Jak ktoś wyskakuje z tezą, że prezentuje jedynie słuszny światopogląd i jedyną na świecie prawdę od Boga i że było tak zawsze, to nie widzę podstaw, żeby zabraniać adwersarzom wyskoczyć z przykładami niezbyt chlubnymi dla kościoła.
Toudisław napisał/a:
Taka prawda że po katolikach w mas mediach jedzie się jak po Łysej kobyle
W których dokładnie? W Polsce? Eee, chyba ktoś musi wylogować się z matrixu. Tylko jeszcze nie wiem kto. Czy ja, bo nie doświadczam tego o czym Toudi pisze, czy Toudi, bo widzi coś, czego nie ma.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Bo ich ostentacyjne Zdjęcie na wniosek Wojujących Ateistów i z poparciem Laicystycznego Trybunału może być odczytywana jako atak na Religię
Bo nigdy nie powinny być wieszane. I tyle.
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Konstytucja RP. Rozdział drugi, artykuł 53., punkt 4.:
"Religia kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej może być przedmiotem nauczania w szkole, przy czym nie może być naruszona wolność sumienia i religii innych osób."
Zdaje się, że sytuację reguluje chociażby konkordat, więc nie prędko się "rozreguluje".
A dalszą dyskusję z Wami- Toudi, Romulus i Tixon- odpuszczam, bo powtarzał się więcej nie będę.
"Religia kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej może być przedmiotem nauczania w szkole, przy czym nie może być naruszona wolność sumienia i religii innych osób."
Po pierwsze nie dotyczy to religii w obecnym kształcie (bo tak jak teraz jest - narusza to wolność sumienia i religii innych osób)
Po drugie - mam wrażenie, że w TK nie można by się powołać na złamanie "prawa do nauczania religii" skutecznie.
kirk_pazdzioch napisał/a:
więc nie prędko się "rozreguluje".
Konkordat jest niezgodny z Konstytucją najpewniej, tylko nie ma odważnych by po pierwsze z wnioskiem odpowiednim do TK wystąpić, a po drugie brakuje tam odważnych sędziów. Musiałby znowu PIS być przy władzy, bo wtedy TK miało odwagę do niezłych orzeczeń (bo czuło poparcie ze strony innych partii - obecnie TK nie jest już tak silnie wspierane).
Religia kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej może być przedmiotem nauczania w szkole, przy czym nie może być naruszona wolność sumienia i religii innych osób."
To chyba słowo klucz. Nie ma tam nic że musi. A sprawę można załatwić tak że nie płacić księżą za Lekcję. Chcą to prowadzą nie chcą to nie. Ale żeby jeszcze za to płacić
Cytat:
Konkordat jest niezgodny z Konstytucją najpewniej,
A ty nie możesz zgłosić wniosku ?
Cytat:
A dalszą dyskusję z Wami- Toudi, Romulus i Tixon- odpuszczam, bo powtarzał się więcej nie będę.
Szybko rezygnujesz. Wiedz że nie czuje się nawet chrześcijaninem. Ale Przeraża mnie wojujący Ateizm. Ł ma rację co do ryb
Co do zasady nie, bo nie uczestniczyłem chyba w żadnej sprawie, która dotyczyć by mogła konkordatowych postanowień. Na dodatek żeby jednostka mogła do TK iść, to trochę jednak musi zrobić - to jest dość skomplikowany proces (powiedziałbym, że chyba bardziej skomplikowany od kasacji do SN i to znacznie)
Konkordat jest niezgodny z Konstytucją najpewniej, tylko nie ma odważnych by po pierwsze z wnioskiem odpowiednim do TK wystąpić, a po drugie brakuje tam odważnych sędziów. Musiałby znowu PIS być przy władzy, bo wtedy TK miało odwagę do niezłych orzeczeń (bo czuło poparcie ze strony innych partii - obecnie TK nie jest już tak silnie wspierane).
No nieźle. To, jak PiS rządził, to byli odwazni. A już nie rządzi, to nie są. Ciekawa wykładnia "filozofii" orzekania w TK. Wątpię, czy brakuje tam odważnych sędziów, bo są oni wybierani tylko na jedną kadencję. Od nikogo po wyborze nie zależą, nikomu nie muszą się podlizywać. To, że nie orzekają po waszej myśli, nie oznacza, że się boją (zwłaszcza że z urzędu orzekać nie mogą, musi być skarga). No, bez przesady.
Szermując argumentem o świeckości państwa, czy też rozdziale państwa od kościoła, aby było jaśniej, zapominacie namiętnie o jednym. Że żadne dobro chronione prawem nie jest chronione absolutnie, totalnie. Prawo do życia, prawo własności, wolność itd. - skoro one nie zasługują na totalną, bezwarunkową ochronę, to w imię czego ma być chroniona w taki sposób zasada świeckości państwa. Bo wam się tak podoba? A mnie się nie podoba.
Inna sprawa - krzyże w szkołach wiszą od kilkunastu lat. Nikt przez to nie umarł, nie dostał apopleksji, ani nie wykrzywił się moralnie, mentalnie, czy inaczej. Przynajmniej nie na skalę, którą warto uwzględnić. Chyba że czegoś nie wiem. Nagle - bum: ło rety, toć mamy państwo świeckie. Plunąć trzeba na ponad tysiącletnią historię Polski. Krzyże ze ściany zdjąć.
Kirk - uwierz mi, nie widziałeś mnie histerycznym Na razie sam histeryzujesz swoją "krzyżofobią" i kończeniem dyskusji
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Z tego Artykuły wynika że Włochy mogą się szlachetnie wypiąć na Wyrok. Kara dla państwa jest śmieszna ( 5 tyś Euro ) i tyle. Więc nawet wyrok w Polsce nic by nie zmienił. Dziwi mnie zawziętość Wulfa. Jeżeli Rodzice chcą by ich dzici chodziły do szkoły z krzyżem to czemu im tego zabraniasz ?
Jeśli większość rodziców dzieci z danej szkoły będzie chciała zdjąć krzyż ze ściany - proszę bardzo. Jeśli będzie chciał to robić funkcjonariusz państwa - kijem po łapach.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Jeśli większość rodziców dzieci z danej szkoły będzie chciała zdjąć krzyż ze ściany - proszę bardzo. Jeśli będzie chciał to robić funkcjonariusz państwa - kijem po łapach.
Bardzo dobra zasada.
Ateiści robią z tolerancji religijnej narzędzie własnej nie tolerancji i robią to na dodatek pod Niwą nauki, nowoczesności i postępu.
Kościół Katolicki jest teraz chłopcem do bicia. Pewnie sam się prosi i to nie raz. Ale inne podobne instytucje proszę się jeszcze bardziej ( Islam ) a mało kto ma odwagę ich atakować z podobną siła.
Trochę ze względu na imprezy w dyskusji tej "przysnąłem" i co widzę? Ano to, że dla katolików tutejszych (przynajmniej niektórych) państwo nie ma być neutralne światopoglądowo. Państwo ma być katolickie. A, jak komuś się nie podoba - niech wypieprza. Może i uproszczone, ale takie powoli prezentujecie stanowisko. Że każda próba osłabienia dominacji katolicyzmu, każde wprowadzenie równości i odebranie przywilejów - to będzie w zasadzie powód do wojny.
Wulf zasada neutralności państwa zasada neutralności, ale żyjemy w kraju w którym większość społeczeństwa jest mniej czy bardziej, ale jest katolicka. Nie implikuje to odrazu katodyktaury, ale nikogo nie powinno dziwić że czasem słyszy dzwony kościelne, przy drogach widzi krzyże a w szkole wisi krzyżyk. Ateiści powinni być realistami i machnąć na to ręką - i wydaje mi się że właśnie tak podchodzi do tego większość ateistów. Niestety w każdej grupie znajdą się ideologiczny fajterzy którzy będa domagać się swojego żeby zrobić ogien - a jeśli ucierpią przy tym oni albo ich dzieci to zaczną robić się na męczenników. Dotyczy to i katolików i ateistów.
Czy nakaz zdjęcia krzyża w klasie będzie próbą osłabienia dominacji katolicyzmu? Dla mnie będzie to czysto powieszchowny akt który w rzeczywistości umocni środowiska katolickie, dając wyznaczając kolejną linie frontu na której będą mogli kanalizować swoje działania. Równie sensowne będzie walczenie o ateizm poprzez strzelanie do katolików z kałasza.
Jeśli większość rodziców dzieci z danej szkoły będzie chciała zdjąć krzyż ze ściany - proszę bardzo. Jeśli będzie chciał to robić funkcjonariusz państwa - kijem po łapach.
Tuś mi. Tak to może być w szkołach społecznych bądź prywatnych. Bo tam to rodzice decydują. W szkołach państwowych decydują przepisy. Wydawane właśnie przez funcjonariuszy państwa.
Ty chyba Romku dawno ze szkołą nie miałeś do czynienia...
Pudło.
Marzanna może być (i z reguły była i jest) częścią programu nauczania, np. języka polskiego (bądź w klasach młodszych nauczania zintegrowanego), mającego na celu przedstawić i przybliżyć podania, tradycje i legendy.
A kto Ci takich głupot naopowiadał.
Sam krzyz nie przybliża tradycji, bo ateistom tradycja ta jest serwowana jako część programu języka polskiego i historii. Nie trzeba tw. Pitagorasa wieszać na ścianie jako przypomnienie tradycji. Wystarczy, że będzie się tego uczyć.
Akurat Pitagorasy*, w sensie obrazek/referacik na brystolu itp wisza dośc często w szkolnych klasach. Napisałeś to bardzo ładnie- nie trzeba żeby wisiał pitagoras/krzyż. Nie trzeba nie oznacza że jest zakaz.
* - skonikąd guru religijnej sekty.
Ateiści traktują ludzi wierzacych jak osoby niepełenosprawne - więc potraktujecie te krzyże na ścianach tak samo jak traktujecie podjazdy dla niepełensoprawnych - w końcu to za wasze pieniądze jest zbudowano, a chyba nie sarkacie choć nie korzystacie?
Ateiści traktują ludzi wierzacych jak osoby niepełenosprawne
Ma to mniejwięcej tyle sensu, co: Łaki traktują wszystkich jak półgłówków.
Ja nigdy (mimo, ze zakładam, ze przyporządkowujesz mnie do grupy raczej głośniejszych niż cichszych ateistów) nie uważałem wierzących za osoby niepełnosprawne. Uważam, że jeśli komuś bycie wierzącym pomaga, niech sobie chołubi nawet złotego cielca na krzyżu. Ma prawo. Ale niech tym bałwochwalstwem nie ozdabia neutralnych światopoglądowo szkół.
Sami mogą swoich do drewna przybitych idoli nawet tatuować na czołach. Ale mury niech pozostawią puste.
Jeśli większość rodziców dzieci z danej szkoły będzie chciała zdjąć krzyż ze ściany - proszę bardzo. Jeśli będzie chciał to robić funkcjonariusz państwa - kijem po łapach.
Tuś mi. Tak to może być w szkołach społecznych bądź prywatnych. Bo tam to rodzice decydują. W szkołach państwowych decydują przepisy. Wydawane właśnie przez funcjonariuszy państwa.
Ty chyba Romku dawno ze szkołą nie miałeś do czynienia...
Co do ostatniego zdania, to masz rację
Ale nie da się zaprzeczyć także, że są szkoły publiczne, w których rodzice mają wiecej do powiedzenia niż jeszcze za PRL a nawet 10 lat temu. Wywodzę się z takiej małej, miejskiej szkoły podstawowej, w której rodzice nie chodzą tylko na wywiadówki, ale uzgadniają z dyrekcją mnóstwo innych spraw od administracyjnych po - ostatnio - zebranie w sprawie grypy (spanikowali trochę). Pozostawiłbym sprawę krzyży naturalnej ewolucji: więcej władzy dla rodziców to nieuniknione, bo rodzice trzymają kasę, której szkołom brakuje. Zatem, prędzej, czy później - według mnie: prędzej - wezmą tej władzy ile się da. A wówczas krzyże zostaną lub znikną. I do takiej decyzji podjętej przez rodziców - nawet jeśli będę przeciw - niechętnie, ale się zastosuję.
EDIT: to będzie łagodniejsze i - mam nadzieję - mniej kontrowersyjne, niż załatwianie świeckości państwa wyrokami trybunałów. A, nie da się ukryć, dla fundamentali będzie to fajny, łatwy pretekst do wojny ideologicznej (wspomnij Alicję Tysiąc). Mnie to podrażniło, to co powiedzieć o tych zaangażowanych?
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ja nigdy (mimo, ze zakładam, ze przyporządkowujesz mnie do grupy raczej głośniejszych niż cichszych ateistów) nie uważałem wierzących za osoby niepełnosprawne. Uważam, że jeśli komuś bycie wierzącym pomaga, niech sobie chołubi nawet złotego cielca na krzyżu. Ma prawo. Ale niech tym bałwochwalstwem nie ozdabia neutralnych światopoglądowo szkół.
Sami mogą swoich do drewna przybitych idoli nawet tatuować na czołach. Ale mury niech pozostawią puste.
Wiesz dziwi mnie to. Skoro krzyżyk na ścianie w modelowym przykładzie (bo w rzeczywistości to większość niewalczących ateistów jak i wierzących niepraktyjkującycy go olewa) pomaga w jakiś sposób większości katolickiego społeczeństwa to czemu działasz temu na przekór - bo sama idea neutralności ściany jest dla ciebie ważniejsza niż realne ułatwienie życia wierzącym sąsiadom? Dla mnie jest to fetyszyzacja i bałwochwalstwo pustnej ściany, deifikacja neutralności i niczym nie różni się od bezmyślnego wieszania krzyży wszędzie gdzie się da.
Wiesz dziwi mnie to. Skoro krzyżyk na ścianie w modelowym przykładzie (bo w rzeczywistości to większość niewalczących ateistów jak i wierzących niepraktyjkującycy go olewa) pomaga w jakiś sposób większości katolickiego społeczeństwa to czemu działasz temu na przekór - bo sama idea neutralności ściany jest dla ciebie ważniejsza niż realne ułatwienie życia wierzącym sąsiadom? Dla mnie jest to fetyszyzacja i bałwochwalstwo pustnej ściany, deifikacja neutralności i niczym nie różni się od bezmyślnego wieszania krzyży wszędzie gdzie się da.
Magowi zwyczajnie jest głupio gdy wierzący ściąga przy krzyżu czapkę i pewnie wtedy Magu czuje się jak On już wie co A tak, to zgadzam się z Tobą Łaku. Walczenie o pustą przestrzeń zamiast zwyczajnie olać wiszący symbol... jest, jak sama nazwa wskazuje walką. Zaangażowaniem.
A swoją drogą to przypomniało mnie się że niedawno ekologiczni lewacy żeby zapobiec wycięciu jakiś drzewek powieszali na nich krzyże - drwale się bali dotknąć albo zdjąć. Dopiero proboszcza wezwali na pomoc.
To, jak PiS rządził, to byli odwazni. A już nie rządzi, to nie są.
Ano nie są już tak odważni Mój drogi, wystarczy popatrzyć na to jak szybko niektóre sprawy szły za PIS, a jak teraz idą podobne w sumie sprawy. Od razu widać, że TK nie orzeka tak szybko - bo już nie ma takiej presji na nich. Ale też i nie ma wsparcia. Jak za PIS TK rzuciło coś "w szprychy" PIS - to mogło liczyć na silne wsparcie mediów, opozycji etc. Teraz jakby TK wrzuciło coś w szprychy PO - tak łatwo o tak samo silne wsparcie nie będzie. Bo ani media tym już tak zachwycone nie będą, ani opozycja tak silnie nie pokrzyczy - SLD dlatego, że jest słabe, a PIS dlatego, że na TK takie wjazdy robiło, że zwyczajnie prędzej im coś odpadnie, niż teraz TK pochwalą
Romulus napisał/a:
to w imię czego ma być chroniona w taki sposób zasada świeckości państwa
A kto powiedział, że ma być chroniona w 100%? Jak dla mnie jeśli uczelnia ma np. tradycję bycia szkołą katolicką, czy znajduje się w budynku pozakonnym - cóż, tam sobie krzyż może wisieć. Bo tam faktycznie tradycja jakaś jest, i ma ona wymiar realny, a nie pieprzenia, że Polska od czasów Mieszka I jest katolicka
Mówię jednak, że w tym % , który ma być "chroniony" w świeckości państwa, powinna być przede wszystkim chroniona świeckość edukacji, szczególnie tej na stopniu podstawówek, gimnazjów i liceów. Bo to są miejsca gdzie są dzieci, a więc obywatele, którzy z racji wieku chociażby nie mają pełni praw, również jeśli chodzi o wyznanie. Dzieciom się wyznania nie powinno narzucać.
Ł napisał/a:
Nie implikuje to odrazu katodyktaury, ale nikogo nie powinno dziwić że czasem słyszy dzwony kościelne
Ale to mi nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie - nawet lubię dzwony z kościoła w mojej okolicy
Ł napisał/a:
przy drogach widzi krzyże
to podobno jest trochę niebezpieczne, jeśli chodzi o ruch drogowy... ale też mi to nie przeszkadza
Krzyż w szkole, szczególnie takiej w której uczą się niepełnoletni - mi jednak przeszkadza. Z trzech przez Ciebie wymienionych przypadków - tylko jeden mi nie pasuje. Jak na ateusza-oszołoma - moim zdaniem nieźle (choć warto dodać, że ateistą nie jestem) Ciekawe czy "katooszołomstwo" by też było gotowe choćby w takim 1 na 3 przypadki zrezygnować ze swoich durnych pomysłów indoktrynacyjnych
Nie implikuje to odrazu katodyktaury, ale nikogo nie powinno dziwić że czasem słyszy dzwony kościelne
Ale to mi nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie - nawet lubię dzwony z kościoła w mojej okolicy
No widzisz a ja już jestem bardziej w stanie zrozumieć narzekających na dzwony, bo wiem że niektórzy księzą po tym jak odkryli nowinki technologiczne to potrafią na elektrycznych dzwonach puścić wygrywane "Ave Maria" na całą okolicę. Jak ktoś mieszka blisko koscioła to masakra.
Wulf napisał/a:
Ciekawe czy "katooszołomstwo" by też było gotowe choćby w takim 1 na 3 przypadki zrezygnować ze swoich durnych pomysłów indoktrynacyjnych
Znasz jakiś ludzi których krzyż w szkole skrajnie zindoktrynował swoim wiszeniem i z ateisty stali się wierzacymi, a z wierzących stali się katolickimi talibami?
Wiesz dziwi mnie to. Skoro krzyżyk na ścianie w modelowym przykładzie (...) pomaga w jakiś sposób większości katolickiego społeczeństwa
<skrob, skrob> W jaki sposób krzyż na ścianie pomaga większości katolickiego społeczeństwa (nie wnikając, co rozumiesz pod "większość" i "katolickie")?
Wiesz dziwi mnie to. Skoro krzyżyk na ścianie w modelowym przykładzie (...) pomaga w jakiś sposób większości katolickiego społeczeństwa
<skrob, skrob> W jaki sposób krzyż na ścianie pomaga większości katolickiego społeczeństwa (nie wnikając, co rozumiesz pod "większość" i "katolickie")?
Dobre pytanie, ale musisz skierować je do jakiegoś katolickiego fana krucyfiksów. Ja obserwuje tylko reakcje - jak krzyż wisi to zachowują się spokojnie, ale jak próbuje się go zdjąć to wręcz przeciwnie. Wyciągam z tego wniosek że jednak musi istnieć jakiś czynnik który działa pozytywnie na katolika gdy w pomieszczeniu znajduje się krzyż (co rozumiem przez katolickie i większość wyjaśniłem w nawiasie który wycieliłeś w swoim cytacie).
Nie żyjemy w państwie wyznaniowym, ale świeckim. Dla mnie to wystarczający powód, aby nie wynosić jednej religii na piedestał... i w konsekwencji, tak, zdjąć krzyże w świeckich szkołach.
Niby nikomu nie przeszkadza, ale czy na pewno? Osoby innej religii, prawdziwie wierzące, mogą czuć się niezręcznie w takim środowisku.
Wolnoć Tomku w swoim domku - uzależnionym od widoku krzyża wystarczy udekorować nimi całe swoje mieszkanie.
Nie ingerowałbym jednak w symbole religijne noszone przez samych uczniów. Niech sobie noszą krzyżyki, jarmułki, różańce, czy chusty na głowach. Nie powinno się zabraniać ludziom eksponowania swej wiary (w granicach przyzwoitości). Instytucja państwa świeckiego powinna być bezstronna ale i otwarta.
Lekcji religii też bym się pozbył (niech sobie szkółkę niedzielną zorganizują), ale póki co i tak nie jest tragicznie, odkąd jest wybór chodzenia na etykę.
Co do samego KK, ja zacząłbym od tego, że to nie jest religia "chrześcijańska" , choć od takiej się wywodzi.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum