Mnie w Niemczech zaczął doskwierać brak sportu, więc z nudów zacząłem biegać. I nawet wystartowałem na 10km, bo zawody były pod oknem w mojej mieścinie. Czas nieco poniżej godzinki, jak na pierwszy raz uważam za całkiem niezły.
_________________
mad5killz [Usunięty]
Wysłany: 2015-05-04, 22:27
Ok, czyli ustaliliśmy już, że człowiek da radę biec... przez godzinę.
Ok, czyli ustaliliśmy już, że człowiek da radę biec... przez godzinę.
Kiedy już się rozbiegasz, to nie musisz się zatrzymywać, wydawałoby się w ogóle
Oczywiście na pewnych dystansach w końcu się pewnie skończysz, ale ja nigdy do takiego nie dobiegłem. Nie widzę sensu w zbytnim forsowaniu się, sprawdzaniu, ile maksymalnie wyciągnę.
10 km jest też dla mnie dobre z tego względu, że nie muszę się obciążać dodatkową wodą. Wystarcza mi się nawodnić przed rozgrzewką.
Ok, czyli ustaliliśmy już, że człowiek da radę biec... przez godzinę.
Kiedy już się rozbiegasz, to nie musisz się zatrzymywać, wydawałoby się w ogóle
Oczywiście na pewnych dystansach w końcu się pewnie skończysz, ale ja nigdy do takiego nie dobiegłem. Nie widzę sensu w zbytnim forsowaniu się, sprawdzaniu, ile maksymalnie wyciągnę.
10 km jest też dla mnie dobre z tego względu, że nie muszę się obciążać dodatkową wodą. Wystarcza mi się nawodnić przed rozgrzewką.
O, mogę się pod tym podpisać. W zasadzie po 10 km mogę biec dalej, ale już wcześniej to robiłem i kończyło się forsowaniem i bólem, więc już tego nie robię. Endorfiny bywają zdradzieckie Poza tym też nie lubię się obciążać wodą. No i jednak powyżej dziesięciu kilometrów zaczyna mi doskwierać nuda i nawet muza na słuchawkach irytuje.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
No, ja żałuję, że nie biegam. Pogoda taka, że nogi same się wyrywają. A ledwie zaleczyłem grypkę. Zatem pewnie zaraz temperatura spadnie i nie będzie jak biegać. Ale wracam od teściów w poniedziałek i prosto na bieżnię odrobić straty.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ja też biegam. Mam plan wystartować sobie w półmaratonie na wiosnę, to i kondycję trzeba wyrobić. A ostatnio byłem na Podhalu i było to coś zupełnie nowego: można się solidnie zmęczyć pod górkę, ale widoki rekompensują.
Mnie żona podpuszcza na półmaraton, chociaż sama nie biega Ale może i ma rację, do października robiłem po 100 kilometrów miesięcznie. Gdybym się sprężył i potrenował to za kilka miesięcy mógłbym się sprawdzić. Problem jednak ze mną, że kiedy zaczynam się sprężać to wychodzi ze mnie faszysta. A boję się, że mi nałożony reżim popsuje przyjemność z biegania. Do tej pory to mnie po prostu odprężało i dawało frajdę. Kiedy zacznę ćwiczyć, żeby osiągnąć konkretny cel, to zatruję sobie przyjemność.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Miesiąc z garminem.
1. Zostałem zmotywowany do tego, żeby biegać w lutym, nawet przy padającym deszczu czy śniegu, ujemnej temperaturze (łagodny luty miał w tym swój udział, bo przy -10 raczej bym nie biegał) i po zmroku (czołówka się przydała).
2. W lutym przebiegłem 137 km, czyli pewnie blisko mojego miesięcznego rekordu.
3. Zostałem zachęcony, żeby biegać nie tylko raz w tygodniu, a długie biegi niedzielne uzupełnić też krótszymi dystansami w tygodniu.
3. Zaliczyłem półmaraton, choć poza zawodami.
4. Korzystanie jest o wiele wygodniejsze niż korzystanie z różnych aplikacji w telefonie. Jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby zegarek stracił sygnał gps, co nagminnie zdarzało się endomondo, runkeeperowi, stravie, navime i kilku innym.
5. Szukanie satelitów trwa do kilku minut, kiedy można spokojnie zająć się rozgrzewką. Szukanie satelitów trwa kilka, kilkanaście sekund, jeśli włącza się gps w mniej więcej tym samym miejscu, co ostatnio.
6. Jeśli komuś zależy, można łatwo połączyć konto garmina z endomondo i wszystkie aktywności z garmina są eksportowane automatycznie do endomondo (po wgraniu z zegarka do garmin connect).
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Jaki model masz? Ja mam 610 i faktycznie jedyni minus to długie szukanie sygnału na początku, potem pomiar jest dokładny i nigdy mi ni zgubił sygnału. Moja żona ma 10, sygnału szuka o wiele szybciej, ale za to wydaje się mniej dokładny podczas użytkowania.
Ja od 1 lutego wróciłem do biegania po 3 miesięcznej przerwie i powiem szczerze, że było bardzo ciężko na początku. teraz już ok, ale tempo w jakim biegałem w lato to stare dzieje...
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
6. Jeśli komuś zależy, można łatwo połączyć konto garmina z endomondo i wszystkie aktywności z garmina są eksportowane automatycznie do endomondo (po wgraniu z zegarka do garmin connect).
I o to mi chodziło.
Zbieram się powoli do zejścia z bieżni na siłowni i ruszenia w trasę. Nie będę ze sobą walczył. 10 kilometrów, trzy razy w tygodniu. Powinno wystarczyć. Kupiłem dziś nowe buty, marki Asics. W końcu poszedłem do specjalistycznego sklepu (w stolycy), gdzie zmierzyli mi stopę, postawili na bieżni, kazali pobiec i dobrali do tego buty. Gdyby nie kolana, które ostatnio mnie pobolewały po dyszce na bieżni, to pewnie dalej bym kupował najtańsze Adidasy lub Najki. Chociaż te Asicsy jakoś specjalnie drogie nie były. Nie mogę się doczekać, aby wypróbować.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Co do butów - wybrałem trialowe salomony. Biegam głównie po lesie, w najlepszym razie po żwirówce, na której i tak jest sporo sypkiego piachu, więc agresywny bieżnik się przydaje. A w takich warunkach, jakie panują w lutym, był wybawieniem. Co podoba mi się w nich, poza podeszwą, najbardziej? Sznurówki quicklace - zaciskasz, chowasz do kieszonki na języku i nie ma możliwości, że but ci się rozwiąże.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Jak biegniesz przez chaszcze to gałęzie czasami łapią cię za dziwne miejsca. I często są to sznurówki. I nie, chowanie sznurówek do środka buta nie jest rozwiązaniem, bo w końcu i tak wypadają na zewnątrz albo są schowane tak skutecznie, że zaczynają uwierać stopę.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Aż przez takie chaszcze nie biegam, po lesie owszem, ale po ścieżkach, prędzej uczęszczanych niż takich gdzie można o coś zahaczyć. W sumie bieganie po lesie jest najprzyjemniejsze, i jeszcze najlepiej z samego rana kiedy jeszcze ludzi z psami nie chodzą, a dziki śpią.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Nie zniechęcaj się, małymi krokami można dużo zrobić. Oczywiście, po miesiącu nie będziesz biegał dychy (chyba że brakiem kondycji nazywasz 10 km w czasie powyżej 50 minut, ale wtedy to nie tutaj z żalami), ale też nie każdy ma taki cel. Niektórym wystarczy 30 minut spokojnego biegu dwa, trzy razy w tygodniu. Można też chodzić na spacery zamiast biegania lub wsiadać na rower.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Hej, całą zimę jeździłem do roboty rowerem, a przebieżka już kilometra mnie prawie zabija
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
No to biegniesz minutę, minutę lub dwie spacerujesz*. I tak trzy, pięć razy**. Po jakimś czasie wydłużysz czas biegu, skrócisz czas marszu i w końcu będziesz tylko biegł. Może i nie jest to na początku efektowne, ale przynosi efekty. Drugi cel - pół godziny ciągłego biegu, truchtu. Tylko nie nastawiaj się, że osiągniesz to po dwóch tygodniach. Znaczy - pewnie dałbyś radę to zrobić, ale zaraz potem szybko przestałbyś biegać. Później to już zależy od tego ile masz czasu, co chcesz osiągnąć (rekreacyjne bieganie bez zobowiązań czy starty w zawodach) i na co pozwala ci zdrowie. No i najważniejsze. Nie zaczynaj od biegania codziennie, musisz mieć odpoczynek. I nie rób życiówek za każdym razem jak biegasz, bo tylko zrobisz sobie krzywdę.
* proporcje czasów mogę się różnić, wszystko zależy od tego jak długo jesteś w stanie biec i ile odpoczynku potrzebujesz
** tu też zależy od tego ile czasu dasz radę biec, ale nie ma sensu na początku się zarzynać, jak na początku będą to tylko dwa odcinki biegu też nie będzie tragedii, ważne żebyś nie zrobił sobie krzywdy
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Drugi miesiąc z garminem.
153 km, ale okres okołoświąteczny miałem praktycznie postojowy, więc jest dobrze.
Czasami się nie chce, ale jak w taki dzień wyjdę biegać, to po powrocie jest największe zadowolenie. Ciemno, zimno i mokro? Da się.
Brakuje mi bezprzewodowego przesyłania danych z zegarka do komputera. Na razie jest to największy mankament.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
I ja spróbowałem japońskiej technologii, ale zamiast Asicsów wybrałem (przy pomocy bardzo miłego pana w sklepie) Mizuno Wave Inspire. Są lżejsze od Salomonów i na dobrą pogodę jak znalazł. Choć na nieasfaltowych podbiegach i zbiegach czuć, że brakuje im przyczepności, to ogólnie dają radę. Na pewno nie nadają się do trudniejszych warunków - błoto, sypki piasek lub dowolna śliska nawierzchnia - mokre liście, śliskie korzenie wystające z gruntu. Coś za coś. I polubiłem bieganie w umiarkowanym deszczu.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
W maju się opuściłem, przez cały miesiąc przebiegłem tylko 67 kilometrów. Ależ mi nie szło... Nie wiem, dlaczego. W czerwcu muszę wyrównać do standardowej (dla siebie) setki na miesiąc. Bo spłonę w piekle.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum