Po lekturze Fincha dochodzę do wniosku, że wolę wcześniejsze odsłony Ambergris. Kiedy Szare Kapelusze były owiane tajemnicą i mimo upływu czasu niewiele było o nich wiadomo. Niewiedza tylko potęgowała niepokój i poczucie zagrożenia. A teraz kiedy wiele rzeczy zostało wyjaśnionych... straciło to swój urok. Miasto zostało pozbawione swojego specyficznego klimatu, który był zbudowany przez dwie poprzednie książki.
I jeszcze wiadomość, że VanderMeer pomysł z Ambergris chce ciągnąć dalej, ileż można?
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Wcześniej będą jeszcze jakieś dwa większe projekty, pewnie kilka antologii, jakieś opowiadania. Myślę, że przez te kilka lat bardzo dużo może się zmienić i z pierwotnego planu niewiele może zostać. Howgh.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Dzisiaj mi mówił dlaczego zdecydował się na wyjaśnienie wielu rzeczy w "Finchu". Za kilka dni będzie wywiad na Katedrze, więc będzie można o tym przeczytać. A nowa powieść (graficzna) za jakieś 4-5 lat ma się ukazać.
Jak na razie przeczytałam tylko "Podziemia Veniss", jeszcze nie miałam okazji zabrać się za "Fincha", ale już wkrótce...może. "Podziemia Veniss" bardzo mnie oczarowały. Te emocje podczas czytania, wyobrażenie świata. Po skończeniu książki, nie miałam pojęcia co się właściwie stało, po prostu byłam w takim szoku. Niesamowita książka i niesamowity pisarz.
Najpierw przeczytaj "Miasto szaleńców i świętych" a potem "Shriek: Posłowie". Mimo że "Finch" nie jest ich prostą kontynuacją, to bez ich znajomości, nie ma co wcześniej zaczynać lektury tej powieści.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Najpierw przeczytaj "Miasto szaleńców i świętych" a potem "Shriek: Posłowie". Mimo że "Finch" nie jest ich prostą kontynuacją, to bez ich znajomości, nie ma co wcześniej zaczynać lektury tej powieści.
A ja mimo wszystko zacząłem, jedynie z pobieżną znajomością "Miasta" (a przynajmniej wczesnej historii Ambergis, więcej jakoś nie mogłem się zmóc) i Finch bardzo mi się podobał.
Ostatnio zafundowałam sobie podwójne spotkanie z VanderMeerem. Weszłam w świat Ambergis, zaczynając chronologicznie, czyli od "Miasta szaleńców i świętych", a następnie z dużą przyjemnością pozwoliłam się uwieść Janice Shriek w "Shriek: Posłowiu". Pierwsza książka, mimo że cały czas we mnie gdzieś drga i powraca, podczas czytania mnie umęczyła. Może nie byłam przygotowana na jej wielostopniową, ale też poszatkowaną formę. Dlatego moja ocena tej pozycji jest niższa niż bardziej tradycyjnej opowieści o rodzeństwie Shrieków. Choć, gdy zabiorę się za recenzję, co planuję w ciągu tygodnia, góra dwóch to zapewne wyjdzie mi o wiele bardziej pochlebna w opisie niż ocenie.
Uważam spotkanie z autorem za wielce udane, kolejny raz potwierdziła się też jakość Uczty Wyobraźni. Jak trochę ochłonę od świata Szarych Kapeluszy, a słowo grzyb przestanie mnie przerażać, to zabiorę się za "Fincha".
Vandermeer się rozkręca. W listopadzie publikuje bardzo ciekawą antologię pt. "Weird".
Jak czytamy w wywiadzie dla Zaginionego Almanachu: "Kończymy prace nad liczącym siedemset pięćdziesiąt tysięcy słów, tysiąc pięćset stron, sto dwadzieścia opowiadań i mającym stuletnią retrospektywę zbiorem “Niesamowite”, który wydawnictwo Atlanctic opublikuje w listopadzie tego roku. Zawiera on wszystkich: od Lovecrafta do Mieville’a. Od Shirley Jackson po Stefana Grabińskiego, od Kelly Link do Brunona Schulza, po Bena Okri do Neila Gaimana, I jeszcze więcej".
(Link do wywiadu: http://zaginionyalmanach....ego-tamta.html)
Antologia potężna i olbrzymia, opowiadania świetne. W ogóle sam pomysł na taki przekrój jest niesamowity. Pod względem tematu chyba też nic podobnego na rynku się nie ukazało.
Z chęcią przeczytam to jak wyjdzie, a może jakiś wydawca skusi się też na wydanie tego u nas?
Niestety tak. Chociaż jeżeli wydano Steampunk, to może ktoś wyda i to? Uważam, że akurat ta antologia Weird miałaby szersze grono odbiorców niż Steampunk i byłaby większym "wydarzeniem czytelniczym:
Ależ ja się z Panem zgadzam, natomiast... głównym problemem jest duża objętość i to niezależnie od tego, czy kniga zostałaby podzielona na części. Angażowanie się danego wydawcy w taki projekt wiąże się z większym ryzykiem i chyba kosztami, a skoro ma pod ręką powieści/cykle powieściowe...
Poza tym: kto? MAG ma zawalony/napięty plan/szkic wydawniczy i przesuwa terminy wydań jakby częściej niż poprzednio, Solaris ma swoje "Kroki w nieznane" i inne zbiory opowiadań, Ars Machina dopiero delikatnie się rozkręca... Szczerze pisząc, nie widzę potencjalnych chętnych na inwestycję.
Racja racja, może w przyszłości. Przecież do tej pory nie doczekaliśmy się nawet wydania antologii The New Weird, nie mówiąc o tej. Liczę, że może jakiś wydawca za kilka lat przeczyta mój post i wtedy się skusi
Bynajmniej jakby już wydali to w jednym tomie, to cena może wtedy delikatnie mówiąc, nie zachęcać... Choć i tak lepiej to niż kilka tomów i każdy po 40 zł...
I Choć się na tym nie znam to według mnie ,,rakietowe szlaki" to podobny zabieg tylko na mniejszą skale i okres obejmujący, więc może jakieś wydawnictwo będzie chciało spróbować sprzedać taką antologie, żeby konkurować z Solarisem...
Ja sam bym takiemu wydawnictwu kibicował...i oczywiście zakupił
Choć i tak mimo wszystko musielibyśmy trochę poczekać..
Bynajmniej jakby już wydali to w jednym tomie, to cena może wtedy delikatnie mówiąc, nie zachęcać... Choć i tak lepiej to niż kilka tomów i każdy po 40 zł...
I Choć się na tym nie znam to według mnie ,,rakietowe szlaki" to podobny zabieg tylko na mniejszą skale i okres obejmujący, więc może jakieś wydawnictwo będzie chciało spróbować sprzedać taką antologie, żeby konkurować z Solarisem...
Ja sam bym takiemu wydawnictwu kibicował...i oczywiście zakupił
Choć i tak mimo wszystko musielibyśmy trochę poczekać..
Wyszło mi, że gdyby ta książka miała nakład 3000 egzemplarzy, miękką oprawę i kosztowała 150 PLN, po sprzedaniu wszystkiego zarobilibyśmy około 16000 PLN . Inwestycja bez praw autorskich (przekład, druk, okładka, redakcja, korekta) wyniosłaby około 140000 PLN. Dla zainteresowanych dodam, że Weird jest ponad dwa razy większe od Cryptonomiconu Stephensona.
Panie Andrzeju, gdybyście np. podzieli tę księgę na trzy lub cztery części i każda z nich kosztowałaby około 40-45 zł, to czy projekt miałby choć mikroskopijną szansę powodzenia/wydania w MAG-u?
Wyszło mi, że gdyby ta książka miała nakład 3000 egzemplarzy, miękką oprawę i kosztowała 150 PLN, po sprzedaniu wszystkiego zarobilibyśmy około 16000 PLN . Inwestycja bez praw autorskich (przekład, druk, okładka, redakcja, korekta) wyniosłaby około 140000 PLN. Dla zainteresowanych dodam, że Weird jest ponad dwa razy większe od Cryptonomiconu Stephensona.
Tiaaaa, ja bym kupił, ale nie łudzę się, że znajdzie się jeszcze 2999 takich samych pasjonatów. Pozostaje tylko odkurzyć plany podszlifowania angielskiego i czekać na oryginał...
Panie Andrzeju, gdybyście np. podzieli tę księgę na trzy lub cztery części i każda z nich kosztowałaby około 40-45 zł, to czy projekt miałby choć mikroskopijną szansę powodzenia/wydania w MAG-u?
Nie. W mojej poprzedniej wypowiedzi najistotniejsza jest wzmianka o sprzedaniu 3000 egzemplarzy (nie wierzę w lepszy wynik niż 2000, a najbardziej prawdopodobny jest w przedziale 1000-1500 ), ale może w FS byłoby to realne... z Weird spokojnie da się zrobić 8 tomów po 35 PLN .
Wyszło mi, że gdyby ta książka miała nakład 3000 egzemplarzy, miękką oprawę i kosztowała 150 PLN, po sprzedaniu wszystkiego zarobilibyśmy około 16000 PLN . Inwestycja bez praw autorskich (przekład, druk, okładka, redakcja, korekta) wyniosłaby około 140000 PLN.
The Third Bear VanderMeera chyba jest tańszy? A grupy potencjalnych klientów pewnie się pokrywają. Szkoda, że nie wyszło puszczenie tej książki z Finchem.
AM napisał/a:
że Weird jest ponad dwa razy większe od Cryptonomiconu Stephensona.
To nawet bym zrozumiał podzielenie na dwa tomy i cenę Cryptonomiconu przy każdej części. To i tak jest dużo mniej niż 8 x 35zł.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum