_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Gram już kilka dni i trochę nudna ta gra. Questy nie porywają, budowanie baronii mnie nie parzy, ani nie ziębi. Ciała jamiste wypełniają mi się dopiero w momencie przeglądania karty postaci.
I chyba bym sobie odpuścił, ale zapuściłem dodatek robiący z gry Icewind Dale. Czyli grind labiryntu własnoręcznie dzierganymi najemnikami
Dużo zręczności, dużo charyzmy. Jest bardzo fajna synergia między tymi dwoma klasami. Zakapior drze ryja na swoich przeciwników i ci dostają minusy i jak zaczynają spierdalać, to jest szansa na dodatkowe ataki. Scaled Fist dostaje bonus z charyzmy do AC i dodatkowo w stylu Żurawia ma mniejszą karę za styl defensywny. Całkiem spoko off tank z mocnym potencjałem wpierdolotwórczym.
Ze względu na mechanikę całkiem miło Kingmakera wspominam, a ze względu na fabułę kompletnie go nie pamiętam Zarządzanie baronią to jakaś piramidalna porażka jest, niektórzy towarzysze są tak sprytnie poukrywani że można skończyć bez maga w drużynie, ale mechanika Pathfindera była przeniesiona naprawdę fajnie. Może do tego wrócić?
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Mechanika jest na tyle fajna, że zacząłem się interesować papierowym podręcznikiem. Potem sprzedałem sobie plaskacza w ryj, no bo z kim niby miałbym grać?
Zaraz potem odkryłem, że wyszła już czwarta edycja papierowego młotka. No i teraz ryj mi puchnie z obu stron
a co ty Spellu, na pustyni intelektualnej mieszkasz ?
my od COVida gramy via dico/tudzież r20 a pandemic zaowocował tym że teraz gramy 2xtydzień (wtorek-czwartek) i obecnie mamy 5gm/systemy (d&dx2 +shdwrn + CoC+Battlelordsów)
powiedziałbym - klęska urodzaju.
kumpel prowadza nowego młotka i nachwalić się może
A poza tym jestem brzydki i śmierdzę Enyuej, zostawiłem na chwilę bijatykę w dżunglach Indochin na rzecz bijatyki w dżunglach Lustrii i muszę powiedzieć, że Gor-Rok jest co prawda bydlę i degenerat, ale my tym Gor-Rokiem otwieramy oczy niedowiarkom. Po paru poziomach wyciągnąłem draniem 80 melee defence i 160 pancerza, więc jaszczur bierze na klatę szarżę Chaos Knightów, otacza ich od środka i wybija do nogi kiedy próbują się wyrwać z okrążenia. Co samo w sobie byłoby hardym pornem, ale po pierwsze jako generał daje saurusom jakieś chore buffy, a po drugie biega z kumplem. Kumpel wabi się Kroak (tak, ten sam), jest zmumifikowanym ropuchem i kładzie blasty bez friendly fire. Przemalowałem już prawie całą Lustrię, również korzystając z tego, że Star Chamber podbija teraz poziom wybudzanych ze śpiączki Slannów. Więc mam na start ropuchy z 22 lvl WHERE IS YOUR GOD NOW?
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Szlaja się po lasach ze swym małżem. Zwie się Isha, w postaci Ariel robi wygar podobny do Kroaka i techniczne te działa jako bohaterka (da się Ją wrzucić do armii lorda). Oczywiście to od najnowszego DLC. Skavenom doszedł klan Moulder wraz z ich mutanogennym laboratorium.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Tak się jakoś dziwnie złożyło, że od dziś jestem właścicielem Nintendo Switch.
Z dzieckami było dziś grane w Mario Kart 8 i ubaw był setny. Bo między innymi siłą tej konsoli są tytuły dla małych dzieci, które nie znudzą dorosłego.
A moje własne wewnętrzne dziecko odpaliło sobie też dziś The Legend of Zelda: Breath of the Wild. Jestem pod wrażeniem. Zaraz młodzi idą spać, a ja będę zwiedzał ruiny Hyrule...
Kupiłem Switch Lite w marcu, na początku pierwszego lockdownu. I wsiąkłem, wróciłem do konkretnego grania po 15 latach. Przez 9 miesięcy nabiłem 430 godzin. Głównie ogrywam indyki, odkryłem gatunek roguelike i się zakochałem: Enter the Gungeon, Rogue Legacy, Fury Unleashed... Z eksów spróbowałem tylko nowe Pokemony (żal) i tego najsłynniejszego Mario Odyseję (obleci). Zeldy mam, ale boję się włączać, za dużej inwestycji czasu chyba wymaga...
Wczoraj oderwałem się od grania w okolicach 2:00 w nocy
Graficznie - trochę jakbym wrócił do czasów pierwszego Fable, ale jest bardzo ładnie.
Grywalnie - jakbym pierwszy raz ogrywał Morrowinda.
Gra jest naprawdę jebutna! Wolność jest w zasadzie nieograniczona. Musisz tylko przejść pierwszy płaskowyż (który jest czymś w rodzaju tutoriala), by uzbierać swoje moce. A następnie gra (w postaci ducha króla Hyrule) pokazuje paluchem w opętany zamek i mówi - Tam jest zło, które musisz zajebać. Możesz tam iść teraz, ale pewnie padniesz jak dziwka na cracku. Idź zatem tam (pokazuje palcem w drugą stronę), tam jest stara babcia taka jedna i Ci powie co dalej.
I możesz tam iść, ale nie musisz. Z tego co czytałem nie ma czegoś takiego jak główny quest. Po prostu musisz pokonać niemilca w zamku. Jak to zrobisz, to już jest Twój problem
W grze bardzo mi się podoba to, że do jakiegokolwiek zadania możesz podejsć w naprawdę dowolny i kreatywny sposób. Wystarczy znać fizykę świata. Jak wysadzisz (lub zetniesz) drzewo, to konar możesz zepchnąć na obóz wroga i zgnieść kilku przeciwników. Do tego samego obozu możesz się zakraść i zajebać wrogowi broń przed walką lub posłać płonącą strzałę w beczkę z prochem. Nad obozem możesz przelecieć lotnią i go zbombardować lub po prostu zrobić staromodną szarżę i wysiec wrogów zanim sięgną po broń (no a jak im ukradłeś wcześniej...)
Z wad na razie dostrzegam "konsolową powtarzalność". Wchodzisz do świątyni i wystrój w zasadzie masz identyczny jak w poprzedniej, korytarze tylko inaczej rozmieszczone. Podejrzewam też że jak tylko opanuje się mechanikę walki, to starcia szybko przestaną być wyzwaniem.
Nie pamiętam kiedy ostatni raz zarywałem noce przez grę, ale The Legend of Zelda: Breath of the Wild jest właśnie tym przypadkiem. Jak miałem teraz wolne, to przeciętnie odrywałem się od pada w okolicach 3:00.
Jak komuś nie będzie przeszkadzał fakt, że:
1. Rozwój miejsca ekwipunku robisz u gigantycznego brokuła z grzechotkami
2. Pancerz ulepsza Ci gigantyczna wróżka, która podejrzanie przypomina transwestytę
3. Dom ulepsza Ci elf pederasta
4. Gra jest japońska do szpiku kości
To czeka go dzika radość z eksploracji i kreatywnego wykorzystywania mechanik gry.
Gameplay jest mocarny.
Gram sobie w darmówkę od Epica, pillars of eternity, niestety bardzo często mi się zawiesza, najczęściej w momencie w którym próbuje odpocząć w lochu/ruinach etc a ma się wydarzyć jakiś sen. Mieliście taki problem? Może wersja z Epica nie była aktualizowana?
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Nie, gra jest bardzo ok. Gra jest miodna, kiedy chcesz zdobyć aczika triple crown solo.
A jaką klasę do tego polecasz?
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Ja podchodziłem do tematu paladynem ze względu na jego niezajebywalność. Ale ponoć wizard pod tym kątem lepszy. Raz że chwilowo potrafi mieć znacznie lepsze obrony, to i wygar ma sroższy. Ludzie jeszcze chwalili sobie rogala. Paladyn jest naprawdę spoko, ale walki potrafią być nużące. Ekipę Roderica rozgrywałem jak w pierwszym Diablo
Jeśli nie chcesz dublować klas w drużynie to polecam barbarzyńcę, po prologu ta klasa znika . Mnich i rogal pojawiają się w dodatku, czyli późno (nie jestem pewien czy barbarzyńca też się tam gdzieś nie pałęta, możebne że tak). Osobiście najlepiej mi się grało pieśniarzem, ładnie zrównoważona klasa, i w mordę daje, i rozdaje buffy, i przywołuje, i bezpośrednim damejdżem czasem siepnie. Ale przecież i tak w PoE gra się dla fabuły .
EDIT: A Niezłomny to najlepiej napisany kler w całym cRPG, change my mind. Urywa pytonga. Z resztą tam nie ma słabych zawodników .
MrSpellu napisał/a:
Ludzie jeszcze chwalili sobie rogala.
Wiotki, więc początki bywają frustrujące. Na tle porządnej drużyny błyszczy, ale jakoś mnie zmęczył, nie mój styl.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Ja mówię o acziku triple crown solo. Gdzie sam biegasz maksymalnie wyżyłowaną postacią. Pod TCS zrzucasz wytrzymałośc i percepcję do 3, i punkty walisz w resztę. Tylko AFAIK jest to przechodzenie na zasadzie - atakuję tylko to co naprawdę muszę. Palek i mag biorą na klatę smoki.
EDIT:
Aczkolwiek nie, gdzieś na youtubach był filmik, gdzie typ na TCS brał rogalem smoka od tyłu
EDIT2:
Przeczytałem Twój post jeszcze raz. Cóż, spałem dziś tylko godzinę
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Skończyłem Pillars of Etrnity II: Deadfire + DLCki. Całość zrobiłem na 97,8%, odpuściłem sobie parę questów z Seeker, Slayer, Survivor. Takich kompletnie bzdurnych, które chciały bym pływał, nazad w tą i w tamtą, po całym archipelagu szukając jakiś pierdoletów w lokacjach, które już dawno odwiedziłem i wysprzątałem.
Co mnie bolało:
- spierdolony (za przeproszeniem), wątek główny - raptem cztery questy (trochę przesadzam, część poukrywana jest w zadaniach pobocznych, co jest akurat fajnym zabiegiem) z fatalnym finałem. Ukończenie gry zajęło mi prawię 90+h, spodziewałem się czegoś z fajerwerkami, jakiegoś poczucia satysfakcji z domknięcia opowieści, a tu po prostu czuć było biedą i pośpiechem. Sam zamysł historii Engwithów, ich bogów i ichnich losów dawał w opór potencjał do ciekawszej historii o rozbudowanym podłożu metafizycznym (a co, wolno mi marzyć!). Brak tu pamiętnych chwil, wstrząsających wydarzeń, a wątki towarzyszy są miałkie (z drobnymi wyjątkami). Niestety potencjał powieści o bogu, który wybrał się na przechadzkę i co z tego wynikło został zmarnowany wręcz przykładowo.
- poziom trudności i limit poziomów - naczytałem się kiedyś jakie to PoE II jest trudne w porównaniu z częścią pierwszą. Grę odpaliłem na normalnym poziomie trudności (ważna informacja, nie można go zmienić w trakcie gry!) - niestety progresja postaci jest źle przygotowana - gdzieś jeszcze przed 2/3 gry moja drużyna osiągnęła maksymalny poziom (a to jeszcze przed misjami z dlc!). Problem ten rozwiązałem wgrywając moda usuwającego limit poziomów (a w zasadzie zmieniającego limit na 33), co jednak sprawiło że moje postaci stały się szybko tak OP, że cała walka straciła sens. Od pewnego momentu oddałem sterowanie nad drużyną AI i tylko klikałem gdzieś na środku ekranu aby zacząć starcie. Grałem w trybie klasycznym, tzn. bez skalowania poziomów, może wtedy by się to jakoś broniło.
- kwestie techniczne - ożeż wy frędzle paskudne z Obsydianu, wy suche wafle wy! Nic dziwnego że Microsoft was wykupił. Grałem wersję 5.0, dwa lata po premierze, na sprzęcie który nie powinien się nawet zauważyć, że mu taka gierka chodzi w tle. I co? I gówno. Skoki w ilości klatek animacji rzędu 20 - 120 (!!) to była norma. Często działo się w najmniej spodziewanych momentach (poprawę zauważyłem dopiero po wyłączeniu części efektów świetlnych oraz po zmianie ekwipunku drużyny (np. zabranie Xoti lampy z którą biega).
Co mi się podobało:
- klimat i setting! Przejście z klimatów fantasy do klimatów pirackich to był strzał w 10! Bardzo mi to zajeżdża Piratami Mrocznych Wód, cześć ich pamięci! Morze, plaże, szanty i szukanie skarbów. Aż zachciało mi się odpalić remake Pirates z 2005 (swoją drogą, kojarzy ktoś może jakąś fajną współczesną grę nawiązującą do tego modelu rozgrywki?)
- okręt, nie zamek - zarządzanie okrętem jest dużo przyjemniejsze, mniej zajmujące i bardziej przemyślane niż zajmowanie się swoim zamkiem w części pierwszej, sam statek podajemy różnym ulepszeniom, załoga zdobywa doświadczenie w zależności od pełnionej na okręcie funkcji itp.
- odchudzenie opowieści o zbędne ozdobniki - jedynka była momentami zasrana bezsensownym, nic nie wnoszącym i nieciekawym tekstem (te wszystkie dusze i czytanie postaci...), tu ktoś poszedł po rozum do głowy i na Kickstarterze nie można już było kupić swojego udziału w grze.
- frakcje i polityka na archipelagu - w rozgrywce politycznej biorą udział 4 główne frakcje (a i są frakcje wewnętrzne), żadna nie jest oczywista i żadna nie "jest dobra", misję dotyczące relacji między frakcjami są najciekawszym i najbardziej udanym elementem fabuły IMHO.
Całość oceniam lepiej niż część pierwszą (ale już bez takiego entuzjazmu), i żałuję że nie doczekamy części trzeciej (sprzedało się to niestety bardzo słabo, steamspy podaje, że mniej niż 1 mln kopii).
_________________ Meet Minsky. He understands that stability is destabilizing. Be like Minsky.
Ja jeszcze wrócę do jedynki, moja instalacja z Epica zajmuje aż 60GB a na Steamie piszą że zajmuje 14, ki diabeł? Może prawdą są te ploty że Epic na darmówkach kopie walutę?
Od razu bym się przesiadł na Steam ale on wycenia Definitive Edition na 150zł czyli tyle ile za dwójkę, zaczekam może jeszcze stanieje?
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
OoB: Red Storm
po pierwszej bitwie na łuku w której partia dała odpór faszystowskiej zarazie, przyszedł czas na kontrofensywę
komisarze zdecydowali że trzeba oswobodzić Charków
niestety Żukow wsiadł przypadkiem do pośpiesznego do Wrocławia i utknął w polu pod Charkowem
niestety muszę się cofnąć z 4 tury i rozegrać to jeszcze raz.
samoliety - zieeeew. szkoda czasu.
artyleria też jakaś taka suaba
Witałem się już dzisiaj w temacie słuzącym do witania ale witam się poraz kolejny tutaj - witam :D
Ostatnio pogrywam w jak narazie - najnowszą grę jaką odpaliłem na swoim sprzęcie - Pillarsy pierwsza część i muszę przyznać, że w otoczeniu graficznym nowszym niż BG2 czuję się oszołomiony :D
Generalnie raz na jakiś czas upgraduję PC ale jakoś nie przechodzę na nowsze gry tylko zostaję przy starych tytułach typu właśnie Baldur, icewind, herosy 1, 2 lub 3, settlersy IV albo World of Warcraft.
Jakiś czas temu odpaliłem też Neverwintera - MMO zachwycając się jak te nowe gry teraz wyglądają a tu się okazuje że to z roku 2013
Mimo wszystko - przyjemnie jest podziadować
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum