FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poprzedni temat :: Następny temat
Cothylion
Autor Wiadomość
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-03-25, 19:47   Cothylion

Ale opisik to powinna dać nam Linds, albo Ray ;)



Już od samego wejścia, wydawać by się mogło, że trafiłeś do raju. Wystrój sali, w odcieniach bieli i różu, to połączenie elegancji i zabawy.
Na suficie lekko podwieszone zostały kawałki lekkiego, prześwitującego materiału, a dodatkowo w środku każdego umieszczono sznur lampek.
Każda z kolumn sali, jest przyozdobiona małym stroikiem, w który wpięte zostały róże.
Stoliki znajdują się na nieco wyższym poziomie niż parkiet, a sam uskok został zaopatrzony w białe lasery, które oświetlają parkiet. Na każdym ze stolików znajduje się dekoracja kwiatowa z białych i różowych róż.
Podium dla zespołu zostało również elegancko udekorowane oraz oświetlone.
Jeśli chodzi o dodatkowe atrakcje, takich również tu nie brakuje. Fontanny płynnej czekolady, stoją wypełnione po brzegi, a obok nich na tacach, wyłożone są świeże owoce, idealne do zamoczenia ich w słodkiej cieczy.

Pochwały należą się ARFF bo to jej opis głównie ;)
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
  
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-03-25, 22:52   

Po raz setny spojrzała na zegarek wyjęty z torebki. Jej "rycerza" ciągle nie było. Bezpodstawnie się oczywiście martwiła - miał być to będzie, czasu było dość. Po raz tysięczny rzuciła okiem na swoje odbicie w lustrze przebieralni: prezentowała się bez zarzutu i niezmiernie była z siebie zadowolona. Szybka inspekcja kiecek niektórych dziewczyn już obecnych dała znać, że istna rewia mody i projektantów dziś się odbędzie. Ale co tam, typowe dla Newport... najlepiej zrobi czując się dobrze w tym w czym jest i olewając opinie innych. Zielone oczy szukały jednak odruchowo znajomych twarzy. Nie lubiła czuć się tak głupio samotnie jak teraz.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-03-26, 09:42   

Jaqueline i Kirsten stały pomiędzy schodami, na których mają prezentować się nasze debiutantki, a zapleczem. Obie ubrane fantastycznie, chociaż Kirsten bardziej skromnie i może z mniejszym smakiem.
Myślisz, że to było rozsądne pozwalać dziewczętom ubrać się tak jak chcą? zapytała Kirsten.
Oczywiście... Już od teraz powinny uczyć się jak trzeba się ubierać... odpowiedziała mama Linds
Tak, ale tradycyjnie zawsze ubrane były na biało... Symbol niewinności? próbowała wyjaśnić Kirsten.
Oh, Kiks... Tradycje są po to by je zmieniać. No i nie przejmuj się, jeśli jakaś ubierze się fatalnie, to osobiście poprowadzę ją do przebieralni, gdzie wciśniemy na nią jedną z wypożyczonych sukienek. pokiwała głową na znak, że tak będzie i już.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
ArFF 
Mała cwaniara


Posty: 252
Skąd: z daleka :P
Wysłany: 2009-03-28, 13:16   

W końcu dojechali na miejsce. Samochód wjechał na parking i zatrzymał się na wolnym miejscu. Warkot silnika zamilkł, Impala zgasła. Rayen jeszcze raz zerknęła na swojego towarzysza i wreszcie chyba do niej dotarło, że wszystko dzieje się naprawdę. Jej wzrok padł na włosy. "No tak... jak zwykle w nieładzie" Pomyślała i swoje spojrzenie skierowała gdzieś indziej - na jego oczy. Uśmiechnęła się lekko, sama nie wiedząc dlaczego. Jego obecność dziwnie ją uspokajała.
_________________
Facet jest jak strumyk. Ładny, bo ładny, nie każdy bystry...
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-03-29, 10:49   

Shall we? zapytał wyciągając kluczyki ze stacyjki. Z tego co wiem, to jeszcze przed balem musisz się znaleźć na zapleczu i przygotować do głównego wejścia. uśmiechnął się do niej ciepło, a potem trochę niemrawo spojrzał na budynek. przecież nie będzie tak źle... mruknął sam do siebie.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
ArFF 
Mała cwaniara


Posty: 252
Skąd: z daleka :P
Wysłany: 2009-03-29, 12:59   

- No pewnie, że nie będzie źle. Z Tobą nigdy nie jest źle. Powiedziała, zanim zdążyła się ugryźć w język. Gdy dotarło do niej, że wypowiedziała te słowa na głos, nieco się zmieszała.
- I should go... Rzuciła pospiesznie, odpinając pas i chwytając za klamkę. Spotkamy się na sali. Uśmiechnęła się nerwowo i otworzyła drzwi.
_________________
Facet jest jak strumyk. Ładny, bo ładny, nie każdy bystry...
 
 
Eithel 


Posty: 631
Skąd: Częstochowa/Kraków
Wysłany: 2009-03-29, 14:32   

Przed budynek podjechała kolejna już limuzyna. Lindsay wysiadła z niej z gracją, dziękując uśmiechem szoferowi za otwarcie drzwi. Z wprawą poruszała się na dwunastocentymetrowych obcasach, kierując się w stronę drzwi wejściowych. Jedwabna suknia pięknie opinała jej sylwetkę, a dzięki potężnemu rozcięciu, doskonałe nogi dziewczyny były dobrze widoczne.
Po wkroczeniu na salę szybko udała się za kulisy, żeby zająć się debiutantkami. Rozglądała się, szukając wzrokiem Ray. Niezmiernie ciekawiło ją, jak dziewczyna będzie prezentować się w sukni jej projektu.
_________________
"This town is big enough for only one manipulative bitch"
 
 
Sygin 
Żywe Srebro:)


Posty: 449
Wysłany: 2009-03-29, 16:15   

- Let's go, partner - mruknęła leniwym tonem i z tajemniczym uśmiechem, gdy limuzyna zatrzymała się w końcu. Odgarnęła zabłąkany kosmyk z oczu i przejrzała się szybko w lusterku, po czym uśmiechnęła się do Chase'a - Czas pokazać coponiektórym, że wyglądać jak milion dolców to sobie mogą... ale jak zadamy szyku na parkiecie to nikt na nich patrzeć nie będzie.
Uśmiechnęła się triumfalnie aż brązowe oczy rozbłysły jej w półcieniu samochodu. O tak... dzisiaj będzie pamiętny wieczór...
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-03-29, 19:54   

Max wszedł do sali nerwowo wygładzając garnitur. Od razu dostrzegła go Kirsten, która do niego podbiegła niemalże. Wyglądasz świetnie... powiedziała klepiąc go lekko po piersi i uśmiechając się ciepło Na prawdę nie rozumiem, dlaczego tak nie lubisz nosić garnituru.
- Bo wyglądam w nim śmiesznie... -
powiedział z żalem w głosie.
- Idź tam... Niedługo gala się zacznie. Mam nadzieję, że nauczyłeś się kroków.
Max tylko przewrócił oczami.


Na zapleczu panował chaos. Wszyscy się spieszyli, wszyscy poprawiali swoje kreacje i czegoś szukali. Ktoś się dopytywał rozpaczliwie kiedy ma wyjść. Brakowało organizacji.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Eithel 


Posty: 631
Skąd: Częstochowa/Kraków
Wysłany: 2009-03-30, 14:30   

Lindsay z niepokojem obserwowała krzątaninę debiutantów i debiutantek. Nie dało się ukryć - panował niesamowity chaos, każdy biegał z kąta w kąt. Dziewczyny co chwila nerwowo zerkały w lustra, chłopcy po raz setny męczyli się z zawiązywaniem muszki. Istny koszmar. Na domiar złego nigdzie nie widziała Rayen, która, z tego co zdążyła się zorientować, była świetna w organizacji.
Blondynka westchnęła ciężko, po czym stanęła na środku i donośnie zawołała:
- Uwaga! Spokój! Ustawcie się w kolejności wyjścia! - przewróciła oczami słysząc, jak jakaś dziewczyna po raz kolejny dopytuje się, która jest w kolejności. - 6! Rayen każdemu z was przecież rozesłała listę.
_________________
"This town is big enough for only one manipulative bitch"
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-03-30, 16:01   

- Unbelivable... - oświadczyła sama do siebie pod nosem patrząc to na zegarek, to na komórkę to na Lindsay, która nakazywała ustawiać się. - He's not comin'...
Powoli zaczął ją ogarniać zimny gniew i rozżalenie widoczne jedynie dzięki niesamowitej samokontroli, na zaciśnięciu palców do białości na blacie przed lustrem. - No to sobie pogadamy... - mruknęła przez zaciśnięte zęby patrząc na swoje niebywale spokojne oblicze. Co ona tu w ogóle jeszcze robiła!? Gniewnym ruchem wrzuciła komórkę do torebki a na zegarek przestała zwracać uwagę. Oczy za to zapłonęły zielonym ogniem gdy ostatni raz ogarniała pomieszczenie szukając znajomej twarzy.
I ostatecznie... mignęły jej ciemne włosy i nieco zdenerwowane oblicze Evana. Wielkimi krokami pognała w jego stronę z miną nie wróżącą nic dobrego. Cokolwiek jednak mu powiedziała było to zrobione cicho aczkolwiek nieco gniewnie. Odpowiedź chłopaka widać jednak uspokoiła ją przynajmniej na tyle by nie wyglądała jakby miała zamiar brać się za mordowanie z miejsca. Spokojniejsza już pociągnęła go do ludzi ustawiających się pokolei.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-03-31, 20:05   

Chase uśmiechnął się szeroko i przygarnął do siebie Annę. Nic nam tego wieczoru nie popsuje. Po prostu zakasujemy wszystkich. powiedział z jeszcze bardziej rosnącym uśmiechem.

Forever young
Wkrótce wszystko się zaczęło. Linds do spółki z Rayen przygotowały wreszcie wszystko i zapięły na ostatni guzik. Wreszcie popłynęły pierwsze dźwięki muzyki i konferansjer, w tej roli James Parker zaczął wymieniać nazwiska debiutantek.
Każda z nich stanęła wraz ze swym ojcem na szczycie schodów, by otrzymać brawa od rodziców i gości. Niedługo potem odebrał ją kawaler, wybrany wcześniej i odprowadził na odpowiednie miejsce, gdzie już za chwilę miały tańczyć.
Wyglądasz pięknie... powiedział ojciec Erice, kiedy stanęli razem na szczycie schodów.
Ojciec Rayen był równie dumny, a może jeszcze bardziej z córki. Uśmiechał się do niej ciepło i przez moment wydawało się, że udało się odbudować więź, która kiedyś ich łączyła.
Max podszedł do schodów, ukłonił się lekko z zaczepnym uśmiechem, podał ramię Ray i odprowadził ją dumny jak paw, w odpowiednie miejsce.
W roli ojca Anny wystąpił jej wuj. Uśmiechnął się do niej ciepło i oddał, trochę z ciężkim sercem Chase'owi.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-03-31, 20:12   

- Thanks dad... - mruknęła z uśmiechem i już nieco mniej chmurnym spojrzeniem obdarzyła Ballmera, zamieniając ojcowskie ramię na ramię chłopaka. Zaraz pewnie każą im walcować... ciekawe czy Evan będzie jej bardzo deptać po palcach...
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Sygin 
Żywe Srebro:)


Posty: 449
Wysłany: 2009-04-01, 06:20   

Przefrunęła wprost z objęć wuja w objęcia Chase'a i z szerokim uśmiechem zajęła swe miejsce. Brązowe oczy spoczęły na kieckach jakie były obecne na imprezie... o przepraszam kieckach z dziewczynami w środku. Bo niestety metki i ich wspaniałość zasłaniały to czym dziewczyny były. Chociaż w sumie... i tak to interesujące nie było. W HH było tyle prawdziwych charakterów co łez u krokodyla.
Mrugnęła do Erici i Evana, który wyglądał nieco jak zawstydzony zbity pies a potem wyszczerzyła się do napuszonego Maxa warującego przy Ray... ciekawe czy coś z tego będzie. Rozmyślania przerwał jej ciepły dotyk Chase'a. Ciekawe czy coś z TEGO będzie...
No i tak generalnie miała ochotę zacząć już tańczyć.
 
 
ArFF 
Mała cwaniara


Posty: 252
Skąd: z daleka :P
Wysłany: 2009-04-01, 18:28   

Przepraszam za dłuższą nieobecność. Komputer mi nawalił :-/

Prowadzona przez Maxa Ray, czuła się niezwykle wyróżniona, a zarazem było jej jakoś lekko na sercu. Ponad głowami ludzi spojrzała na ojca. Nie wierzyła w to, że przyjdzie, a jednak okazało się, że wcale go nie zna. Czasem ten "sztywny" , zapracowany facet, potrafił zmienić się w kochającego Ojca i męża. Szkoda tylko, że robił to tak rzadko.
Swe spojrzenie skierowała teraz na Maxa, którego rzeczywiście aż trudno było poznać w tym garniturze.
- Thank you. Szepnęła z uśmiechem, gdy stanęli w końcu, czekając na taniec. No tak... miała mu za co dziękować.
_________________
Facet jest jak strumyk. Ładny, bo ładny, nie każdy bystry...
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-04-01, 20:14   

No... Thank you. odpowiedział z uśmiechem. A potem popłynęły dźwięki muzyki dające znać, że czas zacząć tańczyć walca. Pary ustawiły się i rozpoczął się pierwszy taniec w dorosłym życiu.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
ArFF 
Mała cwaniara


Posty: 252
Skąd: z daleka :P
Wysłany: 2009-04-01, 22:16   

Sunęła po parkiecie, prowadzona przez swego partnera. Uśmiech nie znikał z jej twarzy. W pewnym momencie wydawało jej się, że dostrzegła kilka znajomych twarzy, wśród tańczących. Lindsay, Anna, Ricky - to był także dla nich ważny wieczór.
Przeniosła swój wzrok na Maxa. Patrząc na jego twarz, zastanawiała się, czy on jest tak samo przejęty balem jak ona.
_________________
Facet jest jak strumyk. Ładny, bo ładny, nie każdy bystry...
 
 
Eithel 


Posty: 631
Skąd: Częstochowa/Kraków
Wysłany: 2009-04-01, 22:27   

Lindsay stała z boku parkietu, obserwując wirujące w walcu pary. Wszystko było idealnie dograne, trzeba przyznać, że wykonały z Rayen kawał dobrej roboty.
Puściła oczko do jakiegoś koszykarza, po czym nerwowo zerknęła na zegarek. Ciekawe, kiedy będzie mogła się stąd wymknąć.
_________________
"This town is big enough for only one manipulative bitch"
 
 
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2009-04-02, 20:45   

Być może nikt nawet nie zauważył, kiedy to Dave wszedł na salę ubrany w smoking. Drugi chyba widok nie do zapomnienia, pierwszy był Dave na rowerze. Cóż, do czego facet jest zdolny, kiedy tylko ma dobry powód...? Uważnemu obserwatorowi z pewnością nie umknąłby fakt, że na przedramieniu niósł czarny, jesienny płaszczyk, który w zasadzie był nieużywany przez niego (przecież ma kurtkę, poza tym, na litość boską, to Kalifornia) od... Odkąd został kupiony. Płaszcz zwisał z jego ręki tak, że jego dłoń była niewidoczna. Rozglądał się gorączkowo po tańcujących parach i najdyskretniej jak tylko potrafił (o ile w ogóle to było możliwe na tak ważnym wydarzeniu) podszedł do Anny za nic sobie mając okoliczności. Nie powiedział nic, a po prostu ukłonił się niemal po szlachecku (skrzyżować nogi, jedna ręka na plecy, druga pod siebie, lub raczej przed siebie w tym wypadku) jednocześnie ściągając płaszcz z ręki. Okazało się, że pod płaszczem ukrywał - o tak, wiem co pomyślicie, pomyślicie że to banalne - ogromny bukiet róż. Lekko się wyprostował, by móc wcielić resztę swojego planu w życie nim nadejdzie jakakolwiek negatywna reakcja ze strony Anny, czy Chase'a - po prostu wsadził bukiet do swej lewej dłoni wciąż w geście podarku w stronę Anny, z jego lewego przedramienia zwisał rzeczony płaszczyk, a prawa ręka... Prawa ręka szukała czegoś gorączkowo w kieszeni przez kilka nerwowych minut i w końcu wyciągnęła...
- I believe this may fit your outfit a bit better... - rzekł niepewnie w jej stronę nie wiedząc jakiej reakcji ma się spodziewać. Pośród kwiatów w bukiecie można było dostrzec coś jeszcze. Karteczkę, na której było napisane tak: "I know I'm an asshole. But am I that bad?" Po tym napisie na białej karteczce widniała tylko buźka proszącego słodkimi oczkami pieska, ciężko było powiedzieć czy rysowanego odręcznie, czy drukowanego, choć znając Dave'a pewnie to drugie.
 
 
Sygin 
Żywe Srebro:)


Posty: 449
Wysłany: 2009-04-03, 05:45   

Wirując w tańcu z tym niesamowitym partnerem zapomniała nie tylko o połowie sali, Davie i tych wszystkich problemach z facetem oraz tym, że pewnie wszyscy się gapią, ale i o całej reszcie świata. A zatem Dave w smokingu (!) pojawiający się znienacka(!!) z bukietem róż na środku sali (!!!) dla niej(!!!???) spowodował kompletne osłupienie. I w efekcie pomyłkę kroku. Zatrzymała Chase'a i patrzyła na Chillmana niepewnie. I na bukiet, który przygarnęła patrząc na niego z takim wyrazem twarzy jakby pierwszy raz w życiu róże widziała. No i co do cholery ona ma zrobić w takiej sytuacji?!
- Chillman... - jęknęła cicho - everybody's stareing... - drobnym kroczkiem wycofywała się na bok sali co by nie robić widowiska... większego niż już zostało zrobione.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-04-03, 08:34   

Już było za późno. Nie dało się wycofać z całej imprezy. Po prostu nie dało. Kiedy Chillman i Anna się zatrzymała, zaraz za moment prawie wpadła na nich następna para, a po chwili jeszcze kolejna. I za moment już nikt nie patrzył, za to wszyscy patrzyli na Annę i Chillmana.

Pierwszy nie wytrzymał Chase. Krew w nim zawrzała, minął więc Annę, za którą do tej pory stał murem, stanął przed Chillmanem zasłaniając mu Annę. Słuchaj stary, psujesz nam zabawę. powiedział obcesowo i lekko go pchnął w kierunku drzwi. Już raz spieprzyłeś sprawę z Anną, pozwól jej teraz żyć bez Ciebie, co?
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Noise 
Furiat...


Posty: 652
Skąd: Behind you
Wysłany: 2009-04-03, 08:38   

- I'm sorry. - wyszeptał Erice do ucha wciąż jeszcze gryziony przez sumienie za to, że spóźnił się na tak ważną uroczystość. Jak tylko rozbrzmiała muzyka Evan przyjął pozycję do tańca niczym zawodowy tancerz i przyciągając Ricky do siebie. - Brałem lekcje tańca. - wyszeptał ze śmiechem i poprowadził ją do tańca dając jej tym samym świadectwo swej prawdomówności. - Zrobiłem to dla Ciebie. - dodał jeszcze w pośpiechu gdy wirowali na parkiecie, gdy podczas jednego z obrotów ujrzał Dave'a wręczającego Annie bukiet róż na oczach wszystkich. I choć momentalnie zbaraniał z zaskoczenia, to jednak nie zaprzestał tańca.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-04-03, 10:27   

Westchnęła podczas gdy resztki gniewu powoli się ulatniały. Nawet zdobyła się na uśmiech, szczególnie, gdy nie dość, że przyznał się do lekcji tańca, to udowodnił, że dość dobrze przyswoił sobie materiał - How could I possibly be mad at you... - zielone oczy rozbłysły pełnią swego koloru i ciepłem. Zdecydowanie mu wybaczyła. - Chyba nie ma takiej rzeczy. Więc dosyć przepraszania. Skupmy się na tym by... - po czym nie dokończyła zdania patrząc coraz większymi oczami na scenkę jaka zaczęła się toczyć. - zwolnić. Zatrzymaj się... - poprosiła. - Tam się coś niedobrego dzieje. They're pushing...
Zagryzła wargę. Bijatyka? Na Kotylionie? Dziewczyny-organizatorki krew zaleje...
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
ArFF 
Mała cwaniara


Posty: 252
Skąd: z daleka :P
Wysłany: 2009-04-03, 11:48   

Gdy zaczęło się całe zamieszanie, zatrzymała się momentalnie, patrząc w stronę Anny i niejakiego Dave'a, którego widziała już na próbie z Ricky.
-What?! Rzuciła, nie do końca wiedząc, co o tym myśleć. Miała tylko nadzieję, że nie dojdzie do jakiejś niepotrzebnej bijatyki.
_________________
Facet jest jak strumyk. Ładny, bo ładny, nie każdy bystry...
 
 
Eithel 


Posty: 631
Skąd: Częstochowa/Kraków
Wysłany: 2009-04-03, 12:45   

Linds z niedowierzaniem wpatrywała się w całe zamieszanie. Jak można być aż tak głupim, żeby w środku walca uświetniającego ten piękny wieczór, wręczać dziewczynie kwiatki. Na oczach jej partnera dodajmy. Czy tak trudno przewidzieć rezultat? Ktoś się potknął, ktoś zaczepił o długi tren czyjejś sukni.. katastrofa! Miała nadzieję, że chociaż jej dzieło, w które była ubrana Rayen, nie odniosło żadnego uszczerbku.
Szybko podeszła do trójki aktorów tego żałosnego widowisko.
- You three. Outside. Now. - rozkazała władczym tonem. Nie będzie tolerowała takiego zachowania! Nie czekając na odpowiedź, odwróciła się przodem do sali i z uroczym uśmiechem, spokojnie powiedziała - Please, continue. - po czym dała znak orkiestrze, która w międzyczasie przestała grać.
_________________
"This town is big enough for only one manipulative bitch"
 
 
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2009-04-03, 21:14   

Nie reagował na wszelkie osoby z zewnątrz. Linds? Nawet jej nie usłyszał, albo przynajmniej słowa przeleciały mu mimo uszu.
- Słuchaj no, kolego, już od samego początku mi się nie podobałeś - zmierzył go wściekłym wzrokiem i widać po nim było, że na potyczce słownej raczej się nie skończy, jeśli Chase nie spuści z tonu i z podkulonym ogonem się nie wycofa. Spojrzał na Annę przepraszająco i wręczył jej łańcuszek, żeby mieć wolne ręce. Rozłożył ręce w bezradnym geście po czym znów gniewnie spojrzał na Chase'a i złapał go za fraki jedną ręką.
- Ta sprawa nie dotyczy ciebie nawet w najmniejszym stopniu, so shut the fuck up and back off for a minute. It's none of your business, a Anna potrafi decydować za siebie, dżentelmenie od siedmiu boleści - warknął i odepchnął go tak, by zapewnić równy dystans między sobą, Chasem i Anną, mając głęboko gdzieś ile osób to usłyszy. Mimo wszystko miał wrażenie, że Chase nie da za wygraną. Taki typ człowieka (zadufany sobie, zbyt pewny siebie, gogusiowaty szpaner, ha!) nie daje za wygraną łatwo.
 
 
Sygin 
Żywe Srebro:)


Posty: 449
Wysłany: 2009-04-03, 22:27   

Kwiatki, Chillman zabierający się do bójki i... łańcuszek. Nadal starając się pozbierać patrzyła na migoczące w świetle ogniwka, na brylanciki. Prezent na Walentynki... rowery... Annę w ciągu paru sekund zalała fala wspomnień, z których nie była gotowa zrezygnować jak się okazało. Ani tym bardziej z kogoś z kim te wspomnienia dzieliła. Tyle, że teraz zaciskając w dłoni łańcuszek zacisnęła też zęby. Wyczucie czasu fatalne. Pieprznęła wiązanką na najbliższy stolik i złapała Chillmana za ramię.
- Opanuj się. I ty też, Chase - zasyczała do nich obu mierząc ich wściekłym spojrzeniem - Nie jestem kością o która macie się gryźć jak dwa psy! Nie tutaj, do cholery. Uspokójcie się. I tamta - kiwnęła głowa w stronę Linds - ma rację. Not here. Jeśli macie sobie coś do powiedzenia to gdzie indziej...na zewnątrz.
Po czym obdarzyła ich obu tak piorunującym spojrzeniem, wymuszającym posłuszeństwo, że i Parker by się go nie powstydził.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-04-04, 11:33   

Ray, poczekaj tutaj... Max przeczuwał co się zaraz wydarzy, więc ruszył, ślizgając się w pantoflach w kierunku Chase'a i Dave'a. I słusznie zrobił, bo Chase, już miał zaciśnięte pięści.
Całe jego ciało już się sprężyło i brakowało tylko momentu do uderzenia.
Już podnosił pięści, nie panował nad sobą, może dlatego, co powiedział i zrobił Dave, może dlatego co zobaczył w Annie, grunt, że brakło chwili do ciosu...

I w tym momencie wpadł na niego Max, powstrzymując go i wyciągając wręcz siłą z parkietu i z sali, w ten sposób ratując przystojną twarz Dave'a.
Daj spokój Chase... Tak nic nie zdziałasz...
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
ArFF 
Mała cwaniara


Posty: 252
Skąd: z daleka :P
Wysłany: 2009-04-04, 18:29   

Dłonią zakryła usta i pisnęła cicho. Nikt się chyba nie spodziewał takiego zamieszania na balu.
Odprowadziła Maxa wzrokiem do wyjścia z sali. Coś ciągnęło ją za nim, jednak prosił by poczekała tutaj, więc postanowiła choć raz być posłuszną dziewczynką.
_________________
Facet jest jak strumyk. Ładny, bo ładny, nie każdy bystry...
 
 
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2009-04-04, 21:44   

Uśmiechnął się do odchodzącego Maxa. Więc jednak. Nie był to jeden z tryumfalnych uśmiechów, to był uśmiech który Max mógł dobrze znać jako sposób dziękowania.
Dave odwrócił się w stronę Anny.
- I'm sorry, but that's just what I was trying to say - westchnął i wzruszył ramionami, po czym delikatnie odebrał od niej łańcuszek - As I said... This may fit you better. May I? - uniósł brwi w pytającym geście i o ile Anna znała go dość dobrze mogła się domyślić, że chciał jej po prostu zawiesić łańcuszek na szyi.
Wzrokiem powiódł za rzuconymi przez Annę kwiatami i skrzywił się lekko.
- Let me tell ya something... They are living beings as well and that must've hurt 'em... - rzucił tak, jakby rzeczywiście współczuł roślinom.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Neil Gaiman- blog w polskiej wersji językowej


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,27 sekundy. Zapytań do SQL: 13