Thorgal - trudno mi wymyślić coś innego co tak nierozerwalnie wiązałoby się z moim dzieciństwem. Pierwszy album dostałem od kumpla w przedszkolu a było to "Gwiezdne Dziecko", niedługo potem dostałem od rodziców w prezencie "Władcę Gór". Ehh to były czasy Dzisiaj komiksy (wszystko I wyd. oczywiście z "Orbity) leżą sobie na półeczce na honorowym miejscu, przeczytane każdy po co najmniej 100 razy i czekają na kolejny raz
Najlepsze wg mnie to: oczywiście "Władca Gór", później "Ponad Krainą Cieni" oraz "Nad Jeziorem Bez Dna". Bardzo lubie również cykl rozgrywający się w Krainie Qa (klimat jak w Apocalypto). Najsłabsze to "Aaricia", "Zdradzona Czarodziejka". I tak jak Shadow powiedział prawdziwy Thorgal skończył się na "Wilczycy", później to już nie to samo.
Od "Słonecznego Miecza" przestałem w zasadzie kupować, zapoznając się z poszczególnymi albumami jedynie w Empiku.
Co do nowego Thorgala i tych plansz to faktycznie jeden z tych gości przypomina mi Drewnianą Nogę z serii o Krainie Qa, ale za to Jolan fajnie wygląda w tym hełmie
Ja mam dwa ulubione albumy, tzn. cała seria jest super, ale te dwa są moimi ulubionymi. Jeden to "Łucznicy" gdzie po raz pierwszy pojawia się Kriss de Valnor, moja z kolei najulubieńsza postać kobieca z całej poznanej przeze mnie fantastyki, no i ten niesamowity turniej łuczniczy. Drugi to "Alinoe" - horror co się zowie.
No to dla mnie bezkonkurencyjny jest podcykl o wyprawie do kraju Brek Zarith.
A nie Qa? Brek Zarith to dopiero początek cyklu. A co wypowiedzi wyżej 1000% racji - prawdziwy Thorgal skończył się na "Wilczycy", później było przeciętnie, wręcz słabo, z chwilowymi przebłyskami.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Też mam wszystko, nawet w II wydaniach, ale nie zmienia to faktu, ze ostatnimi czasy Thorgal nieco się skiepścił. Za to cykl o Kriss może być niezły. O ile nie zrobią z niej zbyt dobrej dziewczynki.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Też mam wszystko, nawet w II wydaniach, ale nie zmienia to faktu, ze ostatnimi czasy Thorgal nieco się skiepścił.
Za to cykl o Kriss może być niezły. (..)
1. A najnowsze wydanie "na kredzie" masz? Zdecydowanie najbardziej "skiepszczony" jest ostatni odcinek głównego cyklu. A to coś o Jolanie również nader lipne. Dla małych dzieci w sam raz. Nie jest to więc tylko "nieco" a bardzo...
1. A najnowsze wydanie "na kredzie" masz? Zdecydowanie najbardziej "skiepszczony" jest ostatni odcinek głównego cyklu. A to coś o Jolanie również nader lipne. Dla małych dzieci w sam raz. Nie jest to więc tylko "nieco" a bardzo...
Napisałem "nieco" po starej z Rosińskiem znajomości. A "kredy" nie kupiłem z dwóch powodów: finansowego i estetycznego. "Kredowe" kolory nie przemawiają do mnie.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Jestem po lekturze najnowszego Thorgala - "Bitwa o Asgard". Mocno przeciętny album. Akcja dzieli się na dwa niezłączone ze sobą wątki - Thorgal szuka syna, Jolan wypełnia misję od Manthor. Pierwszy wątek pozostaje otwarty, drugi ma się ku końcowi. Fabuła ogólnie taka sobie - jest kilka smaczków, ale nie porywa. Irytuje karykaturalny Loki, zdrożne myśli wzbudzają nadobne boginie Za sprawa rysunków-malunków cieszy oko walka o Asgard, z kolei wątek Thorgala mocno traci na dynamice (sceny walki jak na zwolnionych obrotach)
Dużo ciekawiej prezentuje się pierwszy album przygód o Kriss de Valnor. Graficznie przypomina "stare" Thorgale, chociaż kreska jest ciut bardziej ostra, mniej dokładna. Największy plus - twórcom udało się stworzyć przekonywujący obraz dzieciństwa Kriss, który pokazuje dlaczego stała się niegrzeczna dziewczynką. Spodobał mi się też wątek z Sigvaldem diametralnie zmieniający dotychczasową wiedzę o tej postaci.W sumie kawałek solidnego komiksu pozytywnie wyróżniającego się na tle najnowszych Thorgali.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Ja właśnie połknąłem 'Bitwę o Asgard' , Generalnie nie mam się do czego doczepić, wątek Jolana kapitalnie narysowany rośnie nowy heros, boginie są boskie , jedyne co mi zazgrzytało to: co się stało z łukiem Thorgala pomiędzy stronami 7 a 28 ? zgubił ???
z życia wzięte:
Idę do empiku, pytam się pani:
- gdzie komiksy ?
- nie ma - pani odpowiada - już nie prowadzimy
- a nowy Thorgal ? - zdziwiony się pytam
- a Thorgal jest - odpowiada pani ze śmiechem
A ja jestem bardzo zadowolony. To jest 32 odsłona serii. Serii która w początkowych zeszytach była świetna i dla mnie genialna. Teraz to jest kontynuacja dzieła, która ma trwać i trwać, bo jak Rosiński zapowiedział, on będzie rysować Thorgala do końca i chce mieć następcę. Jeśli chodzi o rysunki to demencji starczej u naszego rysownika nie widać, bo i w tym zeszycie są małe arcydzieła. Sante który jest scenarzystą chyba jednak ma trochę gorzej jeśli chodzi o twórczość, bo szkic i ogólne standardy serii są nie do ruszenia. Raczej charakteru postaci zmienić nie może, ich historia implikuje dalsze rozwiązania fabularne, a i Rosiński pewnie ma coś (duuużo) do powiedzenia w którą stronę to idzie. Dlatego dla mnie ten zeszyt potwierdza, że Thorgal to seria mojego życia jeśli chodzi o historyjki z dymkiem
Inna sprawa jeśli chodzi o cykl o Kriss. Zapowiada się bardzo ciekawie, dla mnie rysunki są gorsze niż te w głównej serii, ale wcale nie jest powiedziane, że de Vita może kiedyś przejmie to schedę po Rosińskim. Kto to wie?
wred napisał/a:
co się stało z łukiem Thorgala pomiędzy stronami 7 a 28 ? zgubił ???
Stwierdził, że z łukiem głupio wygląda i zostawił w lesie
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Dziecinny O ile Van Hamme mieszał pod względem fabuły wedle zasady fantasy-science fiction - realizm to tutaj mamy jedną bajkę. Jak na "Thorgala" to trochę za mało. No i co z zapewnieniami, że sam Thorgal pójdzie na zasłużoną emeryturę?
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Mi przeszkadzało wrzucenie do Kriss Drewnianej Stopy. Scenarzysta wrzuca za dużo grzybków w barszcz. No i sąd Valkyrii średnio mi leży... No ale wystarczy trochę poczekać i zobaczymy co wyniknie z tej serii odpryskowej
Nie pójdzie. A Sente sprawdził się w Zemście Hrabiego Skabrka, a w Thorgalu jest... lajtowy.
Tak po prawdzie, to "kot pogrzebany" leży "na" (w) Jolanie. Bohater młodziutki, to i Sente niewielkie ma pole do popisu.
Nie pamiętam już, ile przeczytałem komiksów z żółtowłosym w roli głównej (takie to było nieciekawe). Chyba poległem na pierwszej części (wymęczyłem do końca), a w drugiej tylko obejrzałem kolorowe obrazki (bo czytać się nie dało).
Przeczytałam Bitwę o Asgard. A wcześniej musiałam sięgnąć po kilka poprzednich tomów, bo trochę mi pamięć szwankowała. Obrazki podobały mi się bardziej niż w Ja, Jolan i Tarczy Thora, może coś jeszcze z tego będzie. Ogólnie jestem trochę rozczarowana, dochodzę do wniosku, że kupuję Thorgala tylko z przyzwyczajenia. I pewnie będę to robiła do końca. Takie małe uzależnienie. Za to daruję sobie nabycie Kriss de Valnor, ewentualnie przejrzę w jakiejś księgarni.
A Odyn chyba powinien mieć tylko jedno oko... No i czy ten Thorgal nie mógł się chociaż parę lat ponudzić w swojej wiosce? Ciekawe, kiedy wybierze się do Chin.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
Ogólnie jestem trochę rozczarowana, dochodzę do wniosku, że kupuję Thorgala tylko z przyzwyczajenia. I pewnie będę to robiła do końca. Takie małe uzależnienie.
Za to daruję sobie nabycie Kriss de Valnor, ewentualnie przejrzę w jakiejś księgarni.
1. I dla ładnych malunków?
2. Tu z kolei, mamy do czynienia z inną techniką (Giulio de Vita ładnie rysuje), za to z o wiele lepszą historią/scenariuszem w porównaniu do koszmaru znanego z Jolana.
Nie lepiej przeczytać, zamiast tylko przeglądać? 56 stron to niedużo.
I "Thorgal" i "Kriss de Valnor" mnie rozczarowały. Słabe to i tyle. Kupuję z sentymentu. Ale chyba od "Wilczycy" nie było mocnego, dobrego albumu. Zresztą to był szczyt możliwości Van Hamme'a wówczas. Świetny album. A potem równia pochyła niestety. Zmiana scenarzysty nie pomogła. Lepsza byłaby wycieczka w jakieś mocniejsze, brutalniejsze klimaty. Tak jak to było właśnie we wspomnianej "Wilczycy". Tylko nie w gawędziarskim pseudowzruszającym stylu jak mamy w "Kriss de Valnor" właśnie.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Nie no, pewnie, że pierwszy album z Kriss to nie mistrzostwo świata, ale przynajmniej może coś z tego niezłego się wykluje. Natomiast pizdusiowaty Jolan nie rokuje żadnej nadziei.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum