No to ja nie wiem. Bo Watts w wywiadzie mówił, że zamieszczenie książki w sieci nie wpłynęło na sprzedaż papierowego wydania. Może z gazetami jest inaczej?
Tylko, że Watts nie umieścił jej od razu, tego samego dnia co ją wydano. Mówił, że po wygaśnięciu chyba praw. Poza tym to nie chodzi o to, że ktoś umieści jedną (to można by potraktować jako promocję) ale każdą książkę umieszcza za darmo. Tak samo jak każde wydanie GW czy Dziennika możesz przeczytać on-line za darmo.
A ja sobie pomarudzę.... na poziom polskich gazet. Wiem, nie pierwszy raz. Weźmy chociaż przykład protestu internautów odnośnie pakietu telekomunikacyjnego. Po głosowaniu w takiej GW można było przeczytać jak ta burza była niepotrzebna itd. Nawet jeśli przyjąć, że te 60 tys. osób nie było do końca doinformowanych (zaliczam się do nich tak swoją drogą) to gdzie była rzetelna informacja wcześniej od tej gazety czy innych? Tak btw. GW chce być czasami tak proeuropejska i proUE, że się w tym trochę zapętla. Przy tej okazji przypomniała mi się akcja z Bogiem i autobusami, jak zwrócił mi później uwagę Magiel polskie media zwróciły na to uwagę jak akcja była już dosyć przebrzmiała.
Jasne, można sięgać po zagraniczne tytuły. Tylko w perspektywie wprowadzenia odpłatności za możliwość ich czytania sprawa robi się coraz mniej ciekawa.
Mogę się zgodzić z odpłatnością tekstów prasowych zamieszczanych w internecie, ale niech one będą naprawdę warte swojej ceny.
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Murdoch poszedł po rozum do głowy. Jak długo można taką patologiczną sytuację utrzymywać? W Polsce dostęp do archiwum GW jest płatny zdaje się (bo jakoś tak z okazji 20 - lecia istnienia w promocji zapewniają obecnie darmowy 7 dniowy dostęp do wszystkich archiwalnych tekstów). Na początku pewnie będzie kiepsko, bo ciężko zmienić przyzwyczajenia. Ale z czasem dotychczasowi czytelnicy wydań internetowych podzielą się na tych, którzy będą płacić i na tych, którzy przestaną czytać online. I to będzie normalne. A na pewno uczciwsze wobec tych, którzy czytają wydania papierowe.
Ciekawe, jak wówczas zmieni się wygląd wydań online? Będą publikować tylko leady (tak to się nazywa?), a reszta odpłatna?
Co do poinformowania o tej haniebnej akcji w PE dotyczącej "pakietowania" internetu - sam byłem w szoku, że informacja ta nie wyszła od głównych mediów. W Polsce zajęte są Paligłupem i tym podobnymi głupstwami jedno- lub dwudniowymi - może dlatego. A może dlatego tak późno informowały o tej sprawie, bo same przecież muszą prowadzić selekcję informacji do codziennych wydań. Chociaż ta sprawa nie wydaje się błaha. Za tym pomysłem stoją tak grube pieniądze, że na pewno w nowej kadencji PE powróci ta kwestia niechybnie (zresztą musi, z uwagi na skomplikowaną procedurę legislacyjną w tym gremium). Oby tylko eurozjady jej nie przespały.
Mnie wkurza palikotyzacja mediów. Skaczą jak ten (będący u schyłku kariery chyba) cwaniak im zagra. Z jednej strony - nie mogą go ignorować. Z drugiej - skutkiem tego braku ignorancji jest to, że media zajmują się tymi nic nie wartymi kwestiami tak, jak by to był kryzys światowy. A to tylko większy cwaniak z pełnym portfelem, niejasno sfinansowaną kampanią i ukrytym majątkiem za granicą. Nikt więcej z niego nie "wyrośnie". Zgra się i odpłynie w niebyt. Trudno, aby redakcje gazet i telewizji nie były tego świadome. Ale może łatwiej zajmować się Palikotem niż efektami (marnymi) rządów PO? Już nawet nagonka na looserów z PiS nie podnosi oglądalności (zresztą największym wrogiem tej partii jest ona sama a nie gazety, czy telewizje).
Gazety w Polsce (zresztą, jak inne media) są bardzo niekonsekwentne w równym traktowaniu sił politycznych. Przechył w stronę PO jest oczywisty i straszny. Kiedy PiS przeganiał pielęgniarki z Kancelarii premiera - jakiż piękny spektakl był: jakie z nich były męczennice, rozkładówki w pismach, wywiady, gesty solidarności. Kiedy za rządów PO policja pogoniła gazem związkową "ruchawkę" albo wywalała awanturników związkowych z biur poselskich (biłem jej za to brawo, bo tak należało uczynić), nikt się za związkowcami już tak ofiarnie nie ujął.
Kiedy jakiś pro-pisowski profesor swego czasu lustrował kolegów z uczelni - zgroza! Kiedy teczkową dintojrę uprawiał profesor Zoll i Ćwiąkalski - nikt się nie zająknął i listu protestacyjnego nie podpisał (bo o potępianiu w gazetach mowy nie było). Długo by tak można - ale to taki polski prowincjonalizm mediowy. Szkoda czasu na to. Dla przykładu powtórzę tylko: New York Times na starcie kampanii wyborczej ogłosił, że będzie popierał Hillary Clinton. Ale ten sam NYT walnął potem newsem o niejasnościach w finansowaniu jej kampanii. Choć pewnie i media w USA nie są wolne od podobnych, jak u nas, wpadek.
A z Metzli się zgadzam. GW czasami przesadza z "miłością" do UE. Unia Europejska to urzędnicy a nie wizjonerzy - nie ma za co ich kochać. Trzeba ich chlastać i trzymać krótko. Ale to nie jest grzechem tylko GW. Kiedy czytam DZIENNIK, czasami również gęba mi się wykrzywia z powodu tego hurra - europeizmu.
Może wynika to z faktu, że w obecnej sytuacji UE to jest dla Polski najlepsze z możliwych rozwiązań na przyszłość? Media to rozumieją, ale i zwykli Polacy też to rozumieją. Przydałoby się więcej krytycyzmu ze strony IV władzy.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Może wynika to z faktu, że w obecnej sytuacji UE to jest dla Polski najlepsze z możliwych rozwiązań na przyszłość? Media to rozumieją, ale i zwykli Polacy też to rozumieją. Przydałoby się więcej krytycyzmu ze strony IV władzy.
Tego nikt rozsądny nie neguje. Ja nie mam nic przeciwko, żeby jakaś gazeta była entuzjastycznie czy sceptycznie nastawiona do UE, ale niech zamieszczane teksty wnoszą sobą coś wartościowego. Niech te teksty będą rzetelne i przede wszystkim, merytorycznie mocne. Np. w takiej GW wygląda na odgórne zalecenie o UE tylko dobrze (albo wcale). Wszystko co związane z UE jest dobre, jeśli ktoś to śmie krytykować jest już tym niedobrym... Nie wiem jak to wygląda w Dzienniku, bo go nie czytam regularnie. Hurraoptymizm w stosunku do spraw UE? Czemu nie, ale niech on będzie uzasadniony. Podziękuję za samą sztukę dla sztuki A tak swoją drogą, marny efekt przynosi taka strategia jeśli idzie o znajomość podstawowych informacji o UE przez przeciętnego Kowalskiego. Choćby data wyborów do PE.
Wrócę do tego pakietu telekomunikacyjnego, jeśli chcę się o nim dowiedzieć czegoś więcej - wśród tego całego szumu informacyjnego, sama muszę szukać i wyszperywać informacje. Bo normalną drogą - czyli przez lekturę prasy codziennej czy serwisy informacyjne tego dowiedzieć się nie da. Są inne, ważniejsze sprawy, kolejne wystąpienia Palikota, sprawa miejsca świętowania obchodów obalenia komunizmu czy świńska histeria grypowa.
Romulus napisał/a:
W Polsce dostęp do archiwum GW jest płatny zdaje się (bo jakoś tak z okazji 20 - lecia istnienia w promocji zapewniają obecnie darmowy 7 dniowy dostęp do wszystkich archiwalnych tekstów).
Bodajże chyba do 13 maja można sobie przejrzeć archiwa bezpłatnie. Ale ta opłata za nie też nie była jakaś horrendalna, do przełknięcia. Parę razy mi się zdarzyło z tego skorzystać. I nie widzę problemu, żeby takie obwarowania pojawiły się przy czytaniu świeżych tekstów. Niech cena nie będzie wygórowana, porównywalna do tej z papierowej wersji. Pojawią się niezadowoleni, ale nie będzie innego wyboru jak przyjąć taki stan rzeczy do wiadomości.
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Kupiłem sobie dziś Wyborczą, aby sprawdzić nowy Duży Format. Nie zastąpi mi on jednak co piątkowej dziennikowej Kultury.
Przede wszystkim, dodatek nie jest zły (jak dla takiego jego "niedzielnego" czytelnika, jak ja). Tyle że DF czytałem tylko, jeśli pojawił się w nim ciekawy dla mnie reportaż, bo GW ma do nich "rękę", lub inny, ciekawy tekst. A "nowy" DF niewiele się pod tym względem - jak dla mnie różni od starego. W tym numerze akurat ciekawa była tylko rozmowa z księdzem o seksie. Tekst o ukraińskich "surogatkach" trochę blednie przy tekstach z Dziennika z ostatnich 3 dni o tym zjawisku w Polsce. Rozwinięty został dział kulturalny. Wybór książek do recenzji to rzecz gustu zapewne, a w mój nie utrafiono. Za bardzo intelektualny wybór, a ja potrzebuję popkulturalnej dawki co piątek. Nie tylko książek, ale i filmów, recenzji albumów oraz - nie mniej ważnych - recenzji nowych lub dopiero zapowiadanych gier (a w tym ostatnim zakresie, Kultura z Dziennika nadal rządzi).
Zatem - jeśli o mnie chodzi, nic się nie zmieniło. Dalej będę Wyborczą kupował tylko w soboty oraz - przy ciekawym DF - w czwartki. Dziennik codziennie.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
O nowym DF jeszcze napiszę, dzis biorę się za drugi numer ale chciałem napisać o kolejnej wtopie Dziennika (oni naprawdę są tragiczni ). Polecam poczytać sobie: http://brutto.tumblr.com/...-powiedzieli-my
Romulusie, a wiesz że jaki czas temu Dziennik nabrał się na prowokacje Faktu? Muszę poszperać i odgrzebać ową sprawę.
_________________ "Czytam, bo inaczej kurczy mi się dusza"
— Wit Szostak Bistro Californium
Rzadko już gram w cokolwiek ale lubie poczytać sobie CD-Action jak brat kupi. Od dziadka podbieram Fakty i Mity[/i] i [b]NIE, od matki z pracy Rzepę na uczelni odwiedzam rano stojak z darmowymi Wyborczymi.
O nowym DF jeszcze napiszę, dzis biorę się za drugi numer ale chciałem napisać o kolejnej wtopie Dziennika (oni naprawdę są tragiczni ). Polecam poczytać sobie: http://brutto.tumblr.com/...-powiedzieli-my
Romulusie, a wiesz że jaki czas temu Dziennik nabrał się na prowokacje Faktu? Muszę poszperać i odgrzebać ową sprawę.
A tego nie znam... Fakt i Dziennik, to ta sama stajnia medialna Axela Springera a połowa redakcji Dziennika pracowała przy dziale politycznym Faktu i ówczesnym jego dodatku Europa. I żarty sobie, chłopaki, robią? No, no Ale dawaj, jak wesołe, to się pośmieję...
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Czereśniaki...
A z tą Kataryną... Podejrzewam, że w redakcjach wszystkich dzienników dziś święto. W końcu ją ustrzelili... Nikt się nie przyzna, ale sądząc po wpisach na jej blogu dotyczących różnych redakcji od Rzepy po Wyborczą, żadna z tych redakcji nie będzie (nieoficjalnie) płakać z tego powodu. A Dziennik może sobie na lufie rysę zaznaczyć. I zbierze baciory. Zasłużenie, swoją drogą.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Wg mnie cała ta sprawa Katyryny to bzdura i tyle. Ani to ciekawe ani znaczące. Po raz kolejny media najbardziej się podniecają opowieściami o samych sobie, o swoich akcjach, o tym co zrobili i kogo to zdemaskowali. W całej sprawie to najsensowniej wypowiedział się w felietonie bodajże Michalski, jeśli coś nie pokręciłem, bo już ten numer wywaliłem.
Interesujący o wiele bardziej jest dla mnie wywiad w sobotnio-niedzielnym Dzienniku z Urbanem. Ciekawe ile z tego co powiedział to jego przedstawianie się w dobrym świetle i kłamstwa, a ile przedstawia jednak rzeczywiste wydarzenia, spojrzenia itd.
Poza tym spory tekst o Staniszkis, jeszcze ie przeczytałem go, ale na pewno mnie zainteresuje. Wszystko jedno czy się z nią zgadzam czy nie, to jednak mnie jej wypowiedzi będą bardziej interesować niż jakiejś Katyryny.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Nie mam żadnego pisma które kupowałbym regularnie.
Typowe dzienniki kupuje tylko żeby umilic sobie czas przed podróżą jakimś srodkiem komunikacji miejskiej, co ostatnio rzadko mi się zdarza.
Kiedy mam ochotę poczytać jakieś typowo temtyczne gazety typu National Geographic,Focus,SFFiH odpalam allegro i kupuje masowo zarówno nowsze jak i archiwalne numery.
To w zupełności mi wystarcza.
_________________ ''Imagination will often carry us to worlds that never were. But without it we go nowhere''
Z Kataryną DZIENNIK dał dupska, za przeproszeniem. Ale - jak przeglądałem weekendowe wydania gazet - mało kogo to obeszło. Albo więc nie ma o co kruszyć kopii. Albo - przeglądając blog Kataryny - inne redakcje się ucieszyły, że "prominentna" bloggerka dostała manto, na swój sposób. Bo przecież, co najwyżej nieetyczne to było. Nius to nius. A oni mają jednego "wroga" (ale ponoć szeroko czytanego i dyskutowanego) mniej.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ooo... idę kupić Dziennik. Brawo RedNacz! Ostre słowa, ale w dużej mierze prawdziwe. Bo łatwo jest być anonimowym "bohaterem"... kłopot pojawia się dopiero wtedy, gdy trzeba odsłonić twarz...
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Gdzie Krasowski pragnie byśmy go pocałowali - link to jest właśnie powód dla którego nie czytam tę gazetę w sieci, bo to wstyd się nią pokazać.
Krasowski pisze - i słusznie - o tych internautach, jak np. Antek Emigrant, którzy zajmują się nie dyskusją a opluwaniem. Napisał zajebiście moim zdaniem. Zresztą w tym samym numerze jest wywiad z innym znanym bloggerem Azraelem. Który nie przyłączył się do pro-Katarynowej histerii na jej blogu. Ani też nie głaszcze Dziennika chwaląc go za "sprawę" Kataryny. Choć nadal uważam rozdmuchiwanie tej sprawy przez Dziennik za stratę czasu i zabawę niepotrzebną. Chyba że dla satysfakcji realnego środowiska dziennikarskiego.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Krasowski pisze - i słusznie - o tych internautach, jak np. Antek Emigrant, którzy zajmują się nie dyskusją a opluwaniem. Napisał zajebiście moim zdaniem
Z jednej strony zgoda, jestem za tym by piętnować "opluwaczy". Z drugiej strony autor artykułu zachował się (IMO) nieprofesjonalnie. Na przykład w tekście jest za dużo zbędnych emocji, momentami zbliżają one tekst do poziomu owych "opluwaczy". Owszem, jest to list otwarty ale także tego typu forma tekstu powinna zachowywać jakieś podstawy retoryki dziennikarskiej i szeroko pojętej kultury osobistej. Moim zdaniem autor listu przekroczył linię dobrego smaku.
(Zwróćmy uwagę, że facet podpisał się jako red. nacz. Czyli można uznać, że pisał w myśl polityki prowadzonej przez pismo - nie jako osoba prywatna ).
Oprócz tego co napisał Spell, tekst Krasowskiego zawiera wiele bzdur i nie prawdziwych stereotypów na temat internatów. Szczerze mówiąc ja nie chciałbym by redaktor naczelny gazety którą czytam, zaczynał tekst od słów "Pocałujcie mnie w dupę..." nawet jeśli zaraz piszę, że tak mógłby zacząć. To jest przejaw nieprofesjonalnego zachowania, tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że Krasowski działa emocjaonalnie i tym kieruje się przy prowadzeniu Dziennika.
Poza tym uważam, że powinno się znieść funkcje anonimowego informatora, bo skąd mam wiedzieć, że nie jest to wymysł dziennikarza? Tak samo nie wszystkie tekstu w gazetach są podpisywanie imieniem i nazwiskiem. Oczywiście jest to zgodne z prawem, ustawa o prawie autorskim pozwala na podpisanie tekstu pseudonim bądź opublikowaniem go anonimowo. Beato weź pod uwagę, że na forach spotkasz wiele osób których nie poznasz nigdy z imienia i nazwiska, a z nimi dyskutujesz. Nie podoba mi się w całej sprawie generalizowanie, że jeśli ktoś się ukrywa to zaraz ma złe zamiary.
_________________ "Czytam, bo inaczej kurczy mi się dusza"
— Wit Szostak Bistro Californium
W przeszłości udzielałam się trochę na tzw. forach politycznych. Przestałam, bo zamiast dyskusji coraz częstszym uczuciem towarzyszącym wizytom tamże stał się niesmak (delikatnie mówiąc). W zależności od tego, co się napisało, otrzymywało się etykietkę, na dodatek wyrażoną hmm... nieformalnym językiem. Gdy napisałam coś krytycznego pod adresem PO, byłam wyzywana od PiSowiskich ... , gdy skrytykowałam PiS, obrywałam jako POwska ... . Wypowiadanie się na forach politycznych straciło sens, tym bardziej, że trzeba było przedzierać się przez dosłownie dziesiątki obraźliwych bzdur, po to, by odnaleźć jeden kulturalny wpis, z którym można było polemizować. I w tym aspekcie całkowicie zgadzam się z RedNaczem.
A tak zupełnie na marginesie, ciekawa jestem ilu z tych "opluwaczy" miałoby odwagę stanąć ze mną twarzą w twarz i powtórzyć wszystkie inwektywy, które bez drżenia ręki wypisywali w sieci, korzystając z zasłony rzekomej anonimowości.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Dlatego uważam, że można napisać inteligentny, pozbawiony zbędnych emocji, pełen dobrego smaku tekst piętnujący owych "opluwaczy". Zgadzam się z ideą. Przeciwny jestem formie, która nie ma nic wspólnego z dziennikarstwem, czy też z wyobrażeniem jakie mam o dziennikarstwie. Pewnych rzeczy się nie robi, jest jakaś granica, a facet jako dziennikarz (podpisał się "z stanowiska") moim zdaniem ją przekroczył. Zachował się jak rozgoryczony nastolatek, który wylewa swoją żółć na blogu czy czymś podobnym.
Beato ale nikt nie mówi, że takich trolli nie ma, chodzi tylko o to, że w jaki sposób Krasowski to zrobił. Tekst w takiej formie nie przystoi redaktorowi naczelnemu gazety, gdyby (jak powołuje się Krasowski na zachodnie media) naczelny w Anglii czy Francji popełnił takiej formie tekst, następnego, a może tego samego dnia już naczelnym by nie był.
Poza tym jak już pisałem tekst jest pełen krzywdzących stereotypów, których także Kranowski powinien się wystrzegać, co gorsza świadczą one, że nie zna on w ogóle tematu a opiera się na forum Dziennika. Jak dla mnie stał się teraz nieanonimowym napinaczem, który pluje. Różnica tylko w tym, że się podpisał.
_________________ "Czytam, bo inaczej kurczy mi się dusza"
— Wit Szostak Bistro Californium
Tekst w takiej formie nie przystoi redaktorowi naczelnemu gazety, gdyby (jak powołuje się Krasowski na zachodnie media) naczelny w Anglii czy Francji popełnił takiej formie tekst, następnego, a może tego samego dnia już naczelnym by nie był.
Moim zdaniem facet skompromitował siebie jak redaktora naczelnego, a przez to skompromitował także pismo.
Jeżeli tytuł "kreuje się" na opiniotwórczy, to takie historie nie powinny mieć miejsca.
Przesadzacie. Od początku założył, że zwróci się językiem zrozumiałym dla Antka Emigranta. A i tak był łagodny.
Z Maegiem się nie zgodzę - Krasowski wcale nie uogólniał, tylko zwracał się wyraźnie do określonego typu "komentatorów". Nie do wszystkich, jak sam wyróżnił.
Cała ta zabawa jest zbędna jednak, moim zdaniem. Nic nie zmieni a przypomina strzelanie z armat do wróbli. Antków Emigrantów z Onetu zawsze będzie pod dostatkiem. Właśnie dlatego ja olewam w ogóle czytanie komentarzy na forach, które nie są moderowane. Nie mam przyjemności czytania opinii internautów z Onetu bo to poziom gnoju. Samemu zdarza mi się plunąć jadem. Ale potem mam poczucie wstydu i staram się hamować. Na Onecie i tym podobnych brakuje nawet indywidualnego poczucia wstydu, o zbiorowym więc nie ma co mówić i pisać.
Jak zauważył w tymże Dzienniku AZRAEL - tak naprawdę to nic się nie stało. Ani nic złego nie zrobił Dziennik, bo Kataryna nie jest świętą krową tylko stała się opiniotwórcza w pewien sposób stając się osobą publiczną. Stała się zatem naturalnym celem dziennikarzy, tak jak polityk. Z drugiej strony sama akcja Dziennika tak naprawdę nie posłużyła niczemu ani nikomu. (Poza radością ukrywaną dzienikrzay z różnych redakcji, którym się od niej dostało).
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Wiem Romulusie, gdyby taki tekst zawisnął w GW to byś wcale nie mówił, że przesadzamy tylko nas poparł, co nie? Ja nie chce czytać takich tekstów w gazecie która ma uchodzić za poważny opiniotwórczy tytuł, sorry ale zniżanie się do poziomu trolli z Onetu czy forum Dziennika/GW uważam, za żenujące. Takie teksty to niech wypisuje sobie na blogu, którego sobie założy.
Przypomnę Ci, że ten tekst został zatytułowany Red. nacz odpowiada blogerem a nie trollom z forów. To jest różnica on pisze do całej masy blogerów, że są za mali, że jak zechce to będzie im grzebał w życiorysach. Co gorsza pisze, że szantaż to dziennikarskie narzędzie pracy. Jeśli dalej nie widzicie, jak bardzo zły jest ten tekst to ja się poddaje. I możesz mi nie uwierzyć Romulusie ale gdyby to Kurski (z GW ) napisał taki list otwarty wypowiadał bym się w identycznym tonie.
Przypomnę Ci, że ten tekst został zatytułowany Red. nacz odpowiada blogerem
W gazecie drukowanej tytuł brzmi: "List otwarty do obrońców Kataryny".
I pierwsze zdanie: "Pocałujcie mnie w dupę... - tak POWINIEN zaczynać się list do Was, GDYBYM chciał się trzymać Waszej konwencji." [wersaliki - moje]
To jest zdanie warunkowe - dotyczy sytuacji możliwej, ale nie zaistniałej...
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
I pierwsze zdanie: "Pocałujcie mnie w dupę... - tak POWINIEN zaczynać się list do Was, GDYBYM chciał się trzymać Waszej konwencji." [wersaliki - moje]
To jest zdanie warunkowe - dotyczy sytuacji możliwej, ale nie zaistniałej...
Na Boga! A gdyby dziennikarz napisał - "Możecie mi obciągnąć... - tak POWINIENEM się zwrócić do was, GDYBYM chciał prezentować wasz poziom" Czy to samo zdanie warunkowe tak samo nie konotuje się z chamstwem i zwykłym brakiem kultury? Dziennikarz tu wyraźnie sugeruje, że ma swoich oponentów w dupie. Dobry dziennikarz to taki, który potrafi brak szacunku wyrazić w pełnym szacunku. Zdanie warunkowe czy też nie, jest to naruszenie etykiety. Człowiek ten obniża poziom "dziennikarstwa" do poziomu gorszego nawet niż brukowy. Pewnych rzeczy po prostu się nie robi. Facet reprezentuje jakieś czasopismo, pewną określoną grupę ludzi. To trochę jak polityk, który mówi do potencjalnych wyborców "Pocałujcie mnie w dupę". Jako osoba prywatna niech sobie mówi /pisze co chce, jego prawo (od tego powinien mieć bloga). Ale on się podpisał jako reprezentant czasopisma. Na miejscu wydawcy gościa bym po prostu wyjebał z roboty
Maeg napisał/a:
Co gorsza pisze, że szantaż to dziennikarskie narzędzie pracy.
A to już zasługuje na odrębną uwagę. Człowiek ma ochotę się załamać normalnie
Forma tekstu RedNacza niczym się nie różni od niektórych komentarzy. Facet po prostu przemawia do konkretnej grupy odbiorców ich własnym językiem (zresztą w PS wyraźnie precyzuje tę grupę). Być może tylko ten język jest dla nich zrozumiały.
A po drugie - nie przesadzajcie z tym poziomem dziennikarstwa. Nasz rodzimy poziom dziennikarstwa jedzie po równi pochyłej już od lat...
A po trzecie - szantaż jest takim samym użytecznym instrumentem dla dziennikarzy, jak i dla polityków. I dlatego przedstawiciele obu profesji tak niechętnie odsłaniają tajniki "kuchni". Ja nie mówię, że to mi się podoba i że uważam, że to jest etyczne. Nie jest. Ale jest skuteczne...
Bardzo pięknie podsumował to Rafał Kosik w "Verticalu": "Konkurencja wymusza takie metody, bo przecież wygrany ma zawsze rację. Nie podłożysz komuś padliny, to najpierw podłożą ją tobie. I wygrają, bo motłoch ufa pozorom."
Nauka dla mnie płynie z tego tylko jedna: nadal zamierzam trzymać się z dala od polityków i dziennikarzy. Ot tak, na wszelki wypadek, aby nie przesiąknąć...
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Świetny argument na przyzwolenie dla takiej praktyki
Hihihi... akurat ktoś się moim przyzwoleniem (albo jego brakiem) przejmuje... to nie argument był, tylko zwykłe stwierdzenie faktu...
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum