi się dusza"
— Wit Szostak Bistro Californium
czytuje ostatnio Magazyn Fantastyczny, co prawda ostatni numer na dziwnym składanym papierze, ale opowiadania są ciekawe. To czasopismo kojarzy się ze sceną undergroundową, robioną przez fanów dla fanów. Trochę mnie dziwi, że prawie nikt nie wypowiada się o MF. Kiedyś nawet usłyszałem opinię kilku znanych pisarzy, że na szczęście nie muszą tam wysyłać swoich tekstów, że to III liga. Hy? Osobiście uważam, że ukazują się tam ciekawsze opowiadania niż SFFH czy NF. Nie wiem jaki jest nakład, pewnie ok 5000 egzemplarzy, może więcej?
Poczytuję sobie "na boku", głównie w pracy ostatni numer Wydania Specjalnego NF dedykowanego autorom z Uczty Wyobraźni.
Na razie za mną opowiadanie K. J. Bishop - oparte głównie na budowaniu melancholijnego nastroju, ale nie tylko. Fabułka nie jest zbyt skomplikowana, ale nie ona jest najważniejsza. Szczerze mówiąc, po lekturze "Akwaforty" nie byłem zbytnio zaskoczonym.
Za to "Nerównowaga sił" Ch. Strossa to bardzo dobry tekst oparty na ciekawym pomyśle "porwania" Ziemi, które miało miejsce gdzieś po pierwszej misji na Księżyc i przeniesienia jej w inne "miejsce". Do tego wymowa tekstu o "zagrożeniach" indywidualizmu człowieka. Nic odkrywczego, ale również czyta się dobrze. Bardziej pasuje do zbioru niż impresjonistyczny tekst Bishop.
Przede mną jeszcze VanderMeer i Duncan.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Poczytuję sobie "na boku", głównie w pracy ostatni numer Wydania Specjalnego NF dedykowanego autorom z Uczty Wyobraźni.
Ja już jestem po lekturze
Romulus napisał/a:
Przede mną jeszcze VanderMeer i Duncan.
Czyli najlepsze przed Tobą. Mi najbardziej do gustu z całego numeru przypadła powieść Duncana Ucieczka z piekła. Świetna wizja piekła dobrze nakreśleni bohaterowie. Trudno się od tego utwou oderwać. Polecam. Po jego przeczytaniu strasznie się napaliłem na Welin.
_________________ Rządzić znaczy służyć. Ci, którzy sprawują władzę, są jej niewolnikami. Tylko wygnaniec jest wolny. (…) Jesteśmy silni, chociaż rządzimy bez użycia siły.
Przy tekście VANDERMEERA trochę się rozczarowałem, że on znowu o Mieście. Opowiadanie napisane pięknym stylem, ale, mam nadzieję, na jakąś fabułkę większą, która już nie będzie o miastach. Połowa tych tekstów (czyli VANDERMEER i Bishop) ma, według mnie, impresjonistyczny charakter (chodzi mi bardziej o to, że oparte są one na budowaniu nastroju - nie wiem, czy formalnie łapie się one na utwór impresjonistyczny). Stross już bez nastroju, trzyma się bardziej "ziemi", tj. tradycyjnej fabuły (i dlatego podoba mi się bardziej). Duncana zostawię sobie na przyszły tydzień.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Sztuka Umierania - Bishop Za krótkie. Sama w sobie historia bez rewelacji, wartosci dodaje, choć przyciężkawa, atmosfera świata. Niestety, gdy przebrnąłem przez bariery konieczne do wczucia się, opowiadanie się skończyło.
Nierównowaga Sił - Stross Rasowe SF. Swietnie napisane, wciągające od początku do końca.
Trzy dni w przygranicznym miasteczku - VanderMeer Krótka myśl podana bez sensu. Mimo zwięzłości męczy. Rozczarowanie.
Ucieczka z Piekła - Duncan Historia sama w sobie ciekawa, barwna i dobrze napisana. Podobało się. Jeden tylko zarzut. Wszystko byłoby pieknie gdyby to był jakiś obcy świat, kolonia ziemska lub coś w ten deseń. Umieszczenie takiej akcji w ramach piekła trąci okrutną naiwnością. W rozważaniach religijnych Duncan jest strasznie zapóźniony i naiwny właśnie. Wizja sama w sobie świetna ale jako wizja piekła lekko żenuje.
Tigana, właśnie zapoznałem się z Twoim omówieniem najnowszego SFFiH i chcę powiedzieć, że nieuważnie czytałeś mój tekst Przeczytaj jeszcze raz, a niechybnie zauważysz swoją omyłkę
Edit:
Tigana napisał/a:
Czy zamieszkanie w niespodziewanie odziedziczonej posiadłości zawsze musi kończyć się nawiedzeniem przez poprzedniego właściciela? Ile razy jeszcze koniec opowieści staje się równocześnie jej początkiem?
Mam na myśli to, że bohater wcale nie zamieszkał w niespodziewanie odziedziczonej posiadłości, posiadłość wcale nie została nawiedzona przez poprzedniego właściciela, a koniec opowieści wcale nie staje się jej początkiem
Opowiadanie skonstruowałem w taki sposób, że do pełnego odczytania należy się trochę nad nim skupić i zwracać uwagę na szczegóły, łączyć rzucane mimochodem uwagi itd.
Wówczas opowieść wcale nie ma tak "przeciętnej i przewidywalnej fabuły"
Będę wdzięczny jeżeli ktoś mi napisze jak się mają do siebie Nierównowaga sił i Accelerando Strossa? Czytałem ten pierwszy utwór i był całkiem niezły. Czy Accelerando jest w podobnym klimacie?
Będę wdzięczny jeżeli ktoś mi napisze jak się mają do siebie Nierównowaga sił i Accelerando Strossa? Czytałem ten pierwszy utwór i był całkiem niezły. Czy Accelerando jest w podobnym klimacie?
Nie. ACCELERANDO jest, moim zdaniem, ciekawsze. Ale - przede wszystkim - jest innym utworem niż to opowiadania. Bardziej skupionym na przyszłości człowieka a mniej zwróconym ku tradycyjnej sci-fi w opowiadaniu o tym. Poza tym, jest tam więcej fantastyki ekonomiczne, co mnie, bardzo kręci.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
W moim odczuciu najlepsze było opowiadanie Strossa (trzeba w końcu zabrać się za Accelerando), VanderMeer dobry - ale kolejny raz czytać o mieście już się trochę znudziło, ile można w kółko wałkować to samo? Tekst Bishop za krótki, widać jakieś przebłyski tego co tak mnie urzekło w Akwaforcie. A Duncan, hmm... kolejna wizja piekła...
Generalnie zebrane opowiadania nie powalają jakoś specjalnie. Jestem ciekawe jak taki malutki zbiorek odbiera osoba, która wcześniej nie miała do czynienia z książkami z UW
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Sztuka Umierania - Bishop Za krótkie. Sama w sobie historia bez rewelacji, wartosci dodaje, choć przyciężkawa, atmosfera świata. Niestety, gdy przebrnąłem przez bariery konieczne do wczucia się, opowiadanie się skończyło.
Nierównowaga Sił - Stross Rasowe SF. Swietnie napisane, wciągające od początku do końca.
Trzy dni w przygranicznym miasteczku - VanderMeer Krótka myśl, podana bez sensu. Mimo tej zwięzłości męczy. Rozczarowanie.
Ucieczka z Piekła - Duncan Historia sama w sobie ciekawa, barwna i dobrze napisana. Podobało się. Jeden tylko zarzut. Wszystko byłoby pieknie gdyby to był jakiś obcy świat, kolonia ziemska lub coś w ten deseń. Umieszczenie takiej akcji w ramach piekła trąci okrutną naiwnością. W rozważaniach religijnych Duncan jest strasznie zapóźniony i naiwny właśnie.
Ucieczka z Piekła - Duncan Historia sama w sobie ciekawa, barwna i dobrze napisana. Podobało się. Jeden tylko zarzut. Wszystko byłoby pieknie gdyby to był jakiś obcy świat, kolonia ziemska lub coś w ten deseń. Umieszczenie takiej akcji w ramach piekła trąci okrutną naiwnością. W rozważaniach religijnych Duncan jest strasznie zapóźniony i naiwny właśnie.
Powiedziałbym, że jest popkulturowy Wizja piekła u Duncana jest bardziej realistyczna (to głupie słowo w tym przypadku, wiem), niż u Thomasa w jego "Listach z Hadesu". To właśnie "Listy..." nie musiałyby się dziać w piekle tylko np. na innej planecie, w innym świecie itd.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Wedle plotek szykują się spore zmiany na NF. Najbardziej dostanie się pewnie publicystyce i pismo chyba ma być bardziej "sprzedawane" Ciekawe czy NF przetrwa to zamieszanie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum