Elektro, akurat piłki noznej jest tam najmniej
Co do kolejności czytania książek, zgadzam się jednak, że tak jest najlepiej, acz jeśli komuś nie podchodzi, to i nie warto się zmuszać.
Przy okazji, ponoć Pratchett pisze nową powieść ŚD - Snuff.
Ekranizacja Going Postal byla bardzo dobra, choć nie obyło się malych błędów, czy przekrętów w montażu.
Myślałam też o całej tej otoczce, kibicowaniu, organizowaniu itp. Nie zainteresowało mnie to wszystko. Magowie też jacyś tacy... nijacy. Nie to co np. w Ostatnim kontynencie.
MORT napisał/a:
acz jeśli komuś nie podchodzi, to i nie warto się zmuszać.
Oczywiście. A czasem warto po prostu odłożyć książkę na jakiś czas. Miałam tak np. z Pomniejszymi bóstwami. Nie mogłam przebrnąć przez początek. Sięgnęłam ponownie za jakieś dwa miesiące, nie mogłam się oderwać i do tej pory uważam tę książkę za jedną z najlepszych Pratchetta.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
Pratchett o swojej współpracy z Baxterem i nowej książce.
Początkowo chciałam zalinkować tekst, który ukazał się na Obliczach Kultury (który jest tłumaczeniem artykułu z Guardiana), ale po pierwszych zdaniach jednak stwierdziłam, że wolę sięgnąć po oryginał.
Cytat:
Chociaż to fantastyka przyniosła mu fortunę, w swoim najbliższym projekcie Terry Pratchett zamierza zapuścić się do świata science fiction
Cytat:
Fantasy might have made him his fortune, but for his next project, Terry Pratchett is set to venture into the world of science fiction
Gratulacje dla tłumacza
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Niewidoczni Akademicy
To zupełnie inna książka Pratchetta. Znowu więcej uwagi dostali ludzie i mniej jest zabawnych sytuacji, a humor ma miejscami gorzkawy posmak. Niby o piłce, ale nie za wiele jest na jej temat, są za to inne motywy. I o ile Juliet i Trev są interesujący, tak w przypadku Nutta autor przedobrzył. Pokazując co chwila, co to nie on, przegiął (konkretny punkt - po scenie "zajście na ulicy po meczu"), tak, że rozwiązanie tego wątku stało się mało satysfakcjonujące. Również po finale meczu spodziewałem się czegoś innego. Glenda jest za bardzo "co to nie ona".
Hix jest świetny, kolejna genialnie wykreowana postać.
Niepokoją mnie też głęboko postępujące zmiany w na Dysku i w NU. Dobrze, że postać Myślaka zdobywa wpływy, ale trochę mało jest świeżej krwi, młodych i zdolnych.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Pratchett w najlepszym wypadku ma przed sobą jeszcze tylko kilka lat pisania z powodu choroby Alzheimera. Zazwyczaj trwa ona od 5 do 12 lat i zawsze kończy się śmiercią. U Terry'ego została zdiagnozowana w 2007 roku.
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Choroba Alzheimera "wyniszcza" ośrodkowy układ nerwowy. W miarę jej postępowania chory traci pamięć, przestaje kojarzyć fakty, nie rozpoznaje osób, przedmiotów..., nie wie kim jest... itp. itd. Taka osoba w zaawansowanym stadium choroby wymaga stałej opieki. Ciało jeszcze żyje, ale osobowość, czyli "człowiek jako taki", umysł, już nie. Zamienia się w coś w rodzaju "warzywa".
Wolałbym wyjaśnienia, czemu mi to piszesz, tj jaki to ma wg Ciebie związek z moim postem
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Wolałbym wyjaśnienia, czemu mi to piszesz, tj jaki to ma wg Ciebie związek z moim postem
Chcesz związku? Liczyłem, że sam go znajdziesz. Wydaje mi się, iż humoru o gorzkawym posmaku i poważniejszych "tonów" coraz więcej "pobrzmiewa" w twórczości autora...
W każdym razie jeśli chodzi o pański post o "Niewidocznych Akademikach", to nie wiem na jakiej podstawie odniósł Pan wrażenie, iż piję do Waszmościowego wpisu, wszak go nie cytowałem...
Wydaje mi się, iż humoru o gorzkawym posmaku i poważniejszych "tonów" coraz więcej "pobrzmiewa" w twórczości autora...
Poważniejsze tony były do wychwycenia już w kilku wcześniejszych książkach Pratchetta.
ASX76 napisał/a:
W każdym razie jeśli chodzi o pański post o "Niewidocznych Akademikach", to nie wiem na jakiej podstawie odniósł Pan wrażenie, iż piję do Waszmościowego wpisu
Solidną przesłanką było napisanie go zaraz pod moim
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Poważniejsze tony były do wychwycenia już w kilku wcześniejszych książkach Pratchetta.
Solidną przesłanką było napisanie go zaraz pod moim
1. Azaliż nie stały się wyraźniejsze w ostatnich latach?
2. Najchętniej napisałbym go gdzie indziej, ale nie miałem wyboru, bo świeże posty da się (pi)s(i)ać tylko pod spodem.
Gdybym odnosiłbym się do pańskiego posta, to bym go zacytował. Skoro tego nie uczyniłem, było to bardzo solidną przesłanką do uznania, iż mój post nie jest reakcją na wpis Smoczka.
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
W końcu przeczytałam Wolnych ciut ludzi, dzięki temu, że wydawnictwo postanowiło wznowić książkę w jedynym słusznym tłumaczeniu. Może i jest to powieść dla młodszych czytelników, ale ja bawiłam się przy niej całkiem dobrze. Czekam na Kapelusz pełen nieba. I zastanawiam się jeszcze nad Zadziwiającym Maurycym, który też został ostatnio wznowiony...
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
Wolni Ciutludzie to jeden z moich ulubionych tomów Świata Dysku. Co z tego, że dla młodszych czytelników? Tak jak i Ty, bawiłem się przy nim całkiem dobrze (a wręcz świetnie). Podobnie Kapelusz pełen nieba sprawił mi dużą przyjemność.
Natomiast czytając Zimistrza bawiłem się już gorzej. Między innymi z powodu tłumaczenia, które uważam za słabsze niż w poprzednich częściach minicyklu. Tamten przekład jest bardziej twórczy i naturalny, a nowe podejście, choć teoretycznie bardziej precyzyjne, zdaje się już wyrachowane i pozbawione polotu.
Ja czekam na Ostatniego Bohatera. Eryka już któryś raz z rzędu wydają a OB wydano tylko raz i to w drogiej kolekcjonerskiej wersji.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Wolni Ciutludzie to jeden z moich ulubionych tomów Świata Dysku. Co z tego, że dla młodszych czytelników? Tak jak i Ty, bawiłem się przy nim całkiem dobrze (a wręcz świetnie). Podobnie Kapelusz pełen nieba sprawił mi dużą przyjemność.
Mój ty świecie, a myślałam, że tylko ja tak mam . Pamiętam, że Ciutludzie i ich wybryki rozbawili mnie do łez.
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Po raz kolejny przekonałam się, że więcej niż dwie książki Pratchetta w krótkim odstępie czasu, to nie jest dobry pomysł.
Niedawno przeczytałam Zadziwiającego Maurycego, który bardzo mi się podobał. Sporo poważnych treści, ale też dużo humoru w nim było, znacznie więcej niż w ostatnich książkach Terry'ego. A imiona szczurów są super.
Zaraz potem wzięłam Kapelusz pełen nieba i też się przy nim dobrze bawiłam.
Za to Zimistrz odrobinę rozczarował. Przypuszczam, że dlatego, że za szybko po niego sięgnęłam i za dużo Tiffany na raz było. No i tłumacz odrobinę pozmieniał niektóre imiona czy nazwy.
W każdym razie na kolejny tom o Tiffany: W północ się odzieję czekam.
Ciekawa jestem, czy Prószyński, na fali wznowień Pratchetta w nowym tłumaczeniu, wyda ponownie Dobry omen.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
Po raz kolejny przekonałam się, że więcej niż dwie książki Pratchetta w krótkim odstępie czasu, to nie jest dobry pomysł.
Ja tego nie odczuwam. Jestem w stanie wciągnąć każdą ilość.
_________________ Well I live with snakes and lizards
and other things that go bump in the night
'Cuz to me everyday is Halloween http://kotspinaksiazce.blogspot.com/
P
Za to Zimistrz odrobinę rozczarował. Przypuszczam, że dlatego, że za szybko po niego sięgnęłam i za dużo Tiffany na raz było. No i tłumacz odrobinę pozmieniał niektóre imiona czy nazwy.
Czytałem Zimistrza po dłuższej przerwie od Pratchetta i dalej uważam że to nie jest dobra książka. Czytałem "z obowiązku" - no bo to jednak Pratchett ale zupełnie nie potrafiłem wejść w powieść (choć momentami* było ciekawie)
*- Momenty były?
- No masz!
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Skończyłem Ciekawe Czasy. To jedna z tych książek Pratchetta, które bawią, chociaż nie powalają, ot gdzieś pośrodku jego twórczości. Z jednej strony znakomity duet Rincewind - Cohen oraz Myślak, Hex i Nadrektor, z drugiej część żartów wyraźnie dodawana na siłę, z naiwnymi rozwiązaniami.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Nie tak dawno wyszła najnowsza książka Pratchetta, "Snuff". Jeszcze nie posiada tłumaczenia na nasz zacofany język, ale można dorwać spokojnie na ebayu. Pisanie recenzji rozrywką nie dla mnie więc krótko.
Ogólnie - książka o straży, konkretnie o Vimesie na wakacjach. Ale jak wiemy dobrze z Piątego Elefanta, tam gdzie są gliny, tam są przestępstwa. Pratchett znowu wyraźnie daje znać o swoich poglądach na wielokulturowość, mieliśmy trolle, krasnale, nac mac feegle (czymkolwiek by nie były), gnomy i orka (w słabej książce Niewidoczni Akademicy), o wilkołakach, wampirach, zombi i golemach nie wspomnę. Teraz mamy gobliny. Tyle można wyczytać z oficjalnych zapowiedzi więc nie spoileruję. Brakuje tylko dużej dawki Ankh-Morpork i całego tła miasta.
Terry widocznie wraca do świetnego Piątego Elefanta wymieszanego z Łupsem (ah te intrygi) z duża dawką upartego Vimesa. Obu Vimesów. Jak zwykle mamy zahaczenia o popkulturę i problemy rasowe, ale ciężko podać mi przykłady, nie wiem jak je pan Cholewa przetłumaczy.
Ogólnie jeśli komuś nie straszne wydać 60zł (ja dostałem za 13 funtów) i woli oryginał (Cholewa odwala fenomenalną robotę i choćby dla porównania warto przeczytać każdego Pratchetta w obu wersjach) to warto, warto.
_________________ All the ways you wish you could be, that's me.
I look like you wanna look.
I fuck like you wanna fuck.
I am smart, capable, and most importantly, I am free in all the ways that you are not.
Na pewno mówimy o tej samej książce? Ja widziałem w empiku za stówkę
Zresztą, wszystko jest możliwe.
_________________ All the ways you wish you could be, that's me.
I look like you wanna look.
I fuck like you wanna fuck.
I am smart, capable, and most importantly, I am free in all the ways that you are not.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum