FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Jaki zwiazek? Malzenstwo, konkubinat, "kocia lapa"
Autor Wiadomość
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23163
Wysłany: 2011-06-03, 11:57   

Ofkorz, ale to nie zmienia biologii - tj. faktu, iż transseksualista nadal pozostaje rodzicem.
A w ogóle:
kodeks rodzinny i opiekuńczy napisał/a:
Art. 10.  § 1. Nie może zawrzeć małżeństwa osoba nie mająca ukończonych lat osiemnastu. Jednakże z ważnych powodów sąd opiekuńczy może zezwolić na zawarcie małżeństwa kobiecie, która ukończyła lat szesnaście, a z okoliczności wynika, że zawarcie małżeństwa będzie zgodne z dobrem założonej rodziny.
§ 2. Unieważnienia małżeństwa zawartego przez mężczyznę, który nie ukończył lat osiemnastu, oraz przez kobietę, która nie ukończyła lat szesnastu albo bez zezwolenia sądu zawarła małżeństwo po ukończeniu lat szesnastu, lecz przed ukończeniem lat osiemnastu, może żądać każdy z małżonków.
§ 3. Nie można unieważnić małżeństwa z powodu braku przepisanego wieku, jeżeli małżonek przed wytoczeniem powództwa ten wiek osiągnął.
§ 4. Jeżeli kobieta zaszła w ciążę, jej mąż nie może żądać unieważnienia małżeństwa z powodu braku przepisanego wieku.

Art. 11. § 1. Nie może zawrzeć małżeństwa osoba ubezwłasnowolniona całkowicie.
§ 2. Unieważnienia małżeństwa z powodu ubezwłasnowolnienia może żądać każdy z małżonków.
§ 3. Nie można unieważnić małżeństwa z powodu ubezwłasnowolnienia, jeżeli ubezwłasnowolnienie zostało uchylone.

Art. 12. § 1. Nie może zawrzeć małżeństwa osoba dotknięta chorobą psychiczną albo niedorozwojem umysłowym. Jeżeli jednak stan zdrowia lub umysłu takiej osoby nie zagraża małżeństwu ani zdrowiu przyszłego potomstwa i jeżeli osoba ta nie została ubezwłasnowolniona całkowicie, sąd może jej zezwolić na zawarcie małżeństwa.
§ 2. Unieważnienia małżeństwa z powodu choroby psychicznej albo niedorozwoju umysłowego jednego z małżonków może żądać każdy z małżonków.
§ 3. Nie można unieważnić małżeństwa z powodu choroby psychicznej jednego z małżonków po ustaniu tej choroby.

Art. 13. § 1. Nie może zawrzeć małżeństwa, kto już pozostaje w związku małżeńskim.
§ 2. Unieważnienia małżeństwa z powodu pozostawania przez jednego z małżonków w poprzednio zawartym związku małżeńskim może żądać każdy, kto ma w tym interes prawny.
§ 3. Nie można unieważnić małżeństwa z powodu pozostawania przez jednego z małżonków w poprzednio zawartym związku małżeńskim, jeżeli poprzednie małżeństwo ustało lub zostało unieważnione, chyba że ustanie tego małżeństwa nastąpiło przez śmierć osoby, która zawarła ponownie małżeństwo pozostając w poprzednio zawartym związku małżeńskim.

Art. 14. § 1. Nie mogą zawrzeć ze sobą małżeństwa krewni w linii prostej, rodzeństwo ani powinowaci w linii prostej. Jednakże z ważnych powodów sąd może zezwolić na zawarcie małżeństwa między powinowatymi.
§ 2. Unieważnienia małżeństwa z powodu pokrewieństwa między małżonkami może żądać każdy, kto ma w tym interes prawny.
§ 3. Unieważnienia małżeństwa z powodu powinowactwa między małżonkami może żądać każdy z małżonków.

Art. 15. § 1. Nie mogą zawrzeć ze sobą małżeństwa przysposabiający i przysposobiony.
§ 2. Unieważnienia małżeństwa z powodu stosunku przysposobienia między małżonkami może żądać każdy z małżonków.
§ 3. Nie można unieważnić małżeństwa z powodu stosunku przysposobienia między małżonkami, jeżeli stosunek ten ustał.

Art. 15(1) § 1. Małżeństwo może być unieważnione, jeżeli oświadczenie o wstąpieniu w związek małżeński lub oświadczenie przewidziane w art. 1 § 2 zostało złożone:
1) przez osobę, która z jakichkolwiek powodów znajdowała się w stanie wyłączającym świadome wyrażenie woli,
2) pod wpływem błędu co do tożsamości drugiej strony,
3) pod wpływem bezprawnej groźby drugiej strony lub osoby trzeciej, jeżeli z okoliczności wynika, że składający oświadczenie mógł się obawiać, że jemu samemu lub innej osobie grozi poważne niebezpieczeństwo osobiste.
§ 2. Unieważnienia małżeństwa z powodu okoliczności wymienionych w § 1 może żądać małżonek, który złożył oświadczenie dotknięte wadą.
§ 3. Nie można żądać unieważnienia małżeństwa po upływie sześciu miesięcy od ustania stanu wyłączającego świadome wyrażenie woli, od wykrycia błędu lub ustania obawy wywołanej groźbą - a w każdym wypadku po upływie lat trzech od zawarcia małżeństwa.

Art. 16. W razie zawarcia małżeństwa przez pełnomocnika mocodawca może żądać unieważnienia małżeństwa, jeżeli brak było zezwolenia sądu na złożenie oświadczenia o wstąpieniu w związek małżeński przez pełnomocnika albo jeżeli pełnomocnictwo było nieważne lub skutecznie odwołane. Jednakże nie można z tego powodu żądać unieważnienia małżeństwa, jeżeli małżonkowie podjęli wspólne pożycie.

Art. 17. Małżeństwo może być unieważnione tylko z przyczyn przewidzianych w przepisach działu niniejszego.

Art. 18. Nie można unieważnić małżeństwa po jego ustaniu. Nie dotyczy to jednak unieważnienia z powodu pokrewieństwa między małżonkami oraz z powodu pozostawania przez jednego z małżonków w chwili zawarcia małżeństwa w zawartym poprzednio związku małżeńskim.

Art. 19. § 1. Jeżeli jeden z małżonków wytoczył powództwo o unieważnienie małżeństwa, unieważnienie może nastąpić także po śmierci drugiego małżonka, na którego miejsce w procesie wstępuje kurator ustanowiony przez sąd.
§ 2. W razie śmierci małżonka, który wytoczył powództwo o unieważnienie małżeństwa, unieważnienia mogą dochodzić jego zstępni.

Art. 20. § 1. Orzekając unieważnienie małżeństwa, sąd orzeka także, czy i który z małżonków zawarł małżeństwo w złej wierze.
§ 2. Za będącego w złej wierze uważa się małżonka, który w chwili zawarcia małżeństwa wiedział o okoliczności stanowiącej podstawę jego unieważnienia.

Art. 21. Do skutków unieważnienia małżeństwa w zakresie stosunku małżonków do wspólnych dzieci oraz w zakresie stosunków majątkowych między małżonkami stosuje się odpowiednio przepisy o rozwodzie, przy czym małżonek, który zawarł małżeństwo w złej wierze, traktowany jest tak, jak małżonek winny rozkładu pożycia małżeńskiego.

Art. 22. Powództwo o unieważnienie oraz ustalenie istnienia lub nieistnienia małżeństwa może wytoczyć także prokurator.

Zwróć zatem uwagę na podkreślenia z art. 15. Jeśli przyjąć, iż zmiana płci mogłaby być powodem unieważnienia małżeństwa z powodu zatajenia tożsamości (hmmm....), to i tak takie unieważnienie może być dokonae tylko na wniosek strony. Nigdy z urzędu.
Chyba że prokurator wniesie pozew, ale to i tak wymaga przeprowadzenia rozprawy przez sąd. Zatem: zero automatyzmu.

Swoją drogą, ciekawe, jak to się ma do konstytucyjnego stwierdzenia, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. Z drugiej strony - chyba nijak. Bo przepis żaden nie zostaje złamany przy zawarciu małżeństwa. Ale problem ciekawy.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2011-06-03, 12:03   

dworkin napisał/a:
Zawsze uważałem, że życie to nie supermarket, gdzie można wybrać tylko to co fajne, lekkie i przyjemne, a półki z odpowiedzialnością i obowiązkiem mijać szerokim łukiem.

Dokładnie, dlatego należy zrównać prawa osób hetero i niehetero do małżeństwa oraz adopcji dzieci.
Zresztą Gowin mówi o przywilejach wynikających właśnie z wychowania dzieci:
Jarosław Gowin napisał/a:
Ale de facto poza prawem do adopcji dzieci są wszystkie pozostałe prawa i przywileje małżeńskie - np. przywilej wspólnego rozliczania podatkowego. A wynika on z tego, że małżeństwa biorą na siebie ciężar wychowywania dzieci. A w przypadku homoseksualistów to jest wykluczone.

Romulus napisał/a:
Bo nie trzeba zmieniać istniejącego prawa, aby zabezpieczyć większość praw, które można egzekwować już na gruncie już istniejącego.

W przypadku dziedziczenia partner nie wejdzie w III grupę podatkową i będzie musiał zapłacić 50%, jak obca osoba?
_________________
www.lovage.soup.io
  
 
 
stian
Nałogowiec


Posty: 465
Wysłany: 2011-06-03, 12:08   

Dokładnie. Nie jest tajemnicą, że polski KRO jest naprawdę nowoczesny, ot choćby posługując się terminem "rodzic" czy "małżonek" w wielu przypadkach, co wcale nie było takie oczywiste dla cywilistyki w państwach zachodnich jeszcze w XX wieku :)

Cytat:
Dokładnie, dlatego należy zrównać prawa osób hetero i niehetero do małżeństwa oraz adopcji dzieci.
Jander napisał/a:


Na głowę upadłeś. Związki partnerskie ok na zasadzie francuskich umów, małżeństwa i adopcja dzieci nie. Już nie bądź taki postępowy :badgrin:
  
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23163
Wysłany: 2011-06-03, 12:08   

Jander napisał/a:
dworkin napisał/a:
Zawsze uważałem, że życie to nie supermarket, gdzie można wybrać tylko to co fajne, lekkie i przyjemne, a półki z odpowiedzialnością i obowiązkiem mijać szerokim łukiem.

Dokładnie, dlatego należy zrównać prawa osób hetero i niehetero do małżeństwa oraz adopcji dzieci.

Zgadzam się całkowicie. Potrzebna jest zmiana konstytucji i chętnie taką poprę w referendum, bo nie jestem ideologicznie skrzywiony przeciwko małżeństwom homoseksualnym. Popieram je sercem i rozumem :)
Jander napisał/a:
Romulus napisał/a:
Bo nie trzeba zmieniać istniejącego prawa, aby zabezpieczyć większość praw, które można egzekwować już na gruncie już istniejącego.

W przypadku dziedziczenia partner nie wejdzie w III grupę podatkową i będzie musiał zapłacić 50%, jak obca osoba?

Ha! Nie wiem, możliwe, że masz rację. Ale, jeśli masz rację, to cóż: taki los i konsekwencja nie lubienia instytucji małżeństwa.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Tomasz 
Kain Czarny


Posty: 4634
Skąd: Skraj Nieba
Wysłany: 2011-06-03, 12:59   

Romulus ale co z alimentami, które kobieta dostaje po rozwodzie od byłego męża jako winnego wyłącznie rozpadowi małżeństwa, jeśli później zmienia płeć?
Albo jeśli zwiąże się na stałe z inną kobietą? Ślub z innym mężczyzną powoduje wygaśnięcie obowiązku alimentacyjnego poprzedniego męża. Związek z kobietą takiego skutku nie ma. Co ciekawe z zasady konkubinat z innym mężczyzną też nie, a powinien mieć.
Rozwódka prowadzi z inną kobietą wspólne gospodarstwo domowe i jednocześnie dalej będzie otrzymywać alimenty od byłego męża, tak?
Poza tym twierdzenie, że da się w tej chwili prawnie doprowadzić do zabezpieczenia partnera tak samo jak małżonka zabezpiecza ustawa to bzdura na resorach.
Małżonek spadek dostaje z ustawy, czyli go nie obciąża zachowek, który będzie obciążał uposażonego testamentem partnera. I np przy wspólnym życiu dwóch kobiet, po śmierci jednej z nich druga może dostać spadek z testamentu, ale wtedy np. rodzeństwo zmarłej czy rodzice mogą dochodzić zachowku i faktycznie odebrać połowę spadku, prawda? A w przypadku dziedziczenia ustawowego parter by tak jak małżonek otrzymywał spadek, którego zachowek by nie mógł obciążyć.
I w drugą stronę, małżonek pozbawiony spadku testamentem zmarłego może dochodzić zachowku, a parter nie.
Takich przykładów jest więcej. Twierdzenie, że da się zabezpieczyć prawa to bzdura. Nigdy nie da się osiągnąć takiego zabezpieczenia jak daje ustawa.

Pytanie jest z jakiego powodu państwo daje określone uprawnienia i ochronę instytucji małżeństwa i czy powinno takie same prawa dawać związkom nieformalnym, lub formalnym ale partnerów tej samej płci.

W zasadzie instytucja małżeństwa jest chroniona prawnie i ma uprawnienia z powodu dzieci, tzn. aby popierać rodzenie dzieci itd. Bo przyrost naturalny jest istotny dla państwa.
Jednak skoro tak jest to może czas pomyśleć o rewolucyjnej zmianie i uprawnień po prostu dla par z dziećmi a nie dla małżonków.
_________________
"Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23163
Wysłany: 2011-06-03, 13:14   

Tomasz napisał/a:
Romulus ale co z alimentami, które kobieta dostaje po rozwodzie od byłego męża jako winnego wyłącznie rozpadowi małżeństwa, jeśli później zmienia płeć?
Albo jeśli zwiąże się na stałe z inną kobietą? Ślub z innym mężczyzną powoduje wygaśnięcie obowiązku alimentacyjnego poprzedniego męża. Związek z kobietą takiego skutku nie ma. Co ciekawe z zasady konkubinat z innym mężczyzną też nie, a powinien mieć.

Detale.
Tomasz napisał/a:
Rozwódka prowadzi z inną kobietą wspólne gospodarstwo domowe i jednocześnie dalej będzie otrzymywać alimenty od byłego męża, tak?

Ja też nie chce myć zębów, ale mi się wtedy zęby zaczną psuć i z gęby będzie mi śmierdzieć. Kwestia wyboru.
Tomasz napisał/a:
Małżonek spadek dostaje z ustawy, czyli go nie obciąża zachowek, który będzie obciążał uposażonego testamentem partnera. I np przy wspólnym życiu dwóch kobiet, po śmierci jednej z nich druga może dostać spadek z testamentu, ale wtedy np. rodzeństwo zmarłej czy rodzice mogą dochodzić zachowku i faktycznie odebrać połowę spadku, prawda? A w przypadku dziedziczenia ustawowego parter by tak jak małżonek otrzymywał spadek, którego zachowek by nie mógł obciążyć.
I w drugą stronę, małżonek pozbawiony spadku testamentem zmarłego może dochodzić zachowku, a parter nie.
Takich przykładów jest więcej. Twierdzenie, że da się zabezpieczyć prawa to bzdura. Nigdy nie da się osiągnąć takiego zabezpieczenia jak daje ustawa.

E tam. W takim razie trzeba w ogóle zezygnować z testamentu, bo dyskryminuje on tych, którzy dziedziczą z ustawy. A teraz po zmianach w kodeksie cywilnym można tak formułować testamenty, żeby nikt na tym nie stracił. Oczywiście, podatki to inna sprawa - ale to już jest konsekwencja nie-lubienia małżeństwa.

Zaznaczam - dostrzegam problem jaki mają osoby homoseksualne, które chcą zawrzeć małżeństwo a nie mogą. Uważam, że należy zmienić konstytucję w tym zakresie, aby mogli małżeństwa cywilne zawierać.

Ale związki partnerskie, konkubinaty - to już jest jakaś perwersja ostra, aby to regulować ustawowo. Zwłaszcza że projekty te przewidują tylko prawa a obowiązki są zaznaczone ogólnie. Jeśli ktoś chce żyć "na kocią łapę" - proszę bardzo. Wolna wola! Ale niech stawi czoło konsekwencjom a nie domaga się uprzywilejowania z tego tytułu.

Tomasz napisał/a:
Pytanie jest z jakiego powodu państwo daje określone uprawnienia i ochronę instytucji małżeństwa i czy powinno takie same prawa dawać związkom nieformalnym, lub formalnym ale partnerów tej samej płci.

W zasadzie instytucja małżeństwa jest chroniona prawnie i ma uprawnienia z powodu dzieci, tzn. aby popierać rodzenie dzieci itd. Bo przyrost naturalny jest istotny dla państwa.
Jednak skoro tak jest to może czas pomyśleć o rewolucyjnej zmianie i uprawnień po prostu dla par z dziećmi a nie dla małżonków.

Wtedy nie ma po co utrzymywac instytucji małżeństwa i należy ja po prostu znieść prawnie. Niech każdy robi jak chce, prawda? Bo po co małżeństwo i związki partnerskie, które mają prawa małżeństwa a nie mają jego obowiązków. To jest dopiero barbarzyństwo.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2011-06-03, 13:17   

Tomasz napisał/a:
W zasadzie instytucja małżeństwa jest chroniona prawnie i ma uprawnienia z powodu dzieci, tzn. aby popierać rodzenie dzieci itd. Bo przyrost naturalny jest istotny dla państwa.

Prawa i obowiązki ze względu na posiadanie dzieci. Z racji rodzenia dzieci dostaniesz najwyżej becikowe. Alimenty też nie łoży się na posiadanie większej ilości dzieci, ale na wychowanie tych już istniejących.
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
wred 


Posty: 3612
Wysłany: 2011-06-03, 14:47   

Małżeństwo to zdecydowanie przereklamowana instytucja... :)
  
 
 
Tomasz 
Kain Czarny


Posty: 4634
Skąd: Skraj Nieba
Wysłany: 2011-06-03, 14:59   

Romulus napisał/a:
E tam. W takim razie trzeba w ogóle zezygnować z testamentu, bo dyskryminuje on tych, którzy dziedziczą z ustawy.


Romulus nie zrozumiałeś co napisałeś, czy nie znasz prawa spadkowego?
Małżeństwo, bez dzieci. Mąż umiera, żona dostaje cały spadek. I koniec. A jeśli mąż komuś całość przepisał, to zona występuje o zachowek i dostaje połowę tego co powinna czyli połowę całości w tym wypadku.
Para homoseksualna, bądź konkubinat mężczyzny i kobiety. Jedno umiera. Jest testament, wszystko dla drugiego. Wchodzi ktoś kto ma prawo do zachowku i połowę zwija dla siebie. Nie ma testamentu, to to drugie nic nie dostaje.

Nie widzisz różnicy? Ja nie mówię, że to źle. Ja mówię, że bzdurą jest twierdzenie, że można pisząc testament stworzyć sytuację taką samą jak daje ustawa. Bo to nie prawda.
A dokładnie to wcześniej Romulus napisałeś.

Osoba w związku partnerskim, zawsze, nawet jakby na głowie stawali obaj partnerzy będzie w gorszej sytuacji niż każdy z brzegu wzięty małżonek.
Gadanie, że to się da zrównać w obecnym porządku prawnym jest nieprawdą.

Pytanie czy należy zmienić prawo.
Wg mnie prawo powinno dawać uprawnienia w sytuacji gdy coś dla państwa jest korzystne. Dzieci zawsze są dla państwa korzystne, najlepiej to widać w aktualnym biadoleniu nad naszym systemem emerytalnym i prognozowaniem co do przyszłości w tym zakresie przy spadającej liczbie urodzeń.
Dlatego promowane prawnie powinny być związki wychowujące dzieci. Z urodzenia, bądź adopcji. A nie związki sformalizowane przysięgą, która specjalnie i tak nic nie znaczy i papierkiem. Mając jakieś tam doświadczenie z kancelarii wiem, że związki małżeńskie rozpadają się z byle przyczyny aktualnie i bez chwili refleksji.
_________________
"Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
 
 
ihan 


Posty: 166
Wysłany: 2011-06-03, 17:29   

A po diabła koniecznie wszystko musi być nazywane małżeństwem. Nie wszystkie związki ludzkie wyłącznie o seks są oparte, i naprawdę to burzenie się o związki homoseksualne, że zboczenie i nie mogą mieć praw jak dwupłciowe jest śmieszne. Ani zawarcie małżeństwa nie obliguje do seksu, ani brak takiej możliwości przed seksem nie powstrzyma. I w całej sprawie nie o to chodzi.
Dzieci są korzystne dla państwa, niech będą zasiłki, wcześniejsze emerytury dla dzietnych, opieka zdrowotna rozszerzona, bezpłatne konsultacje pedagogiczne i psychologiczne pomagające w wychowaniu. Ale wtrącanie się prawa w jakieś zachowki i inne to jest chore, bo każdy ma prawo dysponować swoim majątkiem. Dwoje starszych osób wspólnie prowadzi gospodarstwo, bo tak im wygodniej, wspierają się nawzajem, pomagają, seksu nie uprawiali i uprawiać nie planują, dzieci adoptować nie będą. Jedno umiera i drugie zostaje na lodzie, bo rodzina łapę po mieszkanie wyciąga, bo zachowki. I to właśnie o to chodzi w związkach partnerskich, by ta druga osoba, ta która będzie miała szczęście czy nieszczęście żyć dłużej, mogła się czuć bezpiecznie. Bo jest dokładnie tak jak pisze Tomasz.
I nie wiem w jaki sposób zachowki mają Państwu jakieś korzyści przynosić. Raczej są świetnym argumentem dla cwaniaków i nierobów, żeby wyciągać łapę po nieswoje.
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2011-06-03, 18:37   

Jander napisał/a:
Z racji rodzenia dzieci dostaniesz najwyżej becikowe.

Oraz urlop macierzyński (tacierzyński) i wychowawczy. Plus masę innych udogodnień.

Jander napisał/a:
Alimenty też nie łoży się na posiadanie większej ilości dzieci, ale na wychowanie tych już istniejących.

Tylko? Nie słyszałeś o alimentach na byłą małżonkę (rzadziej małżonka) nie posiadającą dzieci?

stian napisał/a:
Jander napisał/a:
Dokładnie, dlatego należy zrównać prawa osób hetero i niehetero do małżeństwa oraz adopcji dzieci.

Na głowę upadłeś. Związki partnerskie ok na zasadzie francuskich umów, małżeństwa i adopcja dzieci nie. Już nie bądź taki postępowy :badgrin:

Faktycznie na głowę upadł, nic dodać nic odjąć.

Romulus napisał/a:
Swoją drogą, ciekawe, jak to się ma do konstytucyjnego stwierdzenia, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. Z drugiej strony - chyba nijak. Bo przepis żaden nie zostaje złamany przy zawarciu małżeństwa.

Może wpływ błędu co do tożsamości drugiej strony?
  
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2011-06-03, 18:48   

A, rzeczywiście, spore niedopatrzenie z mojej strony.
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23163
Wysłany: 2011-06-03, 19:12   

Tomasz napisał/a:
Romulus napisał/a:
E tam. W takim razie trzeba w ogóle zezygnować z testamentu, bo dyskryminuje on tych, którzy dziedziczą z ustawy.


Romulus nie zrozumiałeś co napisałeś, czy nie znasz prawa spadkowego?

Trochę przeinaczyłem, fakt.
Tomasz napisał/a:
Małżeństwo, bez dzieci. Mąż umiera, żona dostaje cały spadek. I koniec. A jeśli mąż komuś całość przepisał, to zona występuje o zachowek i dostaje połowę tego co powinna czyli połowę całości w tym wypadku.
Para homoseksualna, bądź konkubinat mężczyzny i kobiety. Jedno umiera. Jest testament, wszystko dla drugiego. Wchodzi ktoś kto ma prawo do zachowku i połowę zwija dla siebie. Nie ma testamentu, to to drugie nic nie dostaje.

Nie widzisz różnicy? Ja nie mówię, że to źle. Ja mówię, że bzdurą jest twierdzenie, że można pisząc testament stworzyć sytuację taką samą jak daje ustawa. Bo to nie prawda.
A dokładnie to wcześniej Romulus napisałeś.

Jasne, osoby w związkach partnerskich przy dziedziczeniu ustawowym, czy nawet testamentowym są w gorszej sytuacji. Ale testament może ją poprawić. Zawsze lepsze to niż nic.
I - ostatecznie - to ich wina, to kwestia ich świadomego wyboru.
Dziś jesteś w związku partnerskim - jutro cię w nim nie ma. Proste. W każdym projekcie jest to proste, bezbolesne i bezproblemowe.
Dziś jesteś w małżeństwie i jutro cię nie ma? O, co to to nie, bratku. Musisz przeprowadzić rozwód. Musisz podzielić majątek, opiekę nad dziećmi.

I nie zapominajmy - małżeństwo zobowiązuje też do świadczeń alimentacyjnych dla drugiego małżonka po ustaniu małżeństwa, prawda? Nie zawsze, w pewnych przypadkach, ale jednak. Małżeństwo wiąże się z odpowiedzialnością za druga osobę nawet w przypadku rozwiązania go przez sąd. A zwolennicy związków partnerskich czegoś takiego nie przewidują. Dziś jesteśmy razem, rejestrujemy się, jutro poznaję 18 letnią siksę, odchodze do nie niej a ty całuj się w nos.

Przenigdy nie mam zamiaru zgadzać się na usankcjonowanie prawem takiej niesprawiedliwości. To zwolennicy związków partnerskich wybierają brak zobowiązań, brak papierków, brak odopwiedzialności.

I mogą sobie płakać jak im źle ile chcą. W ogóle ich "cierpienie" mnie nie wzrusza i dla ich egoizmu nie zamierzam deprecjonować roli małżeństwa w systemie prawnym. Nie z powodów ideologicznych (biskupi mogą całować mnie w rzyć). Ze zwykłej ludzkiej przyzwoitości.
Tomasz napisał/a:
Osoba w związku partnerskim, zawsze, nawet jakby na głowie stawali obaj partnerzy będzie w gorszej sytuacji niż każdy z brzegu wzięty małżonek.
Gadanie, że to się da zrównać w obecnym porządku prawnym jest nieprawdą.

To jej wybór, jak pisałem. Osoba ubezpieczona zawsze będzie w lepszej sytuacji od nieubezpieczonej. Nie ma powodów, aby dawać jej przywileje osób ubezpieczonych bez ich obowiązków, prawda?
Tomasz napisał/a:
Pytanie czy należy zmienić prawo.

Nie.
Tomasz napisał/a:
Wg mnie prawo powinno dawać uprawnienia w sytuacji gdy coś dla państwa jest korzystne. Dzieci zawsze są dla państwa korzystne, najlepiej to widać w aktualnym biadoleniu nad naszym systemem emerytalnym i prognozowaniem co do przyszłości w tym zakresie przy spadającej liczbie urodzeń.
Dlatego promowane prawnie powinny być związki wychowujące dzieci. Z urodzenia, bądź adopcji. A nie związki sformalizowane przysięgą, która specjalnie i tak nic nie znaczy i papierkiem. Mając jakieś tam doświadczenie z kancelarii wiem, że związki małżeńskie rozpadają się z byle przyczyny aktualnie i bez chwili refleksji.

Państwo powinno promować rodzicielstwo, zgadzam się.
Ale nie zapominajmy, co jest podstawową komórką społeczną, jak mawiają urzędnicy udzieljący ślubów cywilnych. I zapewnianie jej prawnej trwałości i ochrony słuzy interesom państwa. Zaspokajanie potrzeb dużych dzieci nie potrafiących wziąć odpowiedzialności za swoje życie służy tylko tym dużym dzieciom.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Tomasz 
Kain Czarny


Posty: 4634
Skąd: Skraj Nieba
Wysłany: 2011-06-04, 01:19   

Romulus wreszcie się zgadzamy. Tylko, że osoby tej samej płci wybierać nie mogą. Nie mogą zawrzeć małżeństwa, a tym samym nie mają prawa do tych udogodnień. To nie jest ich wybór.
I zrozum mnie dobrze. Ja nie popieram małżeństw homoseksualnych. Ja tylko twierdzę, że podnoszony argument, że można w tej chwili doprowadzić staraniami do takiej samej sytuacji, czyli niby spisywać testament itd, jest kłamliwe. Bo nigdy związki homoseksualne nie będą miały takich uprawnień, jeśli nie będą mogły zawierać małżeństw. I tyle.
Pozostaje ocena czy tak jest dobrze czy źle.
Skłaniam się do opcji, że jednak dobrze jest jak jest. Ale argumenty środowiska homoseksualnego w tym zakresie rozumiem.
_________________
"Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2011-06-04, 12:01   

Według mnie bardzo dobrze - nie dla nich przecież były one wymyślane. Ja też na wiele rzeczy nie mam wpływu, nie są one moim wyborem... i jakoś z tym żyję.
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
stian
Nałogowiec


Posty: 465
Wysłany: 2011-06-08, 23:48   

http://www.rp.pl/artykul/...rtnerskich.html
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23163
Wysłany: 2011-06-09, 07:57   

Dobre i celne.

Wszystko w gruncie rzeczy sprowadza się do jednego. Chcesz się ubezpieczyć? To podpisz umowę, płać składki. Czerp z niej korzyści i przyjmij związane z nimi obowiązki. Nie chcesz się ubezpieczyć? To się nie ubezpieczaj. I weź na swoje barki ryzyko z tym związane. I nie płacz, że jesteś dyskryminowany, bo nie masz korzyści wynikających z umowy ubezpieczenia, której nie chcesz zawrzeć.

Nie dotyczy to par homoseksualnych. Tu jest rzeczywiście problem wymagający uregulowania i popieram małżeństwa homoseksualne. Ale sami autorzy tego projektu podkreślają, że dotyczy on promila par homoseksualnych, podając przy tym przykład Francji, gdzie związków homoseksualnych żyjących w związkach partnerskich jest malutko.

Wobec tego rzeczywistym celem tej ustawy, poza "zrobieniem dobrze" bandzie egoistów nie chcących brać odpowiedzialności na swoje barki, jest doprowadzenie wspomnianymi małymi kroczkami do prawnego uregulowania adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Co, samo w sobie, mnie nie przeraża, bo przekonałem się, że nie musi to oznaczać nic złego. Ale koszt tego jest zbyt wysoki i prowadzący do absurdalnych, dyskryminujacych w druga stronę rozwiązań.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23163
Wysłany: 2011-07-19, 18:02   

Jeszcze jeden mit dotyczący rzekomej "dyskryminacji" prawnej osób pozostających w związkach partnerskich. Także homoseksualnych. Chodzi o prawo do odmowy składania zeznań, które przysługuje osobie najbliższej w stosunku do oskarżonego. Pośród wszystkich medialnych płaczków, którzy jojczą, jak to partnerzy (także homoseksualni) są w gorszej sytuacji, bo nie mogą z tego prawa korzystać panuje dosyć powszechne zbydlęcenie intelektualne. Poziom kołtunerii tzw. polskiego yntelygenta jest dojmująco smutny. Ma toto dyplom uniwersytecki i myśli, że zna się na wszystkim. Bierze zatem do ręki kodeks postępowania karnego i marudzi: jak to, jak to, łolaboga.

Artykuł 182 k.p.k. daje osobie najbliższej dla oskarżonego prawo do odmowy złożenia zeznania. Jakiegokolwiek, nie ma znaczenia, czy korzystne dla oskarżonego, czy niekorzystne. Nie chcesz zeznawać, to mówisz o tym i nikt cię nie może zmusić do zeznawania. Katalog osób najlbliższych nie jest zdefiniowany prawnie i choćby dlatego nie można mówić o żadnej dyskryminacji partnerów ani homoseksualnych, ani heteroseksualnych. Orzecznictwo Sądu Najwyższego przez lata ukształtowało stabilną i niekwestionowaną linię, która zalicza do tego kręgu szerego podmiotów:
- małżonków
- rodziców
- dzieci
- wnuki
- rodzeństwo małżonka
- dzieci małżonka
- rodziców małżonka
- przysposobionych

Ale, ale, uwaga uwaga wszyscy jojczący debile: polskie sądy od dziesiątek lat do tego kręgu zaliczają także partnerów pozostających w nieformalnych związkach!!! Tak, redaktorze Pacewicz i Orliński. Od dziesiątek lat!!! Są orzeczenia z roku 1970 r., które prawo do odmowy zeznań przyznają także tzw. konkubentom (tak to się nieładnie to kiedyś nazywało) :) Nikt tego nie kwestionuje, nikt tego nie podważa. Pod ten sam artykuł kwalifikują się także pary homoseksualne. Trzeba to tylko sądowi powiedziec, bo sąd nie jest duchem świętym i w myślach nie czyta.

Warunek dla takich par jest jeden. Muszą one przebywać ze sobą w takich relacjach, jak małżonkowie, tylko nie mając "papierka"!

Aby wykazać dobitniej absurdy jojczenia zwolenników tzw. związków partnerskich powołam jeszcze art. 185 k.p.k. zgodnie z którym można zwolnić od złożenia zeznania lub odpowiedzi na pytania osobę pozostającą z oskarżonym w szczególnie bliskim stosunku osobistym, jeżeli osoba taka wnosi o zwolnienie. Chodzi tu np. o "zwykłych" przyjaciół, znajomych, sąsiadów. Polska procedura karna w ogóle nie łapie się pod zarzut dyskryminacji pod tym względem. Prawo to jest zakreślone szeroko. I tylko debil albo ideolo z "Gazety Wyborczej" może twierdzić inaczej.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2011-07-19, 18:12   

Romulus napisał/a:
Aby wykazać dobitniej absurdy jojczenia zwolenników tzw. związków partnerskich powołam jeszcze art. 185 k.p.k. zgodnie z którym można zwolnić od złożenia zeznania lub odpowiedzi na pytania osobę pozostającą z oskarżonym w szczególnie bliskim stosunku osobistym, jeżeli osoba taka wnosi o zwolnienie. Chodzi tu np. o "zwykłych" przyjaciół, znajomych, sąsiadów. Polska procedura karna w ogóle nie łapie się pod zarzut dyskryminacji pod tym względem. Prawo to jest zakreślone szeroko. I tylko debil albo ideolo z "Gazety Wyborczej" może twierdzić inaczej.


A jeżeli odwrócimy sytuację i bliskim stosunkiem nazwiemy intymną sytuację negatywną.
Na przykład przespałem się z żoną sąsiada i ten zeznając przeciwko mnie (w innej sprawie) ma szansę mnie pogrążyć (istnieje szansa, że będzie koloryzował).
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23163
Wysłany: 2011-07-19, 19:39   

Zawsze możesz się bronić, że sąsiad mści się za przyprawienie mu rogów :) I pamiętajmy o jednym: prawo do odmowy składania zeznań oznacza, że możesz z niego skorzystać, ale nie musisz. Ale, skoro korzystasz, to musisz zeznawać prawdę. Jeśli kłamiesz, to nawet przyjmując, ze robisz to z miłości do oskarżonego (albo z zemsty za realną krzywdę, którą ci wyrządził), podlegasz odpowiedzialności karnej za kłamanie w zeznaniu.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2011-07-19, 19:52   

A jeśli kłamiesz w swojej sprawie?
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Tomasz 
Kain Czarny


Posty: 4634
Skąd: Skraj Nieba
Wysłany: 2011-07-19, 19:55   

Jander napisał/a:
A jeśli kłamiesz w swojej sprawie?


Po pierwsze w karnej oskarżony może kłamać, może nic nie mówić itd.

Po drugie w każdej innej, każdy, w tym i ty w swojej np. gospodarczej, rozwodowej, spadkowej, o miedzę z sąsiadem masz mówić prawdę.
W prosty sposób, każdy od którego się odbiera przyrzeczenie, albo jest regułka sądy że bez przyrzeczenia, ale zawsze sąd poucza o obowiązku mówienia prawdy, to trzeba mówić prawdę.

Teraz po trzecie i najważniejsze. Niech nam Romulus powie ile osób skazał, albo ile w ogóle rozpatrywał spraw o składanie fałszywych zeznań w sprawach gospodarczych, cywilnych, rodzinnych, spadkowych, zusowskich, pracowniczych itd. Czy może chociaż w jednej takiej sprawie orzekał?
Wg mojego doświadczenia prawniczego, w ogóle to jest sztuczny zapis. Nikt takich zarzutów nie stawia, a szkoda.
Nie wiem jak jest w karnych sprawach, bo się karnymi nie zajmuję.
_________________
"Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23163
Wysłany: 2011-07-19, 20:35   

Statystyk nie prowadzę :) Ale raz, dwa razy w miesiącu trafia do mnie sprawa o składanie fałszywych zeznań. Miałem niedawno sprawę policjanta, który po pouczeniu o art. 233 k.k. miał skłamać w swojej sprawie cywilnej o tym, że nie utrzymywał stosunków płciowych z pewną panią (nie będącą jego ślubną żoną). Badania dna dziecka wykazały, że jednak utrzymywał :) Ale skłamał. Pewną okolicznością łagodzącą był fakt, iż skłamał bo bał się żony. Ale skłamał po pouczeniu o odpowiedzialnosci karnej za składanie fałszywych zeznań.

W gospodarczych nie miałem żadnej takiej sprawy, bo tam chyba rzadko się przesłuchuje świadków. Ale nie wykluczam, że i takie są. Nie wybieram sobie jednak spraw, są przydzielane według kolejności wpływu więc nie wiem.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Tomasz 
Kain Czarny


Posty: 4634
Skąd: Skraj Nieba
Wysłany: 2011-07-19, 22:06   

W gospodarczych jest mnóstwo przesłuchań, a do tego nie tylko świadków ale stron, pod odpowiedzialnością. Strony a także "pouczeni" zapewne świadkowie pociskają takie głupoty, że to się w pale nie mieści. Jakby zasadnie do tego podchodzić to połowa zeznań z każdej sesji w gospodarczym powinna do ciebie trafiać.
_________________
"Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23163
Wysłany: 2011-07-20, 10:55   

Żeby nie offtopować: składaj zawiadomienia na przeciwników procesowych :mrgreen:
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Jachu 
princeps senatus


Posty: 3207
Skąd: Dom-na-Drzewie
Wysłany: 2011-07-20, 13:21   

Romulus napisał/a:
Statystyk nie prowadzę :) Ale raz, dwa razy w miesiącu trafia do mnie sprawa o składanie fałszywych zeznań.
Sędzia z którą pracowałem w sądzie rodzinnym zawsze powtarzała, że ona się w donosiciela bawić nie będzie. Mówiła, że zeznania świadków czy stron są do oceny Sądu, a jeśli któraś ze stron dojdzie do wniosku, że zeznający świadomie i z premedytacją kłamie, to może złożyć sprawę do Prokuratury. Z ponad 3 lat, które przepracowałem w wymiarze sprawiedliwości, z "naszych" spraw cztery razy były donosy na Prokuratury w sprawie składania fałszywych zeznań, z których jeden skończył się aktem oskarżenia, ale nie doszło do skazania.

Romulus napisał/a:
Miałem niedawno sprawę policjanta, który po pouczeniu o art. 233 k.k. miał skłamać w swojej sprawie cywilnej o tym, że nie utrzymywał stosunków płciowych z pewną panią (nie będącą jego ślubną żoną). Badania dna dziecka wykazały, że jednak utrzymywał :)
U nas gość kłamał w żywe oczy, że mężczyzna na zdjęciach z nagą blondynką o dużym biuście, to nie on :mrgreen: A dokładniej mówił, że "siebie na tym zdjęciu nie rozpoznaje" :mrgreen: O tym, że to jednak był on i że w te wielkie cycki głowę wkładał, okazało się dopiero po badaniach DNA ich wspólnego dziecka... ale i wtedy twierdził, że "ojciec mu mówił, iż ma brata bliźniaka, który MUSI mieć podobne DNA i to na pewno ten brat bliźniak zna tę panią, bo on jej nie zna i nigdy nie widział" :mrgreen:
_________________
Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz //orc [Stary Ork]

Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje //utrivv [utrivv]

"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
 
 
Tanit 
Czarnoskrzydła


Posty: 1459
Wysłany: 2011-07-21, 09:32   

Romulus napisał/a:
Ale, ale, uwaga uwaga wszyscy jojczący debile: polskie sądy od dziesiątek lat do tego kręgu zaliczają także partnerów pozostających w nieformalnych związkach!!!

hym, ale zaliczają na zasadzie niepisanej umowy o.o? A jak to poglądowo wygląda u sędziów, bo to jednak ludzie a ludzie różni są. Wredny się jakiś trafi i na homo/hetero seksualna parę żyjącą nieformalnie się uweźmie... bo ja wiem, bo nie uwierzy bo papierka nie wiem. (młoda i głupia jestem więc... :mrgreen: )
Pytam bo w sumie to co mówisz to jest fajne, tylko skąd przeciętna para może o tym wiedzieć? No i jak mają poświadczyć, że żyją razem ileś lat skoro nie mają tego 'papierka'? ot, na słowo... o.o?


a ja teraz przez to wszystko mam mętlik w głowie @__@
_________________
***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat...

TanBlog
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2011-07-21, 10:00   

Tanit napisał/a:
No i jak mają poświadczyć, że żyją razem ileś lat skoro nie mają tego 'papierka'? ot, na słowo... o.o?

Kiedyś było potrzebne poświadczenie dziesięciu dorosłych Żydów.
Teraz wystarczy wywiad środowiskowy.
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2011-07-21, 10:19   

E tam wywiad, przecież łatwo się ukrywać (i sporo osób to robi), a sąsiedzi i tak mogą myśleć, że to mieszkają dwie przyjaciółki. A trzymają się za ręce właśnie z przyjaźni. AFAIK wybiera się osoby, które mogą poświadczyć o związku, znajomi, rodzina etc.
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23163
Wysłany: 2011-07-21, 11:38   

Tanit napisał/a:
Romulus napisał/a:
Ale, ale, uwaga uwaga wszyscy jojczący debile: polskie sądy od dziesiątek lat do tego kręgu zaliczają także partnerów pozostających w nieformalnych związkach!!!

hym, ale zaliczają na zasadzie niepisanej umowy o.o? A jak to poglądowo wygląda u sędziów, bo to jednak ludzie a ludzie różni są. Wredny się jakiś trafi i na homo/hetero seksualna parę żyjącą nieformalnie się uweźmie... bo ja wiem, bo nie uwierzy bo papierka nie wiem. (młoda i głupia jestem więc... :mrgreen: )
Pytam bo w sumie to co mówisz to jest fajne, tylko skąd przeciętna para może o tym wiedzieć? No i jak mają poświadczyć, że żyją razem ileś lat skoro nie mają tego 'papierka'? ot, na słowo... o.o?

a ja teraz przez to wszystko mam mętlik w głowie @__@

Nie trzeba żadnego papierka. Wystarczy samo ustne oświadczenie. Każdy świadek jest pytany przed odebraniem zeznań o imię, nazwisko, wiek, zajęcie, miejsce zamieszkania, sprawdzany jest dowód tożsamości oraz zawsze musi zostać zadane pytanie o stosunek świadka do oskarżonego, tj. obcy, czy spokreniony lub pozostający w innym podobnym stosunku. Wystarczy powiedzieć: jestesmy partnerami. Sąd musi wtedy zapytać, co świadek przez to rozumie. Wystarczy powiedzieć: kochamy się, mieszkamy razem, żyjemy jak małżeństwo choć nie mamy slubu. Jeśli sędzia - jak piszesz - podły seksista i homofob, zlekceważy takie oświadczenie i nie pouczy cię o prawie do odmowy składania zeznań, to kompromituje całą sprawę i wiarygodność wyroku. Takie pouczenie musi być w protokole. U mnie wygląda to tak po takim oświadczeniu złożonym przez świadka: "pouczona/pouczony o prawie do odmowy składania zeznań oświadcza, że chce/nie chce zeznawać". Dopiero po sprawdzeniu tych danych i odebraniu tego oświadczenia poucza się świadka o obowiązku zeznawania zgodnie z prawdą i odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania.

Ale wróćmy do skrajnego przypadku sędziego - homofoba. Mając takie oświadczenie świadka, że jest partnerem oskarzonego i nie pouczanie świadka o prawie do odmowy składania zeznań w takiej sytuacji - skończyć się musi, jesli sprawa trafi do sądu odwoławczego - uchyleniem wyroku z powodu obrazy przepisów postępowania. Chyba że sąd odwoławczy dojdzie do wniosku, że zeznania te oskarzonemu nie zaszkodziły w żaden sposób, wtedy może tylko wskazać to uchybienie w swoim wyroku, ale bez uchylania wyroku sądu pierwszej instancji.

Co więcej, to uchybienie sąd odwoławczy ma obowiązek wziąć pod uwagę, niezaleznie od tego, czy strona skarżąca wyrok zauważyła, że sąd pierwszej instancji się czegoś takiego dopuścił. Możesz więc w apelacji podnieść milion róznych powodów przemawiających za uchyleniem wyroku, które mogą być funta kłaków warte. A sąd odwoławczy i tak może wyrok uchylić, jeśli nawet apelacja jest do kitu. Bo ma obowiązek sam z siebie, niezaleznie od granic apelacji, skontrolować wyrok pod kątem także jego zgodności z procedurą.

Zatem, jeśli sędzia będzie uprzedzony i w rozpoznawaniu sprawy pozwoli swoim uprzedzeniom wziąć górę i dopuści przez to do naruszenia przepisów procedury karnej, sam sobie szkodzi: uchylonym wyrokiem i - czasami - "sarkastycznym skopaniem tyłka" przez sąd odwoławczy.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Wydawnictwo MAG


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,52 sekundy. Zapytań do SQL: 13