Ok. Skończyłam "Modyfikowany węgiel". Po czym usiadłam i doszłam do wniosku, że cierpię na serialowy dysonans poznawczy, że jednocześnie mi się podobało i nie podobało i właściwie dopisywanie do fabuły nowych wątków lub zmiana istniejących to niełatwa sprawa.
Po pierwsze, miałam wrażenie, że serial fabułę niemożebnie spłaszczył w zasadniczej kwestii, to jest zamiany powłok. Wszyscy sobie radośnie hopsają z ciała do ciała, nikt nie ma z tego powodu kryzysu tożsamości, nawet kiedy w poprzednim życiu był poczciwą babuleńką, a niespodziewanie ocknął się z gębą wytatuowanego bandziora. Oj tam, oj tam, i tak radośnie chichocze i mizia dzieci na przyjęciu rodzinnym. Maci są tak zdeprawowani, że aż wypada to śmiesznie (w pierwowzorze też święci nie byli, ale ich postawa wobec świata była bardziej zrozumiała i wiarygodna, mniej też przypominali postacie z farsy), z emisariuszy robi się szlachetnych terrorystów (serio, akurat w tym przypadku bardziej mnie kupił oryginalny pomysł z zimnokrwistymi skurwysynami wyszkolonymi do czarnej roboty. W końcu co wojsko, to wojsko. Terroryści co najwyżej mogliby dobrze podkładać bomby i dźgać ludzi nożami w plecy. Nawet jeśli byłyby to bomby przyszłości i Superciachające Noże do Anihilacji Przyjaciół Modyfikowanego Węgla, militarne siły rządowe i tak miałyby lepsze). No i rzecz ostatnia: z fabuły wywalono Trepp i zastąpiono ją paskudnym, fanatycznym szczurkiem
Z rzeczy dopisanych podobała mi się Reileen. A ściślej rzecz ujmując, jej motywacja, która w serialu jest logiczna i przejrzysta, a w powieści niekoniecznie. No i nigdy bym nie przypuszczała, że kiedykolwiek obejrzę dzieło, gdzie moją ulubioną postacią będzie hotel Poza tym sceny walk były piękne - krwawe, brutalne i efektowne. Aż miło było popatrzeć
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Taka ciekawostka, HBO GO można już oglądać bez umowy z operatorem, jak netflix. Koszt 30zł miesięcznie, chyba się skuszę
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
"The End Of The F**king World" - krótki, ośmioodcinkowy serial Netflixa, każdy epizod po 21 minut. Można obejrzeć za jednym "zamachem". To produkcja bardzo nietypowa. Bohaterami jest dwójka nastolatków. Ona - zbuntowana, a on - psychopata, który chce ją zabić. Razem uciekają z domu. Zdecydowanie warto. https://www.youtube.com/watch?v=vbiiik_T3Bo
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"The Path" - trzeci sezon był chyba najlepszym z dotychczasowych. Gdyby był ostatnim - to fabuła nieźle zamknęła wszystkie wątki. Lilith oraz głównych bohaterów. Przy tym nie było to tak przewidywalne, jak się obawiałem. Doceniam również to, że serial przedstawił Meyerism nie jako kolejny groźny kult, tylko jako coś na kształt kolejnej pełnoprawnej religii. Ale nie zamknął do tej pierwszej możliwości wszystkich ścieżek, o czym świadczą ostatnie sceny (bramki bezpieczeństwa, kamery), będące pewnym pożegnaniem z naiwnością postulatów Eddiego z początku sezonu. Zatem wszystko jest możliwe, nie przesądzone. Chętnie obejrzę sezon 4. Jeśli powstanie. W tym gąszczu produkcji serialowych łatwo ten tytuł utrącić. https://www.youtube.com/watch?v=fA8bw85NmlY
"Suits" - 7 sezon mnie nużył, tak jak i wcześniej 6. Niemniej, jakoś dotrwam do końca. Wszystko dzięki temu, że Meghan Markle zaręczyła się z księciem Harrym i opuści obsadę serialu w tym sezonie. A za nią Patrick Adams. Zatem zostaną tylko postacie Harveya, Louisa i Donny. I konieczność restartu serialu. Choć uważam, że sezon 7 mógłby być ostatnim. Zatem, skoro ma powstać sezon 8 to oby w tym zaproponowano coś więcej niż dotychczasowe wariacje zgranych rozwiązań. Bardziej intrygująca, jak na razie, jest zapowiedź spin-offu.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Odpowiednik" - za mną już 9 odcinek w którym działo się, że ho, ho! Natomiast w ósmym miał miejsce świetny dialog między Howardami. Bardzo dobry serial w którym nie ma cackania się z bohaterami.
"McMafia" - spokojnie można byłoby to skrócić o odcinek, czy dwa, z zyskiem dla jakości, co nie zmienia faktu, że jest to dobra, realistyczna rzecz i ma kilka świetnych momentów. Zakończenie pierwszego sezonu nader zaskakujące i wzmaga apetyt na więcej.
"Gomorra" - odwlekałem obejrzenie finału trzeciego sezonu podświadomie przeczuwając co się święci... Czyli kto zginie.
W pierwszym sezonie kibicowałem Ciro, lecz gdy zdradził, znienawidziłem tego osobnika. Tym bardziej zważywszy na jego skur.ysyńskie dokonania, także względem najbliższej rodziny. Zatłukłbym gada!! A jakby tego wszystkiego było mało, jeszcze w finale drugiego sezonu skasował mój numer uno... No żesz kuźwa mać!! A co najbardziej mega zaskakujące, powtórnie został moim ulubionym bohaterem w trzecim... Niemożliwe? A jednak!
"Stan Lee's Lucky Man" - sympatyczny brytyjski serial kryminalny z akcentami komediowymi i pewnym elementem fantastycznym. Do Extraklasy mu daleko, niemniej potrafi zapewnić całkiem niezłą rozrywkę, zwłaszcza jeśli lubi się oglądać w akcji Jamesa Nesbitta.
Przy okazji: Joseph Gatt byłby idealnym terminatorem w powoli nadchodzącym "Sperminat...", tfu, "Terminatorze", ma się rozumieć
"Gomorra" - odwlekałem obejrzenie finału trzeciego sezonu podświadomie przeczuwając co się święci... Czyli kto zginie.
W pierwszym sezonie kibicowałem Ciro, lecz gdy zdradził, znienawidziłem tego osobnika. Tym bardziej zważywszy na jego skur.ysyńskie dokonania, także względem najbliższej rodziny. Zatłukłbym gada!! A jakby tego wszystkiego było mało, jeszcze w finale drugiego sezonu skasował mój numer uno... No żesz kuźwa mać!! A co najbardziej mega zaskakujące, powtórnie został moim ulubionym bohaterem w trzecim... Niemożliwe? A jednak!
No proszę Cię żadna niespodzianka Immortale to właśnie była ta postać którą się od razu lubiło i rozumiało jej motywacje (no może oprócz tych rodzinnych, no ale taki fach) Zdradził? a czemu miałby tego nie robić ? Imo on "robił" cały serial, bo przecież nie ten grubas z nadętym ego który wszystko co miał dostał od tatusia. No ale czekam z niecierpliwością na czwarty sezon co jak na nieanglojęzyczny serial dużo mówi o jego jakości.
_________________ W życiu - oczekujemy co najwyżej sporej porcji bezrefleksyjnej zabawy i przyczynku do dalszej zabawy.
Obejrzałem finał pierwszego sezonu "Counterpart". Jest znakomity. Na tyle, że tworzy zamkniętą całość. Co nie znaczy, że wyjaśnia wszystko. Doprowadza jednak bohaterów do takiego miejsca, w którym ich historia kończy się w pewien satysfakcjonujący sposób. Satysfakcjonujący - gdyby miało nie być drugiego sezonu.
Za "Gomorrę" zabieram się w tym tygodniu. Trzeci sezon jest już na HBO GO.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
No proszę Cię żadna niespodzianka Immortale to właśnie była ta postać którą się od razu lubiło i rozumiało jej motywacje (no może oprócz tych rodzinnych, no ale taki fach)
Zdradził? a czemu miałby tego nie robić ?
Imo on "robił" cały serial, bo przecież nie ten grubas z nadętym ego który wszystko co miał dostał od tatusia.
No ale czekam z niecierpliwością na czwarty sezon co jak na nieanglojęzyczny serial dużo mówi o jego jakości.
1. Nawet w tym fachu nie morduje się matki swojego dziecka
2. W imię lojalności i zasad.
3. Co do grubasa - zgoda. Jednak moim ulubionym bohaterem był Pietro Savastano.
4. Ja również.
Romulus napisał/a:
Obejrzałem finał pierwszego sezonu "Counterpart". Jest znakomity. (..)
Satysfakcjonujący - gdyby miało nie być drugiego sezonu.
Za "Gomorrę" zabieram się w tym tygodniu.
Trzeci sezon jest już na HBO GO.
1. Polemizowałbym co do określenia znakomity. Jakoś to wszystko poszło za bardzo "po sznurku".
Czarna lista - The Blacklist Szpiegi, przestępępcy, efbiajcy i agentka. Wszyscy upośledzeni umysłowo. Aż przykro na nich patrzeć. Scenarzyści płakali jak pisali. Obejrzałem jeden odcinek i wystarczy. 1/10
Sposób na morderstwo - How to Get Away with Murder Serial prawniczy. Super-duper-paniprofesor-prawniczka pobiera z uczelni grupę studentów do roboty przy sprawach sądowych i wszyscy wikłają się w morderstwo. Początkowo jest nawet przyzwoicie ale z czasem robi się coraz bardziej gamoniowato. Nie wiem czy dotarłem do końca pierwszego sezonu, chyba tak, ale nie jestem pewien. W sumie, od biedy, dałoby się to oglądać, ale już mi się nie chce, całkowicie straciłem zainteresowanie. 5/10
"Legion" - początek drugiego sezonu wystartował z wysokiego pułapu. Tego należało oczekiwać. Ale w 2 sezonie będzie trudniej. Bo już przecież wiadomo z grubsza o co chodzi w tym serialu. Mimo to nadal jest dziwnie, nadal jest nieprzewidywalnie i fabuła jest pokręcona a do tego estetyka tego serialu pieści także oczy.
"The Crossing" - świetny pomysł wyjściowy: "inwazja" uchodźców z przyszłości uciekających przed wojną do miasteczka w Hameryce. I co z tego wynika... Problem jednak jest taki, że od początku niby wszystko wiadomo. Dlaczego uciekli, przed czym uciekli, co się za tym może kryć. Do tego zwykłe dramaty. Wszystko prowadzone przewidywalnie i dosyć sztampowo. Niby może jeszcze zaskoczyć - skoro tyle zdradzono w pierwszym odcinku, to co jeszcze kryje fabuła? Tak sobie można obiecywać, ale mi się odechciało. I czy to miasteczko musiało się nazywać Port Canaan? Serio? Już bardziej tego wyłożyć na stół się nie dało? https://www.youtube.com/watch?v=vq4w6GhDTmU
"The Terror" - doskonały pierwszy odcinek. Obsada wspaniała, scenariusz i wykonanie na wysokim poziomie. Jesr realizm, jest klimat. Oby udało się skończyć wszystko w dziesięciu odcinkach.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Legion" - początek drugiego sezonu wystartował z wysokiego pułapu.
"The Terror" - doskonały pierwszy odcinek. Obsada wspaniała, scenariusz i wykonanie na wysokim poziomie. Jesr realizm, jest klimat.
Oby udało się skończyć wszystko w dziesięciu odcinkach.
1. Przyznam szczerze, że mnie "Legion" ani ziębi, ani grzeje.
2. Do doskonałości to jednak brakuje... Weźmy choćby realizm. Niby jest ziąb jak diabli, wszak mamy tutaj do czynienia z Oceanem Arktycznym, a tymczasem załoga paraduje po pokładzie z odsłoniętymi uszami, ustami, a i rękawiczki jakieś takie niedorobione, z gołymi palcami... O obłoczki pary podczas gadania także trudno... Tak więc bez przesady z tym realizmem, please...
Obsada bardzo dobra, ale żeby od razu wspaniała?
Oczywiście serial jest dobry, lecz d... nikomu nie urwie, a przynajmniej do czwartego odcinka.
3. A czemuż to miałoby się nie udać? Z tego co widziałem na podstawie 4, cała historia powinna się spokojnie zamknąć w jednym sezonie.
Biorąc pod uwagę, że od powieści odpadłem po kilkudziesięciu stronach (i mimo pokus nie zamierzam do niej wracać), serial w pierwszym odcinku zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie - zresztą jestem w mniejszości, bo większość jest bardziej entuzjastyczna niż ja.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Oj, straszny błąd... Książka w początkowych partiach może nudzić, jednakowoż dalej bardzo ładnie się rozkręca. Przyznać muszę, że jak na razie, tj. po czterech odcinkach, powieść podoba mi się bardziej od serialu.
"The Crossing" - świetny pomysł wyjściowy: "inwazja" uchodźców z przyszłości uciekających przed wojną do miasteczka w Hameryce. (..)
Problem jednak jest taki, że od początku niby wszystko wiadomo. Dlaczego uciekli, przed czym uciekli, co się za tym może kryć. Do tego zwykłe dramaty. Wszystko prowadzone przewidywalnie i dosyć sztampowo.
Niby może jeszcze zaskoczyć - skoro tyle zdradzono w pierwszym odcinku, to co jeszcze kryje fabuła?
1. Ileż to już świetnych wyjściowych konceptów było i na tym, niestety, się kończyło...
2. Seriale w stacjach ogólnodostępnych "rządzą się swoimi prawami"... Innymi słowy, tam na ogół bez wyłożenia dania łopatą na talerz się nie da Główne zagadki, niejasności i tajemnice zazwyczaj są wyjaśniane w pierwszym odcinku (albo jak np. kwestia podróży w czasie, porzucane na odczepnego), żeby widz nie musiał zastanawiać się zbyt długo, bo może się zirytować i zniechęcić, a jego zainteresowanie jest podtrzymywane szybką akcją i jej nagłymi zwrotami. O ile w pilocie to jeszcze nie drażni, o tyle na dłuższą metę będzie to lipne, czy jak kto woli - gówniane
Luknę drugi ep, choć z mojej strony serial jest zagrożony cancelem
3. Wkrótce się o tym przekonamy, o ile odpowiednio długo wytrzymamy
4. A to akurat "siusiumajtkowe" czepianie się... Kwestia nazewnictwa jest na tyle błaha, że w ogóle nie powinna być brana pod uwagę
"Killing Eve" - premiera oczekiwana i do tego pierwszy odcinek trafił mi w nastrój. Podobało mi się ogromnie. Fabuła wydaje się prosta: zawodowa zabójczyni i agentka, która ją tropi. Taka zabawa w kotka i myszkę, ale całkiem urocza. W rolach głównych aktorki o charakterystycznej urodzie i wydają się również dobrze bawić. Chociaż Jodie Comer wypadła "sztywniej". Niemniej, początek jest obiecujący i cieszę się, że kolejne odcinki pojawiają się w Polsce nazajutrz po amerykańskiej premierze (HBO GO). https://www.youtube.com/w...k0PyD-XNZA&t=7s
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Deep State" - tytuł serialu jest na tyle efektowny, że traktuję go jako obietnicę ciekawej, kilkupoziomowej fabuły. Pierwszy odcinek okazał się zaskakująco dobry, choć schematów nie rozwalał. Emerytowany agent brytyjskiego wywiadu (świetny Mark Strong) zostaje szantażem zmuszony do powrotu, aby rozwikłać pewną intrygę. Oczywiście, wiadomo od początku, że wszystko się spieprzy i w tym wszystkim jest drugie dno. Dlatego nie oczekiwałem dużo od tego serialu po obejrzeniu trailera i przeczytaniu opisu. Jednak pierwszy odcinek był nieźle zrobiony zatem dam szansę. Choć konkurencja jest duża - np. siódmy sezon "Homeland". https://www.youtube.com/watch?v=R2rzo7y9Hoc
"Billions" - nie chcę przesadzać, ale trzeci sezon może okazać się najlepszy. Trzy odcinki i wszystkie mają moją niepodzielną uwagę. Wątek Axa na razie jest mało efektowny, ale za to wątek Chucka się pięknie rozwija. Trzy odcinki i mamy już w pełni intrygi w intrygach, skomplikowaną rozgrywkę wewnątrz prokuratury i do tego Prokuratora Generalnego, który z południową prawicową "gracją" chce meblować nowojorską prokuraturę federalną. Piękne. Choć znowu się pogubiłem w nomenklaturze. A przecież w tym sezonie aż tak mocno jej nie nadużywają. Damian Lewis i Paul Giamatti nadal rządzą na ekranie. Chciwość, korupcja, wielkie pieniądze, polityka, prestiż, a na koniec zwykły testosteron. Historia rozwija się i zastanawiam się dokąd doprowadzi. Bo chyba musi mieć swój finał. Może w trzecim sezonie na niego miejsca nie starczyć. Ale kto wie.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Deep State" - to w końcu jak: zaskakująco dobry, czy nieźle zrobiony?
Mnie także pierwszy ep zachęcił do dalszego oglądania, choć przyznać trzeba, że "wodotrysków" nie było
Konkurencja, powiadasz Pan... Nie podchodzę do tego w ten sposób i cieszę się zarówno: "Homeland" (wątek z dzieckiem bohaterki sux!), jak i "DS"
"Billions" - polubiłem od pierwszego wejrzenia Ilekroć o nim pisałem, tylekroć bardzo chwaliłem, szczególnie za błyskotliwe dialogi
"Fauda" - bardzo dobra, realistyczna, godna polecenia izraelska produkcja! Praktycznie bez słabych stron, wszystko jest na właściwym miejscu, wciąga, a poza tym nader celnie ukazuje konflikt z obu stron (Izrael vs Palestyna), nie ma tu jednoznacznie dobrych i złych, są tylko różne odcienie szarości...
Uzurpatorze Augustusie, za mało komplementów pod adresem tego serialu wypociłeś...
Konkurencja, powiadasz Pan... Nie podchodzę do tego w ten sposób i cieszę się zarówno: "Homeland" (wątek z dzieckiem bohaterki sux!), jak i "DS"
Czyli norma - wątki z dzieciorami w serialach zazwyczaj są marne. Aczkolwiek mam nadzieję, że Carrie zabije swoją córkę w tym sezonie - o, byłby piękny klasyk.
ASX76 napisał/a:
"Fauda" - bardzo dobra, realistyczna, godna polecenia izraelska produkcja! Praktycznie bez słabych stron, wszystko jest na właściwym miejscu, wciąga, a poza tym nader celnie ukazuje konflikt z obu stron (Izrael vs Palestyna), nie ma tu jednoznacznie dobrych i złych, są tylko różne odcienie szarości...
Uzurpatorze Augustusie, za mało komplementów pod adresem tego serialu wypociłeś...
Jak to za mało? Niedługo będzie sezon drugi.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Konkurencja, powiadasz Pan... Nie podchodzę do tego w ten sposób i cieszę się zarówno: "Homeland" (wątek z dzieckiem bohaterki sux!), jak i "DS"
Właśnie obejrzałem najnowszy odcinek "Homeland" i o mało mi serce nie wyskoczyło z radości. O mało. Bo zabrakło tego jednego uderzenia. A poza tym - trochę mnie zdenerwowała zajebistość przeciwnika bohaterów. To była trochę przesada. Zarówno z uratowaniem jednego "zasobu", jak i z dotarciem do kolejnego. Trąciło to amatorszczyzną głównych bohaterów. Jeszcze rozumiem z pierwszym posunięciem - od biedy da się to uzasadnić. Ale przy drugim? Saul i Carrie wiedząc to, co wiedzieli o pierwszym zasobie, powinni na rzęsach stanąć (szczególnie Saul), aby chronić takie źródło informacji. A tymczasem... No, amatorszczyzna. Rozumiem, że do końca sezonu zostało jeszcze kilka odcinków i bohaterom nie może być za łatwo. Ale takich słabych chwytów po scenarzystach się nie spodziewałem. Pierwsza, poważna skucha w tym sezonie. Oby ostatnia.
"Scandal" - do końca serialu został jeszcze jeden odcinek. Ale już teraz pokuszę się o małą refleksję. Ponieważ odcinek 7x17 był bardzo... szczególny. Otóż chyba pierwszy raz bohaterowie zdali sobie sprawę z tego, że to oni są w tej historii łotrami. Widz to wie od początku. Nawet im kibicuje - bo te hasła "for the Republic" są chwytliwe, te gadki o "białych kapelusza", "gladiatorach"... Ale fakty pozostają faktami: to Olivia i reszta "drużyny" mają krew na rękach, dopuszczali się nikczemności i łotrostw przez cały czas trwania serialu. Fakt, byli gorsi przeciwnicy, ale to niczego nie zmieniało. Bo "Republika" była tylko wytrychem usprawiedliwiającym własne ambicje, dążenie do władzy i wpływów. A teraz, kiedy jeden z członków, czy nawet dwóch, "drużyny" wykruszyli się i zaczęli grać na siebie - o jejku, jejku... Nagle okazało się, że jedyną bronią przeciwko nim jest... prawda. Głównie o B613. Nie wiem, co scenarzyści (a raczej Shonda Rhimes) przygotowała na finał, ale już w ep. 17 okazało się, że bohaterowie wygrali poprzez taki "prosty" trik. Ale, z drugiej strony, "Scandal" to guilty pleasure, polityka w wersji pop (choć ciekawsza od przekombinowanego ostatnio "House Of Cards"). Nie było sensu spodziewać się jakiegoś wybitnego finału. Ale jeśli na koniec Olivia i Fitz odjadą na białym koniu w stronę zachodzącego słońca, to będzie przykro.
"The Expanse" - 1 odcinek gładko i ciekawie wprowadza w intrygę na trzeci sezon. Narzekam na ten serial, ale mimo to oglądam cały czas. Bo aktualnie nie ma nic lepszego w tym gatunku.
W szczególności niczym lepszym nie jest dzisiejsza premiera Netflixa, czyli "Lost in Space". Tak jak się obawiałem i czego w gruncie rzeczy należało się spodziewać - jest to serial familijny. Cechuje się efektownością - to trzeba przyznać. Scenografia, zdjęcia - pięknie to się prezentuje na ekranie. Ale intryga to głównie historia rodziny kolonistów, która walczy ze wszystkimi przeciwnościami i wszystko jest w stanie pokonać/przezwyciężyć. Przez pięć odcinków nieźle się to ogląda, nie powiem. Ale cudów (fabularnych) nie ma i (zapewne) nie będzie. Na minus - irytujący czarny charakter. A może to na plus? Bo wywołuje jakieś emocje. Sympatyczna, ale letnia rozrywka rodzinna. Ciąg dalszy wydaje się oczywisty.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Gomorra" - trzeci sezon był doskonały. Bałem się, że zacznie się od początku to samo. Ale było lepiej. Do tego fabuła wyszła poza dzielnicę Secondiliano i areną były także inne dzielnice Neapolu. Kilka momentów ocierających się o wybitność. Do tego fabuła pozbawiona dłużyzn, wypełniona ważnymi scenami i istotnymi zwrotami akcji (było kilka wyjątków, głównie na początku, gdzieś do trzeciego odcinka, kiedy jeszcze nie było wiadomo, w jaką stronę zostaną rzuceni bohaterowie). Do tego na scenę wkroczyły nowe postacie, które mogłyby - po daniu im większego pola do popisu - pociągnąć fabułę w sezonie czwartym. I nawet dalej. Bo przecież coś się w finale sezonu trzeciego skończyło nieodwracalnie. Ale jest paliwo na ciąg dalszy i to jest najważniejsze.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum