FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Porno
Autor Wiadomość
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23172
Wysłany: 2009-04-08, 22:27   

Może to i racja.
Tak czy siak, filmu pornograficznego nie widziałem od studiów. Był taki "gwiazdor" popularny wtedy: Rocco się nazywał, dalej nie pamiętam; nakręcił film porno w Polsce pt. Rocco Invades Poland. Podobno umarł, chłopina.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Dabliu 


Posty: 834
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-04-08, 22:36   

Romulus napisał/a:
Podobno umarł, chłopina.


A gdzie tam! :-)
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23172
Wysłany: 2009-04-08, 22:40   

Wiki napisał/a:
...W 2006 roku reklamował koszule polskiej firmy odzieżowej Wólczanka

matkoboskaczęstochowska :mrgreen:
A my browarka za jego duszę wypiliśmy 3 lata temu chyba :mrgreen: Nie ma co, jego bio w Wikipedii jest lepsze niż niejednego pisarza, aktora, czy nawet serialu :)
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4487
Skąd: fnord
Wysłany: 2009-04-10, 17:56   

Romulus napisał/a:
Większość zawartości internetu to pornografia. Wystarczy w Google wpisać odpowiednie słowa i łatwo samemu się o tym przekonać. Popularność pornografii nie bierze się z przypadku.

Warto dodać że wiele technologii wprowadzonych na przestrzeni lat np. filmy strumieniowe (na czym dziś stoi m.i. youtube) zostały rozwinięte ze względu na olbrzymi popyt na sieciowe porno. Dla mnie przedstawia to ciekawą sytuacje - pornosy przestają być wulgarnym krzywym zwierciadłem rzeczywistości a spełniają mimowolnie konstruktywną rolę dla całej społeczności - coś jak wyprawy na księzyć które same z siebie nic nie dają, ale przy ich okazji odkrywa się np. nowe tworzywa sztuczne, które później mają zastosowanie całkiem gdzie indziej.

Ważne jest to że Pornosy, jako szara sterfa popkultury w której jak Romek wyżej opisał nie działają tak normy obyczajowe czy nawet estetyczne, nie tylko generują ale i szukają nowych rozwiązań i możliwości - jest to swoisty borderline.

Romulus napisał/a:
Istnieje za to problem dostępu do niej dzieci, problem "zatrucia" i spaczenia nią młodych główek. Nie rozwiąże go szkoła (na pewno nie publiczna), jeśli najpierw nie zadbają o to rodzice. Taki banał.

Problem jest taki że dzieci same z siebie produkją już pornografie. To nie jest dla nich coś zewnętrznego co najeźdza ich psychike i spacza - wraz z rozwojem telefonów komórkowych z aparatami, kamerek internetowych i tak dalej, ich popularności (dzieci/ małoletni oswajają to błyskawicznie) odkrywają że wiele nie trzeba żeby zrobić sobie uberamatorską sesje zdjęciową. Które umieszczają z włąsnej woli w necie (4chan się kłania) czy te bardziej skormne swojemu wielkiemu low, a wielkie low bo rozstaniu zamieszcza to w sieci. Tak więc jest to pytanie owarte - czy pornograficzność to coś z zewnątrz co nas zatruwa, czy coś wewnątrz co większośc ludzi w sobie powstrzymuje.

Romulus napisał/a:
EDIT: wystarczy spojrzeć na ilość odsłon tego wątku. Ł wczoraj późnym wieczorem założył temat a dziś rano już 127 odsłon (na godz. 9.20). Gdyby wątki pisarzy, lub inne cieszyły się taką popularnością... ;)

Ale przynajmiej dzięki terminon takim jak pornos, ZB podskoczy w wyszukiwaniach google. : D

ASX76 napisał/a:
Dla każdego znajdzie się coś miłego i odpowiedniego. :-P Weźmy np. wieloodcinkowy polski cykl "Podrywacze" - zero silikonów, sama naturalność (wszystko zgodnie z ewolucją), każda niewiasta z innego miasta (całą Polskę chłopaki zjeździli wzdłuż i wszerz), sporo humoru... no i oczywiście sceny akcji. ;)

"Podrywacze" to dość kultowa seria, która zawsze pojawia się wtedy kiedy męskie rozmowy schodza na pornole najczęsciej w kontekście najbardziej kretyńskich scenariuszy. No a sceny akcji to sama klasa, np. pościg podrywaczy za złodziejem torebki, by dopasć go w piwnicy, "to teraz w ramach rekonpensaty, zrobisz pani dobrze" ; ))))

Ale i tak nic nie przebije imprezowego hitu czyli "@ Girls one cup" - to znaczy imprezowym hitem nie jest sam pornos ale obserwowanie reakcji i mimiki twarzy twarzy ludzi którzy go oglądają - wystarczy spojrzeć na YT - http://www.youtube.com/re...esnum=0&spell=1 - to w sumie aspiruje już do miana zjawiska społecznego czy subkultury. : D
 
 
Jachu 
princeps senatus


Posty: 3207
Skąd: Dom-na-Drzewie
Wysłany: 2009-04-13, 09:09   

To ja też się wypowiem w tym temacie, a co! Całe życie mieszkałem na Pomorzu Zachodnim i dzięki dziadkowi marynarzowi dostęp do pornografii miałem znacznie większy niż inni mieszkańcy. Odkąd sięgam pamięcią, dziadek przywoził całe stosy pism z rozebranymi i rozkraczonymi babeczkami, po czym chował je i naiwnie liczył, że ich nie dopadnę :-PP Więc już jako młody człowiek podniecałem się wszelkiej maści Hustlerami, Penthausami, Mayflowerami i innymi pisemkami. Najpierw oglądałem je w ukryciu, a potem wynosiłem do sąsiada. Efekt był taki, że do niego waliły całe watahy kumpli złaknionych oglądania pornografii :mrgreen: Stare, dobre czasy :mrgreen:

Dalej, ja nie widzę nic złego w pornografii. Sam lubię czasem obejrzeć jakiegoś dobrego filma, zwłaszcza z Carmellą Bing czy Lucy Belle ;)
Nie mówimy oczywiście o pornografii dziecięcej, zoofilii czy innych mniej lub bardziej odrażających zboczeniach, tylko o normalnych stosunkach międzyludzkich. Co jest lepsze, czy zdradzanie własnej żony w delegacji, czy samozadowolenie z pomocą jakiegoś filmu czy pisemka? Film pornograficzny może też wprowadzić wiele wiosny do pożycia małżeńskiego dojrzałych ludzi, stanowić inspirację. Inną kwestią jest eksponowanie pisemek w kioskach, to rzeczywiście jest (powiedzmy) dyskusyjne...
_________________
Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz //orc [Stary Ork]

Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje //utrivv [utrivv]

"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2009-04-13, 12:30   

Martinus Jachus napisał/a:
zwłaszcza z Carmellą Bing

Lubisz piersiaste :badgrin:
Martinus Jachus napisał/a:
Co jest lepsze, czy zdradzanie własnej żony w delegacji, czy samozadowolenie z pomocą jakiegoś filmu czy pisemka?

W temacie o zdradzie poruszaliśmy ten wątek. To jest kwestia indywidualna, zależy kto i jak definiuje pojęcie zdrady.
Martinus Jachus napisał/a:
Film pornograficzny może też wprowadzić wiele wiosny do pożycia małżeńskiego dojrzałych ludzi, stanowić inspirację.

Dla niedojrzałych w związku pozamałżeńskim też ^^
Martinus Jachus napisał/a:
Dalej, ja nie widzę nic złego w pornografii

Pornografia jest ludzka. To coś normalnego i moim zdaniem naturalnego, że czasem lubimy sobie popatrzeć na takie 'świństewka'. Jestem zdania, że dopóki nikomu nie dzieje się krzywda to wszystko jest ok.
_________________
Instagram
Twitter
 
 
dream92 
The Bohemian

Posty: 127
Skąd: Chojnów
Wysłany: 2009-06-30, 10:19   

Spellsinger napisał/a:
Pornografia jest ludzka. To coś normalnego i moim zdaniem naturalnego, że czasem lubimy sobie popatrzeć na takie 'świństewka'. Jestem zdania, że dopóki nikomu nie dzieje się krzywda to wszystko jest ok.

Właściwie to chętnie bym się z Tobą zgodził. Niemniej jednak za każdym razem gdy bierze mnie chętka na pornola, nie mogę się już powstrzymać i oglądam, to później mam wyrzuty sumienia i rozpaczam: "jak ja mogłem oglądać coś tak obrzydliwego?". /bo, oczywiście bez urazy, męskie i żeńskie narządy płciowe nie wydają mi się szczególnie atrakcyjne.../.
Ale zaznaczam, że filmy czy zdjęcia erotyczne wydają mi się w porządku...
Spellsinger napisał/a:
Lubisz piersiaste :badgrin:

Ja też.
 
 
Caesar 
Batman


Posty: 119
Wysłany: 2009-06-30, 10:22   

http://www.spike.com/video/pg-porn-pg-porn/3041858
Dla ludzi, którzy kochają w porno wszystko, oprócz seksu.
_________________
"Nieszczęścia innych są nam obojętne, chyba że sprawiają nam przyjemność" Jules Renard
 
 
MoniaKociara


Posty: 89
Wysłany: 2010-03-22, 17:01   

Chciałabym się odnieśc do tego, ze prostytutka może wiele nauczyć. Niestety z kobieta nie jest jak z obsługa zmywarki, tu przekecisz tam naciszniesz i zadziała. Jedna lubi tam druga woli inaczej i jeszcze ochrzani za jakies beznadziejne praktyki ;) A facet będzie siedział zbaraniały, bo poprzednia jego kobieta ekspolotowała po jakich pieszczotach.

A sam film pornograficzny nie jest zły, może posłuzyć jako 'inspiracja', tak po prostu. Już lepiej chyba ściagnąć coś z filmu niż pójść i zdradzic.
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2081
Wysłany: 2010-03-22, 20:00   

Przenoszę tu dyskusję z tematu
http://www.zaginiona-bibl...p?p=90233#90233
MoniaKociara napisał/a:
bubble but, dla mnie wygląda to duże lepiej niż bąbelkowy tyłek.

A moim zdaniem przełożone na polski lepiej oddaje istotę rzeczy, ukazując jej prawdziwe oblicze. Nie brzmi już tak tajemniczo ani pociągająco przez swoją niejasność.

Swoją drogą, zawsze dziwiło mnie, dlaczego aż tyle zwykłych czynności określa się terminami będącymi zapożyczeniami, mającymi chyba tylko sztucznie zwiększyć ich "powagę". I tak, ulepszanie gleby nazywa się "melioracją", ukłucie nazywa się "iniekcją", wyrwanie, usunięcie (zęba) nazywa się "ekstrakcją", obcięcie (kończyny) nazywa się "amputacją", sranie nazywa się "defekacją", szczyny nazywa się "uryną" itd. Czy to nie absurd?
MoniaKociara napisał/a:
dlaczego dobrze, że męskie genitalia sa zakryte? Dlaczego nie masz nic przeciwko pokazywaniu w TV kobiecego biustu?

Bo męskie genitalia są brzydkie (jak sami mężczyźni), a kobiece piersi są ładne (jak całe kobiety). Nie bez powodu to kobiety są nazywane płcią piękną, a mężczyźni płcią brzydką. Jakoś mężczyźni nie protestują przeciw temu podziałowi.
MoniaKociara napisał/a:
w wielu filmach, nie tych pornograficznych, nawet nie tych przeznaczonych dla widzów powyżej 18 roku życia, w niektórych scenach widać penisa.

Tak, w "Seksmisji" chociażby.
Elektra napisał/a:
bo kobiecie to nie przeszkadza obecność innej kobiety tak blisko.

Nie jestem kobietą, więc nie wiem. Ale gdzieś czytałem, że kobiety znacznie częściej niż mężczyźni wykazują skłonności biseksualne.
Rheged napisał/a:
żebyś się w imieniu wszystkich heteroseksualistów nie wypowiadał.

Wg Kinseya całkowity heteroseksualizm, podobnie jak całkowity homoseksualizm, występuje bardzo rzadko. I opracował on skalę od zera do sześciu. Możliwe, że ci, co występują w scenach seksu grupowego, w którym obok kobiet biorą też udział inni mężczyźni, to w tej skali nie zera, tylko jedynki lub dwójki. Ja w każdym razie jestem czyste zero w tej skali.
Spellsinger napisał/a:
zwrotu "gangbang". Obawiam się, że to całkowicie może wywrócić Twój światopogląd.

Myślę, że mężczyźni występujący w takich scenach to jedynki lub dwójki w skali Kinseya. Bo raczej nie zera.
Mag_Droon napisał/a:
I dlatego najpierw gasi światło a potem nieśmiało rozpina koszulę mając już mocno zaciśnięte powieki.

Piszesz o wspomnianych scenach seksu grupowego, czy o czymś innym?
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Rheged 
Kurp z zasiedzenia


Posty: 135
Skąd: Olsztyn/Ostrołęka
Wysłany: 2010-03-22, 20:11   

BG napisał/a:
MoniaKociara napisał/a:
dlaczego dobrze, że męskie genitalia sa zakryte? Dlaczego nie masz nic przeciwko pokazywaniu w TV kobiecego biustu?

Bo męskie genitalia są brzydkie (jak sami mężczyźni), a kobiece piersi są ładne (jak całe kobiety). Nie bez powodu to kobiety są nazywane płcią piękną, a mężczyźni płcią brzydką. Jakoś mężczyźni nie protestują przeciw temu podziałowi.


Za to niektóre kobiety chciałyby mieć penisa, o czym mówił już Herr Freud.

Cytat:
Rheged napisał/a:
żebyś się w imieniu wszystkich heteroseksualistów nie wypowiadał.

Wg Kinseya całkowity heteroseksualizm, podobnie jak całkowity homoseksualizm, występuje bardzo rzadko. I opracował on skalę od zera do sześciu. Możliwe, że ci, co występują w scenach seksu grupowego, w którym obok kobiet biorą też udział inni mężczyźni, to w tej skali nie zera, tylko jedynki lub dwójki. Ja w każdym razie jestem czyste zero w tej skali.


Szanuję Twoją samokrytykę, ale dalej utrzymuję w mocy, com powiedział - nie wypowiadaj się w imieniu wszystkich heteroseksualistów.

Cytat:
Spellsinger napisał/a:
zwrotu "gangbang". Obawiam się, że to całkowicie może wywrócić Twój światopogląd.

Myślę, że mężczyźni występujący w takich scenach to jedynki lub dwójki w skali Kinseya. Bo raczej nie zera.


Swoją drogą to ciekawe spostrzeżenie - jak sprowadzić seks do kodu binarnego.
_________________
Emil 'Rheged' Strzeszewski



Pipe of the rising sun
Sympathy for the pipe
Pipe of the storm
Born to be pipe
 
 
Prev 
Wina Korwina


Posty: 751
Skąd: Z Twojego ekranu
Wysłany: 2010-03-22, 20:15   

Rheged napisał/a:
Swoją drogą to ciekawe spostrzeżenie - jak sprowadzić seks do kodu binarnego.

Za pomocą logiki :D
Też tego nie rozumiem, bo generalnie ja i logika jesteśmy na przeciwległych końcach kontinuum, ale jeżeli próbuje się świat obejmować w pełni logicznym rozumowaniem (czyli tak jak to robi Benio jak mniemam) to można i tak.
_________________
Zapraszam na bloga - http://wirtokracja.blogspot.com/
I zawsze tak wypadnie, że ten, kto ci nie jest przyjacielem, żądać będzie od ciebie neutralności, a ten kto ci jest przyjacielem, żądać będzie otwartego wystąpienia z bronią. - N. Machiavelli
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2081
Wysłany: 2010-03-22, 20:18   

Rheged napisał/a:
Za to niektóre kobiety chciałyby mieć penisa, o czym mówił już Herr Freud.

Freud sobie wymyślił, że kobiety odczuwają kompleks z powodu braku penisa. Wymyślił też sobie podział na orgazm "lepszy" pochwowy i "gorszy" łechtaczkowy, czym wprowadził w błąd całe pokolenia. Wymyślił też kompleks Edypa. To, że te trzy rzeczy zostały wymyślone, wykazały badania z ostatnich lat.
Niestety, choć Freud jako psychoanalityk był pionierem, który wniósł trudny do przecenienia wkład (choć Jung też swoje wniósł), to w kwestiach seksuologii często się mylił.
Rheged napisał/a:
nie wypowiadaj się w imieniu wszystkich heteroseksualistów.

Tych, którzy w skali Kinseya są innymi niż zerami, nie uważam za heteroseksualistów, tylko za biseksualistów lub homoseksualistów.
Czujesz się dotknięty moimi wypowiedziami? Sam nie miałbyś większych oporów w wystąpieniu w scenie typu gangbang? Czyli nie jesteś zerem w tej skali? Czy o co dokładnie chodzi, że masz pretensje?
Rheged napisał/a:
jak sprowadzić seks do kodu binarnego.

Dlaczego binarnego? Jest siedem punktów skali. Nie dwa.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
MoniaKociara


Posty: 89
Wysłany: 2010-03-22, 20:46   

Dyskutowałabym nad tym stwierdzeniem, ze kobiety to płec ładna/piękna a mężczyźni brzydka. Na pewno nie można tego brać dosłownie, jest wielu mężczyzn przystojniejszych/ładniejszych niż kobiety. Ja tam lubie popatrzeć na dobrze zbudowanego, gołego faceta, tak samo jak na kobietę.
 
 
Rheged 
Kurp z zasiedzenia


Posty: 135
Skąd: Olsztyn/Ostrołęka
Wysłany: 2010-03-22, 21:16   

BG napisał/a:
Rheged napisał/a:
nie wypowiadaj się w imieniu wszystkich heteroseksualistów.

Tych, którzy w skali Kinseya są innymi niż zerami, nie uważam za heteroseksualistów, tylko za biseksualistów lub homoseksualistów.
Czujesz się dotknięty moimi wypowiedziami? Sam nie miałbyś większych oporów w wystąpieniu w scenie typu gangbang? Czyli nie jesteś zerem w tej skali? Czy o co dokładnie chodzi, że masz pretensje?


Raczyłbyś przestać sugerować - na mnie takie prowokacje nie działają. Raczyłbyś przestać generalizować, przypisując sobie jedyny słuszny heteroseksualizm oparty na teorii kodu binarnego. Sprawy płciowe, jak wszystko, zależą od zbyt wielu zmiennych, abyś Ty mógł kategorycznie się na ich temat wypowiadać (dlatego właśnie są analizowane i badane, sprawa nie jest prosta i nie jest schematem rodem z jednego podręcznika katechizmu). Tym bardziej, że dopiero dziś dowiedziałeś się, co to DP.
_________________
Emil 'Rheged' Strzeszewski



Pipe of the rising sun
Sympathy for the pipe
Pipe of the storm
Born to be pipe
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2081
Wysłany: 2010-03-22, 21:32   

MoniaKociara napisał/a:
lubie popatrzeć na dobrze zbudowanego, gołego faceta, tak samo jak na kobietę.

A nie mówiłem, że kobiety częściej niż mężczyźni wykazują skłonności biseksualne? Mówiłem.
I nie ma w tym nic dziwnego. Wszak kobieta to uniwersalne piękno. Poza tym kojarzy się z łagodnością. Nie z brutalnością i możliwością penetracji, jak u mężczyzny. Kobieta nie ma "narzędzia gwałtu", jak mężczyzna.
Rheged napisał/a:
na mnie takie prowokacje nie działają.

Czemu prowokacje, ja po prostu byłem ciekaw, dlaczego masz do mnie pretensje, że piszę to, co piszę. Chyba że nie odbierasz tego osobiście, a jedynie prosisz o obiektywizm - jako adwokat diabła. Jeśli tak, to rozumiem.
Rheged napisał/a:
przypisując sobie jedyny słuszny heteroseksualizm

Dlaczego jedyny słuszny? Przecież nie stwierdziłem, że tylko ja jestem 0 w skali Kinseya.
Rheged napisał/a:
Tym bardziej, że dopiero dziś dowiedziałeś się, co to DP.

Dziś tylko dowiedziałem się, że to się tak nazywa i jaki jest skrót od tego. Wiedziałem i wcześniej, że istnieje coś takiego, tylko bez wiedzy o angielskiej nazwie i skrócie. Nie jestem znawcą angielskiej terminologii seksualnej.

A wracając do tematu: coś mi się zdaje, że amatorskie filmy erotyczne, czy też raczej pornosy, nie mają przekazu, wysmakowania ani wdzięku "Emmanuelle", "Kaliguli", "Historii O" czy w ogóle francuskich i włoskich filmów erotycznych z lat 70. i pierwszej połowy lat 80.

Pornografia jest, jak już to określiła Tanit, pusta i bez wyrazu. Nie sztuka nakręcić pornosa, ale film erotyczny z fabułą i przekazem już tak.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23172
Wysłany: 2010-03-22, 21:38   

BG napisał/a:
A wracając do tematu: coś mi się zdaje, że amatorskie filmy erotyczne, czy też raczej pornosy, nie mają przekazu, wysmakowania ani wdzięku "Emmanuelle", "Kaliguli", "Historii O" czy w ogóle francuskich i włoskich filmów erotycznych z lat 70. i pierwszej połowy lat 80.

Pornografia jest, jak już to określiła Tanit, pusta i bez wyrazu. Nie sztuka nakręcić pornosa, ale film erotyczny z fabułą i przekazem już tak.

No nie wiem, taki Rocco Siffredi, o którym wspomniane było wcześniej, momentami wzbijał się na granice niezwykle inspirujących linii dialogowych :badgrin:

Ale - poważnie - to się zgodzę z tobą troszkę. Lubię erotykę w kinie z jej niedopowiedzeniem, które potrafi rozpalić zmysły tak, że pornos przy tym jest instrukcją mechanicznego odbycia stosunku. Mało oglądam kina erotycznego, bo jakoś go nie mogę uświadczyć.

Ostatnie filmy jakie widziałem z tego gatunku to "Kochanek" J.J. Annauda, ale to film z lat 90-tych XX wieku zdaje się. Potem jeszcze był trochę prowokujący (ale skandalizujący już nie) film Michaela Winterbottoma "9 Songs", który w zasadzie był czymś w rodzaju artystycznego porno z jakimś przekazem, choć chyba niekoniecznie zgodnie z intencjami reżysera tak wyszło. O ile "Kochanek" to była bardzo zmysłowa erotyka, o tyle "9 Songs" to już raczej naturalizm odarty z magii kina.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Rheged 
Kurp z zasiedzenia


Posty: 135
Skąd: Olsztyn/Ostrołęka
Wysłany: 2010-03-22, 22:04   

BG napisał/a:
Rheged napisał/a:
na mnie takie prowokacje nie działają.

Czemu prowokacje, ja po prostu byłem ciekaw, dlaczego masz do mnie pretensje, że piszę to, co piszę. Chyba że nie odbierasz tego osobiście, a jedynie prosisz o obiektywizm - jako adwokat diabła. Jeśli tak, to rozumiem.


Nie proszę, a wymagam. I nie obiektywizmu, ale braku generalizacji. Generalizacja jest statystyką. Mówiąc, że prawdziwy heteroseksualista nigdy nie zdobyłby się na oglądanie nagiego mężczyzny, czy uprawianie DP, generalizujesz. Inaczej - uprawiasz nieprawomocną statystykę, bez jakiegokolwiek podłoża badawczego, bez hipotezy roboczej, którą możesz zmieniać. Masz swój, nomen omen, twardy rdzeń i wokół niego snujesz ideologie, mając za jedyny punkt badania siebie i teorię kodu binarnego. To grupa niewystarczająca do uprawiania statystyki. Tym bardziej do generalizacji. Jak już zapewne rozumiesz - nie da rady o tym w ogóle gadać, bo to tak, jakby ze ślepym gadać o kolorach. Dlatego też właśnie - nie proszę, a wymagam. Inaczej dyskusja nie będzie miała sensu.

Cytat:
Rheged napisał/a:
przypisując sobie jedyny słuszny heteroseksualizm

Dlaczego jedyny słuszny? Przecież nie stwierdziłem, że tylko ja jestem 0 w skali Kinseya.


Piernik do wiatraka ma tyle, co prawdziwa Ameryka do wsi o nazwie Ameryka pod Olsztynem, województwo warmińsko-mazurskie.
Na jakiej zasadzie przyjmujesz teorię kodu binarnego za jedyną słuszną, mówiąca wszystko o seksualności? I, dalibóg, nie wiem, dlaczego miałbyś z powodu twierdzeń Kinseya być zerem! Aż tak bym się nie poniżał.

Cytat:
Nie sztuka nakręcić pornosa, ale film erotyczny z fabułą i przekazem już tak.


Ja bym obejrzał prawdziwy film przyrodniczy, do którego odgłosy zadowolonej samicy podkłada Krystyna Czubówna.
_________________
Emil 'Rheged' Strzeszewski



Pipe of the rising sun
Sympathy for the pipe
Pipe of the storm
Born to be pipe
 
 
MoniaKociara


Posty: 89
Wysłany: 2010-03-22, 22:16   

BG napisał/a:
MoniaKociara napisał/a:
lubie popatrzeć na dobrze zbudowanego, gołego faceta, tak samo jak na kobietę.

A nie mówiłem, że kobiety częściej niż mężczyźni wykazują skłonności biseksualne? Mówiłem.
I nie ma w tym nic dziwnego. Wszak kobieta to uniwersalne piękno. Poza tym kojarzy się z łagodnością. Nie z brutalnością i możliwością penetracji, jak u mężczyzny. Kobieta nie ma "narzędzia gwałtu", jak mężczyzna.


Lubie patrzeć, bo ciało ludzkie jest piękne a nie dlatego, ze jestem bi. Tak samo jak lubie patrzec na biegnącego tygrysa czy konia.
 
 
Jachu 
princeps senatus


Posty: 3207
Skąd: Dom-na-Drzewie
Wysłany: 2010-03-22, 22:37   

BG napisał/a:
Kobieta nie ma "narzędzia gwałtu", jak mężczyzna.
Ale wcale bo nie :P Gwałt, zgodnie z definicją, jest zmuszeniem do stosunku seksualnego osoby nie zgadzającej się na to. Więc kobieta jak najbardziej posiada odpowiednie narzędzie ;)

Romulus napisał/a:
No nie wiem, taki Rocco Siffredi, o którym wspomniane było wcześniej, momentami wzbijał się na granice niezwykle inspirujących linii dialogowych :badgrin:
Taa... "Relax baby, relax" w "Rocco invited Poland" :badgrin:
_________________
Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz //orc [Stary Ork]

Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje //utrivv [utrivv]

"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2010-03-23, 00:20   

Martinus Jachus napisał/a:
BG napisał/a:
Kobieta nie ma "narzędzia gwałtu", jak mężczyzna.
Ale wcale bo nie :P Gwałt, zgodnie z definicją, jest zmuszeniem do stosunku seksualnego osoby nie zgadzającej się na to. Więc kobieta jak najbardziej posiada odpowiednie narzędzie ;)

Widocznie BG nie jest w stanie wyobrazić sobie sytuacji w której paskudna, roztyła baba unieruchamia go kajdankami, zdziera spodnie i wbrew Jego sprzeciwom gwałci ustami... albo analnie palcem. Cóż, po prostu widać po nim brak bujnej wyobraźni :lol:
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2010-03-23, 10:05   

BG napisał/a:
A moim zdaniem przełożone na polski lepiej oddaje istotę rzeczy, ukazując jej prawdziwe oblicze. Nie brzmi już tak tajemniczo ani pociągająco przez swoją niejasność.

Przepraszam, ale jesteś jak dotąd jedyną znaną mi osobą, która miała problem z przyswojeniem sobie obcej nomenklatury.
BG napisał/a:
Pornografia jest, jak już to określiła Tanit, pusta i bez wyrazu. Nie sztuka nakręcić pornosa, ale film erotyczny z fabułą i przekazem już tak.

Ja tam lubię puste szturchańce bez wyrazu. Tanit w tym wypadku nie jest dla mnie jakimś autorytetem, ponieważ jest kobietą :P Jest coś magnetycznego w takiej bezdusznej, mechanicznej kopulacji. Czasem można nawet się pośmiać, a jak powszechnie wiadomo - śmiech to zdrowie.
BG napisał/a:
A wracając do tematu: coś mi się zdaje, że amatorskie filmy erotyczne, czy też raczej pornosy, nie mają przekazu, wysmakowania ani wdzięku "Emmanuelle", "Kaliguli", "Historii O" czy w ogóle francuskich i włoskich filmów erotycznych z lat 70. i pierwszej połowy lat 80.

Wspomniane wyżej filmy są nudne. One dopiero są puste i bez wyrazu. Filmów erotycznych wręcz nie cierpię. Zasypiam na nich. Zdecydowanie wolę artystyczną, erotyczną grafikę, plakat, obraz.
_________________
Instagram
Twitter
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2081
Wysłany: 2010-03-23, 10:35   

Rheged napisał/a:
Mówiąc, że prawdziwy heteroseksualista nigdy nie zdobyłby się na oglądanie nagiego mężczyzny, czy uprawianie DP, generalizujesz.

Jeszcze raz przytaczam skalę Kinseya (ktoś już ją przytoczył w innym temacie):
0. całkowity heteroseksualizm
1. heteroseksualizm z lekkimi skłonnościami homoseksualnymi
2. biseksualizm z większymi skłonnościami heteroseksualnymi
3. biseksualizm, bez skłonności w żadną ze stron
4. biseksualizm z większymi skłonnościami homoseksualnymi
5. homoseksualizm z lekkimi skłonnościami heteroseksualnymi
6. całkowity homoseksualizm

I twierdzę, że taki mężczyzna, o którym wspomniałeś, to w tej skali nie 0, tylko 1 lub 2, jeśli założyć, że jest heteroseksualistą. Bez chociażby lekkich skłonności homoseksualnych nie można zgodzić się na obecność drugiego mężczyzny podczas stosunku z kobietą ani lubić oglądać nagich mężczyzn. Nawet jeśli przeważa heteroseksualizm.
Uważasz, że się mylę?
Rheged napisał/a:
- uprawiasz nieprawomocną statystykę, bez jakiegokolwiek podłoża badawczego, bez hipotezy roboczej, którą możesz zmieniać.

Odniosłem swoje stwierdzenie do skali Kinseya. Tylko tyle.
Rheged napisał/a:
mazurskie.
Na jakiej zasadzie przyjmujesz teorię kodu binarnego za jedyną słuszną, mówiąca wszystko o seksualności? I, dalibóg, nie wiem, dlaczego miałbyś z powodu twierdzeń Kinseya być zerem!

Patrz skala Kinseya. To o niej cały czas mowa.
Asuryan napisał/a:
Widocznie BG nie jest w stanie wyobrazić sobie sytuacji w której paskudna, roztyła baba unieruchamia go kajdankami, zdziera spodnie i wbrew Jego sprzeciwom gwałci ustami... albo analnie palcem.

Jestem w stanie. Tylko że usta ani palce to nie narządy płciowe. Ich podstawową funkcją jest co innego. Zresztą, czy robienie loda brew woli mężczyzny (jest to możliwe? o_O ) czy wkładanie mu palców w odbyt można nazwać gwałtem? Z definicji gwałt to chyba penetracja wbrew woli zainteresowanej.
Spellsinger napisał/a:
jesteś jak dotąd jedyną znaną mi osobą, która miała problem z przyswojeniem sobie obcej nomenklatury.

Ale po co w ogóle używać w tym kraju obcej nomenklatury? Mamy przecież własny język.

A swoją drogą: nie wiem, ile Anglicy mają potocznych/wulgarnych określeń na sekszenie się, bo znam tylko "fuck" - a my mamy: "ruchanie", "pieprzenie", "pie***lenie", "je***ie", "rżnięcie", "rypanie", "pukanie" i "stukanie". Może jakieś pominąłem. Ciekaw jestem, czy w jęz. ang. też jest ich tyle lub więcej.

Albo: nie wiem, jak na to mówią Anglicy, ale raczej nie "making ice cream" (może mówią np. "french love" lub "frech sex"), ale my mamy: "miłość francuską", "seks francuski", "robienie loda", "robienie laski", "ciągnięcie druta", "ciągnięcie lachy", "ssanie", "lizanie", "lizanko", "mineta" i "obciąganie". Ciekawe, czy oni też mają na tyle lub więcej określeń.
Określeń na penisa też jest w polskim dużo. A nie sądzę, by w angielskim mówiło się na to m.in. "bird".
Spellsinger napisał/a:
Czasem można nawet się pośmiać, a jak powszechnie wiadomo - śmiech to zdrowie.

Z tego, co kojarzę, to nakręcono kilka pełnometrażowych komedii erotycznych (w tym przynajmniej jedną włoską, nie pamiętam tytułu). Czy amatorskie śmieszne pornosy też się kręci?
Spellsinger napisał/a:
One dopiero są puste i bez wyrazu.

Mają fabułę, więc są bardziej sztuką niż amatorskie. O to mi chodziło. Seans filmowy to odpowiednik spektaklu teatralnego - a ten posiada akty i sceny. Rozwój akcji, zawiązanie akcji, punkt kulminacyjny i rozwiązanie akcji.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2010-03-23, 11:01   

BG napisał/a:
czy wkładanie mu palców w odbyt można nazwać gwałtem? Z definicji gwałt to chyba penetracja wbrew woli zainteresowanej.

Gwałt to także zmuszenie do "innych czynności seksualnych".
BG napisał/a:
Ale po co w ogóle używać w tym kraju obcej nomenklatury? Mamy przecież własny język.

No i co z tego?
BG napisał/a:
Albo: nie wiem, jak na to mówią Anglicy, ale raczej nie "making ice cream"

//facepalm Maja nawet na to skrót: "bj" ;)
BG napisał/a:
A swoją drogą: nie wiem, ile Anglicy mają potocznych/wulgarnych określeń na sekszenie się, bo znam tylko "fuck" - a my mamy: "ruchanie", "pieprzenie", "pie***lenie", "je***ie", "rżnięcie", "rypanie", "pukanie" i "stukanie". Może jakieś pominąłem. Ciekaw jestem, czy w jęz. ang. też jest ich tyle lub więcej.

Albo: nie wiem, jak na to mówią Anglicy, ale raczej nie "making ice cream" (może mówią np. "french love" lub "frech sex"), ale my mamy: "miłość francuską", "seks francuski", "robienie loda", "robienie laski", "ciągnięcie druta", "ciągnięcie lachy", "ssanie", "lizanie", "lizanko", "mineta" i "obciąganie". Ciekawe, czy oni też mają na tyle lub więcej określeń.
Określeń na penisa też jest w polskim dużo. A nie sądzę, by w angielskim mówiło się na to m.in. "bird".

Teraz tylko udowadniasz, że słabo znasz angielski. A raczej masz ubogie słownictwo.
BG napisał/a:
Z tego, co kojarzę, to nakręcono kilka pełnometrażowych komedii erotycznych (w tym przynajmniej jedną włoską, nie pamiętam tytułu). Czy amatorskie śmieszne pornosy też się kręci?

One są śmieszne same w sobie. I są tym zabawniejsze im bardziej nieumiejętnie i dodatkowo kręcone na poważnie.
BG napisał/a:
Mają fabułę, więc są bardziej sztuką niż amatorskie. O to mi chodziło. Seans filmowy to odpowiednik spektaklu teatralnego - a ten posiada akty i sceny. Rozwój akcji, zawiązanie akcji, punkt kulminacyjny i rozwiązanie akcji.

W szturchańcach także masz rozwój akcji, zawiązanie akcji, punkt kulminacyjny i rozwiązanie akcji :badgrin: Wiem o co Ci chodziło. Dla mnie filmy erotyczne są puste i bez wyrazu ponieważ mnie nudzą. Nie budzą we mnie żadnych emocji. Na szturchańcu mogę się jeszcze pośmiać.
_________________
Instagram
Twitter
  
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23172
Wysłany: 2010-03-23, 12:11   

Sorry za offtop:
Cytat:
Art. 197. § 1. Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego,
podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.
§ 2. Jeżeli sprawca, w sposób określony w § 1, doprowadza inną osobę do poddania się innej czynności seksualnej albo wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.


Obcowanie płciowe - obejmuje swym zakresem znaczeniowym akty spółkowania oraz jego surogaty, które traktować można jako ekwiwalentne spółkowaniu ("zwykły" stosunek seksualny, oralny, analny).

Inna czynność seksualna - szersze pojęcie: od ocierania się w autobusie po obłapianie.

Na przykład zmuszenie ofiary do dokonania masturbacji na oczach sprawcy nie może być kwalifikowane jako zgwałcenie z art. 197 § 1 k.k., gdyż nie dochodzi tu do "obcowania płciowego". Nie może być jednak wątpliwości, że jest to zgwałcenie z art. 197 § 2 k.k. Podobnie rzecz będzie się miała z wymuszonymi pieszczotami ciała ofiary (z wyjątkiem coitus in ore, co spełniać już będzie znamiona zgwałcenia z art. 197 § 1 k.k.).
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Rheged 
Kurp z zasiedzenia


Posty: 135
Skąd: Olsztyn/Ostrołęka
Wysłany: 2010-03-23, 13:23   

BG napisał/a:
0. całkowity heteroseksualizm
1. heteroseksualizm z lekkimi skłonnościami homoseksualnymi
2. biseksualizm z większymi skłonnościami heteroseksualnymi
3. biseksualizm, bez skłonności w żadną ze stron
4. biseksualizm z większymi skłonnościami homoseksualnymi
5. homoseksualizm z lekkimi skłonnościami heteroseksualnymi
6. całkowity homoseksualizm

I twierdzę, że taki mężczyzna, o którym wspomniałeś, to w tej skali nie 0, tylko 1 lub 2, jeśli założyć, że jest heteroseksualistą. Bez chociażby lekkich skłonności homoseksualnych nie można zgodzić się na obecność drugiego mężczyzny podczas stosunku z kobietą ani lubić oglądać nagich mężczyzn. Nawet jeśli przeważa heteroseksualizm.
Uważasz, że się mylę?


Uważam, że się mylisz. Na dodatek uważam, że kompletnie bezkrytycznie podchodzisz do piramidalnej bzdury Kinseya. To oczywiste, że seksualność nie jest możliwa do opisania za pomocą cyfr. A powyższy opis jest zamkniętym, hermetycznym idiotyzmem, chociażby z tego powodu, że mężczyzna, który miał w swoim życiu na przykład 500 kobiet i jednego mężczyznę, może być stuprocentowym gejem, stuprocentowym biseksualistą, bądź stuprocentowym heteroseksualistą. Zaś prostytutka, która miała w swoim życiu 1000 mężczyzn i ani jednej kobiety może być w ogóle obojętna seksualnie i wręcz nie odczuwać seksualnego pociągu. Kinsey w tej skali nic o tym nie mówi. Sprawy pociągu seksualnego wymagają uwzględnienia czynników praktycznych, empirycznych, psychologicznych, socjologicznych, etc. Dlatego na przykład Aleksander Wielki, który miał żonę, był w stu procentach gejem, a nie biseksualistą. Nie zmienia tego nawet fakt, że sypiał z ową kobietą. Jego mózg kierował go na mężczyzn, zaś warunki społeczne jasno mówiły o tym, że musi mieć potomstwo. Wziął więc babę.

Dlatego, mój drogi, generalizujesz przeraźliwie, aż zęby mi zgrzytają. Wszystko byłoby dobrze, bo rozumiem upraszczanie za pomocą uogólnienia, ale nadal nie daje Ci to prawa do wypowiadania się za wszystkich heteroseksualistów.

EOT.
_________________
Emil 'Rheged' Strzeszewski



Pipe of the rising sun
Sympathy for the pipe
Pipe of the storm
Born to be pipe
 
 
Zireael 


Posty: 516
Skąd: Maribor
Wysłany: 2010-03-23, 19:12   

BG napisał/a:
0. całkowity heteroseksualizm
1. heteroseksualizm z lekkimi skłonnościami homoseksualnymi
2. biseksualizm z większymi skłonnościami heteroseksualnymi
3. biseksualizm, bez skłonności w żadną ze stron
4. biseksualizm z większymi skłonnościami homoseksualnymi
5. homoseksualizm z lekkimi skłonnościami heteroseksualnymi
6. całkowity homoseksualizm


Beranrdzie, jak już zauważył Rheged, ta skala nie musi mieć pokrycia w rzeczywistości. Dlaczego tak ślepo wierzysz w Kinseya? Jego badania zweryfikował czas. Osobiście przychylam się ku teorii, że większość ludzi jest biseksualna, w mniejszym lub większym stopniu zdając sobie z tego sprawę.

BG napisał/a:
A nie sądzę, by w angielskim mówiło się na to m.in. "bird".


Mówi się cock (w podstawowym znaczeniu: kogut, czyli pokrewne do polskiego). Angielski zasób wulgaryzmów i słów związanych z seksem jest ubogi, ale jednak parę określeń się znajdzie.

BG napisał/a:
Ciekawe, czy oni też mają na tyle lub więcej określeń.


Mają jedno - blowjob, ale nie sprawiają wrażenia, jakby im było przykro z tego powodu. : P
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2010-03-23, 19:27   

Cytat:
większość ludzi jest biseksualna, w mniejszym lub większym stopniu zdając sobie z tego sprawę.

Jakieś badnia przeprowadziłaś ? Bo takie stwierdzenie to to samo co napisał Benek. Mnie się wydaje wiec tak jest. Natura raczej dąży do hetero bo to daje największy efekt przy rozmnażaniu. Kultura jednak ten obraz jak by troszkę zmienia. Jednak stwierdzenie że jesteśmy bi a sobie nie uwiadamiamy to tak jak by powiedzieć że wszyscy lubimy PiS tylko sobie tego nie uświadamiamy. Więc powstrzymaj się od takich sadów o tak bez badań i dowodów
 
 
Rheged 
Kurp z zasiedzenia


Posty: 135
Skąd: Olsztyn/Ostrołęka
Wysłany: 2010-03-23, 19:42   

Toudisław napisał/a:
Natura raczej dąży do hetero bo to daje największy efekt przy rozmnażaniu. Kultura jednak ten obraz jak by troszkę zmienia.


Kultura na pewno jest czynnikiem o ogromnym znaczeniu, ale nie tylko ona. Szczególnie ciekawe jest to w przypadku słynnych bonobo, które chętnie uprawiają miłość francuską. Samiec z samcem, a samica z samicą. I robią to wyłącznie dla przyjemności. A jakoś się tam rozmnażają również. Więc masz rację z kilkoma, nielicznymi wyjątkami - natura dąży do hetero.

Wróćmy do Czubówny i filmów przyrodniczych.
_________________
Emil 'Rheged' Strzeszewski



Pipe of the rising sun
Sympathy for the pipe
Pipe of the storm
Born to be pipe
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2081
Wysłany: 2010-03-23, 21:18   

Spellsinger napisał/a:
Teraz tylko udowadniasz, że słabo znasz angielski.

Angielskiego uczyłem się w sumie przez siedem i pół roku. Ale nie miałem na zajęciach terminologii płciowej.
A jakie jeszcze inne ang. potoczne określenia na uprawianie seksu istnieją, oprócz "fucking"? Jest ich tyle, ile w polskim?
Spellsinger napisał/a:
Maja nawet na to skrót: "bj"

Czyli tylko jedno określenie, a nie jedenaście lub więcej?
Rheged napisał/a:
mężczyzna, który miał w swoim życiu na przykład 500 kobiet i jednego mężczyznę, może być stuprocentowym gejem, stuprocentowym biseksualistą, bądź stuprocentowym heteroseksualistą.

Jeśli miał choć jednego mężczyznę, to nie może być stuprocentowym heteroseksualistą. Najwyżej 99-procentowym. Stuprocentowym gejem też nie, bo gej brzydzi się kobiet tak samo, jak heteroseksualista brzydzi się mężczyzn.

A opis orientacji za pomocą cyfr to po prostu konwencja. Tak samo jak konwencją jest opisywanie stopnia wolności gospodarczej za pomocą liczb (Index of Economic Freedom - Wskaźnik Wolności Gospodarczej, fundacji Heritage).
Zireael napisał/a:
przychylam się ku teorii, że większość ludzi jest biseksualna, w mniejszym lub większym stopniu zdając sobie z tego sprawę.

Czyli potwierdzasz to, o czym pisał Kinsey.
Zireael napisał/a:
Mówi się cock (w podstawowym znaczeniu: kogut, czyli pokrewne do polskiego). Angielski zasób wulgaryzmów i słów związanych z seksem jest ubogi, ale jednak parę określeń się znajdzie.

A są jakieś inne określenia? Bo w polskim mówi się i "kogut", i "ptak", i "ptaszek", i "k***s", i "ch**", i "fiut", i "lacha", i "parówa", i "drąg", i "pytong", i "mały" - czyli razem jedenaście określeń, choć jedno z nich to zdrobnienie od innego. Możliwe, że jest ich jeszcze więcej, ale tyle w tej chwili pamiętam.
Rheged napisał/a:
Wróćmy do Czubówny i filmów przyrodniczych.

Ja lubię Czubównę, choć wolę Izabelę Szelę, Adę Gostkowską-Wilk i Justynę Gardzińską.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Fahrenheit 451


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,25 sekundy. Zapytań do SQL: 13